Skocz do zawartości

Marekk

Użytkownicy
  • Postów

    266
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marekk

  1. Mam SKS Longboard.

    Też swego czasu szukałem błotników i te polecił mi jeden użytkownik, opisując mi je jako:

    "to pełne błotniki dobrze dopasowane do szerokości opony.... nawet przy 30km/h i ze zdjętym chlapaczem (źle wyglądał ;-)))) plecy sa suche, na buty z przedniego koła bezpośrednio niewiele leci, tylko to co wiatr wydmucha gdzieś bokiem między błotnikiem a oponą w postaci mżawki. Stalowe pręty sprawiają ze nic nie dzwoni nic sie nie trzesie, jest cicho. Można powiedziec żę majac takie błotniki martwimy sie tylko tym co pada z nieba, o tym co wyrzucaja koła zapominamy."

    Po prawie 2 sezonach, potwierdzam.

    Bluemelesy podobno mają słabe chlapacze.

  2. Ja polecę Lezyne mini drive xl:

    -nie odcina

    -250 lumenów raczej styka

    -wymienny akumulator, ładowanie usb

    - cena jak dobrze upolujesz to ok 200zł

    - w zestawie dwa uchwyty (na 25,4 i 31,8 +gumki do zwężania)

    - niezły uchwyt, nic się nie ślizga

     

    Na tyle mam knog frog strobe, to "tylko" pchełka na cr2032, ale z dobrą diodą i kilkoma trybami świecenia. Gdy ją kupiłem, byłem mocno zaskoczony jak dobrze świeci. Długo trzyma, mało waży, guma nie parcieje.

  3. Cześć,

    mam następujący problem: trzeszczy mi sztyca lub rama. Dźwięk taki jak wyginany metal wydaje gdy pęka. Myłem, patrzyłem, nie ma śladów pękania ramy. Czyszczenie sztycy i wnętrza ramy pod siodłem nic nie zmieniło. Dźwięk pojawia się tylko gdy siodło jest obciążane. Czy ktoś miał podobny problem?

    Jest to dosyć uciążliwe i nie wiem, czy to kwestia kupienia nowej sztycy czy kwestia ramy.

     

    Miałem podobny problem, akurat u mnie trzeszczała część wchodząca w środek sztycy (aeroxine xp zero). Pojawiało się zwłaszcza przy skręcaniu, kiedy obciążałem bok siodełka. Pomogło nasmarowanie. Za to u mojej dziewczyny "cykały" elementy siodełka, trzeba było nasmarować pręty.

  4.  Ewentualnie od bocznego uderzenia w tylne widełki. Zwykle po wywrotce i uderzeniu w kamień podczas agresywnego mtb.

     

    Mój znajomy tak połamał swój carbon (rama Scott albo Flash, już nie pamiętam), spadł na kamień ramą, przygniótł własnym ciężarem i widełki strzeliły jak z procy.

    Kolejna kwestia to wspomniany test- wynik nie dziwi, mając na uwadze pochłanianie energii przez carbon, z tym, że aluminium się zgięło i od biedy można by dojechać do domu, węgiel wystrzelił i na taki rower już nie można wsiąść. Chciałbym jednak zobaczyć test uderzenia bocznego. No, ale za dużo gdybam, każdy przypadek jest unikatowy.

     

    Odrębna kwestia to rzeczy Ritcheya i innych znanych producentów zamawiane na aliie/ebay- 90% z nich to podróbki, które łamią się przy mocniejszym nacisku.

    https://www.youtube.com/watch?v=p2eN8XynrTk

     

     

    "Widelec widać, że carbon"- wiele rzeczy już widziałem, widelce alu stylizowane na carbon, kierownice alu stylizowane na carbon, podkładki alu dystansowe stylizowane na carbon :P. Chociaż ten jest pewnie carbonowy, ale tu znów wina beznadziejnego opisu.

    "Rama karbonowa ma gigantyczną przewagę w komforcie nad ramą aluminiową"- nie mogę się nie zgodzić. Miałem okazję jeździć na carbonie i moje nadgarstki do dziś to miło wspominają.

  5. Piszesz bzdury Marek. Rama karbonowa ma gigantyczną przewagę w komforcie nad ramą aluminiową.

    Dla zawodnika, tak. Nie dodałeś, że carbon jest bardzo wrażliwy na uderzenia (zwłaszcza boczne), dla osoby, która nie startuje w zawodach i nie może pozwolić sobie na wymianę/naprawę ramy, z racji kosztów, carbon już taki fajny nie jest.

