Siodełko rowerowe stanowi jeden z punktów kontaktu naszego ciała z rowerem. Jest ono bardzo istotne, ponieważ niezależnie od pozycji jaką zajmujemy na rowerze, to właśnie na siodełku spoczywa większość naszego ciężaru. Odpowiedni dobór siodełka rowerowego sprawi, że jazda będzie przyjemnością i nie zatrzyma nas ból tylnej części ciała. Choć muszę przyznać, że czasem trzeba się trochę naszukać, aby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie.
W tym tekście skupię się na dostępnych rodzajach siodełek rowerowych, natomiast dobieranie odpowiedniego siodełka poruszę w osobnym wpisie, tu jedynie zarysuję ten temat. Na końcu znajdziecie kilka polecanych siodełek na których jeżdżą znani blogerzy rowerowi. A przynajmniej jeździli, bo są to polecenia z 2014 roku :) Muszę kiedyś odświeżyć ten temat.
Dobieranie siodełka
Zanim przejdę do meritum – nawet najwygodniejsze siodełko nie będzie dawało przyjemności z jazdy, jeżeli nie zadba się o jego prawidłowe ustawienie. A reguluje się je nie tylko na wysokość, ale także przód-tył oraz jego kąt. W podstawowym zakresie nie jest to bardzo skomplikowane i każdy może zrobić to sam, co opisałem w podlinkowanym tekście.
Druga kwestia to powszechne przekonanie, że im szersze i miększe siodełko, tym wygodniejsze. Nie jest to do końca prawda, ponieważ siodełko dobiera się do typu roweru, którym się poruszamy, stylu jazdy oraz budowy naszego ciała. Im bardziej wyprostowane plecy, tym szersze może (choć nie musi!) być siodełko. Do tego im krótsze robimy trasy, tym bardziej może być ono miękkie. Dlaczego bardzo miękkie siodełko nie sprawdzi się na długich trasach? Ponieważ będzie zbyt dobrze przylegać do naszej skóry, co szybciej doprowadzi do zapocenia, bolesnych odparzeń i bólu od siodełka (z podlinkowanego wpisu dowiecie się jak sobie z tym poradzić). To nie znaczy, że na długie trasy trzeba wybrać twardą, sportową deseczkę :) Jest bardzo szeroki wybór siodełek, które są gdzieś pomiędzy.
Jeszcze jedną sprawą jest rozstaw kości kulszowych. To z tego powodu jednym pasują wąskie siodełka, innym szerokie. Tu jeszcze dodam, że producenci siodełek potrafią spełnić wiele oczekiwań rowerzystów i np. bez problemu kupimy trochę szersze siodełko szosowe, nie tylko standardową „deseczkę” o szerokości 135 mm, ale także wersje 150 czy 160 mm. Tak samo jest z siodełkami miejskimi – nie wszystkie muszą być szeroką, żelową kanapą. Są dostępne modele dużo węższe i jednocześnie dostosowane do bardziej wyprostowanej pozycji za kierownicą.
Siodełko do roweru miejskiego
Szerokie, grubo wyściełane siodełka, nierzadko z żelowymi wkładkami i sprężynami, zwane są popularnie „kanapami” i sprawdzają się głównie w rowerach miejskich. Jeździ się na nich w wyprostowanej pozycji i nie pokonuje się więcej niż kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Na dłuższe trasy tego typu szerokie, miękkie siedziska nie są dobrym rozwiązaniem. Zapadnięte w głęboką wyściółkę pośladki nie mogą efektywnie odprowadzać potu. Może to prowadzić do odparzeń i odcisków na co wpływa duża powierzchnia styku ciała z siodełkiem.
A od ilu centymetrów zaczynają się szerokie siodełka? Nie ma na to jednoznacznej definicji, ale ja przyjmuję, że od ok. 20 cm. Warunkiem jest jeszcze duża miękkość siodełka.
Rowery miejskie to nie tylko wygodne krążowniki, ale także stylowe i ciekawe modele typu urban. Do takich rowerów też bez problemu znajdziecie fajne siodełko, które będzie jednocześnie wygodne i niebanalne w wyglądzie.
Osobną kategorię stanowią skórzane siodełka typu Brooks B17, które z czasem dopasowują się w pewnym zakresie do anatomii osoby jeżdżącej na nim. Mówi się, że na początku takie siodełka nie są zbyt wygodne, ale z czasem, gdy się dopasują, można na nich przemierzać długie dystanse, bez używania spodenek z wkładką. Tego typu siodełka mogą się świetnie sprawdzić w rowerach miejskich czy turystycznych.
Siodełko do roweru górskiego
Siodełko do roweru MTB to dość szerokie pojęcie. Pominąwszy kwestie indywidualnych preferencji, to mamy przeróżne rodzaje rowerów górskich. I inne siodełko można wybrać do ścigania się w cross-country, inne do jazdy enduro, a jeszcze inne do górskiej turystyki. Kwestia czy Twoim priorytetem jest niska waga siodełka, jego wytrzymałość czy komfort jazdy na nim.
Z racji mniej lub bardziej pochylonej pozycji za kierownicą, siodełka do roweru górskiego nie są tak szerokie jak miejskie kanapy. Tego typu siodełka wybiera się też zazwyczaj do rowerów crossowych czy trekkingowych. Nic nie stoi na przeszkodzie aby takie siodełko zamontować także w rowerze gravelowym, fitnessowym czy typu urban.
