Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez unavailable

  1. 16 godzin temu, Irys napisał:

    Elle, gdyby nie kolor ten też powinien być Ci wygodny (no powiedziałaś, że mam Ci znaleźć równie wygodny, co spec czy trek, to więc szukam ?)https://www.bulls-bikes.com/produkt/bulls-ancura-584-00646?sku=584-00646_ZEG i specjalnie dla Ciebie stack 56,3 przy reach 37,9 (rozmiar 51). Kupić Ci?

    A skąd, nawet na linka nie patrzę, wystarczy mi reach, a sądząc po stacku, to w ogóle  rower o jeden numer za duży. Widzę, że kiepska ze mnie edukatatorka, skoro takie rowery mi podrzucasz ?

    Dziś w nocy pojawiła się przepiękna Lexa w rozm. 50. Rama SLX, Shimano 105 za 2,5k. Już jej nie ma. Ludzie wiedzą, co dobre. Taka, tylko czarna z czerwonymi akcentami: https://archive.trekbikes.com/us/en/2016/Trek/lexa_slx_compact#/us/en/2016/Trek/lexa_slx_compact/details

    Co do zdania, że droższe to lepsze, nie zgadzam się. Lepsze to, na czym chce się człowiekowi jeździć i tyle. Jakby szło to w parze z ceną, nie miałabym za ścianą trzech szos na sprzedaż, tylko jeden rower wart tyle, co wszystkie razem wzięte. Dziwnym trafem zostawiam ten najtańszy. Musisz poprzymierzać i tyle. Jak to Jacek kiedyś słusznie zauważył - niestety, nauka kosztuje. Czasem podróż do innego miasta, żeby się przejechać, czasem różnicę między zakupem i późniejszą sprzedażą nieodpowiadającego nam roweru, a czasem rzeczy niepoliczalne, jak nerwy, czas, formę... Jednym udaje się to załatwić szybciej i taniej, innym nie. Życie.

    Aha, jeszcze a propos Canyona, bo się tak napaliłam, że aż do nich pisałam. Nie dają żadnej gwarancji na opony 28mm i jeśli uszkodziłby się przy takich widelec, to nie ich wina. Jak dodałam to do braków jakichkolwiek otworów, nie tylko na bagażnik, ale i błotniki, stwierdzam, że mimo najpiękniejszego designu świata (obecny rocznik najtańszy damski) oraz kuszącej geometrii (mocno jednak mylącej jeśli idzie o sugestie producenta), szkoda mi kasy na coś, żeby się tylko pokazać na Insta. Bo potem i tak trzeba byłoby brać Leksę na każdy poważniejszy wyjazd.

     

    Piękna riposta na post Jacka. W życiu bym tego lepiej nie ujęła! Naprawdę fantastyczna i w punkt. Aż się boję coś dodawać, aby nie popsuć efektu. Jakbyśmy były facetami, powiedziałabym, że wiszę Ci browara ?

  2. Napisałeś Jacku w zasadzie wszystko, co już było powiedziane. W dodatku nie do końca rozumiem Cię z tym, że po raz kolejny wciskasz mi jakieś potrzeby, dlatego tylko, że zwyczajnie stwierdzam brak danej cechy. Jak następnym razem napiszę, że Garmin jest czarny, to mi napiszesz, po kiego diabła chcę różowy, skoro czarny jest uniwersalny?

    Dawid, czytaj uważniej. To nie jest przebieg, tylk maksymalny przebieg. Informuje, kiedy sprzęt przestaje nadawać się do użytku, wymaga serwisu itp. Jak pokonasz ten dystans, który teraz wpisałeś, zdobędziesz osiągnięcie, że korzystasz ze sprzętu nie nadającego się do użytku ;) Jak dla mnie w przypadku roweru idiotyzm (co innego buty), szczególnie, że aktualnego przebiegu nie da się zapisać ani na stronie ani w urządzeniu. Po prostu trzeba wiedzieć, jakie mieć zakupowe priorytety - najpierw licznik, dopiero potem do niego wybrać rower :D W dodatku tak na dwa razy jest to dopracowane, bo przy dwóch rowerach, już się trzeba naklikać, aby dobrze sumowało przebiegi. Powinno być to z poziomu licznika, na przykład w profilach jazdy. Tymczasem domyślnie sprzęt można dopasować wyłącznie do typu aktywności - więc mając dwa rowery szosowe, musisz sobie sam to ustawiać.

