Skocz do zawartości

Realne zasięgi (tereny górzyste) oraz czas ładowania elektryków


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, kombinował już ktoś z łączeniem ogniw? 
Przypuśćmy, że mam 3 identyczne bateryjki od identycznych rowerów.  Trochę znam się na elektronice, wiele razy kombinowałem z akumulatorami do różnych urządzeń (tablety, smartfony, laptopy) i zawsze zabiegi wychodziły lecz ja nigdy nie wychodziłem z zabawą pow. 36V i przypuśćmy 20A.  Od dłuższego czasu zastanawiam się, jak by wyglądała zabawa z rowerami a zastanawiam, ponieważ zasięgi nawet w drogich rowerach są po prostu śmieszne. Rowery elektryczne są ciężkie, pchać to potem nazad do domu mija się z celem. Jak radzą sobie ludzie z elektrykami śmigając w górach? Jeśli, rower na nowej baterii ma zasięg powiedzmy 60km to w górach będzie to 20? Przecież, to jest tyle co nic. 

Kolejna sprawa, jak mają się baterie w stosunku do ciśnienia i temperatury otoczenia? Mocno szkodzi im minus (choćby przechowywanie w zimnym garażu)? 
Jak poradzili sobie ze spadkiem 30-40% wartości naładowania producenci samochodów? Przecież w Skandynawii czy na pn. Rosji to zimą zawsze powyżej -20 a auta na ulicach. 

Wracając do tematu łączenia ogniw, zacznę od pierwszego pytania, ile ważą baterie do hulajek i rowerów?
Kolejne pytanie: z czego to jest zbudowane? Jeden wielki akku czy podzielone na cele składające się np. ze słynnych ogniw z wkrętarek? 
Suma sumarum bez względu na to, jak to jest zbudowane bez problemu można połączyć nawet i kilkadzisiat zestawów gdy dorobimy do tego odpowiednią ładowarkę. 
Znane są ceny sprawdzonych akumulatorów do rowerów?
A gdyby tak zamiast jednego z zasięgiem do 60km zrobić zestaw 4x albo 6x? 
jak to wagowo wtedy wygląda?
6 x 60km to już coś, nawet 4x 60km to też dobra zabawa. 

Wiecie czwgo nie rozumiem?
Ino tego, że dajesz za rower 15-20 tys.zł a on ma zasięg 80-100km w porywach. Przecież, to tyle co kot napłakał bo zawsze trzeba liczyć minimum -25% na teren, 5% na nadwagę, odjąć jeszcze z 10% za wiatr i tak na sertio ze 100km (książkowego) robi się 50 a gdy te 50 podzielimy na 2 (tam i nazad) to 25 ... sztooo to zabawka!


 

Odnośnik do komentarza

Zima bateriom nie zagraża. Rzeczywiście możemy wtedy zaobserwować spadek pojemności i szybsze zużywanie baterii przy niższych temperaturach, ale jak temperatura wzrośnie, problem znika i pojemność wraca do wcześniejszych parametrów. Gorsza dla baterii jest wysoka temperatura. Każde przegrzanie ogniw prowadzi do zmniejszenia pojemności, w skrajnych przypadkach do wybuchu. 

Nowoczesne baterie składają się z połączonych ze sobą ogniw litowo jonowych. Możesz swobodnie łączyć te baterię podłączając drugą baterię równolegle. Baterie mają wtedy pojemność najmniejszej baterii * ilość baterii. Lepiej nie łączyć rozładowanej baterii i naładowanej, bo podłączeniu wyrównują się potencjały na bateriach i może wtedy popłynąć dość wysoki prąd, wysoki prąd skraca życie baterii, w skrajnych przypadkach może coś spalić. 

Zawsze można się pobawić w opcję zapasowej baterii podpinanej zamiast głównej jak się główna rozładuje. 

Zwykle podpięcie drugiej baterii równolegle sprawia, że układ ma więcej mocy, jak prąd jest ciągnięty z dwóch baterii na raz to przepływa przez baterie mniejszy prąd. Mniejszy prąd to niższy spadek napięcia wewnętrznego w samej baterii (chodzi o to, że mając baterię 36V przy pobieraniu z niej pełnej mocy napięcie spada, niższe napięcie to niższa moc wyjściowa silnika) . 

Co do zasięgu, nie jest tak źle jak piszesz. Jako przykład weźmy e st 900 z decathlonu z baterią 500 Wh. Ścigałem się ostatnio na zawodach w Lęborku, trasa 53 km, 1350 metrów przewyższenia, już dość górzyście, było co podjeżdżać, tempo wyścigowe, bardzo dużo luźnego piasku w którym pedałowało się bardzo ciężko. Z pomiaru mocy wynika, że na 2:45 h wyprodukowałem 524 Wh. Ja akurat jestem lekki, ja + rower + narzędzia + bidony + jedzenie na wyścig wychodzi około 80 kg. Zwiększając masę o 20% spadnie Ci zasięg o 20% w stosunku do tego, co ja przejechałem. 

