5 rowerowych akcesoriów, na których nie warto oszczędzać

Stare powiedzenie mówi, że „nie stać nas, na kupowanie tanich rzeczy„. I jest w tych słowach bardzo dużo prawdy. Nie każdy myśli o tym, że zazwyczaj nie da się uzyskać wysokiej jakości, za relatywnie niskie pieniądze. Między fabryką a nami, są jeszcze do zapłacenia podatki, transport, pośrednicy, sprzedający. A każdy chce na tym choć trochę zarobić, co też jest oczywiste. Nadal są jednak osoby, które szukają „dobrego, nowego roweru” w cenie par butów. A potem jest wielkie zdziwienie, że taki rower dosłownie rozpada się w oczach. A składak, który ma się po dziadku, lepiej się trzyma niż taki chiński wynalazek. Możemy kupić sporo fajnych, niedrogich rzeczy, ale warto zdawać sobie sprawę, że gdzieś jest ta cienka linią, pomiędzy przyzwoitą ceną, a tragiczną jakością. I nie warto jej przekraczać.

Tanie akcesoria rowerowe
fot. Kevin Poulton

Wybrałem dla Was pięć akcesoriów rowerowych (w tym opony), na których moim zdaniem nie można iść po bandzie i kupować najtańszych w sklepie. Przy innych produktach jestem bardziej liberalny, sam miałem bardzo dawno temu licznik rowerowy z Allegro za 15 złotych – zepsuł się po pierwszym większym deszczu. Ale od tego czasu jestem wierny Sigmie (jeden wytrzymał 5 lat, drugi na razie mam 2 lata) i niejedno już te liczniki przeżyły. Wydaje mi się, że do pewnych wniosków trzeba dojść samemu. Że jeżeli taniutkie produkty bardzo szybko się psują, przy następnym zakupie warto zainwestować trochę więcej, by dłużej cieszyć się sprzętem. Ale na rzeczy wymienione poniżej nigdy nie warto skąpić.

Oświetlenie

Wiele osób zna moje podejście, że na rowerze warto jeździć z non stop zapalonymi światełkami. Ale dziś nie o tym. Gdy zbliża się wieczór i noc, oświetlenie roweru staje się obowiązkowe. Znam wiele osób, które kupują pierwsze z brzegu, najtańsze oświetlenie i potem bardzo się dziwią, że nie spełnia ono ich oczekiwań. Tanie lampki nie tylko dają kiepskie światło, co wymiernie wpływa na nasze bezpieczeństwo. Są również fatalnie wykonane, przez co nie trzymają się roweru, a w przypadku opadów deszczu, lepiej schować je do plecaka lub wyrzucić. Konkurencję cenową wygrał chyba zestaw z Allegro za 4,80 zł. Ja tańszych nie znalazłem. Na aukcji na której je znalazłem, zakupu dokonało 8 osób. Nie idźcie tą drogą.

tanie-oswietlenie-roweru
Na pierwszy rzut oka wygląda na dobrze wydane 4,80 zł – ale tak nie jest

Moim zdaniem na przyzwoity zestaw, który będzie jedynie sygnalizacyjny, trzeba wydać (w cenach internetowych) około 50 złotych. Do skromnego oświetlania drogi przed rowerem, myślę, że ta kwota wzrośnie do 80 złotych. Za takie pieniądze kupimy już nie najgorsze lampki, zasilane paluszkami AA i AAA. I przy okazji będą odporne na wodę, a zamontowane w nich diody dadzą tyle światła, że będzie nas naprawdę widać na drodze.

Błotniki

Pisałem kiedyś, przy okazji testu błotników o mojej „traumie” z dzieciństwa. Najtańsze rowerowe błotniki ledwo trzymają się roweru, telepią na każdej dziurze i bardzo ciężko je dobrze przymocować do roweru, chyba, że za pomocą mocnego kleju. Udało mi się znaleźć komplet błotników za 10 złotych. Kiedyś, gdy papierosy w sklepach były tańsze, by zobrazować żałośnie niską cenę jakiegoś produktu mówiłem „to tyle ile paczka papierosów”. Teraz, gdy akcyza na tytoń poszła w górę (i bardzo dobrze), mogę mówić „to mniej niż paczka papierosów”.

