Skocz do zawartości

[rower] KANDS Cross Line 1100


Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu stanęłam przed dylematem, jaki wybrać drugi rower crossowy, do rekreacyjnej jazdy przez miasto i w lekkim terenie (bez szaleństw).

 

Mój pierwszy, główny rower, to Author Integra, zakupiony w 2010 r.. Szukałam czegoś podobnego, ale bardziej ekonomicznego. Wybór padł na rower polskiego producenta KANDS – model Cross Line 1100.

 

Specyfikacja:

 

RAMA: KANDS ALUMINIUM 17", 19"

WIDELEC: SR-SUNTOUR NEX REGULACJA

HAMULCE: SACCON V-BREAK ALUMINIOWE

KORBY: SHIMANO FC-M131 48/38/28 L175

SUPORT: NECO MASZYNOWY

KLAMKOMANETKI: SHIMANO ALTUS M-310

PRZERZUTKA T.: SHIMANO ACERA-M390

PRZERZUTKA P.: SHIMANO TOURNEY TX-50

KASETA:  SHIMANO HG-31 8 RZĘDOWA

KOŁA: 28" KANDS MAXX P/SHIMANO KASETA

OPONY: CST 700x38C

SZTYCA: ZOOM ALUMINIOWY

MOSTEK: ZOOM ALUMINIOWY AHEAD

 

Miałam sporą zagwozdkę, czy zdecydować się na zakup roweru przez internet. Niewiele sklepów oferuje te rowery do obejrzenia na miejscu, trzeba dobrze poszukać. W moim przypadku w okolicy są dwa sklepy, które mają coś wspólnego z KANDSEM, ale akurat w żadnym nie było modelu, który mnie interesuje. Marka obecna na naszym rynku od paru sezonów, jednak wciąż mało znana (mam swoje domysły, czemu tak jest, ale o tym na koniec).

 

Ostatecznie stwierdziłam, że zaryzykuję. Zamówiłam rower w rozmiarze 17” (dostępny jest jeszcze 19"). Przyszedł szybko, wstępnie wyregulowany, skręcony (do wyprostowania kierownica i pedały do dokręcenia; w moim przypadku kierownica była do góry nogami – trzeba było poluzować na mostku, przekręcić i poprawić klamkomanetki – to istotna uwaga dla nowych nabywców, którzy są zieloni w temacie, bo założę się, że znalazłby się jakiś artysta, który by tak jeździł; nie wiem, czy to był błąd producenta czy osoby regulującej rower przed wysyłką). Na pierwszy rzut oka wszystko prawidłowo, chociaż rama ma kilka małych defektów estetycznych, typu lekko rozmazany nadruk czy jakieś drobne nierówności lakieru (Author w tej materii też nie jest idealny). Dobra, może się czepiam ? Wizualnie rower wygląda nieźle, kolorystyka modelu typowo "babska", miłe zaskoczenie - lakier matalik. Obręcze kół w stożek wyglądają całkiem rasowo. Rama jest przystosowana do założenia hamulców tarczowych. Producent udziela 2-letniej gwarancji na ramę i rocznej na podzespoły.

 

Co dalej – chwyty – z wypustkami, dość elastyczne, radziłabym jeździć raczej w rękawiczkach - mogą się wpijać. Sprzedający podawał w opisie siodełko VADER, mam jednak inne i... to tak naprawdę siodełko ACCENT DERRY, porównałam z siodełkiem brata i kształtem, wymiarami jest takie samo, różni się w zasadzie nadrukiem. Siedzi mi się komfortowo, nie zwracam uwagi na siodełko. Ten model ACCENTa jest lubiany przez rowerzystów, więc pozostaje mi się cieszyć, że mam właśnie takie siodło, bo opinie o VADERze są często negatywne ? Pedały plastikowo-aluminiowe, wygodne.

 

A teraz wrażenia z jazdy:

Pierwsze przejażdżki - w sumie ok. 60km (dwie po 25km i jedna krótka), połowa przez miasto (asfalt, kostka brukowa), dalej trasa rowerowa w Lesie Murckowskim w Katowicach – ubite ścieżki leśne, miejscami nieco luźnych kamieni, trochę szuter, parę podjazdów i zjazdów po utwardzonych ścieżkach kamienistych.

