Na wstępie zaznaczę – ten wpis nie powstał, aby dowalić jakiejkolwiek firmie. Błędy każdemu się zdarzają, a napisałem go głównie po to, aby dał do myślenia osobom, które zarządzają sklepami internetowymi. Długo myślałem czy wymieniać nazwę firmy, od której wziął się pomysł na ten tekst – ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie to zrobić.
Okej, historia wyglądała tak:
– 12 grudnia przed północą robię zakupy w sklepie internetowym rowertourcom (przez Allegro, ale to akurat nie ma znaczenia)
– 13 grudnia wieczorem, jako że nie dostałem informacji o wysyłce, piszę czy mogliby dołożyć do zamówienia magnes do licznika
– 14 grudnia dostaję maila, że nie ma problemu z dołożeniem magnesu, ale niestety nie ma koloru bidonu, który kupiłem i proszą o wybranie innego (odpisuję prawie od razu)
– 15 grudnia dzwoni do mnie inny pracownik sklepu z informacją, że nie ma koloru bidonu, który pierwotnie wybrałem. Wyjaśniam, że sprawa była już ustalana mailowo. Na moje pytanie, czemu kolor bidonu, którego nie mają (i nie mogą ściągnąć) jest nadal wystawiony na Allegro – nie uzyskałem sensownej odpowiedzi
– 20 grudnia (tydzień od złożenia i opłacenia zamówienia) napisałem pytanie o moją przesyłkę – po godzinie dostaję odpowiedź, że przesyłka zostanie wysłana tego samego dnia
Tu następuje długa, długa cisza. Przesyłka nie została nadana, a że mi aż tak bardzo na niej nie zależało, a był okres przedświąteczny, uznałem, że wyślą po Świętach, ja trochę pomarudzę pod nosem i sprawa się zakończy. Ale nie… po Świętach także nie przyszła informacja o wysyłce. Za to ze strony sklepu dowiedziałem się, że przeprowadzają inwentaryzację (do 2 stycznia). Ale przynajmniej z Allegro zniknął bidon, który pierwotnie zamówiłem, a nie mogli go załatwić.
Po Nowym Roku także nie otrzymałem maila z numerem przesyłki. Przez jakiś czas miałem ochotę wziąć ich na przeczekanie i zobaczyć, czy przesyłka kiedykolwiek będzie wysłana :) Ale miały przyjść dwa bidony termiczne Camelbaka, które chciałem przetestować (i ostatecznie to zrobiłem), a zima przecież nie będzie trwała wiecznie.
– 7 stycznia wysłałem zapytanie o moją przesyłkę, 8 stycznia popołudniu dostałem przeprosiny oraz informację, że przesyłka została nadana (podany był także numer przesyłki, więc tym razem im się naprawdę udało).
– Jeżeli Inpost doręczy przesyłkę do paczkomatu 9 stycznia, to ostatecznie minie 27 dni odkąd złożyłem zamówienie. Paczki z Chin często przychodzą szybciej :\
Zapytam teraz słowami jednego z forumowiczów Rowerowych Porad – Co jest nie tak ze sklepami internetowymi (link przeniesie Cię do dyskusji na forum)? Dlaczego moje zamówienie utknęło w jakiejś czarnej dziurze? Dlaczego ten sklep (ale myślę, że także wiele innych, nie tylko rowerowych) nie ma sensownego oprogramowania, które nie pozwoliłoby przeoczyć niewysłanego zamówienia? Dlaczego dostałem informację, że przesyłka zostanie nadana, a potem zapadła głucha cisza i sam musiałem się upomnieć o wysyłkę?
Sam handlowałem przez kilka lat na Allegro (nie było to nic związanego z rowerami). Może nie na tak dużą skalę jak największe, polskie sklepy rowerowe, ale trochę towaru przez moje ręce przeszło. Wiele osób stawia zarzut sklepom internetowym (które notabene często mają też stacjonarne placówki), że nie mają na magazynie wszystkiego co oferują. Tu akurat stanę po stronie sklepów – tak jest zbudowany dzisiejszy świat handlu, że klienci chcą mieć duży wybór i oczywiście niskie ceny. Niestety nie jest to takie proste (budżet), aby mieć wszystko na stanie. Ba, sam będąc małym sprzedawcą, miałem na magazynie może 10% tego co oferowałem (w moim przypadku dochodziły także daty ważności wielu produktów, które mogłyby powodować potencjalne straty). Ale miałem to zorganizowane tak, że gdy złożyłem zamówienie u dystrybutora do godziny 23:00, towar miałem u siebie następnego dnia już o 6:00.