Siodełko do roweru szosowego
Z siodełkiem szosowym najbardziej kojarzy się wąska, twarda i możliwie lekka „deseczka”. I często tak jest, że jeżdżący na szosie wybierają właśnie takie siodełko, niekiedy narzekając, że jest niewygodne. Inni dodają, że „tak musi być”, a to nieprawda. Dolegliwości związane z dłuższymi trasami czy intensywną jazdą pomogą zredukować spodenki rowerowe z wkładką, albo wybór mniej radykalnego modelu siodła. Nie każdy będzie się dobrze czuł na wąskim siodełku, a szosowe modele z powodzeniem kupi się o szerokości 150 czy 160 mm.
Dyskusyjne jest także szukanie oszczędności wagowych na siodełku za wszelką cenę. Niższą masę można uzyskać stosując lżejsze pręty siodełka, ale także redukując ilość wyściółki wewnątrz niego. W pewnym momencie faktycznie można dojść do granicy, gdzie nawet spodenki z wkładką nie pozwolą zachować komfortu podczas jazdy. Moim zdaniem dla tych 50. czy 100. gramów oszczędności szkoda sobie obijać cztery litery :)
Ciekawostka – na zdjęciu powyżej widzicie siodełko Fizik Antares R1, które jest dostępne w dwóch szerokościach: 141 mm i szerszej wersji 152 mm. Szersza wersja nie wygląda jak sportowa deseczka, prawda? :) A jak najbardziej nadaje się zarówno do roweru szosowego, jak i górskiego, jeżeli preferujecie tego typu szerokość. Karbonowa skorupa oraz pręty sprawiają, że siodełko waży według producenta jedynie 165 gramów.
Jeszcze inną kwestią są siodełka do triathlonu czy jazdy na czas, ale w tym temacie odsyłam do tematycznych portali oraz blogów.
Dziura w siodełku
Siodełko z dziurą jeszcze dziesięć lat temu potrafiło wzbudzić niemałą sensację wśród mniej rowerowych osób. Pojawiały się też żarty o załatwianiu potrzeb fizjologicznych podczas jazdy i inne, których wolałbym tu nie przytaczać ;)
Po co dziura w siodełku (niekoniecznie tak duża jak na zdjęciu powyżej)? Jedni mówią o zmniejszeniu ucisku na naczynia krwionośne i wrażliwe części naszego ciała. Inni dopasowują wielkość otworu do pozycji za kierownicą oraz naszych warunków anatomicznych, ale tym zajmują się profesjonalni bikefitterzy, którzy dysponują odpowiednim sprzętem oraz doświadczeniem. Otwór w siodełku może także wspomóc chłodzenie podczas jazdy. Czy warto kupić siodełko z dziurą? Ja na szosie/gravelu jeżdżę z takim od lat, w góralu nie mam takiego anatomicznego otworu, jedynie kanał, który biegnie przez długość siodełka. I na obu jest mi wygodnie, tak więc nie będę kategorycznie zachęcał do żadnej z wersji.
Jakie siodełko kupić?
Dobór siodełka to kwestia bardzo indywidualna. Każdy rowerzysta ma inną budowę miednicy i inny rozstaw kości kulszowych. Nie sugerujmy się do końca opiniami znajomych czy na forach internetowych – każdy powinien dobrać coś dla siebie. Jednak zanim zaczniemy rozważać wymianę siodełka, należy zastanowić się, czy jest to uzasadnione. Jeżeli długo się nie jeździło, to normalne jest, że przez jakiś czas tyłek będzie bolał. Trzeba poczekać, aż pośladki się zahartują. Często ból czterech liter spowodowany jest też złym ustawieniem siodełka. Inną przyczyną może być też jego zużycie – jeżeli siodełko ma już swoje lata, można pomyśleć o zakupie nowego.
Siodełka polecane przez blogerów rowerowych
W 2014 roku postanowiłem zapytać kilku blogerów oraz blogerek rowerowych, na jakich siodełkach jeżdżą. Myślę, że ta część będzie bardzo ciekawą lekturą i ułatwi Wam poszukiwania swojego idealnego siodełka. Może nie konkretnego modelu, ale przynajmniej pomysłu na jego rodzaj. Choć odpowiedzi pochodzą sprzed kilku lat, są w dużej mierze nadal aktualne. Oczywiście zachęcam do dzielenia się w komentarzach swoimi ulubionymi siodełkami i historiami jak udało się Wam na nie trafić. A może nadal szukacie tego idealnego? Oddaję głos blogerom :)
• Piotr Strzeżysz (onthebike.pl) – w sprawie siodełek, to chyba słabo pomogę, bo jedyne, co mogę napisać, to to, że lubię miękkie siodełka i zupełnie nie rozumiem sensu jeżdżenia na cienkich i twardych. A jakie dokładnie mam, to trudno mi teraz napisać, bo rower zostawiłem w USA i zupełnie nie wiem, co to za firma, etc. Co do nawierzchni – to jeżdżę na wszystkich (łączenie ze śniegiem), nie preferuje jednej, wszystko zależy od tego, co się trafi.
• TrzecieKoło z For Fun (blogmtb.pl) – mam 2 rowery, co za tym idzie 2 siodełka: SDG Bel Air RL w rowerze MTB. Przejechane na tym siodle mam jak na razie 4500 km. Jeżdżę tylko w terenie, lasy, czasem góry, lokalne trasy downhillowe oraz typowe cross-country/enduro. Jest wyjątkowo wygodne, można na nim jeździć cały dzień. Na pewno jest też solidne i wytrzymałe, przeżyło wiele sporych wywrotek. Jedyny mankament to to, że jest dość sporych rozmiarów (patrząc przez pryzmat ekstremalnej jazdy, dla zwykłego rowerzysty może być za małe). Zdarza mi się o nie przyhaczyć wewnętrzną częścią ud na trasach, gdzie trzeba mocno i często wychodzić „dolną partią pleców” ;) nad tylne koło.
