Amortyzator rowerowy czy sztywny widelec?

Są rowery, które z założenia powinny mieć amortyzator (lub dwa), a są takie, gdzie sztywny widelec jest „obowiązkowy”. Tak jak ciężko jest mi wyobrazić sobie prawdziwy rower szosowy z amortyzatorem, tak samo rower do downhillu – bez ramy z pełnym zawieszeniem nie ma racji bytu. I choć pojawiają się różne eksperymenty, pewien kanon nadal jest zachowywany przez większość producentów. Przed dylematem możemy za to stanąć, kupując rower do miasta czy na wycieczki. Kupić sztywnego fitnessa czy amortyzowanego crossa/trekkinga? Rower miejski z amortyzatorem czy bez niego?

Zapraszam Cię do obejrzenia wideo, w którym opowiadam o sztywnych widelcach. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał!

Nie ma łatwej odpowiedzi

Wbrew pozorom, odpowiedź nie jest taka prosta. Moim zdaniem amortyzator nie jest wcale potrzebny zawsze, wszędzie i każdemu. Kto tak twierdzi, niech najpierw poczyta 10 rowerowych złotych myśli. Widać od kilku ładnych lat pęd producentów do wkładania amortyzatorów do prawie wszystkich modeli. Z drugiej jednak strony, nadal są firmy, które nie boją się produkować rowerów ze sztywnymi widelcami i jak widać, jest na nie zbyt (inaczej by ich nie produkowali). Spróbuję teraz w podpunktach, wymienić wszystkie wady i zalety obu rozwiązań. Pomijam rowery z pełną amortyzacją, ponieważ zazwyczaj nie są to rowery typowo do jazdy miejsko-podmiejsko-turystycznej.

Rower ze sztywnym widelcem
fot. Ian Sane

Rowery z przednim amortyzatorem

Plusy:

+ większy komfort na nierównościach i dziurach
+ większe bezpieczeństwo – np. podczas wjechania w wyrwę, zjechania z wysokiego krawężnika
+ nadgarstki bardziej odpoczywają, z racji tłumienia wstrząsów

Rowery ze sztywnym widelcem

Plusy:

+ kolosalna różnica w masie na korzyść sztywniaka (może to być nawet 2 kg)
+ serwisowanie takiego widelca sprowadza się do sprawdzenia, czy się gdzieś nie odkształcił
+ dużo większa efektywność, nie tracimy energii na „bujanie” amortyzatora (nawet jeżeli ten ma blokadę skoku)

Wady to przeciwstawność zalet

Miałem wypisać również wady, ale uznałem, że są one po prostu przeciwieństwem zalet przeciwnej opcji. Nie chcę absolutnie nikomu wmawiać, że sztywny widelec, albo wymiana amortyzatora na sztywny widelec jest cudownym i jedynie słusznym rozwiązaniem. Sam pisałem ostatnio, że idealnym rowerem do miasta jest moim zdaniem… rower górski. Ale sam zysk na masie jest nie do przecenienia. Amortyzatory wkładane do rowerów za 2000 złotych, ważą około 2,5 kilograma. To kowadła, których masa jest niewspółmiernie duża, do tego co oferują. Ceny stalowych, sztywnych widelców zaczynają się od 80 złotych, trochę droższe, aluminiowe kosztują od 300 zł i ważą ok. 0,8 kilograma (karbonowe jeszcze mniej). 1,7 kilograma różnicy to przepaść. Nawet jeżeli nie jesteś maniakiem lekkości, to na pewno wystarczy sobie wyobrazić, że tyle waży rama w przeciętnym rowerze. I ten ciężar musimy dźwigać po schodach czy na podjazdach.

