Najlepszy rower do jazdy po mieście

Do jazdy po ulicach i ścieżkach rowerowych miast i miasteczek nadaje się praktycznie każdy rower. Nawet rower szosowy, choć to rzadki widok i moim zdaniem do codziennej jazdy – mocno niepraktyczny pomysł. Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi do głowy, to rower miejski – tak zwany holender. Pełne błotniki, osłonięty łańcuch, bagażnik, ewentualnie wiklinowy koszyk na kierownicy. Inne osoby zapewne jako idealny rower miejski wskażą trekking, czyli rower o turystycznych aspiracjach, również dobrze wyposażony i na którym jedzie się też w komfortowej pozycji. A ja przewrotnie dodam – tak, te dwa typy rowerów świetnie sprawdzą się w mieście, ale jest typ, który sprawdzi się jeszcze lepiej. To rower górski! Tak, tak, nie pomyliłem się – poczciwy góral. Kiedyś, dawno temu, pod nosem trochę się śmiałem się z mody na górale. Wtedy każdy rower kupowany na Komunię czy urodziny, to musiał być MTB (a w zasadzie ATB). Również nierzadkim widokiem są przemieszczający się na przymałych góralach, panowie w szeleszczących spodniach, jadący najczęściej z reklamówką wypełnioną piwem.

Jaki rower górski
fot. Mario Mancuso

Wtedy wyrażałem opinię, że rower górski (albo pojazd próbujący go udawać) powinien wykazywać się w pagórkowatym terenie, a w mieście lepszy do jazdy będzie cross (patrz wpis o typach rowerów), holender, a nawet fitness. Myliłem się i to bardzo, być może dlatego, że za bardzo wpatrzony byłem w rowery jakimi sam jeździłem. Dopiero ostatnio, dane mi było pojeździć trochę więcej po mieście rowerem górskim i po przesiadce z mojego Cube’a doznałem olśnienia. Oczywiście, to żadne odkrycie na miarę Nobla, miliony osób dziennie to robi :) Ale ja, jako, że od naprawdę dawna nie jeździłem góralem w mieście, zapomniałem jak to jest!

Najlepszy rower do miasta
fot. Amsterdamized

Dzięki szerokim oponom oraz amortyzatorowi od ręki zniknął problem wysokich krawężników i dziur w asfalcie. Nie miały znaczenia poluzowane kostki na drodze rowerowej i przejazd przez uliczki na których leży bruk. Zapewne wszyscy górale, czytając te słowa się ze mnie śmieją i pukając w czoło myślą – Amerykę w konserwie odkrył. I tak jest :) Do mojego SL Crossa, nie mogę bez przeróbek włożyć szerszej opony niż 35 mm z tyłu, z przodu pewnie nie jest dużo lepiej. Chętnie posiadałbym drugi komplet kół z szerszymi oponami, by zakładać go tylko do jazdy po mieście – ale się nie da.

Jaki rower do jazdy po mieście
fot. M. Davis-Burchat

Jest tylko jedno zastrzeżenie. Do jazdy miejskiej najlepsze są opony typu semi-slick (np. Schwalbe Hurricane). Gładkie na środku, z klocuszkami po bokach. Stawiają mniejsze opory podczas jazdy po asfalcie, a w razie potrzeby boczne klocki pomagają wyjść z opresji. Ja najchętniej pozostałbym przy swoim rowerze i dokupił sobie hardtaila, ale nie wytrzyma tego ani mój budżet, ani mój pokój w którym notorycznie brakuje miejsca.

Oczywiście absolutnie nie skreślam mieszczuchów, trekkingów i hybryd. Ale jeśli ktoś się mnie zapyta, o najwygodniejszy rower do dojazdów do pracy, odpowiem: górski. Ja ze swojego roweru nie zrezygnuję, ale jeżeli moja jazda rowerem miałaby się ograniczać do dojazdów do pracy i ewentualnie przejażdżek po parku, wybrałbym górala z komfortową pozycją za kierownicą i oponą 2,1-2,2 cala.

Przyzwoite rowery górskie, do rekreacyjnej jazdy, kupi się już od 1200 złotych. Oczywiście takim rowerem nie zapuściłbym się w trudny teren, ale do jazdy po mieście i pod miastem, spokojnie wystarczy przy niedużych przebiegach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

70 komentarzy

  • Przedział 1000, a 1500 złotych to przepaść :) I każda stówka włożona w rower, odwdzięczy się lepszym sprzętem.

