Skocz do zawartości

janciowodnik

Użytkownicy
  • Postów

    471
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez janciowodnik

  1.  

     

    Trzeba było zamieniać skarpetki miejscami i prać parę co drugi dzień

    Ty to masz głowę! Nigdy bym na to nie wpadł :)

     

    A mnie szosa dodała nieco klasy ;)

    Czytałem coś o tym ;) Nie wiem, czy to szczęście, czy nieszczęście, ale jazda na szosie jakoś mi nie wychodzi :( Ale nie odpuszczam.

    Na razie jeżdżę na takim żelaznym osiołku z ostrym kołem, a więc to żadna klasa :)

     

     Zaczynałam od białych adidasów, bawełnianych T-shirtów i longsleeve'ów, tanich przydużych ortalionów oraz sztywnych daszków za 5zł ;)

    Jak wspomniałem - nie ma dla mnie znaczenia jak ciuch wygląda, ale bawełnie podziękowałem od razu jak swojego żelaznego osiołka wyposażyłem w barana i zaczął jeździć szybciej niż 25 km/h.

    Widziałem wprawdzie kiedyś gościa na szosie w pelerynie przeciwdeszczowej z folii :D, ale ortaliony, to chyba nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej ;) Wolę już zmoknąć.

    Aby nie spotkać się z zarzutem, że piszę nie na temat - dodam, że chyba jedyny ciuch, który kupiłem jako nowy w markecie, wprawdzie nie w Lidlu, ale w Auchanie - na wyprzedaży za 10 zł - to bluza termiczna marki Cups. Więcej nie jest warta, ale można w tym jeździć. Pod spód 2 koszulki prążkowane z lumpexu i da się wytrzymać nawet przy -5*C. Masa kompletu, to ok. 600 g. Jak za 15 zł, to chyba niezły wynik? 

    Jak jest ciepło, to jeżdżę w czapce z daszkiem, oczywiście - do tyłu, ale obcinam go do połowy, bo jak mam pd wiatr, to zrzuca czapkę  Jak wspomniałem - mój rower, to żadna klasa, więc chyba pasuje ;)

     

     Ciekawa jestem, czy kiedyś nastąpi moment, że kupię spodnie z wkładką 

     Może mam przestarzałe poglądy, ale uważam, że to dobre dla kolarza, który jedzie 5-6 godzin bez przerwy na siodle typu: deska. Przy czym - myślę, że nie używa wkładki z Lidla :D. Nigdy nie miałem, ale intuicja mi podpowiada, że dla amatora, to więcej szkody niż pożytku. Latem się zapocisz, a późną jesienią lub zimą - jak nasiąknie (na skutek zachlapania) - to nie wyschnie aż do końca trasy.

  2. , ale w gumowych rękawicach i foliowych workach na nogach trochę byłoby mi głupio wychodzić z domu. . Albo marzłam na kość, albo były mokrusieńkie od potu i zaledwie po 20 minutach wyglądały jak po wyjściu z kąpieli w dzieciństwie. Niczego pośredniego nie udało mi się osiągnąć. Więc nie przekonuje mnie to, że istnieje jakaś ogólna prawda odnośnie mniejszego pocenia się na mrozie.

     

    Co do moczenia tyłu/przodu, jak najbardziej zależy to też od opon. Jakkolwiek mam dość gładkie opony 700x25c i u mnie zawsze tył jest masakryczny, a przód całkiem niezły, chociaż 30km/h przekraczam tylko z górki ;) Tutaj przykład po moim ostatnim wyjściu z domu:

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/24059075_352274861910322_8654593068424044503_n.jpg?oh=23767fde296a5af54ef9342f3484b5a5&oe=5AD5CED7

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/24129458_352274931910315_7640185648672521693_n.jpg?oh=37a81d9a8541cef1fd74cbd1b87eb316&oe=5A8CA633

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23905594_352274968576978_499212861381724112_n.jpg?oh=894af7a6007727689e6b756c7aed6072&oe=5A9B7FA6

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23916022_352274988576976_6140161971130492582_n.jpg?oh=126866c66204c30bf1042e18be10deee&oe=5AD20E59

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23915679_352274995243642_3715977154482553663_n.jpg?oh=406aa3cff5c71129698fcc78ee39c21e&oe=5A8CC87D

     

     

