Skocz do zawartości

Pierwsze sto kilometrów na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

Sporo racji, dużo zaleceń z filmu sam "użytkuję", zdają egzamin, warto się dostosować. 
Opiszę w punktach, jak ja to robię, może ktoś coś doda, poprawi i tak dalej, tyle że u mnie mowa o trasach od 100 do powiedzmy 200km dziennie, lecz na te drugie 100 przymknijmy oko, zatem:

1. Trasy krajowe w czasach dzisiejszej mentalności użytkowników dróg (mowa o kierowcach samochodów przede wszystkim ciężarowych) omijałbym, gdybym tylko mógł, bez względu na to, czy w zamian asfaltu miałbym dostać szutr. Czemu tak? Wystarczy zrobić po Polsce te swoje pierwsze 100km po trasach 'DK' i sami sobie odpowiemy na to pytanie. Bardzo ważne wtedy jest to, aby jadąc krajówkami być oświetlonym, rowerek hulający bokiem jezdni praktycznie nie jest widoczny dla kierowców lecących w przeciwnym kierunku, mam tu na myśli chwile, w których owi kierowcy zaczynają się wyprzedzać, wtedy w ostatniej chwili dostrzegają rower. Bezpiecznie jest, gdy prawidłowo oceniamy ruch i jesteśmy zdolni przewidywać co może się za chwilę stać. 

2. Podmuch boczny - mowa tu o zawirowaniach powietrza które generują wokół siebie pojazdy dość duże (ciężarówki, autobusy). Gdy nas mijają za wesoło może nie być, zwłaszcza gdy sami jesteśmy rozpędzeni. Podmuch boczny nie dotyczy tylko śmigających obok pojazdów, trzeba także uważać na podmuchy z łąk, pól a także na mostach oraz tuż po wyjeździe z tuneli. Bardzo lekki rowerek może bardzo ładnie znieść w ułamku sekundy nawet i o 2,3,4 metry na prawo lub lewo. 

3. Lusterko - od chwili, w której pierwszy raz zamontowałem lusterko na kierownicy nie potrafię się z nim rozstać. Mi, osobiście bardzo bardzo mocno pomaga na trasach. Dlaczego? Podmuch powietrza ogranicza słuch, nigdy nie słyszymy w całości tego, co do uszu powinno dotrzeć, dlatego nie wiemy czy i jak daleko za nami znajduje się jakiś pojazd. Po co to wszystko? Po to, że w naszym kraju osób pijanych za kierownicą, osób zajmujących się pierdołkami (telefony) nadal mnogo, trzeba myśleć za dwojga, niestety a lustereczko bardzo pomaga albowiem w Polsce jest obowiązek jazdy na światłach w dzień, więc blask świateł w odbiuciu lustra zawsze kątem oka zobaczymy. 

Tryb jazdy
4. Kolega ma rację, jazdy na odcinkach 100km z hakiem to nie rajdy, gdy mowa o jeździe dla odpoczynku. Z czasem, każdy nauczy się oceniać drogę według możliwości swoich i roweru, warto zacząć uczyć się od tego, gdzie przyspieszać a gdzie odpuszczać, tak aby jazda była w miarę ciągła z w miarę równą prędkością. Często jest to niemożliwe lecz bardzo często sam widzę, jaki podstawowy (moim zdaniem) błąd popełnia większość rowerzystów. Większość ludzi jadąc z górki odpoczywa, trochę to zrozumiałe, lecz ja odpoczywam tylko i wyłącznie w pierwszych 2/3 zjazdu, ostatni odcinek zawsze przeznaczam na mega rozpędzenie się o ile po zjeździe mam kolejny podjazd. Pozwala mi to oszczędzać dużo energii poczas - właśnie - kolejnego podjazdu. 

