Największe koszty generuje nie zakup, a utrzymanie. Żadna to nowość. Ile kosztuje rower? Myślałem, że mniej. Jednak ta kwota przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Złożyło się na to kilka czynników. Podliczyłem koszt utrzymania roweru, a dokładnie trzech rowerów, za ostatnie trzy miesiące. Pierwsza myśl? Po cholerę ja to liczę! No ale obiecałem.
Mówiąc koszt utrzymania roweru, mam na myśli serwis, części, pielęgnację (mycie i smarowanie), akcesoria oraz odzież. Wolałem żyć w niewiedzy, czy opierać się na szacunkach, ale już za późno. Spisałem hurtowo paragony z ostatnich trzech miesięcy i szczęka mi opadła. Po chwili refleksji uznałem, że akceptuję to. Przecież rowery to całe moje życie. Piszę o nich, tworzę filmy. Rowery to moja praca oraz sposób na spędzanie wolnego czasu. Jazda sprawia, że czuję się lepiej psychicznie i fizycznie. Dlaczego mam sobie odmawiać przyjemności, jeśli mogę sobie na to pozwolić? Nie chodzę głodny, nie wpadam w długi (jeszcze). Muszę się pozbyć wyrzutów sumienia.
Jestem minimalistą (a przynajmniej za takiego się uważam), dlatego liczbę słów “kupiłem, wymieniłem, muszę kupić, sięgnąć” lekko mnie przeraża. Podobnie jak kwota, którą wydałem na te wszystkie elementy. Mój mózg radzi sobie z tym, umieszczając je wszystkie w szufladce “przecież to do pracy”. Ale czy to dobre podejście? Nie wiem. No ale miałem zdradzić ile kosztuje rower, a zasadzie to utrzymanie rowerów. Zamiast rzucać gołymi cyframi, najpierw powiem co wymieniłem, naprawiłem itd., a potem ile to kosztowało. Zacznijmy od roweru, którego używam najczęściej.
Miejska koza
W tym rowerze trzeba wymienić prawie wszystko. Kupiłem go za stówkę z myślą “będę jeździł do czasu, aż przestanie działać”. Przestał. Opróżniłem portfel, zakasałem rękawy i zabrałem się do serwisu oraz naprawy. Lubię techniczne rzeczy, blueprinty i zapach smaru oraz odtłuszczacza na bazie kwasów cytrusowych, więc była to czysta przyjemność.
Obecnie w rowerze nie zmieniła się sztyca, kierownica, mostek, stopka, przerzutka, hamulce oraz rama. Rower dostał nowe (używane) koła z oponami, lampkę przednią zasilaną z dynama, nowy napęd wraz z korbą, klamki, chwyty. Korbę, osłonę na łańcuch oraz chwyty zdobyłem za darmo. Były to części zdjęte z innych rowerów. Dostałem je od życzliwych rowerowych znajomych. Zostało mi dokupić tylną lampkę zasilaną z dynama oraz wymienić hamulce na nowe i rower będzie taki jaki sobie wymarzyłem. Zresztą porównaj te dwa zdjęcia:
Jest lepiej prawda? Gdybyś zobaczył w jakim był stanie, gdy go kupiłem, to mocno byś się zdziwił. Gwarantuję!
Czarna strzała (Szosa – Cannondale CAAD9)
Wyczyściłem szosę i zrobiłem jej porządny przegląd na wiosnę. Odkryłem parę nieciekawych rzeczy i jedną, która mnie mocno zdziwiła. Zacznijmy od tych złych. Opony naprawdę nadają się do wymiany. Tylna opona jest kwadratowa, widać już oplot oraz parę głębokich rozcięć. Mogłem je regularnie zamieniać (przód-tył), to pojeździłbym pewnie dodatkowy sezon. Pół chociaż. Chciałbym kupić komplet Continental Grand Prix 4-Season 700x25C – bo są super jednak ich cena trochę zabija.
