Skocz do zawartości

Piwpaw

Użytkownicy
  • Postów

    496
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Piwpaw

  1. Cześć. Kusi mnie, żeby pójść na całość i spróbować maksymalnej szerokości opon jakie producent roweru (Spec Diverge) przewidział, tj. 47 mm. Wiem, że aż takiej szerokości to raczej nie potrzebuję, bo nie jeżdżę w tak ciężkim terenie, ale po prostu korci mnie. Pytanie czy jeździł ktoś może na czymś takim? Czy odczuję większe opory toczenia szczególnie na asfalcie w porównaniu do takich samych opon o szerokości 42 mm? Czy nie jest to ryzykowne? Jeśli producent przewidział możliwość włożenia opon o tej szerokości to chyba też uwzględnił odpowiedni zapas. Ja po błocie nie jeżdzę, choć wiadomo, ze czasem coś się może przykleić. Czytałem na forach kilka pozytywnych opinii ludzi, którzy jeżdżą właśnie na tych oponach o tej szerokości i są zadowoleni. Do tej pory jeździłem na oponach slick 35 mm, bo roweru używałem jako road plus. Teraz chcę częściej zapuszczać się poza asfalt. Ale czy 47 mm to już nie jest przegięcie? Ważę 90+, więc chyba dodatkowa szerokość byłaby pożądana.

  2. Cześć. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia że sklepem Bikeinn (strona Tradeinn.com)? Wpadł mi w oko rower, który tam mają za 3,5 tys. (dostawa darmowa), podczas gdy u nas teraz kosztuje ok 6000 i to po cenie wyprzedażowej. Czy nie ma tu jakiegoś ryzyka?

  3. Cześć. Po ok 4500 km zauważyłem, ze przy mocniejszym depnięciu łańcuch zaczyna czasem szarpać i przeskakiwać (przymiar pokazuje już 1%) . Tak więc trzeba zmienić łańcuch. Jak sądzicie czy potrzebna jest też wymiana kasety, czy spróbować założyć nowy na starą kasetę (w sumie to dla kasety 4500 km to chyba niedużo)? Wiem, że na początku może trochę przeskakiwać, ale potem się może ułoży. I czy warto dopłacić do łańcucha Campagnolo czy zostać przy tym co był czyli KCM X10? No i jak to jest w końcu z tym smarem fabrycznym na łańcuchu? Usuwać go czy nie? Większość mówi, żeby usunąć, ponoć sam KCM to zaleca. Inni mówią, żeby jeździć.

  4. Wszystko zależy jak dużo będzie tego lasku i piasku. Jeśli sporadycznie to bym się nie przejmował. Sirrus to jest taki gravel tylko bardziej miejski. Ja na swoim gravelu (też Spec) nie mam problemu żeby przejechać przez las i to na oponach 35 mm. Ale jeśli chciałbyś jeździć głównie po lesie to szedłbym w MTB lub crossa. Wszystko zależy ile utwardzonych nawierzchni, a ile lasu będzie w Twoich jazdach.

  5. Do takiej jazdy o jakiej piszesz, czyli czysto rekreacyjnej brałbym rower, na którym się najlepiej czujesz i jest dla Ciebie najwygodniejszy oraz ten  który Ci się najbardziej podoba. Osprzętem bym się zbytnio nie przejmował, on jest istotny dopiero przy bardziej intensywnej jeździe. Kumpel kupił crossa Meridy na Altusie, wcale nie jeździ emerycko i jest zadowolony.

    Sirrus to zupełnie inny rower niż pozostałe przez Ciebie wymienione. To jest taki cross bez amortyzatora lub fitness z szerszymi oponami. Będzie dużo lżejszy i szybszy od tamtych. Na miasto i w delikatny teren wg mnie będzie dużo lepszy. Z resztą na Twoje potrzeby wg mnie taki cross z amorem lub bez byłby lepszy od MTB. Tanie MTB w cenie ok 3 tys. będą zazwyczaj ciężkie i mułowate. Natomiast jeśli chodzi o mtb to faktem jest, że takie marki jak Spec czy Giant w tej cenie osprzętowo wypadają bardzo kiepsko. Za ok 3 tyś. dostaniesz dużo lepiej wyposażoną Indianę Pulser 5.9 z ME. 

