Skocz do zawartości

Rower do turystyki z oponami o szerokości pow 2 cali.


Rekomendowane odpowiedzi

Rower turystyczny z pełnym dodatkowym osprzętem i szerokimi oponami. Czy spotkaliście się z podobnymi konstrukcjami jak choćby Cube Travel?

 

Lubię sobie pojeździć te 100-150km przynajmniej raz na weekend. Nigdy nie planuję trasy zbyt dokładnie bo często z boku w gąszczu leśnym kryją się bardzo ciekawe miejsca lub zapomniane zabytki. Często trzeba przejechać wtedy przez jakieś piaszczyste łachy czy kałuże lub przez cały dzień jechać ledwie widocznymi leśnymi duktami. Stad opony o ponad dwucalowej szerokości i błotniki są bardzo pożądane. Czasem trzeba tez ostrzej śmignąć po korzeniach lub miejskiej dżungli. Własna elektrownia jest dodatkowym plusem, a brak amortyzatora nawet zaletą (15 lat jeżdżę na takie wypady na 26 calowych kołach góralem, który był oklejony nalepkami Scout ale nie dam sobie ręki uciąć za ich oryginalność).

 

Prawdopodobnie jest to niszowa forma turystyki jednak na dłuższe wyjazdy w nieznane i tak większość rowerzystów zakłada szerokie opony demontując jednocześnie błotniki. Przy całodziennej  lub kilkudniowej jeździe nie da się jednak przewidzieć w 100% pogody, a jazda w deszczu jest całkiem przyjemna, pod warunkiem, że nie trzeba czyścic kurtki z błota ?

 

Niestety montaż samodzielny np. na ramie Surly Karate Money ze względu na koszty nie wchodzi w grę.  Ewentualnością jest dokręcenie paru rzeczy (sakwy, błotniki, światła) do  jednego z wielu dostępnych górali.  Rowery turystyczne a już na pewno crossowe ze względu na szerokość opon odpadły w przedbiegach.

 

Pytanie zatem czy stosunek jakości do ceny wg Was jest przy tym modelu zrównoważony?

Czy są inne modele, które spełniały by podobne warunki w cenie około 3,5t?

Odnośnik do komentarza

IMHO cena nie jest adekwatna do jakości.

Za 3,5 tys kupując 29er albo cross dostajesz zwykle Shimano Deore albo SLX i amortyzator powietrzny (a czasem tylko sprężynowy) o wartości ok. 1000 złotych. Tu masz gorszy osprzęt i sztywny aluminiowy (nawet nie karbonowy) widelec wart może 200 zł plus bagażnik, błotniki i oświetlenie.

Co musiałbym zrobić żeby otrzymać podobny rower bazując na trekkingu ze sztywnym widelcem? Założyć szersze opony pod warunkiem że znajdę ramę do której wejdą takie opony. Dokładam błotniki, oświetlenie, bagażnik i mam to samo. Mogę też wybrać trekkinga z widelcem karbonowym i być może lepszym osprzętem.

 

Rozumiem że mając sztywny widelec, amortyzację uzyskujesz przez niższe ciśnienie w oponach. Nie da się jeździć sensownie na asfalcie na niskim ciśnieniu ani nie da się jeździć komfortowo off-roadem na wysokim. Ja dlatego preferuję do terenu mieszanego amortyzowany widelec. Ale właśnie zamierzam w najbliższym czasie spróbować założyć 2-calowe opony do mojego trekkinga. Dam znać czy się udało. Z drugiej strony coraz popularniejsze są rowery typu fat bike. i Ty wpisujesz się w jakimś sensie w ich trend. Kiedyś nie było amortyzatorów i szerokich opon i też się jakoś jeździło. Miałem kiedyś świetnego Wheelera na sztywnym widelcu i średniej szerokości oponach i jeździłem nim w każdy rodzaj terenu. Ale to było 25 lat temu i teraz wolę jednak komfort niższego ciśnienia, szerszych opon i przedniego amortyzatora. A mój kręgosłup mi za to dziękuje.

Odnośnik do komentarza

Fakt, faktem Cube nie poszalał z wyposażeniem tego roweru w tej cenie. Natomiast nie porównywałbym do końca roweru górskiego z trekkingowym. W trekkingu dostajesz bagażnik, błotniki, stopkę, dynamo w piaście z oświetleniem. Żeby wyposażyć w to wszystko rower górski, trzeba byłoby wydać przynajmniej 400 złotych (bez dynama, jedynie lampki na baterie).

 

Także pozycja za kierownicą trochę się różni i nie każdemu MTB będzie odpowiadało na dalsze wyjazdy na asfalcie. Amortyzator też nie jest żadną koniecznością, zwłaszcza jeżeli jeździ się po asfalcie, a zjeżdżając z niego nie szaleje się po korzeniach i skałach.