A co dobrego można kupić za taką kasę? Już lepiej przeznaczyć to na czekoladę :) Przyzwoite błotniki kupić można za około 30 złotych, choć to nadal nie będzie nic, co wytrzyma nam przez lata. Jeśli chcesz oszczędzić sobie zszarganych nerwów, wydaj na komplet błotników przynajmniej 50 złotych, będziesz mieć święty spokój na długi czas.

Opony

Od dawna przymierzam się do zrobienia testu porównawczego tanich opon za 10-15 złotych, z tymi przyzwoitymi za 40-50 złotych. Wydawać by się mogło, że guma to guma. I że droższe opony to fanaberia osób, które nie mają co robić z pieniędzmi. Ja zawsze w takich wypadkach pytam się osób, które są kierowcami, czy zainwestowałyby do samochodu w opony Kingstar, Starco czy Sailun. Zdecydowana większość powie, że nie i wybierze markowe Goodyear, Continental czy Dunlop. Ewentualnie wskażą na budżetowe Dębice, Klebery lub Barumy.

Wybiorą trochę droższe, ponieważ mają lepszą przyczepność, mniejsze opory toczenia oraz wolniej się zużywają. Także droga hamowania oraz zachowanie na mokrej nawierzchni są lepsze w przypadku droższych opon. Dokładnie taka sama zależność jest w przypadku opon rowerowych. I gdy opony takich marek jak Schwalbe, Continental czy Author można kupić już za 40 złotych za sztukę – kupowanie tańszych, dużo gorszych opon staje pod znakiem zapytania.

Zapięcia do roweru

O zabezpieczaniu rowerów przed kradzieżą pisałem już na blogu. W internecie krąży niezliczona ilość filmów, na których pokazane jest, w jak krótkim czasie można przeciąć dowolną linkę zabezpieczającą rower. Wystarczą do tego nożyce do cięcia i odrobina siły. Kupowanie linek, jakichkolwiek – czy z marketu za 5 złotych, czy super „grubych” z marketu sportowego za 50 złotych, nie ma większego sensu, jeśli tylko chcesz zostawić rower gdzieś na dłużej niż 5 minut.

Nieraz jestem pytany, jakie zabezpieczenie kupić. I niezmiennie odpowiadam – jeśli nie chcesz stracić roweru, niech to będzie U-Lock. I to też nie najtańszy z marketu, tylko jakiś markowy: Kryptonite lub Abus. Krąży po internecie mit, jakoby na zabezpieczenie roweru należy wydać 10% jego wartości. Jest to kompletna bzdura, a opisałem to szerzej tutaj. W każdym razie, jeśli chcesz relatywnie niedrogo zabezpieczyć rower, wydaj 65-70 złotych na U-Lock Kryptonite Keeper. Będzie dużo lepiej zabezpieczony niż przez jakąkolwiek linkę.

Narzędzia rowerowe

Największy szok przeżyłem przy szukaniu najtańszego zestawu narzędzi rowerowych. Przez chwilę myślałem, że 15 złotych to najniższa cena, za jaką można kupić podstawowy zestaw. Ale wystarczyło trochę głębiej poszukać i oto jest – profesjonalny klucz rowerowy (powinni wsadzać do więzienia za takie marketingowe ściemy).

zestaw-narzedzi-rowerowych

Cena? Jedyne 8,99 zł. Zastanawiam się, czy to jest zestaw jednorazowego użytku? Swego czasu pisałem o tanim multitoolu, który kupiłem. W sumie jak na sprzęt za dwadzieścia kilka złotych nie był taki zły, ale więcej takiego błędu nie popełnię. Przy zestawie narzędzi jest jeszcze gorzej, kiepski materiał bardzo szybko się wyrobi, jednocześnie psując główki od śrub. Dodatkowo mogę się założyć, że mocniej zapieczone śruby będą stanowić barierę nie do przejścia dla takiego „profesjonalnego zestawu”.

Nie życzę nikomu, by podczas awaryjnej sytuacji, w dzikiej głuszy – musieli użyć takiego zestawu. Na przyzwoity, podstawowy zestaw trzeba wydać około 35-40 złotych. Ale przynajmniej wydając te pieniądze, będziesz mieć świadomość, że nie pęknie Ci on w rękach.

