Skocz do zawartości

Rower około 2000pln


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wam, to mój pierwszy post tutaj :)

 

Szukam roweru dla siebie, mam 185cm wzrostu i ważę około 80kg, ostatnio mierzyłem kilka ram marki Orbea i ustaliłem że potrzebuje ramy 21 cali przy 29 calowych kołach, takiego roweru zatem szukam.

Przeczytałem trochę wątków na forum, ale chciałbym się was poradzić.

 

Szukam roweru w cenie około 2000pln, wolałbym żeby cena nie przekroczyła tej kwoty, choć jestem w stanie trochę dołożyć. Rower będzie mi służył głównie do jazdy po Warszawie, ale czasem wyskoczę też pojeździć po lesie, rekreacyjnie oczywiście. Pewnie też trafią się dłuższe do 100km wycieczki.

 

Zastanawiam się aktualnie nad:

http://allegro.pl/rower-cube-aim-pro-29-rozm-21-ostatni-2016-i6737561704.html

http://allegro.pl/rower-mtb-29-kross-level-b2-l-wyprzedaz-i6744141670.html

oraz orbea nie pamiętam modelu który oglądałem ale miał prostokątną ramę i kosztował 2300.

Co powiecie o tych dwóch rowerach z linku? Może zaproponujecie mi coś innego w podobnej cenie?

Mi wizualnie podoba się bardzo cube, choć rama w orbea ma piękny kształt ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

właśnie porównywałem osprzęt cube do tego co pisał użytkownik jajacek w innym temacie i widzę że odradzał kilka rzeczy z niego. Szkoda bo mi się bardzo podoba ;)

Nie jestem zdecydowany, sugerujesz że crossowy będzie lepszy? Nigdy na takim nie jeździłem czy wymiary ramy i kół będą takie same jak w MTB?

 

Oglądam crossy i spodobały mi się te dwa:

http://allegro.pl/rower-kross-evado-1-0-2015-wyprzedaz-i6694494299.html

http://allegro.pl/wheeler-crosslite-6-2-2016-roz-56-promocja-i6742680090.html#thumb/2

 

coś o nich? Czy rozmiar dla mnie odpowiedni będzie taki sam jak w mtb? ;)

edit: teraz zuważyłem że te dwa crossy są jeszcze na v-breakach, nie wiem czy traktować to jak wadę czy zaletę

 

 

jeszcze ten mnie zainteresował:

gepida albion 300

http://allegro.pl/rower-cross-gepida-alboin-300-pro-21-alivio-vat-i6689154957.html

ale marka mi kompletnie obca

Odnośnik do komentarza

,,it: teraz zuważyłem że te dwa crossy są jeszcze na v-breakach, nie wiem czy traktować to jak wadę czy zaletę"

 

w rowerze do 2500są zazwyczaj montowane słabe hamulce hydrauliczne. Rynek jest nasycony tandetą w każdej dziedzinie.. Ja jestem tego zdania, że skoro Rafał Majka i spółka nie mają tarczówek a zwykłe hamulce to w rowerach jest to zbędne, a historia pokazuje, że z tarczówkami ludzie mieli więcej problemów niż z v-break. Ten co wysłał kolega wyżej to oczywiscie bardzo dobry wybór, a te, które Ty podsyłasz to raczej słaby sprzęt. Niestety przy tej kwocie trzeba wybrać, czy chcemy rower ulubionej firmy, czy dobry i tani unibike ; ) a To czy chcesz mtb czy crossa to już musisz Ty wiedzoec. Ja tylko powiem że Mtb 29er., a cross na kolach 28 mogą miec taki sam osprzet, wagę i zblizoną geometrie (bo sa crossy bardzies sportowe i mtb bardziej cywilne), różnica jest że prawie zawsze w crossach jest korba z najwieksza tarczą 48, gdzie w mtb zazwyczaj 42 (44 i 40 tez sa popularne) co za tym idzie na crossie na asfalcie lepsze osiągi (oczywiscie jesli mamy troche w nogach), następna roznica to amorki gdzue w mtb często mamy 100mm skoku, a w crossach 75mm. ostatnia podstawowa roznica to opony. na tych samych felgach (w mtb czesto są szersze felgi) w 29r. masz felge o srednicy 622mm a w crpssie też masz 622mm. Czyli to samo, tylko zalozona wyższa opona