Drugie to WTB Devo Sport w rowerze do jazdy ekstremalnej (downhill). Tzw. deska ;) Po prostu malutkie, wąskie i krótkie, super twarde siodło. Podczas zjazdów i skoków prawie nigdy się nie siedzi, więc nie ma ono dla mnie jakiegoś wielkiego znaczenia. Jak już zdarzy mi się przysiąść, to o dziwo jest całkiem wygodnie, profil mi odpowiada. Dzięki małym rozmiarom nigdy o nie nie zahaczyłem. Było firmowo zamontowane w rowerze jak go kupowałem i nie planuję go zmieniać. Rower, jak i siodło, używane tylko w górskich Bike Parkach.
• Wojtek (kochamrowery.pl) – moim faworytem od lat jest Fizik Arione. W „głównym” rowerze mam założoną starszą wersję tego modelu (nie nową wersję CX, która jest wyłożona twardszą pianką – nie przepadam za „deskami” i lubię mieć odrobinę wypełnienia w siodełku). Z Arione jeżdżę wyłącznie po szosie. Za co lubię Arione? Przede wszystkim za kształt; długie, wąskie siodełko idealnie pasuje do mojej budowy ciała oraz zmian pozycji na rowerze podczas jazdy – ale to oczywiście indywidualne upodobanie, dlatego nie zarzekam się, że każdemu będzie on odpowiadał. Natomiast dość obiektywną zaletą tego modelu jest to, że siodełko ma zaprogramowaną elastyczność skorupy (Wing Flex), dzięki czemu pracuje razem z ciałem, co jest bardzo odczuwalne w czasie jazdy. Rekordowo na tym siodełku przejechałem nieco ponad 300 km w ciągu dnia, nie odczuwając przy tym choćby najmniejszego dyskomfortu.
Jakie siodełko polecam? Przede wszystkim takie, które możemy przetestować (wielu producentów udostępnia siodełka do testów, choć możemy też po prostu pożyczyć siodełko od kolegi) lub bezpośrednio porównać do znanego nam, dobrze pasującego modelu. Sugeruję też zachowanie sporej dozy sceptycyzmu przy czytaniu opinii w internecie, czy wysłuchiwaniu opinii kolegów – nie zawsze produkt chwalony przez większość będzie odpowiedni dla nas.
• Piotr Mitko (piotrmitko.com) – aktualnie jeżdżę na siodełku Accent Veno. Co można o nim powiedzieć na pewno, to że jest tanie i zarazem lekkie – 60 zł, 312 gramów. Trudno znaleźć coś równie lekkiego w tak niskiej cenie. Jak dla mnie jest wygodne. Wprawdzie nie przetestowałem wielu siodełek (miałem m.in. Kellys KBIX CRX PRO-Comp, Kellys Cognithor), ale to jest zdecydowanie najwygodniejsze z nich. Veno różni się od tych wymienionych przede wszystkim obecnością otworu, dzięki któremu nie czuję drętwienia przy długiej jeździe (jeżdżę w 99% po asfalcie na rowerze crossowym z przednim amortyzatorem). Gdybym miał kupować kolejne siodełko, taki otwór byłby pierwszą cechą, na którą zwracałbym uwagę.
• Maciek (Na Rower) – około 70% nawierzchni po której się poruszam stanowią drogi asfaltowe lub szutry. Pozostałe 30% to błoto, piach czy ściółka leśna, a więc offroad. W rowerze szosowym mam zamontowane siodło Fizik Pave CX. W połączeniu z dobrą wkładką jazda do 200 kilometrów (około 10-11 godzin jazdy) nie jest niczym strasznym. Jest to dość twarde, wąskie i wypełnione pianką, siodło sportowe. Niestety przejechanie 100 km bez wkładki kończy się ostrym pieczeniem pośladów. Na chwilę obecną jest to moje ulubione siodło, choć znalazłem inne, które ma szanse mu zagrozić, a mianowicie: zacząłem testować siodło Selle Italia C2 Gel Flow. Zakupiłem je z myślą o rowerze górskim (wyprawowym) i tam już raczej pozostanie. Pierwsze wrażenia są bardzo dobre, jednak nie przejechałem na nim tyle, aby móc je polecić z czystym sumieniem. Jest to dość twarde, wąskie, wypełnione żelem i pokryte naturalną skórą siodło. Jeśli się nie sprawdzi, mam w planach zakup legendarnego Brooks’a B17.
W mieszczuchu używam starego siodła Ritchey Comp CX wypełnionego pianką i na krótkie dystanse jest w sam raz. Wcześniej używałem miękkiej kanapy, która była montowana w standardzie, jednak siodło było dla mnie za krótkie i jednocześnie za szerokie. Moja dziewczyna w rowerze trekkingowym używa siodła Selle Italia Lady Gel Flow. Siodło ma wymiary 160 mm szerokości oraz 262 mm długości (dla porównania C2 Gel Flow 136 mm szerokości oraz 276 mm długości). W połączeniu z dobrej jakości wkładką, jest naprawdę komfortowe na dystansach do 150 km. Przyjemność z jazdy bez wkładki kończy się po około 70 kilometrach (czyli jakichś 4 godzinach).
