Amortyzator rowerowy czy sztywny widelec?

Są rowery, które z założenia powinny mieć amortyzator (lub dwa), a są takie, gdzie sztywny widelec jest „obowiązkowy”. Tak jak ciężko jest mi wyobrazić sobie prawdziwy rower szosowy z amortyzatorem, tak samo rower do downhillu – bez ramy z pełnym zawieszeniem nie ma racji bytu. I choć pojawiają się różne eksperymenty, pewien kanon nadal jest zachowywany przez większość producentów. Przed dylematem możemy za to stanąć, kupując rower do miasta czy na wycieczki. Kupić sztywnego fitnessa czy amortyzowanego crossa/trekkinga? Rower miejski z amortyzatorem czy bez niego?

Zapraszam Cię do obejrzenia wideo, w którym opowiadam o sztywnych widelcach. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał!

Nie ma łatwej odpowiedzi

Wbrew pozorom, odpowiedź nie jest taka prosta. Moim zdaniem amortyzator nie jest wcale potrzebny zawsze, wszędzie i każdemu. Kto tak twierdzi, niech najpierw poczyta 10 rowerowych złotych myśli. Widać od kilku ładnych lat pęd producentów do wkładania amortyzatorów do prawie wszystkich modeli. Z drugiej jednak strony, nadal są firmy, które nie boją się produkować rowerów ze sztywnymi widelcami i jak widać, jest na nie zbyt (inaczej by ich nie produkowali). Spróbuję teraz w podpunktach, wymienić wszystkie wady i zalety obu rozwiązań. Pomijam rowery z pełną amortyzacją, ponieważ zazwyczaj nie są to rowery typowo do jazdy miejsko-podmiejsko-turystycznej.

Rower ze sztywnym widelcem
fot. Ian Sane

Rowery z przednim amortyzatorem

Plusy:

+ większy komfort na nierównościach i dziurach
+ większe bezpieczeństwo – np. podczas wjechania w wyrwę, zjechania z wysokiego krawężnika
+ nadgarstki bardziej odpoczywają, z racji tłumienia wstrząsów

Rowery ze sztywnym widelcem

Plusy:

+ kolosalna różnica w masie na korzyść sztywniaka (może to być nawet 2 kg)
+ serwisowanie takiego widelca sprowadza się do sprawdzenia, czy się gdzieś nie odkształcił
+ dużo większa efektywność, nie tracimy energii na „bujanie” amortyzatora (nawet jeżeli ten ma blokadę skoku)

Wady to przeciwstawność zalet

Miałem wypisać również wady, ale uznałem, że są one po prostu przeciwieństwem zalet przeciwnej opcji. Nie chcę absolutnie nikomu wmawiać, że sztywny widelec, albo wymiana amortyzatora na sztywny widelec jest cudownym i jedynie słusznym rozwiązaniem. Sam pisałem ostatnio, że idealnym rowerem do miasta jest moim zdaniem… rower górski. Ale sam zysk na masie jest nie do przecenienia. Amortyzatory wkładane do rowerów za 2000 złotych, ważą około 2,5 kilograma. To kowadła, których masa jest niewspółmiernie duża, do tego co oferują. Ceny stalowych, sztywnych widelców zaczynają się od 80 złotych, trochę droższe, aluminiowe kosztują od 300 zł i ważą ok. 0,8 kilograma (karbonowe jeszcze mniej). 1,7 kilograma różnicy to przepaść. Nawet jeżeli nie jesteś maniakiem lekkości, to na pewno wystarczy sobie wyobrazić, że tyle waży rama w przeciętnym rowerze. I ten ciężar musimy dźwigać po schodach czy na podjazdach.

Co zyskujesz, zakładając sztywny widelec

Po założeniu sztywnego widelca rower staje się zwinniejszy, dużo łatwiej go rozpędzić, a także dużo efektywniejsze jest pedałowanie. Czy warto rezygnować z dozy komfortu, na rzecz łatwiejszej i szybszej jazdy? Wydaje mi się, że duża popularność amortyzowanych rowerów wynika jeszcze ze starych, PRL-owskich czasów. Wtedy było biednie, przaśnie i o amortyzatorach można było jedynie pomarzyć (również dlatego, że dopiero pojawiły się na świecie pod koniec lat 80-tych). Większość zadeklarowanych zwolenników amortyzatorów w rowerach miejskich/crossowych/trekkingach albo bardzo dawno, albo nigdy nie jeździła na sztywnym widelcu.