Odnośnik do komentarza

do dojazdu do pracy, wycieczek rowerowych na utwardzonych drogach i asfalcie, oraz sporadycznej jazdy w lesie lepszy będzie crossowy. Nie potrzeba takiego duzsgo skoku amortyzatora, jest korba, która pozwala na więcej na asfalcie, koła które mają często lżejsze obręcze i opony (masa rotacyjna kół to najważniejszy parametr przy podjazdach i ruszaniu. Po prostu po trasie na ciezkich szerokich kołach mtb i korbie do lasu, po trasie 100km, srednio wytrenowany amator będzie chciał spędzić wieczor leżac na kanapie, a posiadacz crossa będzie miał ochotę na igraszki z żoną hehhe ; ))) Mtb, gdy lubisz jeździć po lasach, górach.. itd. przykładowo w gorach jezdzac po lesie na crossie nie będzie to tak ,,komfortowe" jak na mtb.

Zdecyduj sam

Odnośnik do komentarza

Cross jest rowerem do jazdy po asfalcie i w lekkim terenie typu szutry i gruntówki. Jego widelec nie nadaje się do jazdy terenowej typu cięższe singletracki MTB. Za to do miasta jest idealny. W tej kwocie najlepszym wyborem jest Radon Scart 7.0 pod warunkiem że można trochę rozciągnąć budżet. Jak nie to np. Unibike Viper też nie jest zły.

 

Proponuję unikać porównań typu Majka i Kwiatkowski nie jeżdżą na tarczówkach a Majka Włoszczowska jeździ na Krossie więc musi to być świetna firma. To są zawodowi sportowcy, którzy nie jeżdżą na tym co chcą, tylko na tym co reklamują i za co płaci im się ogromne pieniądze. Najlepiej patrzeć na czym jeżdżą czołowi amatorzy, którzy płacą za sprzęt z własnej kieszeni. Więc kupują sprawdzony i bezawaryjny.

 

Jeśli chodzi o hamulce tarczowe to moje zdanie jest takie że dobrze jeśli przedni hamulce jest tarczowy, hydrauliczny. Tylni może być dowolny.

Odnośnik do komentarza

Cross jest rowerem do jazdy po asfalcie i w lekkim terenie typu szutry i gruntówki. Jego widelec nie nadaje się do jazdy terenowej typu cięższe singletracki MTB. Za to do miasta jest idealny. W tej kwocie najlepszym wyborem jest Radon Scart 7.0 pod warunkiem że można trochę rozciągnąć budżet. Jak nie to np. Unibike Viper też nie jest zły.

 

Proponuję unikać porównań typu Majka i Kwiatkowski nie jeżdżą na tarczówkach a Majka Włoszczowska jeździ na Krossie więc musi to być świetna firma. To są zawodowi sportowcy, którzy nie jeżdżą na tym co chcą, tylko na tym co reklamują i za co płaci im się ogromne pieniądze. Najlepiej patrzeć na czym jeżdżą czołowi amatorzy, którzy płacą za sprzęt z własnej kieszeni. Więc kupują sprawdzony i bezawaryjny.

 

Jeśli chodzi o hamulce tarczowe to moje zdanie jest takie że dobrze jeśli przedni hamulce jest tarczowy, hydrauliczny. Tylni może być dowolny.

 

 

