Romet czy KS Cycling

[VilQ]

Dzień dobry.

Poszukuję roweru dla nastolatka niskobudżetowego, uniwersalnego i przyjemnie poruszającego się, kwota najlepiej do 2000zł.

Kierowałem się:

- MTB - z uwagi na uniwersalność i krawężniki miejskie,

- hamulce tarczowe - mniej zawodne,

- zmiany biegów w "manetkach" mam na myśli że nie w uchwytach rączkowych.

Czy Romet i KS Cykling są godne uwagi do jazdy powiedzmy 300km rocznie?

Rower MTB KS Cycling Xceed rama 20 cali 26 czarny - 1,2 tyś zł

https://allegro.pl/oferta/rower-mtb-gorski-26-unisex-aluminiowy-tarczowe-11236836223

 

Rower MTB Romet Rambler R6.3 rama 20 cali 26 biały - 1,6 tyś zł

https://allegro.pl/oferta/rower-romet-rambler-r6-3-bialy-l-20-11393984266

 

Proszę o wasze opinie, jak macie doświadczenie co do osprzętu, wad, zalet - najlepiej merytoryczne, jak szmelc to dlaczego i czym się kierować, ewentualnie wasze propozycje zakupu z uzasadneiniem.

 

Z góry dziękuję za pomoc.

Arek.

 

 

[jajacek]

Kup używany i nie męcz dzieciaka tym złomem. Za 2000 kupiłem młodemu rower na powietrznym amortyzatorze Foxa i osprzęcie Shimano Deore. Ścigał się na nim ze 2 lata. Pod dzieckiem tylko amortyzator powietrzny się ugnie w pełnym zakresie. 

 

[Piwpaw]

Ten pierwszy ma najniższy napęd Tourney (miałem kiedyś w składaku, często się rozregulowuje i trwałość marna), hamulce tarczowe mechaniczne, pewnie jakieś noname, czyli gorsze od obręczowych i waży 15 kg na kołach 26". Najlepsze jest to, że w opisie roweru czytamy, że jest "lekkim wyścigowym MTB".

Z tej dwójki już lepszy Romet, bo ma chociaż Altusa z tyłu, czyli jakieś minimum przyzwoitości. Hamulce też mechaniczne. Jeśli miałbym wchodzić w mechaniczne to tylko markowe, tj. Shimano, Hayes, itd. Te noname są najczęściej gorsze od v-brake.

Od tej dwójki wolałbym już chyba któregoś Rockridera z Decathlonu. Kiedyś miałem RR 520 za 1200 zł, z napędem SRAM X3 i hamulcami mechanicznymi Hayes i nie był to wcale zły rower jak za tą cenę. Poza tym tu masz przynajmniej bardzo dobrą obsługę gwarancyjną.

Z drugiej strony, jeśli to ma być tylko 300 km rocznie to chyba nie ma co wydziwiać.

[VilQ]

Godzinę temu, Piwpaw napisał:

Ten pierwszy ma najniższy napęd Tourney (miałem kiedyś w składaku, często się rozregulowuje i trwałość marna), hamulce tarczowe mechaniczne, pewnie jakieś noname, czyli gorsze od obręczowych i waży 15 kg na kołach 26". Najlepsze jest to, że w opisie roweru czytamy, że jest "lekkim wyścigowym MTB".

Z tej dwójki już lepszy Romet, bo ma chociaż Altusa z tyłu, czyli jakieś minimum przyzwoitości. Hamulce też mechaniczne. Jeśli miałbym wchodzić w mechaniczne to tylko markowe, tj. Shimano, Hayes, itd. Te noname są najczęściej gorsze od v-brake.

Od tej dwójki wolałbym już chyba któregoś Rockridera z Decathlonu. Kiedyś miałem RR 520 za 1200 zł, z napędem SRAM X3 i hamulcami mechanicznymi Hayes i nie był to wcale zły rower jak za tą cenę. Poza tym tu masz przynajmniej bardzo dobrą obsługę gwarancyjną.

Z drugiej strony, jeśli to ma być tylko 300 km rocznie to chyba nie ma co wydziwiać.

Dziękuję, wezmę pod rozwagę.

[VilQ]

1 godzinę temu, jajacek napisał:

Kup używany i nie męcz dzieciaka tym złomem. Za 2000 kupiłem młodemu rower na powietrznym amortyzatorze Foxa i osprzęcie Shimano Deore. Ścigał się na nim ze 2 lata. Pod dzieckiem tylko amortyzator powietrzny się ugnie w pełnym zakresie. 

 

Dziękuję, wezmę pod rozwagę. Chociaż tak jak pisałem nie należymy do rodziny która co weekend jeździ na rowery i trzepie po 60-160km na jednej trasie i spędza w trasie 3-8 godzin.

[jajacek]

W 10 lat kupiłem młodemu używany rower za 600 zł, którym jeździł do szkoły a potem na treningi. Dzieci momentem wyrastają z rowerów. Nie widziałem potrzeby kupować mu nowego dopóki nie przestał rosnąć. Nawet ten za 600 jeszcze mamy. Jakby mu zmienić zardzewiały amor to były całkiem w porządku. Jest do wzięcia jakby co :) Taki prosty amor to stówka w porywach.

Z grubsza taki: