Zmiana opon, a prędkość na rowerze

Poprawianie swoich osiągów na rowerze to jeden z popularniejszych tematów, zwłaszcza jeżeli można to zrobić bez treningu :) Często pojawia się pytanie – czy zmiana opon sprawi, że będziecie jeździć na rowerze szybciej? Postanowiłem to sprawdzić.

Warunki testowe

Aby test był możliwie miarodajny, wypożyczyłem od Garmina pedały z miernikiem mocy, model pod bloki SPD – Rally XC200 (są też wersje szosowe). Mogłem jeździć „na czuja”, ale ciężko tak pedałować, by zrobić dwa porównywalne przejazdy. Pomiar mocy bardzo to ułatwia.

Pedały Garmin Rally XC200
Pedały Garmin Rally XC200 w jakże szosowej scenerii ;)

Choć nawet jadąc z pomiarem mocy, nie wszystko będzie idealnie. Moja trasa nie była całkowicie prosta i płaska, było tam kilka zakrętów, przejazdy kolejowe, skrzyżowania, rondo – normalne, podmiejskie warunki do jazdy.

Trasa przejazdu testowego

Wpływ na prędkość mógł mieć też oczywiście wiatr, niemniej trasa biegła po takiej pętli, by jego wpływ możliwie zminimalizować. No i wszystkie przejazdy były przy podobnym wietrze, jeżeli były różnice w jego sile, to naprawdę niewielkie.

Dzień wcześniej zrobiłem przejazd próbny i na testowej pętli o długości 21 km, wyszła mi średnia moc (bez wliczania do średniej momentów, gdy nie pedałowałem) na poziomie 180 watów. I taką średnią starałem się utrzymać na przejazdach testowych.

Licznik Wahoo Bolt

Licznik Wahoo Bolt

Sprzęt testowy

Oba przejazdy były na moim On One Bish Bash Bosh’u. To gravel z geometrią gdzieś pomiędzy modelami do ścigania, a typowo turystycznymi maszynami.

Rower gravelowy

Na pierwszy ogień poszły gravelowe opony Goodyear Connector o szerokości 40 mm, które pokazywałem wam już na YouTube. Te opony nie mają bardzo rozbudowanego bieżnika, dzięki czemu nieźle radzą sobie na asfalcie. W zeszłym roku śmignąłem na nich 300 km jednego dnia i choć następnym razem pojechałbym jednak na szosowych, to wspominam ten przejazd bardzo dobrze. Poza asfaltem też radzą sobie nieźle, choć nie są to opony nastawione na jazdę w trudniejszych warunkach. Ot, udany kompromis pomiędzy szybkością na asfalcie i dzielnością na bezdrożach.

Rower gravelowy na szosowych oponach

Drugi przejazd zrobiłem na szosowych oponach Continental Grand Prix 5000 (w wersji pod dętkę) o szerokości 28 mm. Znajdują się w czołówce opon o najniższych oporach toczenia. Mam je ponad dwa lata i jestem z nich bardzo zadowolony. To jedne z lepszych opon pod względem stosunku jakość/waga/odporność na przebicia. Nie mogę sobie przypomnieć czy w ogóle złapałem na nich kapcia :)

Dodam jeszcze, że są to opony dość podobnej klasy. Jeżeli do porównania wziąłbym gravelowe opony za 200 zł za sztukę i szosowe za 45 złotych, wynik mógłby wyjść zgoła inny. Pamiętajcie o tym przy porównywaniu opon.

Bish na oponach gravelowych waży ok. 9,5 kg, po założeniu opon i dętek szosowych jego waga spadła do równych 9 kilogramów.

Odczucia podczas jazdy

Tu nie było zaskoczenia i to nie tylko dlatego, że jechałem na oponach, które bardzo dobrze znam. Szersza opona 40 mm napompowana do 3,5 bara (producent zaleca przedział od 2,4 do 4 barów) nieźle wybiera nierówności, pęknięcia i małe dziury w asfalcie. Szosowa opona 28 mm napompowana do ok. 6,8 bara (producent zaleca przedział od 6 do 8 barów) lepiej przyspiesza, jest zwrotniejsza, ale jednocześnie trochę gorzej znosi jazdę po kiepskiej nawierzchni. Nadal daje większą wygodę niż opony 23 i 25 mm, niemniej jazdą na poduszkowcu bym tego nie nazwał :)

Czy szosowe opony są szybsze?

