Skocz do zawartości

halina

Użytkownicy
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta
  • WSI

Ostatnie wizyty

898 wyświetleń profilu

Osiągnięcia halina

Forumowicz

Forumowicz (2/4)

  1. Jestem lekko w szoku, że aż tak mocno odradzacie chłopakowi tę trasę. Mi się wydaje, z perspektywy własnych doświadczeń, że nie jest to jakiś kosmiczny dystans, zakładając, że rower jest w miarę wygodny (np. mój stary to obiektywnie złom, ale jazda na nim była jak na komfortowym fotelu, tylko prędkości żadne, no i kosmiczny ciężar jak dla kobiety). Młody, zdrowy organizm powinien dać sobie radę bez żadnego problemu, chociaż po przejechaniu 130 km ot tak nikt medalu nie wybije i prawdopodobnie trzeba będzie swoje przecierpieć później. Wydaje mi się, że jakiekolwiek przygotowanie u tak młodych ludzi wystarczy. Mi akurat pierwsza setka strzeliła prawie 10 lat później, ale po prostu wcześniej nie złapałam bakcyla ? Kluczową kwestią jest raczej odpowiednie nawodnienie i jedzenie (zróbcie sobie dużo kanapek i weźcie jakieś słodycze bądź bądźcie gotowi na zakupy po trasie), a do tego właśnie w miarę wygodny sprzęt - np. nie wyobrażam przejechania takiego dystansu na rowerze szosowym, z niedobranym siodełkiem. Jeśli jesteś facetem to pewnie też ważne będą spodenki. Cieszanów, czyżby festiwal rockowy? Baw się dobrze i nie poddawaj się ? Trasa wydaje się bardzo fajna. Jeśli mogę coś doradzić to jedźcie tą 3cyfrówką właśnie, nie pchajcie się na 2cyfrowe drogi, które są zazwyczaj bardziej oblegane (oczywiście to też w dużym stopniu zależy od regionu, ale osobiście dla mnie przejazd moim odcinkiem 10 czy 60 bądź 62 to zawsze było przeżycie i jakieś problemy).
  2. @MARIUSZZZ już pisałam, że nie ma takiej opcji w moim przypadku ? Tu, gdzie mieszkam, raczej nie ma błota ani kaszy, bo śnieg po prostu nie padał, a jak padał to przy moim porannym spacerze już zazwyczaj jest wymieciony. Mam buty trekkingowe, więc nie ma żadnego problemu z poruszaniem się w taką pogodę, jak już coś spadnie, a całkiem niedawno byłam bardziej na południu - w Krośnie ? i było super chodzić na nogach, jakoś tam siebie na rowerze nie wyobrażam w taką aurę! Korzystając z okazji i możliwości radosnego spamowania w moim wątku, życzę wszystkim wspaniałych chwil na rowerach na zewnątrz, na trenażerach i rowerach na siłowni tej zimy, sezonu trwającego co najmniej przez 10 miesięcy (a dla Prawdziwych Kozaków przez cały rok!) i bicia kolejnych rekordów oraz zwykłej radości z każdej jazdy. Standardowo także życzę zdrowia i zupełnie bezkolizyjnej jazdy ? Ja mam swoje plany na nadchodzący rok, ale aż boję się o nich głośno myśleć, jeśli chodzi o rower. Może się okazać, że moja "forma" będzie przydatna w połowie roku! ? Nie, nie będę jeździła po Górnym Śląsku ani Małopolsce, ale dla mnie jest to coś o wiele bardziej wymagającego i nieosiągalnego w momencie, kiedy klepię ten post w ciepełku domu rodzinnego ? ?
  3. Piękne są te dekoracje z kołem ? Sama sobie chyba kiedyś takie zrobię, tylko wolałabym takie najbardziej prymitywne - zwykłe koło w czarnym kolorze. Ja bym pomalowała boazerię, ale tylko dlatego, że podoba mi się faktura. Tu jakiś film instruktażowy, ta boazeria wydaje mi się bardzo zniszczona, przypuszczam, że możesz mieć w lepszym stanie?