• Szymon (szymon.bike) – na jakim siodełku jeżdżę? Na białym Selle Italia SLR. Nie wiem dokładnie który to model, na pewno to ten z karbonowymi prętami, srebrne nie pasowałby do całej bryki, którą tworzę powoli i skrupulatnie, tak żeby była jak najbardziej EuroPRO. Bo tak się składa, że jestem zwolennikiem opcji estetycznej, a nie praktycznej jak zapewne zdecydowana większość. Siodło musi być cieniutkie, niczym spoiler dodający dynamicznego wyglądu, musi być białe, bo nie ma bardziej EuroPRO koloru. Pewnie gdybym stawiał na wygodę, wybrałbym jakiś model Speca. Ale nie wybrałem i jakoś wcale specjalnie nie cierpię z powodu dosiadania Selle Italia.
• Rafał (Wciąż w drodze) – przerobiłem sporo siodełek przez 9 lat swojej jazdy. Aktualnie jeżdżę na San Marco Blaze o szerokości 145 mm. Przejechałem na nim prawie 3000 km w czasie swojej ostatniej wyprawy rowerowej „Czarne->Bałtyckie 2013” i nie miałem najmniejszych problemów z siedzeniem. Do tego używałem prostych spodenek 4F z prostą wkładką z Coolmaxu. O higienę nie dbałem specjalnie, a na pewno nie stosowałem żadnych maści czy kremów. Jeździliśmy typowo po asfalcie.
W zeszłym roku w Alpach miałem Selle Royal Mach. Przejechałem wtedy 2000 km zdecydowanie w terenie. Również nie miałem problemów z siedzeniem. Ponownie żadnych maści, wielkiego dbania o higienę i spodenki jeszcze prostsze niż na Czarnym-> Bałtyckim (miałem wtedy dwie pary jakby wewnętrznych majtek z pampersem, z luźnych szortów z Decathlona z „serii niebieskiej”). Obie propozycje są dla mnie świetne. Jednak aktualnie wybieram Blaze, wolę jednak mniej wyściełania. Blaze byłoby idealne gdyby miało jeszcze dziurę…
• Agnieszka – moje ulubione siodełko znalazło się razem z rowerem Scott SUB. Wcześniej miałam albo zbyt małe siodełko lub zbyt miękkie (typowe damskie żelowe), które o ile dawało komfort siedzenia o tyle przy dłuższych trasach i dość wysokiej temperaturze latem, powodowało nieprzyjemne przegrzanie. Scott w serii SUB zastosował konstrukcyjnie proste siodełko, bez dziurek, dodatkowej wentylacji czy żelu. Ale kształt i powierzchnia jest wg mnie optymalna i bardzo dobrze sprawdza się na co dzień i na dłuższych wyjazdach. Nie jest to tylko moja opinia, ale też mojego męża, który już wcześniej chwalił sobie takie samo siodełko.
• Marek Masalski (Trasy Masy) – posiadam żelowe siodełko Selle Royal Lookin Moderate. Nie jest to oryginalne siodło montowane w rowerze Centurion Back Fire 500. Fabrycznie montowane siodło Centurion Comp, było zbyt twarde oraz wąskie i kompletnie nie nadawało się na dłuższe wyjazdy. Kupując swój rower prawie 4 lata temu nie zdawałem sprawy, że będę wypuszczać się tak daleko. Siodełko wg mnie sprawuje się całkiem dobrze. Na dłuższe wyprawy nie zakładam pampersa. Po całym dniu czuć lekki dyskomfort (100-150 km), jednak na drugi dzień dolegliwości są praktycznie nieodczuwalne, czego nie mogę powiedzieć o poprzednim siodle. Ból dało się odczuć nawet parę dni później.
Poruszam się głównie po utwardzonych drogach tempem turystycznym ok. 22-25 km/h, pokonuję od 70 km do 150 km dziennie, raz zdarzyło mi się przejechać 190 km. Nawet po takim odcinku siodło sprawdziło się dobrze. Przypuszczam, że gdybym jechał ze starym siodłem, byłoby to masakryczne przeżycie ;) Siodło mam 2 sezony, przejechało ze mną około 8 tysięcy kilometrów. W tym czasie rower zaliczył niejeden kontakt z ziemią. Wytrzymałość siodła jest na dobrym poziomie.
• Łukasz Przechodzeń (Rowerowe Porady) – przez dobrych kilka lat jeździłem na San Marco SKN (tej tańszej wersji ważącej 260 gramów). Kosztowało mnie około 70 złotych, a kształtem przypominało serię Aspide, dziesięciokrotnie droższą :) Jeździło się na nim całkiem wygodnie jak na taką „deseczkę”, jest dość szerokie i dobrze podpiera to co ma podpierać. Istotne jest też wycięcie odciążające wrażliwe części ciała. Na krótszych dystansach jeździłem na nim bez „pieluchy”, powyżej 150 kilometrów dziennie wolałem jednak założyć rowerowe spodenki.
Niestety musiałem je wymienić i chętnie kupiłbym je jeszcze raz, niestety nie jest już produkowane. Jest nadal w bardzo dobrym stanie jeżeli chodzi o poszycie, ale niestety wypełnienie „zbiło się” i siodełko zrobiło się bardzo niewygodne. Ale po tylu latach miało prawo. Następcą mojego SKN-a zostało siodełko Selle Italia Man Gel Flow, którego test znajdziecie na blogu.
