Najlepszy rower do jazdy po mieście

Do jazdy po ulicach i ścieżkach rowerowych miast i miasteczek nadaje się praktycznie każdy rower. Nawet rower szosowy, choć to rzadki widok i moim zdaniem do codziennej jazdy – mocno niepraktyczny pomysł. Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi do głowy, to rower miejski – tak zwany holender. Pełne błotniki, osłonięty łańcuch, bagażnik, ewentualnie wiklinowy koszyk na kierownicy. Inne osoby zapewne jako idealny rower miejski wskażą trekking, czyli rower o turystycznych aspiracjach, również dobrze wyposażony i na którym jedzie się też w komfortowej pozycji. A ja przewrotnie dodam – tak, te dwa typy rowerów świetnie sprawdzą się w mieście, ale jest typ, który sprawdzi się jeszcze lepiej. To rower górski! Tak, tak, nie pomyliłem się – poczciwy góral. Kiedyś, dawno temu, pod nosem trochę się śmiałem się z mody na górale. Wtedy każdy rower kupowany na Komunię czy urodziny, to musiał być MTB (a w zasadzie ATB). Również nierzadkim widokiem są przemieszczający się na przymałych góralach, panowie w szeleszczących spodniach, jadący najczęściej z reklamówką wypełnioną piwem.

Jaki rower górski
fot. Mario Mancuso

Wtedy wyrażałem opinię, że rower górski (albo pojazd próbujący go udawać) powinien wykazywać się w pagórkowatym terenie, a w mieście lepszy do jazdy będzie cross (patrz wpis o typach rowerów), holender, a nawet fitness. Myliłem się i to bardzo, być może dlatego, że za bardzo wpatrzony byłem w rowery jakimi sam jeździłem. Dopiero ostatnio, dane mi było pojeździć trochę więcej po mieście rowerem górskim i po przesiadce z mojego Cube’a doznałem olśnienia. Oczywiście, to żadne odkrycie na miarę Nobla, miliony osób dziennie to robi :) Ale ja, jako, że od naprawdę dawna nie jeździłem góralem w mieście, zapomniałem jak to jest!

Najlepszy rower do miasta
fot. Amsterdamized

Dzięki szerokim oponom oraz amortyzatorowi od ręki zniknął problem wysokich krawężników i dziur w asfalcie. Nie miały znaczenia poluzowane kostki na drodze rowerowej i przejazd przez uliczki na których leży bruk. Zapewne wszyscy górale, czytając te słowa się ze mnie śmieją i pukając w czoło myślą – Amerykę w konserwie odkrył. I tak jest :) Do mojego SL Crossa, nie mogę bez przeróbek włożyć szerszej opony niż 35 mm z tyłu, z przodu pewnie nie jest dużo lepiej. Chętnie posiadałbym drugi komplet kół z szerszymi oponami, by zakładać go tylko do jazdy po mieście – ale się nie da.

Jaki rower do jazdy po mieście
fot. M. Davis-Burchat

Jest tylko jedno zastrzeżenie. Do jazdy miejskiej najlepsze są opony typu semi-slick (np. Schwalbe Hurricane). Gładkie na środku, z klocuszkami po bokach. Stawiają mniejsze opory podczas jazdy po asfalcie, a w razie potrzeby boczne klocki pomagają wyjść z opresji. Ja najchętniej pozostałbym przy swoim rowerze i dokupił sobie hardtaila, ale nie wytrzyma tego ani mój budżet, ani mój pokój w którym notorycznie brakuje miejsca.

Oczywiście absolutnie nie skreślam mieszczuchów, trekkingów i hybryd. Ale jeśli ktoś się mnie zapyta, o najwygodniejszy rower do dojazdów do pracy, odpowiem: górski. Ja ze swojego roweru nie zrezygnuję, ale jeżeli moja jazda rowerem miałaby się ograniczać do dojazdów do pracy i ewentualnie przejażdżek po parku, wybrałbym górala z komfortową pozycją za kierownicą i oponą 2,1-2,2 cala.

Przyzwoite rowery górskie, do rekreacyjnej jazdy, kupi się już od 1200 złotych. Oczywiście takim rowerem nie zapuściłbym się w trudny teren, ale do jazdy po mieście i pod miastem, spokojnie wystarczy przy niedużych przebiegach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

70 komentarzy

  • Eee… znam wielu takich co też twierdzą, że góral. Młodzi, silni i zdrowi. Nie wmawiaj jednak, że jest to rower uniwersalny i dla każdego. Jak chcesz być zabezpieczony przez deszczem, śniegiem, móc zapakować zakupy, dzieci itp, to oczywiście możesz i mtb, ale okazuje się, że w zasadzie to przerobiłeś go już na rower miejski dodając błotniki, oświetlenie, bagażnik, sakwy.

    Nie ma co odkrywać koła na nowo, nie bez powodu rower miejski, nazywa się tak jak się nazywa. Jasne, każdy ma swoje preferencje, ja czasem lubie damką żona, czasem lubie szosą poszaleć, a na co dzień trekkingiem najczęściej. Jednak bezapelacyjnie najbardziej uniwersalny na każde miejskie warunki będzie zwykły mieszczuch, najlepiej z odpornymi i trwałymi przerzutkami w piaście (ze 3 minimum).

    • Nie zgadzam się. Ja tez uważam że góral jest najlepszy!!!! Testowałem Trekkingi , Krossy, Miejskie. Dobry góral (np KTM) zmiana kierownicy na lekko wygiętą (ja zmieniłem na kierownicę Gianta bo mają dobrze wyprofilowane) , fajne błotniki (z tyłu pełny na koło , z przodu do amorka) , lekka modyfikacja siodełka ( nie za szerokie) i nie ma bata. Najlepszy rower. Kto ma wątpliwość co kupić, a nie ma 70 lat. POLECAM !!! Do miasta, do komunikacji, na wieś ,w teren , Nie zastąpiony rower górski. Trzeba mądrze tylko pokombinować :) i tak jak pisze kolega. Opona w większymi rantami na bokach. Miejskie trekingi to nie dla mnie.