W miejskiej jeździe, masa nie jest tak istotna. Krótkie dystanse, krawężniki, dziury w jezdni – tutaj niekoniecznie niska waga jest priorytetem (dla wszystkich). Ale na trasie, zwłaszcza gdy mamy rower obładowany sakwami – każdy kilogram mniej, może być na wagę złota.

Jak poprawić komfort jazdy na rowerze bez amortyzatora

Masz rower ze sztywnym widelcem i myślisz o jego wymianie na amortyzator? Na dobry początek spróbuj obniżyć ciśnienie w oponach, gdzieś bliżej minimum zalecanego przez producenta (na boku opony zwykle znajdziesz taką informację). Możesz też pomyśleć nad wymianą opon na trochę szersze, o ile jest miejsce w ramie i widelcu. Szersza opona nie sprawi, że będziesz jeździć dużo wolniej, za to da lepsze tłumienie nierówności, nie podnosząc wagi roweru tak bardzo, jak zamontowanie amortyzatora.

Warto spróbować

Zachęcam by kiedyś, przy okazji, spróbować jazdy na rowerze ze sztywnym widelcem. Moja koleżanka bardzo narzekała, że ma ciężki rower i pedałowanie czasami sprawia jej trudność. Ale gdy zacząłem wyliczankę: amortyzator, dynamo w przednim kole, ciężki bagażnik, amortyzowany wspornik siodełka, regulowany mostek – sama doszła do wniosku, że to wszystko oprócz  dodatkowych funkcji, także utrudnia trochę jazdę. Klasyczne coś za coś.

Zapraszam Was do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami – co wolicie – sztywny widelec czy amortyzator?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

260 komentarzy

  • Sam taki amortyzator kosztuje 299 zł, prawie tyle co taki marketowy rower. Zatem skoro przyzwoity to postawię na rozwiązanie: widelec z blokadą skoku. Opcja blokady może się przydać o ile będzie działać dobrze. A odchudzić rower poprzez wymianę na sztywny widelec w razie czego zawsze mogę.
    Pozdrawiam.

  • Jeśli chodzi o wybór – sztywny widelec czy amortyzator, to ten wybór należy wyłącznie do Ciebie.

    Sam amortyzator nie jest topowy, ale nie spodziewajmy się fajerwerków w rowerze za 1200 złotych. Ale to przyzwoity sprzęt i nie będzie tak, że się rozpadnie po roku, jak „amortyzatory” w rowerach za 400 złotych.

  • Nie znam się za dobrze na rowerach, nie miałem jeszcze nigdy nic dobrego, i w ogóle po długiej przerwie chcę znowu kupić rower. Wydawało mi się, że osprzęt mają porównywalny. Różnica cenowa jest już mniejsza (dają rabat na Eurobike 1250). Dlatego podstawowy wybór: zwykły widelec albo taki amortyzator jak na przykład ten co podałem. I przy tym pytanie czy jeśli już z amortyzatorem to czy taki amor (tej klasy) to dobry wybór. Jazda często (codziennie) ale krótkie odcinki (parę kilometrów) i 90% w terenie miejskim.

  • Cześć, chcesz porównywać rower za 1600 złotych do tego za 900 złotych? Ja bym brał Voyagera. Ale jeśli jeździsz mało, to Kands też nie będzie zły.

    Jeśli chodzi o blokadę, to zablokujesz podczas jazdy, ale to mało wygodny i upierdliwy sposób, bo trzeba się pod kierownicę schylić.

  • Witam. Rower do jazdy głównie po mieście, ale wiadomo podjazdy, dziury i krawężniki też są. Czasem tylko na wycieczki poza miasto bez szaleństw.

    Tańszy Kands Alfa City na sztywnym stalowym widelcu z takim osprzętem https://allegro.pl/rower-kands-treking-alfa-city-28-shimano-acera-moc-i4651615101.html (lekki 14 kg) czy droższy i cięższy (chyba 17 kg) Eurobike Voyager http://www.eurobike.pl/ z podobnym osprzętem na takim amor.: SR SUNTOUR SF13-NEX-HLO z regulacją i hydrauliczną blokadą skoku.