    Noo... mnie to już za mało zostało ;) Mogę wyjść z domu nawet ze snopkiem na głowie i w gumoflilcach, i zupełnie mnie nie rusza, jak ktoś na to patrzy :D

    Jeśli chodzi o wrażliwość na zimno i pocenie się - każdy ma inaczej. Nie ma recepty uniwersalnej. Nie chciał bym po raz drugi mieć tak, żeby przez tydzień nie mieć czucia w stopie (jednej, bo mam trochę krzywą ramę i prawa strona chlapie mocno, a lewa - prawie wcale), a potem, przez kwartał wcale mi się nie pociła. Wystarczyło prać 1 skarpetkę :D

    Mój rower wygląda podobnie, jak na tych zdjęciach - po małym spacerku przez miasto przy lekkiej mżawce ;) Może to i dobrze, że nie mogę wstawić swoich zdjęć, bo nie ma się czym chwalić :D 

  3. Co do tylnych błotników mam inne doświadczenie. Mimo posiadania pełnych z chlapaczem (miejski rower) to i czasem, jak się szybciej jedzie, błoto potrafi przelecieć na bagażnik. Wolałbym nie wiedzieć jakbym wyglądał z jakimiś krótszymi, mocowanymi np. do sztycy. W sumie widzę jak inni wyglądają w taka pogodę jak jest właśnie za oknem. Ja wolę czystą odzież. :-)

     

    To zależy od bardzo wielu czynników: geometria ramy, kształt siodła, rodzaj opon...

    Konkretnie i na temat: Miałem opony tzw. uniwesalne w rozmiarze 26x1,75", obszerne (miejskie) błotniki i byłem schlapany do pasa. Do tej samej ramy założyłem koła szosowe z oponami typu slick, błotniki oczywiście wywaliłem, bo nawet by się nie zmieściły i... chlapię się do kolan.

     

     

    Worki foliowe poza zaletą w postaci ceny mają kilka wad: niska trwałość (szczególnie jak zakładasz na buty), pocenie się stóp i proszenie się o grzybicę (jak zakładane na/pod skarpetki). Podobny problem z rękawicami gumowymi.

     

    W zasadzie poza rękawiczkami rowerowymi dobre są zwykłe skórzane: bardzo trwałe (o dziwo po dwóch latach użytkowania w każdą pogodę poza latem nic im się nie działo -- szkoda, że jedną zgubiłem i musiałem kupić nowe), oddychające, wymagające małej konserwacji (krem do skór raz na 2 miesiące, ewentualnie impregnat). W cięższe mrozy zakładam na nie grubsze, te z jednym palcem (podpatrzone u 'unitedcyclist').

    Miałem na myśli jazdę w niskich temperaturach. Gdzieś tak poniżej 5*C - raczej stopy i dłonie mi się nie pocą.

    Skóra naturalna jest dobra na kilkunastominutową jazdę przez miasto. Jak się jedzie więcej niż godzinę - nasiąka jak gąbka :(

    Powiem więcej: rękawice gumowe, ani worki foliowe - też nie zabezpieczają całkowicie przed wodą, bo spływa ona po nogawkach i rękawach. Różnica polega na tym, że woda, która dostaje się w ten sposób - jest cieplejsza, a guma lub folia nie przepuszcza wiatru. I w ten właśnie sposób można się uchronić przed odmrożeniami.

    Zdarzyło mi się już odmrozić stopę i zdecydowanie bardziej wolał bym leczyć grzybicę :).

  4.  

    No nie wszystkie sobie tak powiększysz, żeby było widać przysłowiowy pomnik. A najgorzej, jak trasa jest mocno zalesiona - wtedy sobie można powiększać do uzyskania zielonej paci ;) I druga sprawa to aktualność zdjęć.

    Powiększam mapę, a nie zdjęcie satelitarne. Na nim zazwyczaj nic nie widać.

    Aktualność street viev, to inna bajka. Raz, pod Kielcami zapisałem sobie, że mam skręcić za szrotem. A był tam już skład budowlany :)

     

     

     

    Jeżdżę, ale nie jestem i zapewne jeszcze długo nie (o ile kiedykolwiek) będę szosowcem ;) Po prostu to bardzo wygodny rower, który nie wymaga wkładania aż tyle siły w pokonywanie kolejnych kilometrów. A w wyniku operacji przebytych w dzieciństwie w zasadzie chwyt dolny prawie u mnie całkowicie odpada, bo nie przyciągam prawego uda do klatki piersiowej.

