Zmiana przełożeń w rowerze jest stosunkowo prosta, niemniej warto pamiętać o kilku zasadach, które sprawią, że napęd posłuży nam dłużej i będzie działać efektywniej. Nie chodzi tu o jakieś nabożne trzymanie się pewnych zasad, niemniej jeżeli zależy nam na tym, by nie wymieniać tarcz na korbie, kasety i łańcucha zbyt często – warto wiedzieć co nieco na ten temat.
Zapraszam do obejrzenia wideo, w którym pokazuję jak zmieniać biegi w rowerze. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.
Krzyżowanie łańcucha
Zacznijmy od tego – co to jest krzyżowanie łańcucha? O takiej sytuacji mówimy wtedy, gdy łańcuch na zębatkach pracuje pod zbyt dużym kątem. Najłatwiej uzyskać taki efekt, wrzucając dużą tarczę z przodu oraz dużą z tyłu, albo przeciwnie – wybierając obie małe.
Nieraz przy zakupie roweru, spotkacie się z informacją typu: „rower posiada 21/24/27 przełożeń„. Teoretycznie będzie to prawda, jeżeli na korbie znajdują się trzy tarcze, a z tyłu dziewięć zębatek, da to 27 potencjalnych kombinacji. Niestety tylko potencjalnych, część z nich może nie nadawać się do użytku.
Ktoś może zapytać – ale dlaczego? Przecież skoro producent dał taki wybór, to czemu z niego nie skorzystać. Tutaj z pomocą w odpowiedzi, przychodzi właśnie krzyżowanie łańcucha. Łańcuch, by poprawnie pracował, powinien „chodzić” w linii prostej, lub bardzo do niej zbliżonej. Jeśli zmusisz go do pracy pod dużym kątem, zacznie się szybciej zużywać, głośniej pracować, szybciej wycierać zębatki, a czasami w ogóle taka praca nie będzie możliwa. Na skrajnym przekosie łańcuch lubi ocierać o wózek przedniej przerzutki i zwykle nie da się tego wyregulować.
Poza tym, jaki sens ma jazda na dużej (szybkiej) tarczy z przodu oraz dużej (wolnej) zębatce z tyłu? Takie samo przełożenie uzyskamy wrzucając środkową tarczę z przodu i którąś z środkowych zębatek na kasecie. Efekt będzie ten sam, a łańcuch będzie pracował w lepszych warunkach.
Podstawowe modele łańcuchów nie są bardzo drogie, ich cena zaczyna się od 20 złotych, ale do tego często trzeba wymienić kasetę albo wolnobieg, co kosztuje kolejne minimum 30 złotych. I mówię o częściach najtańszych z możliwych, często w rowerach mamy podzespoły z wyższej półki, których nie da się wymienić na tańszy odpowiednik.
Na rysunku powyżej, znajdują się typowe przykłady krzyżowania łańcucha. Jak widzisz, czerwone linie symbolizujące łańcuch idą pod dużym kątem. Okej, może sytuacja na rysunku jest trochę przejaskrawiona i w rzeczywistości one aż tak bardzo się nie krzywią, ale czy tak czy tak pracują pod sporym kątem, zwłaszcza w dwóch skrajnych przypadkach.
Oczywiście sytuacja nie dotyczy napędów jednobiegowych oraz z przerzutką planetarną (schowaną w tylnej piaście). Tam łańcuch cały czas pracuje w linii prostej, a przełożeń albo się nie zmienia, albo dzieje się to w środku piasty.
Jak uniknąć krzyżowania łańcucha
Jak w takim razie uniknąć krzyżowania się łańcucha? Od razu powiem, że nie ma z góry ustalonych zasad, których dokładnie przełożeń unikać. Dużo zależy od liczby trybów z przodu i z tyłu. Ale w przypadku najpopularniejszych napędów wygląda to następująco:
Napęd z trzema tarczami z przodu
1. Jeśli z przodu masz największą tarczę (tak zwaną „trójkę”), z tyłu trzymaj się kilku najmniejszych zębatek (tych z największymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do szybkiej jazdy po płaskim lub z górki.