W stwierdzeniu, że Majka na wyscigach nie jeździ na tarczówkach, na zwykłych, więc w rowerze jest to zbędne. Oni na prostych osiągają czesto wieksze prędkości niż My na zjazdach, więc skoro zawodowi kolarze na zjazdach, przed zakrętem na serpentynach, potrafia wychamowac na zwykłych to daje mi do zrozumienia, że My zwykli ludzie tego wcale nie potrzebujemy. Ktoß kto nam coś sprzedaje jak np. shimano, ma pewnie Swoich ludzi od nowych pomysłów, co by tu wyprodukować, żeby sprzedać i ewentualnie na tym stale zarabiać. Na V-breakach do wymiany praktycznie są tylko klocki, które są tak starym i popularnym rozwiązaniem, że można je kupić za grosze. W Tarczówkach mamy klocki i płyn + tarczę. Jest ochwiście więcej rzeczy, które się Mogą spiepszyć takich jak tłoczki, czy po prostu gdzies się układ rozszczelni. Jak tłoczek nie będzie obijać, czy tarcza sie jakos wykrzywi, czy dojdzie do rozszczelnienia na trasie to z tarczówkami jest naprawa bardziej problematyczna. Nawet odłączenia hamulca w przypadku np, ciągłego tarciq klocków o tarczę to większy problem na trasie. Podumowując jest to system droższy, bardziej skomplikowany, gdzie jest więcej możliwości awarii i oczywiście cięższy. Może dla wielkich opon 29er w MTB gdzies w mokrym błotnistym lesie ma sens, szybsza zdolność reakcji na klamce + mocniejsze hamoeanie, gdzie tarcza jest wyżej od obreczy i nie bedzie uwalona tak jak obręcz. Ale wracając do tematu, Tarczówki w autach, bo to pojazd 1500kg jadący chocby w miescie 50km/h potrzebuje dużej siły i układu, który będzie w stanie zachamować,a rower warzący 14kg + nasza waga to ja bez problemu na v-breakach jestem w stanie zblokować koła, ale każdy ma swoje zdanie.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim nie wolno pod żadnym pozorem porównywać zawodowca, który jeździ 30-40 tys km rocznie, prawie zawsze w grupie, z amatorem, który średnio jeździ 6 tys, przede wszystkim sam lub z jakimś kolegą. Zawodowiec ściga się przy zamkniętym ruchu. Jedzie za nim wóz techniczny z zapasowym rowerem i zapasowymi kołami. Rower zawodowca znacznie różni się od roweru amatora. Zawodowiec jedzie na topowych szytkach, które są bardzo miękkie i świetnie trzymają w zakrętach. Są wymieniane na nowe po każdym wyścigu a czasem po każdym etapie. Codziennie rower jest przeglądany i serwisowany przez topowego mechanika. Jest wyposażony w najwyższe, najbardziej precyzyjne grupy osprzętu. W większości elektryczne. Ma najlepsze hamulce i klocki jakie są na rynku. No i do tego ma wiele lat doświadczenia pozwalającego wchodzić w zakręty z prędkością 80 km/h i zjeżdżać z alpejskich przełęczy z prędkością ponad 100 km/h.

Co do różnic między hamulcami. Zgadzam się że hydrauliczne hamulce tarczowe są problematyczne. Jest z nimi dużo piernicznenia. Klocki ocierają, płyn potrafi wyciekać, tłoczki się pocą, tarcze wyją. I nie jest ważne jaką silę hamowania oferują bo nie o to zupełnie chodzi. Natomiast przede wszystkim oferują one świetną kontrolę przy minimalnym wysiłku. Coś do czego hamulec obręczowy nie jest w stanie się zbliżyć. Jak zjeżdżasz z wielokilometrowego zjazdu w Alpach przy prędkości 60-80 km/h jaką amator zwykle osiąga, na cienkich, łysych, twardych oponach, napompowanych do 7-8 atmosfer, to nie jest to zabawa tylko bardzo niebezpieczna gra. Jedziesz w otwartym ruchu i mijasz wiele pojazdów a one mijają ciebie. Najmniejszy błąd może kosztować zdrowie albo życie. Do tego na tarczówkach mocno skraca się droga hamowania przy śliskich warunkach i trochę przy suchych. Więc lepsza kontrola jest warta pewnych niedogodności z nimi związanych. Zawsze można też zastosować tarczówki mechaniczne, z którymi nie ma problemu z zapowietrzaniem się, poceniem czy wyciekaniem płynu. Mój partner treningowy jeździ na takich, Hayes CX-5, od jakiegoś czasu i widzę że dużo pewniej zjeżdża w Alpach i pokonuje zakręty, niż na hamulach Shimano 105, które miał poprzednio. No i po wielu km zjazdu mięśnie dłoni odmawiają posłuszeństwa od ciągłego zaciskania klamki.

Ja też jeździłem wiele lat bez tarczówek w żadnym z rowerów. W szosie nie mam ich do dziś z pewnych przyczyn związanych z wymianą kół, których mam wiele. Ale przymierzam się do zakupu szosy na tarczówkach do jazdy po górach. Na płaskim nie są mi niezbędne. Nie zdawałem sobie sprawy z pewnych różnic dopóki nie przetestowałem wiele rowerów. Ostatniej zimy raz się zamieniłem z kolegą i pojechałem w śniegu po technicznym singletacku na jego v-brakach. Jadę i patrzę a ja praktycznie nie mam hamulców. Nie mogę na nich zahamować, mogę tylko nieznacznie spowolnić. Podczas gdy na moich tarczach hydraulicznych, w śniegu na zjeździe, bez problemu hamuję. Więc wszystko zależy na czym w jakich warunkach i z jaką prędkością się jeździ. Jak ktoś nie jeździ po górach i w śliskich/mokrych warunkach, to tarczówki nie są konieczne.

