Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Koniecznie kup niebieski bez kwiateczków i bez koszyczka na zakupy!!!

     

    Jakie pytanie taka odpowiedź. Jak masz 14 lat to może już czas przestać być przedszkolakiem i zacząć zadawać sensowne pytania. Twoja waga nie ma żadnego znaczenia ani to czy jesteś z lubelskiego czy z księżyca. Znaczenie mają tylko wzrost i przekrok czyli długość nogi i do czego to ma być rower.

     

    Pisze się:

    Chcę kupić rower, którym chcę jeżdzić... i tu piszesz gdzie w sensie nawierzchni, po szosie, w terenie, po górach (raczej nie w lubelskim), po drogach gruntowych. Nie ma za bardzo uniwersalnego roweru do wszystkiego. Ewentualnie można uznać za taki rower trekkingowy.

    Mam wzrostu...

    Przekrok...(wkładasz książkę między nogi tak jakbyś siedział na siodełku i na ścianie czy futrynie zaznaczasz jej górną wysokość czyli długość nogi. Jeśli opanowałeś podstawy angielskiego to tu jest kalkulator, który pomoże dobrać ci wielkość ramy roweru:

    http://www.competitivecyclist.com/Store/catalog/fitCalculatorBike.jsp

    Zadaj sobie trud i przeczytaj kilka wątków w których doradzono ludziom jaki kupić rower i dlaczego. Pozyskaj trochę wiedzy. To ci nie zaszkodzi. Nazywa się to z angielska research. Myślenie i czytanie ma przyszłość.

  2. Temat trudny. Nie ma za bardzo w tej chwili żadnych niezależnych stron internetowych na których można polegać, które weryfikują rzetelność czegokolwiek. Łukasz tworząc taką listę musiałby zadać sobie wiele trudu a efekt byłby zapewne niewspółmierny do wyników. Każda popularna strona reklamująca cokolwiek żyje z opinii użytkowników z których duża część jest opłacana przez firmy po to żeby pisać pozytywne opinie. A ci, którzy piszą opinie niezależne (jak ich odróżnić?) zwykle piszą tylko negatywne, jak byli z czegoś niezadowoleni. Niemal każdy sklep rowerowy prowadzi serwis. Więc lista sklepów rowerowych jest z grubsza zgodna z listą serwisów. Bardzo łatwo je znaleźć za pomocą Google Maps albo katalogów rowerowych. Oczywiście można podpytać na forum czy ktoś coś poleca i z tego skorzystać ale dobrze też wiedzieć czy ten co poleca to rowerzysta, który korzystał z serwisu czy też troll internetowy. Zwykle widać po postach i ich ilości.

  3. Przy Twoim wzroście nie rozważałbym niczego innego niż 29 cali. Ja mam 175 wzrostu. Mam rowery MTB na 29 i 26 cali. Też przy 29 ucieka mi trochę przednie koło na podjazdach. Rozwiązań jest kilka. Zablokować amor i pedałować w staniu, pedałować siedząc i dociążając przód, skrócić wysokość rury sterowej przez zmniejszenie podkładek i/lub wydłużyć mostek przez co przesunie się środek ciężkości, zmniejszyć skok amortyzatora jeśli to umożliwia przez co obniży się przód i łatwiej będzie go dociążyć. Do jazdy takiej jak po Jurze to raczej więcej niż 80 a max 100mm skoku nie jest potrzebne. Dobór wielkości ramy chyba raczej prosty, przy tym wzroście: XL, większych zwykle nie produkują.

  4. Konkretnego modelu nie podam ale jest parę rzeczy na które zwróciłbym uwagę ze względu na Twoje "niestandardowe" parametry.

     

    Rama

    Tylko i wyłącznie aluminiowa, najchętniej wzmacniania i nie żadne wycieniowane alu typu super light. Najbardziej wytrzymała rama z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia pochodziła z niemieckiej firmy Bulls.

    Koła

    Mocne, wieloszprychowe. Można dostać obręcze i piasty pod 36 szprych ale mało producentów je stosuje. Raczej należy spojrzeć na koła 32-szprychowe.