     

    "Widać że ten rower nie będzie dużo ważyć"- właśnie nie widać, bo opis jest do dupy. Równie dobrze, może ważyć podobnie, co aluminiowy.

    Widelec carbon, czy alu? Nawet tego nie podali.

    Dalej, o hamulcach tyle co nic. Jeżeli sprzedawca tak reklamuje rower, i jak twierdzić Jajacku, one mogą kosztować nawet dwa razy drożej (nie twierdzę, że nie), to mi i tak zapala się czerwona lampka.

  6. Dzięki za odpowiedzi- moje pytanie wynika z tego, że ostatnio zauważyłam, że coraz częściej podświadomie układam dłonie bliżej środka kierownicy, poza tym mam czasem wrażenie , że nie zmieszczę się z tą kierownicą w jakichś ciaśniejszych miejscach( mijanie się na wąskiej ścieżce itp.) Ciąć raczej nie będę, chyba kupię jakąś węższą kierownicę- na szczęście nie są drogie, skróconej raczej już nie przedłużę ;). Niestety- moje umiejętności jazdy są jeszcze niewystarczające, ciągle się uczę :) , często na własnych błędach, obserwuję swoje odczucia i wpływ na jakość jazdy.

    Gdybyś kupowała nową, to kierownice Eastona, np. ea50,ea70 są lekkie i dobrze się je przycina. Tylko cenowo są droższe.

    Jesteś pewna, że nie chcesz ciąć? Piłką do metalu robi się to bardzo szybko.

  7. Syn nie jest jedynym, ktoremu wypadla Sigma. Koledze wypad kilka razy az w koncu przejechal go samochod. Kupil drugi i tez mu spadal az skonczyl w przpasci w Alpach. System wkladania licznika do uchwytu jest beznadziejny i nikt mnie nie przekonan ze tak nie jest. Licznik po wlozeniu do uchwytu musi zostac zablokowany i moze zostac wyjety dopiero po recznym odblokowaniu. To jest jedyne sensowne rozwiazanie. Tak bylo w Cateye i w starych Garminach. Najprostszy test czy rozwiazanie jest dobre to przewroc rower, na cos w miare miekkiego i zobacz czy wyleci. Jak wyleci to rozwiazanie jest do kitu. Tak wlasnie jest z Sigma.

     

    Wysłane z mojego SM-T335 przy użyciu Tapatalka

    Kilka razy rower mi się przewrócił, raz miałem wywrotkę, ale nigdy mi moja Sigma nie wypadła :-).

  8.  

     

    Licznik nie musi być drogi ale musi być taki na którym można polegać. Niestety nie o wszystkich można to powiedzieć. Wbrew temu co pisze Łukasz i wielu użytkowników tego forum odradzam liczniki Sigma. Żrą baterię w strasznym tempie i mają beznadziejne mocowanie. Wczoraj mojemu synowi po raz kolejny wypadł z niego licznik i cud że jadący z tyłu samochód przejechał nad nim a nie po nim.

     

     

    Syn musiał mieć strasznego pecha z tym licznikiem. Moja sigma 1200 jeździ już 3 lata na tej samej baterii, cały czas bateria jest w liczniku. Nigdy też mi nie wypadła z mocowania, które jest jednocześnie na taśmę klejącą i na opasujące gumki.

    Mierzy właściwie wszystko co potrzebne, prócz kadencji, a jedyne czego mi brakuje, to funkcja podświetlenia. Kosztował ~70zł

     

    @Mek, pewnie ,że warto jeździć z licznikiem, nawet się nie zastanawiaj, tylko kupuj :-).

  9. Trudne pytanie, na jakim odcinku, po jakim terenie, z wiatrem czy pod wiatr :) ?

    Chyba każdy ma swój naturalny rytm zależny od wagi, formy i od....roweru.

    Zwykle jadę po ścieżkach rowerowych 21/24 km/h (zależy od przełożenia), w ogóle się nie męcząc. Szybciej i tak trudno jest wyciągnąć większą średnią, bo zwykle ścieżka się kończy.