     

    Ja też nie jestem i na pewno nie będę szosowcem, ale udało mi się obczaić, że wysokość kierownicy można regulować :)

    Ale to jeszcze nie wszystko. Kierownice mają różny kształt. Chodzi o różnicę wysokości między górnym, a dolnym chwytem.

    Nie obijam sobie żeber kolanami :) Zresztą jeżdżę z saszetką i nie lubię, jak mi klucze dzwonią :), ale - choćby parę cm niżej - jednak dużo daje.

  5. @Elle, trzy lub cztery dychy to i tak mniej niż pełne błotniki, które co prawda chronią najlepiej ale nie wszystkim się podobają. 26zł to już dobra cena, a 10 w Deca to mega okazja :) W razie jak nie będzie dobrze chronił to ostatecznie stracisz dychę.

    Ja na jesien zakładam pełne bo nie lubię jak mi spod przedniego leci do butów, a z tylnego za kołnierz :)

     

     ale to dlatego, że nie mam błotników i na pierwszym kilometrze już miałam mokro. Nawet nie sądziłam, że tyle piachu znajdę w bieliźnie po powrocie :D

    Hm... jakoś trudno mi zrozumieć wypowiedzi w tym tonie. Z moich doświadczeń wynika, że (prawie) wszystko, co na mnie chlapie - leci z przedniego koła. Na tyłku i plecach - zaledwie parę kropek i to dopiero powyżej 40 km/h, i przy naprawdę grubej warstwie wody na jezdni. Błotniki pełne - przy prędkości powyżej 30 km/h - w zasadzie służą tylko do tego, żeby klebotać :) ...no i do tego, żeby struga wody z przedniego biła po oczach :)

    Na stopy - worki foliowe - najlepsze po chlebie krojonym z Biedronki :)

    Na dłonie - rękawice gumowe - grube (tzw. kwasoodporne - robocze), a w środek - te funkcyjne - z Biedronki, o których pisała Elle.

    A poza tym... cóż... wodę trzeba polubić :) Poniekąd - ma to związek z moją nazwą użytkownika :D. Piachu jakoś jeszcze nie udało mi się polubić ;) A może ktoś ma na to jakiś patent? 

  6. Wg mojej wiedzy bębenek pod 7-kę jest krótszy niż pod 8/9 s. Sam miałem jeszcze niedawno piastę Shimano (porażka) pod 7-kę i nie dałem rady takowej (sensownej) kasety kupić. Nabyłem 8-kę (Claris - też - porażka) i wyjąłem z niej największą koronkę. W takiej konfiguracji - pasuje. Grubość koronek w 7 i 8 s. - różni się chyba o 0,02 mm. 8-ka po prostu jest dłuższa. Natomiast 9-ka ma zdecydowanie cieńsze koronki i dlatego mieści się na tej samej długości, co 8-ka.

    Jeśli chodzi o koszty - to ewentualnie - manetka (jeśli jest indeksowana). Piasta z bębenkiem pod 7s., czy 8/9s. nie powinna się cenowo różnić. Może nawet - paradoksalnie - 7-ka okazać się droższa, bo to już biały kruk.

  7. Koło na 36 szprych, obręcz - najlepiej kapslowana. Szprychy dobrze naciągnięte.

    Wolnobieg jest dobry, ale 5-rzędowy na piaście o szerokości 122-123 mm. 7-rzędowy - to już bardzo ułomna konstrukcja.

    O kasecie 7-rzędowej - zapomnij. To już zabytek. Trudno Ci będzie kupić zarówno samą kasetę (przyzwoitą), jak i piastę pod nią. 

    Wydaje mi się, że min. 8-ka. Na taki sam bębenek wchodzi 9-ka. Tylko inny łańcuch i manetka (jeśli jest indeksowana).

  8. @jancio, frajda ze slalomu kończy się, kiedy jest to droga gminna, ale mimo wszystko ruchliwa. Tak jest na przykład na Pomorzu, zwłaszcza w sezonie (choć ja jeździłam akurat w maju i teraz w październiku, więc żaden szczyt). Jak bardzo są to boczne drogi, świadczyć może fakt, że nie ma nawet street view na Google. Dziury są takie, że aby je ominąć, najlepiej byłoby jechać środkiem ulicy (wtedy nawet nie trzeba slalomów), ale jest to ryzyko - w obie strony jeździ może nie jakoś strasznie dużo samochodów, ale co najmniej jeden na 30-60 sekund się trafi, poza tym jak już jadą, to tak ze średnią 90 na liczniku.