2. Jeśli z przodu masz średnią tarczę (tak zwaną „dwójkę”), z tyłu trzymaj się zębatek pośrodku. Tych przełożeń używa się do szybkiej lub umiarkowanej jazdy po płaskim lub pod lekką górkę.
3. Jeśli z przodu masz najmniejszą tarczę (tak zwaną „jedynkę”), z tyłu trzymaj się kilku największych zębatek (tych z najmniejszymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do podjeżdżania pod większe wzniesienia lub do jazdy w grząskim terenie.
Jeżeli ogarnięcie podczas jazdy, w jakim położeniu znajduje się łańcuch sprawia Ci kłopot, ale masz przełożenia opisane na manetkach, to wystarczy, że zapamiętasz, że duże cyfry, powinny się trzymać dużych cyfr, a małe małych. Na przykład z przodu 1, to z tyłu 1-2-3. Z przodu 2, to z tyłu 4-5-6. Z przodu 3, to z tyłu 6-7-8.
Jeszcze raz podkreślę – nie chodzi o nabożne trzymanie się tych wytycznych! Jeżeli jadąc na „dwójce” z przodu, wrzucisz z tyłu najmniejszą zębatkę, wielka tragedia się nie stanie. Unikałbym najbardziej skrajnych przełożeń, typu 1-8 czy 3-1.
Napęd z dwiema tarczami z przodu
To coraz popularniejsze rozwiązanie w rowerach górskich, ale także crossowych. W rowerach szosowych to już praktycznie standard (posiadaczy szosówek zapraszam także do zapoznania się z kolejnym rozdziałem o trymowaniu biegów).
Zasady zmiany biegów są tu podobne do przypadku z trzema tarczami z przodu, niemniej jadąc na danym przełożeniu na korbie, możemy ogarnąć większą liczbę zębatek z tyłu.
1. Jeśli z przodu masz większą tarczę, z tyłu trzymaj się dolnej połowy zębatek (tych z największymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do szybszej jazdy po płaskim lub z górki.
2. Jeśli z przodu masz małą tarczę, z tyłu trzymaj się górnej połowy zębatek (tych z najmniejszymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do umiarkowanej jazdy po płaskim i do jazdy pod górę.
Trymowanie biegów/Półbiegi
Manetki rowerów szosowych (zarówno klamkomanetki na baranka, jak i manetki na prostą kierownicę) zwykle posiadają funkcję, która ułatwia dobór przełożenia. Są to tak zwane półbiegi, inaczej mówiąc możemy trymować przednią przerzutkę. Co to znaczy? Zobaczycie to dokładnie na filmie powyżej, a polega to na tym, że manetka ma dodatkowy „klik”, który przesuwa trochę wózek przedniej przerzutki, ustawiając go tak, aby łańcuch mógł przejść na bardziej skrajne przełożenia, bez ocierania o ten wózek. Patent prosty i bardzo skuteczny, umożliwiający w wielu przypadkach obsługę całej, bądź prawie całej kasety, bez zmieniania biegu z przodu.
Dłuższa jazda na maksymalnym przekosie oczywiście nie jest wskazana, jednak możliwość trymowania bardzo przydaje się, gdy np. pedałujemy z dużą siłą, w grupce i nie ma za bardzo możliwości, aby tracić czas na zmianę przełożenia z przodu, np. przed krótkim podjazdem. Wtedy można lekko kliknąć lewą manetką, dzięki czemu z tyłu będziemy mogli zredukować bieg bardziej, niż wtedy, gdy przerzutka byłaby ustawiona w domyślnej pozycji.
Napęd z jedną tarczą z przodu
Dla niektórych osób napęd bez przedniej przerzutki to nadal kontrowersyjny temat. Niemniej świat się zmienia, producenci napędów doszli do 11/12/13(!) przełożeń na kasecie, stąd i pozostanie przy jednej tarczy z przodu stało się (w wielu przypadkach) dobrym rozwiązaniem.
