rowerowy365 Opublikowano 28 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2019 W hamaku jak w namiocie... najważniejszy i tak jest śpiwór i izolacja od spodu. Wiem, że niektórzy używają do tego karimaty. A jak pada - to jak pisał @pepe używasz tarpa. Co do zabezpieczenia roweru - to zależy gdzie biwakujesz. Jak z dala od ludzi gdzieś w krzakach to nic nie potrzebujesz. Jeśli wiesz, że ktoś może się pojawić przypinasz rower. Do namiotu, do drzewa - wszystko się nadaje. Najtrudniejszy jest pierwszy wyjazd, potem już z górki. ? Odnośnik do komentarza
pepe Opublikowano 28 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2019 Potwierdzam to co napisał @rowerowy365 . Oczywiście dotyczy to spania na dziko. Wtedy się to wszystko sprawdza i spanie w hamaku i nieprzejmowanie się zabezpieczaniem roweru. Ogólnie polecam, bo odpada wiele problemów. Paradoksalnie jest bardziej bezpiecznie. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby mnie ktoś w nocy nachodził. (Oczywiście trzeba się rozbijać w dość trudno dostępnym miejscu, a nie np. przy samej drodze). Na polu namiotowym to już może być różnie. Do tego cisza i spokój zamiast krzyków dzieci w dzień i głośnych rozmów przez pół nocy dorosłych. Co najwyżej słychać śpiew ptaków o 4 nad ranem, ale dziwnym trafem wcale mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Tym że biwakowanie na dziko jest w Polsce nielegalne można się zupełnie nie przejmować bo nikt na to nie zwraca uwagi. Hamak bez karimaty jest praktycznie bezużyteczny, po prostu wieje w plecy nawet jak jest 20 stopni ciepła. Spałem w hamaku w samym śpiworze na próbę i niestety zmarzłem w nocy chociaż była to ciepła letnia noc. Karimata czy też materacyk dmuchany to podstawa. W namiocie jest to oczywiste, ale w hamaku jednak też musi być. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 28 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2019 6 godzin temu, AgataP napisał: Super offtop ? Nasz znak firmowy ? Skoro przy biwakowaniu jesteśmy, chciałam zapytać Was o dwie kwestie. Bo ja jestem na razie na etapie marzeń, których nie mam odwagi zrealizować, ale też przepełniona nadzieją, że przed 40-tką zdążę. No i zbieram dane na odwagę ? Pytanie pierwsze odnośnie hamaków - nie boli po tym kręgosłup? O ile w ogóle macie z nim problemy na co dzień. Bo ja czasem mam potrzebę wyciągnięcia i się zastanawiam, czy taki "banan" naprawdę jest komfortowy. A drugie pytanie typowo organizacyjne, bez względu na miejsce noclegu. Może i głupie, ale proszę o wyrozumiałość, bo tak jak piszę - nie mam ani doświadczeń, ani kogo zapytać. Tak więc co z przepoconymi ubraniami? Bielizna czy koszulki nie zawsze mają możliwość wyschnięcia, tymczasem mówicie o spakowaniu się nawet na dwutygodniową wyprawę do kilku toreb na krzyż. Przecież same koszulki na zmianę jakbym miała upchać (zakładając, że miałabym ich aż tyle), to sakwy starczyłyby chyba na styk. Bez namiotów ? Odnośnik do komentarza
pepe Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 9 godzin temu, Elle napisał: Pytanie pierwsze odnośnie hamaków - nie boli po tym kręgosłup? Mnie po spaniu w hamaku nie boli, a na co dzień czasami i owszem. Z tym, że to każdy może mieć inaczej. Trzeba się też dobrze ułożyć, najlepiej lekko po skosie. Najlepiej na próbę kupić takie cudo z Deca : https://www.decathlon.pl/hamak-turystyczny-id_8330394.html Nie koztuje majątku a można się samemu przekonać jak to jest. Z tym że hamak jest dość krótki (260 cm), raczej na wzrost 180 max. 9 godzin temu, Elle napisał: Tak więc co z przepoconymi ubraniami? Bielizna czy koszulki nie zawsze mają możliwość wyschnięcia, Ostatnią wyprawę tygodniową robiłem w środku lata, rzeczy przeschły przez noc, albo nawet w dzień. Koszulek miałem ze dwie i prałem na zmianę, plus osobna bielizna do spania. Dodatkowo wszystkie rzeczy z lekkich syntetyków, tak żeby szybko wyschły (dodatkowo niska waga i mało miejsca zabierają). Jakby się trafiło kilka deszczowych dni pod rząd to byłoby gorzej. Skończyło by się zapewne na tym, że trzeba by było jeździć cały czas w tym samym. Taki urok takich wypraw, trzeba się dostosowywać do warunków. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 Potwierdzam. Na kilka dni jak jest ciepło bierzesz niewiele. Dwie pary spodenek, dwie koszulki, dwie pary skarpetek, jedna bluza i coś wygodnego do spania (chyba, że nie potrzebujesz). To wszystko mieści się w garści. W jednym jedziesz zestawie jedziesz drugi (przepocony) schnie rozłożony na bagażniku/sakwach/torbach. Oczywiście szkoda wozić ze sobą jakiś proszek, poza tym to nieekologiczne ? więc raczej się nie pierze. Niestety skutkiem ubocznym jest dość intensywny zapach ale "kto mnie tam zna?" ? . Poza tym dopóki oczy nie łzawią to chyba, aż tak nie śmierdzi? A jak pada to rzeczy schną w nocy w namiocie (pod tarpem). Najgorzej jak się ma spodnie z wkładką bo nie dość, że dłużej schnie to jeszcze woda odparuje ale sól zostaje i któregoś dnia zaczyna nieprzyjemnie obcierać. Może spodenki z wysokiej półki tak nie mają ale takich za 2 stówki to nie mam w swoim zestawie. Dlatego ja zaczynam jeździć bez "pampersa" i póki co jest dobrze. Co do prania ciuchów to w zasadzie jak znajdziesz nocleg nad jakąś wodą to można wypłukać w samej wodzie - też (trochę) pomoże. Albo jak jedziesz w dłuższą wyprawę, raz na kilka dni zaplanuj nocleg na kwaterze, gdzie się ogarniesz, odpierzesz, odmoczysz ?. Możesz też dobrze uderzyć dwoma stopami o ziemię - brud sam odpadnie ?. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 No powiem Wam, że brzmi to niepokojąco ? To znaczy u mnie poza dolegliwościami odkręgosłupowymi (głównie kark i potem ból głowy) jedynym problemem są właśnie uczulenia w miejscach intymnych (bo żołądek mam na przykład ze stali). A te łapię wyłącznie z braku higieny i przepocenia. W dodatku taka uroda, że na rowerze skarpetek mogłabym dwa dni nie zmieniać, a majty to i dwa razy dziennie by nie zaszkodziło. Tak że mam pewne obawy czy pranie w wodzie cokolwiek pomoże, bo ja nawet w rękach ich nie piorę, tylko używam pralki. No i to suszenie w pyle drogi też tak na dwa razy przemawia, jeśli idzie o uczulenia. Tuż po zakupie, jak mi się zdawało, że "pralka wrogiem profesjonalnego mundurku", próbowałam prać ręcznie koszulki. Nawet z detergentami po trzecim razie skapitulowałam i teraz też używam pralki. Co tu wiele mówić - po prostu capiła i tyle. Więc wychodzi na to, że trzeba się pogodzić albo ustalić sieć paczkomatów i wymieniać odzież ? Odnośnie hamaka - cóż, raz w życiu ma szansę przydać się na coś te 164cm, a nie ciągle tylko utrudnienia ? Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 Ale można też inaczej ? Bierzesz więcej zmian bielizny rowerowej i codziennie jedziesz w czystym ? W sumie (nie licząc spodenek z wkładką) bielizna zajmuje niewiele miejsca. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 W sumie też myśl. A na resztę naklejam: i jadę dalej ? Na razie niestety aż tyle bokserek na rower nie mam, ale myślę, że nim gdzieś pojadę, to się dorobię ? A koszulki trudno. Jakby nawet baterie w tylnej lampce siadły, będą mnie omijać ? Odnośnik do komentarza
pepe Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 Ja zabieram małą butelkę mydła w płynie które służy i do mycia ciała i do prania brudnych rzeczy. Pranie ręczne kilku lekkich rzeczy rowerowych, to nie jest specjalny problem. Przydaje się do tego worek wodoodporny. O spodenkach z pampersem lepiej zapomnieć, nie sprawdzają się, szczególnie w upale. Takie cienkie bokserki można w rękach raz dwa przeprać i wyschną w kilka godzin. Z tym że przy dłuższym wyjeździe warto jednak przynajmniej na jedną noc zarezerwować kwaterę. Można wtedy wszystko w pralce wyprać, podładować telefon i powerbank, itp. Wygoda też się liczy. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 Wiesz, ja nawet nie mówię o technicznym problemie z praniem, tylko o efektywności tego prania. Skoro w domu miska oraz bardzo ciepła woda z proszkiem nie pomogły, to worek raczej niczego nie zmieni. Zresztą mydło też jest delikatniejsze. Co pralka, to jednak pralka (jak szczoteczka elektryczna vs. zwykła) - można nastawić na kwadrans i tylko 30 stopni, a i tak nie da rady osiągnąć takiego efektu w rękach ? Jeśli natomiast idzie o higienę osobistą, to na krótką metę dobrze sprawdzają się chusteczki dla niemowląt (na dłuższą nie testowałam, tylko dwudniowy wyjazd, przy czym następnego dnia wieczorem miałam już dostęp do prysznica). Właściwie wszystko się da umyć... no, twarzy nie próbowałam, ale reszta ciała przyjęła