Odnośnik do komentarza

Jak zablokujesz koło zjeżdżając 60-80 km/h z alpejskiej przełęczy to zwykle kończysz w szpitalu połamany.

Ja się absolutnie zgadzam z tym co piszesz o peletonie, ze co innego na zamknietej trasie itd. i że hydraulika pozwala nam tak jak w samochodzie, przy niewielkiej sile nacisku skutecznie hamować, ale ja się odnoszę do tematu w ten sposób, że ja składając rower za 5..7k, pewnie zainwestowałbym w hydraulike, bo za tą kwotę można poskładać rower na prawie topowych częściach, ale większość osób, które potrzebują rady jeśli chodzi o zakup roweru, szukają (jak widać po tematach w tym dziale) rowery za 1500, 2500, max 3500zl. (wiadomo są wyjątki, jak zawsze). po prostu jak ktoś chce wydać na rower 5k to raczej juz sie interesuje tematem, bo wie że chce wydać aż tyle, bo juz ma doświadczenie, które każe mu inwestowac w coraz to lepszy sprzęt. Czyli nasi bohaterowie to osoby, które głownie śmigają rekreacyjnie, po mieście, na wycieczki 100km i od czasu do czasu wjadą na wyjeżdżoną scieżke w lesie. Tacy ludzie nie potrzebują aż tak zalet hydrauliki, a tanie hamulce hydrauliczne, ktore są w rowerach do 2500.. 3000zl (oczywiscie znajdzie sie rower za 3k taniej firmy, ktory będzie mial przyzwoite tarczówki, tak jak np unibike za 3k z innego tematu, ale tak jak pisałem. zawsze są wyjątki)

 

Dlatego w innym temacie gdzie kolega zainteresował sie unibikiem za3k w ktorym są chyba klamki slx, a reszta na poziomie deore to nic nie gadałem o hamulcach, aczkolwiek do jego potrzeb w zupełności wystarczyłyby v-breaki. Szczerze nie mam konkretnej wiedzy jeśli chodzi o różnice w wytrzymałości np. grupy slx w stosunku do tanich tarczówek i bazuję tylko na wiedzy o ogolnej wartości i solidności danych grup shimano, ale mam doświadczenie Moje i znajonych co do tanich tarczówek i było z tym więcej problemów niż przyjemności. Zdarzały się sytuacje, że tloczek nie odbijał i hamulec skutecznie denerwował bezradnego, nieprzygotowanego właściciela na rekreacyjnym wypadzie nad wodę. Coś się przestawiło i tarcza haczyła, układ się rozszczelnił i zapowietrzył.. Gdyby w tych przypadkach były hamulce V-breake, nic takiego by się nie wydażyło.

 

 

Jak ktoś założy temat i oświadczy że będzie używać roweru w bardziej ekstremalnych warunkach i bedzie miał do wydania troche wiecej kady to sam mu doradzę dobre tarczówki.

 

Porownanie zawodowych kolarzy ma na cely tylko uświadomić, że da się klasycznymi hamulcami rowerowymi wyhamować z ogromnej góry i sporej prędkości. Więc tym bardziej amator w rekreacyjnej jeździe, może mieć sppkojnie zamontowabe v-breaki, a nawet lepiej, bo w tym przedziale cenowym, bedzie mniej problemów.

Odnośnik do komentarza

@Janao

W części się z tobą zgadzam. W tej części, która mówi o tym że zamiast kiepskich tarczówek można by mieć v-brake'i. Ale gdzie takie rowery sprzedają? Rowery MTB czy cross z v-brake'ami praktycznie nie występują. Chyba że mówimy o kompletnej taniosze.