Wyniki porównania wyszły następujące:

  • Opony gravelowe – czas 49 minut i 58 sekund, średnia 25,3 km/h – link do Stravy
  • Opony szosowe – czas 45 minut i 45 sekund, średnia 27,6 km/h – link do Stravy

Czy 2,3 km/h to duża różnica? Dla jednych ogromna, dla innych żadna. Pamiętajcie też, że różnica mogłaby wyjść inna, gdybym jechał ze średnią 20 km/h, a jeszcze inna gdyby licznik pokazał średnią 35 km/h.

Wersja wideo

Dla lubiących materiały w formie wideo, zapraszam do subskrybowania kanału Rowerowe Porady oraz obejrzenia tego porównania:

Różnica 2 km/h? Co tak mało?

Zysk ze zmiany opon na szosowe na pewno byłby większy, gdybym jako pierwsze założył tańsze opony o agresywnym bieżniku. Chociażby Schwalbe Smart Sam o szerokości 47 mm na drucie (zamiast kevlarowym pasku). Z drugiej strony, różnica mogłaby być mniejsza, gdybym założył opony Continental Terra Speed 35 mm, które są mega szybkie na asfalcie (jak na gravelowe opony). I tak mogę spekulować jeszcze długo :)

Z mojego doświadczenia wynika, że największą różnicę w szybkości opon robi rodzaj bieżnika, na drugim miejscu jest jakość gumy (zazwyczaj im droższa opona, tym szybsza), dopiero na trzecim miejscu jest ich szerokość, no chyba, że porównujemy jakieś bardzo skrajne przypadki typu 25 i 64 mm (2,5 cala).

Inna sprawa to odczucia. Rower po założeniu szosowych opon lepiej przyspiesza i jest zrywniejszy, co daje wrażenie, że jedzie przez cały czas dużo szybciej niż w rzeczywistości.

A gdyby zwiększyć moc?

Podobne porównanie zrobił na swoim kanale Leszek Prawie PRO, który z Karolem pojechali rowerem szosowym i gravelowym na 300 watów mocy. Odcinek był krótszy i bardziej płaski, a chłopaki jechali w dolnym chwycie, by poprawić aerodynamikę. I co im wyszło? Gravel – 36,4 km/h, a sportowa szosówka – 38,3 km/h. Spodziewałem się większej różnicy, a wyszła im dokładnie taka sama jak w moim porównaniu i to mimo tego, że jechali na dwóch różnych rowerach!

Czy warto wymienić opony na szosowe?

To wszystko oczywiście zależy od indywidualnych potrzeb. Szosowe opony zwykle będą mniej lub bardziej szybkie, jednocześnie gorzej poradzą sobie na kiepskiej jakości asfalcie. O dłuższym i komfortowym zjechaniu z asfaltu oczywiście nawet nie ma co marzyć. Na pewno warto rozważyć założenie takich opon na dłuższe trasy rzędu 150 kilometrów i więcej. Mniejsze opory toczenia są wtedy bardziej zauważalne.

Natomiast jeżeli myślicie, że po zmianie opon na szosowe, zamiast ze średnią 20 km/h zaczniecie jeździć 30 km/h – to niestety muszę was rozczarować, ale to tak nie działa :)

A po zmieniać opony by jeździć szybciej?

Powodów może być kilka:

  • bo ma się taką ochotę
  • bo chce się wystartować w amatorskich zawodach na rowerze, który nie jest sportową szosówką, a szosowe opony sprawią, że dojedzie się szybciej do mety
  • bo chce się przejechać dłuższy dystans rowerem z mniejszym zmęczeniem

Zwłaszcza ostatni punkt wymaga pewnego wyjaśnienia. Piszę ten akapit po lekturze waszych komentarzy pod tym wpisem i na Facebooku. Nie wszyscy zrozumieli co to jest „średnia moc” czy w ogóle moc. A jest to wartość bezwzględna, która pokazuje jaką faktycznie wykonujemy pracę podczas pedałowania. Na pomiar nie wpływa nasze zmęczenie, samopoczucie, ciśnienie powietrza, kierunek i siła wiatru. Można mieć dobry dzień i pedałować z mocą 100/200/300/500 watów z radością, można też mieć parszywy dzień i pedałowanie z taką samą mocą może sprawić, że będziemy się czuć słabo. Ale to nie zmieni faktu, że jeżeli miernik pokaże na obu przejazdach taką samą moc, to wykonaliśmy taką samą pracę. I dzięki temu można łatwiej porównać ze sobą dwa przejazdy, bez bazowania na własnych (podatnych na różne zmienne) odczuciach.