Ale tu jest pewne ale:

524 Wh to całkowita ilość energii która poszła, nie uwzględniając Twojego pedałowania i zakłada jazdę w trupa na zawodach u dość wytrenowanego kolarza, który jedzie na wynik z prędkościami na płaskich odcinkach w okolicy 25-28 km/h. Zakładając lekkie pedałowanie w postaci 100 watów, ilość zużytej przez elektryka energii Ci adekwatnie spada, nie zużyłbyś już 524 Wh a coś w okolicy 250 Wh. Nawet przy wyższej wadze dalej daje Ci to wynik na poziomie  w okolicy 80 km. 80 km po górach to dużo, po takim dystansie człowiek jest już zwykle zmęczony niezależnie od mocy pedałowania, więc w moim odczuciu te 500 Wh pojemności baterii spokojnie starczy. 

Objeżdżając trasę dookoła tatr, robiąc codziennie około 100 km przy mojej niskiej wadze wyszło mi pierwszego dnia na 105 km i 800 m przewyższenia 2800 kJ energii co w przeliczeniu daje około 800 Wh. Według stravy samego ruchu miałem 7:30 h, z czego koło 5:30 h pedałowania, wychodzi więc, że aby bateria starczyła, wystarczyłoby pedałować z mocą 50 watów, przy założeniu wagi rowerzysty z rowerem na poziomie 100 kg, rowerzysta musiałby pedałować ze średnią mocą 120 watów, aby bateria starczyła mu do końca dnia. 

120 watów to jazda zwykłym rowerem po płaskim z prędkością coś w okolicy 20 km/h. Silnik elektryczny w tym przypadku wypłaszcza podczas wycieczki wszystkie górki. 

Oczywiście da radę rozładować baterię szybciej jadąc na maksymalnym wspomaganiu i wspomaganie nam się skończy 20 km przed końcem trasy, ale jeśli będziesz pedałował na rowerze podczas jazdy na elektryku to baterii Ci starczy. W zeszłym roku jeździłem parę razy z chłopakiem który z rowerem ważył coś koło 110 kg, baterię miał 400 Wh, bez problemu starczało mu prądu na wycieczki do 80 km i pomimo tego, że ja rocznie robię 12kkm na rowerze i się ścigam na maratonach mtb a ziomek robi maratony z piwem oglądając tv, próbując utrzymać jego tempo na tych 80 km ja po powrocie padałem ze zmęczenia a on szedł na kolejne piwo. 

Odnośnik do komentarza

Fajny wpis, dzięki, dużo konkretów, zatem o kant otrzeć dziecinne wywody w internecie, jakie to cienkie itp. Ok, jedno uzgodnione, mamy 80km na jednej bateryjce. Teraz pytanie dot. wagi jednej baterii z jakiegoś złomka z przedziału 4000-6000zł, no może do 8000zł. Idzie do tego dokupić oryginalne baterie? 
Temat baterii to temat rzeka, pewnie ten sam myk z podróbkami na rynku co z akumulatorkami do urządzeń mobilnych. Gdzie kupować aby się nie nabrać? 
Serwisy autoryzowane? Pewnie bateryjka to koszt 50-60% całego roweru no ale gdyby jednak udało się zamontować powiedzmy zestaw 4xoryginał można byłoby wynik z zasięgiem pomnożyć przez 4 a to już bardzo dużo. 
 

Kolejna sprawa: 
Jak zachowują się elektryki podczas jazdy?
1. Czy podczas pedałowania ładowana jest bateria?
2. Czy podczas zjazdów długodystansowych np. w górach (Alpy, 30-40-50km) można w locie doładowywać akumulator?
3. Jeśli TAK to jaka jest moc ładowania/doładowania?

I jeszcze jedno pytanie: te wspomaganie powoduje, że jadąc pod górkę pedeałuję sobie delikatnie czując się jakbym jechał po prostej? O to chodzi?
A czy jest szansa jazdy 100% bez pedałowania? 

W tym wszystkim chodzi mi o możliwość stworzenia w przyszłości jakiegoś zestawu dającego radę bez przeszkód pokonać odległość 150km w górach. Mam na myśli trasę na odcinku od Penzberg pod Monachium w Niemczech aż do Sterzing (przełęcz Brennero). Według GPSa wychodzi mniej aniżeli 132km szlakami ale górki to góry już. Podjazd bardzo ciężki lecz zjazd jest bajka. Lekką ręką ponad 190km w dół aż do Verony otraz powrót wcześniej wspomniane 130 bo nazad te drugie 200 to już pociągiem, nie ma bateryjek które to pociągną. 

