Skocz do zawartości

[Dzwonek rowerowy] Dzwonek elektroniczny M-wave


Rekomendowane odpowiedzi

Obecnie prawie wszystkie rowery wyposaża się fabrycznie w dzwonki tego typu:

https://zapodaj.net/8523dca772471.jpg.html

 

Zarówno ich prosta jak cep konstrukcja, jak i dźwięk zupełnie mi nie odpowiada. Dość długo szukałem jakiegoś innego rozwiązania. Żonce kupiłem coś takiego:

https://zapodaj.net/c4a7f57f41319.jpg.html

Jest bardzo zadowolona, dwutonowy dźwięk jest donośny i skuteczny. Dzwonek całkiem fajnie prezentuje się na damskiej kierownicy, a nawet ją ozdabia. Niestety nijak nie pasuje do męskiego roweru.

 

Lubię gadżety elektroniczne i bardzo się ucieszyłem, znajdując dzwonek elektroniczny M-wave:

https://zapodaj.net/a26cf0c5ab64b.jpg.html

 

Po zakupie pierwszy egzemplarz działał tylko kilka minut. Pechowo, ale internetowy sprzedawca natychmiast wymienił mi go na inny egzemplarz.

Ten pracuje już kilka miesięcy. Urządzenie bardzo fajnie prezentuje się na rowerze. Składa się z dwóch części. Pierwsza to 12-voltowa bateria umieszczona w hermetycznej osłonie gumowej, połączonej kikunasto-centymetrowej długości kabelkiem w kształcie sprężynki z drugą główną częścią urządzenia. Baterię można w bardzo prosty i trwały sposób można przyczepić np. do linki hamulca lub przerzutki. Główna część to również hermetyczna, gumowa opaska, w której umieszczono układ generujący dźwięk, głośniczek oraz niebieski wygodny przycisk uruchamiający sygnał. Jest to całkiem dobrze przemyślane, łatwo montuje się na kierownicy. Jednak sposób mocowania ma pewną wadę. Jeśli opaskę zaciśnie się zbyt lekko, obraca się na kierownicy. Z kolei zbyt mocne zaciśnięcie uruchamia sygnał bez naciskania przycisku. Jest spora wrażliwość na temperaturę zewnętrzną. Jeśli temperatura mocna spada , gumowa opaska kurczy się i dzwonek potrafi uruchomić się znienacka podczas jazdy. Ale to są szczegóły, które można by zignorować lub się zwyczajnie do nich przyzwyczaić.

 

Główna wada dzwonka nie jest zupełnie związana z jakością jego wykonania i szczerze mówiąc tak bardzo mnie zaskoczyła, że jeszcze do tej pory kręcę głową z niedowierzania. 

Urządzenie wydaje głośny, słyszalny nawet z dużej odległości dźwięk jednak..... 99% pieszych i rowerzystów zupełnie nie kojarzy go ze zbliżającym się z tyłu rowerem. Słysząc sygnał rozglądają się ciekawie na boki, nawet patrzą w niebo, ale za Chiny nie sądzą, że jest to dzwonek rowerowy.

 

Podsumowując uważam, że choć samo urządzenie jest praktyczne, małe, fajnie prezentuje się na kierownicy, ma donośny sygnał i pewnie warte by było tych ~40 zł, to nie sprawdza się jako dzwonek rowerowy, bo prawie nikt nie identyfikuje go właściwie.

 

Odnośnik do komentarza

Przyznam, że wcale się nie dziwię, bo dźwięk brzmi, jakby ktoś wykopał z muzeum Nokię 3310. Mnie osobiście taka zabawka niespecjalnie zachwyca, bo jest szalenie niepraktycznym rozwiązaniem. Raz, że dźwięk nadjeżdżającego roweru raczej kojarzy się jednoznacznie (podobnie jak klakson w aucie - ładny nie jest, ale rozpoznawalny i to jego główna funkcja). A dwa, że starczy mi już chyba tych baterii na rowerze ;) Poza tym z Twojej recenzji wynika, że do niezawodności trochę temu urządzonku brakuje. Byłam zmuszona do jazdy bez dzwonka przez tydzień i bez tego doświadczenia w życiu nie uwierzyłabym, że jest on tak niezbędny. Jakkolwiek fajnie, że chciało Ci się tu naklepać tych kilka słów :)

Odnośnik do komentarza

Ja już dawno nie użyłem dzwonka bo w 90% mijało się to z celem. Najczęściej musiałem go używać na rodziny z wózkami, dzieci ze szkół i ludzi przy przystankach. Najczęściej wtedy można było usłyszeć jaki to ja jestem cham i prostak i ogólnie samo zło teraz staram się nie wjeżdżać w centrum oraz używać głosu.

