Skocz do zawartości

Cross czy szutrówka?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Zastanawiam się nad dwoma rowerami: Rometem Boreasem i Unibikiem Xenonem. Jeżdżę w mieszanym, równinnym terenie, zwykle dojazd asfaltem, pętla ścieżkami leśnymi i powrót asfaltem, dużo eksploracji. Obecnie od roku posiadam Rometa Waganta 4 i obawiam się, że przy wyborze crossa dostanę mniej więcej to samo tylko na lepszym osprzęcie...nieco nudny rower. Jeżeli ktoś ma doświadczenia z jazdy szutrówkami i nieco lepszymi crossami bardzo chętnie przeczytam. Co Wy byście wybrali i dlaczego?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Mam topowego crossa. Specialized Crosstrail Expert 2015. Przez ostatni rok jechałem nim kilka razy. Jak ktoś jeździł na szosie to cross wydaje się być za wolny i za mało aero na długie jazdy asfaltem. Głownie używałem go ostatnio do jazdy po zakupy do sklepu więc w tym roku idzie na sprzedaż. Albo jeżdżę asfaltem na szosie endurance na oponach 700x28, nie stroniąc od gruntówek i szutrów albo w terenie leśnym na MTB. Kiedyś jeździłem wyłącznie crossem w każdym terenie. Uważam że do podanego zastosowania cross jest niezłym wyborem. Nie miałem nigdy przełajówki/gravela. Muszę kiedyś spróbować czy miałaby sens. Ale gravel na tarczach to nie jest tanie rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza

Uważam że zamówienie takiego typu roweru którym się nigdy nie jechało to bardzo słaby pomysł. Wiele firm umożliwia testy rowerów. Pożyczyłbym odpłatnie, jak to wielokrotnie robiłem, jakiejś innej firmy i zobaczył czy to w ogóle ma sens. Myślę że w przyszłości pojawi się więcej rowerów takich jak najnowszy Specialized Roubiax Disc. Z wbudowanym w kierownicę amortyzatorem o skoku 3cm. Testowałem i jest to wpaniały rower na wszelki utwardzony teren. Ma niestety jedną wadę. Kosztuje 40 tys zł :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o typ roweru to koniecznie przetestuj, bo tak jak jajacek pisze, kupowanie w ciemno to kiepski pomysł, a to 2 zupełnie inne typy rowerów. Opiszę Ci w skrócie Moje ostatnie poczynania. Na rowerach oczywiście śmigam całe życie, ale od 2015/2016 kupiłem 1 szosę o geometrii bardziej ,,cywilnej" kellys irc 3.9 na 105 do tego miałem fajnego authora MTB na kołach 26' i było to dla moich potrzeb idealne połączenie. 80% szosa 20% mtb. na szosie jezdziłem do pracy, 15km w jedna stronę miałem + uwielbiałem dłuższe trasy sam lub często z 2kumplami po 100.. 120km i też ponad 150 się zdarzało. Na mtb zaś jeździłem z Moją żoną i znajomymi, którzy mieli rowery mtb/trekkingowe itd. sciezki leśne itd.

 

zdarzało mi się wjechać szosą na leśne drogi itd. ale na gładkich oponach o szerokości 23c napompowanych do 8bar to naprawde kiepski pomysł. Jedzie się po prostu batdzo nieprzyjemnie.

 

pod koniec 2016 kupiłem bardzo usportowionego kellysa urc 3.0 na karbonowej ramie i zmieniłem osprzęt z Tiagry na 105/ultegry Na sezon planowałem zainwestować w drogie dobre koła i startować w zawodach.

 

niestety doznałem urazu kregoslupa i po 2miesiacach na l4 jako tako funkcjonuje i zaczynam jezdzic na rowerze crossowym.

 

Lekarz mi nie broni jezdzic na rowerze, ale odradza jazdę w lesie po korzeniach itd. też jazda na sportowej szosie odpada, bo przy mocnym pochyleniu odcinek lędzwiowy jest bardzo obciążony. Ból się nasilał po długich dwugodzinnych treningach na trenażerze, więc geo. tego roweru dla Moich pleców to było zabójstwo.

Pogodziłem się z tym i sprzedałem wszystko. Szosę, mtb, trenazer. za część kasy kupiłem nowego kellysa phanatic 70, bo do Moich obecnych potrzeb wydawało mi się że niczego lepszego nie potrzebuję ale znowy apetyt rosnie w miare jedzenia i jednak po przejechaniu pierwszy km. mam pewne uwagi. Np. na trasie 50km wjechałem tylko na 2km na leśną scieżkę i miałem cały łańcych i kasete z piasku.. w lasku miałem odblokowany amorek i na paskudnie popękanej drodze i przyznać że komfort byl delikatnie większy, ale tak tomam cały czas amorek zablokowany i zapominam go odblokować.