Niestety, czasem zdarzały się pomyłki. A to dystrybutor czegoś nie miał (mimo, że teoretycznie była możliwość u niego dany produkt zamówić). A to nie dojechała jakaś paczka z moimi rzeczami, ponieważ została u dystrybutora na magazynie. A to po prostu dystrybutor nie miał już czegoś, co ja jeszcze oferowałem kupującym. I nie szło tego produktu znikąd zdobyć.
Co wtedy robiłem? Stawałem na głowie, aby kupujący jak najszybciej otrzymał swoje zamówienie albo dowiedział się o tym, że będzie większe opóźnienie, albo będzie musiał wybrać jakiś zastępczy produkt (lub w najczarniejszym scenariuszu, że będę musiał anulować zamówienie, ale to zdarzało się niezmiernie rzadko). Ba, kilka razy zdarzyło mi się, że gdy nie szło zdobyć danego produktu w żadnej hurtowni, dzwoniłem do innych sprzedających z Allegro i jeżeli ktoś ten produkt posiadał oraz był w stanie go szybko wysłać, zamawiałem go z dostawą na adres mojego klienta.
Nie wymagałem stawania na głowie od rowertourcom, kolor bidonu to nie jest aż tak kluczowa kwestia dla mnie, abym go nie zmienił. Ale dlaczego potem moje zamówienie wpadło w otchłań – tego nie wiem. I żeby nie było, w czerwcu zeszłego roku kupowałem u nich opony – na maila z pytaniem czy mają je na magazynie odpowiedź dostałem szybko (zwykle nie pytam o takie rzeczy przed zakupem, ale akurat z dostępnością tych opon był w tamtym okresie problem).
Inne sklepy też nie zawsze wypadają pod tym względem kolorowo. Ale to wszystko zależy niestety od tego, co się zamówiło. W internecie można przeczytać sporo narzekania chociażby na Bikestację, w której zakupy robiłem wiele razy i faktycznie, miewają problem z aktualizowaniem stanów magazynowych (lub dostępności u dystrybutorów), ale zawsze ostatecznie byłem zadowolony. Tak samo ludzie marudzą na Centrum Rowerowe, ale akurat ja nigdy nie miałem z nimi problemów, a wydałem tam już sporo kasy. Być może narzekanie wynika z efektu skali – to bardzo duże sklepy, przyciągają atrakcyjnymi cenami, wpadki się zdarzają, więc nic dziwnego, że słychać narzekanie. Tak samo jest w przypadku sklepu z elektroniką – np. z Morele, w którym często robię zakupy. Przy ogromnej skali działania nie tak łatwo uniknąć błędów.
Nadal uważam, że zakupy przez internet to jeden z najlepszych wynalazków ludzkości. W sklepach stacjonarnych (jeszcze raz przypomnę, że wiele internetowych sklepów działa także w fizycznych placówkach) wybór jest zwykle bardzo ograniczony, co przeszkadza zwłaszcza wtedy, gdy szuka się konkretnej rzeczy. Oczywiście w takim sklepie też można coś zamówić, ale ja mogę zrobić to samo, nie wychodząc z domu :) Stacjonarne sklepy nie zginą, ponieważ też są bardzo potrzebne, natomiast te, które nie otworzyły sprzedaży internetowej (chociażby po to, aby przyciągnąć tych, którzy szukają produktów z możliwością odbioru osobistego), będą coraz bardziej spychane na margines – to jest nieuniknione.
Wracając do mojej „przygody” z rowertourcom Kochani sprzedający – popracujcie nad obsługą trudnych zamówień. Nad procedurami i nadzorem. Może zatrudnijcie kogoś, kto będzie zajmował się tylko zamówieniami z którymi są problemy (a w międzyczasie niech sprawdza dostępność części u dostawców)? Jak mówi stare powiedzenie – jeden zadowolony klient powie o tym pięciu osobom. Natomiast niezadowolony klient – dwudziestu. Ja nie jestem niezadowolony, ale tylko dlatego, że nie czekałem w napięciu na nadejście paczki. W przeciwnym wypadku byłbym bardzo, ale to bardzo rozczarowany.