 

Po asfalcie rower jedzie sam, towarzysze wyprawy mieli problem, by mnie dogonić, a to zawsze ja robię za ogon ? Prawdopodobnie jest to efekt nowości, czystości napędu oraz opon CST semi-slick 700x40, które mają prawie całkiem gładki grzbiet i rząd klocków na bokach. Wydaje mi się, że będą to opony dość uniwersalne, po lesie jeździło mi się całkiem komfortowo, bez strachu w oczach. Amortyzator działa płynnie i miękko, wychwytuje dobrze drobne nierówności, przy energiczniejszej jeździe po asfalcie tracę część energii lekko „pompując” amorek – przyda się regulacja. Przerzutki – z przodu Shimano Tourney, z tyłu Acera. Acerę mam też w drugim rowerze, na moje potrzeby jest wystarczająca, nie narzekam, biegi zmieniają się dynamicznie i cicho. Jak się zachowa Tourney – nie wiem, ale przedniej przerzutki używam sporadycznie, więc powinna dać radę. Przerzutki na razie nieźle wyregulowane (pamiętajcie, by zdjąć naklejkę serwisową z dużej przerzutki – chrobocze podczas jazdy), po ok. 200km zlecę ponowną regulację w swoim serwisie. Klamkomanetki według mnie są trochę nieergonomiczne – nie rozumiem pomysłu umieszczania jednej dźwigni zmiany biegów między klamką hamulca a kierownicą, jest zbyt schowana i pod dziwnym kątem, czasem muszę przekręcić rękę, by wrzucić kolejny bieg – może to kwestia przyzwyczajenia...

 

Na razie mogę powiedzieć tyle: rower kupiony za mniej niż 1 000zł i to będzie chyba jeden z bardziej udanych zakupów. Jestem zaskoczona lekkością, z jaką jeździ się na tym sprzęcie. Nie mam zbyt dobrej kondycji i do tej pory nie rozwijałam takich prędkości. W terenie nie radzi sobie wcale gorzej, niż mój Author Integra 2009, za którego zapłaciłam kilkaset złotych więcej. W tym przedziale cenowym (ok. 1 000zł) to bardzo rozsądny wybór, dobór osprzętu wygląda na przemyślany (jest już kaseta - to duża przewaga nad znanymi markami, które w przedziale do ok. 1200zł oferują w większości modele z wolnobiegiem), w zestawie są niezłe opony CST 700x40. Na chwilę obecną - polecam.

 

Dla równowagi parę uwag krytycznych:

  • spawy trochę rzadsze, mniej estetyczne niż w rowerach konkurencji, nie wiem, jak to się przekłada na jakość i wytrzymałość, producent zapewnia, że konstrukcja jest solidna i wytrzymała,

  • lakier nie wygląda na najlepszy, jest parę mniej starannych wykończeń (trzeba się przyjrzeć),

  • przydałaby się nalepka ochronna na część ramy pod łańcuchem (patrz punkt wyżej),

  • nie ma śrubek na bidon, które są w standardzie w innych rowerach ?

  • brak odblasków – mała, tania rzecz a cieszy i zwiększa bezpieczeństwo,

  • duży napis na ramie – adres strony www producenta – niektórych może to razić, że będzie jeżdżącą reklamą, ja zdaję sobie sprawę, że producent wszelkimi (możliwie ekonomicznymi) sposobami chce rozreklamować swoją markę,

  • kiepski kontakt z producentem; chciałam zdobyć rozpiskę (rysunek) z wymiarami ramy 17” i 19”, pisałam e-maile w tej sprawie do producenta, dzwoniłam, odsyłano mnie do działu produkcji, gdzie albo nikogo nie ma, albo telefon jest wyłączony; rozmiarów do tej pory nie otrzymałam, dziwna polityka firmy – powinni brać przykład z bardziej doświadczonych firm i udostępniać oficjalne rysunki/schematy z geometrią ramy, zwłaszcza że dostępność rowerów KANDS w sklepach stacjonarnych jest kiepska,

  • nieczytelne, mikroskopijne rysunki w instrukcji obsługi – współczuję laikom w temacie rowerów,

  • błędy w tekście instrukcji – nie jestem purystą językowym, ale błędy typu „nie jeźdź po chodniku”, liczne literówki powodują u mnie konsternację...