     

     

    Dawno nie byłem na Pomorzu... Cóż... cyklista, to twardy gatunek... Kiedyś na jednej z moich ulubionych tras sołtys zwinął asfalt na weekend ;) Serio - remont drogi. Wprawdzie zgubiłem tylną lampę, ale - 3 dyszki dało radę :)

    Wielu dróg, nawet wyższej klasy nie ma na street view. Kiedy obczajam nową trasę - po prostu powiększam mapę po kawałku i widać wtedy: sklep, kościół, pomnik itp. To daje już pewną orientację.

     

     

     

     Oczywiście każdy kij ma dwa końce - jak na podjeździe taka ciężarówka nadjeżdża z przeciwka to potrafi mocno zaboleć.

     

     

    Podobno jeździsz na szosówce. Zdaje mi się, że powinien być tam dolny chwyt na baranie :D

     

     

    Nie tylko na Mazowszu wrzucają B-9. Niestety, coraz częściej się to pojawia wszędzie. Swoją drogą, czy to mimo wszystko nie jest powtarzanie znaku? No bo przecież, jak już jest znak ścieżki rowerowej, to rowerzysta ma obowiązek się po niej poruszać (czy to robi, to już jest inna sprawa).

    To bardzo delikatny, a wręcz śliski temat.

    Wydaje mi się, że najczęściej B-9 stawiają tam, gdzie jeździ dużo rowerzystów (miejscowych. Do kościoła, do sklepu itp.) Prędkość 10 - 15 km/h, często - wężykiem lub środkiem jezdni, nierzadko - pod wpływem alkoholu. W stosunku do takich cyklistów - naturalne jest oczekiwanie innych uczestników ruchu, że powinien się poruszać po DDR, a jeśli takowej nie ma, to poboczem lub po chodniku. Mimo, że jest to zabronione - nie słyszałem, żeby ktoś dostał za to mandat.

    Drugi koniec skali: jeśli ktoś jedzie 40 km/h lub więcej, to na tzw. drodze dla pieszych i rowerów będzie stwarzał zagrożenie i to poważne. W takim przypadku - raczej powinien jechać po jezdni i mimo, że jest to zabronione - też nie słyszałem, żeby ktoś dostał za to mandat.

    Staram się takich sytuacji unikać, ale czasem zdarza mi się jechać nawet ekspresówką. Wtedy, kiedy jestem w obcej okolicy i po prostu nie znam innej drogi. Jeździ się naprawdę świetnie. Dobry asfalt, ekrany zasłaniające od wiatru, samochody jadące ponad 100 km/h - naprawdę ciągną. Czasem ktoś zatrąbi, ale policja okazała pełną wyrozumiałość :) 

  9.  

     

    , albo jest to dziura na dziurze i to takie naprawdę głębokie,

     

    W nocy - rzeczywiście czasem jest niefajnie, ale w dzień... cała frajda - zrobić slalom między dziurami ;)

     

    . Druga wada tych nowych to nieszczęsne ścieżki rowerowe. Co gorsza, wsie są niewielkie, więc i drogę walną na dwieście metrów od granicy do granicy, jak się nagle zaczyna, tak i nagle się kończy. Naturalnie - kostka i spacerujący piesi, którym żaden rower nie straszny i można sobie dzwonić, a nie zejdą na bok.

    Na Mazowszu - najczęściej takowe są przy drogach krajowych i czasem - wojewódzkich, a na dodatek przy jezdni stoi znak B-9 :(

    Jeśli przy drodze gminnej jest nawet ścieżka rowerowa, to raz na ruski rok komuś przeszkadza, że z niej nie korzystam.

     

     

    Drogi główne mają najczęściej zaletę w postaci bardzo szerokiego pobocza, które rzadko uczęszczane jest przez kierowców. Właściwie używają go głównie do postoju i ewentualnie awaryjnie, kiedy jakiś idiota z przeciwka wyprzedza na czołowe. Tylko spalin trochę, ciągły szum, no i widoki najczęściej też nie najpiękniejsze.