  • Głównie chodzi mi o komfort, jaki dają szerokie opony i amortyzator. Być może zagranicą, gdzie mają równie drogi i ścieżki – mieszczuch sprawdza się lepiej.
    W Polsce (a przynajmniej w Łodzi) gdzie nadal straszą wystające krawężniki (na drogach rowerowych!) – moim zdaniem szersza opona daje większy komfort.

    Co do dodawania bagażnika, błotników czy sakw, to nie chodzi o „upodabnianie” jednego roweru do drugiego. Każdy rower można wyposażyć w te elementy.

  • Najlepiej na full’u z szerokimi kapciami, przed krawężnikiem nawet nie zwalniasz tylko koło podrzucisz na większym, dziury czujesz tylko te większe, a i przy schodach się nie zatrzymujesz, tylko lecisz środkiem (oczywiście w kasku) :).

  • ja do pracy dojeżdżam ~25km w jedną stronę (Żywiec – Bielsko-Biała), przerobiłem górala, górala 29, szosę, trekkinga, ostre i hybrydkę i to właśnie na niej jest najwygodniej, trekking też mógłby być ale jest ciężki i z racji pozycji jaką na nim zajmuję opory powietrza są pot ężne, czasem jadę góralem ale tylko wtedy gdy wiem że będę wracał przez góry..

    w rożnych miastach sprawdzą się różne rowery, nie ma reguły.

  • a czemu nikt nie bierze pod uwagę przełajówki ?? opony szersze niż w szosie czy ostrym ale węższe niż w atb, waga duzo mniejsza, można założyć błotniki na deszczowe dni, mozna założyć jakąś sakwę … co o tym sądzicie??

  • Jest to główna przewaga. No i amortyzator z przodu, choć sama opona spokojnie daje radę :)
    W mieście geometria czy masa nie jest tak bardzo istotna. Ale właśnie komfort jazdy.

  • Ja chyba będę rezygnował z przedniego amortyzatora w moim trekingu (bo i tak go muszę już wymienić) na rzecz przedniego bagażnika.

  • A jak sprawują się takie małe, składane cuda, które można wsadzić w pokrowiec i zabrać do biura?
    Po latach na pseudo „góralu” z marketu zaczynam myśleć nad czymś, na czym jeździ się w wyprostowanej pozycji.

  • Myślisz o czymś jak Kross Flex 3.0?

    Jest to na pewno ciekawa koncepcja, choć trzeba pamiętać, że to bardzo mało uniwersalny rower. Nie pojedziesz nim za miasto, będziesz miał również problem na podmiejskich ścieżkach.

    Oczywiście jako rower tylko do dojazdów do pracy – czemu nie :]

  • Choć taż taki składak ma i swoje plusy, bo spokojnie możesz go zabrać do PKSu lub „PKP” i pojechać do innego miasta.

    Mam znajomego który na takim składaku + walizko-przyczepka lata ciągle między Francją, a Polska (łącznie z podróżami po kraju).

  • Właśnie ze względu na krawężniki i dziury rower górski jest najbardziej popularny wśród osób mieszkających w miastach. Wąska opona to większe ryzyko uszkodzenia felgi.

  • Góral w mieście to raczej nieporozumienie ale rozumiem skąd wzięła się Twoja opinia. Otóż w POLSKIM mieście góral rzeczywiście może sie sprawdzać.

    Dlaczego jednak ani Holendrzy ani Duńczycy nie jeżdżą w mieście na góralach? Bo mają rozbudowaną infrastrukturę, której w Polsce brak. Szerokie opony mają w swoich rowerach miejskich, amortyzatory im niepotrzebne bo drogi są lepsze niż w Polsce. Łagodny kąt główki ramy (~67stopni) typowego holendra i szersza opona sprawdza się bardzo dobrze jako „amortyzator”. Poza tym ich rowery są przystosowane do jazdy o każdej porze – błotniki z chlapaczami, oświetlenie, wygodne siodełka, wyprostowana pozycja dla lepszej widoczności, mocne bagażniki – to wszystko bardzo się w mieście przydaje a w góralach tego brak.

    Góral w holenderskim mieście nie ma racji bytu ale oni nie muszą pokonywać wysokich krawężników i zjeżdżać po schodach. W Polsce to co innego.

    • Zgadzam się w 100%. Dotychczas mieszkałem tylko w holenderskich miastach i byłem w ciężkim szoku widząc jak wiele rowerów górskich jeździ po polskich miastach. Rzeczywiście na zachodzie rowery MTB spotkać można tylko w „górach” :)

  • Łukasz, dokładnie taki. Wiem, że to mało uniwersalny rower i że w Polsce pracodawcy nie refundują kosztu zakupu roweru na dojazdy do pracy;) Tylko tak teraz myślę, czy przy swoich 191 cm wzrostu nie wyglądałbym jak na nim jak na ośle;) I czy nie powybijałbym sobie zębów kolanami;)

  • Mogłoby tak niestety być, musiałbyś się przymierzyć. Porównując Flexa do PRL-owskiego Rometa, to będzie wielkość Wigry (koła 20″).

    Na Twój wzrost lepsze byłyby koła 24″ w takim składaku. Jak w Jubilacie :]

  • O, ja się właśnie zastanawiam nad kupnem takiego składaka. Mieszkam na obrzeżach Poznania i niestety mam tylko dwie trasy z czego jedna prowadzi przez trasę katowicką (albo drogą, albo muszę wnieść i znieść rower na chodnik na wiadukcie) bądź wąziutką drogę, która przez remonty w Poznaniu przez ostatnie lata stała się bardzo popularna i jadąc tam autem mam duszę na ramieniu. No i wymyśliłam sobie, że będę sobie podjeżdżać autobusem, a potem rowerem na uczelnię. Nie wiem tylko, na ile się tak rower sprawdzi, bo nie widzę ich na poznańskich drogach.