    Ten amor ma blokadę tylko na goleni, podczas jazdy nie zablokuję? Czy nie jest awaryjny, jak to się sprawdzi, czy lepiej się w taki nie pakować?

  • Zacznij od wizyty w sklepie rowerowym z prośbą o pomoc/poradę. bo może wystarczy klamki trochę przekręcić. Mi się wydaje, że rogi raczej nie pomogą – odsuną Ci jeszcze bardziej pozycję, a nadgarstki najczęściej bolą, jeśli masz je za bardzo obciążone – mogą ręce iść za daleko, może za nisko. Pogadaj z kimś, kto w miarę umie ustawić rower, zanim zaczniesz inwestycje :).

    Może potrzebujesz innego mostka, może kierownicy, może gripów, a może rękawiczek, jeśli w zasadzie jest Ci wygodnie, a ręce bolą, bo gripy uciskają zakończenia nerwowe (ja tak miałem). W ekstremalnym przypadku – możesz mieć fatalnie dobrany rower i może nie ma co inwestować, tylko trzeba puścić go na allegro i kupić lepiej dobrany :)

  • Tak też myślę, że zacznę od zakupu rogów. Może wcale nie będzie mi potrzebny amortyzator, który prawdopodobnie przewyższyłby koszt mojego pojazdu :D

  • Na bolące nadgarstki, dobre rękawiczki mogą być pomocne. Rogi też, ponieważ pozwalają na zmianę pozycji dłoni przy kierownicy, chociaż tutaj profesjonalnie się nie wypowiem, ponieważ nigdy ich nie miałem.

  • są jeszcze gripy z pianki lub ergonomiczne, rękawiczki z żelowymi wkładkami… ;-)
    ew. jakieś rogi… to też chyba pomaga w takich wypadkach ?

  • @Ola – cóż, wszystko zależy jaki masz teraz rower i jak szerokie opony. I oczywiście od tego w jakim terenie jeździsz.

    Kwestia sztywny/amortyzowany nie jest taka banalna, że łatwo powiedzieć, weź taki lub taki. Ale moim zdaniem, jeśli jeździsz głównie po asfalcie i omijasz dziury, to przyczyną bólu nadgarstków będzie coś innego niż brak amortyzatora.

    Może źle ustawione siodełko, może zła pozycja za kierownicą. Ciężko powiedzieć.

  • Większość tu pisze, że na lekką jazdę amortyzator nie jest potrzebny.
    Jeżdżę codziennie do pracy i fakt, tu nie czuje potrzeby posiadania amortyzatora. Ale już jak jadę na weekendową wycieczkę, to nie dość, że nadgarstki bolą po paru godzinach jazdy, to nie przestają przez parę kolejnych dni. Więc pytanie: jak żyć? Przyzwyczaić się, czy inwestować w ten amortyzator?

  • Niestety lekki amor ważący poniżej 2kg to koszt taniego roweru (ok. 1.5-2k). Ja osobiście po mieście jeżdżę z blokadą, ale nie zawsze. Jakiś czas temu bujnąłem się znajomego mtb ze sztywnym widelcem. Po 200 m nie czułem nadgartków i nie miałem ochoty jechac nigdzie dalej

  • @Andrew – chyba nie przeczytałeś tego co napisałem zbyt dokładnie. W tekście piszę, że coś za coś i ciężko od sztywnego widelca wymagać komfortu amortyzatora.

    W plusach amortyzatorów widnieje jak byk:
    „większy komfort na nierównościach i dziurach”

    Co jest w sumie dość logiczne.

    @Jack – na stronie, którą podałeś, piszą o rowerach z roczników 2012 i 2013. Najlepiej skontaktować się w tej sprawie z dystrybutorem marki Trek. Nie wiem kto teraz się tym zajmuje w Polsce, kiedyś było to SSC.

