Skocz do zawartości

[1000-2000zł]Trekking dla kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Szukam roweru dla kobiety, która do tej pory poruszała się już wiekowym rowerem trekkingowym.

Główne wymagania to:
- ładny (kolor ma tutaj duże znaczenie: najlepiej miętowy, pistacjowy, zielony, niebieski, wszelkie nudne ramy odpadają) - ma się po prostu podobać default_smile.png

- koła 28 cali, wyposażenie jak dla trekkinga - bagażnik/koszyk + błotniki

- przerzutki - najlepiej gdyby był to jakiś nexus 3/5/7 biegowy, wydaje mi się że będzie to wystarczające dla kobiety na wycieczki

- Waga do 20kg

- Rower nowy lub używany z woj. łódzkiego

- Fajnie jakby była jakakolwiek amortyzacja z przodu

Przeznaczenie: Wycieczki po różnych drogach i ścieżkach.

Moje typy:

Romet Moderne 3 (praktycznie idealny, gdyby miał amortyzację):
https://www.romet.pl/Rower,MODERNE_3,10,741,742,14861,2018.html

Romet Gazela 4 (ma amortyzator ale niestety nie ma nexusa- to bardziej idzie przeżyć):
https://www.romet.pl/Rower,GAZELA_4,10,739,740,14855,2018.html

Maxim Molo:

https://www.olx.pl/oferta/maxim-mc-1-6-7-molo-bialo-granatowy-2017-CID767-IDsD9JP.html

 

 

Polecicie coś z nowych lub używanych  (co ewentualnie szukać w tym budżecie)?

Pozdrawiam!

 

Odnośnik do komentarza

Moja żona wybierała między gazelą 4 a unibike voyager, oba rowery mają zbliżone parametry. No i wybrała droższego unibika w kolorze czarnym. Oczywiście wybór był oczami, przyjemność z jazdy ta sama, ale ładniejszy dla żony był unibike i w jej kobiecym mniemaniu ma większy prestiż od rometa :) Jeśli romet gazela 4 ci odpowiada to bierz go.

Odnośnik do komentarza

1. i 3. to rowery miejskie.

W tej cenie amortyzator będzie dość średni. Może lepiej kupić ze sztywnym widelcem i mniej powietrza wciskać w opony.

Rower ok 20kg to ciężki klamot i o ile jeszcze można to zrozumieć w przypadku mieszczucha, to w trekkingu jest to spora "nadwaga".

 

Poniżej typowy trekking:

http://www.unibike.pl/visionlds.html

lub cross z bagażnikiem:

http://www.unibike.pl/flasheqlds.html

albo typowy cross:

http://www.unibike.pl/flashlds.html

Jeśli z wewnętrzną piastą:

http://www.unibike.pl/citizen3c.html

Jeśli musi być piasta wewnętrzna to sprawdź ofertę Le Grand-a.

Odnośnik do komentarza

Ja bym szukała jakiegoś crossa i doposażyła go w błotniki, oświetlenie i bagażnik, bo wyjdzie to lepiej osprzętowo i na pewno wagowo. Nie ma co się oszukiwać - 20kg dla kobiety to jest masochizm i nawet najcudowniejszy kolor nie będzie w stanie zachęcić do częstego jeżdżenia ;)

Estetyka to jest sprawa indywidualna. Niech sobie poszuka kilka modeli za powiedzmy 1800zł (żeby na akcesoria zostało) i napiszemy, który jest najlepszy. Choć podejrzewam, że w tej cenie to i tak wszystko będzie na Acerze/Altusie, może czasem nawet Tourney'u, więc do rekreacyjnej jazdy wystarczy. Byleby tylko uniknąć wolnobiegu, ale w tej cenie to już chyba tylko Trek lub Spec by się na coś takiego mogli porwać ;) Tak więc proponuję przejrzeć ofertę: Krossa, Unibike'a, Rometa i chyba w zasadzie tyle. Rowery typu Vellberg czy Kands, choć najlepsze i w zasadzie bezkonkurencyjne, i tak nie spełnią wymogu estetycznego.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedzi. Patrzyliśmy głównie na Rometa Moderne 7 oraz Rometa Art Deco 7 (różnią się tym, że jeden ma sztywny widelec,a drugi amortyzator). Narzeczona wolałaby przerzutki w piaście, bo nie używa więcej niż te 3-4 biegi, dlatego pełen zestaw 3x8 (lub podobny) będzie aż nadto. Rozumiem, że piasta też ma swoje wady (zaplatanie koła itp.) no ale w jej przypadku wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem. Patrzyliśmy na rowery miejskie z 2 powodów:
- ładnie profilowana rama (niska)

- przerzutka w piaście

Gazela 4.0 jest bardzo ładna i ma fajny osprzęt, więc jej nie odrzucamy, ale jeśli znaleźlibyśmy trekkinga z przerzutkami w piaście to pewnie stałby się faworytem.

@Elle
O doposażeniu crossa myślałem, ale crossy już mają bardziej sportowy wygląd niż taki miejski, no i oryginalnie montowane błotniki itp. zawsze lepiej wyglądają.

Kands niestety odpada, tak samo Velberg. W okolicy w sklepie mam Unibike'a, Krossa, Rometa i Storma. Jeszcze ewentualnie Decathlon. Obecny rower waży około 17-18kg i narzeczona całkiem sprawnie się na nim porusza. Jeździmy tempem rekreacyjnym, więc nie wiem czy ta waga jest aż tak ważna w tym przypadku.