  4. Dzień dobry bardzo wczesnym porankiem ? Przyszłam odnotować, że udało mi się w miarę regularnie chodzić (i co śmieszne, na siłowni widzę odpływ zapaleńców z ubiegłego miesiąca). Bardzo mnie to cieszy. Wydaje mi się, że moje tętno jest już odrobinę niższe, chociaż już przebić 170 mi się nie udało. Niestety 2 dni temu przewróciłam się na prostej drodze, muszę uważać na kostkę, bo czuję lekki ból w trakcie chodzenia, zero innych objawów - bieżnia póki co odpada. Pewnie też będę musiała odpuścić moje spacery w takim natężeniu, bo chodzę trochę nieobecna i później się zdarzają takie awarie ? Teraz na pewno będę miała mniej czasu na siłownię, bo mam ogrom pracy, a to w hotelu nie ma siłowni itd. Szokuje mnie, ale zdecydowanie tak pozytywnie, jak wiele osób widzę na rowerach. Często spaceruję i jestem w szoku - nie ma temperatury, która niektórych niszczy. Mi się ostatnio udało pobić swój rekord, siedziałam w pociągu ciepłym w płaszczu i się trzęsłam ?
  5. Nie widziałam tego filmu, ale z obserwacją o ig masz absolutną rację. Sama nie zdawałam sobie kilka lat temu sprawy z problemu! Ja miałam wyniki od a do z zrobione, bo b. źle się czułam z powodu wykrytej później anemii. Insulina i glukoza także (akurat objawów takich nie miałam), na szczęście wszystko w normie, a jakiś tam wskaźnik też był dobry. Ale przyszło mi na myśl, jak na studiach byłam w grupie z dziewczyną. Miała jakąś tam nadwagę, wyróżniał się spory brzuch, nieproporcjonalny do sylwetki. Sama miała żółtaczkę wszczepienną. Pamiętam, że miała dietę przepisaną przez dietetyka i co? Zajadała nierzadko ryż z kurczakiem. Przypuszczam, że te problemy z wątrobą swoją drogą, ale pewnie coś było nie tak z insuliną i glukozą, skoro na tej diecie nie chudła. Poza tym szokujące jest to, że owy ryż miała zapisany bardzo często w jadłospisie... Ja nie jestem wariatką, nie płakałabym przez zjedzonego schaboszczaka, gdybym tylko mogła go jeść. Po pierwsze, nie mogę, po drugie nie przepadam. Mięso mi średnio smakuje i nie szukam zamienników. Jem inaczej i tyle, czasem jest trudno, bo jestem min. 2 dni w delegacji w tygodniu. Ciężko zjeść cokolwiek normalnego, co jadłabym w domu, w trasie albo w Augustowie czy innej Kamiennej Górze. Cieszę się, że teraz Lidl jest tak popularny, bo w większości tych miast jest i mogę kupić coś, co jem normalnie. Cholesterol mi podnosi Marcin z Youtube (MocnyVlog) ? Dziś jadłam eksperymentalnie (rano jajka + twaróg + warzywa), teraz dopiero wpadłam do domu i jem obiad (warzywa + ryba + kefir). Zobaczymy, jak będę się czuła bez dużej ilości węgli dowalonych rano ? bo zaraz jadę na rower. @jajacek Twoje łydki nie wyglądają na 90 kg ? No ale na pewno masz już swoje km w nogach. Zastanawiam się, czy z okazji Black Friday Decathlon będzie miał jakąś promocję na wszystko, na wybrane produkty czy inaczej ?
  6. Jeśli byś po tym schabowym, a już nie myślę o złocistym trunku, wymiotował przez kilka godzin to zakładam, że nie cieszyłbyś się z wizji wciągania takiego produktu ? Ja tam jestem szczęśliwa jaka jestem, jem co lubię, dobrze się czuję, a zawsze mogłam narzekać, że nie mogę pić złocistych trunków. Proste, życie mam tylko jedno i nie będę piła czegoś, co mi szkodzi, a w sumie od nigdy chyba nie smakowało ?