Ja nauczyłem się, że na narzędzia nie warto skąpić pieniędzy, gdy kupiłem kiedyś mały zestaw kluczy z bitami w walizeczce za bodajże 40 złotych (na Allegro pewnie kosztowałby 15 złotych). Niestety, już przy drugiej zapieczonej śrubie – grzechotka rozsypała mi się w ręku. Po tym niemiłym doświadczeniu, kupiłem zestaw kluczy firmy Honiton i służy mi już ładnych kilka lat – bez śladów zużycia. Szkoda nerwów dla kiepskich kluczy.

A Ty? Masz swoje produkty, na których nigdy byś nie oszczędził? Ja wymieniłem moją podstawową piątkę, ale lista jest tak naprawdę dużo dłuższa :) Zapraszam także do lektury wpisu – 5 rzeczy, które warto mieć na rowerze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

61 komentarzy

  • witam. chcę kupić torbę podsiodłową znalazłem taki model jak Ortlieb Saddle Bag, ale cena powala… zależy mi na wodoodpornej

  • Oświetlenie przód Adder RHL-11, tył RHL-10. Przednia może spokojnie służyć jako kieszonkowa latarka. Barwa światła biało-błekitna. Na rowerze trzeba ją dobrze ustawić, bo generuje potężny snop światła. Jako latarka świeci dobrze ponad 40m.

  • Ja odnośnie świateł rowerowych.

    Podobnie jak QBQ posiadam Sigmę Lighster i jestem w pełni zadowolony. Silny szeroki strumień światła, ukierunkowany podobnie jak w samochodowych światłach mijania. Jak jadę to wiem że nikogo nie oślepiam, a sam widzę bardzo dużo. Jedyne czego jej ewentualnie brakuje to spokojny tryb pulsujący do jazdy w dzień.
    A co do przednich lamp pulsujących to i ja dorzucę swój kamyczek.

    Jeżdżę i rowerem i samochodem, chociaż ostatnio zdecydowanie więcej rowerem, i febry dostaję jak natrafiam po zmierzchu na przeciwnika na rowerze z silną lampą diodową, włączoną w trybie strobo lub szybkiego pulsu, i do tego zadartą do góry!

    Zdarzyła mi się taka sytuacja, że jadąc samochodem musiałem się prawie zatrzymać, bo z przeciwka nadjechało „coś”. Z początku za bardzo nie wiedziałem co, bo oprócz świdrującego blasku nie widziałem praktycznie nic. Nie zauważyłbym więc ani rowerzysty jadącego w tym samym kierunku co ja, ani pieszego przepisowo poruszającego się po drodze. Po prostu w hiperbalsku zniknęło wszystko. Nawet błyskanie długimi zdawało się nie przemawiać do „obiektu”, więc pomyślałem sobie „Ani chybi – kosmici”. I toczyłem się w tym przekonaniu powoli, aż do momentu kiedy minął mnie bardzo zadowolony z siebie rowerzysta.

    Proszę Państwa, takie lampy tylko do jazdy w jasny dzień! I do tego poprawnie ustawione. Dzisiejsza rowerowa technika oświetleniowa stoi na bardzo wysokim poziomie i zdarza się że rowery posiadają silniejsze światła od niektórych samochodów. Niestety w Polsce póki co nikt nie wprowadził jeszcze norm regulujących siłę i kształt strumienia świateł rowerów, poruszających się po drogach publicznych (w Niemczech jest StVZO – jak wspomniał MACIEKR).
    Wielu rowerzystów nie zdaje sobie sprawy jak oślepia współużytkowników dróg i chodników.

    Czy w pojazdach silnikowych będących w ruchu (wyłączając pojazdy uprzywilejowane) coś oprócz kierunkowskazów mryga? Zwłaszcza po zmierzchu? Ano nie mryga. A żeby zaznaczyć obecność roweru wystarczą dobre lampki ze światłem stałym.
    Przekazujcie tą wiedzę innym rowerzystom.

    P.S.
    Też jestem zwolennikiem jazdy rowerem ze stale włączonymi światłami.

  • Obecnie 80% śrub w rowerach to imbusowe. Posiadam od kilku lat komplet kluczy imbusowych firmy Gedore. Normalnie klasa w klasie, szczerze polecam, nikt się nie zawiedzie!