  • Witam. Na wstępie dziękuję za dużą ilość info na tym blogu ;-)
    Jestem dopiero przed kupnem pierwszego roweru – choć sam mam już 50+, ale wcześniej to tylko kiedyś tam dawno temu pomykałem na składaku. Od dwóch tygodni chodzę po sklepach, pytam, czytam, szukam i głowa mnie już boli. Szukam czegoś do jazdy uniwersalnej – miasto, las, polne drogi, raczej do jazdy bardziej rekreacyjnej, niż wyczynowej w granicach 2 – 2.5 tys. zł. Ostatnią oferowaną mi przez sprzedawcę propozycją jest Trek Marlin 6
    http://www.trekbikes.com/pl/pl/bikes/mountain/sport/marlin/marlin_6/

    Wszystko mi w nim pasuje, oprócz tego właśnie tytułowego amortyzatora – SR Suntour XCT.
    Przeczytałem, że jest niebezpieczny:
    http://www.cpsc.gov/en/Recalls/2014/Scott-Trek-Recall-Bicycles-with-SR-Suntour-Front-Forks/

    Już mi ręce opadają… nie wiem co robić?
    Pozdrawiam ;-)

  • Właśnie złożyłem sobie sztywniaka na ramie stalowej (Surly Troll), przejechałem na nim jakieś 150 km i chciałbym podzielić się swoją opinią, będącą raczej w opozycji do tego artykułu :) Obecnie, gdy śmigam moim Trollem, komfort jazdy nieporównywalnie spadł w porównaniu do Treka 7300 (cross) z amortyzacją. Amortyzator przedni jest bajką, niesamowitym komfortowo rozwiązaniem do jazdy po mieście, w porównaniu do sztywniaka.

    Sztywniak: zeskakiwanie z krawężników – horror, dziury na chodnikach – horror. Kierownica wali po łapach, a najgorzej gdy rower wpadnie w wibracje – wrażenie jakby zęby za chwilę można było stracić. Tymczasem podczas jazdy Trekiem (przejechane około 6 tysięcy km bez żadnego serwisowania) z jakimś najprostszym amortyzatorem (sr suntour nex 4610) wszystkie te przeszkody stają się.. przyjemnością.

    Lubiłem wskakiwać na wysokie krawężniki i z nich zeskakiwać, zjeżdżać z długich schodów, przeskakiwać dziury itp. Podobnie po lesie z amo – korzeń, kamień? Żaden problem hop i z głowy, a w sztywniaku czuć to „hop” na całym ciele. Oczywiście wszystko zależy do czego ten rower będzie wykorzystywany, ale jeśli rower na miasto, moim zdaniem, po doświadczeniach, tylko z amortyzatorem. pozdr A

  • Witajcie. Myślę, że podobnie jak wspomniał słusznie autor postu, na początku należy zastanowić się nad tym, w jaki sposób zamierzamy użytkować rower. Czy to ma być rower na zakupy, na przejażdżki niedzielne z żoną, wielogodzinne eskapady, terenowe czy też górskie szaleństwo, czy tez ekstremalnie szybkie przejazdy szosą.

    Z przykrością muszę stwierdzić, że praktycznie niemożliwe jest pogodzić ze sobą tych rożnych stylów. Dla kogoś, kto ceni sobie wydajność niebagatelnym parametrem będzie masa widelca, co drastycznie wpływa na masę całego roweru. Natomiast ci, którzy nie mogą bez odrobiny ekstremy i lubią cisnąć w terenie bez amortyzacji nie dadzą rady. Musicie mieć świadomość tego, iż po osiągnięciu pewnego pułapu wagowego odchudzenie roweru o 1,5 kilograma może podwoić jego cenę.

    Zgodzę się ze stwierdzeniem co do tanich widelców. Albo solidny albo wcale. Na wstępie serwis – praktycznie co roku amortyzator powinien go odbyć. Awaryjność – w szczególności tanie i lżejsze AIR. Często pojawiające się luzy na goleniach odbierają jakąkolwiek radość z jazdy. Skuteczność- jeśli nie posiada tłumienia olejowego, to przyczepność o której była mowa to pomyłka, nie mówiąc o „kontroli a-trakcji”. Reasumując – oceńcie czy jazda terenowa (korzenie, nierówna droga, luźne kamienie) czy po prostu maksymalnie szutry dukty leśne, a więcej utwardzonych dróg.