Co zyskujesz, zakładając sztywny widelec

Po założeniu sztywnego widelca rower staje się zwinniejszy, dużo łatwiej go rozpędzić, a także dużo efektywniejsze jest pedałowanie. Czy warto rezygnować z dozy komfortu, na rzecz łatwiejszej i szybszej jazdy? Wydaje mi się, że duża popularność amortyzowanych rowerów wynika jeszcze ze starych, PRL-owskich czasów. Wtedy było biednie, przaśnie i o amortyzatorach można było jedynie pomarzyć (również dlatego, że dopiero pojawiły się na świecie pod koniec lat 80-tych). Większość zadeklarowanych zwolenników amortyzatorów w rowerach miejskich/crossowych/trekkingach albo bardzo dawno, albo nigdy nie jeździła na sztywnym widelcu.

W miejskiej jeździe, masa nie jest tak istotna. Krótkie dystanse, krawężniki, dziury w jezdni – tutaj niekoniecznie niska waga jest priorytetem (dla wszystkich). Ale na trasie, zwłaszcza gdy mamy rower obładowany sakwami – każdy kilogram mniej, może być na wagę złota.

Jak poprawić komfort jazdy na rowerze bez amortyzatora

Masz rower ze sztywnym widelcem i myślisz o jego wymianie na amortyzator? Na dobry początek spróbuj obniżyć ciśnienie w oponach, gdzieś bliżej minimum zalecanego przez producenta (na boku opony zwykle znajdziesz taką informację). Możesz też pomyśleć nad wymianą opon na trochę szersze, o ile jest miejsce w ramie i widelcu. Szersza opona nie sprawi, że będziesz jeździć dużo wolniej, za to da lepsze tłumienie nierówności, nie podnosząc wagi roweru tak bardzo, jak zamontowanie amortyzatora.

Warto spróbować

Zachęcam by kiedyś, przy okazji, spróbować jazdy na rowerze ze sztywnym widelcem. Moja koleżanka bardzo narzekała, że ma ciężki rower i pedałowanie czasami sprawia jej trudność. Ale gdy zacząłem wyliczankę: amortyzator, dynamo w przednim kole, ciężki bagażnik, amortyzowany wspornik siodełka, regulowany mostek – sama doszła do wniosku, że to wszystko oprócz  dodatkowych funkcji, także utrudnia trochę jazdę. Klasyczne coś za coś.

Zapraszam Was do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami – co wolicie – sztywny widelec czy amortyzator?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

260 komentarzy

  • Koga też stosuje swego rodzaju kompromis widelec Feather Shock czyli
    widelec z amortyzatorem centralnym, który jest lżejszy od tradycyjnego
    http://rowerykoga.pl/techno…
    Miał ktoś z Was możliwość jeżdżenia rowerem z taki widelcem, czy to faktycznie spełnia swoją rolę?
    Nakręciłem się na Kogę ale potrzebna jest mi amortyzacja ze względu na styrane chorobą nadgarstki.

  • Przymierzam się do zakupu hardtaila – a od jakichś 7 lat jeżdżę na całkowitym sztywniaku. I mam dosyć. Czasem wsiadam na mojego ~15 letniego staruszka z Pierwszej Komunii który jest góralem z pełną amortyzacją i jestem zdruzgotany różnicą w komforcie jazdy po nawet bardzo delikatnie offroadowych terenach (typu nieutwardzona droga). Tak, jeżdżę na nizinach, głównie po asfalcie, ale rzadko kiedy wyjeżdżam tak, żeby choć przez chwilę nie jechać „w terenie”, a na moim sztywniaku potrafi to być bardzo nieprzyjemne. W skrajnych sytuacjach, kiedy muszę włożyć sporo siły żeby utrzymać kierownicę i rower na trasie, drgania powodują że dostaję swędzenia na całych rękach (długo się zastanawiałem co to za fenomen, po internetowych poszukiwaniach okazało się że współcześnie takie zjawisko jest znane i wcale nie takie rzadkie). W każdym razie wyzywanie zwolenników amortyzacji nie-wyczynowej od prl-owych skamielin uważam za nie na miejscu ;)

    • Nigdzie nikogo tak nie określałem. Co do drętwienia rąk, pomyślałbym nad zmianą chwytów na ergonomiczne i/lub jazdę w rękawiczkach z dobrą wkładką żelową. Jeżeli oczywiście geometria roweru Ci odpowiada.