  • @Anemik – cóż, taki zestaw zawsze się może przydać. A to szprychę dokręcić, a to sprawdzić czy jakaś śruba się nie poluzowała, a to klocki hamulcowe poprawić.

    Masz racę, toolem niczego się nie naprawi, ale nie jest tak, że nie bywa przydatny. I to nie tylko w rowerowych momentach :)

    @PG – co do takiego łatania ramy, to niezły z Ciebie kaskader. Mam nadzieję, że nie jeździłeś tak z górki z dużymi prędkościami :)

  • Nie oszczędzałbym na oponach – używałem ostatnio dość stary i wyeksploatowany jednoślad – ot byleby jeździł i nie kosztował za wiele
    Ostatnie 4 opony tylne brałem tanie azjatyckie za 20zł (na obciążony tył, przód się trzymał)

    I na te 4 tylne opony: 1 starła się na zero w równo rok na ok 5 tys km – ujdzie za te pieniądze
    ale pozostałe 3 opony ulegały rozerwaniu: 1 raz podczas jazdy – rozerwało oponę, wyrwało dętkę balonem na zewnątrz i złapałem gumę
    oraz pozostałe 2 opony: postępujące rozrywanie wychwyciłem nieco wcześniej
    Tak czy inaczej opony za 20zł to koszmar.

    A przy okazji – pytałem kiedyś o sklejenie złamanej ramy: zrobiłem stalową obejmę na złamanie, owinąłem kawałkiem linki hamulca z zaciskami na sztywno i zrobiłem na niej dobre 400km :D i czuję że wytrwało by pewnei z tysiąc albo i dwa ;)
    Niejeden mieszkaniec krajów 3 świata byłby dumny z konstrukcji ;)
    ale że wspomniana wcześniej opona zaczęła się sypać – trzeba było się postarać o nowy rower, bo ile można łatać stary

  • Nowy jestem ale ten zestaw narzędzi typu multitool bym wykreślił w ogóle, bo na trasie są raczej nieprzydatne. Przynajmniej tak z moich doświadczeń wynika, jak się coś zepsuje, to bez części nic nie zdziałasz. Chyba, że jakiś patent w obu przypadkach to i tak bez jakiegoś sklepu typu diy, metalowego czy rowerowego się nie obędzie, a tam można już kupić owo niezbędne narzędzie.

    Druga sprawa, ciężkich do odkręcenia śrub nie traktuj grzechotka, bez znaczenia czy tania czy droga, nie do tego służą.

  • Dzięki za radę, zestaw od Crank Brothers już zamówiony:)
    Chodziło mi właśnie o coś typowo rowerowego, bo tym swoim nie dałem rady odkręcić niektórych śrubek przy nowo kupionym rowerze, więc podziękuję za to.

  • @Lewy – jeśli szukasz czegoś typowo rowerowego, to ja osobiście mogę polecić multitoole od Crank Brothers. Mają wyśmienitą jakość, mam MT od nich od czterech lat i działa jak nówka.

    Oczywiście, jeśli szukasz czegoś z dobrą dźwignią, do zapieczonych śrub, to nie multitool, ale porządna skrzynka z bitami i grzechotkami, np. marki Honiton, którą również bardzo polecam.

  • Szukam dobrego multitoola, bo mam takiego z Lidla i mówiąc szczerze to do prostych poprawek się nadaje, ale w momencie kiedy trzeba odkręcić mocniej przykręconą śrubkę wysiada. Ma ktoś z Was coś sprawdzonego?

  • Napiszę tylko o moich doświadczeniach z oponami trekkingowymi – tanie chińskie w cenie ok 10zł nie dają się pompować do górnego zakresu podanego przez producenta bez widocznych oznak zniekształcenia, jedną udało mi się przebić i zniszczyć na sęku leżącej gałęzi :-)) , w innym rowerze mam michelin od ponad 10 lat – mało na nim jeżdżę – spokojnie wytrzymują ciśnienie powyżej podanego o 1 at, zero spękań, zero odkształceń, długo się ścierają, kosztowały ok 50 PLN/szt. opony nokia podobnie trwałe jak michelin, lecz odczuwalny jest większy opór toczenia na asfalcie (zapewne miękka mieszanka gumy), przyczepność doskonała, zdecydowanie lepsze w terenie.