A Wy jakie mieliście „przygody” z zakupami w sklepach internetowych (ale także stacjonarnych)? I nie chodzi tylko o te złe historie, ale także dobre. Podzielcie się swoimi doświadczeniami, pamiętając tylko, że na Rowerowych Poradach w komentarzach, mimo buzujących czasem emocji, nie używamy wulgaryzmów :)
OSTRZEGAM PRZED ROBIENIEM ZAKUPÓW W TYM SKLEPIE,,ZAMÓWIENIE SZŁO PONAD DWA TYGODNIE,TOWAR PRZYSZEDŁ USZKODZONY MIMO TO NIE UWZGLEDNIONO REKLAMACJI,KOSZT WYSYŁKI WYSYOKI,OBSŁUGA KLIENTA DNO!!
OMIJAC SZEROKIM ŁUKIEM!!
Przestrzegam przed tym sklepem RowerTour.com Są bezduszni. Kupiłam prezent na Gwiazdkę. Niestety były to rękawiczki, które okazały się za małe. Zaproponowałam sklepowi wymianę na większe i pokrycie wszelkich kosztów dostawy. Niestety nie zgodzili się twierdząc, że minął okres 14 dni na zwrot, który u mnie wypadł w Wigilię ( przypomnę, że był to prezent gwiazdkowy, więc wręczany około 20 wieczorem, więc wiadomo jak to jest w ten dzień, człowiek myśli o Świętach, a nie o tym czy mija mu termin zwrotu). Niestety sklep wykazał, się bardzo nieprofesjonalnym podejściem do klienta, wręcz bezdusznym, gdyż stwierdził, że powinnam w Wigilię zostawić rodzinne świętowanie i zająć się wypełnianiem formularza zwrotu produktu.
Rowertour….. żenada . Prawie miesiąc już czekam na zwrot kwoty za odesłany kask rowerowy . Zwrot w terminie 14 stu dni razem z protokołem zwrotu . Kask nieużywany ( bo za mały ) . Oryginalne opakowanie, metki wszystko odesłane .
Do zakupu nie był dołączony żaden dowód zakupu . Żadnego paragonu lub innego dokumentu . Mailowo także nikt nic nie dosłał . Jakbym kupił na bazarze . Uczulam wszystkich na ten fakt bo gdyby co niedoczekacie się swoich pieniędzy .
Oczywiście na maile brak odpowiedzi . Dodzwonienie się graniczy z cudem . Na wszystkie pytania odpowiadamy mailowo , tylko że nikt nie odpowiada. Krótko mówiąc zdecydowanie odradzam albo pilnujcie dowodu zakupu .
Kupowałem kilka lat temu rower przez internet. Szosowy, znanej marki i trochę kosztował.
Pierwsze na co zwróciłem uwagę, po rozpakowaniu, to dziwnie przyspawana główka ramy. Jakoś tak krzywo. Po złożeniu widelec ustawiony był pod kątem, rower by robił dwa ślady.
Drugie na co zwróciłem uwagę, już po złożeniu roweru, że opony są za szerokie. Miały być o szerokości 25 mm, a dostałem 28 mm. Odstęp między oponą, a wewnętrzną stroną widełek był o szerokości jednego może dwóch mm.
Zwróciłem rower.
Przeprosili i przysłali inny.
Inny w sensie ta sama rama węższe opony.
Po długim czasie, wielu sporach, rower zwróciłem, pieniądze odzyskałem.
Z zakupów przez internet się wyleczyłem.
I z roweru szosowego też się wyleczyłem.
Wolę kupić w Decathlon-ie rower i niech inni mówią co chcą.
Też mam problemy z tą firmą i ich wysyłkami. A właściwie z centrumrowerowym.pl, które wygląda mi na tą samą firmę.
Jest jeszcze inna witryna, która też jest z Bydgoszczy i też ma podobne towary, ceny.
Po co tworzyć kilka oddzielnych sklepów? Że niby to jest konkurencja?
Dla mnie to kłamstwo i oszukiwanie klientów, którzy chcą porównać asortyment w różnych sklepach.
Cześć,
to, że oba sklepy (Rowertour i CentrumRowerowe) są z Bydgoszczy, nie musi oznaczać, że to ten sam właściciel. Zresztą to łatwo sprawdzić chociażby po NIP-ie. RowerTour jest zarejestrowany jako spółka cywilna na Radosława Tecława i Bartosza Mańkowskiego. Natomiast CentrumRowerowe to własność spółki Dadelo, którego prezesem zarządu jest Ryszard Zawieruszyński. I jeden sklep raczej nie ma z drugim nic wspólnego.
