Producenci – nie uczcie tak zakładać kasku rowerowego

Co jakiś czas wybucha w internecie dyskusja, czy jeżdżenie na rowerze w kasku powinno być obowiązkowe. Ja za nakazem nie jestem, według mnie to tylko zmniejszy liczbę rowerzystów na drogach. Niemniej oczywiście zachęcam wszystkich do zakładania kasku, niezależnie czy jedzie się na długą wyprawę czy po przysłowiowe bułki do sklepu.

Obowiązek czy nie, nawet jeżeli ktoś ma na głowie kask, to naprawdę spora grupa osób nie wie, jak go poprawnie zakładać. Nie jest to szczególnie skomplikowane, pisałem o tym więcej w podlinkowanym wpisie. Za duży, luźno zapięty (lub nie zapięty w ogóle!) kask może narobić więcej szkód, niż pożytku podczas upadku.

Złe wzorce

Jak nie zakładać kasku
Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE!

To przesadzone zdjęcie zrobiłem do wpisu o tym, jak poprawnie zakładać kask. Oczywiście tak się kasku nie nosi, jest to kompletnie bez sensu. To tak, jakby sobie owinąć pas bezpieczeństwa w samochodzie wokół szyi.

Niestety, choć wydawało mi się, że trochę przekoloryzowałem wtedy sytuację, swój kamyczek do ogródka dorzucają (niestety) niektórzy producenci rowerów czy akcesoriów. A także inne firmy niezwiązane z kolarstwem.

Tu jest dobrze

Na początek fotka, których na całe szczęście jest większość. Pan z dzieckiem mają ładnie założone kaski. Kask leży na linii brwi, nie jest przekrzywiony, a paski pod brodą są odpowiednio ściągnięte.

A tu już licho

Tu pani ma jeszcze jakoś założony kask, nie będę czepiał się tego, że powinien być trochę bardziej nasunięty na czoło. Niestety chłopiec ma założony kask jak 1/3 polskich dzieci – czoło praktycznie całe odsłonięte. Przy uderzeniu w cokolwiek, kask będzie „tańczyć” na głowie.

Pociechy z dzieci? Jeżeli dożyją

Dziecko na tym zdjęciu jedzie na boso, ale mniejsza z tym. Siodełko wygląda na ustawione sporo za nisko, ale to też przeboleję, może chłopiec dopiero się uczy jeździć (choć nawet podczas nauki bym go tak nie ustawił). Ale co się dzieje na jego głowie? Kask jest ewidentnie za duży (kupmy na zapas, to tak szybko nie wyrośnie), krzywo założony, a do tego paski pod brodą nie są w ogóle ściągnięte (one nie są dla ozdoby!).

Następni fotografowie giganci, którzy założyli dziecku kask, ale zapomnieli go podregulować. Chłopiec ma kask zdecydowanie za mocno przesunięty do tyłu. Ktoś powie „oj tam, oj tam„? A czy dmuchane rękawki do pływania można założyć na łokcie? No niby można, ale to nie będzie działać.

 

Dalej cała plejada zdjęć, gdzie osoby na zdjęciach mają kaski przesunięte do tyłu. To oznacza albo źle wyregulowany kask, albo zły rozmiar kasku, albo kask niedopasowany do naszej głowy/fryzury.

Babka nie patrzy na drogę, a ojciec ma minę „ale jestem debeściak”. W tym czasie chłopak ma tak założony kask, że lepiej by było, gdyby go w ogóle nie miał.

Te dwa zdjęcia chciałem zostawić na koniec, ale wiem, że nie każdy tam dobrnie :) Dziewczynka ma jeszcze znośnie założony kask, choć mam wrażenie, że jest trochę za duży i na pierwszym zdjęciu krzywo założony. Ale to jak chłopakowi założyli kask podczas zdjęć… masakra. Że niby taki „wyluzowany”? To mogli mu tatuaż zrobić ;) Dramat.

Inną kwestią jest, że rodzice nie mają kasków! To niestety częsty widok – dzieci oczywiście w kaskach, ale przecież my z Bożenką to bezpiecznie jeździmy. Świetny przykład dla dzieci.