      Co do amortyzacji, to koniecznie przy wymianie roweru/widelca pomyśl nad zakupem modelu z manetką do blokowania, umieszczoną na kierownicy. Przyda się podczas jazdy po asfalcie :)

      • Wiem że nie, tak to tylko trochę kąśliwie odczytałem.
        Ciekawa rzecz z tą blokadą amortyzatora, tylko obawiam się że w moim budżecie nie znajdę takiego roweru. Wstępny plan był taki, żeby przedni amortyzator był cały czas dość sztywno „napompowany”, i „aktywował” się tylko przy silnych wstrząsach – ale teraz widzę że potrzebowałbym specjalnej pompki i mniej mi się to uśmiecha. Może w serwisie by to zrobili?
        Co do geometrii roweru, największą różnicę (dotychczas) robi dla mnie kierownica. Przeszedłem przez wiele typów, i skończyłem – ostatecznie – na jaskółce. Żadna inna kierownica nie dała mi tyle wygody i takiej pozycji siedzenia w której ciężar ciała nie opiera się mocno na rękach, a przy okazji cross/trekking z jaskółką ciekawie wygląda :) W nowym rowerze też planuję zamontować taką kierownicę.
        W każdym razie zastanawiam się nad Krossem Evado. Jeśli nie nadużywam Twojej tutaj gościnności to chętnie usłyszę jeśli masz jakieś spostrzeżenia co do tego roweru.

        • Jeżeli chciałbyś mieć amortyzator, który można pompować (czyli powietrzny), to wchodzisz w taki budżet, że i manetka do blokowania by się znalazła :) Tanie amortyzatory mają co najwyżej pokrętło do regulowania naprężenia zwykłej sprężyny i czasami pokrętło do zablokowania amortyzatora, ale to trzeba ręką tam sięgać.

          A piszesz o Evado 1.0 2017 czy 2018? W każdym razie jeżeli nie masz budżetu, to nie będzie to zły rower. Ale ja wolałbym szukać czegoś z kasetą (CS-HG), a nie wolnobiegiem (MF-TZ). Nadal dziwi mnie, że producenci ładują wolnobiegi do rowerów, już dawno powinni z tym skończyć.

          • O, masz rację, te są sprężynowe i można regulować dokręcenie – mi to pasuje. Jeśli wierzyć opisowi aukcji na allegro to jest to 2015.
            https://allegro.pl/kross-evado-1-0-l-meski-rower-crossowy-2015-hit-i6879135899.html
            W każdym razie sprawa kaseta-wolnobieg też nie dawała mi spokoju, ale jeżdżę już tyle lat na wolnobiegach i żadnej awarii nigdy nie było. Fakt że dotąd robiłem trasy max 50km a teraz chciałbym więcej. (Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku że rama 19 i koła 26 były na mnie za małe i na dłuższe trasy mnie „hamowały”.) Uważasz że opłaca mi się przemyśleć budżet i jednak brać coś z kasetą? Ten grafitowo-zielony Kross już mi się śnił i ciężko byłoby zmieniać :< W końcu 95% tras po których jeżdżę nie jest zbyt ekstremalna…

          • Update: mierzę się już któryś raz, i wychodzi mi długość nogi 91cm (przy wzroście 192cm) – według internetowych poradników powinienem mieć w takim razie ramę 23 a nie 21 :o Tamta aukcja odpada, poszukałem i znalazłem taki sklep który mam u siebie w mieście, zastanawiam się teraz między tymi dwoma modelami:
            http://www.greenbike.pl/kross-evado-10-2017-p-2312.html
            http://www.greenbike.pl/kross-evado-20-2017-p-2314.html
            Poza ceną, kolorem, amortyzacją siodełka (potrzebne to?) i tylną przerzutką chyba niczym się nie różnią?

