Rower kupiony, teraz pora na wybór akcesoriów. A jest z czego wybierać: bagażniki, koszyczki, bidony, lampki, liczniki, torby, zabezpieczenia i wiele, wiele innych. Co wybrać w pierwszej kolejności? Jakie dodatki są najbardziej potrzebne użytkownikowi roweru?
Ja stawiałabym na rzeczy praktyczne. Takie, które ułatwią poruszanie się w ruchu drogowym oraz poprawią bezpieczeństwo nasze i naszego sprzętu. Mam na myśli porządne oświetlenie, dzwonek oraz zapięcie rowerowe.
Poniżej przedstawiam Wam mini testy reprezentantów tych grup. Akcesoria na potrzeby wpisu użyczyła mi marka Giant.
Oświetlenie przednie
Nie znoszę batmanów (rowerzystów bez oświetlenia). Pół biedy gdy wpadnie taki w dziurę, bo jej nie zauważył. Gorzej jednak, gdy spotka się z innym rowerzystą albo samochodem, bo nie było szans w porę go dostrzec. Czasami wystarczy najprostsze oświetlenie pozycyjne, aby znacznie wzrósł poziom naszego bezpieczeństwa. Takie lampki za bardzo nie oświetlą drogi, ale pozwolą zauważyć rowerzystę innym uczestnikom ruchu.
Jednak do jazdy nocą w terenie niezabudowanym lub po leśnych ścieżkach, polecam coś mocniejszego. Lampka Giant Recon HL900 ma maksymalną moc świecenia 900 lumenów, co daje konkretny słup światła.
Najpierw wygląd i gabaryty. Rozmiary lampki to: 105 x 38 x 40 milimetrów; waga: 105 gramów. Uważam, że jest zgrabna i dobrze wykonana. Aluminiowa obudowa pasuje do takiego ładnego roweru jak mój ;)
Uchwyt lampki jest przykręcany do kierownicy. Nie ma opcji regulacji góra-dół w trakcie jazdy. Ale jeżeli nie zacisnęło się go bardzo mocno, to można go przesuwać. Porządnie skręcony, trzyma lampkę sztywno na ustawionym wcześniej poziomie.
Recon zasilany jest akumulatorkiem litowo-jonowym o pojemności 3200 mAh. Ładuje się go przez port micro-USB, co jest możliwe również wtedy, gdy lampka jest włączona (nie każda daje taką możliwość). To super opcja podczas długich, nocnych jazd, pod warunkiem, że nie zapomni się powerbanku.
Lampka spokojnie wytrzyma też porządną ulewę. Klasa wodoodporności IPX6 oznacza, że jest ona zabezpieczona przed strumieniem wody, płynącej z różnych kierunków – 100 litrów na minutę. Może nie wytrzymać ciśnienia pod wodą, ale przecież nie do tego została stworzona.
Lampka posiada pięć trybów:
1. Migający – czas działania do 100 godzin*
2. Ekonomiczny – 150 lumenów, do 10 godzin
3. Średni – 450 lumenów, do 4,5 godziny
4. Mocny – 900 lumenów – do 1,5 godziny
5. Auto
*Czasy działania podane według deklaracji producenta.
Ostatni tryb wymaga szerszego opisu, ponieważ są tu dwie możliwości. Gdy nasz rower jest wyposażony w kompatybilny czujnik prędkości ANT+ (Giant RideSense lub jeden z kilkudziesięciu innych), lampka będzie dopasowywać moc świecenia do prędkości z jaką jedziemy. Natomiast bez czujnika prędkości, funkcja auto jest oparta na wbudowanym w lampkę czujniku światła: gdy jest ciemno – świeci światłem ciągłym, a gdy robi się jaśniej – światłem migającym.
Po moich testach, czas działania w najmocniejszym trybie się zgadza, natomiast w trybie średnim lampka działa około trzech godzin. Trzeba pamiętać, że są one zależne od warunków atmosferycznych, a z czasem znaczenie będzie miało także zużycie baterii.