     

    Ogólnie szukałbym rowerów firm niemieckich bo oni często mają produkty pod wagę super ciężką. Ale taki np. Specialized ma też wytrzymałe ramy w rowerach z serii rekreacyjnej, tzn, Hardrock czy Rockhopper. W jakimś innym wątku ktoś znalazł bardzo fajne Bullsy Copperhead, poszukaj na forum. W tym przedziale cenowym szukałbym roweru na osprzęcie Deore SLX z widelcem powietrznym, najchętniej Rockshox Reba. Im grubsze golenie w widelcu, tym w tym wypadku lepiej.

     

    A co Authora to mam jedynie doświadczenie z trekkingami. Mam kolegę, z gatunku ciężkich jak na kolarza, który takową ujeżdża ale on waży "jedynie" 106 kg przy 188 wzrostu. Rama daje radę. Natomiast firmy takie jak np. Campagnolo podają górną wagę jeźdźca dla swoich kół 109 kg poza którą nie gwarantują prawidłowej pracy. Fox w swoich amortyzatorach ma skalę regulacji do 250 funtów, czyli 113kg. Trzeba to wziąć pod uwagę przy zakupie.

  5. Sam za chwilę będę przerabiał ten temat. O ile się orientuję to potrzebujesz specjalną taśmę uszczelniającą na obręcz, wentyle UST i mleczko uszczelniające. Żaden klej nie jest chyba potrzebny, chyba że masz na myśłi przyklejenie taśmy uszczelniającej. Można chyba wykorzystać niemal każdą oponę ale opony dedykowane zapewne będą lepsze. Ja akurat będę to robił na oponach Schwalbe Thunder  Burt. Samemu nie będę się w to bawić. Oddam do zaprzyjaźnionego seriwsu gdzie zrobią to za 100 zł. Nie jestem na bieżąco z oponami innymi niż Specialized i Schwalbe. Każda opona Specialized, która ma w nazwie 2Bliss jest przystosowana pod systemy bezdętkowe.

     

    Tu jest strona Schwalbe po angielsku opisująca tubeless:

    http://www.schwalbe.com/gb/tubeless.html

  6. W kwestii cukru i kofeiny to sa one calkiem niezlym wyborem w sportach wytrzymalosciowych. Triatlonisci w Ironmanie oprocz zelow energetycznych czesto uzywaja wygazowej coli ze wzgledu na duza zawartosc cukru i kofeiny. Sa w sieci filmy prezentujace autobusy grup zawodowych pokazujace co woza w mini spizarni. Kazda grupa wozi puszki z cola. Zwykle jest to Coca Cola a nie Pepsi bo Coca Cola ma mniej babelkow, pompowane do niej jest mniejsze cisnienie. Sam od jakichs dwoch sezonow uzywam coli w gorace dni i sobie chwale. Najlepiej jest miec do niej bidon z membrana przez co sama sie po drodze odgazowuje. Umozliwiaja to np. bidony Specialized serii Watergate.

  7. 8km to kawałek jednak jest.

     

    Ja w miarę możliwości poruszam się rowerem po okolicy pod warunkiem że nie leje i nie ma chlapy. Soli to w Warszawie chyba nie ma, moim zdaniem od paru lat posypują piaskiem. Dla mnie, w sensie kondycji, nie ma dużego znaczenia jaka jest to pora roku. Staram się być w jako takiej formie cały czas. Zima jest dla mnie zawsze porą tenisową. Mam paczkę ok. 50 chłopa gdzie gramy ze sobą mecze ligowe w singla i różne sparingi i gry towarzyskie w singla i debla w jednym klubie. Jak ktoś ma ochotę to niemal codziennie mógłby grac turniej, zaleta dużego miasta. No i przy każdej nadarzającej się okazji jak jest śnieg narty biegowe. Od jakiegoś czasu powracam też do dwóch aktywności, które ostatnimi laty zapuściłem. Siłownia i tenis stołowy. Kiedyś lubiłem przerzucać ciężary ale już od lat machanie żelastwem mnie nie bawi. Ale widzę że 2 razy w tygodniu bardzo pomaga mi w zmniejszeniu ilości kontuzji w tenisie, który na pewnym poziomie jest mocno kontuzyjnym sportem a i na rowerze też coś daje. Mam taki organizm że bardzo łatwo powraca mi siła i masa mięśniowa. W ping ponga przy niezłej technicznie grze, grając 1,5-2h można wyjść mokrym jak kot. Ostatnio grywamy tak gdzieś raz na 2 tygodnie. Chętnie bym dołączył basen ale zimą mam opory żeby się przemóc, żeby pływać w chłodnej wodzie. Swiętej pamięci Staszek Szozda zalecał pływanie pod wodą z przedłużaniem dystansu w celu zwiększenia pojemności płuc. Bieganie tez nie moja bajka ale się przez ostatni rok upasłem 8kg do 90 i muszę ostro ruszyć od przyszłego tygodnia żeby to zrzucić do maja, więc może zacznę jakieś marszobiegi. Rower stacjonarny odpuszczam, za bardzo mnie nudzi. Wolę się już przemóc i wyjść na zimno i wiatr na rower, na szosę lub off-road do lasu.