  7. @jajacek i jak się po niej czujesz, rozumiem, że dobrze? Tak, u mnie wchłanialność może być niższa, bo mam problemy z błoną śluzową żołądka (a jedno nakręca drugie), odziedziczyłam po ojcu. Ja mam anemię z niedoboru b12 (mam zastrzyki, ale hepatolog zalecił 1 na miesiąc i zbyt wolno rośnie, a akurat te objawy są dosyć uporczywe. no i zostałam zaproszona na tygodniową przygodę zastrzyków, ale to za 2 tyg., bo trzeba będzie siedzieć w domu, a nie szlajać się po kraju). Żelazo zawsze raczej ok, hemoglobina też, ale np. ferrytyna zawsze nisko. Poza tym wyszedł mi niski poziom cynku, selenu, b. niski poziom dobrego cholesterolu (ja jem mięso 1-2 razy w tygodniu, ale czerwonego nie lubię), d3 po tylu godzinach w tej saunie na rowerze ok 40, więc niby w normie, ale z zaleceniem Vigantolu. Ja się ogólnie źle przy tych wynikach nie czuję, gdyby nie ten przeklęty żołądek. to bym nie wiedziała o połowie rzeczy. Aktualnie jem dużo jajek, ryb, owoców morza, warzyw, kaszy, owoców, płatków, w tej kolejności. Jest ok ?
  8. Ja raczej nie jestem z tych szybko rezygnujących, bo robię to co lubię i mam sprawdzone przez lata (w ubiegłym sezonie miałam właśnie rower stacjonarny w domu, nie leżałam na łóżku). Właśnie nie wiem, co z tym tętnem jest nie tak, przecież jeździłam regularnie od kwietnia, w zimę też nie leżałam ? Później jeszcze zamieszczę moje przemyślenia na dole. Za innymi ćwiczeniami nie przepadam. Dzięki za odpowiedź @Elle! Muszę zwrócić większą uwagę na dietę. Dziś włączyłam masło orzechowe do owsianki (w formie szejka, jakby to kogoś interesowało), bo znowu mam kiepskie wyniki (b. niski poziom cholesterolu i anemia, niskie b12 i inne kwiatki). Mam ochotę sprawdzić, jaki puls byłby na zarżnięcie, ale to może być cienka granica do przesady w moim przypadku ? Zawrotów głowy nie miałam, byłam zwyczajnie bardziej zmęczona, no i ten ból głowy - zaczął się już przed zabawą na siłowni. Może od tego ten puls tak skoczył. Później tak się zestresowałam, że usnęłam od 3. Muszę się bardziej poobserwować z tym jedzeniem właśnie i suplementami (biorę tylko to, czego mam niedobór + ashwaganda, może w tym jest problem, choć podobno obniża poziom kortyzolu i wpływa na lepszy sen....). Suplement poleciła mi świetna endokrynolog ? Kwestia kadencji jest dla mnie ważna ;/ Utrwaliłam sobie w głowie, że muszę mieć wysoką kadencję, chcąc mieć lepsze efekty. Amatorka ? Wiem. Niestety przez lata jeździłam siłowo, być może nawet mniej to mnie męczyło, niż jazda z taką kadencją. Ta 80 nie wydaje mi się kosmiczna, ale muszę zjechać z przełożeniem. W moim odczuciu jest niskie, ale realnie zbyt wysokie. Ja naprawdę lubię jeździć, nawet nie jestem wściekła, że tyle ludzi na siłowni jest. Odcinam się od życia, oglądam coś głupiego na telefonie i czas leci. Fizycznie nie jestem mocno zmęczona, o ile nie wybija mi ten puls tak wysoko ? Myślę, że każdy powinien robić to, co lubi. Ja nie przepadam za innymi sportami. Może wszystkiego nie spróbowałam, może mam milion wymówek na unikanie basenu czy innych spoko wg kogoś sportów, no ale nie