    MTB Bontrager 29-2 na nie moim zdaniem szkoda kasy, co prawda toczą się rewelacyjnie szybko i bardzo dobrze zachowują w terenie, jednak jeżeli mamy choćby niewielkie asfaltowe odcinki do przejechania to przy intensywnej eksploatacji nie przejedziemy sezonu bez dokumentnego starcia szczytowych klocków. W tym sezonie będę testował kolejne dwie marki : kendę K-RAD 26-2,3″z zamkniętym profilem bieżnika: miasto i na piaszczystych szlakach, oraz schwalbe big ben 28-2″ – miasto – wrażeniami postaram się podzielić

  • Jak to powiedział kiedyś Rockefeller, jeden z pierwszych miliarderów w USA – „jestem zbyt biedny by kupować tanio” :)
    Ale prawda jest taka, że nie sztuką jest kupić drogo tylko dobrze. Ja dziś bym się dłużej zastanowił nad multitoolem a nie kupił po prostu taki pierwszy z brzegu za 80 zł. Zły nie jest, ale oczkowa 15stka nie przydała mi się ani razu.

  • Zgadzam się w 100% że na kluczach nie warto oszczędzać.Sam miałem taką sytuację, że złapałem gumę ok. 25-30 km od domu. Narzędzia miałem. Niestety, podczas próby odkręcania koła, zwyczajnie wygiął mi się płaski klucz 15, a śruba, a w zasadzie to nakrętka ani drgnęła. Całe szczęście pomógł mi jakiś inny rowerzysta, który użyczył mi swojego klucza – a był to klucz, że się tak wyrażę „starego typu” – coś tak jak by ktoś w blasze powycinał otwory robiąc tym samym klucz.

    Po powrocie do domu zakupiłem na All. taki sam klucz w cenie chyba 5zł. Nie jest on jakoś za specjalnie uniwersalny, bo są w nim „klucze” bodajże 8,10,13,14,15,17 i chyba to wszystko. Takim kluczem nie da się wprawdzie zrobić za wiele przy rowerze, ale wystarcza by będąc w trasie np. zdjąć koło czy wymienić uszkodzony klocek hamulcowy.

    Myślę,że w przypadku narzędzi nie powinno się patrzeć, a w zasadzie to nawet i kupować narzędzi ultra lekkich, bo to może okazać się zdradliwe… I co ważne – ja jak widzę rowerzystę będącego w potrzebie, to zwyczajnie pomagam, tak że moje narzędzia są zwyczajnie używane i nie mam obawy że w czasie udzielania pomocy zniszczy mi się narzędzie.

    Na oświetleniu w rowerze też nie warto oszczędzać. Sam używałem latarki za ok. 50 zł, które potrafiły zepsuć się w najgorszym możliwym miejscu – np.o zmierzchu w lesie. Teraz mam latarki conowy S2 oraz M1 i powiem, że świeci to mocniej niż nie jeden samochodowy reflektor :) Latarki przy 100% mocy wytrzymują ok. 4godz. a przy tej ilości światła to dobry wynik. Niestety wadą takiego rozwiązania był koszt ok. 300 zł .Mimo wszystko warto wydać ciut więcej na oświetlenie.

    Co do ogólnego tematu, to w rowerze jest więcej rzeczy na których nie powinno się oszczędzać :) Osobiście z doświadczenia polecam zapłacić więcej i mieć pewność, że to co kupiliśmy jest w miarę pewne. Tanich rzeczy nie polecam, bo daną rzecz kupimy raz, drugi, trzeci. W pewnym momencie dojdzie do sytuacji, że tańszym rozwiązaniem było by kupno od razu droższej części i spokój. Chyba ciut odszedłem od tematu, mam natomiast nadzieję, że inni rowerzyści dzięki temu zrozumieją, że „taniego mięsa nawet pies nie będzie jadł”.

    Spokojnej i bezpiecznej jazdy!

  • @Edek004 – zdecydowanie o to chodzi, by wywołać dyskusję. Ciężko mi we wpisie napisać dokładnie jakie produkty kupić, mogę się wypowiadać głównie o produktach, których miałem przyjemność używać.

