michalje Opublikowano Środa o 05:25 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 05:25 15 godzin temu, Veriv napisał(a): No wlasnie, jak przebiegla zmiana klocków i czy stare nie byly zużyte. Tak w praktyce to przy kazdej zmianie klockow przelewam układ od dołu, bez tego chyba bym srubokrętem tłoczki rozpychał by wepchac nowe klocki. Moze po prostu teraz szybciej jest wyzsze ciśnienie w układzie Nie wiem czy to do mnie, ale odpowiem 😉 Stare nie były zużyte, nie były nadpalone, prawie nowe, widocznie dotarte. Nowe weszły normalnie i praktycznie bez regulacji. Odpowietrzyłem, a właściwie nie odpowietrzyłem, bo nawet najmniejszego bąbelka nie było. Swoją drogą już zapomniałem jakie to proste w MTB przy shimano, mając wieloletnią styczność w szosach i gravelach głównie ze sramem i zabawą na dwie strzykawki... Klocki spaliłem raz w życiu, ale tak porządnie wiele lat temu. Na nowiutkich obręczach karbonowych, świeżych klockach do karbonu i nowiutkich hamulcach dura-ace, radośnie spaliłem klocki do tego stopnia, że obręcz się rozwarstwiła. I reszta urlopu w Bieszczadach była już z jednym kołem aluminiowym ze sklepu w Ustrzykach 😁, od tej pory się nauczyłem. Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Środa o 06:34 Udostępnij Opublikowano Środa o 06:34 Nie do Ciebie, o technologii w rowerach na przykladzie akurat Twoich hamulców i Twojej obserwacji poprawy dzialania po zmianie płynu i klockow🙂 opcje sa zgrubsza dwie, poprawa działania jest skutkiem użytych materiałów (olej, klocki) lub skutkiem samego procesu wymiany Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Środa o 06:38 Udostępnij Opublikowano Środa o 06:38 To gdzie tak można obręcze w Bieszczadach spalić? Nie przypominam tam sobie żadnego wymagającego zjazdu? Odnośnik do komentarza
mike21 Opublikowano Środa o 07:10 Udostępnij Opublikowano Środa o 07:10 13 godzin temu, Veriv napisał(a): @mike21 teraz zauwazylem, super rozpisane czym sie róznią rózne generacje shimano. Swoją droga to az smieszne jak malo sie roznią kolejne generacje. A co do płynu hamulcowego, to myslalem ze mozna lac kazdy płyn zgodny z wymaganym DOT, ale doczytalem ze Sram stosuje płyn o troche wyższej temperaturze wrzenia niz standardowy płyn. To alternatywą dla sramowskiego płynu hamulcowego byłby np Motul RBF 660, ktory ma temperature wrzenia pewnie ze 100 stopni celcjusza wyżej niż Sram - płyn nabiera wilgoci jak sie zagotuje wiec pewnie RBF przeżyje lata. Skoro Sram stosuje troche lepszy plyn, to widac mają z tym problem. SRAM leje DOT4 lub DOT5.1 (zależnie od miejsca produkcji), a w niektórych modelach już się nawrócili na olej mineralny. I tak spojrzałem do tabelki i wychodzi, że DOT4 ma punkt wrzenia 230 stopni, DOT5.1 260 stopni, ale... Zawilgocony DOT4 już tylko 150 stopni i DOT5.1 180 stopni. Po prostu trzeba zmieniać okresowo bo wychwytuje wodę z powietrza nawet stojąc na półce w niedokręconej butelce. Dla porównania temp wrzenia oleju Shimano to 260-270 sotpni, dodatkowo nie wchłania wody więc nawet z czasem niewiele się zmienia. W przypadku oleju shimano znam przypadki 15 letnich hamulców, które nigdy nie były przelewane i są w ciągłym użyciu 😉 Odnośnik do komentarza
michalje Opublikowano Środa o 08:11 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 08:11 1 godzinę temu, jajacek napisał(a): To gdzie tak można obręcze w Bieszczadach spalić? Nie przypominam tam sobie żadnego wymagającego zjazdu? Skutki pierwszego w życiu wyjazdu w góry z rowerem i głupoty 👍pętla bieszczadzka na szosie lata temu. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Środa o 08:57 Udostępnij Opublikowano Środa o 08:57 Mój kumpel zaliczył glebę na zjeździe z Cisnej, na agrafce, na Małej Pętli Bieszczadzkiej. Mało go nie zdekapitowało, bo tam jest barierka. Natomiast nie kojarzę tam jakichś dużych sztywności. Dużej pętli nie jechaliśmy. W góry zawsze jeździliśmy na kołach aluminiowych. Karbony tylko na płaskim. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Odnośnik do komentarza
michalje Opublikowano Środa o 10:14 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 10:14 Godzinę temu, jajacek napisał(a): Mój kumpel zaliczył glebę na zjeździe z Cisnej, na agrafce, na Małej Pętli Bieszczadzkiej. Mało go nie zdekapitowało, bo tam jest barierka. Natomiast nie kojarzę tam jakichś dużych sztywności. Dużej pętli nie jechaliśmy. W góry zawsze jeździliśmy na kołach aluminiowych. Karbony tylko na płaskim. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Tak jak mówiłem, młody, gniewny i głupi 🙃już nie pamiętam dokładnie gdzie to było, czy na pętli, czy na dojeździe do niej (bo nocowaliśmy, lekko z boku pętli). Odnośnik do komentarza
marti_s3 Opublikowano Środa o 17:52 Udostępnij Opublikowano Środa o 17:52 Mój kumpel zaliczył glebę na zjeździe z Cisnej, na agrafce, na Małej Pętli Bieszczadzkiej. Mało go nie zdekapitowało, bo tam jest barierka. Natomiast nie kojarzę tam jakichś dużych sztywności. Dużej pętli nie jechaliśmy. W góry zawsze jeździliśmy na kołach aluminiowych. Karbony tylko na płaskim. Bezpieczeństwo przede wszystkim.Jacku, mała pętla nie przechodzi przez Cisną. Duża tak. Wysłane z mojego SM-S938B przy użyciu Tapatalka Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Środa o 17:58 Udostępnij Opublikowano Środa o 17:58 A faktycznie. Mieszkaliśmy parę razy w Polańczyku. I jeździliśmy chyba albo na Wołkowyje, Terkę, Cisną i Baligród albo na Małą Pętlę Bieszczadzką przez Ustrzyki lub podobne. Nawet mój stary blog, którego od lat nie uzupełniam jeszcze istnieje: 2009 Bieszczady, strona 1 | jajacek.BIKEstats.pl jajacek - blog rowerowy Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się