chcę się do niczego zmuszać. Jak jest ciepło to lubię jeździć na longboardzie, ale to głównie po mieście, żeby się szybciej przemieszczać... ? To widzę, że mamy podobnie - kawowo, wagowo, tętnowo itd. ? Nie pisałam tu nigdy, ale leczę się na nerwicę, to też na pewno ma wpływ. Muszę przestać się nakręcać, bo może to moja wewnętrzna paranoja ? Jestem ciekawa, jak mi się zmienia to tętno, ale gdy już założę dzienniczek ;/ albo zacznę to wirtualnie odnotowywać to może być wesoło. Ale zdradzę Ci, że wczoraj wyluzowałam, nie było treningu, byłam tylko ze 3 km na spacerze wieczorem. Co prawda rzeczywiście jest tu sporo samochodów, ale idąc z innej strony niż zwykle wyobrażałam sobie, że jestem w Cieplicach (Jelenia Góra, pięknie tam ❤️ mogłabym tam żyć), a nie tutaj, gdzie jestem. Trochę się zmęczyłam, choć pobudzenie też miałam duże i męczyłam się ze snem. ? Dziękuję za rekomendację pulsometru ? Dziękuję, kupię ? Trochę mnie to zaczęło stresować, więc na pewno sprawdzę. W życiu nie miałam tętna spoczynkowego powyżej 100, a tu takie kwiatki ? Dzisiaj będę szła z plecakiem szybkim tempem to sprawdzę w aptece, jaki mam puls. Zdrowie i dobre samopoczucie jest najważniejsze ? Dzięki wszystkim za zaangażowanie w dyskusji, będę zdawała relację z mojej dla mnie fajnej zabawy ?
  9. @Elle ❤️ Dzięki za rady! Odpiszę wieczorem! Nowe forum lekko szwankuje i ciężko dopisać coś po napisaniu posta. Ja na rowerze na zewnątrz mogłam zawsze spokojnie rozmawiać z kimś, a jak mi wywaliło takie wysokie tętno to czułam, że mogło być ciężko ?
  10. @jajacek z tymi łydkami to rozwaliłeś system ? Wiem, że to prowokacja, żebym wrzuciła swoje, ale się wstydzę. Moje to wyglądają, jakbym zachorowała na bielactwo ? I musiałabym golić do zdjęcia! Plus musiałby ktoś mi robić zdjęcie, żeby było widać "formę" heh ? Sama chyba zaczęłam tę prowokację ? Rozmawiałam wczoraj z panem z siłowni i doszliśmy do wniosku, że za mocno cisnę. Mierzyłam tętno na 3 różnych sprzętach i mam takie ok 150, max 160, jak cisnę od początku. Czemu ja mam coś z głową i nie potrafię sobie spokojnie zacząć.... Za wysoko, jeśli nie zależy mi na biciu rekordów, chciałabym zejść niżej i powiedzmy, że to jest cel treningowy ?. Polecił mi zacząć właśnie od spaceru na bieżni w tempie takim, żeby puls był niższy (zobaczymy, jakie to będzie ? ), potem rower ile mi się chce z normalnym tętnem (zobaczymy, jakie jest normalne ? ), potem właśnie jeszcze dokończyć trening bardzo wolną jazdą na rowerze bądź spacerem na bieżni. Jak chcę się dobić to mogę, ale mam nie cisnąć za bardzo. ? @Elle wiesz, że Ty masz moją sympatię na zawsze (możemy to nazwać solidarnością wysokiego tętna, heh ?), nie chcę odpisywać na po łebkach ? Odpiszę dziś przed pedałowaniem. Co do odczuć przy tym tętnie powyżej 170 to tylko czułam ból głowy, ale w zasadzie to nie od takiego tętna chyba, tylko zaczęła mnie boleć głowa po wejściu na siłownię. Tego dnia nie mogłam też długo usnąć. Może za bardzo się pobudzam przed snem ? Chociaż wczoraj poszłam spać normalnie o 23, za to dziś nie mogłam się dobudzić o 7! ?
