Skocz do zawartości

MARIUSZZZ

Użytkownicy
  • Postów

    529
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MARIUSZZZ

  1. Elle, skoro twierdzisz, że masz słabą nogę, a do tego nie imponuje Ci koleżanka wyciągająca średnio 20 km/h, to ja chyba popadnę w depresję ;) Ja chciałbym regularnie wyciągać taką średnią, ale jakoś nie wychodzi. Oszukuję się, że to wina roweru, ale rozsądek nieśmiało podpowiada, iż prawda leży gdzie indziej.

     

    Generalnie trzeba mieć drożny kanał między uszami, tak by te mądrości wpuszczać jednym i wypuszczać drugim.

  2.  

     

    Ważę ok. 95 kg, więc lepiej będzie postawić na kasetę. W moim obecnym rowerze mam sztywny widelec i takie rozwiązanie bardziej mi odpowiada. Jednak prawie wszystkie rowery crossowe są wyposażone w amortyzator przedni, więc raczej będę musiał się przyzwyczaić.

    Jeśli szukasz roweru bez amortyzacji, to sprawdź rowery typu fitness, hybryd czy urban. To są zazwyczaj "crossy" na sztywnych widelcach. Oczywiście jest ich mniej, ale większość producentów takie posiada w swoich katalogach.

  3. (...) - znaleźć gravel dla krasnala (wyobrażacie sobie gościa poniżej 165cm?) to nie lada wyzwanie :P

    Wystarczy, że spojrzę w lustro ;)  Ty masz nogę krótszą o 1 cm, ja za to o 2 cm. Do tego jeszcze lewą rękę wyraźnie krótszą od prawej. Jeżdżę Giantem Escape o rozmiarze M - nie trudno się domyślić, że jest za duży :) Także mam ten sam ból co Ty. Z zaciekawieniem czytam o Twoich przygodach i bardzo ciekawi mnie jak Ci pójdzie z Anyroadem.

  4. Witam.

     

    Jak wszyscy obecni na tym forum lubię kolarstwo. Sam jeżdżę typowo rekreacyjnie, ale lubię również coś poczytać o dwóch kółkach napędzanych siłą mięśni. Dlatego chciałbym Was zapytać czy czytacie jakieś kolarskie magazyny. Mieszkam w małym mieście, więc z dostępnością wersji papierowych takich czasopism jest krucho. Ze względu na to moje pytanie odnosi się bardziej do czasopism internetowych.

     

    Z góry dziękuję za odpowiedź :)

  5. Życzę powodzenia w ciągnięciu tej diety. Ja sam zawsze byłem szczupły, czy nawet chudy. Jednakże od słodyczy również jestem uzależniony.

     

    Co do aktywności na brzydkie jesienne i zimowe dni to polecam karate. Zacząłem trenować w sumie niedawno (w październiku), ale nawet spodobało mi się, a nie jestem typem sportowca. Przede wszystkim nie ma nudy. Przynajmniej w moim klubie sensei stara się co trening mieszać ćwiczenia. Najważniejsze, że to aktywność ogólnorozwojowa. Do tego ważna jest siła nóg co nam rowerzystom może się przydać.

  6. Myślę, że tych negatywnych emocji nie jest aż tak dużo. Elle przedstawiła swoje stanowisko i poparła je argumentami. Może i trochę "odpłynęła" ;) brnąc w późniejsze porównania, ale nie przesadzajmy. Mimo wszystko myślę, że nie ma z jej strony żadnej złośliwości.

     

    Co do samego tekstu, to wydaje mi się, że nie jest on uniwersalny. Nie uważam przy tym, iż trafi on do osób szukających jedynie przyjemności z jazdy. Ja sam jestem technicznym amatorem i przeglądam to forum po to by się czegoś dowiedzieć. Jazda na rowerze jest dla mnie przede wszystkim przyjemnością. Jednakże taką formę recenzji uznaję za skrajną. Pewnie lepiej by to wyglądało, gdyby część fabularna byłaby przerywnikiem pomiędzy poszczególnymi częściami recenzji.

  7. Ach te 1-2 piwa. Pewnie każdy po czymś takim zdałby bezproblemowo testy psycho-motorycznie. ;)

     

    Alkohol to alkohol. Skutki ma takie jakie ma. Mała ilość alkoholu również negatywnie wpływa na organizm. Biorąc pod uwagę, że spora część spożywających te przysłowiowe 2 piwa robi to wieczorem, to takie spowolnienie reakcji źrenicy może mieć znaczenie. Do tego wpływ alkoholu na człowieka to kwestia indywidualna.

     

    Co do stwierdzenia, że "rowerem nie zabijesz", to jednak zabić można i siebie i kogoś innego. Może prawdopodobieństwo jest mniejsze, ale temu komu się to przytrafi, to pewnie będzie obojętne. Poza tym być połamanym to również żadna satysfakcja. Ja miałem 4 razy kończyny w gipsie (z innego powodu) i szczerze nie polecam ;)

  8. Ja w niedzielę postanowiłem się nieco sprawdzić. Na trasie o długości 25 km (najpierw ok. 15 km płaskiego szutru, reszta pagórkowaty, łatany asfalt i jedna wioska z remontowaną nawierzchnią na całej długości - max 15 km/h) wyciągnąłem średnią 18,8 km/h. Sprawdzając w kalkulatorach wyczytałem, że kadencję miałem pewnie ok. 100.