  • Takie rowery w miastach to u nas nisza. Z kilku powodów. Wszechobecne krawężniki na pewno nie ułatwiają jazdy na rowerze z kołami 20″. I „prestiż” – rowery składane kojarzą się nam z Wigrami, Jubilatem i polską wsią (gdzie składaki są spotykane do dzisiaj). Jest to bardzo krzywdzące dla tych bardzo ciekawych rowerów, niemniej jednak – tak jest.

  • znalazłem „złoty środek” do miasta, dahon jetstream p8, oryginalne opony schwalbe maraton racer ładnie niosą, koła wagi lekkiej, pełna amortyzacja pozwala nie zwalniać na krawężnikach, mała masa całego rowerka pomaga w przemieszczaniu się po schodach itp, dzięki składaniu można zapakować do tramwaju, a i w mieszkaniu nie stanowi problemu, użytkuję go od roku i choć posiadam parę innych rowerków, to ten jest moim ulubieńcem, po zamontowaniu komputerka nie dowierzałem jego wskazaniom, 30 km/h na krótkich dystansach po miejskich asfaltach robi wrażenie, często uśmiecham się do kolesi na góralach mocno kręconych w momencie gdy swobodnie ich wyprzedzam

  • czesc

    naskoczył temat o składaku więc chciałbym coś napisać.
    Mam 193 cm wzrostu i do tej pory jezdziłem na kellysie duza rama – sprzedałęm bo najzwyczajniej bolał mnie kręgosłup, kupiłem stary turystyczny rower NSU z wygodnym siedzeniem i rogami, wielki koń – na nim plecy tak mnie nie bolały ale komfort tez nie był nadzwyczajny – a teraz bez żartów

    4 dni temu wyrwałem 3 letniego Dahona ECO 3 (750 zl to tanio jak na ceny w ogloszeniach, czy sklepach)- zrobiłem nim trasy krótkie(15-20 km), a podpowiem ze nie jedziłem w tym roku wogóle ze względów osobistych (nie mialem czasu) i powiem wam jedno, na tym składaku jeździ mi sie najlepiej, nie bolą mnie plecy, ba nie mam zakwasów a rowerzystą jestem niedzielnym, jestem mile zaskoczony, znalazłem rower dla siebie i czuje sie jakbym jechał na żyrafie w rzeczywistosci jadąc na kozie. W pociągu składam go i stawiam i nikomu nie przeszkadza, nawet pks-em z wolomina jechalem zaladwoanym to zmiescilem spokojnie pomiedzy siedzenia. Już myśle o zakupie opon 20 z kolcami bo zamierzam moim malym dahonem pokonywać trasę:
    1 km z domu do pociągu (warunki bieszczadzkie)
    z pociągu 2 km do pracy (miasto, slikie chodniki – w ziemie można sie zabić)

    Zalety jazdy na tym składaku:
    – jedzie sie i nie czuje pedałowania
    – przyspiesza i sunie porównywalnie do klasycznych rowerów i górali akurat po warszawie ja jechalem chodnikiem, koles goralem walil pomiedzy samochodami i nie spiesząc sie trzymalem mu kroku
    – kierownica i sztyca wysuwają się niewyobrazalnie wysoko, siedze prosto
    – sklada sie w 5 sekund – to jest wspaniale

    Wady:
    ten model co ja mam i chyba wszystkie dahony sa do od ok. 150 do 193 cm wzrostu rowerzysty, ja mam dlugie nogi i przydaloby mi sie z 4 cm wiecej sztycy, ale to w niczym nie przeszkadza wkoncu to nie kolażówka, ani rower wyczynowy
    – trzeba uważać na śliskim w deszczu może cie zarzucać, związane jest to z gabarytami roweru, ostro ruszajac podrzuca ci sie przednie kolo, ostro hamujac mozez wpasc w poslizg, w moim przypadku siedzisz wysoko, ciężar jest u góry – wiecie o co chodzi

    Powiem wam tak to rower miejski, nie mozna oczekiwac po nim cudów, idealny na sciezki rowerowe, ale na kiepskich nawieżchniach poprostu to czujesz, drgania, przy moich oponach 20 x 150 troche takie szosówki musze uważać rzeby obręczy nie rozwalić, waże jakies 95 kg.

    Podsumowując dla kogoś o mniejszych wymaganiach – rower idealny, ale niestety trzeba nauczyć sie na nim jeździć i wiedzieć że wielkich prędkości się nie osiągnie ale zwiedzić świat na nim możesz.
    POLECAM POLECAM małe rowery składane, ale chyba te markowe, w decat…. i w jakims sportowym testowalem nowe skladaki tak do 900 zl i wyszedlem rozczarowany ale ten dahonik 100 % spełniamoje oczekiwania. Pozdrawiam czesc

  • mam pytanko
    chciałem kupic rower właściwie do miasta na drogi rowerowe
    po to żeby 2 , 3 razy w tygodniu przejechać kilka km dla rozruchu i lepszej figury czy jazdy na basen
    nie znam sie totalnie na rowerach ale najlepszym wyborem wydająmi sie crossy – chyba ze sie myle ? moze góral???
    kasa ograniczona ok 1000- 1500 maxx
    na aleegro wybrałem coś takiego
    http://www.arkus.sklep.pl/
    https://allegro.pl/krol-kands-maestro-28-shimano-alivio-model-2014-i4130103901.html
    https://allegro.pl/rower-ferrini-faster-24v-kola-28-acera-gratisy-i4095785633.html
    https://allegro.pl/rower-crossowy-eurobike-trail-0-1-28-alivio-gratis-i4111386024.html
    nie ukrywam ze mój wybór to głównie wygląd
    co o tym sądzisz?

  • Przedział 1000, a 1500 złotych to przepaść :) I każda stówka włożona w rower, odwdzięczy się lepszym sprzętem.

    Jeśli patrzysz na wygląd, bierz po prostu najładniejszy :) Wszystkie nie są złe.
    Pod kątem sprzętu, to nieznacznie wygrywa Kands.

  • Pozwolę sobie zapolemizować. Posiadając kilka rowerów – gdy przesiadam się z mieszczucha na górala czuję podobnie, no może nie całkiem, ale doskonale rozumiem uczucie „co autor miał na myśli”, wsiada się na górala i nagle fantastycznie śmiga – ale jest tu zasadnicze ALE.