  6. Jak w tytule. Upolować coś lepszego z napędem 2x to teraz duża sztuka. Najbliżej jestem Meridy BigNine 500 lite. Wiem, że hamulce słabe, ale to jakoś można popawić. Boję się jednak pressfitu, bo mam złe doświadczenia. Wpadł mi jeszcze w oko Cannondale Trail Sl 4 2x10 Deore że sztywną osią tylko z tyłu, z powietrznym Suntourem, z suportem BSA. Można go mieć za 5 koła. Co o nim sądzicie? Może jakieś inne propozycje? Zaznaczam, że nie chcę, Indiany, Rometa, Krossa ani Rockridera, ani też używek. Trek, Spec, Cube, Giant w swoich wyższych modelach pakuje tylko 1x. 

  7. 7 minut temu, jajacek napisał(a):

    uważasz że opony szersze niż 35 mm nie mają sensu

    Uważam, że do 40 mm wystarczy. Powyżej robi się dziwoląg ? A wolę gravela niż szosę+ ze względu na napęd grx, którego konfiguracja przełożeń bardziej mi odpowiada. Na asfalcie przy normalnej kadencji rozpędzę się do 45 km/h, a to mi wystarczy, natomiast wiele podjazdów szutrowych (np w Chorwacji) zrobiłem, których nie dałbym rady podjechać na napędzie szosowym.

  8. 7 minut temu, jajacek napisał(a):

    gravel jest do wszystkiego ale nic nie robi dobrze.

    Z tym się z kolei nie zgadzam. Jeżdżę na gravelu na oponach 35 mm i twierdzę, że praktycznie w 100% zastąpił mi szosę, którą miałem, bo na asfalcie jest prawie tak samo szybki, ale znacznie bardziej uniwersalny. Jak wcześniej powiedziałem jazda po szutrach czy przejazd ścieżką leśną też nie stanowi dla mnie problemu. Mi z kolei zupełnie nie przeszkadzają skoki na kasecie, natomiast chwalę sobie miękkie przełożenia jakie daje grx. Być może odczucia w czasie jazdy poza asfaltem to jest też kwestia ramy i w ogóle konstrukcji roweru. Pamiętam, że jechałem kiedyś Cube Nuroad na oponach 38 mm i faktycznie jakiś sztywny był na szutrach. W Specu Diverge mam wrażenie, że rama jako cała konstrukcja fajnie tłumi mikrodrgania. Tak więc wg mnie gravel robi wszystko nieco gorzej niż wyspecjalizowane rowery, ale wystarczająco dobrze, aby miał uzasadnienie jako jedyny rower.

  9. 4 minuty temu, zlatan55 napisał(a):

    Kwestia na co kto się godzi. Ty sobie nie wyobrażasz jazdy 100+ km bez baranka, a ja jeździłem tak wiele lat na crossie i nie widzę żadnego problemu. Ja sobie nie wyobrażam jazdy po nierównościach bez amortyzacji, ty latasz po nich na sztywnym widelcu i 5 barach. Odpowiada ci gravel, spoko, mi nie. Nie zaczynajmy po raz n+1 dyskusji dlaczego gravel ma albo nie ma sensu. Oczywiście że ma, tylko nie jest dla każdego.

    Absolutna zgoda. Ja nie mam nic do mtb, po prostu staram się bronić gravela ? A najważniejsze, że jest coraz więcej różnych rodzajów rowerów i każdy może jeździć na tym co mu najbardziej pasuje.

  10. 24 minuty temu, jajacek napisał(a):

    Ostatnio jechaliśmy przez KPN. Minęła nas na asfalcie grupka na gravelach. Jak tylko zaczęła się leśna droga z niedużą ilością korzeni minęliśmy ich z łatwością. Innym razem jechałem przez dłuższy odcinek świeżo wysypanego tłucznia. I tu również gravele sobie nie poradziły i zostały w tyle. Więc nadal twierdzę że gravel to jest jednak rower "asfaltowy" z możliwością okazjonalnego zjechania z asfaltu :)

    Pełna zgoda. Gravel to nie jest rower terenowy tylko taki road++, przynajmniej w naszych warunkach, gdzie nie mamy dziesiątków km równych szutrów, tak jak w USA. Im więcej asfaltu tym lepszy gravel i na odwrót. Dla mnie idealnym rowerowym spełnieniem byłby gravel/szosa+ z oponami 35 mm + mtb.

  11. 1 minutę temu, Wierzba napisał(a):

    który niewiele jest szybszy przy 43c od MTB na mleku i przy oponach continental race king protection na mieszance black chilli, swoją drogą najszybsze jakie kiedykolwiek miałem w mtb.