     

    Mam znajomego, który ma 64 lat i jest w niesamowitej formie. Urywa nas z koła. Gość jest na emeryturze ale wyczynia następujące rzeczy. Jak ma iść na zakupy to bierze plecak i biegnie z nim do centrum handlowego jakieś 2-3km. Stamtąd wraca szybkim krokiem piechotą z plecakiem wypełnionym po brzegi. Zimą, co drugi dzień, praktycznie bez względu na pogodę, jeździ góralem. Ze 3 razy w tygodniu chodzi na łyżwy na jakieś 2h na sztuczne lodowisko. Codziennie w domu robi 100 pompek i 200 brzuszków. W całym sezonie jeździ ok. 15 tys km, głównie na szosie. Latem, prawie codziennie 100-150 km. No i trzyma wagę.

     

    Marcin, byłem 2 piątek w Łaziskach wracając z Czech. Miody uzupełnione :)

  8. Jeśli ktoś poszukuje biegówek to akurat sprawdzałem kilka sklepów i są promocje m.in w Ski Teamie (chociaż dość drogo), mall.pl i czeskim mało znanym u nas sklepie https://www.sportisimo.pl

    Ten ostatni to bardzo znany w Czechach, sklep stacjonarny i internetowy. Dopiero co kupowaliśmy w nim narty i akcesoria narciarskie w ich sklepie stacjonarnym w Sumperku, w Jesionikach. W przedziale 300-400 zł można znaleźć u nich kilka rodzajów nart z wiązaniami w komplecie. Marki Fischer, Rossignol, Madshus z wiązaniami Rottefella w systemie NNN i Salomony z wiązaniami w systemie SNS.

  9. Gratuluje zakupu. Daj znać jak tam się jeździ w Szkocji. Któregoś dnia planujemy się z kumplem wybrać bo ponoć latem pięknie. Słyszałem że mają krótkie ale bardzo sztywne podjazdy. Nie wiem jaki masz osprzęt bo nie wkleiłeś linku do specyfikacji. Może być potrzebna potrójna korba, nie wiem czy masz taką. Ja mam kiepskie doświadczenia z Shimano Sora, którą mój syn ma swojej szosie. Nigdy nie udało mi się jej wyregulować ani zresztą dwóm innym serwisom rowerowym także. Ale mam kilku kolegów, którzy na tym jeżdżą i dają radę.

     

    Polecam zapisać się tu:

    http://challenge-big.eu/

    i zdobywać podjazdy szosowe.

  10. Jestem w tej chwili po raz pierwszy w górach na biegówkach. Konkretnie w czeskich Jesionikach, Jestem pod wrażeniem ile jest tu tras i narciarzy biegowych. Jak ktoś chce się pobawić w biegówki w górach to proponuję odpuścić sobie Polskę i pojechać do Czech. Setki kilometrów tras. Na większości z nich ślad pojedynczy lub podwójny zakładany maszynowo, niemal codziennie specjalnym ratrakiem. Cóż za przyjemność jazdy. Piękne tereny, piękne krajobrazy. Polecam. A u nas niestety w tym temacie bida z nędzą. Dowiedziałem się że kiedyś, za komuny, nauka jazdy na biegówkach i zjazdówkach, obok pływania, była obowiązkowa w czeskich szkołach. Może dlatego tylu ludzi tu jeździ. Niestety obowiązek ten zniesiono.