    Jeśli patrzysz na wygląd, bierz po prostu najładniejszy :) Wszystkie nie są złe.
    Pod kątem sprzętu, to nieznacznie wygrywa Kands.

  • mam pytanko
    chciałem kupic rower właściwie do miasta na drogi rowerowe
    po to żeby 2 , 3 razy w tygodniu przejechać kilka km dla rozruchu i lepszej figury czy jazdy na basen
    nie znam sie totalnie na rowerach ale najlepszym wyborem wydająmi sie crossy – chyba ze sie myle ? moze góral???
    kasa ograniczona ok 1000- 1500 maxx
    na aleegro wybrałem coś takiego
    http://www.arkus.sklep.pl/
    https://allegro.pl/krol-kands-maestro-28-shimano-alivio-model-2014-i4130103901.html
    https://allegro.pl/rower-ferrini-faster-24v-kola-28-acera-gratisy-i4095785633.html
    https://allegro.pl/rower-crossowy-eurobike-trail-0-1-28-alivio-gratis-i4111386024.html
    nie ukrywam ze mój wybór to głównie wygląd
    co o tym sądzisz?

  • czesc

    naskoczył temat o składaku więc chciałbym coś napisać.
    Mam 193 cm wzrostu i do tej pory jezdziłem na kellysie duza rama – sprzedałęm bo najzwyczajniej bolał mnie kręgosłup, kupiłem stary turystyczny rower NSU z wygodnym siedzeniem i rogami, wielki koń – na nim plecy tak mnie nie bolały ale komfort tez nie był nadzwyczajny – a teraz bez żartów

    4 dni temu wyrwałem 3 letniego Dahona ECO 3 (750 zl to tanio jak na ceny w ogloszeniach, czy sklepach)- zrobiłem nim trasy krótkie(15-20 km), a podpowiem ze nie jedziłem w tym roku wogóle ze względów osobistych (nie mialem czasu) i powiem wam jedno, na tym składaku jeździ mi sie najlepiej, nie bolą mnie plecy, ba nie mam zakwasów a rowerzystą jestem niedzielnym, jestem mile zaskoczony, znalazłem rower dla siebie i czuje sie jakbym jechał na żyrafie w rzeczywistosci jadąc na kozie. W pociągu składam go i stawiam i nikomu nie przeszkadza, nawet pks-em z wolomina jechalem zaladwoanym to zmiescilem spokojnie pomiedzy siedzenia. Już myśle o zakupie opon 20 z kolcami bo zamierzam moim malym dahonem pokonywać trasę:
    1 km z domu do pociągu (warunki bieszczadzkie)
    z pociągu 2 km do pracy (miasto, slikie chodniki – w ziemie można sie zabić)

    Zalety jazdy na tym składaku:
    – jedzie sie i nie czuje pedałowania
    – przyspiesza i sunie porównywalnie do klasycznych rowerów i górali akurat po warszawie ja jechalem chodnikiem, koles goralem walil pomiedzy samochodami i nie spiesząc sie trzymalem mu kroku
    – kierownica i sztyca wysuwają się niewyobrazalnie wysoko, siedze prosto
    – sklada sie w 5 sekund – to jest wspaniale

    Wady:
    ten model co ja mam i chyba wszystkie dahony sa do od ok. 150 do 193 cm wzrostu rowerzysty, ja mam dlugie nogi i przydaloby mi sie z 4 cm wiecej sztycy, ale to w niczym nie przeszkadza wkoncu to nie kolażówka, ani rower wyczynowy
    – trzeba uważać na śliskim w deszczu może cie zarzucać, związane jest to z gabarytami roweru, ostro ruszajac podrzuca ci sie przednie kolo, ostro hamujac mozez wpasc w poslizg, w moim przypadku siedzisz wysoko, ciężar jest u góry – wiecie o co chodzi

    Powiem wam tak to rower miejski, nie mozna oczekiwac po nim cudów, idealny na sciezki rowerowe, ale na kiepskich nawieżchniach poprostu to czujesz, drgania, przy moich oponach 20 x 150 troche takie szosówki musze uważać rzeby obręczy nie rozwalić, waże jakies 95 kg.

    Podsumowując dla kogoś o mniejszych wymaganiach – rower idealny, ale niestety trzeba nauczyć sie na nim jeździć i wiedzieć że wielkich prędkości się nie osiągnie ale zwiedzić świat na nim możesz.
    POLECAM POLECAM małe rowery składane, ale chyba te markowe, w decat…. i w jakims sportowym testowalem nowe skladaki tak do 900 zl i wyszedlem rozczarowany ale ten dahonik 100 % spełniamoje oczekiwania. Pozdrawiam czesc

  • znalazłem „złoty środek” do miasta, dahon jetstream p8, oryginalne opony schwalbe maraton racer ładnie niosą, koła wagi lekkiej, pełna amortyzacja pozwala nie zwalniać na krawężnikach, mała masa całego rowerka pomaga w przemieszczaniu się po schodach itp, dzięki składaniu można zapakować do tramwaju, a i w mieszkaniu nie stanowi problemu, użytkuję go od roku i choć posiadam parę innych rowerków, to ten jest moim ulubieńcem, po zamontowaniu komputerka nie dowierzałem jego wskazaniom, 30 km/h na krótkich dystansach po miejskich asfaltach robi wrażenie, często uśmiecham się do kolesi na góralach mocno kręconych w momencie gdy swobodnie ich wyprzedzam

  • Takie rowery w miastach to u nas nisza. Z kilku powodów. Wszechobecne krawężniki na pewno nie ułatwiają jazdy na rowerze z kołami 20″. I „prestiż” – rowery składane kojarzą się nam z Wigrami, Jubilatem i polską wsią (gdzie składaki są spotykane do dzisiaj). Jest to bardzo krzywdzące dla tych bardzo ciekawych rowerów, niemniej jednak – tak jest.

  • O, ja się właśnie zastanawiam nad kupnem takiego składaka. Mieszkam na obrzeżach Poznania i niestety mam tylko dwie trasy z czego jedna prowadzi przez trasę katowicką (albo drogą, albo muszę wnieść i znieść rower na chodnik na wiadukcie) bądź wąziutką drogę, która przez remonty w Poznaniu przez ostatnie lata stała się bardzo popularna i jadąc tam autem mam duszę na ramieniu. No i wymyśliłam sobie, że będę sobie podjeżdżać autobusem, a potem rowerem na uczelnię. Nie wiem tylko, na ile się tak rower sprawdzi, bo nie widzę ich na poznańskich drogach.

  • Mogłoby tak niestety być, musiałbyś się przymierzyć. Porównując Flexa do PRL-owskiego Rometa, to będzie wielkość Wigry (koła 20″).

    Na Twój wzrost lepsze byłyby koła 24″ w takim składaku. Jak w Jubilacie :]

  • Łukasz, dokładnie taki. Wiem, że to mało uniwersalny rower i że w Polsce pracodawcy nie refundują kosztu zakupu roweru na dojazdy do pracy;) Tylko tak teraz myślę, czy przy swoich 191 cm wzrostu nie wyglądałbym jak na nim jak na ośle;) I czy nie powybijałbym sobie zębów kolanami;)

  • Góral w mieście to raczej nieporozumienie ale rozumiem skąd wzięła się Twoja opinia. Otóż w POLSKIM mieście góral rzeczywiście może sie sprawdzać.

    Dlaczego jednak ani Holendrzy ani Duńczycy nie jeżdżą w mieście na góralach? Bo mają rozbudowaną infrastrukturę, której w Polsce brak. Szerokie opony mają w swoich rowerach miejskich, amortyzatory im niepotrzebne bo drogi są lepsze niż w Polsce. Łagodny kąt główki ramy (~67stopni) typowego holendra i szersza opona sprawdza się bardzo dobrze jako „amortyzator”. Poza tym ich rowery są przystosowane do jazdy o każdej porze – błotniki z chlapaczami, oświetlenie, wygodne siodełka, wyprostowana pozycja dla lepszej widoczności, mocne bagażniki – to wszystko bardzo się w mieście przydaje a w góralach tego brak.

    Góral w holenderskim mieście nie ma racji bytu ale oni nie muszą pokonywać wysokich krawężników i zjeżdżać po schodach. W Polsce to co innego.

    • Zgadzam się w 100%. Dotychczas mieszkałem tylko w holenderskich miastach i byłem w ciężkim szoku widząc jak wiele rowerów górskich jeździ po polskich miastach. Rzeczywiście na zachodzie rowery MTB spotkać można tylko w „górach” :)

  • Właśnie ze względu na krawężniki i dziury rower górski jest najbardziej popularny wśród osób mieszkających w miastach. Wąska opona to większe ryzyko uszkodzenia felgi.

  • Choć taż taki składak ma i swoje plusy, bo spokojnie możesz go zabrać do PKSu lub „PKP” i pojechać do innego miasta.

    Mam znajomego który na takim składaku + walizko-przyczepka lata ciągle między Francją, a Polska (łącznie z podróżami po kraju).

