Trenażer rowerowy na koło czy direct drive?

Nie będę ukrywał – trenażer rowerowy to dla mnie narzędzie tortur, na które patrzę ze smutkiem i jednocześnie zawsze tęsknię za wiosną (lub przynajmniej brakiem zimowego deszczu lub topniejącego śniegu). Niemniej jeżeli pogoda jest naprawdę niesprzyjająca, wskoczenie na trenażer pozwala jako tako rozruszać zasiedziałe mięśnie.

Kręcenie „na chomiku” od kilku lat można uatrakcyjnić, podłączając się do smartfona/komputera, dzięki czemu parametry jazdy będą przekazywane do aplikacji treningowej. Dodatkowo w apkach typu Zwift czy Rouvy możemy wyświetlić postać kolarza na wirtualnych trasach, pościgać się z innymi, pojechać w wirtualnej ustawce. Nawet nieinteraktywne trenażery można spróbować w ten sposób dostosować do jazdy w zaciszu własnego domu.

Kupując trenażer do roweru, stajemy przed pierwszym wyborem, który (często) opiera się na ekonomicznych względach. Jaki trenażer kupić? Tańszy na koło czy droższy typu direct drive? Rolek nie biorę pod uwagę w tych rozważaniach, to specyficzny sprzęt nie dla każdego i być może napiszę o nich innym razem.

Trenażer na koło

Zasada działania takiego trenażera jest prosta – mocujemy do niego tylną część ramy razem z kołem, a następnie dociskamy do tylnej opony rolkę, która będzie stawiać opór podczas jazdy.

Trenażer rowerowy na koło

W najtańszych trenażerach nie znajdziemy regulacji oporu lub będzie ona hydrauliczna (opór będzie rósł wraz z prędkością). W trenażerach od mniej więcej 500 zł w górę – magnetyczny opór reguluje się dołączoną manetką. Natomiast w górnych rewirach cenowych (od ok. 1000 zł w górę) pojawiają się trenażery interaktywne, w których trzeba połączyć się z telefonem/komputerem/tabletem, aby móc sterować oporem (ręcznie lub automatycznie). Otwiera to zresztą szereg możliwości treningowych i uatrakcyjnia jazdę.

Szpilka do trenażera

Zwykle producenci takich trenażerów dają w zestawie specjalną szpilkę szybkozamykacza, która pozwala bezpiecznie zapiąć w nim rower. Ma ona cylindryczne końcówki, co pozwala na pewne wpięcie roweru do trenażera.

Natomiast w przypadku roweru ze sztywną osią tylnego koła, trzeba rozejrzeć się za specjalną osią pod trenażer (produkuje je m.in. Tacx), zwracając szczególną uwagę nie tylko na jej długość, ale także na rodzaj gwintu. Do tego dobrze, aby taka ośka pasowała do naszego trenażera, bo nie zawsze będzie to oczywiste.

Trenażer rowerowy magnetyczny

Przy trenażerze na koło pojawia się jeszcze jedna kwestia – opona. Trze ona o rolkę dociskową, tak więc przy uzyskiwaniu większych mocy, nasza zwykła opona może się szybko ścierać. Do tego nie zamontujemy do trenażera roweru z oponą o terenowym bieżniku. Dlatego jeżeli nie masz gładkiej opony w rowerze lub szkoda ci obecnie założonej – niezbędny będzie zakup specjalnej opony do trenażera.

Tu moja uwaga odnośnie takiej opony – jeżeli masz rower szosowy, który zmieści oponę max. 28 mm, oczywiście kup taką lub węższą. W przeciwnym wypadku – polecam oponę 35 mm lub nawet szerszą (jeżeli się zmieści w ramie). Sam używam szosowej opony do trenażera 23 mm Schwalbe i jest ona bardzo, ale to bardzo sztywna. I nawet korzystając z mocnych łyżek, można sobie połamać palce przy zakładaniu jej na obręcz. Rozwiązaniem byłby zakup koła do jazdy tylko na trenażerze, ale w sumie aż tak często na nim nie jeżdżę :)

Natomiast jeżeli nie szkoda ci opony, możesz spróbować jazdy na swojej oponie. Monika ma już zajechaną Vittorię Zaffiro w swoim rowerze i bez żalu dojeżdża ją na trenażerze.