Coś tu jest nie tak…

Pani na zdjęciu ewidentnie ma albo za mały kask, albo niedopasowany do jej głowy. To nie jest tak, że wchodzi się do sklepu rowerowego, wybiera rozmiar i wychodzi z kaskiem pod pachą (lub na głowie). Często trzeba przymierzyć kilka, kilkanaście kasków, aby trafić na swój. Różnimy się od siebie kształtem głowy, każdy musi dobrać taki kask, aby na głowie leżał poprawnie + aby dobrze wyglądał.

Tu dla odmiany dzieci mają nieźle założone kaski. Nie będę czepiać się detali, zwłaszcza znów za nisko ustawionych siodełek w niektórych przypadkach.

Znów odsłonięte czoło – nie róbcie tak!

A to kadr z reklamy firmy, która ma w swojej nazwie bezpieczeństwo :) Cóż, twórca reklamy wziął pieniądze za jej stworzenie, ale o takim detalu jak dobrze założony kask u dziecka już zapomniał…

Ha, ha, ha, mam za mały kask i ledwo mi na głowę wchodzi!
Tu pani ma dobrze założony kask
A tu już się znudziła i dała go krzywo. Dziewczynka zresztą też (albo ma za mały).
Dziewczyno, ten kask Ci nie leży dobrze!
Tu fotograf wziął pierwszy kask, który miał pod ręką. Garnek w zasadzie.
Ja bym się tak nie cieszył

Na koniec prawdziwa wisienka na torcie. Pani w kasku, który wygląda na trochę za duży na nią + ma niezapięte paski pod szyją. Okej, możecie powiedzieć – no przecież nie jedzie na rowerze! Tak, mogę się zgodzić, ale taka komercyjna fotka wygląda po prostu źle. To tak, jakby zrobić zdjęcie kogoś w samochodzie z piwem w ręku, dodając – no przecież ma zgaszony silnik. Pomijam, że paski w tym kasku są tak długie, że mogłaby jeszcze psa nimi przypiąć.

Podsumowanie

Podkreślę jeszcze raz – te fotki to niechlubne wyjątki. Na szczęście większość firm potrafi dopilnować, aby zdjęcia były zrobione z głową (i kaskiem poprawnie na nią założonym). Smuci mnie, że ktoś wydaje pieniądze, potem otrzymuje takie niezbyt fajne zdjęcia, a na końcu pojawia się jakiś bloger i się czepia.

Dlatego jeszcze raz zachęcam wszystkich do lektury wpisu o tym jak poprawnie zakładać kask rowerowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

13 komentarzy

  • Ktoś komuś za te zdjęcia zapłacił ale pokpił sprawę ze skontrolowaniem efektów. Znam to z autopsji, w mojej firmie bywa tak, że lepiej głupio wydać pieniądze niż nie zrobić tego wcale, bo przepadnie budżet.

    • Ostatnio z żoną oglądaliśmy film, gdzie facet wracał z wyjazdu wspinaczkowego w góry. Monika w pewnym momencie zaczęła komentować linę, z którą pojawił się na ekranie, że w rzeczywistości nie korzysta się z takiego rodzaju do wspinania w górach. Nie znam się na tym zupełnie, realizatorzy filmu widocznie też nie :D

  • Dobrze, że taki materiał został zrobiony na blogu poczytnego autora. Super!
    Rzecz choć jest ważna, powrzechnie jest lekceważona.
    Muszę się jednak do czegoś przyznać. Podzielam poczucie humoru Pana Łukasza i zachwycony, że podejmuje ten temat, zdrowo się uśmiałem z komentarzy zdjęć. Uważam, że podejście z Ironią to tego problemu, tylko przysłuży się sprawie. Super!!!

  • Ale się uśmiałam :))). Zrobiłeś mi dzień. Szkoda, że tak nieprofesjonalnie podchodzą do tematu. A wzrokowcy potem są przekonani, że prawidłowo noszą kaski. Co się dziwić, na zdjęciu ma „ładnie” wyglądać, dobre światło ma być, ładne modelki itd. A reszta…jakoś się wyklepie, oby…
    Pozdrawiam i bezpiecznej jazdy życzę.