  • Myślisz o czymś jak Kross Flex 3.0?

    Jest to na pewno ciekawa koncepcja, choć trzeba pamiętać, że to bardzo mało uniwersalny rower. Nie pojedziesz nim za miasto, będziesz miał również problem na podmiejskich ścieżkach.

    Oczywiście jako rower tylko do dojazdów do pracy – czemu nie :]

  • A jak sprawują się takie małe, składane cuda, które można wsadzić w pokrowiec i zabrać do biura?
    Po latach na pseudo „góralu” z marketu zaczynam myśleć nad czymś, na czym jeździ się w wyprostowanej pozycji.

  • Ja chyba będę rezygnował z przedniego amortyzatora w moim trekingu (bo i tak go muszę już wymienić) na rzecz przedniego bagażnika.

  • Jest to główna przewaga. No i amortyzator z przodu, choć sama opona spokojnie daje radę :)
    W mieście geometria czy masa nie jest tak bardzo istotna. Ale właśnie komfort jazdy.

  • a czemu nikt nie bierze pod uwagę przełajówki ?? opony szersze niż w szosie czy ostrym ale węższe niż w atb, waga duzo mniejsza, można założyć błotniki na deszczowe dni, mozna założyć jakąś sakwę … co o tym sądzicie??

  • ja do pracy dojeżdżam ~25km w jedną stronę (Żywiec – Bielsko-Biała), przerobiłem górala, górala 29, szosę, trekkinga, ostre i hybrydkę i to właśnie na niej jest najwygodniej, trekking też mógłby być ale jest ciężki i z racji pozycji jaką na nim zajmuję opory powietrza są pot ężne, czasem jadę góralem ale tylko wtedy gdy wiem że będę wracał przez góry..

    w rożnych miastach sprawdzą się różne rowery, nie ma reguły.

  • Najlepiej na full’u z szerokimi kapciami, przed krawężnikiem nawet nie zwalniasz tylko koło podrzucisz na większym, dziury czujesz tylko te większe, a i przy schodach się nie zatrzymujesz, tylko lecisz środkiem (oczywiście w kasku) :).

  • Głównie chodzi mi o komfort, jaki dają szerokie opony i amortyzator. Być może zagranicą, gdzie mają równie drogi i ścieżki – mieszczuch sprawdza się lepiej.
    W Polsce (a przynajmniej w Łodzi) gdzie nadal straszą wystające krawężniki (na drogach rowerowych!) – moim zdaniem szersza opona daje większy komfort.

    Co do dodawania bagażnika, błotników czy sakw, to nie chodzi o „upodabnianie” jednego roweru do drugiego. Każdy rower można wyposażyć w te elementy.

  • Eee… znam wielu takich co też twierdzą, że góral. Młodzi, silni i zdrowi. Nie wmawiaj jednak, że jest to rower uniwersalny i dla każdego. Jak chcesz być zabezpieczony przez deszczem, śniegiem, móc zapakować zakupy, dzieci itp, to oczywiście możesz i mtb, ale okazuje się, że w zasadzie to przerobiłeś go już na rower miejski dodając błotniki, oświetlenie, bagażnik, sakwy.

    Nie ma co odkrywać koła na nowo, nie bez powodu rower miejski, nazywa się tak jak się nazywa. Jasne, każdy ma swoje preferencje, ja czasem lubie damką żona, czasem lubie szosą poszaleć, a na co dzień trekkingiem najczęściej. Jednak bezapelacyjnie najbardziej uniwersalny na każde miejskie warunki będzie zwykły mieszczuch, najlepiej z odpornymi i trwałymi przerzutkami w piaście (ze 3 minimum).

    • Nie zgadzam się. Ja tez uważam że góral jest najlepszy!!!! Testowałem Trekkingi , Krossy, Miejskie. Dobry góral (np KTM) zmiana kierownicy na lekko wygiętą (ja zmieniłem na kierownicę Gianta bo mają dobrze wyprofilowane) , fajne błotniki (z tyłu pełny na koło , z przodu do amorka) , lekka modyfikacja siodełka ( nie za szerokie) i nie ma bata. Najlepszy rower. Kto ma wątpliwość co kupić, a nie ma 70 lat. POLECAM !!! Do miasta, do komunikacji, na wieś ,w teren , Nie zastąpiony rower górski. Trzeba mądrze tylko pokombinować :) i tak jak pisze kolega. Opona w większymi rantami na bokach. Miejskie trekingi to nie dla mnie.