Trudno nie zauważyć ostatnio panującej mody na gołe kostki. O gustach się podobno nie dyskutuje, chociaż zawsze mnie trochę bawi masowe podążanie za modą. Dużo młodych chłopaków nosi joggery, czyli spodnie zakończone gumką albo pinrolle, czyli zwężane spodnie z podwiniętymi nogawkami. (Wiecie, że są nawet tutoriale jak ze zwykłych spodni zrobić pinrole?) To tego zestawu konieczne są skarpetki stopki, które nie zakrywają kostek. Zawsze mi się wydawało, że taka stylizacja bardziej pasuje do kobiet, ale ja się tam nie znam. Spodnie z gumką wcześniej spotykałam głównie w wersji wspinaczkowej. Może w końcu znajdę coś dla siebie – w dziale męskim ;]
Ok, ja jestem niemodna, więc niech sobie każdy chodzi w czym chce. Głównie chciałam napisać o samych skarpetkach – stopkach właśnie. Jak już wcześniej wspomniałam, takie skarpetki kończą się przed kostką. Jest jest wersja super niskich skarpetek, które nosi się do balerinek. Tego już chyba faceci nie zakładają?
Bardzo lubię stopki, ale niestety nie nosze ich cały rok, a jedynie w cieplejsze dni. Gdy robi sie już bardziej ciepło, przechodzę na sandały. Ja wybieram sportowe wersje bezszwowe lub z maksymalnie płaskim szwem. Ale główną ich zaletą jest relatywnie luźna górna gumka. Przy moim siedzącym trybie pracy, zwykłe skarpetki po całym dniu zaczynają mnie uciskać, co powoduje opuchliznę na nogach. W stopkach ten problem u mnie nie występuje.
Jest jeszcze jeden sposób na uciskające skarpetki. Można nożyczkami obciąć ściągacze. Większość skarpetek, nawet te syntetyczne nie będzie się pruła. Też mnie to zdziwiło. Skarpetki nadal trzymają się na stopach, a element uciskowy ląduje w koszu.
Stopki fajnie sprawdzają się przy krótkich spodenkach i pełnym obuwiu sportowym. Krótkie skarpetki są praktycznie niewidoczne, a spełniają swoją rolę. Zapobiegają obtarciom i wchłaniają pot – szczególnie wskazane przy większym wysiłku.
W ogóle nie polecam noszenia jakiegokolwiek obuwia bez skarpetek. Skarpetki zmienia się codziennie, a przepocone obuwie … nie. Sprawa wygląda jeszcze gorzej gdy wkładka jest wklejona na stałe. But staje się doskonałym środowiskiem dla rozwoju bakterii. Idealnym (negatywnym) przykładem są buty wspinaczkowe, które przeważnie nosi się na gołą stopę. Po paru treningach potrafią zabić, albo przynajmniej zamroczyć ;] Na blogu znajdziesz wpis – jak wyprać buty wspinaczkowe.
Wracając do stopek – oto parę typów tej odmiany skarpetek:
Zwykłe bawełniane
Mają jedną zaletę – są tanie. Parę można kupić już za około 3 złote a i pewnie taniej też się da. Nie można liczyć na ich trwałość – dość szybko się rozciągają. Co bardziej wymagający, nie zniosą szerokiego szwu na palcach. Nie nadają się przez to do sportu.
Sportowe syntetyczne
To według mnie najwygodniejsza opcja. Włókna syntetyczne są tkane tak, żeby były miękkie i przyjemne w kontakcie ze skórą. Łatwiej też, wykonać płaski szew lub zupełnie z niego zrezygnować. Produkowane są wersje dla różnych typów sporu. Podział wydaje mi się dość umowny i jak dla mnie można chodzić do pracy w skarpetkach przeznaczonych do biegania ;] Niektóre modele mają wzmocnione strefy, albo luźniej tkane miejsca. Wszystko ma pomagać stopie w pracy oraz zapewniać odpowiednia wentylację.
Za takie bajeranckie, firmowe skarpetki trzeba już zapłacić około 30 zł. Sporo, ale zazwyczaj przewyższają trwałością i wygodą noszenia bawełniane odpowiedniki. Mnie to przekonuje.
Kolorowe – te trochę hipsterskie
Ok, czepiam się. Ostatnio pojawiła się moda na kolorowe skarpetki. Prawa i lewa mogą mieć nawet inne wzory. Fajnie – można mieć wtedy usprawiedliwienie jak się nie znalazło po ciemku drugiej do pary. Tak na serio, to podobają mi się, ale nie wiem czy bym takie założyła.
Takich kolorowych przykładów jest sporo. Przy kupnie takich skarpetek, zwróćcie uwagę nie tylko na szalony wzór, ale też na jakość wykonania.
Na koniec link do mojego ulubionego artykułu o panującej modzie i jej konsekwencjach. Rzecz jasna z przymrużeniem oka.