Rower, jak wszystko czego używamy, zwłaszcza w zmiennych warunkach pogodowych – lubi się brudzić. Warto dbać o dobry stan techniczny naszego sprzętu – dzięki temu dłużej posłuży, a przy okazji jazda na nim będzie przyjemniejsza. Podstawową sprawą są czyste i dobrze nasmarowane podzespoły. Dokładnie w tej kolejności. Zanim jednak zabierzemy się za smarowanie, warto doprowadzić do stanu w którym rower będzie (niemal) błyszczeć. Mamy kilka możliwości – jedną z nich jest wiaderko wody i gąbka, co samo w sobie jest dobrym rozwiązaniem, ale umycie roweru zajmuje sporo czasu. No i jeżeli rower jest naprawdę brudny, a zwłaszcza ubłocony, możemy mieć problem z jego doczyszczeniem.
Po takim przejeździe jak na zdjęciu powyżej, wstępne umycie roweru gąbką, mogłoby zająć sporo czasu :) Dlatego wspólnie z marką Bosch, która przysłała mi myjkę wysokociśnieniową (tu sprawdzicie jej aktualną cenę) pokażę Wam jak umyć rower taką myjką, by z jednej strony był on czysty, a z drugiej by nie wyrządzić krzywdy najbardziej wrażliwym elementom w rowerze.
Elementy w rowerze, o które w szczególności trzeba zadbać i na nie uważać podczas mycia, to suport (czyli mechanizm, dzięki któremu kręcą się ramiona korby z pedałami), piasty (czyli mechanizmy, dzięki którym kręcą się koła), stery (czyli elementy dzięki którym możemy kręcić kierownicą) oraz wnętrze pedałów. Znajdują się tam łożyska, które nie będą zbyt szczęśliwe, gdy wypłuczemy z nich smar. Teoretycznie lepsze łożyska są dobrze zabezpieczone przed wnikaniem wody, ale ich uszczelnienia są projektowane na deszcz i kałuże, a nie wodę wtłaczaną pod wysokim ciśnieniem.
Poniżej możecie obejrzeć wersję wideo, w której pokazuję poprawne mycie roweru:
Dlatego nie powinno się tych elementów nadmiernie myć i (co bardzo ważne), nie celować w nie strumieniem wody równoległym do podłoża. Najlepiej myć je pod kątem z góry, dzięki czemu woda nie będzie strzelać prosto w łożyska. Dobrze jest również nie zbliżać lancy myjki zbyt blisko roweru. Wystarczy odsunąć się podczas mycia o krok czy dwa, aby równie skutecznie umyć rower, a jednocześnie nie działać tak dużym ciśnieniem na jego elementy.
Myjka ciśnieniowa bardzo dobrze sprawdzi się także przy usuwania przyschniętych zanieczyszczeń (jeżeli dawno nie myliśmy roweru) oraz owadów, które lubią zostawać na ramie roweru po przewożeniu go na dachu samochodu.
Ze swojej strony polecałbym umyć rower czystą wodą. Ale można też, zwłaszcza przy zaschniętych zabrudzeniach, co zobaczycie na nagraniu powyżej gdy myłem auto, użyć przystawki do spieniania środka czyszczącego. W takiej sytuacji można zastosować specjalny płyn do mycia roweru, ale choć są one skoncentrowane i używa się ich w niewielkiej ilości, to jednak kosztują dość dużo. Zamiast tego można użyć zwykłego szamponu czy żelu pod prysznic (też w niewielkiej ilości). Najważniejsze aby nie była to silna chemia, która nie będzie dobrze działać na rower.
Po umyciu roweru koniecznie trzeba go odstawić, najlepiej w przewiewne, zacienione miejsce, tak aby wyschnął. Możemy ten proces przyspieszyć korzystając z czystej szmatki. Gdy rower jest już suchy, zabieramy się za łańcuch. Tutaj przeczytasz więcej o czyszczeniu i smarowaniu łańcucha, ja tylko w skrócie napiszę, że jeżeli łańcuch nie jest bardzo brudny, wystarczy dobrze przetrzeć go szmatką nasączoną w odtłuszczaczu i potem nanieść olej do łańcucha. Jeżeli jest mocno zabrudzony, warto go zdjąć i wypłukać w odtłuszczaczu, a potem oczywiście nasmarować. Warto również wpuścić 1-2 krople oleju do łańcucha w mechanizmy przerzutek i w piwoty od hamulców V-Brake, tak aby pracowały płynniej.