     

    Bardzo fajna rzecz, ale niestety - pomału przechodzi do historii :(

    Ale na drogach krajowych najczęściej linia krawędzi drogi jest namalowana 20 - 30 cm od krawędzi asfaltu. Komfortu nie ma, ale daje się jechać - nie utrudniając ruchu samochodom.

    A jeśli chodzi o TIR-y, to uważam, że są sprzymierzeńcami rowerzystów, zwłaszcza że ich kierowcy są znacznie bardziej przewidywalni, niż kierowcy osobówek.

    Niedawno miałem dłuższą ściechę pod wiatr i przez 80 km gniotłem w żółwim tempie. Wjechałem na odcinek o dużym natężeniu ruchu ciężarówek i od razu średnia o 30% do góry. 

  10. Tabele i kalkulatory rzeczywiście podają czasem dość dziwne wyniki. Gdzieś znalazłem, że rama do mojego wzrostu (172 cm) powinna mieć rozmiar 56. Rzeczywiście - turystyczna - tak, ale szosowa w rozmiarze 53 - wcale nie jest za mała. Mogła by być jeszcze 1 - 2 cm mniejsza, bo delikatnie łaskocze po worku.

    Jeśli chodzi o rurę poziomą - to lubię dłuższe. Po prostu mam uraz do zbyt długich mostków. 2 już złamałem :(.

    Mój ostatni nabytek ma w poziomie 55 cm i jest ok. Z tym, że to też nie jest do końca miarodajne, bo różne ramy mają podsiodłówkę wstawioną pod różnymi kątami. Do mnie bardziej przemawia odległość między pionami wyprowadzonymi z główki ramy i osi suportu. Mnie odpowiada 39 - 40 cm.

  11. Ze zdjęcia wygląda mi, że za każdym razem, kiedy trzeba będzie zdjąć koło - odepnie się bagażnik, więc trzeba z niego zdjąć graty i wykręcić całkowicie oś zamykacza.

    Jeśli opiera się on na osi zamykacza (średnica 4 mm), to 25 kg - tylko powoli i po równym asfalcie.

    Czy punkty mocowania bagażnika (nad tylnym kołem) masz kompatybilne z tym wynalazkiem? Większość rowerów ma mocowanie do blachy przy tylnym hamulcu.

    Cena wydaje mi się kosmiczna. Nowe bagażniki aluminiowe widziałem w marketach za ok. 50 zł. Sam kupiłem niedawno bagażnik aluminiowy, ale taki - pancerny ;) - używany - za 20 zł i bez problemu wożę na nim 30 kg.

    Może w tym kierunku warto iść? 

  12. CR nie jest szybkie, to prawda, ale przy każdym artykule jest podany czas oczekiwania, a po napisaniu zamówienia - przewidywany czas realizacji. Czasem trzeba dołożyć 1 - 2 dni.

    Mają za to bardzo wygodną opcję: przesyłka pobraniowa z odbiorem na poczcie. I bardzo tanio za to liczą, a przy zamówieniu powyżej 200 zł - gratis. Przy takim systemie nie ma problemu, jeśli brak jakiegoś artykułu lub zaproponują zamiennik.

    I nie zawsze proponują zamienniki droższe. Mnie raz zaproponowali tańszy.

    Za to - chyba nie czytają uważnie maili. Lepiej się dogadywać przez telefon.

  13. Miałem niedawno chromowane widły i okazały się - niskiej jakości. W tym drugim - wyglądają na solidniejsze.

    Te ramy mają chyba różne rozmiary? Czy obydwa Ci pasują?

    A czy w ogóle pasuje Ci rama torowa? Mnie np. nie - bo ma za krótką rurę poziomą. Na torze można stosować długie mostki i kierownice o dużym zasięgu, bo nie ma tam wertepów. Na realnej drodze - wydaje mi się, że mostek 10 cm - to max. 12cm mi pękł po wjechaniu w (nie taką znów dużą dziurę) w 11-cm - urwała się śruba pionowa. W końcu do swojego żelaznego osiołka założyłem mostek 10 cm - taki bardziej pancerny i barana o większym zasięgu, ale też - takiego solidniejszego. Jaguar jest dłuższy i w zupełności wystarczy mi mostek 10 cm i zgrabniejsza kiera.