Wielu przeciwników napędów 1x argumentuje, że pojawiają się tam przekosy tak duże, jak w napędach dajmy na to 3×8 czy 3×10. Nie jest to do końca prawda. Kasety 11/12-rzędowe są co prawda trochę szersze niż 8/9 – rzędowe, ale ta różnica nadal jest mniejsza, niż pomiędzy dużą a małą tarczą na korbie trzyrzędowej. Innymi słowy – mając jedną tarczę z przodu, możemy porównać ją do jazdy tylko na środkowej tarczy w trzyrzędowej korbie – jest to pewien kompromis.
Więcej na temat napędów z jedną tarczą z przodu pisałem już na blogu.
Jak zmieniać biegi
Kolejna sprawa to zmienianie przełożeń. Podstawową zasadą jest to, by nie zmieniać biegów w czasie, gdy bardzo mocno naciskasz na pedały. Lepiej troszeczkę odpuścić i dopiero zmieniać bieg, wtedy na łańcuch i zębatki będzie działać mniejsza siła, niż podczas intensywnego pedałowania.
Druga sprawa to przewidywanie. Zwłaszcza jeżeli przed sobą zobaczysz wzniesienie. Zmienianie przełożeń z twardych na miękkie, podczas jazdy pod stromą górę, też bardzo mocno daje w kość napędowi. Do podjeżdżania najlepiej przygotuj się chwilę wcześniej i powoli redukuj przełożenia, zanim jeszcze zaczniesz się wspinać. Jechanie na najtwardszych przełożeniach „na maksa, jak tylko daleko się da”, a potem nagłe przerzucanie na lekkie przełożenie, to nie jest dobry pomysł.
Podobnie ma się sytuacja podczas dojeżdżania do skrzyżowań. Jeśli dojedziesz na zbyt twardym przełożeniu, potem przy ruszaniu nie tylko będzie Ci ciężko, ale ciężko będzie również napędowi. Najlepiej przewidzieć taką sytuację i zredukować bieg do takiego, by potem móc płynnie i lekko ruszyć ze skrzyżowania.
Sytuacja ta nie dotyczy rowerów z piastą planetarną (tzw. przerzutką w tylnym kole). Tam nie tylko łańcuch się nie krzyżuje, bo pracuje cały czas w linii prostej, ale w tego typu przerzutkach możemy zmieniać biegi także na postoju.
Dobór przełożenia
Ostatnia rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to odpowiedni dobór przełożenia. Naturalne jest, że na ostre podjazdy wybieramy „miękkie” przełożenia, a podczas stromych zjazdów czy bardzo szybkiej jazdy po płaskim „najcięższe”. Ale mam jedną, praktyczną uwagę, odnośnie jazdy po prostej drodze. Zaznaczę, że nie jestem trenerem kolarskim, żeby się mądrzyć, a to co napiszę, wynika tylko z moich osobistych obserwacji.
Wielu osobom wydaje się, że jeśli będą miały z przodu więcej zębów na dużej tarczy (a z tyłu mniej na małej), tym szybciej pojadą. I w teorii tak rzeczywiście jest. Jednak często zapomina się o jeszcze jednym, bardzo ważnym elemencie – kadencji. Kadencja to liczba obrotów korbą, które wykona się w ciągu minuty. I według mnie, lepiej jest jechać na troszkę lżejszych przełożeniach, ale szybciej kręcić pedałami, niż jechać na najtwardszym przełożeniu, ale kręcić o wiele wolniej. Podczas jazdy na twardych biegach, musisz działać na pedały z dużo większą siłą, a to niekorzystnie odbija się na Twoich kolanach, a także po części na sprzęcie.
