Zdecydowana większość ludzi jeździ na rowerze tylko przy sprzyjającej pogodzie. Nie ma w tym nic złego; przecież nikt nikogo nie zmusza do pedałowania w deszczu czy mrozie. Jeżeli odstawiasz rower na zimę albo i dłużej, warto zadbać o jego stan, tak aby za pół roku się nie rozczarować.
Dlaczego w ogóle warto zająć się rowerem, skoro nie będzie się na nim jeździć? Nieużywane części przecież się nie psują… Nic bardziej mylnego! Brudny rower, pozostawiony w takim stanie przez kilka miesięcy będzie niszczał. Wilgoć czy błoto spowodują korozję ruchomych części. Najszybciej proces ten można zauważyć na łańcuchu. Brązowy od rdzy nadaje się praktycznie do wyrzucenia, choć pewnie znajdą się amatorzy skrzypiących i trzeszczących rowerów.
Od czego zacząć?
Oczywiście od umycia. Na początku należy pozbyć się największych zabrudzeń. Tutaj sprawdzi się szmatka lub gąbka oraz ciepła woda. Warto użyć też jakiegoś detergentu, dzięki któremu łatwiej usunąć tłuste zabrudzenia pochodzące od smaru. Może to być szampon samochodowy lub płyn dedykowany rowerom; zwykły płyn do mycia naczyń też wystarczy. Oczywiście nie róbcie tego w domu ;] Ja wychodzę z rowerem i butelką z wodą przed blok.
Jeżeli Twój rower tarzał się w głębokim błocie, może wymagać bardziej radykalnej metody. Wbrew wielu opiniom uważam, że spokojnie można użyć myjki ciśnieniowej. Tylko trzeba zrobić to z głową i nie kierować strumienia wody bezpośrednio na elementy z łożyskami, takie jak stery, suport czy piasty.
Zgodnie z zaleceniami ekspertów ze sklepu Dadelo.pl takie części mechaniczne oczyszczamy z zewnątrz z wszelakich zabrudzeń, rozkręcamy za pomocą odpowiednich kluczy, usuwamy brud wraz z starym smarem. Następnie sprawdzamy stan łożysk oraz misek, w przypadku zużycia wymieniamy na nowe, po czym nakładamy nowy smar i skręcamy ponownie z zachowaniem odpowiedniej siły (najlepiej przy pomocy klucza dynamometrycznego).
Gdy już pozbyliśmy się większych zabrudzeń z ramy, warto poświęcić chwilę czasu na napęd. Tu zbiera się najwięcej zanieczyszczeń. Pył i piasek przyklejają się do nasmarowanych części i z czasem potrafią utworzyć całkiem grubą warstwę. Aby czyszczenie napędu było prostsze, na początek zdejmij łańcuch. Jeżeli ma spinkę, operacja ta nie jest skomplikowana – wystarczą kombinerki i trochę wyczucia. W przeciwnym wypadku do zdemontowania łańcucha potrzebny będzie skuwacz, a do założenia najlepiej wykorzystać wspomnianą wcześniej spinkę.
W pierwszym przypadku za pomocą skuwacza musimy wypchnąć pin łączący ogniwa, nie wypychajmy go do końca, jeśli chcemy użyć ponownie tego łańcucha. Jeśli łańcuch jest na spinkę, to przy pomocy odpowiednich szczypiec rozpinamy ją i odkładamy na bok by móc ją ponownie użyć.
Eksperci ze sklepu Dadelo.pl radzą: zakładając nowy łańcuch należy pamiętać o kilku ważnych sprawach. Czy łańcuch jest przeznaczony do danej grupy osprzętu jaki mamy na rowerze, czy nowy łańcuch jest kierunkowy, jeśli tak to montujemy go zawsze napisami od roweru oraz czy jest on odpowiednio długi, najlepiej jest przymierzyć go do starego, który zdjęliśmy biorąc pod uwagę wyciągnięcie starego.
Jeśli wszystko pasuje, zakładamy łańcuch na kasetę oraz przednią zębatkę przeciągamy go przez wózek przerzutki, tak by dolegał do kółeczek i łączymy go za pomocą pinu lub spinki w zależności od upodobań.
Zdjęty łańcuch można włożyć do pojemnika z benzyną ekstrakcyjną lub bardziej ekologicznym cytrynowym odtłuszczaczem. Polecam butelkę po płynie do płukania, ma szeroki otwór, ułatwiający późniejsze wyjęcie łańcucha. Wlewamy niedużo odtłuszczacza, zakręcamy pojemnik i potrząsamy nim przez 2-3 minuty. Jeżeli z jakiegoś powodu nie chcesz zdejmować łańcucha, więcej metod na jego wyczyszczenie znajdziesz w poradniku przygotowanym przez Dadelo.
Szmatka pocięta w wąskie paski i nasączona odtłuszczaczem, będzie świetna aby dotrzeć we wszystkie zakamarki i wyczyścić zębatki kasety oraz korby. Jeżeli robisz to wszystko w domu, pamiętaj o solidnym zabezpieczeniu podłogi. Inaczej małe grudki smaru będą przenosić się po podłodze. Nie polecam.