Jedziemy dzisiaj oglądać:
https://www.romet.pl/Rower,MODERNE_7,10,741,742,14860,2018.html

https://www.romet.pl/Rower,ART_DECO_7,10,741,742,14858,2018.html

https://legrandbikes.pl/rower/lille-6/950

https://www.romet.pl/Rower,GAZELA_4,10,739,740,14855,2018.html



Przerzutki normalne jeszcze narzeczona przeżyje, ale głównie rozchodzi się o ramę. Na typowych miejskich damkach siedzi jej się najwygodniej i jak przymierzała się do crossa to już jej nie odpowiadało że bardziej leży. Nie chodzi tu o samą regulację. Damki miejskie po prostu jej się podobają. A jak nie będzie jej się rower podobał to nie będzie ze mną często jeździć, więc lepiej niech waży 2-3kg więcej ale niech się podoba :)

Odnośnik do komentarza

Jasne, rozumiem i przekonywać nie zamierzam. Powiem Ci tylko tyle, jako ciekawostkę: jeździłam turystycznie na MTB. Zawsze wydawało mi się, że lepiej dźwigać niż potem płakać, więc miałam: zapięcie, dwa bidony, narzędzia, powerbank, jedzenie, błotniki, lampki... Razem rower ważył pewnie jakieś 20kg lub więcej. Ale byłam zadowolona i nawet na tym forum pisałam, że ciężar nie ma żadnego znaczenia. Potem przesiadłam się na szosę, wyjściowo mniej niż 10kg, mam lekkie błotniki, lampki awaryjne, narzędzi kilka na krzyż. Forma właściwie mi spadła, jednak jeździ mi się mimo tego znacznie przyjemniej, a niektórych podjazdów nawet nie czuję. Nie mówię: ludzie, kupujcie szosy!, przestałam jednak wierzyć, że kilka kilo w tę czy w tamtą nie ma znaczenia ;)

No, ale jak pisałam - w tym przypadku to wyłącznie ciekawostka. Jak się kobieta uprze, to i woła uciągnie, jeśli tylko uważa, że tak jest glamour :P

 

Prawdę mówiąc w tym przypadku uważam, że każdy rower będzie dobry. Nie kupujecie w Tesco czy Auchanie, tylko wybieracie z Rometów, w dodatku to nie na rajd dokoła województwa, tak więc byleby jej odpowiadał, a będzie dobry.

Odnośnik do komentarza

Ja to i tak się cieszę, że chce ze mną jeździć i nawet na tym zmęczonym już rowerze jest w stanie ze mną wybrać się na wycieczkę. Z drugiej strony chciałbym jej kupić rower, którym da rade przejechać nie tylko  te 20km ale także na dłuższe dystanse, bo jeździmy coraz więcej. Stąd z mojej strony pojawiły się wątpliwości o tym, czy na pewno mieszczuch z nexusem to dobry pomysł :)

Odnośnik do komentarza

No, również budzi to moje wątpliwości. Jeżdżę na coroczne rowerowe pielgrzymki i przyznam, że wszystkie zapamiętane przeze mnie panie, które wybrały holendry (bez względu na wiek i kondycję), nigdy już potem kolejnego roku nie wróciły, przez całą drogę ciągnęły się na samym ogonie, zmęczone, biedne, często prowadzące rowery pod górkę, wiecznie narzekające, że "faceci narzucili nieludzkie tempo" (co niestety nie jest prawdą, bo gdyby wziąć sobie do serca ich uwagi, trzeba by było zaprzeczyć prawom fizyki, pokonując 100km w 10h z prędkością 10-12km/h, doliczając do tego około pięciu 30-60-minutowych postojów).

Taki rower ma w moich oczach sens do sklepu po bułki, do pracy/na uczelnię, ewentualnie niedzielny lansik na przysłowiowych bulwarach, ale na tym koniec. Pokonywanie 40-50km i więcej, to naprawdę jakaś katorga. Nie dość, że rower jest znacznie cięższy, dochodzi do tego opór powietrza, który też potrafi uprzykrzyć życie. Nie mówię od razu: wszyscy na szosy!, bo to akurat nieporozumienie, ale całkiem wyprostowana pozycja i szerokie jak kanapa sprężynowe siodełko to wbrew pozorom nie jest najwygodniejsze rozwiązanie świata.

Wiesz co, powiem Ci tak - ja bym to przyrównała do chodzenia na obcasach. Tego typu obuwie generalnie jest niewygodne, a im wyższy obcas, tym większą krzywdę robi się zarówno kręgosłupowi, jak i w ogóle nogom. Ale niestety - w adidasach za żadne skarby świata nie da się uzyskać tak powabnej sylwetki. Jeśli więc ktoś zdecydowanie bardziej woli się męczyć w imię estetyki, no to nie ma o czym dyskutować. Z drugiej strony widzę taką prawidłowość, że koleżanki i znajome, które przekonałam do bardziej sportowych rowerów, w miarę regularnie jeżdżą, natomiast te, które kupiły rowery miejskie, bo były ładne, trzymają je teraz zakurzone w szopach i garażach, ponieważ "jeżdżenie na rowerze to nie jest sport dla nich". Ale może zbieg okoliczności.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...