    Po ulicy nie uznaję czegoś takiego jak swobodna jazda, musi być szybko, więc staram się nie schodzić poniżej 30km/h. Po 30 minutach czuję jednak zmęczenie w nogach. Na dłuższe trasy poza miasto się nie wypuszczam.

  10. Też robię shake'a, to najlepszy sposób na mocno zabrudzony łańcuch.

     

    Maszynki do czyszczenia łańcucha:

     

    +nie musisz zdejmować łańcucha

    +oszczędzasz w jakimś tam stopniu spinkę

     

    - drogie

    - nie domyją nigdy tak dobrze łańcucha jak shake

    - chlapią, gdy kręcisz szybko korbą

    - po umyciu łańcuch też chlapie, trzeba go szybko przecierać suchą szmatą

    - i tak musisz kupić środek czyszczący i wlać go do maszynki

     

    Resztę roweru myję gąbką, wodą i popularnym zielonym detergentem :P. Piasek i trudniejsze zapieki czyszczę starą szczotką z twardym włosiem. 

    Kółka przerzutek i kasetę szczoteczką do kaset- to akurat moim zdaniem opłacalny zakup.

  11. Tak,metalowe linki...można je też spotkać na osiedlach, służą czasami do pionowania drzew. Przekonałem się kiedyś o tym na własnej skórze, całe szczęście linka uderzyła w ramę na wysokości kierownicy, ale salto przez kierownicę zrobiłem ;) . Ok, moja wina, chciałem zrobić skrót przez skwer, ale nie w tym rzecz.

    Na moje uwagi, co do tego, że gdyby jechało, czy biegło dziecko, to mogłoby być nieszczęście, uzyskałem od administracji osiedla taką odpowiedź :

     

    ja: Tam są metalowe linki, czy one powinny być w takim miejscu? A gdyby dziecko nadziało się na linkę i zrobiło sobie krzywdę?

    x: To niech dzieci tamtędy nie jeżdżą.

    ja: Nie chodzi tylko o jazdę, przecież dzieciaki biegają wszędzie.

    x: Tamtędy nie wolno!

    ja: Wyobrażacie sobie, że można dopilnować czegoś takiego?

    x: To rola rodziców.

    ja: Ale wypadki się zdarzają, nie lepiej zminimalizować szanse ich wystąpienia? To przecież nie teren prywatny, tylko skwer zaraz koło placu zabaw?

    x: Linki są potrzebne. Rodzice niech pilnują.

     

    Reasumując, linka zamontowana przez pana cześka konserwatora to rzecz święta. Pieprzony brak wyobraźni.

     

    Aktualizacja:

    Z ciekawości zajrzałem na mapy google, ktoś po roku poszedł po rozum do głowy, wybudowali chodnik (widać jeszcze obciętą linkę na choince :D )

    https://www.google.pl/maps/search/mapy/@52.2247875,20.9015492,3a,54.1y,119.35h,79.27t/data=!3m7!1e1!3m5!1s3-1xFUBUvIy-9W7azHbIYA!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3D3-1xFUBUvIy-9W7azHbIYA%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D118.08816%26pitch%3D0!7i13312!8i6656

  12. Codziennie z Bielan do Mordoru - ok 15 km.

    Jeżdżę podobnie, bo z Jelonek na Służew (na Al.Lotników), niestety nie można całej drogi przejechać ścieżkami rowerowymi-zwłaszcza w centrum ich brakuje. Jadąc przez Włochy nie jest lepiej.

    @ jajacek- zgadzam się, Bemowo i Bielany mają dobrą infrastrukturę rowerową, a bliskość Kampinosu to duża zaleta  :).

    @marcino285- mój Mad Max miał przeszkodę na swoim pasie, ja jechałem z naprzeciwka, zamrugał światłami, więc uznałem, że przepuszcza, a gdy byłem w trakcie mijania, Max dał gazu.

    Całe szczęście odbyło się bez wywrotki, chociaż minęliśmy się o centymetry. Jasne, odblaski i dobre oświetlenie to podstawa, a dzwonienie na pieszych na chodniku jest niedżentelmeńskie.

    Z tego co widzę, to raczej nie ma zwolenników jazdy ulicami w mieście :P.

  13. Hej,

     

    zastanawiam się jakie nastroje drogowe panują wśród rowerowych czytelników bloga i forum :).

    Jak zatem poruszacie się po mieście, gdy zabraknie ścieżki rowerowej; czy staracie się jeździć zgodnie z przepisami i jedziecie ulicą, czy raczej chronicie swoje zdrowie i życie i łamiecie przepisy jadąc chodnikiem?