    Sprawa dotyczy się zaawansowanych rowerzystów. Ty Łukaszu do nich bezsprzecznie należysz, więc straciłeś punkt widzenia. Rower górski to sprzęt sportowy, nawet te z charakterystyką turystyczną – to wciąż z globalnego punktu widzenia konstrukcje wyczynowe. Nie raz widziałem ludzi zaliczających glebę na swoich góralach w mieście na prostej drodze podczas awaryjnego hamowania przednim hamulcem. Nie raz widziałem glebę nawet bez hamowania : wychylona do przodu pozycja, lekka konstrukcja, jeszcze na dodatek damka i małe opony montowane w pseudo-góralach wystarczyła żeby wygrzmocić na maskę na moich oczach dziewczynę podjeżdżającą pod 2cm krawężnik. Na moim holendrze takie coś nie ma prawa się zdarzyć, jest ciężki i stabilny, ma mięciutkie hamulce i wyprostowaną pozycję. Pewnie, że tak nie śmiga, ale z drugiej strony miasto to nie do śmigania. Pozdrawiam.

  • Dario – nie każdy rower górski jest z założenia wyczynowy, czy nawet sportowy. Kwestia odpowiedniego doboru geometrii i rozmiaru ramy.

    Ale jeśli ktoś przewraca się, bo z całej siły ściska przedni hamulec – cóż, może się to zdarzyć nie tylko na górskim rowerze. Ja miałem okazję zrobić to mając osiem lat. Pierwszy i ostatni raz, bo wtedy szybko się nauczyłem, że tak się nie robi :)

  • Witam serdecznie,
    a co sądzisz o tym rowerze?
    http://im-motion.pl/pl/product/1375/Myka_HT_Disc_29
    Czy nadaje on się na podróżowanie do pracy 15 km w jedną stronę po nierównych i dziurawych aswaltowych drogach czy lepszy będzie jakiś rower trekkingowy?

  • @Justyna – cóż, Spec się ceni za rowery, ale robi je bardzo, bardzo dobre. Spróbuj urwać coś z tej ceny i śmiało kupuj, zwłaszcza jeśli polujesz na rower z kołami 29 cali.

  • Witam serdecznie,
    Zastanawiam się nad kupnem roweru, który służyłby mi do dojazdów do pracy po mieście w tygodniu oraz do wycieczek po lesie i polnych ścieżkach w weekendy (ok 50km). Mój wybór padł na rower trekkingowy, ale po tym artykule już sama nie wiem :) Prosiłabym o poradę, który z poniższych rowerów byłby najlepszy (oraz najwygodniejszy, nieobciążający pleców):
    https://www.kross.pl/pl/2014/trekking/trans-atlantic
    http://megasporting.pl/rayon-vip-28-damski.html
    https://allegro.pl/rower-treking-kands-alfa-city-shimano-acera-lublin-i4459108700.html
    http://www.rowerymerida.pl/produkt706/juliet-5-v-rower-merida.html

    Chyba, że miałby Pan jeszcze inny typ w granicach do 1300 zł :)

    Z góry dziękuję :)

  • Przepraszam, zapomniałam jeszcze o tym modelu :)
    http://www.bikko.pl/rower-trekingowy-raleigh-discovery-lds-2014.html

  • @Karolina – na dalsze wycieczki rower trekkingowy będzie bardzo dobry. Z podanych przez Ciebie rowerów wybrałbym Krossa Trans Atlantic.

  • Witam,
    Ja również proszę o pomoc w wyborze roweru. Interesuje mnie rower do jazdy rekreacyjnej, raczej z fotelikiem dziecięcym. Wypatrzyłam coś takiego (1799 w sklepie)
    https://www.kross.pl/pl/2014/city/animato
    Co myślisz? A może zaproponujesz coś innego? To co uznałam za minimum to 7 biegów w piaście, aluminiowa rama i amortyzowany widelec.

  • Jeszcze jedno pytanie, a co myślisz o rowerach cossack? http://www.cossack.pl/avantgarde/201-cossack-avangarde-287-alu-kolor-cappuccino-rower-damski-miejski.html

  • O taaaak, nasi budowniczy dróg doprowadzili, że płaskie jak naleśnik miasta pełne są rowerów górski. A wystarczyłoby by ścieżka rowerowa kończyłaby się łagodnym zjazdem na ulicę, a nie zeskokiem, nie była zbudowana z kostki brukowej, tylko z asfaltu, była jakaś ciągłość…

    Niemniej, ja mam inne wrażenie, po wielu latach jazdy rowerem górskim po mieście mam już dość. Mam dość odczuwania każdego klocka opony jak styka się z drogą, na moim tyłku, beznadziejnej pochylonej pozycji, suportu wysoko umiejscowionego, nie pozwalającego na wyprostowanie nogi – jak podniosę siodełko to inne skutki uboczne powstają. Idealny rower to chyba jednak cross, ale nie jestem w stanie go kupić, to najbrzydszy typ roweru jaki ludzkość wymyśliła, aspiruje nieudolnie do górala z jednej strony, z drugiej strony do kolarzówki, coś w rodzaju b. Chcę ale nie mogę ;-) a już wersja z amorkiem wygląda równie porywająco co Polonez z czasów kryzysu.

    Obecnie planuję zakupić rower 28 cali, bez amorka, bez przerzutek, na ramie chromo, a najlepsze jest to, że na takim rowerze można skakać jak na bmx, więc powinno być ok. Być może konstrukcja obręczy jest taka, że lekko się wyginają, amortyzując skoki. Ten rower to Maurice firmy M…..e.

    A co do Warszawy, śmiesznie to wygląda jak ludzie jeżdżą na pstrokatych sportowych rowerach górskich z agresywnym bieżnikiem po asfalcie, do tego buty SPD. Sam tworzę to grono, ale w ostatnim czasie dochodzę do wniosku, że coś tu nie halo. Pytanie czy lepiej jechać wolno i nie zwalniać przed krawężnikami czy szybciej na prostych i hamować na nierównościach. Chyba jednak to drugie.

