Jak szybko pojadę na rowerze?

Tytułowe pytanie, czyli jak szybko pojedzie się na danym rowerze, nie jest wcale takie rzadkie. Chcemy prędkości, chcemy wiatru we włosach (albo przynajmniej w otworach wentylacyjnych kasku), chcemy być jak dzieci patrzące przez szybę samochodu, do jakiej wartości wyskalowany jest jego licznik :) Na rowerze podziałki co prawda nie ma, ale łatwo sprawdzić, jak szybko uda się na konkretnym rowerze pojechać.

Maksymalna prędkość na rowerze

Potrzebne informacje

Aby sprawdzić jak szybko pojedziemy na rowerze, potrzebne są cztery informacje:

  • liczba zębów na wybranej tarczy korby
  • liczba zębów na wybranej zębatce z tyłu
  • rozmiar opon
  • kadencja, z którą pedałujemy

Trzy pierwsze elementy łatwo ustalić – wystarczy policzyć liczbę zębów na zębatkach z przodu i z tyłu. Najprościej mówiąc – im więcej zębów z przodu i im mniej zębów z tyłu – tym wynikowo szybciej pojedziemy. Z małym zastrzeżeniem, ale o tym za chwilę.

Trzecia informacja o rozmiarze opon w rowerze też jest prosta do sprawdzenia. Znajdziecie ją na boku praktycznie każdej opony, a w podlinkowanym wpisie jest instrukcja, jak ją rozszyfrować. Tu również mamy zależność – im większa średnica koła, tym szybciej pojedziemy. Ale w tym miejscu też trzeba dopisać gwiazdkę, o której zaraz napiszę.

Kadencja na rowerze, a prędkość

Osobnego wyjaśnienia wymaga kadencja, czyli prędkość, z którą pedałujemy. Kadencję podajemy jako liczbę obrotów korbą na minutę. Myślę, że nie ma tu większej filozofii – im szybciej pedałujesz, tym szybciej jedziesz. W podlinkowanym wpisie napisałem więcej na ten temat, ale w dużym skrócie – nie warto jeździć ze zbyt niską kadencją. A już w szczególności nie warto jeździć z niską kadencją na twardych przełożeniach.

Tzw. ugniatanie kapuchy, czyli powolne, siłowe pedałowanie niepotrzebnie męczy mięśnie i obciąża kolana. Lepiej jechać na ciut lżejszym przełożeniu i kręcić trochę szybciej. Będzie lżej, a prędkość wcale nie spadnie.

Tu często odzywają się głosy: większa kadencja?! To trzeba mielić pedałami jak koliber! Czy na pewno? Popatrzcie na wideo poniżej, gdzie autor zademonstrował pedałowanie z konkretną kadencją. Czy 70 lub 80 obrotów pedałami na minutę wygląda jak „koliber”? Kadencja 90 też nie wygląda źle.

Każdy musi znaleźć swoją kadencję, ale zachęcam do jej zwiększania w pobliże właśnie 80, czy nawet 90. Nie na siłę i nie od razu, ale stopniowo. Kadencję 100 i więcej zostawmy dla wytrenowanych kolarzy oraz sprinterów, bo tak szybko nie pedałuje się podczas jazdy na co dzień.

Do monitorowania kadencji najlepiej wyposażyć się w licznik z czujnikiem kadencji. Ale od biedy wystarczy stoper i samodzielne jej policzenie na prostym odcinku drogi przez przynajmniej 30 sekund, a najlepiej minutę.

Zaraz dowiecie się dlaczego tak pomarudziłem o kadencji :)

Maksymalna prędkość na rowerze

Wracając do meritum – Twoja maksymalna prędkość na rowerze zależy od liczby zębów na zębatkach, średnicy opon oraz od kadencji. Wszystkie te dane wstawia się do kalkulatora kadencji i odczytuje wynik. Ja korzystam z podlinkowanego kalkulatora, ale w internecie można znaleźć ich więcej.

Maksymalna prędkość na rowerze

W okienkach wpisujemy następujące dane:

  • Chainrings – liczba zębów na korbie (można wpisać kilka wartości po przecinku)
  • Sprockets – liczba zębów na kasecie
  • Rim Size – średnica obręczy
  • Tire Size – szerokość opony
  • Cadence – zakres kadencji – tego pola nie trzeba zmieniać, chyba, że interesują was tylko konkretne wartości.

Moje przykładowe wyliczenie (zrzut ekranu na górze) zakłada, że mamy rower na kołach 28/29 cali (obręcz ma w tym przypadku taką samą średnicę, a oznaczenie 29″ wynika trochę z marketingowych względów), opona ma szerokość 44 mm (ok. 1,75 cala), korba na dużej tarczy posiada 48 zębów, a kaseta na najmniejszej zębatce – 11 zębów.

Jest to zestawienie bardzo często widziane w rowerach crossowych i trekkingowych. Z wyliczeń wychodzi, że przy kadencji 70, czyli naprawdę spokojnym pedałowaniu, pojedziemy prawie 41 km/h. Kręcąc z kadencją 80 – 46 km/h, a z kadencją 90 – 52 km/h! To są prędkości zawodowych kolarzy z peletonu, a przecież można pedałować jeszcze szybciej :)

Drugi przykład to nowoczesny rower górski z napędem 1×12. Korba 30T + kaseta 10-52, a do tego koła 29 cali o szerokości opon 2,25 cala. Niektórzy narzekają, że taki zestaw nie pozwoli rozpędzić się do większych prędkości, zapewne sugerując się tarczą z 30. zębami. Cóż… prędkości 37,5 km/h przy kadencji 90 życzę każdemu, kto jeździ na góralu.

W ten sposób można wyliczyć maksymalną prędkość w zasadzie każdego roweru. I warto to podkreślić – maksymalną prędkość roweru, nie rowerzysty.

Nie tak szybko

Na początku wspominałem, że im większa tarcza z przodu i im mniejsza zębatka z tyłu, tym większa prędkość. Do tego im większa średnica zewnętrzna opony – tym prędkość również rośnie. Ale zanim rzucisz się do wymiany zębatek i opon – przeczytaj moje zastrzeżenia do tych zależności.

Większa tarcza i mniejsza zębatka

Gdy miałem kilkanaście lat i jeździłem na rowerze crossowym, marzyłem o wymianie tarczy 48T na korbie na większą. Przed oczami miałem blat 50T czy 53T znany z rowerów szosowych. Przecież dzięki niemu będę jeździć szybciej!

Jak wyliczyłem kilka akapitów wyżej, na przełożeniu 48/11 mógłbym pojechać 52 km/h. Czy jeździłem z taką prędkością? W żadnym wypadku :) Jedynie na naprawdę dużych i długich zjazdach była szansa, że uda się uzyskać taką prędkość, ale niejednokrotnie wystarczyło przestać pedałować i zacząć korzystać ze wspomagania grawitacyjnego. Zresztą przy takiej prędkości wolałem skupić się na zjeździe, a nie jeszcze nabierać prędkości.

Tak więc haczyk tkwi w tym, że na płaskiej drodze w zasadzie nigdy nie korzystałem z przełożenia 48/11. Albo gdy już go użyłem, jechałem z bardzo, bardzo niską kadencją. Założenie większej tarczy na korbie nie sprawiłoby, że jeździłbym szybciej po płaskim. I tak nie miałbym siły, żeby napędzić taki zestaw. Bo to nie przełożenia wprawiają w ruch rower, tylko nasze mięśnie.

Oczywiście każde przełożenie ma swoje fizyczne ograniczenie prędkości. Ale póki jesteśmy daleko od tej granicy, to zmiana tarczy na korbie nie sprawi, że pojedziemy szybciej. Przykro mi – wyrobione łydki to podstawa.