     

    Oczywiście ja jestem rekreacyjnym rowerzystą i nogi mam słabe.

     

    W drodze powrotnej już nie miałem zamiaru się śpieszyć, ale i tak po tych 50 km średnia wyszła 17 km.h z hakiem.

  9. Ja jeżdżę na Giant Escape 3. Mogę napisać, że jeździ mi się nim dobrze. Pozycja jest wygodna. W 3-ce akurat jest osprzęt Sh. Tourney, także od czasu do czasu trzeba przerzutki wyregulować. Do tego w 3-ce widelec jest stalowy. W 2-ce aluminiowy i wydaje mi się, że to może być największy problem. Ja unikałbym aluminiowych widelców, jeśli zależy Ci na komforcie.

  10. Posiadam Giant Escepe 3 (od 2-ki różni się osprzętem). O innych rowerach nie będę pisał, bo nie miałem z nimi styczności. Jednakże o Giancie mogę napisać, że to wygody rower. Geometria jest taka akurat - przynajmniej dla mnie. Dokuczać może aluminiowy widelec (u 2-ki) i warto byłoby rozważyć jego wymianę (to dotyczy wszystkich fitnessów).

  11. Jak wiadomo grzebiąc w rowerze można pobrudzić sobie rączki. Wiadomo też, że prostym sposobem na uniknięcie tego są rękawiczki. Próbowałem jednorazowych gumowych rękawiczek, ale w moich rękach, to one są raczej "półrazowe" - rwą się bardzo łatwo. Miałem jakiś czas zwykłe robocze rękawice, ale benzyna nie była dla nich łaskawa i też dość szybko się zniszczyły.

     

    W moim małym mieście nie ma wielkiego wyboru, jeśli chodzi o takie akcesoria. Stąd pytanie do Was: czy i jakich rękawiczek używacie przy serwisowaniu roweru?

  12. Krzysiekw dobrze proponuje - wymień łańcuch i wolnobieg za jednym razem. Będziesz miał spokój na dłuższy czas i przyjemniejszą pracę napędu. Co do skuwacza, który zaproponował to ja go nie polecam. Używałem i owszem ale wygoda żadna, jest zwyczajnie mały. Dołóż parę złociszy i weź coś większego - dzięki temu bardziej poręcznego. Owszem na trasy lepszy mniejszy, lżejszy ale do "garażu" to kiepski wybór. Po wymianie napędu oraz linek i pancerzy poczujesz różnicę w funkcjonowaniu całości. No i satysfakcję, że zrobiłeś to samodzielnie. I jeszcze jedna rzecz. Jeśli kupisz pancerze "z metra" musisz je dociąć. Najlepiej mieć do tego sprzęt. Można też kombinerkami (kiepsko), obcęgami (też kiepsko) czy lepiej szlifierką kątową i potem przeszlifować końcówki. Możesz też podejść do jakiegoś serwisu i poprosić o docięcie. Ważne żeby krawędzie były w miarę równe.

    Właśnie miałem zamiar kupić łańcuch i wolnobieg. Obecnie mam zainstalowany wolnobieg Tourney TZ 31 (14-34). Ta największa zębatka jest mi - jak się okazuje - do niczego nie potrzebna. U mnie na Warmii są góry, ale nie aż takie. Myślałem nad zmianą na inny model. I tu pojawia się pytanie: czy warto dopłacić ok. 20 zł i kupić model TZ 37 (13-28, 6 zębatek pokrytych niklem)? Czy jednak nie ma to sensu i wystarczy zwykły TZ 21? Ten nikiel w ogóle coś daje czy to tylko chwyt marketingowy?

     

    Co do linek i pancerzy... Myślałem o zakupie specjalnych cążek/przecinaka do linek i pancerzy. O serwisie nie ma co mówić, bo mieszkam w małym mieście, gdzie po sezonie nawet proste części do roweru są niedostępne.

  13. Jeszcze jedno na temat linek.

     

    Przeglądając różne oferty zauważyłem, że zarówno linki hamulcowe i do przerzutek różnią się grubością w zależności czy są na przód czy tył.

     

    Np.: http://allegro.pl/jagwire-uniwersal-sport-linki-i-pancerze-przerzutk-i6559786784.html

     

    Z racji, że jeżdżę fitnessem na osprzęcie Tourney, to myślę, że pasowałyby linki do MTB. Pytanie o ich średnicę/grubość: jaka?

  14. Pogoda jest, jaka jest. Niewiele jeżdżę po zmroku. Jednakże mogę dodać jedną uwagę odnośnie lampki, a raczej gumowego mocowania.

     

    Okazuje się, że nie trzyma ono idealnie. Na dużych wybojach lampka potrafi się przekręcić w dół. Jechałem pewnego razu ciemnym zakamarkiem między blokami. Dosłownie kilka metrów kocich łbów spowodowało, że lampka obsunęła się w dół. Ledwo wyminąłem jakiegoś pieszego w tych ciemnościach :)

     

    Jest to wada, oczywiście. Ja tą sytuacją byłem zaskoczony. Teraz gdy wiem co się może stać uważam bardziej i póki co jest OK. Warto dodać, że jak już wcześniej wspomniałem, nowsza wersja lampki ma inne mocowanie. Czy lepsze? Tego nie wiem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...