    A rozmowy w komentarzach zdecydowanie pomagają, bo może wypowiedzieć się większa grupa osób w której każdy z czegoś korzysta i podzieli się doświadczeniami :)

  • Nie mogę się zgodzić z tym, że tani multitool jest niczym. Używałem przez rok takiego z obrazka. Kosztował mniej niż najtańszy zestaw płasko-oczkowych z castoramy. Dziś używam multitoola od sigmy ze skuwaczem do łańcucha i łyżkami do opon i szczerze mówiąc ktoś w nim nie pomyślał. Moja sigma ma klucz 15 w formie oczkowej. Pokażcie mi, gdzie w rowerze gościa, który kupuje toola za 80 zł się to przyda? Bo ja mam tylko pedały wkręcone na 15, a tam oczko niestety jest do niczego.
    Miałem 2 razy taką sytuację, że osobom towarzyszącym lub z doskoku była mi potrzebna 15stka do zmiany pedałów i co? Klucz profexa czy jak mu tam był bardziej przydatny niż moja sigma.
    Fakt, takie toole są miękkie jak naleśnik ale nie jest szkoda ich użyć do rozkręcania szafy itp. W razie zauważenia ubytków można kupić następny i nie będzie go szkoda katować. Śruby nie są na tyle drogie, żeby było ich szkoda w razie zaokrąglenia przez klucz.
    No i kolejna sprawa – kto używający multitoola za 50 zł ma zapieczone śruby? Przyznać się :)

  • „Trochę się zawiodłem samym artykułem bo niewiele informacji można w nim znaleźć. Żadnych konkretnych przykładów co kupić a czego nie (chyba tylko zapięcia są wymienione), a tylko ogólnie opisane żeby nie kupować taniochy. natomiast komentarze to już kopalnia wiedzy. ale może takie jest założenie aby sprowokować do wymiany doświadczeń i spostrzerzeń.”

    Trochę broniąc autora: każdy ma inne doświadczenia z rowerem, więc i każdy na co innego zwraca uwagę. Ja — z racji swoich perypetii — na opony i oświetlenie, Ty na coś jeszcze, Autor na jeszcze co innego. Wpis nie zamykał listy z rzeczami, na których nie warto oszczędzać.

    A komentarze faktycznie: czytam z przyjemnością. :-)

  • 1. Zestaw Smart E-Line
    2. Przód SKS Shock Board, tył Zefal Swan
    3. Panaracer Fire XCPro (najlepsze opony do górala jakie miałem), niedługo na przód wskoczy Maxxis Advantage (wpadła w ręce „przy okazji” więc będę testował)
    4. Jakaś „no name” linka w pancerzu – z rowerem się bardzo rzadko rozstaję w miejscach publicznych więc nie przejmuję się zapięciami
    5. Nie jestem zwolennikiem multitooli – mam skrzynkę z narzędziami tylko do rowera :-). W trasę zabieram tylko dwa imbusy, plastikowe łyżki do opon, zestaw łatek i pompkę
    Ze wspomnianych tu jeszcze innych akcesorii to:
    – pompka przy rowerze Topeak Morph Mini (rewelacja), pompka w domu – jakaś warsztatówka firmy BBB
    – okulary Bloc Stealth W92
    Wszystko to jest dla Gianta Talon 1 wykorzystywanego głównie do jazdy w terenie plus dojazdy do pracy (nie stać mnie na drugi rower).
    Trochę się zawiodłem samym artykułem bo niewiele informacji można w nim znaleźć. Żadnych konkretnych przykładów co kupić a czego nie (chyba tylko zapięcia są wymienione), a tylko ogólnie opisane żeby nie kupować taniochy. natomiast komentarze to już kopalnia wiedzy. ale może takie jest założenie aby sprowokować do wymiany doświadczeń i spostrzerzeń.

  • Wydaje mi się, że okulary chronią głównie przed owadami. ja mam bi’twina (czy jak to się pisze) i chwalę sobie – pełny zakres widzenia i brak załamań na „szkłach” w zakresie. Ale koszulka też się przydaje – ja swoją pierwszą kolarską koszulkę kupiłem po tym, jak złapałem pszczołę pod bawełnianego t-shirta.. w życiu nie zdjąłem tak szybko koszulki :)

  • Okulary accent. Wędkarskie Konger. Przepraszam za błędy, pisze w telefonie i czasami wstawia swoją pisownię..