Zmiana przełożeń szczególnie na korbie ma jeszcze jedno ważne zastosowanie. Łańcuch i zębatki dłużej nam posłużą jeśli nie będziemy krzyżować łańcucha, ale warto pamiętać też o przerzutce przedniej. Przy długotrwałej jeździe na jednym biegu z przodu, najczęściej dotyczy to oczywiście tzw. dwójki albo trójki, przerzutka przednia może się zapiec i przestanie działać.
Dotyczy to szczególnie jazdy w trudnym terenie (mam na myśli błoto, piach, wodę itp.), po deszczu oraz w zimę. Nawet jak ktoś jeździ cały czas na jednym biegu, warto raz na jakiś czas zmienić bieg, po to aby rozruszać przerzutkę. Tutaj w pełni sprawdza się powiedzenie, że urządzenie nie używane przestaje działać.
Eeee mimo, że ostre czy singiel nie ma przełożeń to jednak też warto wiedzieć co to linia łańcucha, jak ją się zachowuje, jak ją regulować i co ma na to wpływ.
W takich mieszczuchach z planetarną też ważne jest prawidłowe ustawienie i dociągnięcie koła/łańcucha.
Ba! w ostrym chyba najmniej bym chciał, żeby mi łańcuch spadł bo coś tam (luz napięciu, dziura, przeskok łańcucha poza zębatkę).
O zużyciu łańcucha był tu już jeden prawie-flejm, fajnie że zaczynasz pisać, co wpływa na jego zużycie. Że nie tylko kilometry, ale bardziej styl jazdy i zabawa manetkami. Dlatego ten sam łańcuch u dwojga różnych ludzi na różnych rowerach może zużywać się inaczej.
BTW dla mnie przełożenia krzyżowe są testem na doregulowanie przerzutki. Jeśli łańcuch nie spada, nie stuka, nie robi nic dziwnego nawet na przełożeniach krzyżowych, to oznacza, że jest_dobrze. Po serwisie robię sobie jazdę testową i sprawdzam „co w napędzie piszczy”. Ale najczęściej jeżdżę na 2 z przodu i na 3-4 z tyłu, 5 przy jeździe z górki. Na podjazdach czasem schodzę do 2/2, jazda leśna po piachu to już zabawa z 1 z przodu najczęściej (wydmy kampinoskie, nie zwykły leśny dukt typu z Lasu Kabackiego).
Może dlatego po ponad 7 tys. km mój rower nadal jeździ na tym samym łańcuchu? Łańcuch nieco zużyty, ale wszystko chodzi bez dodatkowej regulacji, przednia zębatka do wymiany od prawie 2 lat, a mimo to łańcuch nie spada. Jak tego dokonałam? Ot, styl jazdy, który nie masakruje roweru :)
@Bartek – ustaw sobie tak łańcuch i zobacz czy się mocno krzyżuje. Na pewno mniej mu to zaszkodzi, niż najbardziej skrajne przełożenia.
@Bik4Done – dopisuję ten temat do listy, ale tak jak już napisałem wcześniej (i Ty też), to jest mocno indywidualna kwestia.
@Radziu – linia łańcucha to temat na osobny wpis i też go za jakiś czas poruszę.
Co do Rafała się nie wypowiem, bo ja jestem d… jeśli chodzi o znajomość sportu :) Ale pamiętaj, że czasami liczą się nie tylko twarde umiejętności, ale właśnie rozpoznawalność i popularność. Nie piszę tutaj akurat o Majce, ale niech przykładem będzie chociażby Andrzej Gołota :)
@Michał
Wydaje mi się, że trochę na siłę psioczysz na Alivio. Do rekreacyjnej jazdy i delikatnego XC nadają się dobrze. Nie jest to Deore, ale nie należy ludziom wmawiać, że Deore to najniższa półka do sensownej jazdy. Idąc tym tropem mamy tarcze w markeciakach.
Należy wspomnieć, że Alivio to grupa MTB więc nadaje się do czegoś więcej niż jeżdżenia wokół bloku i po bułki. Znam osoby, które na Alivio startowały w maratonach XC i generalnie nie wymagały dużo więcej uwagi niż mój XT. Nie generalizujmy, Alivio też jest ok i jak ktoś chce „jeździć po górkach” to nie potrzebuje XTRa.