  • A ja trafiłem na temat, ponieważ wpisałem w wyszukiwarkę hasło: „rower górski do miasta”.
    A dlaczego wpisałem? Mam fajnego Villigera na kołach 28”. Wygląda trochę jak cross, ale jednak geometria bardziej miejska. Jeżdżę nim po mieście (Wrocław), po parkach i wałach przeciwpowodziowych. Oryginalnie miał baaardzo wąskie slicki, teraz założyłem semi-slicki.

    No i jak po roku śmigania na tym rowerku myślę sobie, że może jednak coś na szerszych oponkach w romiarze 26”. W temacie artykułu jest właśnie to, o czym myślałem przez pół dnia podczas jazdy po mieście. Tu zjazd, tam krawężnik, tu zakręt w kącie prostym!
    Przecież do roweru górskiego można założyć średnie semi-slicki, nie musi to być szeroka, typowo górska opona.

    I jedna rzecz, o której myślę i w sumie to jest moje pytanie.
    Czy mniejsza opona nie oznacza większej zwrotności roweru, lepszej nad nim kontroli?
    Na trasy rowerowe we Wrocławiu mój rower wydaje się po prostu mniej zwrotny, dlatego pomyślałem o rowerze górskim na mniejszych kołach. Wydaje mi się to sensownym rozwiązaniem.

  • @Matek – tak, rower na mniejszych kołach będzie bardziej zwrotny. Ale to nie tylko zasługa mniejszych kół, ale także innej geometrii ramy. W rowerze miejskim, gdzie jedziesz bardziej wyprostowany, siłą rzeczy nie będzie takiej zwrotności, jak w rowerze górskim czy szosowym, w których pozycja za kierownicą jest w mniejszym lub większym stopniu pochylona.

  • Dziękuję za komentarz do mojej wypowiedzi. No właśnie o to mi chodzi: kilka elementów składa się na to, że taki rower będzie dawał mi większe poczucie kontroli. Wysoki bardzo też nie jestem (176cm), więc to chyba lepiej. No i zawsze można kupić regulowaną kierownicę, by nieco jednak – kiedy to potrzebne – plecy czasem wyprostować. Wiem, taki potworek może z tego wyjść, ale może u mnie się sprawdzi. Rama nieco sportowa, koła 26″, opony semi-slicki nie za grube, regulowana kierownica, amortyzowana sztyca i na miasto :)

    Mam jeszcze pytanie. Z góry przepraszam, bo pewnie takich pytań w tygodniu pada kilka. Pod mój wzrost jaki rozmiar ramy? 17, 18, 19″?

    Teraz mam 20,5″ i rozważam też kupienie ramy crossowej i tutaj też nie wiem, czy 17 czy 19″. Chyba idealna byłaby 18″ ale trudniej o taką. Wypatrzyłem sobie ramę Kellys Phanatic, ale to jeszcze zanim zacząłem rozmyślać o mniejszych kołach. Gdyby ta rama nadawała się pod koła 26″, to chyba bym już zamawiam. Chyba że ma Pan jakieś inne do zarekomendowania :)

    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

  • Pierwsze primo, to nie pan, tylko po prostu Łukasz :)

    Druga sprawa, zacznij od zmierzenia długości nogi po wewnętrznej stronie i na tej podstawie wyznaczaj teoretyczny rozmiar ramy, jaki będzie dobry:

    https://roweroweporady.pl/rozmiar-ramy-rowerowej/

    Jeśli chodzi o Phanatic’a, to jest to rama do roweru crossowego, czyli pod koła 28 cali. Niby można próbować włożyć do niej koła 26 cali, ale to zupełnie zmieni jego geometrię. Ja bym się jednak trzymał tego, do czego stworzył ją producent.

  • Dziękuję. Spróbuję poszukać ramy pod koła 26″, ale o geometrii nieco mniej wyczynowej. W obrębie ram MTB są zapewne te bardziej i te mniej MTB ;) Wybacz uproszczenie.

  • No jasne, że są :) Takiego na przykład roweru:

    https://www.kross.pl/pl/2014/mtb/hexagon-x1

    Nigdy byś nie nazwał wyczynowym :P

  • „Nigdy byś nie nazwał wyczynowym :P”.
    Czyli właśnie w sam raz dla polskich rowerzystów: zakochani w „góralach”, rower ma wyglądać jak „góral”, ale niekoniecznie tak będzie używany. Jak to opisałeś gdzieś: polski rower komunijny.

    A tak serio, to chyba o coś takiego mi chodziło. Taki cross na mniejszych kołach (no powiedzmy).
    Jeszcze raz dziękuję!

  • Nie no, ten Kross jest w porządku, nawet w teren można nim wjechać, byle by nim nie szaleć zbyt mocno :)

    To po prostu rama z bardziej rekreacyjną geometrią. Oczywiście do tego trzeba dobrać odpowiednią długość amortyzatora, mostek, kierownicę. I robi się rower uniwersalny :)

  • No dobrze, ostatnie męczenie i obiecuję poprawę. Ja po prostu lubię wiedzieć i znać się na czymś, co mnie zaczyna wciągać – a tak jest z rowerem:)

    Czy mogę prosić o coś do poczytania – może nawet sam o tym pisałeś – na ten tema?
    Chodzi mi o geometrię właśnie. Bym mniej więcej wiedział, że ta jest bardziej charakterystyczna dla rowerów górskich, a ta druga zmierza w stronę crossa. Ciekawe to wszystko. Zwłaszcza że pod każdym rowerem na sklepowych stronach ładnie te ramy są rozrysowane, więc dobrze by było trochę mieć o tym pojęcie.

    Z góry dziękuję i nie męczę więcej.

  • Ja nie jestem specjalnie znawcą rowerowej geometrii. Oczywiście wiele rzeczy widać na pierwszy rzut oka, ale niektóre najlepiej wyczuć w praktyce.