  3. No właśnie, a da się w ogóle dodać rower z "gotowym" przebiegiem? Bo z tego, co widzę, w Connekcie takiej możliwości chyba nie ma. Muszą być aktywności.

    A mówiłam Ci - rejestruj wszystko na Endo, to byś teraz nie miał żadnych problemów, tylko wszystko by się pięknie zgrało ? Czy tam na Stravie, jeden kiciuś, byleby GPS był.

  4. 7 minut temu, azgaroth napisał:

    zbyt wielu rowerów nie mam przetestowanych, ale jak jeżdziłem ostatnio po lesie, dziurawym asfalcie oraz prostej drodze, a teraz z racji testów jeżdżę codziennie czułem różnicę a amor niby mam z tych "złych" 

    Ale jakąś różnicę czułeś? W stosunku do czego? Bo nie wiem, z czym ten NVX porównujesz.

    8 minut temu, azgaroth napisał:

    Jak jeździsz trasę z lekkim przeszkodami tak jak ja, nie duże dziury, korzenie na dróżkach leśnych itp. uznałem inwestycję w MTB za zbędną, a nie wybiegam nigdzie myślami poza turystyką jeżeli chodzi o rower, podobnie jak autorka posta. Po co mi armor z nie wiadomo jakim ugięciem skoro go w pełni nie wykorzystam ?

    Jeśli mam być szczera, to biorąc pod uwagę tylko to zdanie, które zacytowałam, dla mnie właśnie idealnym rowerem okazała się szosa, więc to nie ma nic wspólnego z moim namawianiem do MTB. Mam na myśli wyłącznie to, że NVX amortyzował dokładnie tak samo jak obecny karbonowy widelec, a rower ważył ponad 4kg więcej, co da się odczuć wszędzie, zwłaszcza, gdy jest się kobietą - na podjazdach, na schodach i w sumie na prostej też (tylko z górki gorzej, bo jednak masa niesie :D). Dlatego uważam, że jeśli już pchać się amortyzator, który swoje waży, to taki, który będzie też coś dawał, prócz pewności, że na półpionowej ściance nie fikniemy do tyłu, bo przednie koło będzie świetnie trzymać się podłoża ?

    Idąc jeszcze dalej i całkiem po bandzie, możemy dojść do wniosku, tak jak pisał rowerowy, że poza miejskim, z grubsza każdy rower do jeżdżenia się nadaje. Tak jak pisałam - zaczynałam na MTB 26" i jeździłam z agresywnymi oponami 1,95 na zapas, do tego słońce i upał, a ja pełne błotniki, bagażnik wokół komina i super oblampienie ? Po co? Nie mam pojęcia. Ale dało się jeździć i to całkiem nieźle - prędkości miałam podobne jak teraz, dystanse także. Na tym rowerze zresztą wciągnęłam się w pasję, robiąc bez problemu trasy powyżej setki. Natomiast każdy z typów będzie miał swoje wady i zalety, ograniczenia oraz bonusy - jak w grach RPG. Tam też nie ma czegoś takiego, że mag jest najlepszy, a rycerz najgorszy lub na odwrót. Na pewno jednak pewne wybory wydają się nam uniwersalniejsze i każdy radzi to, co mu się wydaje, że jest takim optymalnym wyborem. Dla jednych będzie to cross, dla innych MTB. Swojej szosy celowo nie forsuję, bo chociaż wszystkie MTB razem z crossami mogą się schować, to jest to rower specyficzny i wiem, na co się godzę, decydując się na jazdę na nim. Więc tu niestety nikt od Agaty lepszego wyboru nie dokona - ona musi na tym rowerze czuć się wygodnie i chcieć spędzać kilka godzin dziennie.

  5. 2 minuty temu, nctrns napisał:

    Chodzi o to że na samym liczniku nie ma statystyk: całkowity dystans, całkowity czas.

    Dziękuję ? Choć akurat to częściowa prawda - jako taki całkowity dystans licznika jest liczony, jest takie pole. Ale nie sumuje on danych z innych urządzeń i dotyczy tylko tego konkretnego.

  6. Dnia 25.02.2019 o 11:13, Elle napisał:

    Możesz też dodać rower, by znać jego przebieg. Ale i to nic nie da samemu licznikowi. Licznik mierzy dane licznika, a nie ogólne statystyki (poza rekordami). To znaczy ja na przykład obecnie mam jedną jazdę i dystans 10km, chociaż wszystkie wcześniejsze jazdy od  lipca 2018 miałam na koncie w momencie połączenia z nim nowego Garmina.

    Z grubsza wyjaśniłam to powyżej. Wyjaśniam szczegółowiej. Pierwsze to nomenklatura, jak w regulaminie konta bankowego ? Licznik to URZĄDZENIE Garmin 520/1000, zegarek itp. Konto to KONTO: Garmin Connect, Strava czy jakiekolwiek inne. Nie mieszajmy obu tych pojęć. Tak więc licznik nie nie importuje do siebie danych z innych liczników poza rekordami. Jeśli młody zaglądnie sobie do swojego Garmina 1000, to nie zobaczy tam tras wykonanych na innym urządzeniu, nagranych na Stravie i tym podobnych. Będą tyle te, co nagrał je za pomocą tego konkretnego Garmina 1000. Natomiast, gdy wejdzie na konto Garmin Connect, może sobie oglądać wszystko, co zostało tam importowane, porównywać dystanse poszczególnych rowerów i tak dalej. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, no przynajmniej w kwestii, o której piszemy.

    Konta na Stravie wielokrotnie Ci pisałam, że mam, nie używam i nie planuję zacząć. Więc tak, jakbym nie miała.

  7. No tak, tylko jakie są ceny rowerów z NCX - jedyny do 2k jaki znalazłam, to Romet Orkan 4. Zgadzam się natomiast, co do NVX. Miałam NVX HLO 72mm i tak jak pisałam, przy przeszło 70kg nie miał zastosowania, a blokada była tylko bajerem (z nią czy bez niej i tak się nie uginał podczas jazdy). Jednocześnie w MTB miałam XCM i do tej pory jest wystarczający, a rowery na nim sporo tańsze.

    1 godzinę temu, Lukas napisał:

    Opona 1,75 bezpiecznie wchodzi do crossów Unibike, na upartego 1,9.

    Dobrze wiedzieć, dzięki ? Ciekawe jak jest z innymi markami.

  8. @rowerowy, na przyszłość będę linkować Twojego posta - choć w kilku punktach mam nieco inne zdanie, to i tak kawał dobrej roboty i warto polecać dalej ?

    Przy okazji właśnie "niezgód" - jaką najszerszą oponę przyjmie cross? Bo ja uważam za najuniwersalniejszą 1,75 semi-slicki - i takie rzeczy spotkałam dotychczas tylko w MTB. Na takiej oponie i to jeszcze na 26" poznawałam świat i stawiałam pierwsze poważne rowerowe kroki. Jeśli chodzi o właściwości jezdne oraz amortyzację, nic potem tego nie przebiło. Również kapcia nie złapałam ani razu. Dla porównania na szosie ostatnio mam pecha - znów na prostej asfaltowej drodze kolejny snake, bo kamyczek... To już chyba będzie trzeci lub czwarty na przestrzeni 500, może 1000km. Natomiast oczywiście mimo wspomnianego pecha, po szutrze jeździłam na oponach 28mm wielokrotnie i spokojnie da się. Pytanie, ile czasu spędza się na jakiej nawierzchni i jak bardzo oraz na co jest ktoś zdeterminowany ?