5. Wybór trasy (a raczej powierzchni na trasie) to bardzo ważna sprawa. Osobiście, jadąc w dalekie trasy staram się wybierać dokładnie takie same drogi jak widać na filmie. Nic lepszego moim zdaniem nie ma.  Drogi bardzo wąskie, lokalne częściej znajdują się w terenach zalesionych, moim zdaniem (akurat mi) bardzo to poprawia dynamikę na trasie, lasy osłaniają przed wiatrem, którego na odsłowniętych krajówkach dość sporo.  Jadąc na wycieczkę donikąd, warto wiatr brać pod uwagę, lepiej z wiatrem aniżeli pod. 

6. Co do pisiłków i wody, bez tego nawet 100km robi się poważną wspinaczką i na dłuższą metę nie ma sensu. Co to za przyjemność na mecie paść? Medali i nagród tam nie rozdają. Ja osoboiście latem popijam kilka łyków wody co 5-7minut. Na odcinku 100km idzie mi 3L, niestety. Co do jedzonkowanka, staram się domagnesować organizm, orzechy o których wspomniano jak znalazł, serio mówię. Czego nie polecam na trasy? Kawy! Broń Boże złopać kawusię, wypróżnia z organizmu wodę aż niemiło. 

7. Co do rowerku, każdy ma to, na co człowieka stać, zatem najważniejsza jest sprawność bez względu na to, czym się poruszamy. Należy też wspomnieć, że troszeczkę trzeba byłoby być wariatem, aby w długie trasy lecieć czymś, co ma mniej aniżeli choćby 26" ale ponoć słyszałem, że też się da :)
Dużo ludzi porywa się na długie odcinki rowerkami np. z 3 biegami, nie zwracają uwagi na szerokość opon, ile to energii ludzkiej idzie w kosmos gdy ma się oponki od traktora zamiast cienkich szosówek. Osobiście uznaję, że szerokość 40 to max. na długie trasy (szosowo/drogowe). Co do ciśnienia, to każdy wie, że sporo robi, to podstawa wygodnej jazdy zatem na flakach nie jeździjmy. 

No i jeszcze jedno na koniec, branie leków, różnej maści np. przeciwbólowych. Dlaczego o tym wspominam? Sam muszę brać przeciwbólowe ze względu na chorobę, dla mnie Ketonal to już cuksy na poprawę humoru. Uważajcie jednak, po tym jest super jazda, reakcja spowolniona kilkukrotnie. 

Aha, na filmie było jeszcze o bajerantach-gawędziarzach, fakt, dużo ludzi nie umie przyznać się do słabości, porażek, błędów i podobnych, dlatego ten internet taki przekoloryzowanie-przebajerowany. Jakiś czas temu czytałem o gościu, który jakaś Gazellą hulał po Polsce ze średnią 35km/h.  Trzeba przymykać oko na większość wpisów i przede wszystkim nie pokładać jakiejkolwiek w wiary w coś, co nie jest udokumentowane. Wy widzicie jakiś problem zawiesić starego smartfona na kierownicę, podpiąć pod powerbank, wpakować tam jakąś choćby 256GB i kręcić filmy podczas wyjazdów, tak aby nasze słowa potem były czymś poparte? Ja nie widzę, sam wybieram się pod koniec lipca na wycieczkę 2kkm, uszykowane mam już 3 x 256GB + 2 x 64GB + 1 x 128GB + 2 x Xiaomi 20000mAh + ładowarka USB>Dynamo. Ja muszę nagrać te górki w Alpach, w tym roku nie odpuszczę. 

Wracając do stylu jazdy, warto hulać ze średnio 13-15km/h przez np. 10 godzin aniżeli ze średnią 25km/h przez trzy godziny. Dopiero wtedy można mówić, że gdzieś się dojechało. 