I to nie jest tak, że szybszy rower pozwala na pedałowanie z większą mocą. Gdy przesiądziecie się na lepszy rower, nogi nie dostaną nagle więcej siły :) Zysk pojawia się z powodu mniejszych strat energii (lepsza aerodynamika, mniejsze opory toczenia, niższa waga, która jest istotna na podjazdach, czy mniejsze straty na sztywniejszych częściach).

Stąd (przykład wymyślony od czapy, ale dobrze pokazujący o co chodzi) gdy będzie się jechało na rowerze górskim z mocą X watów z prędkością 25 km/h, dystans 100 km przejedzie się przez 4 godziny. Wsiadając na rower szosowy, który będzie generował mniejsze straty energii, pedałując z taką samą mocą X pojedziemy dajmy na to 30 km/h. Dzięki temu dojedziemy do celu w 3 godziny i 20 minut. Czyli będziemy jechać o 40 minut krócej niż na góralu i zużyjemy sumarycznie mniej energii na pokonanie tego samego dystansu. Nie dlatego, że na rowerze szosowym można się mniej zmęczyć, tylko dlatego, że jechaliśmy krócej.

Oczywiście powyższy przykład zakłada, że w obu przypadkach jechaliśmy z taką samą średnią mocą. Jeżdżąc bez pomiaru mocy, kierując się jedynie własnymi odczuciami, jest to praktycznie niemożliwe. Aha, na co dzień pomiaru mocy używa się do treningów, nie do sprawdzania który rower jeździ szybciej ;) Generalnie dla samej zabawy takich sprzętów się nie kupuje.

Drugie porównanie

Przygotowałem dla was także drugie porównanie, w którym sprawdziłem co będzie szybsze – rower szosowy czy gravelowy na szosowych oponach. Wyniki są równie ciekawe.

A jakie są wasze doświadczenia ze zmianą opon? A może macie kilka kompletów opon/kół i zmieniacie je w zależności od planowanej trasy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

19 komentarzy

  • Witam, ciekawy jestem jaki wpływ rodzaj/szerokość opony ma na hamowanie. Osobiście, w swoim rowerze crossowym Kands Maestro po zmianie opony tylnej z taniej, seryjnej opony CST o szerokości 40 mm na 35 mm Schwalbe Marathon odczuwam spore pogorszenie hamowania. Zarówno długości drogi hamowania jak i podatności na uślizgi opony. Wydaje mi się także, że rower gorzej przyspiesza na węższej oponie.

    • Hej,
      jeżeli chodzi o hamowanie, to im szersza opona, tym zwykle będzie hamować lepiej, w końcu ma większą powierzchnię styku z podłożem. Niemniej różnica pomiędzy 35 a 40 mm nie powinna robić bardzo zauważalnej różnicy.

      Co do przyspieszania, to węższa opona powinna lepiej przyspieszać, choć znowu te 5 mm AŻ takiej różnicy nie zrobią. Ale… Schwalbe Marathon (bez żadnych dodatkowych dopisków typu Racer czy Mondial) to pancerna, ale jednocześnie bardzo ciężka opona (730 gramów przy szerokości 35 mm). Stąd może pojawić się odczucie, że przyspiesza gorzej, jeżeli opona CST była lżejsza.

      Z uślizgiwaniem się Marathona mnie zaskoczyłeś. Hamujesz jakoś ostro, że opony się ślizgają? :) Kwestia też jaki bieżnik miały CST, może trochę bardziej rozbudowany, stąd inne odczucia.