  11. Scott to porzadna firma. Ale nie mam z nia doswiadczenia. Marka rzadko spotykama wsrod moich kumpli. Jeden ma trekkinga i sobie bardzo chwali. Trzeba by poczytac czy ramy z tej polki cenowej maja cechy uzasadniajace ich wybor kosztem gorszego osprzetu. Ten z Rockshoxem wyglada sensownie. Jestem juz w gorach wiec za wiele nie pomoge.

  12. Lemondki w jakimś momencie zostały zabronione w maratonach szosowych, przynajmniej w tym cyklu na supermaratony.org. Też tam kiedyś startowałem w Iławie. Nawet trzeci byłem. Nie wiem jak to jest teraz. Gdzieniegdzie można było stosować pod warunkiem że nie były dłuższe niż do połowy koła.

     

    A na trekkingu amortyzowanym z lemondką coś mnie kiedyś podkusiło, żeby zrobić samemu średni dystans supermaratonu na maksa i wyszło mi 160 km ze średnią 30,5 co uważam za bardzo przyzwoite osiągnięcie.

     

    W kwestii drętwienia to warto sprawdzić dwa ślady. Mojemu koledze robiła się rzekomo cieśnia nadgarstka i nawet był już umówiony na operację. Ktoś go naprowadził na trop że problem może być związany z uciskiem w kręgosłupie piersiowym. Dwa tygodnie ćwiczeń i było po sprawie. Ja z kolei miałem wiele lat temu utratę czucia w palcach od zbyt intensywnych ćwiczeń na siłowni. dostałem zapalenia nerwu łokciowego. Fizjoterapia pomogła a konkretnie voltaren plus ultradźwięki.

  13. Filmik obejrzałem, rzeczywiście jest niepokojący. Na Wiggle bagażnik jest wycofany ze sprzedaży mimo że mają inne produkty Topeaka, co daje do myślenia. Ci moi zanjomi mają chyba jednak inni model, który jest pod torbę Topeaka ale bez tych szyn pod sakwy. Może tu jest pies pogrzebany.

     

    Bagażnik z Allegro pod sakwy ze sprężyną.

    http://allegro.pl/bagaznik-rowerowy-rc-25-26-28-czarny-i5237698246.html

     

    LEMONDKA

    Nie mam specjalnego doświadczenia. Mam ze 3 lemondki ale z nimi nie jeżdzę bo lemondka może powodować problemy z kręgośłupem lędźwiowym i przepukliną pachwinową a doświadczyłem obu problemów. Dla mnie lemondka to jest patent, który jest potrzebny w dwóch wypadkach.

    1. Kiedy się ścigasz w zawodach na czas typu triathlon.

    2. Kiedy jedziesz na rowerze z prostą kierownicą i nie masz baranka żeby ukryć się przed wiatrem.

    Ponieważ na szosie jeżdzę na standardowych rowerach szosowych z kierownicą szosową typu baranek to lemondka nie jest mi potrzebna. Inną sprawą jest odpowiednie gięcie kierownicy i zajęło mi 7 kierownic żeby znaleźć optymalną.

    Miałem natomiast przez długi czas lemondki na trekkingu. 3 różne sztuki. Pierwsza jakaś znana firma ale nie pamiętam nazwy. miałem problemy z uzyskaniem odpowiedniej pozycji. Druga, bardzo prosta i tania ale całkiem skuteczna firmy TransX JD-802. Wygodna dzięki pokryciu rur gąbką i można podnieść dość wysoko. Ale jak każda lemondka zabiera ci dużą część górnego chwytu. Na trekkingu możesz mieć szersza kierownicę i zmieścić się z górnym chwytem. Na szosie go stracisz przy tym modelu. Trzecia, króciutka, chyba firmy Profile Design. Lekka, fajna ale miałem wywrotkę i przez to że była taka delikatna połamała mi się częściowo. Obecnie jedyna lemondka, którą byłbym skłonny zamontować to taka z rozchylanymi podkładkami pod przedramiona, firmy Profile Design o nazwie Airstryke. Nawet zamówiłem taką w USA ale kasę wzięli i mi nie przysłali a Ebay mnie olał bo za późno reklamowałem. Różnic jest wiele. Taniocha nie ma wymiennych podpórek i regulacji. Lemondek jest setki. Najlepiej się znają na nich triatloniści. Widziałem paru na ustawkach na tanich TransX JD-808

