Ostatnio miałam taki głupi przypadek – ostatecznie był piątek trzynastego. Tak na serio, nie wierzę w przesądy, ale sytuacja w kuchni rozwaliła mi cały tydzień. A co się stało? Talerz pękł mi w ręku przy zmywaniu, kalecząc mnie w kciuk.
Uwaga. Wpis dotyczy typowych zranień, które nie wymagają natychmiastowej i fachowej pomocy lekarza. W skrajnych przypadkach należy tamować krwawienie i wezwać pogotowie.
Kiedy jechać na zszycie rany?
Sama się nad tym zastanawiałam. W sumie rana nie była wielka, ale dość głęboka i silnie krwawiła. Uznałam, że ostatecznie zdecyduje lekarz.
Jeżeli przez dłuższy czas nie możesz zatamować krwawienia, rana wydaje Ci się głęboka, a jej brzegi mocno się rozchodzą, może to być wskazanie do szycia. Jeżeli dodatkowo rana jest zanieczyszczona smarem lub ziemią, warto skonsultować się z lekarzem.
Jak zabezpieczyć ranę?
W idealnym świecie dobrze by było mieć pod ręką apteczkę, a w niej gazę i bandaż. Dodatkowo coś do odkażenia, na przykład Octenisept. Niestety o takich rzeczach najczęściej myśli się po fakcie. Od biedy można użyć chusteczki higienicznej lub ręcznika papierowego – oby były względnie czyste. Ostatecznie warto i tak pójść do najbliżej apteki po odpowiednie środki.
Gdzie jechać na szycie rany?
Ja pojechałam na moją ulubioną Stację Ratownictwa Medycznego na Sienkiewicza w Łodzi. Uznałam, że z taką prostą sprawą dadzą sobie radę. Na miejscu nasłuchałam się od pielęgniarki, że boli to poród, a cała reszta to banał – bywa i tak.
Warto się zorientować gdzie w okolicy można udać się z takim problemem. Zwłaszcza przy całym zamieszaniu z SORami i punktami pomocy doraźnej. Jeżeli ktoś nie darzy sympatią NFZ-u, to są prywatne przychodnie, które mają chirurgów na stanie. Za szycie płaci się od ok. 50 do 100 zł, w zależności od rozmiarów rany.
Jak wygląda proces szycia?
Samo szycie jest praktycznie bezbolesne. Umieściłabym to uczucie w kategorii lekkiego dyskomfortu. Za to przy znieczuleniu aż się cała spociłam. Wbijanie igły w ranę do przyjemnych rzeczy nie należy. Pewnie zależy jeszcze od tego, kto je wykonuje. Pani pielęgniarka ogólnie nie przejmowała się odczuciami drugiej strony – bo przecież boli to poród ;]
Przy typowych ranach stosuje się syntetyczne szwy nierozpuszczalne – nić wygląda jak cienka żyłka. O samym wiązaniu supełków się nie wypowiem.
Na zdjęciu poniżej – moja ręka po szyciu.
Czy konieczne jest szczepienie przeciw tężcowi?
W naszym kraju szczepienie przeciwko tężcowi jest na liście szczepień obowiązkowych. Ostatnią dawkę otrzymuje się w wieku 19 lat. Szczepienie to nie daje trwałej odporności – trzeba je powtarzać co 10 lat.
Przy okazji szycia nie otrzymałam zastrzyku. Wszystko dlatego, że jakieś 4 lata temu byłam na tym samym pogotowiu z innym urazem i wtedy otrzymałam szczepionkę. O dziwo mieli to gdzieś odnotowane.
Zastanawiam się, czy zachorowalność na tężca jest tak niska dlatego, że prawdopodobieństwo zakażenia jest tak małe, czy robotę robią właśnie szczepienia. W 2014 roku odnotowano 13 zachorowań. Ja uważam, że lepiej zapobiegać niż leczyć i nie znaleźć się w tej grupie wybrańców. Jeżeli lekarz zaleca szczepienie, to niech robi.
Dlaczego lekarz przepisał antybiotyk?
Szczepionki nie dostałam, ale za to lekarz zapisał antybiotyk. Początkowo olałam temat, bo w moim przypadku dłużej odchorowuję sam antybiotyk niż właściwą chorobę. Ostatecznie, gdy zaczęłam się gorzej czuć, zdecydowałam się go brać. Czy była to dobra decyzja – mam wątpliwości.
Przy dużych zranieniach, zwłaszcza zanieczyszczonych, zastosowanie antybiotyku jest uzasadnione. Bakterie mają wtedy spore szanse, żeby wniknąć do naszego organizmu. Przy małych ranach proponuję dokładnie wypytać lekarza, czy recepta jest konieczna, a nie jest tylko elementem schematu postępowania.
Jak ściągnąć szwy?
Chirurg, który je zakładał, poinformuje po jakim czasie można je zdjąć i da skierowanie na usunięcie. Jeżeli zrobi się to za szybko, rana może ponownie się rozejść; jeżeli za późno, szwy wrosną w skórę i ciężko będzie je przeciąć.
Szwy można zdjąć praktycznie w każdej przychodni. Warto tylko wcześniej się upewnić, czy na 100% będzie taka możliwość.