  • Bardzo ciekawy wpis. Też mam gravela i zdarza mi się zmieniać w nim opony, odczucia mam w zasadzie identyczne, czyli ok. 2-3km/h różnicy w średniej prędkości (jeżdżę na ogół ze średnią 21-24km/h). Opony gravelowe to Panaracer GravelKing 43mm zwijane (ok 170zł, pompuję do 3,5 bar), a jako szosowe mam na razie Continental Ultra Sport 32mm drutowe (ok 60zł, pompuję do 5,5-6 bar). Tak więc z mojego doświadczenia nawet tanie opony szosowe są szybsze niż drogie opony gravelowe. Jeśli chodzi o samą zmianę opon, to nie robię tego częściej niż 2-4 razy do roku – szosowe zakładam na lato i gdy planuję trasy na ponad 100km głównie po asfalcie. Pozdrawiam.

  • Cześć ja nie zmieniam kół tylko rower. Jak jest sucho to jadę na Cube Road Pro na kojakach 35mm i tam mam średnia około 30km/h natomiast w gorszą pogade ta samą trasę do pracy jadę na Kross level R3 tam mam z tyłu Smart sam 2.2 a z przodu onza svelt 2.25 i tam mam średnia około 27km/h.

  • Zmiana opon w gravelu na szosowe trochę rozczarowuje. Mam w swoim gravelu Michelin Power Gravel 40 mm i dodatkowo drugie opony Continental UltraSport III 28mm, gdy napompuje je na max ciśnienie odpowiednio 4 i 8 bara różnica była średnio ok 2 km/h. Miałem nadzieję na różnicę co najmniej 4-5 km/h… no ale się zawiodłem. W mojej ocenie jeśli masz gravela i rzadko zjeżdżasz z asfaltu i są to ładne równe szutry to lepiej zainwestować w coś typu Schwalbe G-One speed 35mm.

    • Miałem ostatnio okazję pojeździć na oponach od sąsiada – Continental Terra Speed 35 mm (szatany na asfalcie, na bezdroża trochę za wąskie i za szybkie jak dla mnie), a potem Conti Terra Trail 40 mm (też fajnie niosą po asfalcie i poza nim dają sobie nieźle radę).

      Zresztą te moje Goodyear Connector też są dobrym kompromisem, bardzo je lubię.

      A 4-5 km/h to jest tak naprawdę przepaść w średniej. I na oponach dostaniemy taki zysk przy naprawdę skrajnych porównaniach.

      I jeszcze jedna kwestia – tak jak pisałem w tekście, jeżeli ktoś się szykuje na ponad 150 km po asfalcie, mimo wszystko warto zainwestować w porządne opony szosowe. Nie jest to mus, sam zrobiłem na Connectorach 300 km jednego dnia i nie było źle, ale na szosowych myślę, że przyjechałbym mniej zmęczony.

  • Grawel to grawel chociaż dla mnie to taki rower przełajowy dla leniwych. Rower szosowy służy do jazdy po asfalcie i ścigania, ale ma być wygodny, bo wyścigi trwają nawet i po kilka godzin.

    Co do opon grawelowych to z mojego Rometa Boreasa zdjąłem opony 38mm bo nie byłem w stanie na tym jeździć – za grube do roweru przełajowego. Idealne to maks 33 mm, jak w przepisach. Do jazdy typowo po szutrze z pewnością grubsze opony coś dadzą, ale wiekszą wygodę da amortyzator tył i przód w rowerze MTB niż jakiekolwiek opony. Z drugiej strony po co komu amortyzator do MTB, jeśli jeździ po szutrowych drogach.

    Ja na wyprawę po szutrze nie pojechałbym na oponie cieńszej niż 25 mm. Jeździłem po drogach szutrowych na rowerze szosowym, na oponach 25 mm i jest to ciekawe przeżycie, ale bardzo niewygodne, bo rower przy większych prędkościach (kusi szybsza jazda) traci z lekka sterowność, szczególnie na zakrętach z górki. Przy tym teście kluczowe jest, czy opony grawelowe miały gładką czy szorstką powierzchnie i jakie wartości TPI miały.

    • „grawel dla mnie to taki rower przełajowy dla leniwych”

      ?????

      Jeżeli chodzi o opony z porównania, to gravelowe pokazywałem tutaj: https://youtu.be/dV2xO3ftRGc
      Szosowe były całkowicie gładkie.

      TPI w gravelowych – 120. W szosowych 110 TPI.

