W każdym sklepie rowerowym znajdziemy bardzo szeroki wybór zapięć do roweru. O tym jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą, pisałem w podlinkowanym tekście na blogu. Wspomniałem tam o monitoringu GPS rowerów – przyszedł czas na rozwinięcie tego tematu. W październiku 2021 miała miejsce nieprzyjemna sytuacja – Maja Włoszczowska, nasza olimpijka, straciła trzy bardzo cenne rowery, które przechowywała w komórce lokatorskiej. Jednoślady na szczęście udało się odzyskać, ale co z rowerami, które nie są tak charakterystyczne jak te, którymi jeździ Maja? Cóż, wykrywalność kradzieży rowerów nie jest zbyt duża – rowery są rozbierane na części lub wywożone na drugi koniec kraju, bądź nawet za granicę. Czy lokalizator GPS może pomóc w namierzeniu skradzionego roweru?
Rodzaje lokalizatorów rowerowych
W sprzedaży dostępne są dwa typy lokalizatorów:
- lokalizatory Bluetooth
- lokalizatory GPS
Pierwszy rodzaj lokalizatorów swoje działanie opiera na pomocy znajdujących się w pobliżu telefonów komórkowych. Niestety nie wszystkich, ale o tym napiszę za chwilę. Czyjś smartfon łączy się z naszym lokalizatorem będącym w pobliżu (zasięg to od kilku do kilkunastu metrów, w zależności ile przeszkód jest po drodze). Następnie smartfon wysyła do sieci informację, że wykrył w swoim pobliżu lokalizator. Tę informację może oczywiście odczytać jedynie właściciel lokalizatora, a dane posiadacza telefonu, który go namierzył nie są ujawniane.
Drugi rodzaj lokalizatora ma wbudowany odbiornik GPS oraz miejsce na kartę SIM. Dzięki temu może w pewnych odstępach czasowych wysyłać swoją lokalizację. Aby zadziałał, potrzebny jest zasięg sieci komórkowej, lokalizator musi też złapać sygnał z satelitów GPS. Oczywistą sprawą jest także naładowany akumulator, o czym szerzej napiszę za chwilę.
Lokalizatory Bluetooth do roweru
W Polsce najpopularniejsze są trzy systemy lokalizowania przedmiotów (nie tylko rowerów) przez Bluetooth:
- Apple AirTag – ok. 140 zł za sztukę lub 125 zł przy zakupie pakietu czterech sztuk
- Samsung SmartTag – ok. 100 zł za sztukę, w wersji SmartTag+ ok. 150 zł
- notiOne – ok. 100 zł za sztukę lub 75 zł przy zakupie pakietu trzech sztuk
Ceny lokalizatorów, które wam podałem, są aktualne w momencie pisania tekstu, ale z tego co widzę, co chwila pojawiają się różne promocje i wyprzedaże, warto poszperać w internecie za fajnymi ofertami.
Lokalizatory Apple AirTag są przeznaczone jedynie dla użytkowników iPhone’ów i iPadów (z systemem iOS lub iPadOS od 14.5 w górę), Samsung SmartTag działa tylko z urządzeniami Samsung Galaxy (z Androidem 8 lub nowszym), natomiast NotiOne działa na wszystkich nowożytnych smartfonach, zarówno z Androidem, jak i iOS.
Jak działa lokalizator Bluetooth
Lokalizatory te są „namierzane” przez smartfony/tablety znajdujące się w pobliżu. Oczywiście AirTagi są wykrywane jedynie przez urządzenia z iOS-em, SmartTagi przez nowsze smartfony i tablety Samsunga, natomiast NotiOne są lokalizowane przez urządzenia, na których została zainstalowana ich aplikacja, a także przez smartfony, na których włączona jest bardzo popularna apka Yanosik.
Wszystkie lokalizatory mają wbudowany brzęczyk, tak więc gdy znajdziemy się w jego pobliżu, będzie można szybciej namierzyć swoją zgubę. Dodatkowo AirTag oraz SmartTag (tylko w wersji plus) mają możliwość dokładniejszego namierzania, gdy już znajdziemy się w jego pobliżu. Aplikacja pokazuje wtedy dokładny kierunek, w którym znajduje się zagubiony lokalizator (działa to na iPhone’ach od 11 w górę oraz w Samsungach, które obsługują technologię UWB, czyli na ten moment kilku topowych modelach Galaxy).
Korzystanie z lokalizatorów Bluetooth jest darmowe. Musimy jedynie pamiętać o wymianie baterii, która według zapewnień każdego z producentów ma wystarczać na rok działania. Wbudowana bateria w każdym lokalizatorze to popularna CR2032 (znana chociażby z liczników rowerowych), która kosztuje kilka złotych.
