Hulajnogi to ostatnio bardzo modny temat. Zwłaszcza te elektryczne i zwłaszcza w Warszawie, gdzie jest ich od groma. W stolicy jest podobno siedmiu operatorów oferujących wypożyczenie elektrycznej hulajnogi. Pojawia się też coraz więcej użytkowników z własnym sprzętem.
Pieszy czy nie pieszy
Według naszego prawa, rolkarzy i osoby jedzące na hulajnogach można zakwalifikować jako pieszych.Wydaje się to dziwne z perspektywy tego, że mogą poruszać się ze znacznymi prędkościami.
Art.2 pkt.18
pieszy – osoba znajdująca się poza pojazdem na drodze i niewykonująca na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą
rowerem pod opieką osoby dorosłej;
Osoba na hulajnodze nie kieruje żadnym pojazdem, więc automatycznie staje się pieszym ze wszystkimi prawami i obowiązkami. Przepis sprowadza takie osoby na chodniki oraz na pobocza, gdy chodnika nie ma. Nie mogą też korzystać z infrastruktury rowerowej. Tak to przynajmniej interpretuje policja.
Pojawiła się też inna interpretacja. Po śmiertelnym wypadku chłopca jadącego hulajnogą elektryczną w 2014 roku. Wjechał on na przejście dla pieszych na zielonym świetle. To samo zrobił autobus skręcający w prawo.
Sędzia orzekł: „(…)hulajnoga elektryczna taka jak pokrzywdzonego, może być traktowana jedynie jako motorower tj. w świetle art. 2 ust. 46 Prawa o ruchu drogowym pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h”.
Mimo tego wyroku nadal w większości przypadków uznaje się, że hulajnoga nie jest pojazdem i jej miejsce jest na chodniku.
Zmiany w przepisach
Prawo musi nadążać za trendami i nowymi pojazdami pojawiającymi się na ulicach. Niedługo w Prawie o ruchu drogowym ma pojawić się pojęcie UTO – urządzenia transportu osobistego. Są to urządzenia z napędem elektrycznym, które mają nie przekraczać prędkości 25 km/h. Określone są też maksymalne wymiary: szerokość do 90 cm, długość do 125 cm oraz masa własna do 25 kg.
Czyli do UTO można zaliczyć hulajnogi elektryczne, segwaye, deskorolki elektryczne i pewnie jeszcze jakieś inne jeżdżące bajery, których nazw nie znam ;]
Użytkownik hulajnogi będzie traktowany podobnie jak rowerzysta. Oznacza to, że jest zobowiązany korzystać z drogi dla rowerów, jeżeli taka jest. Można też jeździć po ulicy, ale tylko takiej gdzie prędkość jest ograniczona do 30 km/h. W grę więc wchodzą jedynie drogi osiedlowe.
Jeżeli nie ma odpowiedniej infrastruktury, można poruszać się po chodniku. Oczywiście zachowując ostrożność i niedużą prędkość. Wartość prędkości w tej sytuacji przepisy nie precyzują.
Zmorą w dużych miastach są walające się wszędzie hulajnogi na minuty. Przepisy mają zabraniać pozostawianie ich w miejscach ruchliwych, na drogach czy na środku chodnika. Ciekawe tylko jak będą to egzekwować.
Na hulajnogach napędzanych elektrycznie będą mogły jeździć dzieci powyżej 10 roku życia. Młodzież w przedziale 10-18 będzie potrzebowała karty rowerowej. Nie będzie obowiązku noszenia kasku.
Zmiana przepisów nie obejmie rolkarzy. Ci skazani są nadal na chodniki. I tak, ludzie wprawni w tej dyscyplinie poruszają się po drogach dla rowerów. Jakoś im się nie dziwię.
Czy zmiana jest dobra?
Moim zdaniem, zmiana idzie we właściwym kierunku. Zrzucenie szybkich hulajnóg na drogi rowerowe przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa pieszych. Mi osobiście hulajnoga na ścieżce nie przeszkadza, oczywiście jak ktoś nie robi na niej dziwnych manewrów.
Trzeba niestety pamiętać, że przepisy sobie, a ludzie sobie. Nawet najlepsze prawo nie uchroni przed nieodpowiedzialnymi osobnikami, mającymi gdzieś innych użytkowników drogi czy chodnika. Mówiąc brutalnie, kretyni zawsze się trafią. Pozostaje mieć nadzieję, że są to jednostkowe przypadki.
Jak bezpiecznie poruszać się na hulajnodze?
Hulajnoga elektryczna jest szybka i dynamiczna. Na początku warto nauczyć się poruszać się z mniejszą prędkością aby wyczuć sprzęt. Nie zatrzymuje się ona w taki sposób jak rower. Przy mocniejszym hamowaniu, leci się do przodu. Jak się ktoś utrzyma przy tym na nogach to fajnie; gorzej jak nie.
Hulajnoga ma małe kółka i jest wrażliwa na wszelkie przeszkody terenowe. Łatwo w nią wpaść w głęboką dziurę lub zawisnąć na krawężniku. Czasami lepiej zsiąść pokonać je na nogach. Jeżeli ktoś ma swój sprzęt polecam używać kasku. Przy opcji wypożyczenia będzie z tym trochę trudno.
Urządzenia elektryczne są ciche i ciężko się spodziewać, żeby pieszy je usłyszał. Ludzie na chodnikach nie sygnalizują chęci zmiany kierunku – byłoby to absurdalne. Dlatego obowiązek uważnej jazdy spoczywa na użytkowniku hulajnogi. Podobnie to wygląda na drogach dla rowerów. Rowerzysta powinien dać znać, że skręca. Na hulajnodze też wypadałoby to zrobić.
Po zmroku dobrze by było mieć oświetlenie. To nie muszą być lampki z górnej póki, ważne, żeby być widocznym. Nie chciałabym się spotkać z hulajnogistą-batmanem.
Mam nadzieję, że kiedyś użytkownicy rowerów, hulajnóg i samochodów będą się szanować, a tym samych swoje życie i zdrowie. Niestety, póki co rzeczywistość jest inna, a wraz ze wzrostem popularności hulajnóg, rośnie ilość zdarzeń z ich udziałem.