          • Evado 2.0 ma jeszcze odrobinę lepszy amortyzator. A amortyzacja wspornika siodełka nie jest Ci absolutnie potrzebna. Ta, którą założyli to atrapa, która po jakimś czasie i tak będzie nadawała się do wymiany na nową. Tak więc w tym przypadku śmiało brałbym model 1.0

          • Robiłem jazdy próbne na dwóch rowerach, rama 23 okazała się zbyt duża i nie dawała możliwości znacznego obniżenia siodełka w przypadku trudnego terenu – 21 była w sam raz, jest miejsce na regulację w górę i w dół. Jedyny zielony 21 Evado mieli model 2.0, więc wziąłem 2.0. W czasie pierwszej dłuższej trasy tylko raz zwróciłem uwagę na amortyzację siodełka (co prawda ten raz pewnie nieźle zaoszczędziła mi obicia siedzenia). Cóż, najwyżej kiedyś się zmieni.

            Ogółem: przedni amortyzator super, przy podjeździe na krawężniki jest „thump” zamiast „JEBS”, przerzutki super, ładnie wskakują. Kilka razy musiałem sprawdzać czy na pewno dobrze ustawiłem obwód koła na liczniku, bo tak jak prędkość średnią mi pokazało 15km/h (co by się zgadzało, ponieważ jechałem raczej spacerowo i nawet trochę prowadziłem z powodu nieprzyzwyczajenia do siodełka) to parę razy depnąłem na płaskich długich asfaltach ile się dało i naliczyło prędkość maksymalną 63.4km/h :0

            (Co też ma szansę się zgadzać, bo na moje wyczucie jechałem 30% szybciej niż udawało mi się wyciągnąć na starym rowerze. W każdym razie opona 700x40c, w liczniku wbity obwód 2200.)

            Teraz tylko mam dylemat co zrobić z kierownicą. Na razie będę jeździć na oryginalnej, dynamika jazdy jest super, ale nadgarstki i mięśnie na zewnętrznej stronie ramion cierpią. Albo się przyzwyczaję, albo zmienię na jaskółkę.

          • Nie chodzi o awaryjność wolnobiegów, bardziej ich wytrzymałość. Producenci obecnie produkują wolnobiegi jedynie w najniższym segmencie cenowym. Są tanie, ale i wytrzymują mniejsze przebiegi niż solidne kasety.

            Tak czy owak, jeżeli masz doświadczenie z wolnobiegami, to śmiało bierz :)

          • Zastanawiam się powoli nad nowym rowerem, czytam sobie tego miłego bloga, a tutaj mój zapomniany wątek :p
            Wypada zrobić update, więc: cały czas jeżdżę na Evado 2.0, z tym że kierując się wpisem Moniki, na front założyłem sztywny widelec. Stwierdziłem że gładsze wchodzenie na wyższe obroty jest dla mnie ważniejsze od taranowania krawężników. Co do wybojów, nie jest źle, jedyne na czym nie wyrabiam to grząski piasek (opony semislick).
            Kierownica jaskółka to był jakiś poroniony motyw z czasów kiedy bardzo mało wiedziałem o właściwej pozycji na rowerze. Na Evado przez długi czas jeździłem jeszcze na lekko giętej kierownicy i nie udawało mi się wrócić do prostej, ale po wielokrotnych modyfikacjach nadszedł taki moment że stwierdziłem że ręce układają mi się jak do kierownicy prostej :o Więc jeżdżę teraz na prostej, z ergonomicznymi gripami (T-one aero). Założyłem też rogi, które wbrew obawom okazały się bardzo przydatne; mam wrażenie że czasem ćwierć trasy jadę trzymając właśnie za nie.
            Pozostało jednak kilka problemów: z powodu zmiany widelca kierownica poszła jak dla mnie zdecydowanie za nisko, i musiałem założyć 'skośny’ mostek 35 stopni; teraz kierownica jest może kilka centymetrów niżej od siodła, poprzednio było to raczej kilkanaście centymetrów. Do tego zdaję sobie sprawę że kiedyś warto by wymienić koła/piasty na coś wyższej klasy, a wtedy wraca temat wymiany na kasetę, wymiany na hamulce tarczowe… no więc powoli zastanawiam się na gravelem. Ale to dopiero jak 'dojadę’ do limitów Evado, a do tego jeszcze trochę brakuje :)