Większa średnica opon

Dokładnie tak samo jest z oponami. Sama wymiana ogumienia na szersze (a z co za tym idzie wyższe), nie sprawi wcale, że będziemy jeździć szybciej, jeżeli nie będziemy mieli więcej siły w nogach.

Wybór opon to bardziej skomplikowana sprawa i zastanawiając się jakie opony rowerowe kupić, nie patrzy się tylko przez pryzmat ich szerokości, ale także wybiera rodzaj bieżnika, typ mieszanki gumy, oczekiwany komfort czy przyczepność, a przede wszystkim zwraca uwagę na nawierzchnię, po której będzie się jeździć. Do tego szersze opony są cięższe, co też niesie za sobą pewne konsekwencje.

I pisząc o maksymalnej prędkości na rowerze, myślę cały czas o jeździe po płaskiej, asfaltowej drodze. Bo to chyba oczywiste, że na szerokich, terenowych oponach zjedziemy po górskim szlaku szybciej, niż na wąskich, szosowych gumach :)

A co z wiatrem i jazdą pod górę?

Gdy wrzuciłem ten wpis, odezwało się sporo głosów (tu w komentarzach i na Facebooku), że przecież wystarczy wiatr wiejący w twarz, albo lekki podjazd, by wszystkie obliczenia wzięły w łeb. A to nieprawda.

Jeżeli zaczynamy jechać pod wiatr, siłą rzeczy wrzuca się na lżejsze przełożenie i/lub zaczyna się pedałować wolniej. Więc to oczywiste, że prędkość nam spadnie, ale wynik z kalkulatora będzie się zgadzać. Po prostu trzeba będzie podstawić do niego inne dane (inny rozmiar zębatek i inną kadencję).

A jeżeli ktoś da radę pedałować na przełożeniu 48/11 i kołach 28×1,75″ z kadencją 90, to pojedzie 52 km/h – nieważne czy będzie jechać z wiatrem czy pod wiatr, z górki czy pod górkę. A czy da radę tak pedałować – to już jest inna sprawa i mówiąc brutalnie – kalkulatora to nie interesuje :)

Podsumowując

Naszą maksymalną prędkość na rowerze łatwo policzyć. Teraz wystarczy potrenować trochę nogi, aby dawały radę do niej dobić :) Sama wymiana zębatek na niewiele się zda, jeżeli łydki będą za słabe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

9 komentarzy

  • Witam, zmieniłem korbę z 48/36/26 na 44/32/22 (cross, 28 cali, opony 1.75) i okazało się, że mniej męczę się pokonując w okresie letnim trasę do pracy. Pewnie uzyskuję mniejsze prędkości, ale łatwiej mi na podjazdach. Czas dojazdów jest chyba porównywalny, natomiast jazda stała się zauważalnie przyjemniejsza. Z tego co zauważyłem wcześniej jeżdziłem na przerzutce (ośmiorzędowej) w okolicy zębatek 4/5/6 a teraz 5/6/7.
    Dziękuję za artykuł i pozdrawiam.

    • Hej, to naturalna sprawa, że jeżeli najmniejsza tarcza z przodu zmalała z 26 zębów na 22 zęby, to dostałeś lżejsze przełożenia :)

      Jednocześnie zmniejszenie największej tarczy z 48 na 44 obniża maksymalną prędkość, ALE(!) jeżeli na kasecie masz 11 ząbków na najmniejszej zębatce to na starej korbie, pedałując z kadencją 80 obrotów korbą na minutę, pojechałbyś po płaskim 46 km/h. Na nowej korbie – 43 km/h.

      Jeżeli jeździsz z takimi prędkościami po płaskim, to rewelacyjny wynik :) Natomiast jeżeli jeździsz wolniej, to zmiana korby nie miała żadnego wpływu na uzyskiwane prędkości na płaskim. Zmiana korby ani nie dodaje, ani nie ujmuje siły w nogach :) No chyba, że ktoś pedałuje z kadencją 90-100 na najtwardszym przełożeniu i brakuje mu biegów, ale to w tym przypadku dotyczyć może najwyżej kolarskich sprinterów.