A mnie właśnie interesuje, jak to jest z tymi przerzutkami, co z przodu mają tylko jedno przełożenie, a z tyłu nawet 11. SRAM nawet w kategorii Urban na serię DD3 bez przerzutek z przodu.
Ciekawy jestem jak rozwiązali sprawę krzyżowania się łańcucha…
Wiem, że dla większości użytkowników dwóch kół będzie to już zbyt wysoki poziom wtajemniczenia, ale zabrakło mi tu informacji o „linii łańcucha” czyli parametrze geometrii ramy mówiącym o odległości łańcucha od osi ramy oraz jego ewentualnym wpływie na temat wpisu.
Dodałbym także, że krzyżowanie łańcucha nie występuje już praktycznie w napędach 10 i 11 biegowych – jednym z zamysłów tworzenia DynaSys było właśnie pozbycie się tej przypadłości.
W napędach 2×10 można tak wyregulować przednia przerzutkę, aby nie spotykała się z łańcuchem przy operowaniu z większej zębatki. W przypadku 2×11 w mtb pewnie będzie identycznie, ale jeszcze musimy poczekać na nowego xtr.
Jeśli chodzi o zmianę przełożeń pod dużym obciążeniem, zauważyć należy, że im wyższej klasy mamy napęd, tym lepiej poradzi on sobie z tym wyzwaniem.
Jeszcze taka ciekawostka. Ilu z Was zdaje sobie sprawę, że Rafał Majka to najbardziej znany w Polsce kolarz – ale nie oznacza to, że jest najlepszym polskim kolarzem?
Dziękuję Łukasz za Twoje rowerowe porady, dużo mi pomogły, a dzięki temu, że mieszasz język potoczny ze specjalistycznym, lepiej rozumiem treść i szybciej się uczę fachowych określeń.
Pozdrawiam,
Ewa
Miło mi to słyszeć. Na pewno będę pracował nad tym, by przekazywać wiedzę jeszcze przystępniej :)
@Zangetsu
„A może wpis na temat kosztów jeżdżenia rowerem?
Teoretycznie rower nic nie pali (poza tłuszczem ale to akurat pozytyw) ale co x km trzeba wymienić łańcuch, co y kasetę, korbę, zrobić przegląd, nasmarować…
Ciekaw jestem jakby to wszystko zsumować, to jaki by wyszedł koszt przejechania np. 100 km na rowerze?”
To jest pytanie na cały blog, a nie tylko jeden wpis.
Myślę, że temat kosztów trzeba podzielić na kilka wątków, bo każdy sposób liczenia może być poprawny, ale dać skrajnie odmienne wyniki. Zależy co liczysz i jaki ma być cel wyceny każdego kilometra. Jak Łukasz założy taki wpis to chętnie napiszę więcej :-))
Wszystko zależy od stylu jazdy, terenu, pokonywanych dystansów, pogody, jakości roweru i jego składników, Twojej kultury technicznej i umiejętności serwisowych. Jeden wymieni łańcuch 3 razy w roku, a inny przez 5 lat go nawet nie zdejmie.
Używając mocno skośnych przełożeń, lub kręcąc na siłę, często zmieniając przełożenia na samych podjazdach, musisz planować wymianę nie tylko łańcucha lub kółeczek przerzutki, ale całego napędu – z przerzutką włącznie. Żadne najlepsze smarowanie nie pomoże na skośne siły działające na boczne powierzchnie ogniwek i zębatek, rozrywanie łańcucha na niskich obrotach i źle wyregulowaną linkę. Siłowanie z korbami kończy się również przyspieszoną wymianą samych korb, suportu i łożysk pedałów.
Ponieważ koszt używania napędu roweru znacznie zależy od stylu jazdy, tu się kłania właśnie kadencja.