    Jeśli chodzi o książki, to niestety nie znam żadnej pozycji na ten temat. Generalnie szukaj w internecie czegoś takiego jak „bike fitting” i oczywiście geometria ramy.

    A jeśli chodzi o „zmierzanie w kierunku MTB i crossa”, to zwykle producent podaje informację. Ramy są szykowane pod konkretny rozmiar kół. Niby da się potem zmieniać na inny rozmiar (przy tarczówkach), choć nie zawsze jest to technicznie możliwe. Ale lepiej już obrać jakąś wielkość kół i potem się jej już trzymać.

  • Ja po mieście jeżdżę regularnie od 10lat, przez 9 lat jeździłem na ramie starej kolarzówki (Favorit Tempo), najpierw z biegami, a później jako single-speed i w gruncie rzeczy ze sprzętu byłem zadowolony. Tylko zimą pozycja dawała się we znaki, gdy podwiewało mi plecy.
    Problemem był też strój, najpierw jeździłem w pedałach wpinanych, zakładałem rowerowe ochraniacze i w ogóle rowerowe ubrania.

    Aktualnie jeżdżę na rowerze miejskim, wolniej, ale o niebo wygodniej. Plecy są bezpieczne. Jeżdżę w cywilnym ubraniu, bez zbędnych gadgetów. W razie czego bagażnik służy mi do przewożenia paczek.

    Współczuję złej infrastruktury w mieście. W Lublinie przynajmniej nie ma krawężników. W życiu bym nie pomyślał o góralu na miasto, bardziej o singlu właśnie lub ostrym dla frajdy. Z kostki robią u nas tylko stare projekty, nowe drogi są z asfaltu.

    Dla mnie ważne jest jednak to, by rower był odpowiedni do jazdy w złych warunkach atmosferycznych i chyba rower miejski jest na to najlepiej przygotowany – schowane hamulce, łańcuch, biegi i dynamo.

    Ja polecam właśnie rower miejski i akceptację faktu, że miasto nie jest do ścigania. Weźmy głęboki oddech i jedźmy swoje.

  • Ja sam do jazdy po mieście wybrałem taki trekking http://www.bikecs.com/Produkty/ROWERY-Rower-Merida-Crossway-40_D-2015/2613/181551#.VbuRrG7tmko i nie zamieniłbym go na żadnego MTB. Koła 28″ to chyba jedyna rozsądna opcja do jazdy po mieście, jest dużo 28″ które równie dobrze poradzą sobie w weekendowych wyjazdach do lasu czy w góry.

    • Jeśli koła 28 to może lepiej cross? Bardziej uniwersalny i sprawdzi się zarówno w mieście jak i poza nim. Romet ma dosyć ciekawą propozycję :p

  • Pierwszy raz jak przeczytałem tego posta pomyślałem. Co ten gość p… Ale po różnych próbach testach, podchodach muszę schować dumę do kieszeni i się zgodzić. Tak ATB do polskich miast jest najlepszym rozwiązaniem. Pojawiło się nawet parę takich fajnych modeli na rynku, które łączą wygodę treka, pozycja siodełko kierownica z lekko dogiętymi chwytami i kołami 26 z szerokimi w miarę oponami i bagażnikiem. Jedyne zastrzeżenie to do szerokości opon. 2 cale to max. Ja bym powiedział nawet 1,75. Ale to drobna różnica. Reszta zgoda. :)

  • Witam wszystkich :)
    Mam pytanie do specjalistow :P
    Otoz obecnie jezdze na rowerze Giant Tourer RS2 z chyba 2012 roku w rozmiarze L. Codziennie dojezdzam nim do pracy w jedna strone ok 17 km z czego polowa to sciezki rowerowe z niekiedy wysokimi kraweznikami a druga polowa to ulica miedzy samochodami. W ostatnim czasie niestety padl mi amortyzator, musialem tez wymienic kasete z tylu i lancuch (jezdze zazwyczaj 3/6 przelozeniach i predkosc ok 25-30 km/h). Niestety hamulce zuzywaja mi sie tez dosc szybko bo czasami jestem zmuszony ostro hamowac miedzy samochodami lub przed kraweznikiem.
    I teraz pojawia sie moj problem – jaki rower najlepiej kupic. Maksymalna kwota jaka moglbym wydac to 3 – 4 tys choc wolalbym oczywiscie mniej. Chcialbym jezdzic rowerem doslownie caly rok wiec zalezy mi na blotnikach czy dynamie w kole. Jaki rower byscie polecali do 182cm wzrostu i 94 kg wagi? Jaka wielkosc ramy? Ja sie zastanawialem nad Giant Aspiro RS2 – 2015 i

    Giant Aspiro RS 1 LTD – 2015. Myslicie ze tarczowe sa duzo lepsze od normalnych hamulcow?
    Z gory dziekuje wszystkim za odpowiedz :)
    Pozdrawiam serdecznie i zycze milego dnia.

    • Witaj,

      moje propozycje rowerów do 4000 złotych znajdziesz w tym wpisie:
      https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-do-4000-zlotych/

      Natomiast jeżeli Twój rower ma tylko trzy lata, zastanowiłbym się nad jego lekką modernizacją pod Twoje wymagania. Porządne klocki hamulcowe, lepszy amortyzator i rower powinien dobrze chodzić jeszcze przez wiele lat.

