Wegetarianizm to coś więcej niż dieta – to styl życia i niemal filozofia. Nie jem mięsa, chociaż nie mogę siebie nazwać wegetarianką. Mięso z jadłospisu wyeliminowałam dawno temu – będzie już z 16 lat. Byłam wtedy w liceum i sporo moich znajomych uważało się się za wegetarian. Może była to trochę kwestia mody, albo jakiegokolwiek wyróżnienia się z tłumu. Ja przestałam jeść mięso nie ze względów ideologicznych, ale ze względu na zapach – przyszedł taki moment, że zaczęło mi zwyczajnie śmierdzieć, a zapach w kuchni jest ważniejszy niż sam smak. Najgorzej jest z kiełbasą. Ma tak intensywny zapach, że od razu mi się robi niedobrze. Dlaczego nie mogę siebie nazwać wegetarianką? Wegetarianie nie jedzą mięsa w ogóle (tak, kurczak to też mięso;] ) dotyczy to również ryb i owoców morza. A ja ryby bardzo lubię, praktycznie w każdej formie, a smażone małe kalmarki są po prostu rewelacyjne. Tak więc, taka ze mnie wegetarianka jak z koziej dupy trąba ;] Tak na marginesie, za zapachem kawy też nie przepadam.
Czy wegetarianizm przeszkadza w uprawianiu sportu? Nie wydaję mi się, żeby miało to jakieś większe znaczenie. Prawdziwi, wkręceni wegetarianie bardziej dbają o prawidłowe żywienie niż zjadacze mięsa. Czasami na moim prywatnym Facebooku widzę, że znajomi udostępniają artykuły promujące wegetarianizm i weganizm, przy okazji przekonując, że nie jedząc mięsa i produktów zwierzęcych jest się zdrowszym i sprawniejszym. Również uważam, że białko zwierzęce nie jest konieczne do prawidłowego funkcjonowania. Mitem jest, że nie jedząc mięsa można dorobić się anemii – ja mam żelazo zawsze w górnej normie.
Chciałam napisać jakie produkty roślinne powinni jeść sportowcy, ale uznałam, że nie czuję się kompetentna w tym temacie. W przypadku wyczynowego sportu warto poradzić się dobrego dietetyka. Dla przeciętnego człowieka uprawiającego sport rekreacyjnie, ważna jest zbilansowana dieta – ale to raczej powinno być normą! Podam jedynie parę wskazówek, do których warto się stosować przy większym wysiłku.
- Zadbaj o urozmaiconą dietę. Staraj się jeść produkty ze wszystkich grup żywieniowych: zboża, owoce, warzywa, produkty bogate w białko roślinne, tłuszcze, mleko i produkty mleczne (nie dotyczy weganów).
- Pilnuj kaloryczności. Intensywne treningi wymagają dostarczania sporej ilości energii do organizmu. Przy wysiłku zimą warto zapatrzyć się w owoce i batoniki – przecież nie zjesz kabanosa;] Uwaga jednak na kwaśne owoce – nadmiar może spowodować małą rewolucję. Napój bogaty w węglowodany też się przydaje.
- Nie dopuszczaj do długich przerw między posiłkami. Z mojego doświadczenia wynika, że potrzebuję jeść mniej a częściej. Dość szybko pojawia się u mnie poczucie głodu, a tym samym osłabienie i rozdrażnienie.
- Obserwuj swój organizm. Nie zawsze jest się w super formie, ale zwróć uwagę czy zbyt często nie czujesz zmęczenia czy osłabienia. Może trzeba wtedy zmienić coś w menu albo wspomóc się suplementami. Można zasięgnąć porady dietetyka.
Nie neguje wegetarianizmu ani jego odmian, jest jednak coś, co mnie, w niektórych grupach wege irytuje. Ludzie o ściśle ukierunkowanych poglądach: politycznych, religijnych czy dietetycznych, mają tendencje do przekonywania innych o swoich racjach. Generalnie, nie interesuje mnie kto w co wierzy, co je czy nie je i dlaczego. Byle by nie próbował mi wciskać swoich ideologii na siłę, uznając je za jedyne właściwe. Tacy ludzie często próbują grać na sumieniu i uczuciach: „wiesz ile krówek przez ciebie ginie, ile świnek cierpi?”. Zwierzęce mięso jest traktowane jak produkt i trzeba się z tym pogodzić. Skupiłabym się bardziej na odpowiednim i „ludzkim” traktowaniu zwierząt hodowlanych. To, że są „produktem” nie znaczy, że nie czują bólu i nie trzeba im zapewnić godziwych warunków życia. Nie zgadzam się z teoriami, że dojona krowa cierpi i ckliwe plakaty z rozlanym mlekiem, do mnie nie przemawiają. Cóż, każdemu według potrzeb.
Proszę, nie narzucajmy swoich przekonań innym ludziom, a tym bardziej zwierzętom. Mój kot na pewno miauknąłby z dezaprobatą na widok karmy wege. Pomijam fakt, że układ pokarmowy kotów nie jest do niej przystosowany.
Chociaż mięso jest dla mnie niezjadliwe, to jest obecne w mojej lodówce. Co prawda w szczelnych pojemniczkach, ale jest ;]
A wracając do sportu – do osiągnięcia sportowych celów potrzebna jest nie tylko wartościowa dieta, również ta bez mięsa, ale chęci i determinacja.
Ilustracja porównująca mięso do warzywa bardzo wymowna. Jeśli dołożymy do tego argument jakości (skład) dostępnych produktów mięsnych w sklepach (antybiotyki, konserwanty, sól), to można przejść na lepsza stronę mocy.
O soli to sie zmieniło. Juz nie jest bee.
H.