     

    Natomiast temat bólu nadgarstków/rąk na szosie jest do rozwiązania na kilka sposobów.

    1. Żelowa owijka z żelowymi elementami na kierownicy:

    http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/handlebar-tape/body-geometry-bar-phat

    Takowej właśnie używam.

    2. Dwie normalne owijki owinięte jedna na druga jak to robią mechanicy grup przed wyścigiem Paris-Roubaix

    3. Miększy rower. Temat trudny. Po taniości to zmiana ciśnienia w oponach 10-20 PSI mniej. Następnie w kolejności ceny zmiana opon na szersze np. na 700x25C pod warunkiem że Twoja rama takie przyjmie, bo wiele ram ma z tym problem. Karbonowa kierownica ale tylko oryginalna z salonu znanej firmy bo podróbek bez liku i moga być niebezpieczne dla zdrowia. Redukuje drgania. Dalej zmiana kół na miększe czyli koła niskostożkowe, najlepiej na obręczach podwójnie oczkowanych na grubych szprychach 2mm, najlepiej 32 lub 36 szprych. Takie koła są mniej napręzone niż inne i dużo wytrzymalsze. Kiedyś na Paris-Roubaix jeżdżono na takiego typu, pięknych kołach Ambrosio Nemesis , nazywanych La Reine du Nord, czyli Królowa Północy mając na myśli królowanie na brukach. No i najdroższy wariant czyli zmiana ramy na full karbon typu endurance.

     

    Ja akurat mam jedną mega sztywną szosę full karbon do ścigania na której po 100km wszytko mnie napiernicza i drugą mega wygodną do treningów i wyjazdów z kumplami.

     

    Jeśli Cię interesuje jak osiągnąłem mega komfort na szosie to setup wygląda tak:

    Rama full karbon Specialized Roubaix SL2

    Kierownica aluminiowa Specialized Shallow Drop

    Owijka + żel Specialied Phat Bar Tape

    Sztyca podsiodłowa Specialied Pave (ale zaraz będę zmieniał na jeszcze lepszą Specialied CG-R)

    Siodło MTB Specialized Rival

    Koła Campagnolo Zonda

    Opony Specialized Roubaix Armadillo Elite 700x25C. Na lajtowe przejażdżki i treningi 80/90 PSI przód/tył, na ustawki 90/100 albo 100/110 w zależności od potrzeb.

    Na takim rowerze po 120-150 km przyjeżdżam stosunkowo świeży o ile oczywiście kumple nie próbują mnie odłączyć.

    Osprzęt Campagnolo Centaur

  14. BAGAŻNIKI

    Bagażnik Crosso jest pod sakwy Crosso, które mają wmontowane na stałe stalowe haki bez możliwości regulacji. Sakwy Ortlieb zapewne do niego pasują bo mają wszelkie możliwe regulacje. Dlatego też są droższe niż Crosso.

    Ja bym proponował przed zakupem sakw kupić jakąś torbę na bagażnik i podebrać bagażnik pod tę torbę i pod sakwy. Jeśli nie będzie to torba Topeak MTX, to bagażnik musi mieć po prostu sprężynę stalową na górze. Z Allegrogo np. ten: http://allegro.pl/aluminiowy-bagaznik-pod-sakwy-de-one-26-28-2-kolor-i5217782594.html. Taki który będzie i pod sakwy i pod taką torbę to np. ten: http://allegro.pl/bagaznik-rowerowy-rc-25-26-28-czarny-i5237698246.html.