I teraz powiem, o co mi chodzi w temacie z rowerkiem elektrycznym, chodzi o to aby jeździć kompletnie za free. Mały przydomowy panel słoneczny jest na mocy ładować auto latem w zaledwie 6 godzin (Prius2 Hibrid) a z gniazdka do 2.5h do pełna. Wtedy akku wystarcza na 50km górzystej jazdy z prędkościa do 130km/h a lokalnie po górkach do 80km. 

Planuję coś takiego jak na załącoznym foto:
 

ELEKTRYK.png

Odnośnik do komentarza

Jeden akumulator waży w zależności od pojemności i budowy - od 2 do 4 kilogramów.

Oryginalne baterie od producenta roweru często można kupić, niemniej najlepiej zapytać o to przed zakupem. Jeżeli rower jest z silnikiem Boscha czy Shimano to na pewno da się dokupić akumulator, ale to nie ten przedział cenowy roweru, chyba, że mówimy o używanym.

W montowanie i łączenie oryginalnych akumulatorów bym się nie bawił. Sprawdź czy taniej nie wyjdzie zrobić konwersji zwykłego roweru na elektryczny i zabudować pakiet akumulatorów w ramie. Przykładowa firma, która to robi: https://e-raptor.eu/konwersje-skrzynkowe/

Dzięki temu powinno udać się zamontować ogniwa o większej pojemności niż upychać fabryczne akumulatory z obudowami i zastanawiać się nad ich łączeniem.

Jeżeli chodzi o ładowanie akumulatora podczas pedałowania, to nie miałoby to za bardzo sensu. Nie po to powstały rowery elektryczne. Zresztą za wiele byś tego akumulatora nie naładował.

Natomiast odzyskiwanie energii na zjazdach choć możliwe, to jest rzadko stosowane i raczej istnieje jako ciekawostka, a nie realne rozwiązanie. Tu jest długi i dość chaotyczny wątek na ten temat: https://rowery.narkive.pl/CYfm6k3d/dlaczego-hamulce-regeneracyjne-s-rzadko-ci-w-rowerach-elektrycznych

Generalnie wydajność takiego odzysku jest na co dzień niewielka (a mało kto regularnie zjeżdża 30 km w Alpach).


"I jeszcze jedno pytanie: te wspomaganie powoduje, że jadąc pod górkę pedeałuję sobie delikatnie czując się jakbym jechał po prostej? O to chodzi?
A czy jest szansa jazdy 100% bez pedałowania?"

TO wspomaganie, nie "te wspomaganie" sprawia, że silnik wykonuje za Ciebie część roboty. Jeżeli silnik nie będzie miał czujnika nacisku na pedały (większość tańszych rowerów z silnikiem w piaście tego nie ma), to można go "oszukać" pedałując bardzo lekko, a silnik i tak będzie pracować pełną mocą, jednocześnie co oczywiste - rozładowując szybciej akumulator.
Jeżeli rower ma czujnik nacisku na pedały - wtedy silnikowi łatwiej dobrać moc do tego jak mocno pedałujesz. Dzięki temu wspomaganie jest bardziej naturalne i dopasowane do tego jak szybko chcesz jechać.

Bez pedałowania można jeździć rowerem wyposażonym w manetkę, ale tylko po drogach niepublicznych (las, pola itd.). Choć są głosy, że już samo zamontowanie manetki na kierownicy jest nielegalne, nawet jeżeli na drogach publicznych się jej nie używa.

"chodzi o to aby jeździć kompletnie za free."

Szczytna idea, ale warto policzyć opłacalność. Jeżeli zapakujesz do roweru ogniwa o słusznej pojemności 2000 watogodzin (przeciętny akumulator w elektryku ma 500 watogodzin), to nawet zakładając straty podczas ładowania, to jedno naładowanie to 2,2 kWh. Przyjmując, że 1 kWh kosztuje 1,3 zł, wychodzi niecałe trzy złote za jedno ładowanie. Jeżeli masz już instalację fotowoltaiczną, która Ci to naładuje, to super. Ale montować coś dodatkowego pod rower elektryczny w ogóle się nie opłaca.

"Mały przydomowy panel słoneczny jest na mocy ładować auto latem w zaledwie 6 godzin (Prius2 Hibrid) a z gniazdka do 2.5h do pełna."

Coś mi się tu nie spina. Z gniazdka ciągnie się max. 3,6 kW czyli przez 2,5 godziny pójdzie 9 kWh. Co by się zgadzało, bo Prius II Plug-In ma akumulator o pojemności 8,8 kWh.