Odnośnik do komentarza

A ja sądzę, że jeśli ktokolwiek za życia swego robił raz na jakiś czas odcinki 3-5-7 wokół domu to szans na pierwsze 100 za jednym mahem nie będzie o ile maszyna będzie mniejsza aniżeli 28" z dobrym napędem. 100km wcale nie jest tak malutko. Przed wylotem po 100 kilometrówkę polecam ze dwa tygodnie ćwiczeń z czego pierwsze 5 dni na "zasypywanie" pupska od odparzeń , he he. Pedałować można, nikogo nie zniechęcam, wręcz przeciwnie, nawet polecam bo to super sport na kości, samo zdrowie tyle że z autopsji pamiętam, jak ja podchodziłem do kilometrów, co to nie ja, co to jest 50, 100 a nawet i 200. Dużą rolę odgrywa siodełko, ja właśnie jestem w fazie testów i wybór wcale nie jest taki prosty. Nie wiem dlaczego ale gdy o mnie mowa - siodełko wąskie i szpiczaste - to jest to. Inna bajka była kilka dni temu na nieco szerokim. Nie wiem jak to dobrać, dobieram metodą prób i błędów, po tym szerokim po zaledwie 10km dupska nie czułem, serio a na szpiczastym (wąskim) nie poczułem 70km. Kolejna rzecz, dziwna sprawa, odkryłem ją właśnie teraz (w tym sezonie), im twardesze tym lepsze. Czemu tak jest? Teoretycznie po odcinku 100km powinienem na czymś takim pupy nie czuć a jest wręcz odwrotnie. Dotychczas miałem szerokie i sprężynowe, sądziłem że to najlepszy wybór, aby amortyzowało podskoki i inne i w kręgi nie tłukło a wyszło całkiem odwrotnie. 
A co do ćwiczeń przed długimi maratonami to polecam wstęp, czyli 2 tygodniówkę. 
1 dzień = 5km TAM, 5km nazd 
2 dzień = 5km TAM, 5km nazad (przerwa w domu 1h), potem raz jeszcze 3km TAM, 3km NAZAD
3 dzień = odpoczynek
4 dzień = 8km TAM, 8km NAZAD
5 dzień = 8km TAM, 8km NAZAD, przerwa w domu 1h, następnie raz jeszcze 8km TAM i NAZAD
6 dzień = przerwa
7 dzień = 15km TAM, 15km NAZAD, przerwa 30min i ponownie 15km TAM i NAZAD, przerwa 15min i raz jeszcze ale już po 5km TAM i 5km NAZAD
8 dzień = 30km TAM i 30km NAZAD, przerwa 30min oraz raz jeszcze 30km GDZIEŚ i NAZAD
9 dzień = przerwa
10 dzień = zaczynamy, czyli 50km za jednym mahem bez przerwy ruchem moherowym, na mecie 15min przerwy i NAZAD
11 dzień = to samo, 50km PROSTO i zawrotka
12 dzionek = lekki odpoczynek, 3 może 4 rundki wokół domu każda max 8km w całości 
13 dzionek = 70km w jedną mańkę po prostej i nazad po krókiej przerwie
14 dzionek = odpoczynek
no i po takich 2 tygodniach można hulać 100km w jedną mańkę, znamy już siebie, kości rozgrzane, rowerek dotarty, trasy lekko "obcykane", można latać. 

Jest masa czynników, które wpływają na dzienne osiągi, można próbować to wymienić ale chyba nie ma sensu. 
Każdy rower inny, każdego dnia aura inna, każdy z nas ma inną moc, wagę, wzrost, kązd trasa inna zatem warto powiedzieć tylko tyle, że jazda powinna być dla przyjemności. 

Mam pytanko do autora filmu, widać kilka odcinków, na których licznik pokazuje 25km/h, mocno kolega wtedy piłuje napęd? 
Pytam, bo gdy przypatrywałem się płynności ruchu to u mnie na prostej coś podobnego daje wynik na liczniku 13km/h. 
Ewidentnie miałem coś nie tak z napędem, we wtorek odbieram rower i zobaczymy, jak wtedy wyjdzie. Nie ukrywam, że moja średnia (taka niemęcząca mnie) bardzo mnie męczy (wnerwia). Śni mi się widzieć na liczniku dwójkę z przodu, cały czas ją tam widzieć. Licznik, myślę że mam dobrze ustawiony i skalibrowany, gdy jadę równiuteńko po prostej dłuższy czas to GPS pokazuje np. 13km/h a licznik 12.8, lepiej ustawić tego nie umiem. 