    Co do Topeaka to mam dwoje znajomych, którzy z torbami Topeak MTX i bagażnikami MTX robią tysiące kilometrów rocznie i twierdzą że są warte swojej ceny. Nic z ich bagażnikami się nie działo ale to jest za mała grupa testowa. Może faktycznie warto poszukać więcej info w sieci. To jest jednak aluminium i może nieodpowiednio potraktowane wygiąć się lub pęknąć. Z drugiej strony taki bagażnik majątek nie kosztuje w przeciwieństwie do takich np. Tubusów.

     

    ULOCK

    Sądziłem że wystarczy gruba linka zamiast u-locka bo wydawała się nie do przecięcia. Jednego dnia mój syna zaparkował hulajnogę pod centrum handlowym i zgubił kluczyk po raz drugi więc nie było innego wyjścia jak przeciąć linkę. Pan z ochrony przyszedł z długimi szczypcami i przeciął ją w w jakieś 10 sekund. Natychmiast wyleczyłem się z linek i kupiłem u-locka.

  15. cześć, proszę o radę co do kupna roweru, bo w głowie mi szumi od rodzaju możliwości: jeżdże codziennie do pracy na razie  rowerze górskim ( razem ok 20 km ). Kilka razy w roku wybieram się na wyprawy dłuższe, raczej tam gdize są ścieżki rowerowe od 250 do 450 km ) w ciągu kilku dni ( Dunaj, Mozella, Morawy, Węgry,  , wzdłuż granu=icy niem - polskiej ) itp zawsze odstaje od reszyty, bo inni maja rowery trek. Jaki kupic nowy ? prosze o dolna półkę i górną ? jestem wysportowana 50 + :)) Granny

     

    Po pierwsze załóż nowy watek. Po drugie jeśli odstajesz to jest to albo kwestia wytrenowania i ilości przejechanych kilometrów albo kwestia ogumienia (szerokości opon i typu bieżnika) i ciśnienia w oponach a potem ewentualnie wagi roweru. Marka roweru nie ma tu nic do rzeczy. Tani rower zawsze będzie ważył dużo, nie ma siły. Z grubsza im droższy tym lżejszy. Na takie wyprawy, nie górskie, typu Donauradweg, Morawy czy Węgierskie równiny itp. najlepszy jest nie rower górski a rower trekingowy albo cross. Na dalekie wyjazdy od domu rower powinien być przede wszystkim wygodny i niezawodny. Jak widać z wielu wątków tutaj, granica przy której możemy znaleźć dobry, niezawodny i lekki rower to ok. 3 tys zł. Ale za ok. 2 tys można już mieć całkiem przyzwoity.

  16. Zobacz w równoległym wątku, Gość znalazł fajnego Bullsa i Cube'a za ok. 3 tys. Może idź tym tropem.

    https://roweroweporady.pl/f/topic/475-jaki-rower-mtb-do-2600-zl-2016-bike-adventure/page-3?do=findComment&comment=4907

     

    Jak ważysz 100kg to nie możesz mieć żadnych wylajtowanych podzespołow. Mocne koła na 32 szprychy bo inaczej będą leciały szprychy i będą częste centrowania. Chyba że porządne koła firmowe ale to nie w tej grupie cenowej. Czytałem gdzieś że podzespoły aluminiowe Uno, stosowane w Unibike'u są bardzo miękkie i nie dają rady w wyścigach. Ale w rekreacji może wytrzymają.

  17. Tak spojrzałem jeszcze na te Bullsy Copperheady.

     

    Model 29S ma już wyśmienitego amora Reba i waży 11,9 kg ale kosztuje na niemieckiej stronie 1500 Euro.

    Model 29RS ma to samo ale piasty XT zamiast Formula, waga 11,4 i cena 1600 Euro.

    Nie wiem za ile można je kupić po obniżce ale są to piękne a jeśli chodzi o RS to super wyposażone rowery nie do zdarcia, na lata.

    Ale mogą znacznie przekraczać założony budżet.