    Czy próbowałeś amortyzatora w crossie, czy piszesz tak teoretycznie, że lepsze to niż nic? Bo miałam ten najlepszy Suntoura i naprawdę guzik dawał.

    Ja bym chyba Kandsa po raz drugi nie wzięła, gdyby znalazło się coś lżejszego. Tak, jak pisze rowerowy - jeździć da się i na Altusie, nie ma co demonizować, a rzeczywiście wymiana jest tańsza i mniej żal. Natomiast jakby wszystko ważyło tyle samo, to Kands na pewno ma najlepszy stosunek ceny do jakości.

    Jeśli rama, gorąco namawiam na męską. W damskich, zwłaszcza tych o starym designie, jest wieczny problem z bidonami, co może wokół komina czy nawet do pracy znaczenia nie ma, ale już na wyprawie jest rzeczą elementarną. Ostatnio właśnie żartowałam, że chyba producenci zakładają, że kobietom trudniej sikać na postoju, na co więc dawać im możliwość picia ?

  9. Oj tak. Jeśli Cię to pocieszy (choć to marne pocieszenie), coraz częściej stwierdzam, że bez względu na cenę i tak trzeba iść na kompromisy. Dla mnie priorytetem była waga, więc poszłam w szosę, ale tak jak pisałam, o ile z bagażem jeżdżę, również po jakimś lekkim terenie (bo tylko szosowca udaję ;)), to jednak z namiotem bym się na takie coś nie porwała.

    Kolega @rowerowy365 używa roweru do bardzo podobnych zastosowań, jak Twoje (codzienne dojazdy do pracy plus wyprawy właśnie z namiotem) i zdecydował się na MTB na kołach 27,5" (chyba jest podobnego wzrostu albo niewiele niższy). Prawda jest jednak taka, że przy takich dystansach (zwłaszcza, jeśli jeździsz też zimą), każdy napęd zajedziesz dość szybko - czy to Deore, czy jakikolwiek inny (droższy/tańszy). Dlatego dochodzą kolejne dylematy. Po pierwsze, czy jednak brać dobry napęd, czy szukać czegoś wygodnego i w miarę lekkiego. Po drugie, czy naciągać budżet, czy jednak lecieć po kosztach i nawet jeszcze go przyciąć, jeśli wciąż poszukujesz. Oczywiście, że niby najlepiej jest kupić najlepszy rower, na który nas stać, ale nie oszukujmy się - one tracą ogromnie na wartości i jeśli za rok stwierdzisz, że na przykład wolisz coś innego, to będzie ciężko odzyskać włożone pieniądze. Ja tak miałam właśnie z crossem - pojeździłam kwartał, był środek sezonu, rower wyglądał jak nowy, a i tak nikt go nie chciał za 3/4 ceny.

  10. Zależy od preferowanej pozycji oraz poziomu "sakwiarstwa" (ale namiot to już jednak jest coś). Tak więc, jeśli idzie o bagaż, niektóre szosy mają wprawdzie otwory pod bagażnik i błotniki, ale nie wiem, jaki ciężar jest w stanie przyjąć tylne koło i relatywnie cienka oponka. Wydaje mi się, że przy cięższym bagażu nie tyle centrowanie, ile notoryczne kapcie mogą być problemem. No i same właściwości jezdne.

