Skocz do zawartości

Modyfikowanie roweru - czy warto i dlaczego?


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 miesiące temu...

Jedna sprawa to modyfikacja rowerów rekreacyjnych a druga wyścigowych.

Jeśli chodzi o rekreacyjne to oczywiście często się to nie opłaca ale człowiek ma do roweru sentyment albo nie ma chęci go sprzedawać albo modyfikacje nie są bardzo drogie i je sobie robi albo go stać i chce kupić coś niezawodnego. Mogę podać trzy przykłady.

 

Kupiłem rower fitness/hybrydę Specialized Sirrus z prosta kierownicą i napędem szosowym za 2000 zł posezonowy, wyprzedażowy ze sklepu rowerowego. Rower miał klamki i hamulce no name ale manetki i przerzutki z grupy Tiagra Flat Bar. Te klamki i hamulce mnie raziły chociaż działały prawidłowo. Lubię kiedy zwykle rower ma pełną grupę osprzętu. Często grzebię po Allegro patrząc czy nie ma na jakiejś wyprzedaży nowych części w dobrej cenie. No i pojawiły się nowiutkie klamki Tiagra BL-4600 i hamulce Tiagra mini V-Brake R463. Komplet kosztował pewnie koło 300 zł, nie pamiętam, ale uznałem że jest to fajny upgrade i cieszy moje oko jak rower teraz wygląda. A że rama jest bardzo porządna z karbonowym widelcem i karbonowymi tylnymi widełkami to uważam że było warto i wszystko pięknie pasuje kolorystycznie. Do jakiejś kiepskiej ramy bym tego chyba nie montował.

 

Z kolei chciałbym odnowić mój stary rower Author Classic na starej ramie Cro-Mo który rdzewieje mi na balkonie od około 7 lat. Pozostało mi trochę części z różnych upgrade'ów. Uznaję że rama ta nie warta jest osprzętu powyżej Altusa a że mam właśnie manetki i przerzutki od Altusa to takie właśnie tam pójdą. Zardzewiałe hamulce Canti pewnie pójdą do śmietnika i może wstawię tam te no name zdemontowane z Sirrusa. Tak więc upgrade będzie kosztował bardzo niewiele a wszystkie części są w kolorze srebrnym i pasują do srebrnego koloru ramy.

 

Moja koleżanka ma bardzo stary rower, damkę na stalowej ramie, na sztywnym widelcu i kołach 26". Jest do niego bardzo przywiązana i nie sprzeda go za skarby świata. Ponieważ jeździ rocznie jakieś straszne ilości kilometrów (ze 20 tys rocznie) to w rowerze wymienione zostało prawie wszystko oprócz ramy. Ponieważ chciała żeby wszystko było niezawodne rower ma piasty XT, korbę XT, przerzutki i manetki XT ale jakieś stare badziewne V-breaki no name bo te się jeszcze przez 15 czy 20 lat nie zepsuły. Śmiesznie to wygląda ale ją tylko interesuje żeby wszystko dobrze działało a jakiej co jest grupy nie ma nawet pojęcia. Namówiono ją w sklepie żeby wstawić takie a nie inne części a że było ją stać na XT to tak ma.

 

Temat upgrade'ów w rowerach wyścigowych to już temat rzeka. Ja znam to z szosy bo tu się trochę ścigałem, zapewne w MTB jest podobnie.

Tu idzie pełny wyścig zbrojeń który jest bardzo kosztowny. Poprawa średniej o 1-2 km/h dzięki poprawie sprzętu to czasami różnica między utrzymaniem się w grupie a odpadnięciem z niej. W związku z tym większość ścigantów których na to stać ma karbonowe ramy, wysokie grupy osprzętu i aerodynamiczne koła. Jedno z najczęstszych pytań wśród szosowców to pytanie ile rower waży. Takie które ważą poniżej 7kg wzbudzają podziw i zazdrość. Większość chce mieć jak najlżejszy i możliwie najsztywniejszy rower. Wielu jest takich którym niewiele to pomoże ale inwestują w napędy 11-biegowe, lekkie grupsety SRAM Red, Shimano Dura Ace, Ultegra albo Campagnolo Record i Chorus. Często elektroniczne grupy osprzętu, często mierniki mocy w piastach lub korbach, koniecznie liczniki Garmina z pulsometrem i pomiarem mocy. Koła na obręczach karbonowych i lekkich wyścigowych oponach lub wyścigowych szytkach. W związku z tym jak się przyjeżdża na ustawkę w której jedzie choćby 20 szosowców to zawsze są tacy którzy mają rower który kosztował 20-30 tysięcy.

 

A w kwestii osiągów i pytania czy to rzeczywiście coś daje. Tak, daje. Sztywniejszy rower pozwala wygenerować więcej watów a co za tym idzie większą prędkość. Koła aerodynamiczne mają sens tylko przy prędkościach powyżej 30-35 km/h. Po osiągnięciu takiej prędkości toczą się lepiej i łatwiej jest utrzymać na nich pewną prędkość. Karbonowe obręcze są sztywniejsze od aluminiowych więc znowu kolejnych parę wat, Kolejne modyfikacje to ceramiczne łożyska, karbonowe korby, obniżania mostka i pozycji, karbonowe pedały, karbonowe podeszwy w butach i wyścig zbrojeń się toczy. Oczywiście odbywa się to kosztem zdrowia i komfortu bo mało kto jest w stanie w dłuższym dystansie spędzać godziny na tak sztywnym rowerze w tak niewygodnej pozycji. Ale ci najambitniejsi cierpią ale walczą. Natomiast koszt zwiększenia prędkości jest bardzo wysoki. Do tego dochodzą inwestycje w zagraniczne wyjazdy, obozy, odżywki i czasem w trenerów. Ściganie się na rowerze do tanich nie należy ale wyczyn w każdym sporcie kosztuje.

 

Ale na pocieszenie dodam że rower choćby najlepszy sam nie pojedzie. Musi go napędzać dobry silnik czyli człowiek. Można osiągnąć poprawę szybkości dużo i mądrze trenując, dobrze się odżywiając i jeżdżąc na bardzo tanim rowerze. Mamy kolegę który po przejściu na emeryturę w wieku 60 lat, zrzucił wagę, bardzo dużo jeździł w bardzo silnych ustawkach i w ciągu dwóch-trzech lat osiągnął niesamowitą formę pozwalająca mu wygrywać z młodziakami i jeździć że średnią 40 km/h na rowerze na aluminiowej ramie, przęciętnych aluminiowych kołach i osprzęcie Shimano Sora.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że warto modyfikować rower, choć jest to zazwyczaj nieopłacalne ekonomicznie. Poprawia się w ten sposób "współczynnik zadowolenia" ze sprzętu, zupełnie nieracjonalny i niemierzalny element całości. ;-) Myślę, że duża część modyfikacji, pomijam jazdę wyczynową, poprawia głównie właśnie subiektywne zadowolenie z posiadania roweru, co osobiście uważam za bardzo ważne. Na pewno część osób się do tego nie przyzna i modyfikacje będzie uzasadniać bardziej naukowo.

 

Myślę, że jedną z racjonalniejszych, naprawdę odczuwalnych, modyfikacji jest wymiana opon. Nieraz można kupując rower zmienić od razu bez dopłaty, ale równie często sklepy nie chcą o tym słyszeć. Drugą byłaby wymiana siodełka, ale tu jest problem, bo tu różnice indywidualne są równie ważne jak jakość tego elementu. I trzeci element - chwyty (ewent. z rogami).

 

A bardzo głupią modyfikacją z racjonalnego punktu widzenia jest przemalowanie nowego roweru ;-) Sam bym się na ta głupotę zdecydował, gdybym wiedział gdzie to można tanio zrobić ;-)

Odnośnik do komentarza

[...] Rogi w trekkingach też dołożyłem. [...]

A to jak masz doświadczenie to mógłbyś zerknąć na chwyty Ergon GP5 - czy ten najwyższy palec jest użyteczny? Czy może wybrać tańszy "krótszy" model. Są to bardzo drogie chwyty i podobno bardzo dobre... Ale to wiem tylko od sprzedawców. Nie chodzi mi o wyczynowość, tylko poprawę komfortu drętwiejących rąk.

Odnośnik do komentarza

Pamiętam że ktoś już kiedyś pozytywnie wspominał o tym modelu. Ja też mam podobne chwyty składające się z dwóch części: chwytów i rogów. W jednym rowezrz mam takie: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/grips/contour-xl-locking-gripsz takimi rogami: http://www.specialized.com/us/en/ftb/mtb-components/bar-ends/p2-overendz-bar-ends, a w drugim takie gripy bez rogów: Mam akurat w jednym rowerze takie bez rogów: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/grips/contour-xc-grips. Komplet gripy plus rogi ze Speca bodajże 200 zł więc też nie tanio. Spec ma jeszcze takie dwa w jednym których nie próbowałem: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/equipgripstapespecials/body-geometry-contour-targa-gripbar-ends

Ważne jest żeby przy chwytach ergonomicznych były one blokowane śrubą bo inaczej będą się przesuwać i nie będą w optymalnym dla nas położeniu. Przy okrągłych to nie ma znaczenia chociaż okrągły model ze śrubką jest wygodny bo momentalnie się je zdejmuje po odkręceniu śrubki a wciskane trzeba zdejmowac długo i namiętnie. Przypuszczam że przy tej cenie ten Ergon oferuje blokadę śrubką. Na zdjęciu tego nie widać. Preferuję rogi oblane gumą gdyż zimą i w deszczu chwyt jest pewniejszy i nie ciągnie chłodem od metalu. A kwestia samego kształtu rogów? Ten zawijas jest moim zdaniem do niczego niepotrzebny. Ten bajer z żelem na palec moim zdaniem też nic nie wnosi. Rogi przydają się w stójce na podjeździe i jako zmiana chwytu bo w porównaniu do kierownicy szosowej, kierownica płaska ma ich mniej. Całkiem dobre, blokowalne, ergonomiczne chwyty były swego czasu z Lidla za jakieś 30 zł. Też ich używałem tylko że guma w nich zastosowana była podłej jakości i zaczęła z nich schodzić przez co nie dało się jeździć bez czarnych rękawiczek bo ręce po jeździe wyglądały jak u kominiarza. Myślę że jest wielu producentów którzy mają podobne i całkiem niezłe rozwiązania. To ne jest ostatecznie jakaś mega zaawansowana technologia. Kawałek dobrze odlanej gumy i parę śrubek. Ale jak wiadomo na przykładzie opon czasem ta "dobrze odlana guma" nie jest taka łatwa do uzyskania. A ręce na prostej kierownicy z rogami cierpną mi znacznie częściej niż na szosowej.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...