  11. Odpiszę jutro szerzej, bo trochę dziś śpię spieszę ? (ale nie ma nudnego wg Was pedałowania, lecę do mojego 10/10 powzdychać ? ). Najbardziej mnie martwi to tętno, myślę o zakupie jakiegoś zegarka bądź czegoś, co się będzie nadawało do mierzenia na siłowni i na zewnątrz. Możecie polecić coś, bo nie znam się. Może nie być na wypasie, mogę poczekać z zakupem. Myślicie, że to pomiary na sprzęcie są do d...? Nie piję kawy, może mam stresujący tryb życia, ale nie wydaje mi się, żeby to aż tak wpływało na tętno. Gruba raczej nie jestem, raczej aktywna, nigdy nie miałam problemu z nadciśnieniem i w ogóle tętnem, tak mi się wydaje. Wiekowo też jest na plus, bo mi do 30 brakuje trochę. Nie, naprawdę nie nadaję się do żadnej aktywności teraz na zewnątrz. Wiem, że jest ciepełko ciągle, ale już zaczynałam poranki o 6 w temperaturze grubo poniżej 10 stopni. Nie narzekam, ale faktycznie wyglądam już, mimo wzrostu, jak ludzik Michelin, bo noszę kurtkę, którą nazywam roboczo kurtko-kocem ? Jest gruba, puchata i w moim odczuciu elegancka - raczej nie jest to strój na rower. Do tego oczywiście już rękawiczki, czasem też czapka, jak wieje. Staram się codziennie rano łazić do sklepu, żeby zrobić te przeklęte kroki i wyjść z domu przed pędzącymi korpo-ludźmi ? Później zamykam się na grube godziny w twierdzy ;/ Trening stricte siłowy jest nie dla mnie. Wiem, bo próbowałam ;/ Najbardziej zależy mi na wysmukleniu sylwetki (wiem, że rower to nie najlepsze wyjście, ale zawsze tak chudnę, a teraz mam turbo-motywację), łydki mam pewnie większe od panów tutaj ? (a na pewno od 14-letnich synów nie-amatorów ;/) mimo wzrostu ? (czemu nikt mi kiedyś nie powiedział, żeby nie jeździc siłowo na rowerze ;/), ramiona też niedrobne, ale talia jest. Nie muszę schudnąć, ale lepiej bym się czuła. Naprawdę ten rower na siłowni mi bardzo pasuje, tylko martwię się tym tętnem i brakiem możliwości treningu w dzień. Ja się nie nudzę, bo oglądam filmiki-głupotki, nic mądrego, ale bardzo odstresowujące i ten duet mi bardzo pasuje (w sensie nudne pedałowanie na rowerze + oglądanie filmów).
  12. Cześć! Udało mi się ok 3 tygodnie temu dotrzeć na siłownię, odtąd byłam 10 razy, czyli nieco rzadziej, niż zamierzałam. Mam kilka obserwacji, może coś doradzicie: 1) Rzeczywiście najpopularniejsze rowery to te leżanki, szok! :D Nie wiem, jak to w ogóle może być wygodne + kwestia tego, że to słaby trening. Chociaż pewnie jak ktoś na mnie patrzy to też myśli, że ta leniwa buła mogłaby pobiegać na bieżni i więcej by z tego wycisnęła :D 2) Mam szokująco wysokie tętno. Pierwszy raz zaczęłam zwracać uwagę na kadencję i tętno (jeżdżę zupełnie amatorsko, nie mam żadnych mierników i w sumie zawsze chciałam tego unikać). Na pewno na zewnątrz jeździłam z kadencją max 60! Od pierwszego treningu na siłowni chciałam mieć kadencję blisko 80 i jest ciężko. Nie robię interwałów. Jak zaczęłam patrzeć na moc to już w ogóle śmiech na sali, nie wiem w ogóle, na jakiej podstawie to jest wyliczone. Raczej jadę na "niskim przełożeniu" (jak mylę nazwę to sorry), ale prędkość realna byłaby niska, zależy mi głównie na wypracowaniu dobrej kadencji i poprawie ogólnej wydolności. Chodzę na siłownię średnio o 20-21. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, ale byłam dwa razy na treningu w południe (10-13) i odcinało mnie, ledwie docięłam raz 40, później 50 minut ;/ Jestem zmęczona, niechętna, nie mam siły. Być może to kwestia śniadania owsianka + banan i tego, że na siłowni jest tylko woda i po niej ok 40 minut nic (prysznic, przebranie się, powrót do domu). Raz to musiałam podejść do piekarni po bułkę, bo bałam się, że umrę z głodu :D Tętno było nawet ok, max 150. Wieczorem z kolei raz wybijało mi nawet 180! Byłam wtedy bardzo zmęczona, trening ok 21, przez cały czas powyżej 160. Jak możecie się domyślać, padłam po 50 minutach i była to po prostu walka. Po każdym treningu jestem nieziemsko spocona, co nie było możliwe na normalnym treningu po takim czasie. Zastanawiam się, jak ja w ogóle jeżdżę na zewnątrz :D 3) Jak czuję się dobrze i mam tętno do 160 max to chciałabym coś jeszcze porobić po 60 minutach, ale nie mam pomysłu. Od wtorku będę na nowej siłowni, jestem ciekawa, może tam mnie natknie ;) Cieszę się, bo mam na nią 10 minut od wyjścia z domu. 4) Rzeczywiście dużo osób pada po 20 minutach :D Ja też chciałam się szybko poddać, jednak jazda na zewnątrz to jest coś wspaniałego i nieporównywalnego z siłownią, nawet jak na niej znajdują się najprzystojniejsi panowie na planecie (rzadko to bywa;/), ale staram się oglądać coś lekkiego i śmiesznego na telefonie, więc łączę odstresowanie i trening w jednym. Raz widziałam pana, który na pewno na co dzień trenuje na rowerze (nie, nie miał ogolonych łydek, jak się zastanawiacie :D), bardzo fajnie cisnął i mnie motywował :) Szkoda, że rzadko ktokolwiek jeździ dłużej. Niestety na mojej siłowni nie ma opcji treningu rowerowego, bo rowerów jest dosłownie kilka. Chciałabym pójść na wiosnę na jakiś trening typowo na rowerze, kiedy opanuję tę zabójczą dla mnie aktualnie kadencję ;) 5) Robię zdjęcia moich śmiesznych wyników. Ciekawa jestem progresu. Dam Wam znać, jak będzie za miesiąc i w dalszym okresie. 6) Jestem szczęśliwa, że nie siedzę w domu, psychicznie bardzo dużo mi to daje. Szkoda mi bardzo, że nie mam jak jeździć na zewnątrz, ale jest satysfakcja z tej jazdy na siłowni. Myślę ciągle o diecie, żeby to fajnie wychodziło. Na pewno schudłam, ale się nie ważę. Myślę, że taka intensywna w chwili obecnej jazda mnie bardziej odchudza i trenuje niż jazda na zewnątrz ;/ Ale i tak wolę normalną jazdę rowerem, choćbym od tego tyła :D
  13. Nie lubię mtb, bo nie miałabym gdzie jeździć. Jeżdżę głównie sama i dla mnie lasy odpadają, bo się boję ;) Jeśli chodzi o zimno to mam azs, w zimę skóra cienka jak płótno, dlatego takie ekstremalne przygody jak rower nie są dla mnie. Chodzę i tak ubrana w trzykrotnie więcej warstw, niż normalny śmiertelnik i rower nie pomaga mi w poprawie braku komfortu termicznego - w sezonie też zazwyczaj mam długie spodnie albo spódnicę za kolano :D W temacie miejsca zamieszkania - brałam pod uwagę przede wszystkim lokalizację. Mam 20 minut do lotniska komunikacją miejską i tyle samo do Dworca Centralnego. :D Na starość na pewno przeprowadzę się w inne miejsce, póki co mi odpowiada, a miałam dość ciągłych