Pamiętając o tych kilku prostych zasadach, rower będziemy mieli czysty, a jednocześnie nadal w bardzo dobrej kondycji.
Ta cala roznica zdan co do stosowania myjki cisnieniowej jest bez sensu jezeli nie postawymy sobie pytania jaki mamy rower. Jezeli drogi gdzie WSZEDZIE sa lozyska zamkniete to smialo mozna myc myjka. Jak mamy rower z tradycyjnymi lozyskami to zapomnijcie o myjce czy nawet wezu.
Ale to też nie jest tak, że uszczelnione łożyska maszynowe są w 100% szczelne. Jeżeli się je porządnie potraktuje wodą pod ciśnieniem, to ona też się tam dostanie.
Nie chodzi o bezmyśle lanie wody na rower. Poprostu, tańszy rower – gąbka. Droższy, uszczelniony myjka.
Jestem na etapie kupna myjki strikte do roweru i do motoru i jedna z moich faworytów to myjka Muc-Off Pressure Washer. Chciałem zapytać co o niej myślisz? Podoba mi się w niej szczególnie ten „spieniacz” bo z tego co widze to piana jest naprawdę z niego gęsta. Miałem wcześniej myjkę Parkside tez ze spieniaczem ale on takiej piany nie zrobił za chiny. Taka piana przylegająca do brudu to duży plus w czasie mycia roweru.
Może jesteś w stanie polecić inna myjke która tez sie sprawdza w tym aspekcie a jest ciut tańsza?
Cześć,
myjka wygląda spoko, ale nie wiem czy ponad 800 złotych to nie jest ciut za dużo, jak za tego typu sprzęt (do mycia roweru). I czy taniej nie wyszłaby zwykła spryskiwaczka + myjka ciśnieniowa.
Jasne, ten Muc-Off spienia płyn do mycia, fajnie to wygląda, ale odnośnie różnicy w działaniu – tego nie jestem w stanie powiedzieć, czy będzie ją widać.
Uwaga uwaga obalamy mity. Myję już 4 rower parę lat tylko myjką ciśnieniową (trzy MTB i szosówka, osprzęty klasy Deore, XT, 105). Rowery regularnie serwisowane, rozbierane korby, piasty, stery, amory, damper itd. I co ? I nic ! Żadnej wody, żadnego wypłukiwania smaru (to największy mit, ludzie nie rozumieją jak są skonstruowane i zabezpieczone łożyska), po prostu nic się nie dzieje. Po prostu trzeba myć z odległości 1-1,5 m, szybko lewo prawo lewo prawo, nie zatrzymywać lancy na dłużej w jednym miejscu, nie przystawiać blisko. Przy jeździe w górach w ciężkich warunkach i tak cały rower jest w błocie i piachu po 5 minutach, następnie wszystko pracuje w tym syfie do końca trasy. Pucowanie za każdym razem graniczyło by z paranoją. Co więcej, taki sposób (mycie ciśnieniowe) stosuje wiele profesjonalnych serwisów (wprost śmieją się z politowaniem z gości, którzy ręcznie gąbką pucują rowery licząc na to że to przedłuża trwałość osprzętu). Mycie ręczne tylko czasem jak mam czas i ochotę wizualnie odświeżyć rower. Tyle w temacie.
Myślę, że warto zabezpieczyć ramę a nawet wnętrze felg jakimkolwiek woskiem, który sprawi, że brud nie będzie się tak przyklejał i łatwiej będzie nam go wyczyścić z brudu.
Nie jestem przekonany do myjki wysokociśnieniowej. Całkiem wystarczający jest wąż ogrodowy z kierownicą strumienia . Jednocześnie bardziej bezpieczny.