Dopisek 2022: Jeżdżę obecnie na drugiej sztuce Man Gel Flow’a. Pierwsze nadal świetnie się trzyma i dzielnie służy w rowerze Moniki, jednak wypełnienie trochę się zbiło po tylu latach i kilometrach. Na dystansach rzędu kilkudziesięciu kilometrów nadal daje sobie świetnie radę, na dłuższych już trochę mniej. Dlatego kupiłem identyczne i chociażby po przejechaniu ultramaratonu Pierścień Tysiąca Jezior (625 km) mogę je polecić. Oczywiście po drodze nie obyło się bez coraz częstszego smarowania Sudocremem, niemniej do samej mety nie miałem problemu aby usiedzieć na siodełku :) Moje siodełko jest pokryte skórą (sam nie wiem czy naturalną czy sztuczną) i ta wersja nie jest już produkowana. Od pewnego czasu Man Gel Flow jest pokryte Fibra-Tekiem czyli sztucznym materiałem. Nie wiem jak się sprawdza w praktyce.
Wow, nie zdawałem sobie sprawy, że to takie ważne :o Dopiero zaczynam się wkręcać w temat i jak na razie rowerowym świrem nie jestem, ale mam nadzieję, że z czasem sie to zmieni :D Dzięki za solną dawkę wiedzy!
Siodełko do jazdy typowo rekreacyjnej, do fitnessa bez pampersa. Polecisz jakiś typ?
To jest naprawdę kwestia indywidualna :) I co to znaczy rekreacyjna? 10 km raz w tygodniu? 100 km dwa razy w tygodniu?
Bo do przejechania 10-30 km raz na jakiś czas to każde siodełko teoretycznie powinno dać radę. No chyba, że masz nieprzyzwyczajony tyłek, albo siodełko jest wybitnie za wąskie jak na rozstaw Twoich kości kulszowych.
Ale jeżeli potrzebujesz jakiegoś konkretnego polecenia, to moja Monika jeździ na siodełku WTB Volt i bardzo je sobie chwali. Nie polecam tylko wyboru szerokości 135 mm :)
Tylko nie Brooks! Ludzie, nie przykładajcie ręki do zabijania biednych zwierząt. Nieważne czy to krowa czy świnia a jeszcze gorzej jeśli to ze skóry cielęcej… Poczytajcie sobie o wielkim niemym cierpieniu zwierząt hodowlanych. Czas już żyć świadomie, nie przyczyniając się do niepotrzebnego rujnowania Planety oraz zwiększania cierpienia, którego już i tak jest niemało. Jeśli chodzi o siodełka, ostatnio dzięki tej fikcyjnej pandemii zwanej covid, stałem się zapalonym rowerzystą. Kupiłem rower wyprawowy Koga i musiałem zmienić to i owo. Siodełka, spędziłem wiele godzin w internecie aby zrobić poszukiwania jakie są i okazuje się, że ze wszystkich najlepsze są włoskiej firmy Selle Italia. Dla wyprawowców rewelacyjne siodełka Selle Italia T2 (dla kobiet (T3) a dla sportowców itd cała reszta asortymentu. Jak się ma T3 to aż się chce jechać rowerem na koniec świata. Siodełka Selle Italia są produkowane z tego co się zorientowałem bez użycia skóry, wszystko jest z przyjaznych materiałów, wewnętrz wkładki żelowe itd. Nie jestem żadnym tam przedstawicielem handlowym tej firmy, po prostu dzielę się z Wami moim odkrycie roku! Tak więc jak widać, można bez skóry się obyć już w 21 wieku. Może czas aby firma Brooks przemyślała swoją politykę firmy?
Taa….
Więcej chemii i trujących odpadów do rzek i powietrza i planeta będzie super ….
… a do tego jeszcze oleju …
Niedawno kupiłam rower miejski polskiego producenta, jeżdżę nim głównie po polach i lasach z dziećmi, ale tylko w stricte siedzącej pozycji dobrze mi się jeździ, mam problemy z błędnikiem dlatego jeżdżę na rowerze nie damskim a dziewczęcym (koła 24 cale), no i właśnie z uwagi na te i kilka innych czynników nie zakupiłam roweru trekingowego. Niestety ten rower ma niezbyt wygodne siodełko, przede wszystkim za wąskie, poza tym zbyt twarde. Szukam możliwie jak najszerszego i bardzo mięciutkiego siodełka, dającego komfort stabilnego siedzenia w miarę możliwości całą powierzchnią pośladków a nie tylko samego podpierania kości. Czy mógłby Pan polecić jakieś takie wyjątkowo miękkie i duże siodełko, najlepiej na sprężynach, bo rower nie ma amortyzatorów.
Cześć,
najlepiej byłoby wybrać się do sklepu rowerowego (albo kilku), gdzie wybierzesz sobie coś, co będzie miękkością Tobie odpowiadało (bo siodełka są różne). Ja na wyjątkowo miękkich siodełkach się nie znam :)
Cześć mam problem z kiepską wentylacją mojego siodełka, prawdę mówiąc po jeździe jest prawie całe wilgotne czy można coś na to poradzić? myślałem o wymienić na taką z dziurą ale czy rzeczywiście to bardzo pomoże?
Cześć,
dziura tak naprawdę nie służy do wentylacji (no może troszkę ;) a do odciążenia wrażliwych części ciała.
Jeżeli siodełko po jeździe jest mokre, to znaczy, że jest powleczone kiepskim materiałem. Natomiast przy wyższej temperaturze i sporej potliwości, warto także wyposażyć się w spodenki z dobrą wkładką, która po prostu nasz pot wchłonie. Sam na dłuższe przejazdy zakładam takie gacie, nie tylko aby zapobiec obtarciom, ale także właśnie do częściowego usuwania potu.