  • Nie ma nawet wzmianki o tym że znaczenie ma wiatr, pozycja rowerzysty, masa roweru i rowerzysty a jeśli chodzi o opony, to opory toczenia na które na wpływ chociażby bieżnik, konstrukcja, materiał, ciśnienie.

    • Hej, w podsumowaniu napisałem, że nie mają one ŻADNEGO znaczenia dla wartości maksymalnej prędkości. Bo nie mają :)

      Przełożenie to przełożenie. Jeżeli komuś uda się na danym przełożeniu osiągnąć zadaną kadencję, to osiągnie konkretną prędkość. I nie będzie miało znaczenia w którą stronę wieje, jaką pozycję przyjął za kierownicą czy ile waży.

      Szkopuł tkwi w tym, że potrzebna będzie też odpowiednia siła, aby to zrobić. I tu do głosu dochodzi właśnie aerodynamika, opory toczenia, waga itd. Ale one jedynie mogą pomóc lub jeszcze bardziej przeszkodzić w uzyskaniu maksymalnej (dla danego roweru) prędkości.

      Mam nadzieję, że łapiesz o co chodzi :) Jeżeli wsadzimy na rower robota, który wygeneruje odpowiednią moc, to i pod stromą górę będzie jechał 50 km/h, jeżeli tylko przełożenia w rowerze na to pozwalają.

  • Też kiedyś myślałem, że potrzebuję dużych przełożeń żeby szybciej jeździć. Ale po obejrzeniu Twojego filmu o kadencji Łukaszu, zacząłem zwracać uwagę na to jak szybko pedałuję. W sumie wystarczyło, że wrzucałem łańcuch na kasecie o jedną zębatkę wyżej niż zwykle. Nie zacząłem od tego jeździć szybciej, ale po przyzwyczajeniu się do trochę szybszego pedałowania łatwiej mi było jeździć trochę dalsze wycieczki (mój rekord to nadal tylko 80 km, ale dla mnie to dużo).

    • To indywidualne, jedni wolą jeździć bardziej siłowo z mniejszą kadencją, inni kręcą jak ten koliber. Jak masz bardziej wyrobione mięśnie to możesz jechać z mniejszą kadencją i wtedy mniej się męczysz.

      • Dyskutowanie bez konkretnych wartości kadencji ma średni sens :) Zwłaszcza, że określenie większa i mniejsza kadencja niewiele mówią.

        Zawodowcy mają wyrobione mięśnie i na szosie jeżdżą raczej z kadencją, którą wiele osób nazwałoby „wyższą”. I myślę, że oni są bardzo zainteresowani tym, aby możliwie jak najmniej się zmęczyć, zwłaszcza na trzytygodniowych tourach :)

  • Cała magia jest w sile i wydolności napędu czyli w kolarzu o czym jest tylko drobna wzmianka a na tym powonien być oparty artykuł. Z kalkulatora skorzysta średnioogarnięty szympans dalej nie mając pojęcia skąd pochodzi siła pozwalająca na przyspieszanie oraz moc umożliwiająca utrzymanie prędkosci czy gdzie i dlaczemu część ów mocy idzie w gwizdek.

    • „o czym jest tylko drobna wzmianka”

      Hmmm… drobna wzmianka w kilku miejscach :) Tekst nie jest o tym, jak szybciej jeździć na rowerze, ale o tym jak szybko (w teorii) uda się na nim pojechać. I przy okazji pokazanie właśnie, że obecnie montowane przełożenia w rowerach w zupełności wystarczają do osiągania dużych prędkości. Kwestia tylko by mieć siłę, by z nich skorzystać.

      „Z kalkulatora skorzysta średnioogarnięty szympans, dalej nie mając pojęcia skąd pochodzi siła pozwalająca na przyspieszanie”

      Myślę, że nie trzeba być mistrzem dedukcji, aby wiedzieć skąd ta siła pochodzi, a także by wiedzieć o czym jest mój tekst.