  • Dobre okulary są jak dobry kask… Ja używam od niedawna akcentów, są ok. Ale najlepsze jakie miałem to okulary wędkarskie z polaryzacjąi rozjaśniającymi szkłami firmy konferencji, rewelacja. Niestety mój syn połamał je jakiś czas temu… Super sprawdzały się też w aucie. I miały sportowy wygląd. Polecam.

  • @Przemek

    Na szczęście nie miałem wypadku, ale w takiej sytuacji (o ile jest się w stanie), to musi być obecny niezależny rzeczoznawca, przedstawiciel towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy i protokół. I nie ma zlituj dla winnego; że to niewielka stłuczka, albo nie chciał. Potem jest spory problem z odzyskaniem należności. Koleżanka — na szczęście niegroźnie — testowała. Trzeba być formalistą aż do bólu. Ubezpieczyciel kombinował, ale pismo przedprocesowe szybko go uspokoiło.

  • @Łukasz

    Dzięki za podpowiedź, popytam się w sklepach.

    OT, nauczyłem się czegoś po wypadku rowerowym (kobieta mnie staranowała na rondzie na Strzeszyńskiej w Poznaniu, niestety było 6 tygodni ortezy i będzie artroskopia kolana). Zakładałem dziś nowe siodełko, bo jeden z prętów podtrzymujących stare pękł jak padałem na asfalt. Geometria ramy jest OK. Zakładałem siodełko i kluczem dynamometrycznym ukręciłem w dwóch miejscach śrubę ściskającą sztycę (czy jak się ta śruba nazywa, w każdym razie tę podsiodłową – w każdym razie odpowiedniku zacisku podsiodłowego). Rower holenderski, śruba stalowa M8, więc solidna, przyłożona siła nawet niewielka i to przy odkręcaniu.

    A nauczyłem się, że po wypadku trzeba koniecznie sprawdzić elementy na węzłach które przenoszą siły a są spięte śrubami. Zazwyczaj myśli się o ramie i geometrii kół, a jak widać to za mało. W sumie może dobrze się stało, bo strach pomyśleć, jakby rower mi się „rozjechał” podczas jazdy. Szkoda tylko o tyle, że śruba i nakrętka były oldskulowe, z grawerunkiem, jak to się niegdyś robiło.

  • widziałem kiedyś na nieoświetlonej ścieżce w lesie kolesia z 3-ma lampkami w tym z czołówką… a potem już nic nie widziałem :(

    No, ale nie ma co marudzić, tylko trzeba świecić przykładem :)

  • @Qbq

    „Kupowanie potwornie jasnych/wydajnych lamp i ustawianie ich prosto do przodu.”

    Dlatego zainteresowałem się lampkami, które spełniają niemiecką normę StVZO. Wystarczy potem — zgodnie z zaleceniami — ustawić główny snop światła tak 10m przed rowerem, a resztę zapewni już konstrukcja zwierciadła/soczewek w lampce. Problem pojawia się jedynie jak się dojeżdża na wzniesieniach.

    Swoją drogą mam problem z ustawieniem światła w rowerze dziewczyny — mocowanie (nie na kierownicy, ale przy błotniku) przebiega blisko hamulca i albo się obciera, albo muszę je podnieść. Coś producent przekombinowował, chyba sam zrobię wyższy wspornik dla lampki.

    @Marek

    „Z innej beczki; czemu dzwonki rowerowe są tak duże(nawet te najmniejsze wyglądają topornie), nie można by wyprodukować czegoś 2 razy mniejszego,mniej widocznego na kierownicy ;-) ?”

    Są, najmniejsze jakie wdziałem to miało średnicę.. <1 cm. Ciekawe jaki dźwięk wydaje.

    Ja mam takie śmieszne rozwiązanie, bardzo podobne do tego:
    http://www.rowerystylowe.pl/p-46/obrotowy-dzwonek-gazelle-1999

    Już parę osób mnie podejrzewało, że w ogóle dzwonka nie mam.

  • @qbq
    Niesamowicie mnie razi, dosłownie i w przenośni, gdy rowerzyści ustawiają mocne strobo wycelowane prosto w oczy nienadjeżdżających z przeciwka. Przecież to nie dyskoteka, wystarczyłoby delikatnie skierować lampkę do dołu, a tak nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem, jeżeli zostawiamy u mijającego nas rowerzysty powidok i wypalone siatkówki.