Niemniej przy kiepskim poszyciu siodełka takie spodenki pomogą tylko połowicznie.
Ale jakie poszycie będzie dobre?? oprócz skóry naturalne wszystkie siodełka są z syntetycznych materiałów. Jeździłem kiedyś na takim wąskim siodełku co prawda było mi niewygodnie ale zdecydowanie mniej przepociłem gacie teraz mam trochę szersze na którym jest mi wygodniej ale za to po dłuższej jeździe robi się mokre.
Nie napisałeś na jakich konkretnie modelach siodełek jeździłeś, tak więc możemy sobie tylko pogadać w teorii :) Syntetyczne materiały są różne, i tak jak w koszulce rowerowej za 30 zł zapewne się bardzo przepocisz, tak koszulka z dobrego materiału za trochę większą kasę sprawi, że pot będzie bardzo dobrze odprowadzany od ciała.
Na pewno warto patrzeć na bardziej markowe siodełka typu Selle Italia, Selle Royal, WTB, Fizik, San Marco itd. gdzie będzie większa szansa, że producent użył czegoś sensownego do poszycia.
Obecnie mam zamontowane siodełko selle royal scientia M2.
Selle nie chwali się czym pokryte jest to siodełko, ale pewnie i tak nazwa nic by mi nie powiedziała. W każdym razie to nie jest niskiej klasy siodełko.
Jedyne co mogę Ci jeszcze podpowiedzieć, to znalezienie sklepu rowerowego, który wypożycza siodełka. I zabranie jednego czy kilku modeli na jazdy próbne.
Czy siodełko od roweru bmx pasuje do roweru górskiego (mtb)?
Cześć,
nie wiem czy w BMX-ach są inne sposoby montażu siodełek, ale jeżeli siodełko ma standardowy rozstaw prętów, to i do MTB będzie pasować.
A jakie siodełko do „górala” /trekkingówki dla grubasa 115kg? Jazda od kilkunastu do kilkudziesięciu km dziennie… Twarde rozwiązanie pośrednie wchodzi mi w 4 litery/pachwinę
Niestety z siodełkami jest jak z kaskami. To że jednej osobie pasuje, nie musi oznaczać, że innym też będzie. Każdy z nas ma inną budowę ciała, pozycję za kierownicą i preferencje. Tak więc ciężko mi jest polecić coś konkretnego.
Ważne jest aby oprócz twardości siodełka, dobrać jego szerokość. Można spróbować zrobić to w domu, np. siadając na karimacie i po kilku minutach mierząc odległość od wypustek, które powinny odznaczyć się na macie. Tu masz poglądowy rysunek + sugestię jak szerokie siodełko powinno się wybrać: https://www.mtb-mag.com/wp-content/uploads/2015/07/Screen-Shot-2015-07-14-at-3.07.07-PM.png
Dobrą opcją jest też znalezienie sklepu rowerowego, w którym można wypożyczyć siodełko i sprawdzić czy Ci pasuje, przejeżdżając przynajmniej te 20-30 kilometrów.
Co Pan powie na temat takich siodełek?
– Tioga Spyder
– Velo Spider
– Vertu Spyder
Warto, czy nie?
Najczęstsze co o nich słyszę (oprócz Tiogi), że to tani chiński i niebezpieczny produkt siodełko podobny.
Najczęściej co czytam to „czy nie boisz się o klejnoty?”. Z drugiej strony mógłbym powiedzieć/napisać, czy siedząc w biurze osiem godzin na chińskim fotelu „czy nie boisz się o klejnoty?”
Cześć,
nie mam doświadczenia z tymi siodełkami, najlepiej będzie, jeżeli po prostu któreś kupisz i samemu przetestujesz, tym bardziej, że inwestycja jest z kategorii niewielkich.
Witam
Ostatnio trafiłem na siodełka wydawać by się mogło nowej generacji bo są nietypowe kształtem i zastanawia mnie czy ktoś miał może z nimi styczność i może o nich coś napisać ?
1. Manta MS9 http://wrower.pl/wiadomosci/manta-ms9-zupelnie-inny-pomysl-na-siodelko-rowerowe,6482.html
ten artykuł mnie zaintrygował i przeglądając net trafiłem na kolejne siodełka tego typu
2. Spongy Wonder bike seat https://www.youtube.com/watch?v=vhZmf8SgnGw
3. Functions & skills of All-wings saddle type-Falcon https://www.youtube.com/watch?v=zmRK6kq9GBI
a jest też inny typ
http://wrower.pl/wiadomosci/infinity-seat-niewidzialne-siodelko,5908.html
siodełka wyglądają bardzo niezwykle to fakt ale na tej stronie wrower są pokazane nawet zdjęcia z testów laboratoryjnych więc może faktycznie te siodełka to przyszłość a ból związany z jazdą na rowerze to tylko kwestia kiedy starego typu siodełka przejdą do lamusa ?