  • Cześć, mam kilka zagwozdek i nie wiem co zrobić :/
    1) Czy jest na rynku jakiś sensowny rower crossowy w cenie do 1500zł na sztywnym widelcu? Z dobrym stosunkiem jakość/cena i kasetą zamiast wolnobiegu?
    2) Jeśli pkt.1. odpada to czy warto kupować Lazaro Integral v2 aby zaraz po zakupie wymienić amortyzator na jakiś porządny sztywny widelec?
    3) Jest jeszcze możliwość zamówienia modelu Integral v2 ze sztywnym widelcem wziętym z modelu v1 (jeden z najtańszych na allegro, cena około 60zł), ale czy taka modyfikacja nie powoduje zmiany geometrii roweru w postaci obniżonego suportu i kierownicy? Za całość zapłaciłbym 100zł mniej niż za standardowy model v2
    Pozdrawiam :)

    • Cześć. Miesiąc temu przeszedłem podobną drogę. Napiszę Ci co wybrałem może to pomoże. Wybrałem brata bliźniaka lazarusa spartacusa 3.0 – mają tę samą ramę. I teraz to co najlepsze – możesz zamówić spartacusa z kasetą i sztywnym widelcem za 1000 zł. Ja dodatkowo poprosiłem o wymianę opon na 2.1 cala i też dało radę. Osprzęt jest słaby – głównie altus ale ma już kasetę i nie będzie mi żal wymienić go po sezonie na 1×10 lub 2×10 z korbą i suportem ht2. Co do geometrii to zmienia się w niewielkim stopniu. Albo na stronie lazaro albo spartacusa są zwymiarowane modele z uginaczem i ze sztywnym. Kiedyś mierzyłem i od osi do miski są 42 albo 43 cm.

      • Cześć. A co byś powiedział o Romecie Mistral Urban 2015r z allegro za 900zł? Lepsza opcja niż ten Spartacus?

        • Jeśli ramą 19″ jest dla Ciebie ok (ja jestem kurdupel i musiałem mieć 17″) i zakres przełożeń 11-28 z jednoblatem 42 jest dla Ciebie wystarczający i nastawiasz się na szosę to tylko brać. Wygląd roweru bardzo fajny. Tylko pamiętaj to jest zupełnie do czego innego rower niż crossowy lazaro czy spartacus.

          • Zamówiłem jednak Rometa w rozmiarze 21 – sprzedawca taki doradził.
            U mnie teren jest płaski w 95% i sam asfalt więc zdecydowałem, że jednak fitness będzie lepszym wyborem niż cross :)

    • Cześć,
      1) Traf chciał, że nie odświeżałem jeszcze wpisu z rowerami do 1500 zł. Ale w zeszłym roku pokazywałem tego Tribana: https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-500-fb-id_8322664.html
      Tyle, że jest to fitness bardziej szosowy, niż crossowy. Z bardziej przypominających crossa popatrz za wyprzedażami roweru Giant Escape 2.

      2) Jest to jakaś opcja. Choć chyba wolałbym szukać czegoś z fabrycznym sztywnym widelcem.

      3) Geometria niestety może się zmienić. Można to trochę kompensować podkładkami pod mostek, ale też nie można przesadzić. Warto szukać widelca jak najbardziej zbliżonego długością do amortyzatora, więcej na ten temat pisała Monika na swoim blogu: https://roweroweporady.pl/wiecejruchu/zamiana-amortyzatora-na-sztywny-widelec-cube-aim/

      • Ależ to jest firmowe rozwiązanie. Popatrz Spartacus 1.0 i Lazaro Integral v1. Producent mam nadzieje że wie co robi i umie dobrać odpowiedni widelec. Chyba że w Twojej opinii to nie są firmowe rowery, a są składane z zupełnie przypadkowych części.

        • Chodzi mi o to, że nie jestem przekonany czy jest sens kupować rower i od razu zmieniać w nim amortyzator na sztywny widelec. Lepiej kupić rower, który od razu ma takie rozwiązanie, aby uniknąć „zabawy” z wymianą.