Nie znam nikogo kogo bym tak nienawidził aby polecić mu zakupy w Rowertour. Więc polecę Wam aby nigdy nie kupować nic w tej zakłamanej firmie!
Robiłem zamówienie za ponad 2000zł. Czekałem ponad 2 tyg-w tym czasie sam musiałem wydzwaniać i dopytywać o status. Codziennie słyszałem kłamstwa że zostanie wysłane jutro, albo, że NIBY jeden z produktów jest uszkodzony-gdy kazałem wysłać resztę zamówienia, zostałem zignorowany i musiałem czekać kolejny tydzień. Jako potwarz otrzymałem od firmy żenujący rabacik 20zł (przy zakupie pow. 200zł). Na koniec okazało się, że towar był niezgodny z opisem-gdy go odesłałem, otrzymałem kolejny strzał w ryj- nie chcieli mi zwrócić za wysyłkę-Przez pare tygodni szarpali się o 15zł!! Pozdrawiam Roberta W.- Specjalistę ds. wprowadzania kienta w błąd.
Panie Jakubie, nie mieliśmy podstaw do zwracania Panu środków za wysyłkę, ale z uwagi na czas oczekiwania i Pana niezadowolenie to zrobiliśmy. Środki za zamówienie również zostały zwrócone w terminie na Pana konto. Faktycznie mieliśmy problem z dostawą zamówionego przez Pana towaru i realizacja zamówienia miała się przez to opóźnić. Do Pana należała decyzja czy zrezygnować w związku z tym czy też nie i wybrał Pan opcję pierwszą. Procedura zwrotu została zrealizowana zgodnie z prawem. Nie poinformował Pan nas, że towar jest niezgodny z opisem i informacja pojawia się teraz w Pana komentarzu do zamówienia. Uprzejmie prosimy o pokojowe zakończenie tej sprawy.
Czy możecie przestać kłamać?
Poinformowałem Was o niezgodności towaru z opisem 2 krotnie dzwoniąc na infolinię oraz mailowo. Zatem mieliście OBOWIĄZEK pokryć koszty obu wysyłek. PRZESTAŃCIE KŁAMAĆ I WPROWADZAĆ W BŁĄD KLIENTÓW
Witam. Bikestacja ma problem z systemem jednak mają profesjonalne podejście do klienta (miałem problem z mocowaniem błotnika, które się załamało i dostałem w ramach reklamacji nowe za co szanuję). Centrum Rowerowe odwaliło parę akcji z czasem realizacji jednak ostatecznie byłem zadowolony. Dobry kontakt ze sklepem.
Jak kupujesz w sklepie to w cenie masz lepszą jakość obsługi klienta.
Jak kupujesz w internecie taniej, to masz niższą jakość obsługi klienta.
Na bikestacji powinna być zamieszczona informacja i dłuższym czasie oczekiwania na towar. Bikestacja jako jedyny sklep miał manetkę do mojej piasty, mają duży wybór, ale trzeba odczekać.
Nie wiem, czy ktoś to pisał, ale Centrum Rowerowe chyba zmieniło właściciela, mam inne dane na fakturze. W okolicach Nowego Roku rzeczywiście mieli obsuwy i na stronie nieaktualne dane o dostępności.
Tak, należy do innego właściciela – Dadelo
Trochę miałem problemy z internetowym zamawianiem z decathlona, ale darmowa wysyłka jest poważnym argumentem żeby tam zaglądać.
Niespełna dwa tygodnie temu zrobiłem zamówienie w innym sklepie – 4 akcesoria do nowego roweru. Chciałem już pośmigać na nowym sprzęcie, więc liczyłem na szybkie załatwienie sprawy. Następnego dnia po złożeniu zamówienia dostałem maila, że spośród 4 zamówionych przeze mnie produktów mają na stanie 1. Od razu poprosiłem o zwrot pieniędzy i zamówiłem to samo w goridepl. Kurier przyjechał następnego dnia.
Kupuję już kilka lat części do rowerów i nie miałem problemów z CentrumRowerowym czy RowerTour. Ostatnio zwróciłem do sklepu RowerTour pomyłkowo zakupione nie to co potrzebowałem i bez problemu po 4-dniach zwrócono pieniądze.
Wpis jest nieprecyzyjny: to jest problem polskich sklepów internetowych.
Tak dużo się mówi negatywnego o łączeniu firm, globalizacji, itd…ale czy ktokolwiek kiedykolwiek miał problem z nawet nietypowym zamówieniem przykładowo na wiggle?