Przykład:
Kilka lat temu jeździłem na przełożeniach twardych (48T/11-13-15), z niską kadencją, na podjazdach (38T/13-15-17) pot zlewał mi łańcuch i stawałem na pedałach, aby ujechać wyżej. Wynik: 3 łańcuchy i 2 kasety w sezonie (ok 8 tys km rocznie), wymiana wianków w pedałach, zużyłem nie wiem ile szmat i smarowideł. Non stop w piwnicy – regulacje, czyszczenie. To był jakiś koszmar.
W zeszłym roku podniosłem kadencję. Złożyłem sobie do tego celu singla. Pojeździłem nim do pracy i dobrałem taki zestaw zębatek (44/16), aby podjazdy nie były straszne, ani wiatr w oczy, a prędkość na prostej była satysfakcjonująca. Wystarczyło.
Teraz znów korzystam z mojej hybrydy, ale używam o 2 stopnie lżejszych przełożeń, a jeden łańcuch i jedna kaseta w wystarczają na cały sezon wiosna-jesień, a na zimę będą akurat do dorżnięcia.
Przy okazji WYPROSTOWAŁEM HAK przerzutki (znów odrębny wątek), poprawiłem LINIĘ ŁAŃCUCHA, założyłem przerzutkę z tyłu z mocniejszą sprężyną i problem ciągłej konserwacji napędu umarł.
w płaskim np mieście, jeśli jeździmy spokojnie, albo średnio szybko, w rowerze o przyzwoitej wadze (czyli nie markeciaku :D) zazwyczaj nie ma po co nawet zarzucać na 3 blat, bo na 2 idzie kręcić wystarczająco szybko.
Apropo 2 blatu, jak to z nim jest? Bo słyszałem, że dobrze wyregulowane przerzutki, na 2 powinny spokojnie ogarnąć całą kasetę.
@Jacek – przełożeniu, biegu, trybie, jak zwał, tak zwał, ale nie przerzutce :)
@Jack – eeee, co mogę powiedzieć. Jak dla mnie to jest bzdura i zupełnie niepotrzebne męczenie napędu. Być może jeśli masz najtańsze przerzutki, typu „Shimano SIS”, to one nie są zbyt wytrzymałe i może się tak stać, że za kilka lat, coś tam pęknie. Ale taka przerzutka kosztuje 15 złotych. Więc to i tak bez sensu, żeby ją „oszczędzać”.
Z porządną przerzutką raczej nie ma szans, by się coś stało. Od tego, że będzie miała napiętą sprężynę, raczej nie umrze.
W każdym razie lepiej oszczędzać łańcuch i zębatki, według mnie.
” Ale spoko, mam czas do końca życia aby ją uświadomić :) ”
W tej walce możesz polec. Czas szybko płynie. :))
Sprzedawca ze sklepu polecił mi zrzucać przełożenie na najmniejsze zębatki jak kończę jazdę i rower będzie stał. I tak robię – akurat mam pod blokiem lekki podjazd. Co Ty na to ? Łańcuch jest wtedy skrzyżowany, ale sprężyna w tylnej przerzutce nie jest tak naprężona.
Fajnie, że przypominasz o takich rzeczach, zawsze warto sobie przeczytać, czy w ferworze pedałowania nie pogubiliśmy się gdzieś na zbyt wysokiej przerzutce…
To co opisałeś staram się wyjaśnić mojej dziewczynie od dość dawna. Udało mi się częściowo wyperswadować, żeby podczas zmiany przełożenia „deko” mniej naciskała na pedały. Spory sukces. Niestety do dziś pozostaje dla niej „czarną magią” jakie dobrać przełożenie do panujących warunków. Ale spoko, mam czas do końca życia aby ją uświadomić :)
” Spróbuj dać odpocząć swoim kolanom i przejedź się na środkowej tarczy, a po prostu trochę szybciej kręć. Naprawdę na takich przełożeniach, też da się całkiem szybko jechać.”