 

Z tego typu rowerów jest jeszcze Scott Sub Evo, ale albo kiepsko wyposażony, albo wykraczający poza budżet. Musiałbyś poszperać po ofertach producentów, bo tego typu rowery na pewno się jeszcze jakieś znajdą. Ja bym Cube nie skreślał w każdym razie :)

Odnośnik do komentarza

O! I znalazłem. Nawet Jacek powinien się uśmiechnąć, gdy zobaczy jego wyposażenie i cenę:

Radon TLS 70

 

Jedyny problem z nimi jest taki, że prowadzą sprzedaż bezpośrednią przez internet i to niemiecki producent. Swego czasu Radonami handlował BikeCenter i CentrumRowerowe, można do nich się odezwać czy by takiego nie mieli. Albo kupić bezpośrednio u producenta i tyle. Wyposażony jest o niebo, albo i dwa nieba niż Cube. A firma też dobra.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję, za pierwsze odpowiedzi. Ten Radon przeszedł mi kiedyś przez oczy gdy czytałem cykl wpisów o rowerze do kwoty, Generalnie jest ok, tylko ten rozmiar opon ... a może niepotrzebnie się nad tym zastanawiam? Tyle, że na moim dotychczasowym rowerze nawet jak wjechałem w przysłowiowy słup to dzięki większym oponom koło tego nie odczuło jakoś specjalnie, a mankamenty nawierzchni niweluje wolniejszą jazdą, a i na asfalcie też mi się jakoś nie śpieszy. Problem z trekingami jest taki, że rama nie pozwala na włożenie czegoś szerszego bez rezygnacji z błotników, To nie musi być 2,25 ale 2 to już raczej minimum.  

 

Niestety też mam takie wrażenie, że w tej cenie rower mógłby mieć nieco lepsze wyposażenie. Chyba, że jest tu jakaś strasznie nietypowa rama, faktem jest, że jest dość krótka - z pomiarów wychodzi, że Kross jest dłuższy podobnie jak większość trekkingów. Moje rozterki nad tym modelem polegają też na tym, że w przypadku jeśli wziąłbym się za dokręcanie czegoś do górala to oprócz samego roweru musiałbym wydać niemałą kwotę na dodatkowe komponenty. Choć zapewne do tej kwoty zdołałbym to zrobić.

 

Tak na marginesie myślę, że jest to mimo wszystko pomysł przemyślany lecz nie dopracowany, błotniki są pewnie umocowane, rower przypomina może trochę taki mały czołg, ale o to chodzi by był wszechstronny. Nie potrafię ocenić wytrzymałości aluminiowej ramy i nie wiem czy ten widelec wytrzymałby wjechanie w ten przysłowiowy słup ale im mniej ruchomych części tym z pewnych względów lepiej.

 

Biorę jednak pod uwagę wszelkie opinie. Chciałbym się przesiać na coś nowego jednak tak by nie zmieniać za bardzo zainteresowań z uwagi na to, że geometria roweru nie pozwali mi podjechać w piachu na leśną wydmę, czy jurajskie wzniesienie z sakwami.

Odnośnik do komentarza

Tak patrząc na to co piszesz uważam że powinieneś rozważyć 29era ale typu turystycznego. Są takie. Mają otwory pod bagażnik i błotniki, bardziej zrelaksowaną geometrię. Zwykle amor olejowo-sprężynowy z blokadą skoku. Taki rower jest cięższy o kilogram przez amortyzator zamiast sztywnego widelca ale to przy Twoim stylu jazdy nie powinno mieć znaczenia. Na asfalcie amor zablokujesz a w terenie będzie jak znalazł. Takie amory generalnie się praktyczne nie psują i bardzo rzadko wymagają serwisowania. A miałbyś znacznie większy wybór. Takim typowym rowerem o którym mówię jest Specialized Rockhopper chociaż akurat raczej niekoniecznie bym go polecał. Spec akurat niewiele tutaj daje a dużo bierze za markę więc chodzi mi o pewien trend.

Odnośnik do komentarza

Ja na siłę nie forsuję. Napisałem żeby rozważył. Nie mam doświadczenia ze sztywniakami w off-roadzie. Ludzie jakoś jeżdżą na fat bike'ach więc jak widać da radę. Pytanie czy jest to komfortowe? Nie wiem. Dlatego piszę żeby rozważyć amora. Co innego sztywny widelec w mieście czy przełaju. Widzę uzasadnienie. Fitness/hybrid jest ok. Ale w lesie po korzeniach ja osobiście wolałbym trochę komfortu, który daje amortyzator.

Odnośnik do komentarza

Zanim znalazłem rower o który pytałem moim oczom ukazały się te dwa (ale te ceny :) )

trek + giant Jest jeszcze ten sam model cuba, ale wyposażony w wyższej klasy sprzęt. 