wyjazdów do stolicy. Musiałabym tam jechać z przesiadką, bo niby blisko, ale dojazd w jedną stronę zajmie mi ok 25 minut, czyli tyle, co do Ronda ONZ, które byłoby tymczasowe. Z tego powodu odpada. Gdybym dojeżdżała rowerem to co innego, ale nie ma takiej opcji. Na trenażer to trzeba mieć niestety miejsce i swój kąt. Nie chce mi się z tym bawić, po drugie strasznie drogi to wydatek, bo pewnie chciałabym mieć coś bardziej pro. :D (tak, tak, laik jak ja wie o istnieniu zwifta i wiem, że musiałabym mieć opcję korzystania). Nikt nie chodzi na siłownię popedałować? :D
  14. Dzięki Jacek! Wiesz, ja przejechałam rowerem wiele km w tym roku, jadłam spoko pod rower, formę jakąś tam zrobiłam (przydało się przy bieganiu od pociągu do pociągu, do autobusów i tyle, ha ha), a nie schudłam prawie nic w trakcie sezonu - tylko standardowo na początku. Odstawiłam rower, doszło sporo stresu i schudłam 4 kg :D Formy olimpijskiej nie było, mimo właśnie regularnych treningów min. godzina dziennie rowerem mądrze plus weekendy min. 3 godziny na rowerze :D Pewnie gdybym robiła bardziej intensywny trening cardio + jakiś zwykły trening obwodowy to bym czuła się lepiej, ale psychicznie bym umarła przy takiej aktywności. Jestem rowerzystką rekreacyjną, stacjonarnie chciałabym utrzymać formę i spędzić miło czas, słuchając ulubionej muzyki. Calypso ma niekorzystną dla mnie umowę, a umowa bezterminowa wychodzi jednak sporo drożej (40 zł/miesiąc), dlatego wolę Cityfit, szczególnie że za miesiąc będzie właśnie w Reducie, a tutaj obstawiam, że będzie luz. Mam własną dg i nie będę miała żadnej karty sportowej od pracodawcy. Aktywność na zewnątrz niestety odpada, poza spacerami, bo 1) nie lubię mtb, 2) jest mi naprawdę zimno, na czym cierpi moja skóra - dlatego wolę "ciepełko" siłowni. W domu jestem leniwą bułą, dlatego muszę gdzieś wyjść. Myślę, że właśnie 1 godzina treningu w ciągu dnia, bo tyle realnie wyjdzie z przejazdem, przebraniem się, byłaby ok. Chociaż teraz przeglądałam grafik przy rondzie ONZ, nie mają zajęć rowerowych ;) Same zajęcia dla mniej leniwych, zastanawiam się, kto na to chodzi :) Przy Górce mieszkam bezpośrednio, jest pięknie! :)
  15. Cześć. Wracam po krótkiej przerwie. Miałam zero aktywności przez ostatnie 4 tygodnie, w związku z licznymi wyjazdami i przeprowadzką. Na rower dla mnie wieczorem jest już za zimno, spacery nie wystarczą, żeby się zmęczyć. Chcę kupić karnet na siłownię (pewnie kupię dziś, bo mnie niesie :P). Jak ćwiczycie na siłowni? Zamierzam korzystać z jazdy na rowerze spinningowym, ewentualnie wcześniej może bieżnia i jakiś spacer. Nie lubię biegania, jakieś ćwiczenia grupowe są dla mnie śmieszne (chociaż może się przejdę na jakieś na rowerach, jak wrócę do formy). Mogę poświęcić 2 godziny 4-5 razy w tygodniu na siłownię, łącznie z dojazdem, który zajmie mi ok. pół godziny w dwie strony. Jak ktoś jest z Warszawy to może mi podpowiedzieć, jeśli chodzi na konkretną siłownię. Mieszkam przy Reducie, będzie tu za chwilę pewna popularna siłownia, na ten miesiąc myślałam jednak o tej samej sieci przy Rondzie ONZ (nie wiem, czy mogę podać nazwę :P).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...