  14. Rozumiem. Dla mnie o.k. to też miał być żelazny osiołek na miasto, ale ponieważ na razie nie mam innego - robię na nim też i dłuższe ścieżki. Oczywiście - nie po górach. Dla mnie ma być przede wszystkim ekonomiczny i to bardziej w eksploatacji niż budowie. Stąd - kapcie poniżej 50 zł, łańcuch za 8 zł itp.

    Mogę jeszcze doradzić, że jeśli jazda po normalnej drodze i w warunkach normalnego ruchu - nie napinaj się na zbyt twarde przełożenia. Zaczynałem od 3,3, a teraz jeżdżę na 2,89. Matematyka jest nieubłagana. Wrażenie mam, że jeżdżę wolniej, ale średnia - wychodzi wyższa.

    Mam blat od korby Prowheel. Alu, pod szeroki łańcuch, 44T, 130 mm BCD i jest mi niepotrzebny. (Ta korba będzie napędzać szosę). Mogę oddać gratis. Jakby co - napisz na PW.

    P.S. Rama, którą przedstawiłeś w 1# - wcale nie jest taka lekka. Może ze względu na rozmiar(?). Do szosy kupiłem ramę Jaguara (53 cm) i (z widłami) mieści się w 3 kg.

  15. Czy ten rower ma służyć do ścigania się, że aż tyle jesteś w stanie zapłacić za odchudzenie?

    Ja mam np. obręcze krosowe Author po 50 zł/szt a i tak poniżej 500 g.

    Na asfalcie raczej nie skiduję. Przy tej geometrii ramy i przełożeniu 2,89/3,07 (2 x fix) - raczej jest to niemożliwe bez pomocy przedniego hamulca. Jeśli zamierzasz to robić, to zwróć uwagę, by nie zakładać przełożeń całkowitych np. 48/16=3, bo wtedy opona zdziera się w jednym miejscu.

    Jeśli zamierzasz jeździć po drogach publicznych - proponował bym założyć hamulec (na przód). Bez - też jeździłem. Nie będę ściemniał, że nie, ale trzeba wtedy zachować dużo większą ostrożność i w rezultacie - jeździ się wolniej.  

  16. . Co do ich nachylenia to nie. Znam takie wydmy w Kampinosie, których nie jestem w stanie podjechać, rzędu 25%. Na Mazowszu się za dużo również z górki nie rozpędzisz. Ale zdarzało mi się wyciągnąć 55 km/h na oponach 700x42 na moim trekkingu na płaskim, mimo iż jestem totalnym amatorem. Ale odrobinę wyćwiczonym :)

    W Góry Świętokrzyskie akurat jeżdżę kilka razy w roku. Z napędem 1x5 łatwo nie będzie. To mi przypomina czasy kiedy na Wyścigu Pokoju ścianą płaczu nazywano ulicę, gdzieś w NRD, która miała nachylenie 10% i na tych przełożeniach, które wtedy mieli, chyba właśnie 1x5, część wyczynowych kolarzy nie dawała rady.

     

     

     

    Zwracam honor. Jeżdżę po drogach utwardzonych. Po szutrach i lesie - jak muszę.

    Jak dobrze pamiętam - szosy z lat 60- i 70-tych miały napęd 2x4 i wymienne koronki w wolnobiegu.

  17. Piasty Novatec  - bardzo dobre. Tylna - 2 x fix? Możliwość zmiany przełożenia czasami się przydaje.

    Korba Prowheel - właśnie testuję, ale z tym, żeby były krótkie - to dobra koncepcja do o.k.

    Ze szprychami - nie napinaj się przy ilości 36 - jak dobrze naciągniesz - zwykłe wystarczą.

    Jeździłeś już na byczych rogach? Moim zdaniem - baran daje znacznie więcej możliwości.

    Zwróć uwagę na takie pedały:

    https://www.centrumrowerowe.pl/czesci/pedaly-rowerowe/uniwersalne-platformowe/p,pedaly-szosowe-z-noskami-pd-r01-xlc,613778.html

    Bardzo dobrze się na nich jeździ, nie kaleczą butów i przede wszystkim - są wąskie. Na pewno - przy krótkich korbach - nie zrobisz iskry.

    Jeżdżę na takim łańcuchu:

    http://www.sklep.romet.pl/czesci-zamienne-i-akcesoria/czesci-rowerowe/uklad-napedowy/lancuch-106-ogn-12x18-x106-z-410-box-arkus,23348.html

    Cena mówi sama za siebie, a jest nie do z-----nia. Wymieniam go razem z zębatkami.