    Amortyzacja jest dobra o ile skuteczna i lekka – niestety kosztowna. Jeśli konieczna nie rezygnuj z niej. Obecnie mam trzy roweru t.j. krossowy, szosowy i górski. Pomimo, że wszystkie kocham, najlepiej mi się jeździ trekkingowo-krossowym bo mam duszę podróżnika. Określiłem się i wiem co bym wybrał jakbym miał jeden do wyboru – cross na sztywniaku.

    Tysiące kilometrów i kilka rowerów pozwoliło mi zrozumieć po latach samego siebie. Nie sądzę aby jeden post w internecie odpowiedział każdemu na to trudne pytanie. Życzę udanych wyborów. Pozdrawiam

  • ZACKVAZ mógłbyś opublikować zdjęcie jak wygląda Twój rower po wymianie amortyzatora na sztywny widelec ? Sam jestem w kropce, bo planuję odchudzić mój rower i ciekawi mnie jak to wygląda, ponieważ w moim przypadku rura sterowa ma jakieś 180 mm ( SR Suntour CR 850 ), natomiast w przedstawionym przez Ciebie modelu ma ona długość 260 mm :)

    Pozdrawiam i przepraszam jeśli napisałem coś głupiego bo jestem w tych sprawach nowicjuszem :)

  • Warto nawet podskoczyć w kluczowym momencie, żeby tył „wskoczył” na krawężnik, albo podrzucić go razem ze sobą w spd-ach ;)

  • Na sztywnym widelcu, zwłaszcza z oponami 28 – to raczej bardzo normalne, że trzeba podbijać koło do góry, warto również zdjąć cztery litery z siodełka, aby odciążyć tył.

    To są prawa fizyki i tego się nie przeskoczy. No może oponą o szerokości 50 mm :)

  • Witam,
    Zdecydowałem się jednak na kupno sztywnego widelca do 28 calowych kół.
    Poprzednio miałem Suntour NRX ELO, ugięcie SAG 46 cm.
    Zaryzykowałem i zamontowałem widelec o 2 cm krótszy, firmy Force :) Jego cena waha się gdzieś w okolicy 200 zł, czyli całkiem przyjemnie. Widelec jest aluminiowy, o wadze około 690 g.

    Szczerze polecam :)

    Jedyne mankamenty, jakie zauważyłem to:
    – Przez pewien czas bolał mnie lewy nadgarstek i lewy łokieć. Teraz ten problem nie występuje. Prawdopodobnie przez bardziej pochyloną pozycję oraz przez drgania.

    – Pokonując jakąś wystającą przeszkodę, typu krawężnik radzę nieco podbić koło do góry. Unikniemy częstych centr.

    Obecnie jeżdżę na zestawie Alexrims Ace18 28″ na piastach maszynowych novatec + Vittoria Zaffiro 700x28C. W przyszłości wybiorę jednak coś szerszego :) 30 a 35.

    Pozdrawiam

  • Okej, teraz widzę, że masz w rowerze przygotowane miejsca do montażu bagażnika:

    https://www.decathlon.pl/rower-uniwersalny-original-700-id_8165505.html

    Ale nada uważam to za kiepski pomysł. W takim układzie istnieje ryzyko, że przywalisz dziecku siodełkiem w fotelik/nóżki, gdy rower się ugnie.

  • Dziękuję bardzo za odpowiedź.

    Niestety nadal nie jestem w stanie pojąć zależności między amortyzatorem a fotelikiem. Bagażnik, do którego jest zamocowany fotelik, przymocowany jest do koła (jak na moje oko bardzo solidnie). Niby kiedy fotelik ma się obijać o koło? Skoro bagażnik w żaden sposób nie jest w stanie dotykać nawet błotnika?

    Chodzi w ogóle o ten rower:
    https://www.decathlon.pl/rower-dla-dzieci-24-original-520–id_8188830.html

    Akurat na zdjęciu rower bez amortyzatora, ale chciałem pokazać bagażnik na tym rowerze (mój model to B-twin original 7).

    Oczywiście z racji na radę producenta, jak i Wasze porady, nie będę woził dziecka na tym rowerze, ale kwestia mnie dręczy, bo jakoś ciężko mi zrozumieć dlaczego nie :)

  • @Brzostek – myślę, że QBQ wyczerpał temat. Chodzi głównie o bardzo duże ryzyko uderzania fotelikiem o tylne koło, podczas uginania się tylnego amortyzatora.