Dzisiaj, podczas wycieczki po łódzkich Łagiewnikach, małżowina zaczęła się ze mną ścigać. Ona jechała na twardo a ja na miękko. Przegoniłem babę że hej, choć ona i ciut młodsza i ciut lżejsza przecie. :) Tak więc miękkie przełożenia wcale nie muszą być wolniejsze.
Co do „koszenia” łańcucha: zazwyczaj zbytnio skrzyżowany łańcuch ociera o wózek przedniej przerzutki. Duży blat z przodu i największą zębatkę z tyłu, wyraźnie usłyszymy na wózku. Odwrotnie zresztą też. Dotyczy to zwłaszcza przerzutek z wyższych klas, ze stosunkowo wąskimi wózkami, np. Deore i wzwyż. Zresztą te podstawowe, amatorskie, np. Altus czy Acera (np. Shimano M191) w żadnym razie nie nadają się nawet do amatorskiej jazdy.
Nie chcą w zadowalający sposób zmieniać przełożeń. Nadają się co najwyżej do jazdy wokół bloku i do piaskownicy, ew. do sklepu po chleb i mleko. A i to jeśli droga wiedzie po płaskim. Każda górka to już dla takiej przerzutki spore wyzwanie. Zwyczajnie wózek w tych „zmieniarkach” wykonany jest ze zbyt cienkiej i podatnej na wyginanie blaszki, a i sprężynka powrotna jest zdecydowanie zbyt słaba.
Rzekłem. Howgh! :)
Dobrym sposobem może być też, jeśli jedziemy np po płaskim asfalcie i mamy powiedzmy „trojkę” z przodu i „czwórkę” z tyłu i pojawia się do pokonania niewielkie wzniesie, to warto przed tym wzniesieniem trochę rozpędzić rower, a w trakcie podjeżdżania pedałować, ale bez mocnego nacisku. Jeśli czujemy, że jest ciężko, a rower ma jeszcze odpowiednią prędkość, możemy pedałować wolniej. Czasami udaje mi się tak podjeżdżać bez zmiany biegów praktycznie, ale to trzeba wiedzieć jakie ma się siły w nogach i dobrze „wyczuty” rower. Bo inaczej to staniemy w miejscu na wzniesieniu :D :)
W dwóch moich rowerach przy na „przełącznikach” są naniesione linie pomocnicze. Odzwierciedlają to co napisałeś :)
@Robertx79 – a to nie lepiej w takim przypadku wybrać mniejszą tarczę i coś ze środka z tyłu? Bo wydaje mi się, że tak.
Na szosie mam praktycznie zawsze z przodu ustawioną dużą zębatkę 54T, a kąt z największą tylną jest nawet mniejszy, niż z tą najmniejszą do szybkich zjazdów. ;)
Odradzam jazdę na tzw. „twardych” przełożeniach bo wykończysz stawy a nie zbudujesz kondycji i mięśni. Gdy uczyłem się jeździć na „szosie” wyczytałem w poradniku, że pierwsze 1000 km to baza wyjściowa do treningów i powinno się ją jeździć lekko ale za to długo – minimum 2h jeden wyjazd.
Czyli jedziesz bez szarpania i sprintów rekreacyjnym „krokiem” aby rozruszać mięśnie po zimowym zastoju a dopiero po wykręceniu 1000 km można przejść do intensywniejszych treningów przeplatanych interwałami. Ja dzięki zastosowaniu się do tych i paru innych wskazówek w ciągu 3 lat z max 50 km na raz wskoczyłem na 80 prawie co dzień a jak się wyrwałem w sezonie to i 150 potrafiłem zrobić bez większego zmęczenia.
Takie książeczki treningowe zawsze były w Magazynie Rowerowym – polecam
Spróbuj dać odpocząć swoim kolanom i przejedź się na środkowej tarczy, a po prostu trochę szybciej kręć. Naprawdę na takich przełożeniach, też da się całkiem szybko jechać.