Czy lokalizator Bluetooth naprawdę działa
Poprawne działanie lokalizatorów Bluetooth jest uzależnione od obecności w pobliżu kompatybilnego telefonu/tabletu. Jeżeli złodziej wywiezie rower do „dziupli” za miastem i schowa go w głębokiej piwnicy, szanse na jego zlokalizowanie będą niewielkie. Chyba, że złodziej będzie miał w kieszeni odpowiedni telefon, który poda lokalizację waszego roweru jak na dłoni :)
Jak zamontować lokalizator Bluetooth do roweru?
Lokalizator Bluetooth można próbować przykleić pod siodełkiem srebrną taśmą klejącą (choć osobiście bałbym się, że kiedyś się odlepi). Lub na przykład ukryć go we wsporniku kierownicy (jeżeli tylko się tam zmieści + warto owinąć go folią bąbelkową). Możemy też skorzystać z dedykowanego mocowania np. przykręcanego pod koszyczkiem na bidon lub w odblasku. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać hasła: AirTag uchwyt rowerowy lub SmartTag uchwyt rowerowy (niestety dla NotiOne nie udało mi się nic znaleźć, więc trzeba kombinować samemu).
Kilka takich możliwości montażu (oraz zasięg lokalizowania) pokazał w swoim nagraniu Shane Miller:
Lokalizator GPS do roweru
Druga opcja namierzania zgubionego/skradzionego roweru to lokalizator z wbudowanym odbiornikiem GPS. Do takiego urządzenia często musimy włożyć kartę SIM z aktywnym pakietem internetowym, dzięki której lokalizator będzie mógł wysyłać swoją pozycję. Choć niektóre lokalizatory mają zapewniony dożywotni dostęp do internetu lub po opłaceniu abonamentu (nie wkładamy tam własnej karty SIM).
Do lokalizatora warto kupić starter naładowany gigabajtami internetu ważnymi np. rok (znajdziecie takie w popularnym serwisie aukcyjnym). Można też skorzystać z oferty Aero2, gdzie na ten moment płaci się 5 zł miesięcznie za pakiet 3 gigabajtów internetu, który do takiego lokalizatora wystarczy z bardzo dużym zapasem.
Czas działania na baterii
Problemem w tego typu urządzeniach jest czas działania bez ładowania. Np. lokalizator GPS-305, który można ukryć w rurze sterowej amortyzatora, działa do 30 dni. Ale czas ten dotyczy trybu uśpienia. Jeżeli będziecie chcieli skorzystać z „alarmu GPS”, czyli powiadomienia na telefon, że rower właśnie zmienia swoją lokalizację, wtedy czas pracy skróci się do… kilku godzin. Może to mieć sens, jeżeli potrzebujecie monitorować rower jedynie przez krótkie chwile. Na dłuższą metę się to nie sprawdzi, zwłaszcza jeżeli ktoś zwędzi rower z piwnicy, a Ty dowiesz się o tym po kilku dniach, gdy do niej zajrzysz (lokalizatora w rowerze może już dawno nie być).
Inne urządzenie – notiOne GPS (oraz GPS Plus, który może powiadamiać o zmianie lokalizacji urządzenia) potrafi działać bez ładowania od kilku dni do kilku tygodni, ale przy stałym monitorowaniu roweru zakładałbym tę pierwszą opcję. Nadal to dość krótko, a w dodatku notiOne jest sporej wielkości i raczej ciężko byłoby go ukryć w rowerze. Producent pokazuje na zdjęciach możliwość przymocowania lokalizatora opaskami zaciskowymi do ramy. Pomijając estetykę takiego rozwiązania, wolałbym jednak, aby takie urządzenie było ukryte przed wzrokiem złodzieja. Tego typu lokalizator dużo lepiej sprawdzi się w samochodzie czy dużym bagażu.
Szukałem innych lokalizatorów z własnym zasilaniem, które działają dłużej bez ładowania. Pominąwszy fakt, że nie ma takich urządzeń zbyt wiele, to z pracą bez regularnego podłączania do prądu też jest krucho. Np. lokalizator GPS TK-906 wbudowany w tylną lampkę, pracuje do 30 dni w trybie uśpienia, czyli włączając geofencing (alarm kradzieżowy) czas działania skróci się do kilku godzin.
Całkiem interesująco wygląda widoczny na zdjęciu powyżej Vodafone Curve Bike Light & GPS Tracker. Ta przerośnięta (waży 250 gramów) lampka rowerowa posiada wbudowany GPS oraz głośną syrenę alarmową. Producent deklaruje 4,5 dnia działania w trybie czuwania (gdy ktoś poruszy rower, może włączyć się syrena, a na telefon przychodzi powiadomienie) oraz 7,5 godziny ciągłego przesyłania lokalizacji roweru.