  • Witam,
    Drogi Lukaszu bardzo dziekuje za odpowiedz i za link. Co do modernizacji mojego roweru to nie wiem czy jest to dla mnie oplacalne bo sam widelec w moje okolicy to koszt min. ok 400 zl do tego dochodza klocki, musialbym kupic inna os na tyl bo moja jest niestety na kasety nakrecane itd itp takze naprawde nie wiem czy to ma sens… Ale moj problem tkwi w tym ze od dluzszego czasu jezdze dosyc mocno cisnac na pedaly i bardzo mi odpowiada jazda na niskich kadencjach pomimo ze na kolarzowce zawsze trzymam wysoko :P i przy jezdzie na takich przelozeniach dosc szybko siada mi lancuch i tylna zebatka. Dlatego zastanawialem sie ze gdybym zainwestowal w rower na lepszym osprzecie typu deore to moze nie byloby to problemem ze cisne z duza sila w pedaly albo przyspieszam na stojaco. Choc nie ukrywam ze bardzo mnie tez ciekawi skutecznosc i trwalosc przecietnych tarczowek w stosunku do dobrych klockow. Moglbys moze (albo ktos inny) sie wypowiedziec na ten temat? PS. naprawde myslisz ze lepiej doinwestowac w obecny rower niz kupic jakis drozszy na lepszym osprzecie? Tak jak pisalem wczesniej od jakiegos dluzszego czasu dojezdzam codziennie do pracy po ok 17 km w jedna strone (pare razy w tyogdniu robie tez inne trasy dodatkowo) i zakupilem nawet opony zimowe i mam zamiar uzywac roweru przez caly rok.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

    • Każdy rower zajeździsz, jeśli będziesz przy małych prędkościach „deptał” go z niską kadencją i twardymi przełożeniami. A przy okazji załatwisz kolana.

      Ale fakt, faktem, jeżeli miałeś wolnobieg, to kaseta będzie lepszym rozwiązaniem.
      Jeżeli faktycznie rower masz w takiej sobie kondycji, a trzeba byłoby wymienić naprawdę dużo elementów, żeby spełniał Twoje wymagania, to faktycznie może warto rozejrzeć się za czymś lepszym.

      • Dziekuje bardzo Lukaszu za odpowiedz. SUPER PORTAL !
        Obecnie taki styl jazdy na dojazdy do pracy bardziej mi odpowiada, bo widze zmiany po nogach – troche miesnia mi przybylo, co przy wysokiej kadencji jest malo mozliwe (wiem bo troche mialem z kolarstwem do czynienia) i z uwagi na ta niska kadencje, a co za tym idzie tez nizszy puls – nie dojezdzam do pracy zalany potem. Wolnobieg to straszna porazka, nikomu nie polecam. Dzisiaj przy wymianie opon zobaczylem ze mam pekniety uchywt tylnego kola, wiec jestem niestety zmuszony szybko kupic cos innego. Prawdopodobnie bedzie to uzywany Rixie znajomego na deore i z tarczami.

        Bardzo dziekuje za Twoj czas, ktory poswieciles na odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelnikow :)

  • Polskie miasta to dzicz. Bez górala, najlepiej z dwoma amortyzatorami, to można sobie jedynie tyłek poobijać i powykrzywiać to i owo. Mi raz odpadł dzwonek i uchwyt na telefon podczas przejeżdżania na brukowanym kawałku dzielącym jeden kawałek „ścieżki rowerowej” z drugim kawałkiem. Ścieżka ujęta w cudzysłów, bo była zrobiona z kostki, więc ciężko to to nazwać ścieżką… Strasznie wnerwia mnie, gdy obok pędzą auta 70 km/h na gładkim jak stół asfalcie, a albo brakuje chodnika i piesi muszą przedzierać się przez krzaki i błoto, albo rowerzyści telepią się po dziurawych kostkach, albo chodnik zachęca do złamania nogi czy koła :/ Człowiek ma do wyboru albo narażać życie, albo wsiąść samemu w samochód i jeszcze bardziej dobić korek, przez który człowiek będzie miał farta, jeśli zdąży do domu na kolację. Dużo nam brakuje do cywilizowanych krajów jak Niemcy czy Dania. Więc niestety przychylam się do stwierdzenia, że w Polsce po mieście wręcz konieczny jest góral.

  • Ja jeździłem na rowerach miejskich jakiś czas ale bardzo szybko przesiadłem się na crossowego Orkana od rometa. I faktycznie jak chodzi o kulturę jazdy niektórych kierowców to można osiwieć z nerwów. Warto mieć zawsze gopro na kasku, bo sam miałem kilkanaście sytuacji niebezpiecznych dla mnie i dla innych uczestników ruchu spowodowanych jakimś burakiem co nie uważa ścieżki rowerowej na ulicy jako miejsca dla rowerzystów.

    • No niestety trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo nawet jak Ty masz pierszeństwo to i tak trzeba uważać bo szkoda zdrowia. A co do Twojego roweru , to powiedz jaki konkretnie model masz Orkana? Bo mój chłopak szuka własnie crossa, ale w czeluściach internetu można nieźle zabłądzić ;p

  • Widze ze same pedałowce a m wczoraj odpieli zpod bloku w biały dzien i musze kupic nastepny, co do pedałowcow i kierowow bo smigam samochodem od 1984 roku wiec chyba sporo jedni i drudzy sa winni nieuwagi natomiast skutki sa wiadome idiota nie pokona karoserii jedynie polamie sobie kosci, pedałowy nie wiedza po co jest dzwonek w ich rowerkah, wyprzedzają i nie sygnalizuja tego faktu poznieniej dochodzi do kolizji moj stary skradziony wczoraj rower miał ooo 20 lat i tyle mi służył tak wychodi ze samochodow zmienilem przez ten czas chyba z 14 a rowera, apel do pedałowców nie dajcie sie zabic, myslec bo kierowca przecinajacy wasz drogę musi takze przepuscic pieszych i jakos sie wbic w ten zakret, sam wiem bo 26 calowe potrafilem rozkrecic do predkosci 34 km/h wiec zaden kierowca nie podzieli wzroku na pieszych i bardzo szybki przejazd pedałowca, nie jestem zwolennikiem jazdy po jezdni wbbieram chodnik ale to naprawde trzeba poruszac sie wolno i sie da bez wchodzenia w konflikt z pieszymi ale trzeba miec glowe a nie pustaka, sam zostałem potracony dosc mocno na chodniku przez pedała debila i obecnie najlepiej czuję sie w samochodzie maymalnie jest bezpiecznie prze te lata mialem klkanascie stluczek i dziesiaątki obtrc parkingowyh i tylko raz obtarłem ze swojej winy i usciwie poczekałem na poszkodowanego pod marketem ja w wszystkich przypadkach niedoczekalem sie srawcy ktory spier…. no i na koniec do przemieszczania po miescie to chyba hollendr :D skoro po Amsterdame w stolicy rowera smigają wlasnie takie to oni wiedza co jest dobre jesli chcemy na wypady raczej cos w stylu sport ale tak naprawde to kazdy z rowerow moze byc urzywany jako miejski i tylko z dobrym zabezpieczeniem o czy przekonałem sie wczoraj

  • Dzień dobry,
    nadal Pan podtrzymuje opinie o rowerach górskich w mieście? :)
    Zastanawiam się nad zakupem właśnie „górala” na dojazdy do pracy po asfalcie ..