Tylko aby wygenerować 9 kWh przez 6 godzin z paneli słonecznych, potrzebne są (pomijając straty) panele o mocy 9/6=1,5 kW czyli 1500 watów. Najmocniejsze obecnie sprzedawane panele mają ok. 550 watopików. Tyle generują przy optymalnym nasłonecznieniu, ale załóżmy, że przez te sześć godzin nie było ani jednej chmurki na niebie, a Ty przestawiałeś panele, żeby były cały czas w kierunku słońca.

Jeden taki panel 550W ma wymiary 2,3 metra x 1,1 metra i waży prawie 30 kg. Ciężko zestaw trzech takich paneli nazwać "małym przydomowym panelem" ?

Odnośnik do komentarza

Ja średnio widzę sens dawania 4 baterii 500 Wh do roweru. Są konstrukcje gdzie ludzie dają dużo ogniw i budują duże baterie. Baterie składają się z ogniw, kupując baterie z ogniwami znanych producentów mamy zapewnione trzymanie parametrów. Najcięższe baterie ważą do 6kg, ale to już duże pojemności rzędu 700-900 Wh. Rekuperacji raczej rowery nie mają. Taka przelecz brenner jest fajna, ale tam hamując silnikiem elektrycznym byś nie jechał ? od brenner do gardy masz 140 km zjazdu, ale na 140 km masz 1000 metrów różnicy wysokości. Daje Ci to średnie nachylenie poniżej 1%. Jak się tam zjeżdża to jedzie się tak jakby z wiatrem w plecy ale to nie jest zjazd bez pedałowania. Po przełęczy brenner jeździłem na majówkę. 

Jadąc na elektryku masz zwykle wygładzone górki, coś jakbyś zawsze miał wiatr w plecy, przy dobrych elektrykach całkiem przyjemne wrażenie. Na normalnym rowerze musisz przejechać w ciągu sezonu z 10kkm aby móc jeździć tak swobodnie jak na elektryku po wstaniu od komputera. 

Słyszałem dobre opinie o bateriach green ceel, ale ludzie też jeżdżą na chińskich pakietach i również potrafią być zadowoleni.

Przy montażu 4 pakietów baterii ten rower będzie Ci ważył pod 40kg. Będzie miał reakcje krowy. 

Nie do końca rozumiem Twoja koncepcję. Mając koło 500 Wh masz zapasu energii na prawie 5h podjeżdżania. Na przelecz brenner powinno starczyć, jak dodasz do tego postoje na zakupy, siku, jedzenie, odpoczynek to taka bateria wytrzyma Ci od 10 rano do 20 wieczorem. Opcja przy naprawdę dalekich podróżach może być dorzucenie baterii z 300-400 Wh, ja bym taką baterie montował pod ramą tak, aby obniżyć środek ciężkości. Aby zrobić 200 km na rowerze musisz mieć super kondycję, wytrzymałe plecy i tyłek. Ja bym raczej polecał jechać z ładowarką i podłączać rower do prądu podczas przerw na obiad itp. 

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Nie można już edytować, wiec podzielę się tu moimi doświadczeniami z tym rowerem. 

Engwe X20 jest nietypowym pojazdem dla wymagających osób. Rower wyróżnia się na tle konkurencji potrójnym systemem amortyzacji, dwiema bateriami, drugim siodełkiem, solidna budową, pięknym kolorowym wyświetlaczem, skórzanymi uchwytami kierownicy, tempomatem i czujnikiem zmierzchu. Rowerem bez problemu pokonamy 100km bez konieczności ładowania i to przy prędkościach znacznie przekraczających 30km/h. O bezpieczeństwo dbają dobre hydrauliczne hamulce i szerokie opony o dobrej przyczepności oraz podwójne światła stopu z tyłu. Pojazdem można jeździć jak skuterem lub tylko wspomagać się silnikiem elektrycznym rozpędzając pojazd do około 45km/h. Z wad muszę wymienić stukającą baterię w ramie oraz brak błotników, zwłaszcza z przodu. Wszystkie te wady można łatwo usunąć. Całość wypada bardzo pozytywnie, z cała pewnością mogę polecić ten rower

Niestety Skrypt nie pozwali mi dodać linku do recenzji na Youtube

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Elektryk w górach - jest sens i to mocny. Na nizinach gdzie prawie nie ma podjazdów - temat mocno dyskusyjny ale też widuję i to fulle.

Tutaj wypad na HT i "słabej" baterii 500Wh. Zmęczyłem się jak na zwykłym rowerze ale na zwykłym to bym tam chyba umarł lub 50% trasy podprowadzał. Nawet całej baterii nie zużyłem bo 1 kreska została. Silnik Boscha z tych słabszych a jazda początkowo na eco ale jak już się zmęczyłem wjechało tour+ i mtb na koniec. ?

 

mj,j,.jpg

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...