          • W pełni się z Tobą zgadzam. Te rowery, o których pisałem tak właśnie mają. Kupujesz je od razu ze sztywnym widelcem. Nic sam nie wymienisz i za nic innego niż sztywny widelec nie płacisz.

  • Witam Panie Łukaszu. Jestem na etapie poszukiwania sprzętu dla siebie i powiem szczerze jestem w kropce :(. Mam rower MTB a w zasadzie jak go kilka lat temu kupowałam określany był ATB czyli do wyższej półki zaliczyć go nie można. Chciałabym go wymienić na coś szybszego ale jednocześnie wygodnego. Próbowałam szosówki i wiem że to nie dla mnie więc mam dylemat czy skupić się na crossie na amortyzatorze czy na fitnessie na sztywnym widelcu. Byłam dzisiaj w sklepie i usłyszałam, że na nasze drogi sztywny widelec się nie nadaje bo dziury itd więc w zasadzie byłam już nastawiona na amortyzator pech chciał ;) że przeczytałam Pana artykuł i już taka pewna nie jestem :).
    Czy mógłby mi Pan coś doradzić. Jeżdżę po ścieżkach i szosach (takie wypady 40-50 km żeby się zmęczyć i do domu ;) ). Do miasta raczej się nie pcham bo tam jest za dużo ludzi a ja lubię się trochę rozbujać :) a bardziej niż dziur obawiam się zjazdów ze ścieżek bo nie zawsze są supergładkie.
    Mocno się waham i cóż… potrzebuję porady :) a na oku mam:

    Specialized Crosstrail Disc
    Specialized Vita Disc

    Z góry bardzo dziękuję :)

    • Hej, cóż, póki nie pojeździsz, to się nie przekonasz. Sporo zależy od rodzaju i szerokości opon, rodzaju bieżnika, a także od wrażliwości danej osoby. Ja na asfalt, póki zdrowie pozwali, nie mam zamiaru wracać do amortyzatora :)

      Wiadoma sprawa, że asfalty u nas są różne, ale z drugiej strony opony 32 mm radzą sobie całkiem nieźle z nierównościami. Jeżeli będziesz pilnować ciśnienia w oponach i utrzymywać je gdzieś w środku skali, albo nawet ciut niżej, to będą jaki taki komfort dawać.

      Ale najlepiej byłoby albo pożyczyć od kogoś rower tego typu, albo zabrać ze sklepu na jazdę próbną.

      Co do „Byłam dzisiaj w sklepie i usłyszałam, że na nasze drogi sztywny widelec się nie nadaje bo dziury itd” – to podejrzewam, że sprzedający po prostu nie miał w sklepie rowerów ze sztywnym widelcem. Kurczę, dziewczyny i chłopaki jeżdżą po miastach i miasteczkach na sztywnych widelcach, a kiedyś tylko takie były. I ludzie jeździli :)

      Jak sama napisałaś – lubisz się trochę rozbujać. Na rowerze bez amortyzatora będzie to dużo, dużo przyjemniejsze. Do tego zakładasz rękawiczki, pilnujesz ciśnienia w oponach i śmigasz. No chyba, że wszystkie drogi koło Ciebie są zmasakrowane, ale to zawsze można zastanowić się nad wymianą samych opon na troszkę szersze.

      • A czy mogłabym Cię jeszcze podpytać o jedną radę? Rzucił mi się w oczy ten model i rozważam jego zakup

        lub nowego

        Specialized Vita Disc

        Za tym używanym przemawia karbonowy widelec… tak myślę :)
        Z góry dzięki :)

        • Jeżeli rower faktycznie jest w dobrym stanie technicznym i rozmiar ramy będzie Ci pasował, to czemu nie :)