Zalety trenażera na koło

  • relatywnie tani (choć ciężko mi polecić te najtańsze, kosztujące poniżej 300 zł)
  • relatywnie lekki (poniżej 10 kilogramów)
  • po złożeniu zajmuje niewiele miejsca
  • stosunkowo łatwo wstawić do niego kilka różnych rowerów (np. w rodzinie macie skrajnie różne rozmiary ram lub typy rowerów)
  • droższe modele mogą być interaktywne, co wprowadzi trening/jazdę na wyższy poziom

Wady trenażera na koło

  • głośny, zwłaszcza przy intensywnej jeździe – w garażu nie będzie to przeszkadzać, ale w mieszkaniu w bloku już może
  • mniejsza maksymalna moc niż w trenażerach direct drive – choć do amatorskiej jazdy zwykle w zupełności wystarczy
  • opona potrafi uślizgnąć się na rolce przy ostrych sprintach
  • nie oddaje wiernie wrażeń z prawdziwej jazdy (nie da się pedałować super płynnie)
  • trzeba pilnować ciśnienia w oponie i regularnie kalibrować (nie jest to skomplikowane, ale trzeba o tym pamiętać)

Trenażer direct drive

Trenażer typu direct drive jeszcze jakiś czas temu był marzeniem wielu osób, które chciały pojeździć na rowerze w domowym zaciszu. Na drodze stały niestety ceny, a może bardziej nasze zarobki. Przez kilka lat moc nabywcza przeciętnego Polaka wzrosła, a ceny podstawowych modeli trenażerów zostały w miejscu. Dziś 2000 złotych trochę łatwiej przełknąć, niż kiedyś. Do tego w ostatnim czasie Decathlon wypuścił model Van Rysel In’Ride Direct 100, który może i nie ma tylu funkcji co droższe modele, ale kosztuje 1200 złotych, co do tej pory było nie do pomyślenia w przypadku trenażera tego typu.

Trenażer direct drive
Za pożyczenie trenażera wielkie podziękowania dla mojego sąsiada Piotra

W przypadku trenażera direct drive, rower montujemy trochę inaczej, niż takiego na koło. Przede wszystkim przykręcamy do niego kasetę (zanim kupisz trenażer sprawdź czy jest kompatybilny z Twoją kasetą). Aby wszystko działało poprawnie, kaseta musi mieć tyle przełożeń co manetka w rowerze, a jeżeli nie chcesz bawić się z regulacją przerzutki i dopasowywaniem długości łańcucha – musi mieć także taki sam zakres (np. 11-32), co ta w rowerze.

Uwaga – większość trenażerów nie posiada w zestawie kasety. Jest to logiczne, w końcu każdy w rowerze może mieć inną. Teoretycznie można założyć tą, na której jeździmy na co dzień, ale dużo wygodniejszym rozwiązaniem będzie zakup nowej, która zostanie na stałe na trenażerze. Nie musi to być kaseta z najwyższej półki, tutaj masa nie ma żadnego znaczenia.

Druga uwaga – z trenażerem nie dostaniemy klucza do montażu kasety (ani bacika niezbędnego przy jej demontażu). W te akcesoria trzeba zaopatrzyć się oddzielnie.

Trzecia uwaga – do trenażera direct drive montuje się kasetę, nie zamontujemy tam wolnobiegu! Jeżeli w rowerze masz sześć lub mniej przełożeń z tyłu – masz wolnobieg. Jeżeli osiem przełożeń i więcej, na 99% masz kasetę. Dylemat może pojawić się przy siedmiu biegach, warto sprawdzić po oznaczeniach na zębatce, co mamy zamontowane w rowerze.

Trenażer Elite Suito

Po zamontowaniu kasety, zakłada się odpowiednie końcówki, w zależności od tego czy mamy sztywną oś, czy szybkozamykacz i już można wstawiać rower do trenażera. Nie jest potrzebna specjalna opona, ponieważ jej tu w ogóle nie ma :)

Trenażery tego typu mają dużo większe koło zamachowe, co pozwala w większości przypadków na wygenerowanie większego oporu (zasymulowanie większego nachylenia), niż w trenażerach na koło. Do tego wrażenia z jazdy są dużo lepsze – pedałując napędzamy wirtualne koło, a nie przekazujemy moc poprzez tarcie opony. Na trenażerze direct drive pedałuje się płynniej, a przy mocnych sprintach nie ma efektu uślizgu.

Zalety trenażera direct drive

  • relatywnie cichy – słychać głównie pracę napędu w rowerze
  • zwykle większa maksymalna moc oporu niż w trenażerze na koło (ważne przy bardzo mocnych treningach i symulowaniu dużych nachyleń)
  • lepiej oddaje wrażenia z prawdziwej jazdy, ponieważ pedałuje się płynniej. Do tego wyższe modele potrafią poruszać się przód-tył i na boki, symulować jazdę po żwirze, a także dostępny jest symulator podjazdu Wahoo, podnoszący przednie koło
  • kalibruje się go rzadko albo (niektóre modele) wcale

Wady trenażera direct drive

  • droższy niż te na koło (najtańszy 1200 zł, a lepsze modele od 2000 zł w górę)
  • dość ciężki (zwykle od 15 do 25 kilogramów) i po złożeniu zajmuje więcej miejsca niż trenażer na koło
  • aby szybko i wygodnie użyć go z kilkoma rowerami, wszystkie muszą mieć kasetę o tym samym zakresie

Jaki trenażer kupić?

Sam na początek kupiłem niedrogi (ale markowy) trenażer na koło. Potem go „usmartowiłem” dodając czujniki. Jednak to nie było to i ostatecznie kupiłem interaktywny trenażer na koło Tacx Flow Smart. Jazda z aplikacją nadal jest koszmarnie nudna, ale jednak dużo mniej niż wtedy, gdy tylko oglądałem filmy czy słuchałem podcastów :)

Rouvy trening
Apka Rouvy pozwala przeprowadzić trening lub po prostu pojeździć po wirtualnych trasach

Porównanie z trenażerem direct drive mam dzięki sąsiadowi, który pożyczył mi na tydzień swojego Elite Suito. Wnioski wypisałem już wyżej, podając wady i zalety każdego rozwiązania. Do poważnych treningów nie ma dylematów – kup trenażer direct drive (i to taki od 2000 zł w górę). Potrzebujesz względnej ciszy (małe dziecko, sąsiedzi) – kup direct drive. Masz naprawdę mało miejsca, aby schować trenażer – raczej rozważ trenażer na koło. Potrzebujesz bardziej realistycznych wrażeń z jazdy – kup direct drive. Masz nieduży budżet i niewielkie wymagania treningowe – kup trenażer na koło.

Nie da się ukryć, że trenażer direct drive pod większością względów jest po prostu lepszy. Nawet jeżeli nie trenujesz, a jedynie starasz się nie zardzewieć zimą – docenisz zalety takiego trenażera. Jego główną wadą jest wyższa cena. Van Rysel 100 za 1200 złotych z Decathlonu co prawda kusi niską ceną, ale skądś te oszczędności musiały się wziąć (nie ma chociażby wbudowanego czujnika kadencji, a przydałoby się go dokupić).

Gdybym teraz stanął przed dylematem zakupu trenażera, pewnie skusiłbym się na directa. Jednak z drugiej strony – mój Flow Smart na koło w zupełności mi wystarcza i nie czuję palącej potrzeby wydawania pieniędzy na coś lepszego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

4 komentarze

  • Ja mieszkajac w mieszkaniu w bloku o powierzchni 36m2 a teraz 50 m2 po jakimś czasie odpuściłem temat trenażera.
    W jego miejsce zakupiłem lepszy rower spinningowy plus najtansze pedały z pomiarem mocy favero assioma uno. Nie mam sterowania oporem przez aplikację, ale w zamian ciszę, spokój od sąsiadów i mogę jako wieszak na ubrania rowerowe.

    • Hej, ale to rower spinningowy zajmuje mniej miejsca niż trenażer? Pytam pod kątem powierzchni mieszkania, którą podajesz. Bo coś mi się wydaje, że rowerka nie schowasz do szafy na wiosnę :)

  • Skusiłem się rok temu na Tacksa Flow Smart o którym kiedyś wspominałeś, że go używasz. Na moje potrzeby wystarcza, a czasem nawet rower żony wstawiam (na kołach 26) żeby trochę pokręciła. Nie jest zbyt cichy, ale mieszkam na parterze więc myślę, że sąsiadom aż tak nie przeszkadzam ;)

    • Jeżeli nie ciśnie się na maksa, to faktycznie Flow Smart nie jest AŻ taki głośny. Jednak dając do pieca, można poczuć się jak skrzydle startującego bombowca ;)