 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Klakier napisał(a):

Mam pytanko do autora filmu, widać kilka odcinków, na których licznik pokazuje 25km/h, mocno kolega wtedy piłuje napęd? 

Nagrywałem jadąc na rowerze elektrycznym, bo akurat robiłem też w tym czasie materiał o nim, tak więc czymkolwiek jest "piłowanie napędu", to raczej go nie piłowałem ? Ale z jazdą z taką prędkością bez silnika też nie mam problemu.

23 godziny temu, Klakier napisał(a):

Nie ukrywam, że moja średnia (taka niemęcząca mnie) bardzo mnie męczy (wnerwia). Śni mi się widzieć na liczniku dwójkę z przodu, cały czas ją tam widzieć.

W dniu 1.07.2023 o 16:23, Klakier napisał(a):

Wracając do stylu jazdy, warto hulać ze średnio 13-15km/h przez np. 10 godzin aniżeli ze średnią 25km/h przez trzy godziny. Dopiero wtedy można mówić, że gdzieś się dojechało. 

Mój drogi, na początek zdecyduj czy warto według Ciebie jeździć ze średnią 13 km/h, czy jednak chcesz jeździć trochę szybciej. Ja rozumiem, że można w przestrzeni publicznej snuć różne rozważania, ale przynajmniej warto być w miarę konsekwentnym ?

23 godziny temu, Klakier napisał(a):

gdy jadę równiuteńko po prostej dłuższy czas to GPS pokazuje np. 13km/h a licznik 12.8

Nie wiem jaki masz rower, ile kilometrów rocznie pokonujesz, jaką masz kondycję i jak u Ciebie ze zdrowiem. Jeżeli jesteś całkowicie zdrowy, to na płaskiej, asfaltowej drodze prędkość 13 km/h obiektywnie rzecz biorąc jest niewielka. Jeżdżące rekreacyjnie dzieci mają taką prędkość na płaskim i nie piszę tego w formie przytyku do Ciebie, tylko jako zachętę do poszukania przyczyny niskiej prędkości. Podkreślę - jeżeli jesteś zdrowy, bo są różne fizyczne ograniczenia u wielu osób, których się nie da przeskoczyć i nie ma się wtedy co przejmować prędkością na rowerze.
 