Na szczęście mam gdzie umyć rower zwykłym wężem ogrodowym. W zupełności wystarczy. A za oszczędzone pieniądze, wymienię parę rzeczy, w rowerze. :)
Witam. Mam pytanie odnośnie mycia kasety/wolnobiegu myjką cisnieniowa czy można zaszkodzić rowerowi.?Pozdrawiam Adrian
Hej, jeżeli chcesz je dokładnie umyć, najlepiej zrobić to szmatką i benzyną ekstrakcyjną (a najlepiej zdjąć z koła od czasu do czasu). Jeżeli będziesz myć myjką, to najlepiej z góry i nie za długo.
Chociaż wiem, że myjka ciśnieniowa + rower to kiepskie połączenie, dzisiaj byłem zmuszony z niej skorzystać. Przejechałem parę km w deszczu po Lesie Kabackim i miałem błoto wszędzie – nogi, rama, kaseta, łańcuch, korby, sakwa, etc. Nie widziałem innej możliwości jak umyć to wszystko myjką, oczywiście będąc parę kroków od roweru oraz patrząc, gdzie leję wodę. Zależało mi najbardziej na ramie i przerzutkach, bo tam się syfu najwięcej zebrało. Później odstawiłem rower na 1,5 h do piwnicy, żeby ociekł, a następnie poprzecierałem kasetę, przednie zębatki, przerzutki (wraz z kółkami) i łańcuch benzyną ekstrakcyjną. Wygląda nieźle, ale i tak słyszę, że coś „chrobocze”. Nie ma tragedii, ale gdzieś tam piach się dostał w taki sposób, że nie da się tego wyciągnąć. Generalnie, jeśli ktoś codziennie jeździ na rowerze (ja robię 40 – 50 km dziennie, wyjeżdżam o 6:20 a wracam 18 lub po), to ciężko super zadbać o rower. Ja się staram, ale zakładając, że bity tydzień pada, to nie wyobrażam sobie codziennie czyścić roweru… Jak Wy w takich sytuacjach robicie? Jeździcie na trochę brudnym, a raz na tydzień porządne czyszczenie? Jak Pan uważa Panie Łukaszu, gdzie jest granica między dbaniem, a paranoją :)?
Ciężko to określić, bo każdy dba tak jak chce :) Niektórzy twierdzą, że od 20 lat nie smarowali łańcucha i jest im z tym dobrze, a niektórzy rozbierają rower do zera i wszystko czyszczą po każdej jeździe (ale to chyba akurat jednostkowe przypadki).
Ten poradnik wygląda bardziej jak lokowanie produktu firmy Bosch, a chyba nie o to chodziło. A może własnie o to? Po umyciu, nie daje się roweru w nasłonecznione miejsce, a raczej do cienia by spokojnie go przewiało, a woda skapała. Bezpośrednie działanie zimnej i cieplej temperatury następujące po sobie wpływa negatywnie na lakier, gripy (szczególnie piankowe) oraz obicie siodełka i innych gumowych i metalowych części.
Co do samego mycia, najlepszą i najbezpieczniejszą metoda jest gąbka i kubeł z ciepłą wodą wymieszaną z płynem do mycia naczyń. Po dokładnym umyciu wystarczy tylko odstawić do cienia i wytrzeć do sucha. Myjka nie jest dobrym rozwiązaniem do roweru.
Pozdrawiam
Na początku tekstu napisałem: „Dlatego wspólnie z marką Bosch, która przysłała mi myjkę wysokociśnieniową”, więc nic szczególnego nie odkryłeś.
Ja mój rower myje ręcznie. Ewentualnie pod szlauchem ogrodowym. Może trwa to dłużej, ale mam pewność i mogę spać spokojnie :)
Takiego samego Maxima mialem :) myłem z ciut większej odległości (1,5-2m) myjką samochodową, nie robił problemów po wysuszeniu i przesmarowaniu. Czasem nawet myłem bezpośrednio na dachowym bagażniku samochodowym ;)
Ciekawy opis, ale i tak bałbym się myć swój rower w ten sposób. Sam używam chusteczek nawilżanych by usunąć błoto, u mnie lepiej się to sprawdza niż szmatka, czy gąbka.
Też nie polecam myjki ciśnieniowej, co najwyżej spłukowanie błota lub piany po myciu szczotką przy użyciu zwykłego węża ogrodowego z minimalnym ciśnieniem i rozpylonym strumieniem.