    Czy warto którymś się zainteresować?

    Pozdrawiam, Dawid

    • Cześć,
      pod kątem amortyzowania krawężników i dziur w drodze – jak najbardziej. Oczywiście jeżeli ktoś szuka wyprostowanej pozycji za kierownicą, lepiej spojrzeć w stronę rowerów miejskich.

      Z tych, które tu podesłałeś Romet Fit wygląda chyba najciekawiej.

  • Dzień Dobry
    Witam Pana bardzo serdecznie i podziwiam Pana wiedzę.
    Chciałabym kupić córce rower miejski na komunię. Czy mógłby mi Pan doradzić jakiś konkretny model.
    Pozdrawiam

  • Tez wpis dedykuje Twoim czytelnikom, do tych mniej wyrobionych branżowo, do których tez się zaliczam. Dziękuję Ci za Twoją refleksję o zapatrzeniu i odkryciu. Niemalże bez przerwy kierujemy się skrótami myślowymi, etykietkami, które z jednej strony ułatwiają nam życie, a z drugiej zwalniają z głębszej analizy. I pewnie jest to dobre choć nie obiektywne w każdym przypadku.

    Ja od kilku lat jeżdżę po mieście właśnie tzw. góralem (giant boulder) z uginaczem suntora z przodu i oponkami 2.2. Jeżdżę tylko do pracy i z powrotem wożąc w sakwie ciuchy i drugie śniadanie.
    Ale są jazdy po mieście i jazdy po mieście. Znam kogoś kto jeździ tylko do przystanku autobusowego 1,1 km w jedna stronę i też uważa, że jeździ po mieście. Ja jeżdżę 24 km w jedną stronę czyli dziennie 50 km co daje 250 per tydzień i 900 km per miesiąc. Jeżdżę po mieście…

    Przy takich przebiegach odkryłem, że:
    – jazda po mieście to głębokie pojęcie i przed jakimkolwiek zakupem warto wziąć więcej rzeczy pod uwagę niż tylko sam zwrot bo może się okazać, że doradzający uznał Cię za jeżdżącego wokół komina (i możliwe, że tak jest),

    – opony 2.2 są za wolne po trzech latach takiej jady i zmieniłem je na 26′ x 1.44. Teraz mam kompromis między prędkością, a komfortem,

    – nagle okazuje się, że odżywianie i ogólnie pojęta regenaracja dotyczy mnie w takim stopniu, że szok,

    – przy uszkodzonym odcinku lędźwiowym bez amora się nie da – nie w moim przypadku, więc po zmianie opon na twardsze (4-5 bar antyprzebiciówki szwalbe) dokupiłem amotyzowaną sztycę suntoura SR.

    Brakuje mi tylko jednej, może dwóch rzeczy do szczęścia: biegów w paście i napędu paskiem bo nie mam siły ani czasu na zabawy z łańcuchem choć muszę to robić.

    • Cześć,
      dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Jasna sprawa, że nie da się wszystkich włożyć do jednego pudełeczka. Każdy jest inny, ma inne preferencje, a także trasy czy w ogóle miejsce w którym jeździ (czym innym będzie jazda po Gdańsku – są tam niezłe przewyższenia w niektórych miejscach!, czym innym po Płocku, Warszawie czy Zakopanem :) Dlatego od czegoś się zaczyna, a potem modyfikuje według potrzeb i doświadczenia.

      Opony 2,2 cala o których wspomniałeś, to oczywiście nie jest szerokość dla każdego. Sporo zależy od rodzaju bieżnika (im większy klocek, tym większe opory toczenia) czy jakości samych opon (może po trzech latach się zużyły?). Może być tak, że szeroka, ale gładka opona 2,2″ będzie się toczyć po asfalcie lepiej niż węższa, np. 1,7″ z grubszym, agresywnym bieżnikiem. A dla kogoś gładka, ale węższa opona typu 1,5 cala będzie znowu za wąska. Znowu – kwestia potrzeb :)

      Udanych kolejnych kilometrów, bo przebiegi „wokół komina” ;) masz super!

  • Ciekawy poradnik. Zastanawiam się właśnie nad zakupem roweru i waham się między miejskim a góralem. Mam zamiar nim jeździć do pracy, w wyżynnym mieście, raczej po drogach i ścieżkach, ale możliwe że będę nim też jeździł przez lasy (też możliwe że do pracy). Zastanawiam się jednak jak będzie z „czystością”. Czy taki rower górski nie będzie brudził ubrań? I też jak on porównuje się zimą z miejskim?

    • Cóż, pełna osłona łańcucha (ale prawdziwie pełna, nie że kawałek zasłonięty, a reszta nie) pod kątem czystości to jest to :) Ostatnio testowałem elektrycznego mieszczucha: https://roweroweporady.pl/sparta-d-rule-m8tb-test/

      właśnie z taką osłoną i jeździłem w jeansach, bez żadnego ryzyka pobrudzenia. Na innych rowerach, gdy zakładam dłuższe spodnie bo jest zimno, chwytam nogawkę rzepową opaską, żeby nie wkręciła się w łańcuch. Da się to ogarnąć, niemniej pełna osłona – bajka sprawa :)

      Rower miejski to jest w ogóle inna filozofia pozycji za kierownicą, wygody, lepszej widoczności. Oczywiście góral też ma swoje zalety, przez szersze opony ma mniejszą wrażliwość na gorszą nawierzchnię i… no to jego główna zaleta, która w wielu przypadkach robi robotę.