Duży, globalny sklep. Mnóstwo towaru, także niszowego i dziwnego. I co? I jakoś nigdy nie ma problemu z niczym. Jak jest, to jest sprzedawane. Jak nie ma, to nie jest możliwe do kupna. Proste.
Polacy muszą się nauczyć handlu, jeszcze wiele przed nami.
Polecam zakupy w sklepach niemieckich: bikester.pl i bike-components.de. Mankamentem może być koszt przesyłki, bo wysyłają DHLem. Ale można u nich dostać części, który w Polsce brak. W tym drugim ostatnio brałem kierownicę Ritchey VentureMax. Dobra cena. Fachowa obsługa. Błędnie złożyłem zamówienie, ale po szybkiej wymianie maili z usłużnymi pracownikami, wszystko poszło OK. W Bikesterze natomiast mają często rabaty, które mogą zrekompensować koszt wysyłki. Kupowałem u nich niedawno opony Continental i Schwalbe. W Polsce cena była wyższa, a poza tym nie były już dostępne.
W Łodzi polecam sklep Bikemia. Chociaż w sklepie internetowaym mają niewielki wybór, to można u nich zamówić daną część. Czasami mają coś OEMowego na stanie w dobrej cenie.
Zakupy w polskich sklepach internetowych to loteria. Zdarza się, że wszystko jest OK, ale bywa i nie OK. Nie kupuję zbyt często, ale przydarzały mi się dziwne przypadki, a to sztyca kupiona w promocji okazała się niedostępna, a to kierownica przyszła o dwa rozmiary mniejsza, a to na zębatkę trzeba było czekać miesiąc, a to rama miała mufę, którą trudno było poprawnie splanować (ale to „jakość” Accenta).
Jeśli chodzi o drobne rzeczy rowerowe, to robię zakupy na Aliexpress.
Miałam podobne doświadczenia… co ciekawe, również ze sklepem rowertour. Zamówienie złożone 26 grudnia otrzymałam… 17 stycznia! Dlaczego? Podobno przez błąd magazynowy. Zabrakło dętek! Dobrze, że zamówienie składałam za pobraniem. W tym czasie zdążyłam 3 razy pójśc do Decathlonu i kupić te nieszczęsne dętki.
Ja ostatnio wpadłem w szał zakupów w chińskich sklepach, i zacząłem zamawiać co popadnie.
Musiałem trochę przystopować.
Mam taką zasadę. Nie trzeba mi czegoś na już (albo w ogóle ?) – Chiny.
Trzeba mi szybko, to z neta w PL.
Ale też raz się naciąłem na paczkomacie. Kupiłem coś w tygodniu, (czw/pią?) i zamówiłem paczkomat.
Akurat mam po drodze z pracy, i często skorzystałem już na tym.
Myślałem że będzie paczka normalnie koło poniedziałku, i sobie wyjechałem na weekend.
Tymczasem paczka przyszła w sobotę, i termin 48h sobie leciał.
W poniedziałek po pracy już jej nie było.
I tu lekki absurd. Zamiast zostawić w pobliskim POP, to zawieźli do centrum dystrybucji… jakieś 60 km w jedną stronę…
Jazda tam była kompletnie nieopłacalna. Po prostu poczekałem aż wróci do nadawcy, a ten nadał jeszcze raz.
Tak się umówiliśmy ?
InPost
Ogólnie bywa też śmiesznie, gdy sklep internetowy ma ceny niższe niż stacjonarny, a… ma darmową dostawę do salonu.
Niektórzy z Was rozpaczają po zlikwidowaniu rabatów dla stałych klientów w Centrum Rowerowym, a prawda jest taka, że był to zwykły marketing. Miałem u nich 10% rabat i przy kompletowaniu jednego z zamówień gdzie było sporo części bo wymieniałem cały napęd, linki i hamulce zrobiłem sobie tabelę z ich cenami, Bikestacji, czeskiego sklepu i Allego.
Kilka części najtaniej wychodziło z Allegro u sprzedawcy… Centrum Rowerowe! Zadzwoniłem do nich i zapytałem, jak to jest możliwe, że ja po rabacie 10% mam u nich ceny wyższe niż przeciętny Kowalski na Allegro, miotali się jak ślepy we mgle, a ja od tego czasu przestałem zawracać sobie głowę rabatami w polskich sklepach, polecam takich okazji poszukać w zagranicznych sklepach.