Ja mam owszem trochę spaczone spojrzenie bo obracam się wśród warszawskich rowerzystów MTB i szosowych gdzie bardzo rzadko się zdarza żeby ktoś miał rower tańszy niż 4-5k. Jeżdżę z grupami szosowymi gdzie rowery powyżej 10k są normą i z ludźmi ścigającymi się na MTB lub jeżdżącymi dla przyjemności ale na dobrym sprzęcie. Dla przykładu moje 3 koleżanki z którymi często jeżdżę mają: Gianta Talona alu na RockShox Reba i SLX za blisko 5k, karbonowego RDX na RockShox Reba i XT za ponad 6k i karbonowy Scott Contessa 700 z Foxem na XT za ponad 7k. to nie są jakieś bogaczki tylko normalne młode dziewczyny. Pracownik banku, księgowa i nauczycielka. Rower jest ich pasją więc w nią zainwestowały.

Moi najlepsi kumple od szosy jeśli dobrze pamiętam jeżdżą na: Cipollini karbon na Campa Super Record za kilkanaście k, Spec Roubaix SL2 karbon na Shimano 105 za  ok. 7k, Spec Roubaix SL4 karbon na Shimano 105 za ok. 7k, Focus Cayo na SRAM Red za 10k, BH karbon na SRAM Rival za ok. 8k i jeden co jeździ na Orbea alu-karbon na Campa Veloce za ok. 3k

Więc z tej perspektywy rowery za 1500-2500 zł obecnie prawie w ogóle mnie nie interesują. Ale swego czasu również miałem takowe i przejeździłem na nich dziesiątki tysięcy km. Nie miałem nigdy do czynienia z kiepskimi tarczówkami bo nie użytkuję rowerów z tej półki cenowej a dawniej jeździłem na v-brake. W moich najtańszych rowerach obecnie mam tarczówki Shimano Deore, które działają bardzo dobrze i Avid Elixir SL, które działają nieźle ale są totalnym chłamem rozpadającym się po paru latach użytkowania.

Myślę też że masz trochę skrzywioną perspektywę ile kosztują rowery szosowe. 5-7k to jest absolutnie podstawowa szosa na karbonowej ramie i raczej na Shimano Tiagra a bliżej 7k na Shimano 105. Szosa z podstawowymi ciężkimi kołami. Ja chcesz sam złożyć porządną szosę to przyzwoite ramy karbonowe zaczynają się od 1000 Euro, plus np. Shimano Ultegra 6800 za ok. 3000 zł, do tego przyzwoite koła alu ważące poniżej 1600 gram za 1500 zł plus reszta typu kiera, siodło, sztyca, mostek i pedały za ok. 1500 i wtedy wyjdziemy na porządną szosę. cena ok. 10k :) Do topowej bardzo daleko. Do takiej do ścigania w ogólnopolskich zawodach Masters, żeby nie odstawać znacznie sprzętowo od innych trzeb by jeszcze kupić karbonowe koła za jakieś 6k.

Odnośnik do komentarza

@NoOnesThere

Oglądałem ten odcinek GCN, jak zresztą większość z nich. Bardzo dobrze pokazuje różnice w długości drogi hamowania. A jeszcze czasem a Alpach może cię złapać śnieg. Wjeżdżałem pod Grossglockner w połowie sierpnia i było chłodno i wiało 100 km/h. Za kilka dni już padał śnieg. Znam kilku amatorów którzy przeszli na tarcze w szosie i twierdzą że nie ma powrotu do obręczowych. Nie jeździłem jeszcze na szosie z tarczówkami hydraulicznymi. Może w tym roku wypróbuję w górach. Giant Defy i Roubaix Disc bardzo mi się podobają. chętnie bym je wypróbował w górach. Testowałem Roubaix Disc w wersji za 40 tys zł ale tylko przez godzinę po płaskim i hamowanie było rewelacyjne.

Odnośnik do komentarza

Ja niestety nigdy nie jeździłem na hamulcach tarczowych, ale widać (chociażby właśnie na filmie GCN), że ich skuteczność jest znakomita. Dla mnie póki co hamulce obręczowe są wystarczające, gdyż jestem lekki i jeżdżę w 95% przypadków w suchych warunkach. 

A zastanawialiście się kiedyś o wpływie tarczówek na aerodynamikę? Oczywiście mówię w kontekście zawodowego peletonu:) Oglądałem film Speca z testu w tunelu aerodynamicznym i konkluzja była taka, że różnica występuje jedynie przy wietrze bocznym, tzn. hamulce obręczowe oszczędzają 8s na odcinku 40km (niestety nie pamiętam innych parametrów testu). Dla amatora oczywiście różnica pomijalna. Ale w rowerze czasowym to tarczówek raczej nie zobaczymy:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...