Dostępne są również odtłuszczacze w sprayu. Teoretycznie są wygodne w użyciu, lecz wymagają sporej precyzji w dozowaniu. Gdy zacznie się psikać nim gdzie popadnie, może się okazać, że wyczyszczone wcześniej części roweru, zostaną ponownie zabrudzone.
Jeżeli chodzi o hamulce, to w przypadku tarczówek, klocki można przetrzeć drobnym papierem ściernym, a tarcze najlepiej wyczyścić dedykowanym środkiem. W przypadku hamulców szczękowych wystarczy szmatka nasączona odtłuszczaczem.
Jeżeli wszystkie elementy są już czyste, należy je wysuszyć przecierając czystą szmatką. Dobra będzie stara bawełniana koszulka.
Rower czysty – sprawa załatwiona. Otóż nie, teraz pora na konserwację. Służą do tego dedykowane smary i oleje. Nie warto stosować popularnych odrdzewiaczy czy oleju silnikowego.
Do konserwacji łańcucha doskonale nadaje się olej Rohloff. Jest bardzo gęsty i na pewno nie spłynie podczas zimowania roweru. Sprawdza się też przy jeździe w deszczu. Nanosimy go po kropelce na każde ogniwo czystego łańcucha. Następnie po kilku minutach przecieramy go szmatką, aby usunąć nadmiar oleju. Nie smaruje się osobno zębatek – nasmarowane ma być wnętrze łańcucha, ale nic na zewnątrz.
Można też delikatnie przesmarować inne ruchome części. Kropelka smaru nie zaszkodzi, gdy wpuści się ją w sprężyny przerzutek czy mechanizm klamek hamulcowych.
Nawet jeżeli nie używa się roweru, należy pamiętać o napompowaniu opon. Postój na flaku może spowodować jej pogięcie i trwałe odkształcenie. Na czymś takim słabo się potem jeździ i może być niebezpieczne. Żeby nie mieć takiej niespodzianki na wiosnę, napompuj koła do zalecanego ciśnienia, podanego na brzegu opony. Co jakiś czas warto skontrolować, czy powietrze nie uszło za bardzo.
Polecam zdjąć wszystkie akcesoria takie jak lampki i licznik, a przynajmniej wyjąć z nich baterie, które mogą się wylać i uszkodzić podzespoły roweru. Nie zdarza się to co prawda bardzo często, ale jest możliwe, zwłaszcza przy chińskich bateryjkach.
Przy okazji konserwacji, można zrobić prosty przegląd naszej maszyny. Sprawdzamy stopień zużycia elementów oraz płynność działania.
Specjaliści ze sklepu dadelo.pl twierdzą, że gdy kończymy sezon i rower będzie czekał na wiosenne dni, należy wykonać kilka czynności, by ten rower przygotować na następny rok. Rower najlepiej rozebrać na części pierwsze i usunąć stary smar. Sprawdzamy zużycie łańcucha za pomocą przymiaru i w zależności od wyciągnięcia wymieniamy (przy wyciągnięciu 0,7 lub więcej na przymiarze wymieniamy też kasetę). Jeśli nic nie robiliśmy przez cały sezon przy rowerze, powinniśmy także wymienić linki oraz pancerze na nowe. Należy zwrócić uwagę na wszelkie luzy, znaleźć ich przyczynę i ją usunąć.
Składając rower pamiętajmy o nowym smarze w miejscach, w których powinien się on znajdować. Używajmy specjalnych kluczy dedykowanych do danej części (walenie młotkiem w śrubokręt, by odkręcić suport odpada), przydatny też będzie klucz dynamometryczny jeśli boimy się przekręcić śruby.
Jeżeli Twój rower wymaga większego remontu, zima to idealny czas żeby odwiedzić mechanika. Na pewno nie natkniesz się na kolejkę.
Gdzie przechowywać nasz lśniący rower?
Idealnie by było przezimować go w ciepłym i suchym miejscu. Mój rower, nawet jeżeli go nie używam, stoi sobie w pokoju, więc ma ciepło i sucho. Znacznie mniej bezpieczne jest trzymanie roweru w piwnicy. Jeżeli nie masz innego wyjścia, zadbaj o możliwie jak najlepsze zabezpieczenie swojej własności. Drzwi do piwnicy powinny być solidne, a rower przypięty do kotwy zamocowanej w ścianie.
Najgorszą opcją jest przechowywanie naszego jednośladu na balkonie. Nawet jeżeli włożysz go do pokrowca, sprzęt będzie cały czas narażony na działanie warunków atmosferycznych. W takim przypadku zastanów się nad porządnym kartonem i folią, tak aby rower był dobrze osłonięty. Można też skorzystać z płatnych przechowalni. W sezonie zimowym koszt to około 20 zł za miesiąc, więc nie tak dużo.
Dbajcie o swoje rowery, nawet jeżeli ich nie używacie przez zimę. Na wiosnę odwdzięczą się sprawnym działaniem. A jeżeli w styczniu zapragniesz pójść pojeździć, sprzęt będzie cały czas gotowy do drogi.