Skocz do zawartości

Jak jeździć zimą na rowerze [YT]


Rekomendowane odpowiedzi

Moje uwagi na podstawie np. dzisiejszej jazdy na rowerach MTB, gdzie przejechaliśmy z przyjaciółką ok. 60 km. 1/3 miasto, 2/3 off road. -6 w mieście, -8 poza. W mieście śnieg, lód i trochę błota. Poza miastem głównie śnieg i lód.

1. Jeśli mamy taką możliwość zakładamy szersze opony. Ja dziś jeździłem na 2,3 cala. Najlepiej opony z szeroko/rzadko położonymi, wysokimi klockami.

2. Obniżamy ciśnienie do najniższego sensownego poziomu. Czyli takiego gdzie mamy dobrą przyczepność dzięki rozpłaszczającej się oponie a nie dobijamy dętki i nie jedziemy na obręczach. W moim przypadku przy 85 kg 20 PSI przód, 25 PSI tył. 1 bar = ok. 15 PSI. Więc zalecane przez Łukasza 1,5 bara daje ok 22 PSI więc jest to ok. Przy niższej wadze i oponie typu 2,25-2,3 można zejść lekko poniżej 20 PSI.

3. Zalecam albo zdemontowanie różnych niepotrzebnych wynalazków z kierownicy, szczególnie wszelkich uchwytów na telefony i światełek latarek. Jak potrzebujecie mieć światło na kierownicy to zalecam montaż pod kierownicą. A to dlatego że jeśli dojdzie do upadku to często polecicie do przodu i walniecie klatką piersiową w kierownicę. I wtedy lepiej żeby tam nie było wystających elementów. Kolega który walnął 3 tygodnie temu klatą w mocowanie smartfona leczy zbite żebra i klatkę do dziś.

4. Bidon nigdy nie wkładamy zimą do koszyka w rowerze. Przyjaciółka która dziś stosowała ten patent po ok. 15 minut miała zimny napój, po 30 min, lodowaty, po 1h lód w bidonie. Bierze się ze sobą albo mini termos albo nieduży bidon, najlepiej w pokrowcu neoprenowym (co dziś stosowałem, bidon Quechua sprzedawany razem z pasem do nart biegowych) i wkłada się do tylnej kieszeni bluzy rowerowej.

5. Jeździmy w okularach przezroczystych lub zółtych. Zabezpieczają one oczy przez ciałami obcymi, wiatrem i łzawieniem.

6. Jak wybieramy się na dłużej bierzemy ze sobą jakiś podstawowy, niezamarzający prowiant. Ja biorę sezamki z jogurtem do kupienia w Carrefour albo bułki z Lidla z ciasta francuskiego z jabłkiem lub syropem klonowym. Jemy mniej więcej co godzinę. Moja przyjaciółka, jak większość dziewczyn z którymi jeżdżę była nieprzygotowana. Musieliśmy zajechać do sklepu po batony. Jedzenie wozimy w tylnej kieszonce gdzie ciepło. Zapasowej dętki i pompki też nie miała. Inna nasza przyjaciółka podobnie. W związku z tym przebiegła się dwa dni temu 10 km z rowerem do domu. Dobrze że tylko tyle odjechała :)

7. Wymiana dętki na siarczystym mrozie nie należy do przyjemnych. Wozimy więc do tego cienkie rękawiczki, ja wożę takie jak do napraw elektrycznych z gumowanymi palcami. Cena 3-4 zł w niemal każdym markecie. W dużym zimnie elementy plastikowe i nie tylko zamarzają. Więc pompka z plastikową główką nie jest dobrym pomysłem. Bo może się okazać że ją otworzymy i złamie się na pół. A jeśli już nie mamy aluminiowej to wozimy plastikową w tylnej kieszonce gdzie ciepło. Niektórzy wożą naboje CO2 żeby wymiana trwała jak najkrócej albo jeżdżą na oponach bezdętkowych zalanych mlekiem.

8. Jeżdżę w pedałach SPD. Ale zimą jeżdżę w jednostronnych z platformą po drugiej stronie SPD. W mieście, tam gdzie widzę lód wypinam się i jadę na platformie. Podparcie się nie wpięta nogą jest dużo szybsze. Nigdy podczas upadku nie udało mi się wypiąć tak szybko SPD żeby się podeprzeć. Jeżdżę też w innych blokach niż standardowe SH-51. W SH-56 wypinających się wielokierunkowo.

9. W mieście unikamy ścieżek rowerowych chyba że są odśnieżone i jeździmy głównie chodnikami które zwykle są albo odśnieżone albo posypane piachem. Walić przepisy. Nasze bezpieczeństwo jest ważniejsze!

10. Unikamy jazdy jezdnią chyba że wiemy że ruch jest znikomy. Wielu kierowców jeździ  bez opon zimowych lub na kompletnie łysych bo mają znajomych, którzy im podbiją badania. Szczególnie dotyczy to wsi i małych miast. Nigdy nie wiadomo czy wyprzedzający nas blisko pojazd nie wpadnie w poślizg. Jeśli można to unikamy takich niebezpieczeństw.

11. Zawsze wozimy dobrze naładowany telefon albo zapasową, naładowaną baterię jeśli telefon ma wymienną baterię. Nigdy nie wiadomo kiedy trzeba będzie wezwać pomoc.

12. Podwójne rękawiczki. Mam jedne cienkie z palcami umożliwiającymi obsługę smartfona (w Decathlonie za kilkanaście zł) i drugim ciepłymi na nie. Jak potrzebuję wysmarkać nos w chusteczkę czy zadzwonić to mam zawsze jakąś ochronę dłoni.

13. Błotniki. Przynajmniej tylny. Najtańszy w Decathlonie typu ass saver kosztuje ok. 12 zł. Przynajmniej zabezpiecza tyłek przez błotem. Przyjaciółka dziś go nie miała w związku z czym miała mokry i przemarznięty tyłek.

14. Skręcamy szerszym łukiem niż zwykle i bardzo uważamy na zakrętach które mogą być oblodzone.

15. Wozimy jakieś proste zapięcie jakbyśmy musieli wejść na chwilę do sklepu czy na dłużej żeby coś zjeść.

 

To tak z grubsza :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...