Skocz do zawartości

Pawelkryst

Użytkownicy
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pawelkryst

  1. W sobotę pojeździłem jeszcze na kilku 29-tkach i wniosek jest taki, że pozostaję przy swoim. Być może się nie znam, ale mi się po prostu lepiej jeździ na 27,5. Nawet na asfalcie 29 jest dla mnie mułowaty, a co dopiero w terenie. Być może to kwestia opon, ale porównywałem te same modele w dwóch wersjach kół z tymi samymi oponami i na mniejszym kole jest mi lepiej. Poza tym, tak jak powiedziałem wcześniej, rower ma mi się zmieścić do samochodu bez zdejmowania kół. U mnie w Łodzi można teraz kupić Gianta Talon 1 z 2019 r. za 2899 zł. Bardzo mi się podoba i jest bardzo wygodny. Trochę mam obawy co do amortyzatora. Tam jest najtańszy powietrzniak Suntoura, o którym słyszałem nie najlepsze opinie. Nie wiem czy skusić się na niego, czy czekać na nowego Rockridera 560, który ma się pojawić w przyszłym roku. Ceny są podobne. W Talonie odpowiada mi napęd. 3 rzędowa korba to nie jest dla mnie wada, tylko zaleta, gdyż daje mi większy zakres (ma i twarde i miękkie przełożenia). Kusi mnie trochę Merida Big Seven 500, ze względu na rewelacyjną wagę. Ale tu zniechęca mnie tylko 2-letnia gwarancja na ramę. .
  2. No to teraz mi namieszałeś:) Ale dzięki za rady. W takim razie jeśli bym się zdecydował na 29 to pozostaje Giant Talon 1 z 2020, Cube Attention z 2019/2020 oraz Trek xcaliber 7 z 2019. Tego ostatniego można dostać za ok 2700, ale wiem, że nie masz o nim najlepszego zdania ze względu na osprzęt i koła. Choć pytanie czy na moje potrzeby by nie wystarczył. Trochę mi się marzyła Merida BN 500 ze względu na rewelacyjną wagę, ale odstrasza mnie bardzo krótka gwarancja na ramę (tylko 2 lata).
  3. Hm... Tylko, że mi się na 27,5" po prostu lepiej jeździ. Jest bardziej zwrotny i zrywny. Nawet RR520, którym jeździłem i który swoje waży (teraz poszedł do rodzinki). To ma być rower właściwie tylko w teren. Do pracy jeżdżę innym, po pracy ujeżdżam głównie szosówkę. Może gdyby to miał być 1 rower do wszystkiego to bym się zdecydował na 29. Jednak parę razy przymierzałem się do dużego koła i czułem się jak na traktorze. A były to Trek xcaliber 7, Giant Talon 29 1 i 2 i Cube Attention. Wszystkie jakieś mułowate. Może dlatego, że najwięcej jeżdżę na szosówce i jestem przyzwyczajony do lekkości. Ja mam 177 cm i 80-82 kg. Na tym co chcę nabyć nie będę bardzo dużo jeździł, bo jazda na szosówce to dla mnie priorytet. Trochę po lesie dla urozmaicenia i sporadyczne wypady w góry. Dlatego z jednej strony nie chcę w niego za dużo inwestować, ale z drugiej ma być to coś na tyle przyzwoitego, że przy jakiś górskich zjazdach mi się nie rozleci. A czemu x5 to dno? W RR520 jest x3 i wg mnie chodzi to całkiem dobrze, wg mnie dużo lepiej od swego odpowiednika Shimano Altus. Jeśli chodzi o amortyzatory, to właśnie dlatego wybrałem te modele rowerów, bo wszystkie mają RockShoxa.
  4. Witam. Przymierzam się do zakupu roweru MTB do jazdy po lesie i po górach (jakieś zjazdy też będą, ale nie ekstremalne). Moje warunki to: - koła 27,5 (nie dam się przekonać do 29, poza tym rower ma mi się zmieścić w samochodzie bez zdejmowania kół, a z dużym kołem może być problem), - dobry amortyzator sprężynowy (nie mam parcia na powietrzny, ze względu na większe koszty serwisu oraz to, że wymaga więcej uwagi i dbałości), - korba ze zintegrowaną osią, - 2 lub 3 tarcze z przodu. Po gruntownym przejrzeniu Internetu i wstępnej selekcji zostały mi takie właśnie modele: Cube Attention 2019/2020, Giant Talon 1GE 2020 oraz Rockrider 560 z Decathlonu. Wszystkie mają amor sprężynowy RockShox XC 30 (a więc doby sprężyniak), napęd podobnej klasy Deore/Sram X5, korbę dwutarczową (oprócz Cube z 2019). Na moje oko na papierze najlepiej wypada Rockrider. Najniższa waga, chyba najlepsze piasty (łożyska maszynowe), jako jedyny ma ramę z taperowaną główką. Tyle, że z tego co piszą ma kiepskie hamulce. Nie wiem czy w 2020 roku wyjdzie nowa wersja 560-tki. Cube i Giant mają osprzęt bardzo podobny (Cube ma większą tarczę na kasecie 11-42, Giant 11-36, przy korbie 26/36, więc lżejsze przełożenie do wjazdów, co by mi bardziej odpowiadało), Cube ma piasty Shimano, Giant swoje (nie wiem, które lepsze), za Giantem i Rockriderem przemawiałaby też dożywotnia gwarancja, której nie ma Cube. Słyszałem jednak, że z wyegzekwowaniem tych uprawnień gwarancyjnych w Giancie są problemy, w przeciwieństwie do Decathlonu, gdzie idą klientowi na rękę. Giant i Cube w podobnej cenie (choć cena nowego Gianta jeszcze nie jest znana, ale chyba nie będzie się znacząco różnić od wersji z 2019 r.), Rockrider 560 prawie 1000 zł tańszy. Nie wiem jak z trwałością i awaryjnością Rockridera, opinie są skrajnie różne. Ja mam szosówkę z Decathlonu Ultra AFGF 500 i na razie nie narzekam. Jeździ mi się bardzo dobrze. Jeśli chodzi o wybór między Giant i Cube, to zadecydowałaby chyba mniejsza awaryjność. No, ale pytanie, który jest mniej awaryjny i mocniejszy? Wizualnie najbardziej podoba mi się Giant. Zgrabna rama, wszystkie kable ładnie pochowane w ramie, najbardziej estetycznie wykonany. Co byście poradzili (tak do 3500 PLN)? A może jeszcze coś innego?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...