Lampka na najmocniejszym trybie bardzo się nagrzewa. Nie jest to jej wada, a po prostu cecha mocnego oświetlenia. W momencie gdy nie ma chłodzenia w postaci pędu powietrza, Recon przełącza się na słabszą moc. Jest to zabezpieczenie przed przegrzaniem. Przy okazji można sobie ogrzać na postoju zmarznięte dłonie :)
Wracając do trybów świecenia, nie polecam używania najmocniejszego w warunkach miejskich. Na zdjęciu może nie jest to tak widoczne, ale 900 lumenów może oślepić innego rowerzystę, a nawet kierowcę. Włączajmy taki tryb tak samo, jak długie światła w samochodzie, czyli tylko wtedy, gdy nie przeszkadzamy innym.
Oświetlenie tylne
Tylna lampka w kolorze czerwonym ma za zadanie wyraźnie określać naszą pozycję. Nie służy do oświetlania drogi. Ja najczęściej używam trybu migającego – jest bardziej widoczny i przy tym zużywa mniej energii.
Lampkę Giant Numen TL1 wyposażono w pięć diod LED. Zasilana jest z dwóch małych paluszków AAA. W trybie migającym może świecić do 80 godzin, w trybie ciągłym do 40, a losowym nawet do 200 godzin. Nie trzeba więc martwić się o szybkie zużycie baterii.
Uchwyt lampki zapinany jest na gumkę. To bardzo szybka i wygodna metoda, niestety z czasem gumki potrafią pękać. Mam nadzieję, że ta trochę wytrzyma. Na szczęście, w razie potrzeby można dokupić nową za mniej więcej 10 złotych.
Pamiętajcie, żeby tak mocować tylną lampkę, żeby nic jej nie zasłaniało. Za nisko umieszczona, możne świecić w oponę i nie być za bardzo widoczna. Trzeba brać też pod uwagę wszelkie bagaże. Światełko można wtedy przewiesić na torbę czy sakwę. U mnie na rowerze nic nie ogranicza jej świecenia – widoczność jest bez zastrzeżeń.
Według prawa, oprócz lampki powinno się mieć co najmniej jeden odblask. Bardzo rzadko widuję takie zestawy. Zazwyczaj ktoś ma lampkę, albo odblask, albo nic. Sama nie posiadam odblasku. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czerwonego światła używać także w dzień. W samochodach jeździmy cały rok z oświetleniem, czemu nie stosować tego w rowerach?
Dzwonek
Zdaję sobie sprawę, że pomimo obowiązku, dzwonek jest obecny głównie w rowerach miejskich, trekingowych i dziecięcych. W tych ostatnich chyba bardziej dla zabawy. Szosowcy czy użytkownicy rowerów MTB rzadziej myślą o tym elemencie.
Po co właściwie potrzebny jest nam dzwonek, gdy w razie potrzeby można krzyknąć. Niestety głos ciężej jest zlokalizować, niż ostry, konkretny dźwięk. Sygnału dzwonka nie da się pomylić z innym odgłosem – od razu wiadomo, że chodzi o rowerzystę.
A dzwoni się, aby ostrzec kogoś, że wszedł lub zajechał nam drogę. Ważna sprawa – nie przegania się natarczywym dzwonieniem pieszych na chodniku. To ich strefa ruchu, a rower jest tam tylko gościem.
Tradycyjny dzwonek, taki jak ten zamontowany na moim rowerze, wydaje nieprzeraźliwe, ale dobrze słyszalne dźwięki. Konstrukcja jest tak prosta, że nie ma co się w niej popsuć, a obsługa jest intuicyjna ;)
Zabezpieczenie roweru
Jedna uwaga na początek. Nie ma zapięcia idealnego. Jeżeli ktoś będzie bardzo chciał zdobyć konkretny rower, to przy odpowiedniej ilości czasu i przygotowaniu, osiągnie swój cel.
Na zdjęciu powyżej widzicie zapięcie Giant Surelock Tough 2. Jest to giętka, stalowa linka w dodatkowym stalowym pancerzu. Całość ma winylową osłonkę, aby nie porysować roweru. Grubość zapięcia to 1,8 cm, a długość: 110 cm. Wystarczająca, żeby zapiąć rower jednocześnie za ramę i tylne koło.