Odnośnik do komentarza

Spokojnie, ja dystansowiec :) więc fochów za prawdę w prawdzie nie złapię. Do rzeczy, dziś odebrałem furmankę z serwisu i po wymianie piasty na nową jest całkiem, całkiem inne życie. Podnoszę zatem moją średnią z 13km/h na 18km/h bo taka mi wyszła na odcinku 11km po mieście w trakcie jazdy testowej. Dzisiaj, ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć jak to będzie w przyszłości, na razie uczę się nowych biegów albowiem "kręciłem" się dzisiaj jak nie wiem kto. Na te chwilę zamontowałem to, co było wcześniej więc Nexus7. Trochę dziwne te biegi ale to chyba tylko kwestia przyzwyczajenia się. Rower to stary, poczciwy Gudereit z kołami 28" i ramą 29" (foto). Mam go od lat wielu i nie jest źle, bardzo lekki, bardzo fajnie tym się jeździ. 
Używane w nim zostały tylko rama, błotniki i siodełko, taki los niestety ale przebiegi także bardzo duże. Według notatek w roku 2018 zrobiłem 10341km, w roku 2019 lekko ponad 11000km, w roku 2020 było troszkę więcej czyli 16459km (tu była pierwsza wycieczka po UE), rok później poprawka i weszło mi 17112km. Dlaczego tak? Trzy razy już robiłem długie trasy, średnio 14-20dniowe. Zaliczyłem Litwę, Łotwę, Estonię, całą Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, pół Italii. Była też Estonia na północ, czyli Finlandia, Szwecja, Dania i Niemcy. W tym roku plan nie jest jeszcze do końca opracowany oprócz tego, że wyjazd zaplanowany jest na 31.07 i już nieodwoływalny. Lecimy w czterech, ja i trzech kumpli. Plan wstępny to Polska, Niemcy, Francja, okolice Monako, Włochy, Austria i tu nadal planujemy - dalej albo Słowenia i przez Węgry w górę do Polski albo górą przez całą Austrię do Czech i w kierunku Polski. Całośc była uzależniona od stanu mojego roweru, wymieniłem te piastę w końcu, teraz czeka mnie minimum po 50km dziennie aby to przetestować, jak ma się wysypać to niech wysypie się teraz. 
Na te chwilę powiem tylko tyle, że nową piastą jestem jakby mocno zdziwiony. Wcześniej biegiem startowym była trójka, z tego biegu ruszałem a na czwórce jeździłem w przedziale od 8 do 14km/h spokojnie po prostej (po mieście). Teraz jest inaczej, ruszam raczej z czwórki bo na trójce nie da się już pedałować pow. 8-9km/h, trzeba wrzucić czwórkę aby szedł do przodu. No i tym sposobem, piątka stała się jakby biegiem miejskim na przedział od 13 do powiedzmy 18km/h przy czym 16km/h wskazywane przez licznik stało się jakby normą, nic się nie męczę, jadę sobie spokojniutko, licznik tyle pokazuje. 
Trochę dziwna sprawa, bo gdy leciałem z lekkiej górki miałem już 7 bieg i prędkość zaledwie 22-23km/h a ja już nie miałem możliwości przyspieszania. Poczułem się jakby mi przybrakło biegu 8 i 9. 
Czy te piastę można ustawić w inny sposób czy już tak będzie? 
Mowa o górkach w Alpach, tam na odcinkach po 20-30km minimalnie 45-50km/h z górki się leci. 

 

dsc.JPG

Odnośnik do komentarza

Zauważyłem, że na czwartym biegu nie pokrywają się kreseczki. Biegi natomiast wchodzą niby prawidłowo z tym że, w dół podczas pedałowania nie zrzuca biegów, muszę przerwać pedałowanie, zmienić bieg na niższy i zacząć pedałować - dopiero wtedy zrzuca. Tak ma być?
Na starej piaście gdy rower był nowy wrzucał i zrzucał biegi podczas pedałowania, logiczne to wtedy było a teraz trochę zdziwiony jestem, zwłaszcza podczas podjazdów, bo wtedy najczęściej zrzucamy bieg do dołu, prawda?  
Coś chyba jest nie tak bo przez chwilę muszę przestać pedałować aby zmienić bieg a jadąc pod górkę tracę wtedy rozpęd. 

 

IMG_20230703_154054.jpg

Odnośnik do komentarza

W planach było ominięcie Francji i przelot w dół do Italii lecz jak z moimi V-brake'ami trochę się cykam. Tylko dwócjh z nas ma tarczówki, a start miałby być tutaj: https://www.google.pl/maps/@46.604018,12.9453898,3a,75y,240.47h,83.9t/data=!3m6!1e1!3m4!1sATSRT_xQqKGPCdbwpx-tRA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
Może i nie uwierzycie ale ponad 7 dyszek na liczniku już tam miałem :) i dobrze że to była prosta bez serpentynek, pisałbym teraz posty z "nieba". Nie miałem jednak zbędnej kasy na zmianę obręczy i reszty, na dodatek nie ufam bebechom nabywanym w Polsce, większość w sklepach i tak pochodzi z AlleSzajsu, sądzę że nowa piasta będzie na sezon. Na przyszły rok o ile dotrwam w zdrowiu (choruję) planuję już coś elektrycznego albo przejdę na motorynkę tyle że ja ciszę kocham, o ile nie znajdę coś mega cichego to tego nie chcę. Lubuję nocne trasy, serio, nawet lampkę mam w podczerwień (przednia), śmiga się w Alpach po nocach rewelacyjnie a na głośnych motorynkach to już nie ten sam efekt (ale będę kombinował z tłumikami, może da się to jakoś wyciszyć). 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...