Ciężko mi powiedzieć ile takich zewnętrznych obiektów znajduje się na terenie mojego miasta (Łódź). Na pewno jest ich sporo – jeden mam przed blokiem, a widziałam też parę sztuk w całkiem bliskiej okolicy. Pierwsze pytanie: czy ktoś w ogóle z tego korzysta? Z moich obserwacji wynika, że i owszem. U mnie plenerowa siłownia znajduje się obok placu zabaw, nie jest najnowsza, przypuszczam, że stoi już tu z 4-5 lat. W ciągu dnia jest opuszczona, a wieczorami staje się miejscem spotkań osiedlowych siłaczy. I o dziwo nie przychodzą tu na piwo, a faktycznie sobie ćwiczą. Wielokrotnie widziałam też sąsiadów, którzy po bieganiu, uzupełniają trening lekkimi ćwiczeniami siłowymi.
Akurat ten zestaw przyrządów nie jest już najświeższy i w pierwszej chwili może zniechęcać. Na pewno większe wzięcie mają nowsze i przy tym, bardziej estetyczne urządzenia. Wszystko też zależy od lokalizacji. Miłe, zielone otoczenie na pewno pomaga. W parkach też jest pewnie więcej ludzi nastawionych na sport i rekreacje.
Wracając do obdrapańców przed moim blokiem. Delikatnie mówiąc, na początku bardzo nie spodobała mi się wizja ćwiczenia na czymś takim – że niby to brudne i nieestetyczne. Ale z drugiej strony – to, że obdrapane nie oznacza, że nie funkcjonalne. Co do czystości – hmm strach pomyśleć ile ludzi w naszym wspaniałym, cywilizowanym kraju nie myje rąk. Tylko, że ten problem dotyczy każdego miejsca publicznego – nie chcę nawet myśleć co się dzieje na ściankach wspinaczkowych… Nie wolno popadać w paranoję i po prostu po użyciu umyć ręce :)
Zaletą zewnętrznych siłowni na pewno jest ogólnodostępność, co do wad… wyjdą niektóre przy opisach poszczególnych przyrządów. Zacznę od tych najprostszych przyrządów, dla użytkowników w każdym wieku i stopniu sprawności fizycznej.
Twister – czyli obrotowy talerz. Uważany jest raczej za przyrząd bardziej babski. Twistera wprowadza się w ruch za pomocą siły mięśni brzucha, i w przypadku tego modelu, również rąk. Nie potrzeba jakiejś wybitnej siły ani sprawności, żeby na nim ćwiczyć. Z tego względu nadaję się dla każdej grupy wiekowej. Obracanie się na twisterze ma za zadanie poprawić sylwetkę, poprawić wygląd brzucha, ud i pośladków. Dla mnie jest to idealne ćwiczenie angażujące odcinek lędźwiowy pleców. Po ośmiu godzinach przy biurku, pozwala na rozluźnienie i rozciągnięcie przykurczonych mięśni.
Stepper – użycie jest raczej intuicyjne, instrukcja obsługi jest raczej zbędna. Dreptanie na tym sprzęcie to połączenie treningu i siłowego i wytrzymałościowego. Oczywiście w wersjach zewnętrznych nie ma możliwości regulacji siły oporu, ale uważam, że nie jest to niezbędne. Nie korzystam za bardzo ze steppera – bo skrzypi :) Ale jak komuś to nie przeszkadza to jest idealny do ćwiczenia mięśni pośladków, ud i łydek. Wprowadzając odpowiednią intensywność i długość ćwiczeń można zgubić nadmiarowe kilogramy i poprawić kondycję.
Drążek – to chyba ulubiony przyrząd chłopców z wieżowca :) Na drążku nie trzeba od razu się podciągać. Jest to ćwiczenie bardzo siłowe i nie każdy jest go w stanie wykonać. Jak nauczyć się podciągać pisałam jakiś czas temu. Co zamiast podciągania? Można przez chwilę zwyczajnie powisieć. Swobodny zwis pomaga rozciągnąć mięśnie grzbietu oraz zdecydowanie pomaga na bóle kręgosłupa. Pod wpływem sił grawitacji, trzony kręgów opadają na siebie i powodują ucisk na jądra miażdżyste – to ćwiczenie powoduje odsunięcie ich od siebie. Idealne dla ludzi siedzących przy biurku oraz tych, którzy dużo trenują z ciężarami. Do zwisu można podłączyć podciąganie nóg – idealne ćwiczenie na mięśnie brzucha i grzbietu.
Producenci sprzętu zewnętrznego mają w swojej ofercie podobne urządzenia. Spotyka się czasami rowerki stacjonarne. Chociaż akurat nie uważam tego za dużą atrakcję – takie pedałowanie dla pedałowania. Może gdyby można było wprowadzić regulowaną siłę oporu. Dodatkowo brak możliwości regulacji siedziska i przy tym zła postawa, mogą być przyczyna bólu stawu kolanowego lub biodrowego. Rowerek musi być spersonalizowany.
Często widuję na takich obiektach wahadło. Przydatne urządzenie, dla każdej grupy wiekowej – nie obciążające zbyt mocno organizmu. Głównie angażuje mięśnie skośne brzucha i pomaga rozruszać kręgosłup.
W nowszych wersjach siłowni widziałam rozmaite biegacze, narciarze i orbitreki. Są to naprawdę fajne urządzenia ze względu na uniwersalność i prostotę użytkowania.
Z ciekawszych wynalazków z serii „dla każdego” widziałam koła Tai Chi. Wygląda to trochę jak stery statku dla dzieci. Ćwiczy górne partie mięśniowe, poprawia sprawność ramion i obręczy barkowych. A kółkami się po prostu kręci, jedną lub dwoma rękoma :) Naprawdę, cieczy się to sporą popularnością wśród emerytów i dzieci.
Kolejny zestaw przyrządów i ćwiczeń znajdziesz w drugiej części tego wpisu: Jak ćwiczyć na siłowni zewnętrznej cz.2
Te siłownie plenerowe z drążkami są spoko.
Ogólnie to na każdej siłowni plenerowej powinien być drążek do podciągania.
Gdyby nie ten drążek to by się tam za bardzo nie poćwiczyło :)