… ale nawilżane chusteczki – brzmi nieźle. Myślę jednak, że to się nadaje na drobne zakurzenie a nie na prawdziwe błoto…
A co z miskami sterowymi? Pod kątem z góry to idealnie się wstrzelisz w łożyska, podobnie z suportem – pod kątem przepłuczesz dolną część łożysk suportowych i dla rachunku końcowego jedno mycie – ok 100 zł strat. Może dla Ciebie to nie jest istotne, jednak porada z zakresu mycia roweru myjką ciśnieniową jest trochę nie na miejscu. Twój blog odwiedzają osoby, które zaczynają serwisować rower lub robią to okazyjnie i jeżeli będziesz im proponował ten sposób czyszczenia roweru to prędzej czy później ich rower skończy w serwisie a portfel się uszczupli o naprawdę sporą sumę. Myjka ciśnieniowa sprawdza się co najwyżej do ściągania psich odchodów z głębokiego bieżnika po powrocie z lasu a nie do mycia roweru.
Z łożyskami nic się nie stanie, jeżeli nie będzie się w nie celować przez dłuższy czas. Te miejsca najlepiej albo ominąć, albo przepłukać szybko. Wystarczy trochę wyczucia i delikatności.
Mycie myjką to już powinna być ostateczna ostateczność. W rowerze, jakby nie kombinować, częste mycie skraca życie. Ja u siebie mam zawsze czysty i nasmarowany łańcuch/napęd i inne wrażliwe podzespoły, a całą resztą się nie przejmuję. Rama i tak się zawsze ubłoci przy przejechaniu przez las, nawet mimo błotników. Nadmiar błota się zawsze wykruszy naturalnie w czasie jazdy.
A co z miskami sterowymi? Pod kątem z góry to idealnie się wstrzelisz w łożyska, podobnie z suportem – pod kątem przepłuczesz dolną część łożysk suportowych i dla rachunku końcowego jedno mycie – ok 100 zł strat. Może dla Ciebie to nie jest istotne, jednak porada z zakresu mycia roweru myjką ciśnieniową jest trochę nie na miejscu. Twój blog odwiedzają osoby, które zaczynają serwisować rower lub robią to okazyjnie i jeżeli będziesz im proponował ten sposób czyszczenia roweru to prędzej czy później ich rower skończy w serwisie a portfel się uszczupli o naprawdę sporą sumę. Myjka ciśnieniowa sprawdza się co najwyżej do ściągania psich odchodów z głębokiego bieżnika po powrocie z lasu a nie do mycia roweru…
Rower należy myć
delikatnie gąbką lub szczotką przeznaczoną do mycia roweru (np. XLC),
używając np. szamponu Finish Line Bike Wash i ciepłej wody – maksymalnie
40 stopni, żeby nie rozgrzać uszczelek w łożyskach, bo basen w
łozyskach to śmierć roweru!
Po wstępnym myciu trzeba odkręcić
kasetę, wymoczyć ok. 10 minut w ciepłej wodzie i wyczyścić specjalną
szczoteczką, zwłaszcza powierzhcnie pomiędzy zębatkami. Rozkuty łańcuch
wymoczyć 15 minut w rozpuszczalniku albo benzynie ekstrakcyjnej,
wytrzeć, wysuszyć, i nasmarować. Przednie tarcze zasadniczo też mozna
ściągnąć na czas mycia, jako ze pozniej bedziemy mieli latwiejszy dostep
do supportu i lozyska.
Polecam także sprawdzić manetki, gdyż
brud lubi się zbierać przy zaczepie linki w manetce, co pogarsza
żywotność linki, ktora ma gorszy poslizg. Po zdjęciu linki trzeba ją
zanurzyć w benzynie ekstrakcyjnej, zdjąć stary smar i brud, a nastepnie
nasmarować i założyć.
Po umyciu podzespołów wartorozkręcić
łożyska, delikatnie przeczyścić z brudu i piasku i nasmarować, dzięki
temu będą nam długo słuzyć – Shimano ma dobre smary, jedynie 85 zl za
600 ml ;) Ramę i kierownicę dobrze jest przetrzeć płynem antystatycznym,
takim jak do samochodu – dzięki temu kurz i drobinki brudu będą wolniej
przyczepiać się jego powierzchni.
Po zakończonym czyszczniu
należy wstawić rower do zamkniętego pomieszczenia – ja używam do tego
komórki – z farelką i nastawić na ok. 30 stopni, żeby usunąć resztki
wilgoci z roweru.
Zasadniczo jeśli się nie dba o rower, to można
przestać na nim jeździć, bo to jak chodzić z dziurą w butach. Brudne
linki dla wprawnego oka wygladają jak brudne paznokcie, są obrzydliwe.
Jeśli ktoś zamiast czyścić rower zamierza smyrać go karcherem, niech
lepiej się przesiądzie na komunikację zbiorową, bo jeszcze nie dorósł do
roweru :)
Żeby dokładnie oczyścić łańcuch, nie wystarczy samo wymoczenie w benzynie i wytarcie. Ja zawsze robię mu shake’a w butelce po kubusiu, a i to nie wystarcza, bo potem przy myciu gorącą wodą z kranu i detergentem wypływa jeszcze mnóstwo drobnych zanieczyszczeń. Z tak umytego łańcucha wytrząsam wodę, dokładnie wycieram i suszę w podwyższonej temperaturze, żeby usunąć resztki wilgoci. Dopiero wtedy nadaje się do założenia na rower i nasmarowania.
Co do smarów Shimano, to równie dobrze może być zwykły krajowy ŁT-4, bo to jedno licho, a kosztuje ułamek tego, co Shimano liczy sobie za napis na opakowaniu. Z Shimano kupuję tylko olej mineralny do hamulców hydraulicznych, dla świętego spokoju, żeby mieć pewność, że użyłem właściwego.
Smaruję łańcuch olejem Shimano PTFE od lat i jestem b. zadowolony. Ostatnio magazyn Bike testował 30 różnych olejków i Shimano wypadło całkiem nieźle, choć z ciekawości przetestuję zwycięzcę. Co do smaru stałego od SH, to już inna sprawa.
O właśnie, zapomniałem, do łańcucha też akurat używam Shimano z teflonem, pewnie tego samego co Ty:) Faktycznie daje radę, dobrze wnika, łańcuch nie łapie dużo zabrudzeń, po prostu się sprawdza. Smarowanie obowiązkowo po kropelce na każdy sworzeń i najlepiej zostawić to na noc. Potem po przejechaniu paru kilometrów łańcuch trzeba przetrzeć z nadmiaru, który wypłynie.
Tylko później musisz uważać żeby łańcuch założyć w tym samym kierunku.
Jak najbardziej się zgadzam, ale nie każdy mieszka w domku z podwórkiem, żeby mieć miejsce do tak dokładnego czyszczenia roweru. O czasie i chęciach nie wspominam :D
Jak się nie patrzy gdzie się leje to można zniszczyć sobie rower. Ja myjką spłukuję największe błoto z ramy, lecę trochę po obręczach, a resztę elementów czyszczę już gąbką. Mycie roweru z błota przy pomocy gąbki trwa wieczność.
Jak zniszczyć rower myjką wysokociśnieniową?
Serio. Myjką to można sobie samochód myć a nie rower. Już sobie raz tak załatwiłem rower na amen. Co z tego, że uważałem? Prędzej czy później każdy sobie załatwi rower myjką. Bardzo odradzam stosowanie szczególnie jak się posiada lepszy rower. A jak już nie ma wyjścia to polecam skręcić na najmniejsze ciśnienie z możliwych i naprawdę uważać co i się myje i jak się celuję. Najlepsza jest jednak wiaderko i gąbka. Plus dobry płyn do mycia rowerów. Myjki niszczą łożyska i często trzeba potem wszystko rozbierać smarować albo i wymieniać. A jak masz tylne zawieszenie to możesz być pewny, że po paru myjkach możesz liczyć na wymianę wszystkich łożysk w zawieszeniu.
Bardzo odradzam.
Myłem rozwer z odległości 2 metrów myjką w myjni bezdotykowej ale po pół roku usiałem wymieniać BB (choć niekoniecznie z tego powodu). Inna sprawa, że wtedy trudno o mycie z góry.
Niestety jak się wpakuje w piach, to chyba lepiej umyć iż drałować kilka(naście/dziesiąt) km z zapiaszczonym napędem.