    Dla mnie gravel na takich oponach traci rację bytu. Oczywiście, że na takich kapciach nie będzie dużo szybszy od mtb. Gravel wywodzi się z linii rowerów szosowych i ma być w dalszym ciągu szybki na asfalcie. Dla mnie to priorytet. Dlatego nie widzę potrzeby zakładania opony szerszej niż 35 mm. Na takich oponkach nie mam problemu przejechać po drodze innej niż asfaltowa. Gravel nie jest rowerem terenowym i opony 40+ niewiele tu dadzą, a rower nie będzie ani szybki na asfalcie, ani wygodny w terenie. Polska to nie USA i nie mamy tu dziesiątków km równych szutrów. Teraz coraz więcej graveli już fabrycznie wyposażają w opony 45 mm, poza tym wchodzą jakieś amortyzowane mostki, a dla mnie to nie tędy droga, bo zabija to co jest istotą gravela, tj prostotę.

  12. W dniu 17.03.2023 o 14:34, zlatan55 napisał(a):

    Od kilku miesięcy jeżdżę na gravelu. To fajny rower, ale... no nie da się ukryć, że brakuje mu w terenie. Jazda po czymkolwiek innym niż asfalt / beton / naprawdę dobry szuter przestaje być przyjemnością, a trochę staje się walką o to, żeby zachować kontrolę nad rowerem. Nawet po umiarkowanej jakości leśnych ścieżkach potrafi nieźle wytelepać. Niestety zupełnie nie działa u mnie tak bardzo reklamowany w gravelach efekt "o jakaś nowa ścieżka, chętnie pojadę i zobaczę co tam jest". Bardziej mam coś w stylu "hmm, nowa ścieżka... pojechałbym, ale nie wiem co tam jest i obawiam się, że nie przejadę". Uczucie, które mocno zabija dla mnie sens jazdy na rowerze.

    Nie ma roweru idealnego. Oczywiście MTB w terenie, nawet lżejszym ma przewagę. Ale zobaczysz, że na długich asfaltowych trasach zatęsknisz za gravelem, bo do tego MTB się kompletnie nie nadaje. Ja sobie nie wyobrażam jechać 100 km z taką pozycją jaką daje mtb. Już nie chodzi nawet o te opony, które dają duże opory. Krótko mówiąc: jeśli długodystansowa jazda po wszelkiego rodzaju drogach utwardzonych, tj. asfalt, w tym gorszy, beton, ubite szutry i gruntówki plus przejechanie ścieżką leśną na zasadzie skrótu, a nie regularnej jazdy to gravel sprawdza się idealnie. Ewentualnie tzw szosa+, ale ja wolę gravela. Im więcej terenu i im więcej trudniejszego tym MTB zyskuje przewagę. Jeśli bym miał jeździć głównie w terenie to też wybrałbym MTB. A z tym telepaniem to sory, ale to jest rower, a nie kanapa. Ja w swoim rowerze mam opony 35 mm napompowane do 5 barów i jakiegoś nadmiaru dyskomfortu w czasie jazdy po ścieżkach leśnych nie odczuwam. Jak czytam, że ludzie mają problem ze zjechaniem z krawężnika na rowerze bez amora i do jazdy po mieście muszą mieć mtb to czegoś nie rozumiem. Ale tak jak zaznaczyłem gravel nie jest do regularnej jazdy po terenie, tylko asfalcik, gładki szuter i jeśli zajdzie potrzeba 10-15 minutowy przejazd ścieżką leśną.

    A z długodystansowych mtb to raczej nie RR XC i nie Merida.

  13. Indiana XPulser 5.9. Jest w Avansie za 3999, Twój rozmiar czyli 21. Bardzo przyzwoity osprzęt, wygodna geometria, wg mnie idealny do takich zastosowań o jakich mówisz. Amor chyba sprężynowy, trochę nie pod Twoją wagę, przy ostrzejszej jeździe może być za miękki. Ale sprężynę można wymienić na twardszą. Plus jest taki, że to Rockshox, poza tym tańszy w utrzymaniu i bardziej bezobsługowy niż powietrzny i do rekreacyjnej jazdy w zupełności starczy. Kiedyś krzywo patrzyłem na te Indiany, ale jak zobaczyłem na żywo to byłem miło zaskoczony jak porządnie są one wykonane i całkiem fajnie wyglądają.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...