Taki gadżet jak pisałeś powoduje więcej problemów niż pomaga. Jeśli lubisz nowinki ale nie koniecznie muszą być elektroniczne to jak znajdę to wstawię fajny dzwonek pod względem wyglądu.

 

Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

Ja już dawno nie użyłem dzwonka bo w 90% mijało się to z celem.

 

Nie mogę się z tym zgodzić. Wszystko zależy, gdzie się go używa. Akurat w naszym miasteczku swego czasu wybudowano 4 km traktu pieszo-rowerowego wzdłuż największego naszego jeziora. Pomysł extra, wykonanie byle jakie. Trakt jest zbyt wąski, a część piesza i rowerowa w żaden sposób nie są rozdzielone. Para ludzi idąca obok siebie "zahacza" o część rowerową. Z moich obserwacje wynika, że piesi prawie zawsze grzecznie i chętnie odsuwają się od części rowerowej, pod warunkiem, że zbliżający się rower widzą (z przodu) lub słyszą (z tyłu). Zakup  dobrego dzwonka rowerowego do roweru żonki okazał się tu jak najbardziej korzystny dla obojga stron. Wygląda na to, że piesi  akurat na tym trakcie traktują dzwonek rowerowy jako sygnał "Uwaga! Zbliża się rower!", a nie jako "Spadać z drogi, bo ja muszę szybko przejechać rowerem!"  Jeśli do tego rzuci się odsuwającym się pieszym słowo "Dziękuję", to w odpowiedzi otrzymuje się uśmiech. I o to chodzi.

 

Celem mojej recenzji było, aby każdy, kogo zainteresował M-wave zdał sobie sprawę, że może okazać się on nieskuteczny z opisanego przeze mnie powodu. Ja sobie z tego sprawy nie zdawałam.

Odnośnik do komentarza

Ja już dawno nie użyłem dzwonka bo w 90% mijało się to z celem.

 

Czy ja wiem? Faktycznie, jak się wjedzie w okolice większych skupisk ludzkich i nie daj Bóg - w niedzielne słoneczne popołudnie, to umarł w butach i można sobie dzwonić. W moim przekonaniu problem dotyczy przede wszystkim ciągów pieszo-rowerowych, które generalnie w ogóle nie są przez ludzi traktowane jako drogi dla rowerów, a linia oraz gdzieniegdzie rowerek namalowane są po prostu dla hecy. W takich miejscach żaden dzwonek i żadne dziękuję nie pomaga, i pal sześć, czy się dowiesz, czyś cham, czy też nie - po prostu zawsze i tak zdarzy się jakaś niefrasobliwa zawalidroga, która nie widzi, nie słyszy i nie reaguje, bez względu na to, jakie ma zdanie o rowerach ;)

Mimo wszystko uważam dzwonek naprawdę za element niezbędny, bo chociaż po mieście nie jeżdżę prawie wcale, to jednak jakoś się muszę na rogatki dostać. Do tego dochodzą właśnie takie trakty, o których pisze Jano, gdzie w lecie naprawdę trudno przejechać. Przykład pierwszy z brzegu - Velo Małopolska. W sezonie nie sposób było tam nie natknąć się na rolkarzy, hulajnogi, kijkarzy czy wręcz całe grupy pieszych. Zaryzykowałabym, że większość z nich nawet bez moich: przepraszam czy dziękuję, było wdzięcznych za "dzyńgnięcie" i bez problemu ustępowała miejsca. Tylko trzeba było dać im szansę, a bez dzwonka trudno usłyszeć zadbany rower na slickach czy semi-slickach. Oczywiście inna sprawa, że w takich sytuacjach raczej nie sposób liczyć na coś więcej niż 20km/h. Tak czy owak dźwięk powinien być łatwo rozpoznawalny i od razu identyfikowany z nadjeżdżającym pojazdem, dlatego właśnie recenzję m-wave'a traktuję raczej jako przestrogę ;)

 

 

Ja mam najzwyklejszy dzwonek za parę złociszy i daje radę.

 

Też miałam. Dokładnie taki, jak zamieścił na pierwszym zdjęciu autor tematu. Niestety wytrzymał raptem jeden sezon, aż pewnego razu przy użyciu wystrzelił w powietrze na wszystkie strony ze swoją sprężynką i w zasadzie nie było co zbierać :lol: Teraz kupiłam Authora AWA-60, którego cena i rozmiar wcale mi się nie podobają, ale przy odwiecznym problemie braku miejsca na kierownicy bardzo pasowało mi mocowanie na gumki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...