 

W hierarchii, którą sobie ułożyłem mimo wszystko jednak możliwość włożenia szerszych opon jest ważna podobnie jak posiadanie błotników. Do tej pory nie korzystałem z amortyzatora, jakoś dawałem radę, ale wiem, że jest ważny choć nie niezbędny:) Tak jak pisałem rozważam tez przejście przez drogę jaką jest doposażenie jakiegoś górala - jak np ten specialized  (ale to też nie są niskie koszty, dobre światło, bagażnik, błotniki to i tak wydatek kilkuset zł) No i jest jednak parę schodków (bo nie mówię, że to nie możliwe) z mocowaniem błotników,czy bagażnika z przodu :).

Odnośnik do komentarza

Z mocowaniem błotnika z przodu w rowerze z amortyzatorem nie ma żadnego problemu. Albo mocujesz do podkowy amortyzatora gdzie w niemal każdym z niższej i średniej półki jest otwór albo jak ja, mocujesz mocowanie SKS do dolnej części pod amorem i mocujesz plastikowy błotnik SKS Shockblade, który mocuje się bardzo stabilnie i w razie czego łatwo jest go zdjąć w 3 sekundy na czas transportu roweru samochodem, jeśli trzeba. Gorzej jest z tylnym błotnikiem. Górale rekreacyjne zwykle mają odpowiednie otwory do montażu błotników i bagażnika. Górale wyścigowe nie.

Odnośnik do komentarza

Ja na siłę nie forsuję. Napisałem żeby rozważył. Nie mam doświadczenia ze sztywniakami w off-roadzie. Ludzie jakoś jeżdżą na fat bike'ach więc jak widać da radę. Pytanie czy jest to komfortowe? Nie wiem. Dlatego piszę żeby rozważyć amora. Co innego sztywny widelec w mieście czy przełaju. Widzę uzasadnienie. Fitness/hybrid jest ok. Ale w lesie po korzeniach ja osobiście wolałbym trochę komfortu, który daje amortyzator.

 

Fatbike to zupełnie inna rozmowa, tam się zakłada czterocalowe opony, które same w sobie amortyzują wiele. Ale do turystyki taki rower się niezbyt nadaje :)

 

Co do lasu i korzeni, to wszystko zależy jak będzie chciał jeździć vulpecula. Asolutnie nie twierdzę, że amortyzator to zły pomysł. Ale jeżeli 95% czasu spędzi na asfalcie, a pozostałe 5% to będzie przejazd przez las bez szaleństw, to można rozważyć wyrzucenie amortyzatora. Zresztą nie widzę tego, aby z sakwami z przodu i z tyłu zapierniczać po korzeniach i skałach :)

 

Ale okej, ja wolę lżej jeździć po asfalcie, wybrałbym sztywniaka bez dwóch zdań. W trudniejszy teren i dla większego komfortu amortyzator. I niech vulpecula myśli :)

Odnośnik do komentarza

Dzięki za namiar na tego speciala i otworzyły mi się oczy :) własnie odkryłem, że mój pomysł na rower nie jest taki niszowy - jakiś czas temu powstała grupa rowerów zwana Gravel/Adventure, W nowych wersjach mają dość szerokie opony i cuda jakie na nich można robić bardzo mi odpowiadają. Jest ich spory wybór bo sporo producentów ma coś takiego w ofercie. Trzeba będzie chyba tylko trochę dozbierać :) dzięki z a wszystkie odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Gravel Bike to też grupa, którą jestem zainteresowany. Taki Spec Diverge to byłby dla mnie idealny rower na zimę oraz na eksplorację nieznanych dróg utwardzonych. Po wielu latach jeżdżenia na różnych rowerach, stwierdzam że najlepiej odpowiadają mi rowery szosowe z szosową kierownicą ale ze zrelaksowaną geometrią. Fajnie jest też mieć możliwość założenia trochę szerszej opony jak w przełajówce i żeby były hamulce tarczowe na kiepskie warunki pogodowe. Niestety ponieważ Gravel Bike'i cieszą się dużym zainteresowaniem a nie wszystkie firmy mają je w ofercie, to ich ceny są niestety zaporowe. Taki Diverge jest tak pozycjonowany cenowo że potrafi kosztować więcej niż Spec Roubaix. Właśnie wróciłem z treningu z kolegą, ponad 90km, obaj właśnie na Spec Roubaix i nie możemy się nachwalić jak wygodne i jak świetnie tłumiące nierówności drogi, są to rowery. Diverge jest podobny. Z perspektywy czasu zakup Roubaix był jednym z najlepszych zakupów rowerowych jakie zrobiłem. Owszem, kosztował dużo ale większość czasu spędzam na nim.

 

Jest taki handlarz z Suwałk na Allegro, handlujący Specem. Bodajże Bike Master czy jakoś tak. Widziałem już w tym roku u niego Diverge dwa razy więc można zadzwonić i się przepytać czy nie mógłby takiego ściągnąć.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...