Cześć Wszystkim,
Wszystko ładnie, pięknie, ale wszystkie artykuły, które czytam na blogach rowerowych, czy nawet przerzucając forum dla rowerzystów, które pomagają kupić i ustawić właściwe siodło i nawet dotykają problemy związane z bólem pośladków i kości ogonowej, które często towarzyszą rowerzystom długodystansowym i tym, którzy korzystają z roweru jako środka transportu, to jednak nigdzie nie ma mowy, jakie siodło (chodzi o markę) i w jaki sposób prawidłowo je dobrać oraz o związanych z tym problemach w przypadku osób ciężkich lub otyłych. Bardzo często takie właśnie osoby, pomimo ich wielkości i wagi są sprawne fizycznie na tyle, żeby cieszyć się rowerowym szaleństwem. Ja mam 192 cm i 135 kg żywej wagi, choć nie jestem wybitnie otyły mam lekką nadwagę, a co za tym idzie, jestem ciężki. Chociaż nie zawsze byłem z lekka otyły, zawsze jednak byłem ciężki. Uwielbiam jazdę na rowerze po mieście, po prostu jestem od roweru uzależniony i robię wszystko, żeby zawsze i wszędzie jechać na rowerze.
Niemniej jednak, od 3 lat walczę z potwornym bólem pośladków i kości ogonowej i do tej pory wybudowałbym willę z basenem za pieniądze, które już wydałem na siodełka, które powinny być komfortowe i spełniać swoje zadanie, ale niestety nie były i nie spełniały. Mam największy rower jaki można było nabyć (29″ koło i rama 23″), a mimo to jest dla mnie za mało miejsca między mną (tzn. siodełkiem) a kierownicą i często tyłek mi spada za siodełko.
Najgorsze jest jednak to, że po przejechaniu kilkuset metrów, boleśnie odczuwam odbijanie się pośladków o siodło. W tej chwili używam siodło „SELLE ROYAL Respiro Soft Moderate 60° żelowe + elastomery – męskie” i wydaje się być najlepsze, choć nie rozwiązuje w pełni problemu. Uważam też, że większość super firm, które produkują super siodełka dla super rowerzystów, zupełnie nie bierze pod uwagę faktu, że osoba ciężka też może jeździć rowerem. Zaznaczam jednak, że nie trzeba być otyłym, żeby być ciężkim (przypomina mi się tutaj zapaśnik Adam Sandurski lub mistrz judo Rafał Kubacki). Jeżeli ktoś jest ciężki, nie ma siły żeby guz kulszowy, a nawet kość łonowa nie były obciążona na tyle, żeby nie sprawiać bólu i długich stanów zapalnych tego regionu.
Jak już wspomniałem wcześniej, chociaż ilość i wybór modeli i marek dla przeciętnego wysportowanego atlety jest ponad miarę, to jednak rynek dla osób naprawdę ciężkich nie istnieje, więc tyko można się kierować metodą wielu prób i błędów, wydając sporo hajsiwa, znosząc ból, frustrację i okresy długich rekonwalescencji pośladków, wymagające tony maści VoltarenMax, dopóki nie znajdzie się forum lub bloger, który zaadresuje ten problem i znajdzie jakieś konkretne rozwiązanie na nasze bóle.
Cześć,
mój tata swoje waży (nie mam pojęcia ile, ale ponad stówkę na pewno). Od kilku lat jeździ na siodełku Brooks B17 (w wersji z wycięciem odciążającym wrażliwe miejsca). Przejeżdża po ponad 200 km jednorazowo i ani razu się nie żalił na siodełko. Oczywiście, jakieś otarcia czy odparzenia zawsze mogą się pojawić,
ale od pewnego dystansu na to nie ma mocnych i trzeba sobie radzić Sudocremem :) Na początku takie skórzane siodło musi się dopasować do budowy ciała konkretnej osoby, ale potem jest już super. Zresztą poczytaj o tym siodełku w internecie.
Jeżeli chodzi o rower i rozmiar ramy, to nie wiem jaki rower kupiłeś, ani jaki masz przekok, ale to mało prawdopodobne, żeby rama 23″ w rowerze górskim była za mała na 192 cm wzrostu. No chyba, że to jakieś oszukane 23 cale. Na takich ramach nawet dwumetrowcom powinno być dobrze.
Sprawdzałeś czy masz dobrze ustawione siodełko przód-tył? https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-siodelko-w-rowerze/
znajdź starodawne siodło na trzech sprezynach, szerokie z tyłu i waskie z przodu i juz, ja sobie sam skrecam z roznych lepperów itp
Brooks B17 nowomodny? Przecież to siodełko zostało zaprezentowane po raz pierwszy w 1898 roku :) I aż tak bardzo się nie zmieniło do dziś.
Czesc w tamtym roku za twoją poradą zakupilam rower trekkingowy Kross model trans 3.0. Jestem z niego bardzo zadowolona ale małym problemem jest dla mnie niewygodne siodełko, mógłbyś mi doradzić na jaki model wymienić żeby komfort jazdy był większy??? z góry dziękuję za odpowiedz
Cześć, dobór siodełka to nie takie proste zadanie. Kwestia czy to siodełko jest dla Ciebie niewygodne, bo jest za szerokie, a może za twarde, a może kształt jest nie taki?
Hej mam wrażenie że jest i za twarde i za szerokie, próbowałam już różnych kombinacji ale nadal czuję dyskomfort nawet na krótkich dystansach. Gabarytowo nie jestem jakas niewymiarowa, jestem średniej budowy, mam 170 cm wzrostu i 60 kg więc nie wiem skąd ten problem.
Jeżeli siodełko jest dobrze ustawione (najważniejsze na wysokość i żeby mniej więcej w poziomie było): https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-siodelko-w-rowerze/
to pomyślałbym nad jego zmianą. Jeżeli czujesz, że jest za szerokie, spróbowałbym jakiegoś o szerokości ok. 15 cm, czyli pomiędzy wąskimi, sportowymi, a szerokimi kanapami.