Ta wersja zamykana jest na kluczyk. W komplecie są trzy sztuki i nie polecam trzymania ich wszystkim razem. Zapięcie na pewno zabezpieczy nasz sprzęt przed przypadkową kradzieżą. Nie zostawiłabym jednak mojego roweru na cały dzień, nie mając go na oku, niezależnie od tego, jak dobrego zabezpieczenia bym użyła.
Oczywiście rower przypina się do solidnych stojaków lub do słupków ogrodzeniowych. Nigdy do siatki lub czegoś co będzie łatwiej przeciąć niż nasze zapięcie. Tak zwane wyrwikółka, czyli stojaki, gdzie wchodzi jedynie koło, też nie są najszczęśliwszym rozwiązaniem. W takim wypadku polecam wstawiać tylne koło roweru i przypinać go za nie i za tylny trójkąt ramy.
Czasami pokutuje mit, że zapięcie musi być warte minimum 10% wartości roweru. W takim razie u mnie coś poszło nie tak. Zapięcie Gianta kosztuje 65 złotych, a powinnam wydać przynajmniej 350. Zapięcie dobiera się odpowiednio do warunków, w jakich zostawia się rower. Tych najdroższych w ogóle nie spuszczałbym z oka – chyba, że pozapina się go dziesięcioma U-Lockami.
Akcesoria takie jak oświetlenie, są bardzo ważnym elementem mającym wpływ na bezpieczeństwo. Pamiętajmy, że równie ważny jest dobry stan techniczny całego roweru. Sprawne hamulce, niezniszczone opony, brak luzów na kierownicy, pozwalają być odpowiedzialnym uczestnikiem ruchu.
Wypadałoby napisać na początku że to reklama Gianta.
Cześć, w trzecim akapicie jest o tym informacja.
Hej Monika , ludzie są straszni :) ja mam tylko prośbę – czy dałoby sie na głównej stronie u Łukasza zrobic aby tam była informacja o tym kiedy wrzucasz nowe posty ? bo cały czas musze klikac i zerkać po przekierowaniu czy jest cos nowego :)
Mówisz i masz :)
„Giant Recon HL900 […]
3. Średni – 450 lumenów, do 4,5 godziny […]
Po moich testach, czasy podane przez producenta mniej więcej się zgadzają. […]”
Czy to jest rzeczywiście prawda? 4,5h? Sprawdzałaś? Pytam, bo wyczytałem, że to jest bardziej 3h.
Faktycznie, mój błąd. Szczerze mówiąc sprawdzałam czas świecenia na najmocniejszym trybie, który się zgadzał z deklaracjami producenta. Sprawdziłam teraz czas na średnim trybie i faktycznie wyniósł on 3 godziny, co prawda nie podczas jazdy, tylko leżąc na stole, niemniej na rowerze zapewne nie będzie on wiele dłuższy.
Rower taki sobie, ale „sam nie pojedzie”. Lampka, by się nią pochwalić, powinna dawać odpowiedni „słup” światła (wg normy StVZO – zwłaszcza w mieście ma to znaczenie). A w nocy, lampce jednak wszystko jedno jak wygląda:). Dzwoneczek dobrze ustawić pod odpowiednim kątem (warto dopasować przed zakupem), by bez odrywania ręki można było sięgnąć „pstryczka”… Co do zamknięcia ja używam za 5zł. Nie wiem, która firma zaczęła wmawiać ludziom umowne 10%. Rower trzeba jednak zamykać w „bezpiecznym” punkcie (nie zostawiać regularnie w jednym miejscu) by nie kusić losu.. Jak masz pecha i jesteś w rewirze takich złodziei, to żadne 10% Ci nie pomoże. Przykładowo właścicielka pomarańczowego roweru (ze zdjęcia) oddała swoje przednie koło z lampką…. PozdRower P.
Lampek i licznika nigdy nie zostawiam na rowerze, jeżeli go nie widzę.
Koła raczej nikt nie ukradnie. White zrobił zamykacze na specjalny kluczyk.
Co za kraj, co za ludzie. Tak nawet pewnie w Afryce nie kradną. Nie dziwię się , ze ..Polacy nie są lubianą nacją na świecie ! Wstyd !
Niestety, wydaję mi się, że Polska nie jest wyjątkiem.