A ja napiszę kilka histori z moimi zakupami:
Pierwsza dotyczy sklepu centrumrowerowe:
W tamtym roku zamawiałem znajomemu rower z wyprzedaży plus dodatkowo kilka akcesoriów do niego. Miała być wysyłka w 7 dni, a że było to akceptowalne to zamówiliśmy. Po tygodniu okazało się że po paczce ani widu ani słychu. Po kilku telefonach i kilku dniach oczekiwania okazało się, że rower, który wybraliśmy jest uszkodzony i zwracają go do producenta. Był to jedyny taki egzemplarz.
I tu teraz wielkie brawa dla obsługi sklepu. Zaproponowali nam, że w tej samej cenie dostarczą nam nowy model. Dodatkowo dorzucili nóżkę rowerową. Więc ostatecznie warto było poczekać te kilka dni.
Druga historia dotyczy zakupu na allegro.
Było to również w tamtym roku, w momencie jak składałem sobie rower. Zamarzyło mi się kupić wkład do supportu w kolorze czerwonym. Po długim szukaniu okazało się, że tylko jeden sprzedawca oferuje go od ręki. Zamówiłem i czekałem. Pozostałe elementy już były skompletowane lub były w trakcie dostawy, tylko tego jednego elementu brakowało. Wysyłka miała być w 3 dni z tego co pamiętam. Po tygodniu do nich zadzwoniłem dowiedzieć się co i jak. Okazało się że nie mają go na stanie i nawet nie wiedzą kiedy będzie. A że moment składania roweru się zbliżał to zrezygnowałem z zakupu. Ostatecznie kupiłem suport czarny i zdecydowanie lepiej komponuje się z ramą :)
Trzecia historia to zamówienie w kastor-bike z odbiorem własnym.
Przy odbiorze okazało się że wysłali nie ten rodzaj klamki jaki był zamówiony. Sprzedawca przeprosił i zaproponował nawet podwiezienie właściwej klamki jak tylko ją dostanie. Niestety wtedy wyjeżdżałem, więc umówiłem się z nim, że odbiorę ją jak wrócę.
Ostatnia historia jest z Decathlonu.
Jak kupowałem swojego Tribana500 była wtedy słynna akcja, że zamiast pełnego napędu SORA wkładali z przodu korbę CLARIS. Rower został dla mnie sprowadzony ze sklepu w Bydgoszczy do Poznania. Na miejscu jak zobaczyli jaka jest korba, od razu zostałem poinformowany, że odbiór się opóźni. Opóźnienie było 2 tygodnie. Korbę bez problemu wymienili, a starą dostałem w gratisie za free.
Tak więc historii z zakupami można pisać wiele. Wszystko zależy na jakiego sprzedawcę trafimy i jakie będzie jego podejście do interesu.
Wybór w sklepach stacjonarnych jest ograniczony bo…stan sklepowy widać na półkach. Gdyby zamiast towaru mieli kartki ze zdjęciami towaru to bardzo często sytuacja byłaby taka sama jak w sklepach internetowych. Tylko że w sklepie stacjonarnym to nie przejdzie.
Problemem nie jest brak towaru na stanie. Problemem jest niepodawanie realnych warunków zakupu – np towar dostępny w ciągu 3-5 dni czy 1-2 tygodni. A tak kupuję, nie daj Boże płacę z góry i…czekam. Sklep ma moje pieniądze, więc poniekąd zatrzymuje mnie u siebie. Blokuje moje możliwości dokonania zakupu gdzie indziej (bo np wydałem pieniądze przeznaczone na zakup rzeczy X), nie odbiera telefonów i nie odpisuje na maile, albo odbiera i odpisuje ale ściemnia – być może się uda nie wkurzyć klienta i sprzedać mu towar zanim zechce odzyskać pieniądze.
Dlatego ja płacę zawsze przy odbiorze. Jeśli sklep nie wywiąże się z umowy nie muszę się szarpać – niczego na mnie nie wymusi jeśli towar dotrze z opóźnieniem w stosunku do deklarowanego terminu dostawy. Za cenę 4-5 zł dopłaty do przesyłki pobraniowej mam towar najczęściej 2-3 dni od zamówienia.
Jeśli kupuję na allegro to wybieram tylko sklepy z bardzo dużą ilością pozytywnych komentarzy i tylko takich – jeśli są negatywy to je czytam sprawdzając w jakiej kwestii sprzedawca poległ.
Nie kupuję na ostatnią chwilę, szczególnie przed sytuacją w której coś będzie mi na pewno potrzebne.