 

Teraz w końcu porównanie tego wszystkiego: na pierwszej szosie na początku miałem mostek odwrocony w górę. odwrocenie mostka sprawiło że byłem bardziej pochylony i już zauważyłem poprawę aero. zresztą prosty przykład.. wystarczy jechać na dużą górkę i puscic się w dół. jak predkosc na liczniku się ustabilizuje to zejsc z siodła na rurę i głowę wysunąć przed kierownicę. po chwili prędkość znacznie wzrośnie. Obecnie jezdzę na crossie z podniesionym mostkiem, żeby odciążyć ledzwie w wyprostowanej pozycji i czuje, że nie zrobie tyke samo km na tym rowerze głownie przez znacznie pogorszenie aero.

 

Czyli jadąc rowerem crossowym możemy mieć tą samą predkość w trasie co na szosie z tym że będzie nas to kosztowało więcej energii, bo na rowerze mamy:

1. Postawę nie aero

2. ciężkie i bieżnikowane opony, które są pompowane do 4.5bar.

3. rower jest cięższy.

4. Sztywność, ale to ma najmniejsze znaczenie dla amatora.

 

postawa aero ma mniejsze znaczenie w górach, oczywiście dla amatora, który się nie sciga, bo na podjazdach tego nie czuć, a z góry nigdzie nam się nie spieszy, ale znowy na długich odcinkach opór powietrza sprawia, że się szybciej zmęczymy.

Lekkie koła mają duże znaczenie na podjazdach i przy rozpędzaniu się, a ogolna waga roweru też ma oczysiście znaczenie, bo ten balast mudimy z sobą ciągnąć.

 

ja sam w starej szosie irc3.9 jak zmieniłem opony z drutowanych na zwijane, lżejsze poczułem dużą różnicę, a masa rotacyjna odchudziła się o kilkadziesiąt gram, gdzie na samym rowerze gdybym odchudził rower o 0,5 kg nie poczułbym aż takiej różnicy.

 

 

Ja obecnie myślę o zmianie amorka na sztywny widelec + drugi komplet kół z oponami i kasetą, to da mi wszechstronność do moich celów.

 

podsumowując moje wywodu, musisz wiedzieć czego chcesz, bo to 2 inne typy rowerów. Zablokuj amorek pośmigaj w różnym terenie i sprawdz tak samo na odblokowanym. Jak Ci się dobrze jezdzi na sztywnym widelcu to może rower szoso-podobny będzie lepszy. Zastanów się też nad 2ma rowerami. przykładowo, zostawić waganta do gorszych celów i dokupić szose ; )

Odnośnik do komentarza

Przykro mi z powodu kręgosłupa, wracaj do zdrowia. Jeżeli chodzi o rower, póki nie będzie mnie stać na drugi, potrzebuje na 1-2 lata coś w miarę uniwersalnego (w granicach rozsądku) co da frajdę z jazdy, pozwoli dojeżdżać do pracy i trenować zimą. Boreas jest pod tym względem fajny, że można włożyć opony do 40mm i śmigać po szutrze albo wstawić 25 na asfalt. Pozycja jest bardziej wyluzowana niż w przełajówkach więc można kręcić kilometry a prosta konstrukcja sprawia, że taki amator jak ja może się zaprzyjaźnić z rowerem od strony serwisowej. Ewentualnie mam na oku też Authora Ronina.

Odnośnik do komentarza

Wagant idzie do sprzedaży, do wydania mam około 4000zł. Za Boreasa, gdybym chciał zamawiać, udało mi się wynegocjować cenę 3300. Spd będą dokupione, cokolwiek bym nie kupił.  W sumie mam odłożone 5000, ale muszę jeszcze dokupić osprzęt, ubrania itd. Tutaj są wymiary ramy http://www.romet.pl/uploadfiles/ROMET_ROWERY_2017_-_Katalog_Produktow.pdf gdybyście mieli ochotę ocenić.

Odnośnik do komentarza

Romet ma przyjemną geo. coś podobneje do Mojego starego irc3.9 którego mile wspominam.Rower jest na nowej Tiagrze, która ponoć jest strzałem w kolano shimano, bo jest tansza od wyższej grupy 105, a prawie tak samo dobra. Różnica wagowa przy tego typu zastosowaniu nie ma znaczenia w stosunku do grupy 105, a kaseta 10s w zupełności wystarczy, tym bardziej że to grawel, a nie typowa sxosa gdzie na długiej trasie chcemy idealnie dobierać przełożenia. W pewnym sensie 10s na + bo w 11s namy cienszy łańcuch, a w takich warunkach jak będzie rower używany (piasek i inny syf) napęd nie będzie miał lekko. Ja zdecydowanie bym zostawił waganta i kupił szosę, bo stać Cię na to, ale jak chcesz mieć jeden rower to ten model jest naprawde przyzwoity.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...