Brzmi nie tak źle, jest tylko jeden problem – Vodafone na ten moment oferuje ten lokalizator jedynie w kilku krajach (m.in. Niemcy, Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania), a wśród nich nie ma Polski. Choć samo urządzenie będzie działać (po opłaceniu abonamentu) w ponad 100 krajach na świecie. Lokalizator kosztuje ok. 79 funtów/120 euro (minus ewentualne promocje) + opłata abonamentowa z umową na dwa lata lub czas nieokreślony.
Lokalizator GPS do roweru elektrycznego
Jedyne sensowne rozwiązanie, które znalazłem, jest przeznaczone dla rowerów elektrycznych. Mamy tam duży akumulator, który jeżeli tylko będzie naładowany, pozwoli zasilać odbiornik GPS przez długi czas. Poza tym baterię w elektryku i tak się regularnie ładuje, więc odpada pamiętanie o podłączaniu do prądu osobnego lokalizatora.
Jednym z takich lokalizatorów GPS jest PowUnity Bike Trax. Kosztuje ok. 850 zł, w tym dostajemy rok transmisji danych w cenie, potem kosztuje ona 4 euro na miesiąc. Urządzenie podpina się w silniku bez żadnych trwałych modyfikacji. Dostępne są wersje dla silników Bosch, Shimano, Brose, Yamaha, a także moduł uniwersalny. Do lokalizatora dołączony jest nieduży, zewnętrzny akumulator, który będzie zasilał urządzenie przez pewien czas, w razie wyjęcia lub rozładowania się baterii w rowerze.
Na Allegro znalazłem także dużo tańsze urządzenie GPS do rowerów elektrycznych, niemniej wymaga ono ingerencji w układ zasilania.
Jak zamontować lokalizator GPS do roweru?
Urządzenia z GPS-em dedykowane do rowerów montujemy zgodnie z zaleceniami producenta.
Ciemna strona lokalizatorów GPS i Bluetooth
Producenci lokalizatorów zwykle nie wspominają o jednej kwestii. Złodziej wyposażony w zagłuszacz sygnału GPS/Bluetooth/Wi-Fi jest w stanie skutecznie zneutralizować każde takie urządzenie. I w zasadzie nie ma jak się przed tym obronić. Co nie zmienia faktu, że lokalizator zawsze będzie dodatkowym zabezpieczeniem roweru.
Podsumowanie
Szykując się do napisania tego artykułu myślałem, że rynek rowerowych lokalizatorów GPS jest bardziej rozwinięty. Niestety na drodze stanęła sprawa z małą pojemnością akumulatorów wbudowanych w takie urządzenia. Jeżeli Wam to nie przeszkadza – to jest to opcja do rozważenia. W przypadku roweru elektrycznego problem baterii odpada i można fajnie ukryć lokalizator przed wzrokiem postronnych osób.
Natomiast lokalizator Bluetooth to niedroga i długo działająca opcja, choć zdecydowanie mniej dokładna niż urządzenia korzystające z satelitów GPS. Niemniej jako rozwiązanie typu „zamontuj i zapomnij na rok” – warto je rozważyć.
A Wy korzystacie z lokalizatora do zabezpieczenia swojego roweru? Dajcie znać z jakiego urządzenia i jak się sprawdza w praktyce.
Nie wspominasz że te wszystkie telefony pomocnicze muszą mieć włączony BT co rzadko się zdarza bo normalnie ludzie mają BT wyłączony.
To w sumie naturalna sprawa, że do namierzenia lokalizatora Bluetooth jest potrzebny Bluetooth :)
A czy „normalnie” ludzie mają go wyłączonego – tego nie wiem, trzeba by zrobić badanie na próbce przynajmniej kilku tysięcy osób :)
Na ali można kupić lampkę T630 GPS. Ma czujnik ruchu. Gdy ktoś poruszy rower może dzwonić lub wysłać sms na zapisany numer. W tym trybie działa 14 dni. No i ma lokalizacje opartą na GPS i maszty BTS (gdy w pomieszczeniu nie ma widocznego nieba dla GPS)
Hej, a masz ten lokalizator? Może mógłbyś podzielić się swoimi wrażeniami z użytkowania?
Witam, mam do dynama podłączoną ładowarkę telefoniczną, przy korzystaniu z GPSa, aplikacji Caynax i robieniu na postoju zdjęć ładuje tak, że procent naładowania baterii nie spada. Myślę, że to mogłoby jakoś pomóc.