  • niektórzy mogą narzekać na brak wyboru kolorystyki w przypadku tego modelu.

Parę zdjęć detali na koniec (przy okazji wrzucę resztę):

DSC06680a.JPG

 

DSC06685a.JPG

 

DSC06687a.JPG

 

DSC06688a.JPG

 

DSC06681a.JPG

Odnośnik do komentarza
  • 9 miesięcy temu...

Też jestem ciekawa Twoich wrażeń po roku. Ja też kupiłam Kandsa przed rokiem, dokładnie model Energy 1300, dość podobna specyfikacja, główna różnica to mniejsze koła (26") i przerzutki Alivio. Mam to szczęście, że u mnie w mieście jest sklep stacjonarny, więc kupowałam na miejscu i podobnie, jak autorka testu, miałam mieszane uczucia, choć przeważające na plus.

Na pewno zgadzam się z większością zalet i wad, chociaż np. u mnie chamskiego napisu z www nie ma albo mam inną definicję reklamy i może go nie zauważyłam :rolleyes: Z takich uwag, które mnie rzuciły się w oczy, to:

1) miałam poprzednio Krossa X2 model bodajże z 2007 roku i tam kierownica była węższa, czyli 580mm, a tu było 660mm - na moje rozmiary zdecydowanie za szeroka (też mam ramę 17"), wymuszała bardziej pochyloną postawę i bardzo szybko przez to męczyłam kręgosłup. Wymieniłam po zaledwie 15-20km i od tego czasu jestem wręcz zachwycona.

2) w związku z wymianą kierownicy straciłam oryginalne chwyty i... to też był strzał w dziesiątkę. Przy fabrycznych osobiście nie wyobrażam sobie jazdy bez rękawiczek, a i z nimi wyglądało to średnio - niby miękkie, niby fajne, a całe dłonie miałam wspomnianych 15-20km w rombiki i trochę je czułam kolejnego dnia. Ale może jestem księżniczką na ziarnku grochu ;)

3) nie mogę odnieść się do opon, ponieważ wymieniłam je w pierwszym tygodniu na kierunkowe, do których jestem bardzo przywiązana, mimo opinii mieszanych ;)

 

Mimo tych uwag ogólnie rzecz biorąc rower w pierwszym tygodniu był rewelacyjny, chociaż do Krossa byłam bardzo przywiązana i nie wierzyłam, że na moją kieszeń znajdę coś konkurencyjnego. Szybko jednak wyszły niedociągnięcia, które może nie do końca są winą producenta, ale trochę mnie rozczarowały, czyli niedokręcone tu i ówdzie śrubki, na przykład przy przerzutkach, które dość szybko przestały działać tak, jak powinny. Kiedy pojechałam do sklepu to wyjaśniać, a przy okazji na przegląd po pierwszych 100km, powiedzieli mi, że cud, że się nie zabiłam, bo koło było niedokręcone (a przed wyjazdem ze sklepu niby wszystko dokładnie sprawdzili). Oczywiście, moje niedopatrzenie i mogłam sobie sama sprawdzić, więc aż tak bardzo się nie czepiam. A co do przerzutek, powiedzieli mi, że wina błotnika (Simpla Raptor), który jakbym zlikwidowała, to by nie przeszkadzał lince. Bardziej rozczarowało mnie to, że ledwo od nich wyjechałam, kolejnego dnia podczas miejskiej wycieczki odpadła mi najmniejsza tylna zębatka. A że laik jestem, to się spietrałam, że rower się zepsuł  :P  Na szczęście rozmontowawszy w domu, jakoś ręcznie dokręciłam (bo narzędzi ku temu nie miałam) i kolejnego dnia powróciłam do sklepu, ale tylko spojrzeli i powiedzieli, że jest dobrze. Obecnie znów zaczęły szwankować przerzutki i przy najwyższych straszliwie rzężą, więc muszę się im wreszcie przyjrzeć uważniej. Oczywiście, jak pisałam, jestem laikiem i głównie jeżdżę, a nie serwisuję, więc możliwe, że jest to naturalne po tych kilkuset kilometrach i przeleżanej zimie. Jakkolwiek mam porównanie do wspomnianego Krossa, który był niemal połowę tańszy, nawet ruchomego mostka nie miał i w ogóle już w momencie zakupu pozostawiał wiele do życzenia, ale nigdy z nim takich przygód nie miałam i jak raz przerzutki zostały wyregulowane, to potem działały idealnie przez kolejne lata, podczas gdy szczyt moich możliwości technicznych stanowi nasmarowanie, a z poważniejszymi rzeczami jeżdżę do serwisów ;)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