  18. BULLS

    Mam słabość do firmy Bulls bo przejeździłem na ich trekkingu tysiące kilometrów i sprawował się znakomicie. Niezniszczalna, fajna rama. W modelu, który podałeś wadą są niegrupowe hamulce i ciężkie koła. Stąd dośc wysoka waga roweru jak na tę klasę osprzętu. Co nie znaczy że te hamulce są złe. Kosztują w detalu ponad 400 zł, tyle co Shimano Deore, więc są średniej klasy. Ale jednak wolałbym Deore a jeszcze bardziej Deore SLX kosztujące stówę drożej. Opony niezłe ale są to ciężkie drutówki. Reszta jest zacna, jak mawiają Krakusy. Piękne kolory tego Bullsa.

     

    CUBE

    Rama. Z jednej strony nowocześniejsza bo ma wewnętrzne prowadzenie jednej linki. Z drugiej strony zauważ że druga linka idzie pod dolną rurą i supportem co w rowerach górskich nie jest dobrym pomysłem bo linka będzie ciągle narażona na uszkodzenia mechaniczne i kontakt z błotem. Wewnętrzne prowadzenie linek jest też upierdliwe w serwisowaniu. W Bullsie rozwiązali to prosto i skutecznie puszczając odkryte linki pod górną rurą i dając przednią przerzutkę z górnym ciągiem jak w rowerach przełajowych. Koła. ZX24 to chyba obręcze firmowe Alex Rims. Cięzkie ale porządne i porządne piasty Deore. Koła lepsze niż w Bulls. Smart Sam to dobre opony, sam używam podobnych w trekkingu. Na każdy teren ale są to ciężkie drutówki. Dobry napęd i hamulce. Jeśli chodzi o amortyzator to chyba wolałbym Rockshoxa. Malowanie też ładne ale Bullsa dla mnie ładniejsze.

     

    Ogółem blisko remisu. Nie wiem co bym wolał. Gdyby to nie był Bulls, do którego ma słabość, tylko jakaś inna firma, to pewnie Cube'a ze względu na amora i koła.

  19. Jeśli chodzi o wożenie jedzenia do pracy i robienie średniej wielkości zakupów spożywczych bez napojów w dużych butelkach na rowerze to taka torba bagażnikowa jest optymalna. Sakwy to raczej na wyprawę z namiotami lub przynajmniej na tygodniowy wyjazd. Mam koleżankę, wariatkę rowerową, która jeździ 20 tys km rocznie i robi wiele wypadów 3-5 dniowych nad morze i na Mazur i wszystko opędza z tą torbą Topeaka z odpinanymi bokami. A jest to kobieta, która wozi przecież zawsze więcej niż facet, szczególnie ciuchy i kosmetyki. Torba kosztuje mniej więcej tyle co dwie sakwy Ortlieba. Można też temat opędzić tańszą torbą z Alledrogo lub od tanich producentów, zwykle czeskich/słowackich. Ja mam torbę Authora. Jest badziewna ale jakby nie było użytkuję ją już parę lat.

     

    Bagażnik uniwersalny do sakw i do takiej torby ma w sprzedaży Topeak. Można też kupić taki który ma boki do sakw i sprężynę na górze do prostych toreb, takich jak Author. Torba plus bagażnik robią też za błotnik jakby co. Część moich znajomych w związku z tym mając torbę i bagażnik, nie stosuje tylnego błotnika.

     

    Lampka. Różne już ćwiczyłem. W mieście w zasadzie możesz się obyć bez chociaż coś małego się czasem przyda. W lesie i na wsi potrzebujesz dużej mocy. Parę razy z różnych przyczyn typu uciekł pociąg/nie przyjechał autobus, przyszło mi jechać po ciemku nocą i wtedy nawet mały błąd przy kiepskiej lampce może się skończyć wywrotką. Wtedy dopiero człowiek żałuje że nie kupił lampki za 100 zł. W kwestii rozmiarów to jest to jedna z mniejszych w tych z dużą mocą. Sama lampka jest montowana na kierownicę w parę sekund za pomocą gumki a akku pack przyczepie się dołączonym w komplecie rzepem, do ramy. Objętość mniejsza niż wiele latarek rowerowych. W komplecie jest też patent przerabiający ją na czołówkę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...