Pomysł zacny, ale rozwiązywałby problem tylko częściowo. GPS podczas kilku dni w garażu i tak by się rozładował.
lokalizator bluetooth się ie sprawdzi jeśli nie ma opcji alarmowania po wyjściu z ustawionej strefy alarmu. Jesli ktos ukradnie w nocy rower to aplikacja nas nie zawiadomi że przedmiot właśnie zaczął sie przemieszczać poza ustawioną strefę. Najczęściej bedzie za pozno jak sie zorientujemy.
Zgadza się. Do alarmu strefowego nadaje się jedynie urządzenie z GPS. Główny problem to spory pobór prądu, dlatego taki lokalizator ma najwięcej sensu w rowerach elektrycznych.
Można skorzystać z dedykowanych rozwiązań z ultra i np. zamówić urządznie, które działa, jest sprawdzone i posiada konkretną baterię oraz serwis obsługujący monitoring na frontendzie np. bbtracker.pl Aby zrobić to samemu to trzeba by było zakupić w Chinach dobry tracker a potem zrobić serwis albo aplikację, która wyświetlać będzie zmieniającą się pinezkę. Oczywiście koszty jakieś stałe są: serwer, domena, sim.
Nie doczytałem się w artykule informacji na jakiej częstotliwości pracują prezentowane lokalizatory. Jest to coraz większy problem jeśli lokalizator obsługuje tylko 2G czyli 850/900/1800/1900MHz – operatorzy już prawie nie korzystają z tej częstotliwości i okazuje się że po włożeniu karty LTE do takiego lokalizatora nie mamy żadnej informacji bo lokalizator nie jest wstanie wejść na inną częstotliwość a tym samym nie zaloguje się do BTS-a. Przerobiłem temat z dwoma lokalizatorami – jeden w postaci zegarka dla dziecka (badziew) i drugi mini lokalizator który na all… można kupić za ok 30-80 zł ale kompletnie do niczego się nie nadaje bo ani nie lokalizuje ani nie można na niego zadzwonić. Zegarek przynajmniej dawał ten komfort że można było na niego zadzwonić i nasłuchiwać. Zatem czy w podanym teście autor faktycznie testował lokalizatory czy tylko opisał je na podstawie karta katalogowych?
Cześć,
nie jest to test, artykuł byłby wtedy bardziej rozbudowany. Przygotowałem jedynie informację o dostępnych rozwiązaniach.
Z tego co wiem jest planowane wyłączanie sieci 3G, natomiast 2G będzie jeszcze długo wspierane ze względu na ogrom urządzeń, które działają na tych częstotliwościach, a ich wymiana będzie kosztowna i długotrwała.
Tu jest ciekawy artykuł na ten temat: https://gsmonline.pl/artykuly/wspolna-siec-2g-wylaczenie-2g-w-polsce-kiedy
Odnośnie standardu w którym działają opisane przeze mnie lokalizatory GPS+GSM to już trzeba doczytać na stronie producentów.
Ja mam ramy rowerowe pomalowane własnoręcznie w bardzo charakterystyczny wzór ukrywający jednocześnie markę więc rower jest mało atrakcyjny dla złodzieja chociaż jest na osprzęcie klasy XT. I to działa od 25 lat. Dwie puszki farby, pędzel i kilka godzin pracy to bardziej sensowne rozwiązanie niż kupowanie drogich gadżetów, upierdliwość w instalacji i użytkowaniu oraz …dodatkowa masa.
Także MIAŁEM rower malowany własnoręcznie, 12 letni mtb (warty jakieś 1,5k), skradziono mi go dwukrotnie – spod budynku uczelni i z komórki lokatorskiej w piwnicy. Także gdybym miał rower za 30k to kamera ip w pokoju i rower przypięty ulockiem do kaloryfera.
Też miałem nieatrakcyjny rower na XT. Działało ponad 20 lat. Złodziej musiał wcześniej obczaić osprzęt i wiedział co kradnie. Teraz co najmniej 2 lokalizatory, kamera, alarm i przeładowany pistolet pod poduszką.
Inna rzecz to trzymanie (takich!) rowerów w komórce lokatorskiej. Ja przez długie lata trzymałem swój rower za kilka tys w salonie a tu taka historia! Niewiarygodne. Ciekawi mnie co na to ubezpieczyciel
Maja Włoszczowska na szczęście odzyskała swoje rowery. Ale fakt, faktem, że warto cenniejsze przedmioty trzymać w trochę bezpieczniejszym miejscu niż komórka lokatorska, gdzie w nocy złodziej będzie miał dużo czasu na kradzież.
Ładowanie GPS-a co kilka dni lub częściej to trochę za często jak dla mnie. Ale rozważę zakup pastylki notiOne lub Airtag, bo w sumie koszt niewielki, nie wymaga to uwagi a zawsze może coś pomóc w razie czego.
Ano niestety, jeżeli chce się mieć realny pożytek z lokalizatora GPS trzeba go często ładować.