Ciężko mi doradzić konkretny model siodełka, który na pewno będzie dla Ciebie wygodny. Sam od kilku lat jeżdżę na Selle Italia Man Gel Flow (jest też wersja damska chyba): https://roweroweporady.pl/selle-italia-man-gel-flow-test-siodelka/
Ale to już taki budżet, który ciężko wydać w ciemno. Zainteresuję Cię siodełkiem tej samej firmy, które jest tańsze, nadal bardzo solidne, z wycięciem odciążającym wrażliwe miejsca, o średniej szerokości (przystosowane do lekko pochylonej pozycji za kierownicą, czyli właśnie tak jak na rowerze trekkingowym),
i ma niezłą opinię na stronie sprzedającego, jest to Selle Italia Discover Gel Flow.
Dziękuję Ci bardzo za rady, wypróbuję ten model z Decathlonu pozdrawiam
Ja się w tym temacie zaskoczyłem mocno. Zawsze jeździłem na miękkich, ale przy trasach 70-150 była masakra (już od 30 km zaczynała się nieraz męka). Średnio miękkie niewiele lepiej (orientacyjnie podam 50 km). W końcu zaryzykowałem i na promo kupiłem deskę – inaczej się nazwać nie da :D minimum pianki, lekko elastyczna konstrukcja – decha. Było perfekcyjnie, ale się z czasem zużyło, ja znów się naczytałem że średnio twarde będzie lepsze …. i na takim teraz jeżdżę, jeżdżę i tęsknię do deski (miała niezrównany komfort, niby niewygodna ale tylko pierwsze kilka km, potem już poezja) Średnio twarde niby fajnie, ale po ok 70-90 km tyłek mówi – ja dalej nie jadę. Na desce po 150 noki odpadały, ręce pękały a siedzieć się dalej chciało …
Wiem, wiem, temat dinozaur, ale na pewno nie tylko ja czytam w 2019 ;)
Wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Oczywiście – bardzo miękkie siodełko na długiej trasie da się we znaki. Ale już średnio miękkie – niekoniecznie. Jeszcze zależy co ma się na myśli pisząc średnio-miękkie i twarde :) Ja od dawna jeżdżę na Selle Italia Man Gel Flow: https://roweroweporady.pl/selle-italia-man-gel-flow-test-siodelka/
które bardzo lubię i dogadywało się z moimi czterema literami nawet na trasach po 300-400 kilometrów. Oczywiście takie kilometry tylko w dobrych, wygodnych spodenkach z pamperem, co polecam nawet na 150 kilometrów, bo wkładka bardzo dużo daje, w kwestii komfortu i braku otarć.
To też indywidualna sprawa :D. Ja, że tak to określę, mam sporo naturalnej amortyzacji … i ze spodenkami się nie polubiłem, a próbowałem kilka razy. Ostatni raz, wręcz zdejmowałem je w trakcie trasy ….
Hmm… może to kwestia doboru odpowiednich, dobrych spodenek :)
Jeżdżę turystycznie, rocznie średnio 5000-7000 km, w pozycji nachylonej około 45 st. rowerem trekkingowym. Od 2014 roku stałem się właścicielem SELLE ROYAL ALPINE GEL. Przeżyłem na nim miłe, przytulne 4 lata i jakieś 20 000 km. Robiłem na nim dłuższe trasy (choćby ostatnio trasę z Kalisza do Opola 150 km z sakwami) i tyłek nigdy nie bolał.
Siodło wygodne, z grubą warstwą żelu, ale o atletycznym kształcie, czyli łączące zalety kanapy i siodełka sportowego. Same zalety. Jedyna wada to poszycie z tworzywa, mające tendencję do pękania. Obecnie mam na tym siodełku 4 kilkucentymetrowej długości pęknięcia (pojawiały się średnio raz do roku), które wyglądają, jakby siodło ktoś pochlastał nożem. Siodło jest przez to poklejone taśma naprawczą, co nie wygląda ładnie (ale może odstrasza złodziei?). Z bólem serca szukam innego, podobnego siodła, ale żeby się tak szybko nie niszczyło. Rozważam SR Mach, bo mnie bardzo intryguje jego kształt i złączka na akcesoria. Gdyby nie to nieszczęsne pękające poszycie, to SR ALPINE GEL byłoby moim siodłem idealnym, świętym gralem, siodełkiem do grobowej deski.
Wcześniej miałem różne siodełka, ale najgorsze było takie marketowe , na którym jeździłem w okresie 2011-2013. Marketowe, piankowe, chyba było źle wyprofilowane, bo choć dość miękkie, to sprawiało ból po około 70 km.
Mówią, że aby nie bolały okolice kości kulszowych (lub jak to się mówi „aby szanowna nie bolała”) należy dobrze dobrać szerokość siodełka do swojej budowy ciała.
Może poprawię – robiłem na nim dłuższe jednodniowe trasy (np z Kalisza do Opola 150 km, która była częścią dwunastodniowej wycieczki łącznie 1200 km) i tyłek nigdy nie bolał.
Hej, mam pytanie, czy testował ktoś z was może taki model siodełka: SELLE ROYAL RESPIRO SOFT MODERATE ? szukam czegoś na dłuższe trasy aby było wygodnie
Ja jeżdżę na Selle Royal Viper i wybitnie mi to siodło nie pasuje, czekam na przesyłkę Accent Veno i zobaczymy jak to w sumie niedrogie siodełko się spisze, powinno być dużo lepiej, chociażby z tego faktu, że jest wycięcie na „sprzęt” :)