Co do kosztów, to wszystko zależy w jakim terenie się jeździ, przy jakich warunkach atmosferycznych, jak często czyści i smaruje łańcuch, jakie części się kupuje i tak dalej.
Nie da się tego obliczyć ot tak, bo dla każdego ten wynik będzie inny. Jednemu wyjdzie zero złotych na rok, innemu dwa tysiące :)
Ja też (przez 95% czasu) używam jedynie największej zębatki z przodu, ponieważ podczas jazdy po utwardzonych drogach woj. mazowieckiego zwyczajnie nie ma okazji by użyć miększych przełożeń.
A może wpis na temat kosztów jeżdżenia rowerem?
Teoretycznie rower nic nie pali (poza tłuszczem ale to akurat pozytyw) ale co x km trzeba wymienić łańcuch, co y kasetę, korbę, zrobić przegląd, nasmarować…
Ciekaw jestem jakby to wszystko zsumować, to jaki by wyszedł koszt przejechania np. 100 km na rowerze?
@Przemek – o widzisz, zapomniałem o tej, jakże istotnej kwestii, czyli dojeżdżaniu do skrzyżowania. Zaraz to dopiszę w tekście, dzięki :)
Bardzo dobry poradnik :) Od lat stosuje taką metodę zapamiętania „żelaznej zasady” zakresów przerzutek, osobiście dodam, że to czy łańcuch dobrze pracuje i czy dobre przełożenie mamy wrzucone, można poznać po jego pracy w czasie przerzucania na większą lub mniejszą zębatkę z tyłu. Jeśli dopiero na wzniesieniu zaczniemy zmieniać przełożenie, to dosyć często można usłyszeć jakby strzelanie łańcucha, jeśli zmieni się w porę, łańcuch pięknie i cicho będzie wchodził na poszczególne zębatki.
Niestety dosyć często spotykam się ze wspomnianym zjawiskiem szybkiego przerzucania, co nieraz kończy się zaklinowaniem łańcucha. Osobiście przy dojeżdżaniu do skrzyżowania, wiedząc że będę musiał ruszyć z miejsca, to parę metrów przed nim włączam lekkie przełożenie i potem ładnie i czasami nawet szybciej od samochodu udaje mi się ruszyć. Pozdrawiam :)
@Kambrix – napisałem o tym całkiem wyraźnie :)
„Zacznie się szybciej zużywać, głośniej pracować, szybciej wycierać zębatki”. Muszę kiedyś zrobić wpis o sprawdzaniu wyciągnięcia łańcucha. A jeśli chodzi o zużycie zębatek, to to po prostu widać, jak się ścierają.
Jeśli chodzi o chrobotanie, to może być niewyregulowana przerzutka, albo brudny i nienasmarowany łańcuch. Jeśli to nowy rower, to warto po przejechaniu kilkuset kilometrów zrobić samemu lub oddać do serwisu na przegląd tak zwany gwarancyjny.
Części na początku muszą się do siebie dopasować, ułożyć. I warto po jakimś czasie sprawdzić dokręcenie wszystkich śrub i podregulować przerzutki jeśli jest taka potrzeba.
Na razie zostało wyjaśnione jak i dlaczego powinno się używać przełożeń, ale nie wyczytałem żadnej informacji na temat następstw jazdy z „skrzyżowanym” łańcuchem. A więc mam na myśli co może być oznaką zużywania lub zużycia napędu, jeśli jeździłem takim stylem jazdy? Posiadam od około miesiąca nowy rower i staram się na niego uważać, ale nadal nie wiem wszystkiego, by o niego dobrze dbać i żeby był sprawny przez lata.
Bo na swój ostatni nie dbałem za bardzo i aktualnie jest w stanie jakim jest :/. Ostatnio zauważyłem, a właściwie usłyszałem, że podczas obracania pedałami da się usłyszeć coś w stylu chroboczenia łańcucha lub zębatek i nie wiem czego może być to następstwem :P