    Do 2 tysięcy na polu walki zostaje cross i 29er. Dla mnie cross był najmniej wygodnym rowerem świata, bo wymagał największej siły (mocno wyprostowana pozycja skutkowała dużym oporem wiatru, rower wcale nie był wiele lżejszy od MTB, a geometria tego drugiego w wersji rekreacyjnej nie jest aż tak agresywna, aby nie być komfortowa). Tak więc polecałabym 29er z uwagi na większe pole manewru, jeśli idzie o szerokość opony, mniejszy opór powietrza, lepsze hamulce (co przy niepogodzie może mieć znaczenie, a tej nigdy nie jesteśmy pewni kilka dni naprzód). Co do armortyzatorów, to niestety w rowerach do 2k szału nie ma. To jest dla mnie kolejny argument za MTB - średniej jakości amortyzatory o większym skoku będą mimo wszystko bardziej uginać się, niż te o mniejszym (czyli takim, jak ma cross). W praktyce znaczy to tyle, że mój cross nie uginał się pode mną w ogóle, mimo w szczytowych momentach wagi przekraczającej 70kg (mojej, bez bagażu). Niestety, w tej cenie roweru po prostu lekkiego raczej dostać nie idzie. Wszystkie będą swoje ważyć, czyli te +/-15kg. Na przykład Trek Marlin (z pozostawiającym wiele do życzenia napędem) waży 14,5kg, Romet Rambler 16kg, Kands Comp-Er 15,75kg - no i trzeba pamiętać, że te różnice też są dyskusyjne, bo zależy od wielkości ramy oraz czy był ważony z pedałami czy bez.

    Co natomiast jest zaletą crossa, to waga (ale możliwe, że i tę dałoby się zmniejszyć np. mniejszymi oponami, poza tym cross to najczęściej jeszcze hamulce VB) oraz napęd - w MTB przełożenia są bardziej miękkie, więc najczęściej na prostej może zabraknąć, a pod górkę i tak jest za dużo. Ale też nie robiłabym z tego tragedii. Ostatecznie tych przełożeń jest tyle, że do rekreacyjnej jazdy naprawdę idzie znaleźć coś dla siebie.

  11. Pewnie idealny nie jest, ale ja jeździłam rowerem, który mi kupiono w IV klasie podstawówki do końca IV klasy liceum. A i w wieku 25 lat dawałam radę w razie konieczności kilkakrotnie ? W takim rowerze trzeszczeć może niestety wszystko. Nie tylko napęd. Dużo zależy od jego przechowywania. Ja o mój dbałam, to wytrzymał lat 15, a jak tylko się nim "zaopiekował" dziadziu, to po dwóch latach nie dało się na niego patrzeć, bo musiał sobie robić porządek w piwnicy, to na przykład wystawiał go na deszcz, a potem tradycyjnie pod worek, żeby się nie kurzył ?

  12. Mój drogi, ale ja chwalę także Clarisa i Treka Leksę, i czy uważasz, że poleciłabym go z czystym sumieniem Markowi Kapeli na kolejny wyścig? ? Sigma kosztowała około 50zł (ja mam na kabelku), podczas gdy obecny 1700zł - widzisz może jakąś różnicę? ? Przy okazji możesz zapytać Łukasza, czy z jego Sigmy Rox za 500zł przeniesiesz takie dane, bo z mojego Garmina 520, tak jak Ci pisałam, oprócz rekordów, nic się nie przeniosło.

  13. Jacku, to wyjaśnij nam tę zagadkę stulecia - podawałam wartości Domane 52 i Treka Leksy 52. Też mam 164cm i Lexa 52 jest idealna. Moja siostra, która ma 167cm, wolała już rozmiar 54 (Spec Dolce). Do tego zagadka Canyona, którą porzuciłam wyżej. Umiesz to rozkminić?

     

    Co do zakupów, to już Ci pisałam w temacie Garmina, że łatwo Ci się mówi, jak rowery są. My niestety w większości jesteśmy skazane na przepłacanie, dlatego że jest to towar totalnie niszowy. To tak jakbyś powiedział, że czarna róża pachnie tak samo, jak czerwona. Niestety, czerwona będzie tańsza. Geometrie Roubaix i Ruby różnią się - wielokrotnie je porównywałam i z mojej perspektywy Roubaix się nie nadaje - rozmiar 50 jest za niski, rozmiar 52 za długi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...