Zauważyłem też dziwne falowanie kasety podczas kręcenia się koła. Do moich kół nie można dokupić piasty (są niedostępne na polskim rynku). Zrobię serwis i zobaczę czy pomoże. W najgorszym wypadku stracę godzinę życia. Jednak wisi nade mną widmo kupna nowych kół. To tyle złych rzeczy. Teraz pora na coś zadziwiającego. Okazało się, że od zakupu jeżdżę na klockach, które były założone na odwrót. Patrz (po prawej jest ok):
Musiałem wymienić tylne klocki bo mocno i nierównomiernie się zużyły. Nic dziwnego skoro były ustawione na odwrót. Bez rozebrania klocków (bądź doświadczenia) nie było opcji by się zorientować. Kupując nowe postawiłem na SwissStop Flash Pro GHP II. Nie ukrywam, że szosa to moje oczko w głowie, a klocki SwissStop’a zawsze mnie zastanawiały. Dla porównania – koszt samych okładzin SwissStop’a to 86,5 PLN, a kompletne klocki Shminano 105 kosztują 69 PLN. Kupując same okładziny Shimano 105, zapłacę jedynie 39 PLN. Czemu to cholerstwo jest takie drogie? Będę miał okazję zobaczyć. Kupiłem też drugi komplet Shimano 105, żeby móc je zmienić i bezpośrednio porównać.
Niedługo muszę wymienić łańcuch (przeczytaj jak sprawdzić zużycie łańcucha) więc kupiłem dziesięciorzędowy łańcuch Shimano Tiagra (CN–4601) za 69 PLN. Poprzednio miałem Ultegrę (CN–6601). Jestem ciekaw różnicy w jakości, gdyż na oko różnią się jedynie odpornością na korozję (czyli połyskiem). Zakupy robiłem w sklepie stacjonarnym. Różnica między Ultegrą a Tiagrą wynosiła 50 PLN. O łańcuch dbam, więc powinno obyć się bez problemów.
Biała strzała (MTB – Hawk FatBone)
Na razie zmieniłem jedynie klocki. Suport ledwo się obraca. Teraz mam oryginalny XT, który służył mi przez 3 lata (używany). Mam zamiar sięgnąć po suport Accent’a, ponieważ posiada łożyska, które można wymienić później za grosze. W przypadku Shimano musiałbym mocno kombinować. Z wymianą suportu czekam do kwietnia, gdy będę się przygotowywał do urlopu. Łańcuch przejedzie jeszcze z 400 kilometrów (w sam raz na majówkę). Amortyzator ma swoje fochy, ale nie chciało mi się z nim jeszcze bawić. Z roweru zdjąłem też bagażnik i zamocowałem go na kozie.
Szewc bez butów czyli mechanik bez kluczy
Mówią na mnie Pan linijka, dlatego, że lubię liczenie, mierzenie i arkusze kalkulacyjne z ładnymi wykresami. Tym razem arkusz pokazał mi coś szokującego. W ciągu trzech miesięcy na narzędzia rowerowe wydałem 600 PLN. Dlaczego? Gdzieś na początku roku zrobiłem przegląd wszystkich posiadanych przedmiotów. Gdy zajrzałem do skrzynki z narzędziami, ogarnęła mnie rozpacz. Nie miałem żadnych kleszczy, część moich kluczy była ze dwadzieścia lat starsza ode mnie. Lubię dbać o rower, pewnie dlatego że jest mój. Niestety naprawdę nie miałem czym. Znasz to uczucie, gdy chcesz coś naprawić i okazuje się, że brakuje Ci narzędzi. To wtedy właśnie wyrobisz tę śrubkę, którą musisz potem odkręcać “na jakimś dziwnym patencie” albo ucinać szliferką.
Miałem tylko jeden sprawny klucz imbusowy (przyjaciel mi dał). Wszystkie płaskie klucze (od 10 wzwyż) były rozciągnięte. Wszystkie naprawy wykonywałem multitoolem Crank Brothers MULTI 19. Brakowało mi klucza do kasety, przymiaru do łańcucha i nie tylko. Zrobiłem rozeznanie, wyrzuciłem stare klucze i skompletowałem nowe wyposażenie. Postawiłem na polskiego Bitul’a, Bikehand, PRO (Shimano), Stanley oraz Castoramę (mam blisko). Wszystkie klucze wykonane są porządnej stali (głównie CrV), więc powinny mi służyć przez długi czas.
Brakuje mi jeszcze kilku kluczy, ale niezbędną podstawę już posiadam. W tamtym roku pożyczałem stojak rowerowy od mojego przyjaciela. Niestety teraz mamy do siebie 80 kilometrów. Uznałem, że pora kupić swój. Akurat Lidl rozpoczął “rowerową wiosnę”. Zapłaciłem 139 PLN. Jest takiej jakości, że zapłaciłbym i drugie tyle. Serio. Teraz mogę bez przeszkód robić poradniki serwisowe. Na powyższej focie znajdują się wszystkie narzędzia, które kupiłem w ostatnim czasie. Jest to większy fragment mojej kolekcji.
Podsumowanie – ile kosztuje rower?
Dobra, gadam i gadam, ale nie powiedziałem, ile kosztowały mnie te wszystkie naprawy rowerów. W sumie w okresie 1 stycznia – 31 marca 2016 wydałem aż 1330,58 PLN. Nie wliczam w to odtłuszczaczy, smarów i innej chemii, którą kupiłem na potrzeby filmów, które niedługo pojawią się na blogu. W innym wypadku ostro zakłamałyby prawdziwy obraz sytuacji. 733,21 PLN poszło na wszystkie rowery. Najwięcej z nich kosztowała mnie miejska koza (482,91 PLN).
Połowę mniej zapłaciłem za części do szosy. Aż 594,38 PLN wydałem na narzędzia, smary i oleje. Nie kupiłem żadnych ubrań, a na akcesoria wydałem 2,99 PLN. Był to różowy błotnik z Decathlona z przeceny. Spodziewałem się wydać nie więcej niż 700 PLN, a wydałem prawie dwa razy tyle. Wiem również, że to nie wszystko. A Ty podsumowałeś swoje wydatki? Ile kosztuje Cię utrzymanie roweru? Przyznaj się, ile Ci wyszło?
Ja po „odgrzebaniu” niejeżdżonego parę lat gianta (ze 2 zimy spędził na balkonie- napęd totalnie zardzewiał) wydałem ok. 350 w serwisie na jego reanimację. Nowe dętki, łańcuch, wolnobieg, linki i porządne zapięcie. Plus robocizna (po prostu wstawiłem do serwisu i „proszę mi go zrobić”). Jak na Warszawę, to całkiem przystępnie, ale i rower raczej budżetowy.
To ja opowiem śmieszna historię, może nie wiąze się z dużymi wydatkami, ale.. mnie co roku ktoś wykręca wentylki, choć rower trzymam w pomieszczeniu specjalne przeznaczonym w moim wieżowcu dla rowerów ;) sam nei wiem czy ktoś ma silną potrzebę czy to złośliwość, ale przyznaje, że trochę mnie to bawi :) jeśli chodzi o koszty to u mnie najwięcej idzie na odzież, chociaż i tak znalazlem chyba najlepsza opcje u Rough Radical. Nie cierpie wręcz jeździć na rowerze w normalnych ciuchach, ograniczają mnie i czuje się niekomfortowo, wiec dobra koszulka i spodenki to u mnie podstawa. Rower serwisuje u kolegi, więc to też niezbyt spore koszta, jest pasjonata i dla niego takie dłubanie to przyjemnosc ;)
Masz samochodowe? Może ktoś potrzebuje przy zmianie opon na zimowe/letnie? ;)
Nie do konca sie zgadzam. Utrzymanie roweru, owszem, kosztuje, ale te narzedzia kupujesz przeciez raz i bedziej je mial „na zawsze”.
Do pracy jezdze prawie codziennie na miejskim rowerze, ktory kupilem w 2010r. Od tego czasu wymienilem w nim opony (2x), klocki hamulcowe (3x), linki przerzutki i tylnego hamulca (1x) i lancuch (co roku nowy). Przez prawie 6 lat uzywania roweru to sa po prostu zadne koszty, szczegolnie porownujac z pieniedzmi zaoszczedzonymi na paliwie.
Co innego moj drugi rower – hobbystyczny i wielokrotnie drozszy. Ale tutaj czesci wymieniam nie tyle z koniecznosci co dla zabawy (na zasadzie lepszy=lzejszy). Trudno wiec mowic o kosztach eksploatacji.
Na narzędzia również wydaję pieniądze, a wraz ze zmieniającymi się standardami producentów oraz częściami w rowerze (wymiana lub upgrade) trzeba także dokupywać klucze. Poza tym, liczę tutaj tylko klucze kupione specjalnie z myślą o serwisowaniu.
Co do utrzymania roweru. Przez 6 lat nie wymieniłeś ani razu dętki, a pal licho dętka. Jeździsz od 6 lat na tej samej kasecie? Co to za model? A smarujesz regularnie te pancerze, bo ja wymieniam najrzadziej co dwa lata bo są zajechane.
Gdy cokolwiek staje się hobby to kosztuje tyle ile wyobraźnia i portfel pozwolą. Ja mam szosę na przyjemnym osprzęcie (jak mogłeś spostrzec) i nie wymieniam w niej części z kaprysu, a jedynie gdy coś się zużyje / zepsuje, a i tak tanio nie jest. Za to przyjemność z jazdy rekompensuje wszystko inne.
Dętki wymieniłem raz (obie). Na szczęscie częsciej nie musiałem. Rower nie ma kasety. To 3-biegowy Nexus. Pancerzy nie smaruję. Raz wymieniłem jeden z nich bo mi linka w zimie przymarzła. Wziałem inny pancerz ze starych zapasów.
W ogóle oprócz wymiany łancucha i dopompowania opon roweru praktycznie nie serwisuję. Stwierdziłem, że się nie opłaca. Dzięki oszczednosciom na paliwie rower spłacił się sam juz po 2 latach więc gdy się zużyje do konca to kupię nowy. Poza tym drogi w mojej okolicy sa tak dobrze posolone zima, że cokolwiek bym nie zrobil z rowerem to i tak pordzewieje. Więc taki jest – brzydki i zardzewiały. Ale jeździ.
Fajny patent z tym nexusem :)
Z piastami planetarnymi jest związana jeszcze jedna ciekawa korzyść. Otóż możemy wtedy bez rezygnacji z przekładni zbudować prosty napęd z dwiema zębatkami z pominięciem naciągu łańcucha (o ile mamy ramę posiadającą jakieś rozwiązanie umożliwiające odsunięcie osi koła od osi suportu, np. haki poziome lub ukośne, mimośrodowy suport). Taki napęd nigdy nie przeskoczy , tzn. jego prawidłowe działanie jest uzależnione od zużycia napędu w bardzo małym stopniu. Zębatki mogą być zużyte tak, że będzie się je dało używać jako shurikeny i będzie to działało. Można bardzo długo nie wymieniać napędu, jak się zużyje to się wymienia cały komplet raz na 25 000 km. Sporo kasy zostaje w porównaniu do przeżutki zewnętrznej. Tym bardziej, że łańcuchy jednorzędowe i zębatki do nexusa do drogich nie należą.
Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest Nexus z korbą dwu/trzy tarczową, bo w takiej konfiguracji ma się rower uniwersalny. Ja mam trzy tarczową, przy zakupie korby z wymiennymi tarczami koszty są niskie.
Hmm znacznie więcej :) W tym roku: Q-ringi – 130€, przygotowanie roweru do wyścigu Paris-Roubaix około 100€ – pożyczam koła więc nie muszę kupować ale jak popsuję to dodatkowe 250€. Rower do pracy – klocki do aluminium, łańcuch, tylna opona, dodatkowa lampka – około 220€. Sprzedałem rower zimowy więc będę musiał kupić nowy – 1500-2000€ – celuję w Caad 12
Alleeee już 4300km w tym roku ;)
WOW. To potężny dystans, ale jak się przygotowujesz do Paris-Roubaix to musisz dużo jeździć i być twardym, więc nic dziwnego :D CAAD12 to piękna maszyna. A na jakim rowerze będziesz startował?
Ech niestety (bo się boję) S-Works Tarmac SL4 Tinkoff-Saxo 2013. Koła zamiast karbonowych będą aluminiowe. Dodatkowa owijka, specjalne koszyczki na bidony, bardziej komfortowe siedzenie i bardziej wytrzymałe dętki.
Początkowo planowałem startować na Scott Speedster S20 2013 ale przygotowanie roweru do startu kosztowaloby mnie około 400€ więc go sprzedałem bo miałem dobrą okazję – traktuję to jako podatek od wejścia w kolarsto bo rama była za duża w tym rowerze. Na kolejną zimę zastąpi go właśnie Caad 12 (tylko jeszcze nie wiem czy z hamulcami tarczowymi czy tradycyjnymi)
Nie dziwię się, ze się boisz. Słyszałem o pękających ramach od przeciążeń już nie mówiąc o wypadkach. Widzę, że porządnie się przygotowujesz. Dałeś radę wcisnąć 700x28C czy tylko 25 weszło?
Do mojego ledwo 25 wchodzi i takich używam na codzień. W sumie testy wskazują, że 25 są szybsze niż 23, a najnowsze koła Zipp czy Mavic są projektowane pod opony minimum 25mm szerokości co korzystnie wpływa na aerodynamikę, a że przy okazji jest nieco bardziej komfortowo.
Dzisiaj pojawiła mi się opcja wypożyczenia roweru Specialized Roubaix i to chyba najlepsza opcja jaką mogę sobie wyobrazić na nadchodzący weekend :)
az sie boje podlicyzc swoje koszta ;-))
ale zrobie to :)
Czekam z niecierpliwością!
Kaseta SRAM – 120
Łańcuch SRAM (dwa – jeżdżę na zmianę) – 160
Przerzutka SRAM X5 na średnim wózku – 220
Linka przerzutki – 6
Serwis amortyzatora – 120
Serwis dampera 80
Nowe opony – 90
Tyle remont…
Do tego:
Trzy koszulki z lidla – 90
Lampka z Lidla – 60
Buty rowerowe z Lidla – 99
Wow… 1045 zł (na sam remont roweru 796 zł).
Ale nie ma co płakać!
To pierwszy poważny remont od czterech lat (od nowości roweru).
Nie co roku zmienia się przerzutki, kasetę czy robi serwis amortyzatora.
Po prostu trafiła mi się kumulacja :P
Dobrze że pod koniec zeszłego roku wymieniłem sobie hamulce to odeszło mi z tegorocznych wydatków 550 zł…
Jeżdżę cały rok (ok 6/7 tyś km. rocznie) więc cały wydatek sfinansowałem pieniędzy zaoszczędzonych na migawkach :P
To wszystko na ten rok czy jeszcze planujesz coś kupić?
Korci mnie nowy lakier z hydrografiką i pneumatyczna sztyca podsiodłowa, w końcu dla mojej miłości wszystko co najlepsze :)
Ale podsumowując z technicznych rzeczy to wszystko.
Przez pierwsze dwa lata nie włożyłem ani grosza, w zeszłym roku 300, w tym… A w przyszłym nowe łańcuchy i może opona na tył. I tak wychodzi taniej niż zbiorkomem. No i ile frajdy :)
Co to za lakier z hydrografiką?
No nieźle, w kwartał wykręciłeś tyle, ile ja w całym 2015 r. O.o
No cóż… może w kolejnym roku będę musiał wydać tylko stówę. Zobaczymy…