"Obecnie znów zaczęły szwankować przerzutki i przy najwyższych straszliwie rzężą, więc muszę się im wreszcie przyjrzeć uważniej. Oczywiście, jak pisałam, jestem laikiem i głównie jeżdżę, a nie serwisuję, więc możliwe, że jest to naturalne po tych kilkuset kilometrach i przeleżanej zimie."

 

Raczej nie jest to normalne. Mój napęd na Acera/Alivio (czyli żaden szał) przejechał już ponad 4000km przez rok i poza pierwszą regulacją po 200km, nie trzeba było nic w nim ustawiać i nic nadal nie rzęzi. Tę wyższą cenę bardziej markowego roweru płaci się za pewność działania. Póki jeździ się rowerem sporadycznie to problemy nie są tak dokuczliwe, gorzej gdy jeździ się codziennie po 30-40km.

Odnośnik do komentarza

Mój napęd na Acera/Alivio (czyli żaden szał) przejechał już ponad 4000km przez rok i poza pierwszą regulacją po 200km, nie trzeba było nic w nim ustawiać i nic nadal nie rzęzi. Tę wyższą cenę bardziej markowego roweru płaci się za pewność działania. Póki jeździ się rowerem sporadycznie to problemy nie są tak dokuczliwe, gorzej gdy jeździ się codziennie po 30-40km.

No i raczej muszę przyznać Ci rację. U mnie jest niby w całości Alivio, w poprzednim najtańszym Krossie była mieszanka Tourney+Acera i tam po prawie 4tys., siedmiu latach i bardzo kiepskim serwisie wszystko działa wciąż przyzwoicie. Kandsa mam ledwo rok, na liczniku ok. 1,2tys., a problemy po dwóch serwisach, jak były - tak są. Co najśmieszniejsze, poszłam do serwisu "reklamować", że o ile przerzutki wyregulowali, no to dalej rzęzi i słychać napęd. Gościu przy mnie wziął rower na stojak i oczywiście jemu nic nie rzęziło, co świadczyło by o tym, że napęd słychać jedynie pod obciążeniem (zwykłym, normalnym jeżdżeniu, nie mówię o stawaniu na pedałach). Do tego teraz jeszcze przestała mi przeskakiwać zębatka z 5 na 6 - trzeba wejść na 7 i schodzić na 5, żeby poszło. Normalnie szlag mnie zaczyna trafiać, zwłaszcza, że od przeglądu minął raptem miesiąc, w czasie którego przejechałam ok. 500km. Jak tak dalej pójdzie, to do końca lata wyjdzie na to, że taniej byłoby kupić droższy rower z lepszą naklejką ;)

Na pocieszenie biorę jednak pod uwagę również kwestię szczęścia, czyli wiesz: "kupiłem telewizor Manty i działa siódmy rok bez zarzutu, a znajomy kupił Samsunga i zepsuł się po roku", bo jakoś nie spotkałam się dotychczas na forach, aby gremialnie wszyscy na Kandsy narzekali, że jakąś "gorszą wersję" Shimano skupują do swoich rowerów czy chałturzą przy skręcaniu. Więc może też nie ma co odstraszać wszystkich przed tą marką.

Odnośnik do komentarza

Jak masz taką możliwość to zmień serwis, bo raczej Kandy nie mają gorszych wersji Alivio od innych. Kwestia montażu i regulacji. Chyba że to support lub piasty Ci tak rzężą, bo zazwyczaj producent oszczędza na tym czego nie widać, a hałas się niesie po całym rowerze.

Problem z biegami 5-6 to kwestia regulacyjna. Może też warto linki wymienić, jak regulacja nie pomoże.

Tak czy siak, warto odwiedzić inny serwis, chyba że już to robiłaś :)

Odnośnik do komentarza
  • 8 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...