    • Dzięki :)

      Takie sesje robią ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o rowerach zazwyczaj. I pewnie – fotograf czy modele nie muszą. No ale żeby zlecić komuś robienie fotek i nie przypilnować, aby wszystko było okej? Ale z drugiej strony, czego możemy wymagać od niektórych (podkreślam – niektórych!) firm, gdy np. na stronie jednego z producentów potrafiłem znaleźć informację, że rower ma „osiem przerzutek” albo (bardzo popularne) że w rowerze są „hamulce V-Break”.

      • „że rower ma „osiem przerzutek” albo (bardzo popularne) że w rowerze są „hamulce V-Break””
        Co jest nie tak w tych stwierdzeniach?

        • Hej, więcej na ten temat przeczytasz tutaj: https://roweroweporady.pl/rowerowe-bledy-jezykowe/

          A rower może mieć jedną lub dwie przerzutki (czasem żadnej, w eksperymentalnych przypadkach trzy). Osiem przerzutek ciężko byłoby przykręcić do roweru :D Osiem to ma, ale przełożeń albo biegów.

          A hamulce to V-Brake. „Break” to po angielsku łamać, przerywać. Nie chciałbyś żeby hamulce w rowerze się łamały :) Tam jest 'brake’ – czyli hamować.

          • Trochę już doczytałem ;-), ale dzięki za dopowiedzenie. ;-)
            Żeby było w temacie wpisu. Po Twoim opisie trochę już jestem wyczulony, więc w sklepie szerokim ;-) (rowerowym ;-)) dwie osoby kupowały kaski. Zgadnij, czy przód był na wysokości brwi.;-) Tak, masz rację, może do połowy czoła.

  • Długo sprzedawałam (a więc i pomagałam dopasować) kaski rowerowe i muszę przyznać, że było to niełatwe zadanie :D Działo się to, o czym piszesz, ludzie zakładają kask jak czapkę („bo lepiej to wygląda” albo „tak więcej widzę”), kupują kask dla dziecka na zapas („bo i tak szybko wyrośnie”) lub biorą kask „na oko” albo wręcz proszą, by wybrać im kask dla ich 6-letniej córki, która akurat została w domu, ale „wie Pani, ma raczej małą głowę” (!). Jakkolwiek nigdy nie czepiam się tego, że ktoś czegoś nie wie (dobrze, że chociaż prosili o pomoc), tak wydaje mi się, że skądś ten zły przykład wzięli, nawet jeśli nieświadomie, może właśnie oglądając reklamę szczęśliwiej, jeżdżącej na rowerach rodzinki, z fatalnie dobranymi kaskami. Fajnie, że piszesz o tym, może komuś wyświetli się (tak jak mnie) ten artykuł na fejsie i z ciekawości przeczyta, albo chociaż nasionko wątpliwości zostanie podprogowo zasiane, jeśli nie sięgnie świadomie po cały tekst, scrollujac dalej :)

    • Hej, słuszne słowa. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy dostęp do wiedzy mamy na wyciągnięcie ręki. I myślę, że spora część osób przed zakupem czegokolwiek, co wykracza poza ich wiedzę, sprawdza w internecie przynajmniej podstawy tematu.

      A niereformowalni zawsze będą i tak jak piszesz, a nuż uda się przynajmniej do kilku z nich dotrzeć :)

  • Ja w kasku jeździłam, jeżdżę i będę jeździć. Póki co mój kask przydał się tylko raz kiedy po zderzeniu z gówniarzem na rolkach wpadłam na znak drogowy. Uderzyłam barkiem i bokiem głowy, mniej więcej na wysokości ucha. Uderzenie dość mocne, kask się rozpadł, troszkę zabolało, ale zdecydowanie bardziej bolał bark. Gdybym jechała bez kasku pewnie bez wstrząsu mózgu by się nie obyło.