    Oczywiście w pytaniu zawarłem sugestię co do tego, jak sam jeżdżę-po roku prawidłowego jeżdżenia ulicami Niepodległości,Puławską,Marszałkowską, czy Kasprzaka w Warszawie zrezygnowałem z jazdy ulicą.

    Szkoda mi zdrowia, nerwów. W czasie jednego sezonu miałem 4 bardzo niebezpieczne sytuacje, gdy kierowcy albo wyprzedzali na styk,albo zajeżdżali drogę, albo wymuszali pierwszeństwo na skrzyżowaniu.

    Zdarzył się jeszcze debil, który chyba nie lubił rowerzystów i próbował mnie nastraszyć bawiąc się w Mad Maxa, ale to już zupełnie inna historia :mellow: .

    Zastanawiam się, czy ktoś również zrezygnował z ulicy i preferuje jazdę chodnikami, narażając się na mandat i nieprzyjazne spojrzenia pieszych ?

  14. Dnia 15.09.2015 o 17:21, jajacek napisał:

    Marek, nie chcę Cię martwić ale były to spodenki Specialized właśnie z Airbike'a i podsiodłówka Specialized Mini Wedgie z tegoż.

    O ile jestem fanem Specialized jeśli chodzi o rowery, opony i wiele akcesoriów to ich podsiodłówki uważam za nieudane. Natomiast szczytem beznadziei jest ich torebka na batony energetyczne, Vital Pack która ma beznadziejny design i nie pasuje do ani jednego z moich rowerów Specialized, a mam ich cztery. Jak ktoś potrzebuje torebki na batony/telefon/akumulator to najlepsza jaką używałem jest Deuter Energy Bag, pasuje do każdego roweru i jest bardzo praktyczna. Mam takie dwie.

    To kolega musiał mieć strasznego pecha,przecież te rzepy pięknie się chowają pod siodłem :mellow:...chyba wiem jak to zrobił- stawiam na rzep dodatkowo obejmujący sztycę-niedopięty lub krzywo dopięty faktycznie może niefortunnie zahaczyć o ubranie. Też bym się wkurzył.

    Jajacek, myślałem swego czasu o tej torebce deutera, ale zdecydowałem się na sakwę pod siodło (za sakwami wewnątrz trójkąta ramy nie przepadam). To co mnie denerwuje jeszcze w sakwie pod siodłem to brak szybkiego dostępu do rzeczy, więc może jeszcze kiedyś zakupię w chwili słabości tego deutera.

    Dziewczyna ma za to taką torebkę kellysa:

    http://www.ceneo.pl/11335927

    Ale to jest maleństwo i np większy telefon i portfel z kluczami razem nie wejdą.

  15. A ja mam taką torbę podsiodłową specialized:

    http://www.airbike.unixstorm.org/specialized-sakwa-specialized-wedgie-podsiodlowa-blk-16-o_l_18036.html

    Plusy:

    -ma miejsce do montażu tylnej lampki-żabki

    -wodoodporna i bardzo pojemna-pomieściła telefon,portfel,zestaw naprawczy,łyżki,multitoola crank brothers,klucze, a nie była rozłożona na maxa 🙂

    -lekka, na rzepy (ale nie ma szans, żeby podarły spodenki)

    -bardzo duża możliwość regulacji

    Minusy:

    -jako, że jest lekka i nie ma materiałów usztywniających, to gdy jest pusta to odkształca się trochę

    -laminat chroniący suwak odpada

    -trochę wyblakła

  16. Do miasta mogę polecić Schwalbe Sammy Slick. To opony 700x35c semi slick, faktycznie mają bardzo niskie opory toczenia i są lekkie (350g na oponę). Na asfalcie są bardzo szybkie, ponadto zachowują niezłą przyczepność, jeszcze mnie nie zawiodły.

    Na ubite szutry i do lasu, do jazdy rekreacyjnej też dają radę, ale na piaszczyste drogi w ogóle się nie nadają.

    Z dętek testowałem kenda i schwalbe ultra light (jeżdżę na nich od półtora sezonu) i jeszcze nie zdarzyło mi się przyszczypnięcie, może to kwestia farta, albo pilnowania ciśnienia w oponach i mojej niskiej wagi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...