godnie i bez żadnych alergii. Tylko, przynajmniej dla mnie, muszą być bezzapachowe, bez aromatów i w ogóle bez wszystkiego ? Spodenek nie używam, nie używałam i nie planuję. Szkoda mi kasy na eksperymentowanie, szczególnie, że odkąd mam bokserki Brubecka, praktycznie nie zaliczam ani otarć, ani uczuleń. Poza tym w razie zniszczenia (raz tak przetarłam na niby tylko leciutko haczącym rzepie od ass savera) kosztują jednak tylko 15zł, to nie szkoda. Na pierwszy wyjazd mimo wszystko i tak planuję kwatery. Bo na dziko to nie wiem, kiedy zdecyduję się samotnie. Wolałabym na początek z kimś doświadczonym, żeby co nieco podpatrzeć, bo wiadome, że praktyka uczy najlepiej, tyle że jedyna osoba, jaką znam, to niestety już od kilku lat nie jeździ wskutek przepukliny kręgosłupa, a poza tym kontakt się nam urwał już jakiś czas temu. A Wy z kolei gdzieś daleko, o ile w ogóle byście mnie przygarnęli ? Odnośnik do komentarza
pepe Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 Umyć można się całościowo w około 1 litrze wody, niewiarygodne, ale da się. Tylko nie jest to takie mycie jak pod prysznicem, gdzie woda leje się strumieniami, tylko najpierw namydlenie gąbką, a potem spłukanie. Higiena na takich wyjazdach to podstawa. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 1 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2019 2 godziny temu, pepe napisał: Umyć można się całościowo w około 1 litrze wody, niewiarygodne, ale da się. Myć się? W zasadzie po co? Brud trzyma ciepło ? A na poważnie to każdy musi sam wybrać metodę i poeksperymentować. Często trzeba się zwyczajnie dostosować do bieżącej sytuacji. Jest jeziorko - korzystam, jest strumyczek - korzystam. Jest toaleta na stacji benzynowej - korzystam. Nie ma nic - idę spać brudny. Od tego się nie umiera. ? Odnośnik do komentarza
azgaroth Opublikowano 2 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2019 Moi znajomi mają system, że rozkładają tak trasę aby nocować co 3 - 4 dzień w Agroturystyce, internacie, motelu, gdzie wychodzą groszowe sprawy za nocleg, dobierają taki aby można było skorzystać z pralki, zazwyczaj do tego jakieś dobre śniadanie z rana i dalej w trasę :) Możesz w ten sposób pomyśleć, z tym, że nie może być to taka typowo "dzika" trasa. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 2 Marca 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2019 No u mnie dochodzi jeszcze ogromny problem z jedzeniem, więc całkiem "dzika" wyprawa i tak odpada, a śniadania wliczone w cenę to w zasadzie marnotrawstwo pieniędzy. Zero pszenicy, zero nabiału, w tym masła, zero jajek, a do tego takie "smaczki", jak na przykład brak sezamu, żurawiny, przede wszystkim zaś słonecznika - czyli wszystko, co usmażone na oleju słonecznikowym, także odpada. Niestety, ludzie szybko nauczyli mnie, że w tej materii kompletnie im wierzyć nie można, bo "jak to? smażenie na masełku to też mleko?" albo "naprawdę w wędlinie są białka mleka krowiego?". Poza tym "tyle to przecież nic się nie stanie" i generalnie w większości robią, co chcą. A nie będę łazić po kuchniach i patrzeć im na ręce, bo nie robię tego z jakiejś fanaberii czy przekonania, że polepszam życie kochanym zwierzątkom, tylko dlatego, że jest to dla mojego organizmu szkodliwe. Tak więc u mnie tylko produkty z literaturą etykietek wchodzą w grę - wątpię, że jakakolwiek gastronomia to ogarnie, skoro nawet wegańskie knajpy czasem nie czają ? Odnośnik do komentarza
AgataP Opublikowano 2 Marca 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2019 @Elle jeżeli szukasz kompana/kompanki na wyprawy, polecam dedykowane grupy facebookowe ;) Z tego co widzę, działają całkiem sprawnie. Jest też wątek Szukam partnera/partnerki na forum podrozerowerowe. A z tego co piszesz o jedzeniu i braku zaufania do sektora gastro, to chyba właśnie zostaje Ci tylko "dzika" wyprawa ;) Hm, uważam, że wszystko to kwestia dobrego zaplanowania, zwłaszcza, że teraz coraz więcej sklepów prowadzi sprzedaż produktów uwzględniających różne alergie (czy to medyczne czy to moralne ? ), więc zakładam, że na trasie zawsze coś się znajdzie. Tak jedzenie jak i prysznic. Swoją drogą znalazłam tę stronkę: warmshowers.org, jestem bardzo ciekawa czy to działa ? Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się