  • Dzięki za test. 2-3 km/h w kontekście dłuższej trasy, lub jazdy w grupie może mieć zauważalne znaczenie. Waty watami, ale za nimi stoi energia człowieka. Tak więc jest jeszcze kwestia ilości energii i tej ewentualnej różnicy, jaką trzeba włożyć na trasie, by utrzymać taką samą moc na różnego rodzaju oponach. A to niestety jest niemierzalne.

    Jazda ma sprawiać przyjemność, więc nawet różnica jest subiektywnym odczuciem, warto eksperymentować z rodzajami opon i bieżnikami.

    • „Waty watami, ale za nimi stoi energia człowieka. Tak więc jest jeszcze kwestia ilości energii i tej ewentualnej różnicy, jaką trzeba włożyć na trasie, by utrzymać taką samą moc na różnego rodzaju oponach.”

      Moc to moc i jest wyrażana właśnie w watach. Dlatego używa się mierników mocy do takich porównań, aby były one możliwie miarodajne (jasne, dochodzi jeszcze kwestia warunków atmosferycznych i kilku innych drobiazgów). Moc to informacja ile siły wkładasz w pedałowanie. I nie ma tu znaczenia typ roweru czy opon.

      Inny rower czy opony mogą zrobić różnicę właśnie dlatego, że przy tej samej wkładanej mocy w pedałowanie pojedziesz szybciej/wolniej. Ale to będzie wynikało z mniejszych/większych strat energii, które pojawiają się dzięki oporom toczenia, oporom powietrza i innym stratom. A nie dlatego, że na innym rowerze będziesz w stanie pedałować z większą mocą.

      To właśnie ze względu na mniejsze straty na „szybszych” oponach dojedziemy szybciej i z mniejszym zmęczeniem do celu. Prosty przykład (całkowicie wymyślony), jedziemy z taką samą mocą dwa przejazdy na trasie 100 km:

      – opony MTB z grubym bieżnikiem z prędkością 25 km/h
      – opony szosowe z gładkim bieżnikiem z prędkością 30 km/h

      Na oponach MTB przejazd zajął nam 4 godziny, na oponach szosowych 3 godziny i 20 minut. Czyli na wolniejszych oponach musieliśmy przez dodatkowe 40 minut pedałować. Z dokładnie taką samą mocą, ale jednak sporo dłużej, co ostatecznie wpłynęło na większe zmęczenie.

  • Moje doświadczenia na tym polu są żadne, bo nawet nie przyszło mi do głowy, by wykonać takie pomiary :D Ogromne dzięki za materiał, bardzo wartościowy!

  • Czy zwiększenie prędkości przy tym samym wydatku energii o 2-3 km/h to dużo – żeby się przekonać trzeba by na swojej znanej trasie spróbować pojechać dosyć żwawym tempem a następnie zwiększyć prędkość o te 2-3 km/h i starać się to utrzymać. Może się okazać że zmęczenie, wysiłek itp wzrasta w tym przedziale wykładniczo, zbliżamy się do granic swoich możliwości i wtedy taka zmiana ma b. duże znaczenia.

    Czyli jak pisał Autor ma to sens na wyścigach lub gdy ktoś lubi nie tyle jeździć co trenować ;) Dla spokojniejszej jazdy lepiej wybrać jedne uniwersalne opony, takie, żeby były w miarę wygodne w każdych warunkach. O wyjazdach typu 300 km w jeden dzień się nie wypowiem, bo to nie moja galaktyka :)

    • Wiesz, może to też mieć zastosowanie także w przypadku, gdy wiemy, że będziemy jeździć TYLKO po asfalcie. Zakładamy do roweru opony z gładszym bieżnikiem i to niekoniecznie wąskie, szosowe oponki, tak by stawiały mniejsze opory toczenia podczas jazdy.

      I np. na wyjeździe rowerowym trwającym 5 dni po dajmy na to 150 kilometrów, jesteśmy w stanie „urwać” pół godziny każdego dnia, które po pierwsze sprawią, że dojedziemy do celu mniej zmęczeni, po drugie pozwolą pół godziny dłużej np. moczyć nogi w stawie, który spotkamy po drodze :)

      Czy się to opłaca i ma to sens? Każdy musi ocenić sam.