Można też próbować samemu. Na Youtubie jest masa filmów pokazujących „zabieg”. Uprzedzam, że niezbyt miło się to ogląda. Wadą takiego rozwiązania jest brak dedykowanych narzędzi oraz ich wątpliwa czystość. Dlatego nie będę tu opisywać nierekomendowanych sposobów, bo jeszcze ktoś sobie krzywdę przeze mnie zrobi ;]
Samo szycie faktycznie nie boli, a paradoksalnie znieczulenie, dawane punktowo jest problematyczne. Powodzenia w rozwoju bloga! :)
Cóż, czasem trzeba chwilę pocierpieć, żeby potem było lepiej.
Dzięki!
Osobiście jestem zdania, że jeśli wnętrzności nie wychodzą na wierzch ani nie tryska jasna krew z tętnicy, nie widać wystających kości, ani poprzecinanych ścięgien/mięśni, to należy oczyścić ranę samodzielnie i skleić jej brzegi plastrami aby się nie rozchodziły (są do tego specjalne plastry ale w razie nie posiadania takich da się wykorzystać też te zwyczajne). A potem można o sprawie zapomnieć – samo się zagoi.
Oczekiwałem czegoś co mnie przekona, że takie podejście jest może zbyt radykalne, albo potwierdzi, że takie podejście jest dobre – a znalazłem zdjęcie lekko skaleczonego palca :)
Może tak, może nie. A lepiej ocenić sytuację na wyrost i zszyć palca, niż jej nie docenić i doprowadzić do zakażenia i brzydkiego zrośnięcia się.
@borubar, z jednej strony rozczarował cię „lekko skaleczony palec”, a z drugiej strony na blogach szukasz „czegoś, co cię przekona”? Zachowujesz się, jak wybredna panienka, co własnej wiedzy nie ma, ale oczekuje że wszyscy jej będą nadskakiwać…
PS: palec, nawet lekko skaleczony, wymaga dobrego zabezpieczenia, bo jest w ciągłym ruchu. No ale ty jestes wybredna panienką, więc skąd masz to wiedzieć?
Najgorzej zszywanie wygląda w dużych miastach… Tam zwłaszcza w weekend możemy zapomnieć o tym że wszystko zalatwimy w max 2h… Od 5h w górę rozpoczyna sie oczekiwanie
W Łodzi nie jest z tym źle. Pod warunkiem, że się wybierze placówkę, która nie ściąga ludzi z wypadków i z zawałami.
Na Sienkiewicza w Łodzi zdarzyło mi się być 3 razy (nie tylko z urazami własnymi). Poza tym, że obsługa do najprzyjemniejszych nie należy, to idzie dosyć szybko. Tylko, że tam przychodzą ludzie ze złamaniami i drobnymi urazami. Jak jest coś poważniejszego to odsyłają do szpitala.
Mam podobną sytuację w ten sam dzień tylko rana była na nodze i była o wiele większa
PS czy zdejmowanie szwów boli
Jak się nie doprowadzi to tego, żeby zarosły, to praktycznie nie boli.
Jeżeli samemu sie nie daje ogarnąć rany, to powinno sie jechać do lekarza/pogotowie.
A i powiem tak: nie dajcie sobie założyć szwów bez znieczulenia. Ja miałam właśnie tak zakładane na kilka ran. Bolało cholernie, poryczałam się, bolało bardziej niż samo „rozcinanie” (przepraszam jak kogoś to urazi że to tak nazwałam ;-;)
Z tymi szczepieniami to radzę poczytać, obejrzeć, zapytać ekspertów tych za i przeciw i wyrobić władne zdanie.
Farmacja to biznes, a tam gdzie pieniądze to dobro pacjenta mniej ważne.
Jeszcze raz: każdy sam powinien mieć prawo wyboru!
Lekarze? Łatwo sprawdzić, że są lekarze z sumieniem i Ci z luksusowymi furami i willami!
Nigdy nie słyszałam, żeby komuś zaszkodziło szczepienie przeciwko tężcowi.
„Samo szycie jest praktycznie bezbolesne” – skoro dostałaś znieczulenie to faktycznie samo szycie nie boli… Ja miałam zakładane 3 szwy na żywca i o ile samo wkłucie jest nieprzyjemne to ściąganie nici jest już inną sprawą bardziej bolesną.
Jak macie mieć coś szyte proście o znieczulenie, które da się wytrzymać i nie jest takie straszne:)
Nie wiem dlaczego zakładali Ci szwy bez znieczulenia. Wydaje się to być podstawą.
Ja uważam, że po to mamy specjalistów, żeby to oni decydowali czy coś się nadaje do szycia czy się nie nadaje. Od 3 roku życiu śmigam na łyżwach, potem grałem w hokej. Wstrząsienie mózgu, połamane palce, złamany nos – nic takiego!
13stego, tylko że w sobotę skaleczyłem się właśnie zakupionym tego dnia nożem kuchennym, tak niefortunnie, że oprócz części palca znacząco rozcięty został jeszcze paznokieć.
Ból poczułem dopiero po 3 dniach i choć wiem, że powinienem zastosować się do pierwszej sentencji swojego wypowiedzi, to jednak chodzenie do lekarza czy szpitali w obecnych, czasach, może okazać się równie niebezpieczne.
Ps. jako ciekawostkę nadmienię jednak, iż Bob Marley zmarł z powodu problemów z gangreną z palucha a nie np. z przedawkowania czy wypadku.
Mama okłamała mnie że moja10 letnia siostra miała szytą ranę