    Masa całego roweru ma 2-rzędne znaczenie. Dla dynamiki najważniejsza jest masa kół.

    Obecnie jeżdżę na o.k. z ramą wiejską (Romet Turing), obręcze krosowe, bagażnik, światła, korba stalowa (Wigry-Jubilat), pozostałe części - jak wspomniałem, masa 12,4 kg.

  18. No, sory ale na Mazowszu nie ma górek o większym nachyleniu niż 7-8% i do tego - dość krótkich. Z górki - jeśli nie jesteś wyczynowcem - raczej nie pojedziesz szybciej niż 55 km/h, a do tego - przy krosowych oponach - w zupełności wystarczy przełożenie 3,5. Pod górkę - to już w zależności od zależności. Ja właśnie składam rower z bardzo ekonomicznym napędem 1x5 o zakresie 2,09 - 3,55 i uważam, że na Mazowsze - w zupełności wystarczy, a od biedy - i na Świętokrzyskie.

    Do choinki większej niż 5 rzędów - nie polecał bym 1-tarczowej korby. Owszem - są nawet rowery fabrycznie wyposażone w napęd 1x8 lub 9 (w sumie - szerokość kasety - taka sama), ale kultura pracy pozostawia wiele do życzenia.

  19. Jeśli liczysz się z kasą, to Kenda kwest są naprawdę niezłe jak na swoją cenę. Po asfalcie fajnie latają, a po nieutwardzonej też dają radę. Oczywiście - przy tej szerokości - o bagnie, ani piaskownicy - nie ma mowy. 28 czy 35C - to już wybór należy do Ciebie. Ale one po napompowaniu są szersze od nominału. 28C ma 30 mm, a 35C - chyba blisko 40.

    Ostatnio testuję dętki antyprzebiciowe, dostępne w Auchanie za kilkanaście zł/szt. Przez kilka miesięcy - ani jednego kapcia. Trochę problemu sprawiają przy pompowaniu (żel klei wentyl), ale daje radę. To dętki szosowe - chyba do 28C, ale są szerokie, do 35C też powinny dać radę.

    Mają zawór Presta (6 mm średnicy). Jeśli masz w feldze dziurę 8 mm - to są reduktory - taka nakrętka z podtoczeniem. Z tym, że sprawdzają się tylko w obręczy komorowej. Jeśli masz płaską - to nic z tego. Wentyl będzie się bujał i z czasem się wyrwie.

  20. Witam.

    To mój pierwszy wpis na tym forum, liczę na przychylne przyjęcie i merytoryczne odpowiedzi.

    Składam rower turystyczno-szosowy z napędem 5s. Piasty i suport mam na maszynach klasy RS, więc przerzutkę, a dokładniej - jej kółka - chciałbym mieć w podobnej klasie. 

    Nie znalazłem takiej przerzutki w rozsądnej cenie, ale znalazłem kółka:

    https://www.centrumrowerowe.pl/czesci/tylne-przerzutki-rowerowe/czesci-zamienne/p,kolka-do-przerzutki-uszczelniane-lozyska-tacx,658147.html

    Ponieważ w opisie było: pasują do większości przerzutek - zapytałem sprzedawcę: do których?

    Otrzymałem taką odpowiedź:

    Dzień dobry,

    niestety nie mamy w ofercie żadnej przerzutki do napędu 5-rzędowego. Poza, tym kółka, które Pan wybrał są przystosowane do węższych łańcuchów 7/8 lub więcej rzędowych co powoduje, że nie będą pasować.

    Mogę jedynie doradzić szukanie przerzutki 5 rzędowej na jakichś aukcjach w Internecie.

    Chociaż nie znam się na przerzutkach i w ogóle - na napędach wielorzędowych, ale coś mi tu nie pasuje.

    1. Taki sam łańcuch stosuje się zazwyczaj od 5 do 8s.

    2. Zmierzyłem rozstaw blach wózka przerzutki do 8s. (Shimano Acera) i jest on identyczny, jak w zabytkowej przerzutce Sachs - do 5s. i wynosi 10,0 mm.

    Na czym więc polega problem - o ile on w ogóle istnieje?

    A może ktoś zaproponuje jakąś inną opcję?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...