          • Witam Cię Łukaszu. Zdecydowałam się na zakup fitnessa na sztywnym widelcu i dzisiaj zrobiłam nim pierwsze 40km ze średnią prawie 25 na godzinę i czuję że wykorzystałam tylko część możliwości roweru :) na moim MTB przy takim samym wysiłku osiągałam sporo mniej :). Chciałam podziękować bo jestem baaardzo zadowolona z zakupu a myślę że gdyby nie Twój artykuł i porada męczyłabym się teraz na ciężkim i niefajnym crossie z amortyzatorem :). Jak to mówią: mądrego dobrze posłuchać ;). Pozdrawiam

  • Witaj Łukaszu już dawno tu nie zaglądałem ale mam zapytanie otóż mam pecha co do amortyzatorów, nie ważę zbyt dużo wbrew pozorom poprzedni mój amortyzator DART3 trochę nim przejechałem był on oryginalny w rowerze który kupiłem a jeżdżę na Krossie A6Level nie szaleję zbyt dużo po dziurach i tym podobnych. i jakoś tal się złożyło że mi pękł i to dziwne od strony hamulca tarczowego czyli nad hamulcem później kupiłem drugi SR Suntour teraz nie dawno zjeżdżałem z krawężnika i nagle trach pękł mi i też w tym samym miejscu na szczęście skończyło się na stłuczeniu czy tak słabe robią te amortyzatory czy co nie mam pojęcia co jest z tym, znajomy ma serwis rowerowy i namawia mnie tym razem na sztywny widelec, bo niestety lepszy amortyzator to wydatek rzędu 1000zł lub więcej w zależności od firmy i wykonania i tym podobne niestety nie zarabiam zbyt dużo, tak mnie przekonał że rzeczywiście zdecydowałem się na sztywny widelec wybór padł na MOSSO M3 opinie ma dobre zastanawiałem się między Force a Mosso dizajn wygrał ;) czy dobrze okaże się dam znać jak wrażenia z jazdy :) proszę o odpowiedz co Ty o tym sądzisz. z tego co wiem na amortyzatory wpływa w przypadku tarczówek większa siła hamowania i dlatego tak się dzieje. https://uploads.disquscdn.com/images/2c44a021777c7cda27760c2152282ccb6edc6478225da5843d44f44dd1e11d6e.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/9a26212ae545b55b4b746aa089f9ea989c77f7bd6b921279cf47428938bd2807.jpg z góry dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam. :)

    • Cześć, jeżeli tak załatwiłeś dwa amortyzatory, to przyczyny mogą być dwie:

      – miałeś pecha trafić na jakieś wadliwe sztuki, ale kurczę… dwie pod rząd?

      – jeździsz za ostro dla takich amortyzatorów

      Jak sam słusznie napisałeś „lepszy amortyzator to wydatek”. A sam się zastanawiam, że jeżeli połamałeś dwa amortyzatory, to mam sporo wątpliwości czy sztywny widelec długo Ci wytrzyma…

      • Hej, hmm Wiesz jakaś przyczyna tego musi być, tak jak wymieniłeś to w tekście przednim hamulcem rzadko hamuję przeważnie tylnym, a hamulce mam nie jakieś super tylko proste hydrauliczne Tektro tarcza 160mm które już były w zestawie z tego co popytałem to te moje amortyzatory nie są jakieś super porządne i mogło się tak faktycznie zdarzyć, Jeżdżę dużo ale u mnie to przeważnie jak po mieście jeżdżę to przeszkody to tylko typu krawężniki i dziury a tak asfalt przeważnie. Mam nadzieję że sztywny wytrzyma ;) z opini wynika że są dość mocne, jak będzie w rzeczywistości się okaże,.. jak nie sprawdzę tego to się nie przekonam, dzięki za odpowiedz Łukaszu i pozdrawiam serdecznie :)

  • Przez ostatnie 15 lat jeździłem na rowerze Romet Ambasador (po ojcu) z 1969 roku. Oczywiście bez amortyzatora, bez przerzutek i bez tych wszystkich innych udogadniaczy. Wymieniłem w nim tylko korbę (na taką bez klinów) i wsadziłem bagażnik pod sakwy. Nie miało się tam co zepsuć. Serwis sprowadzał się do naoliwienia łańcucha i wyczyszczenia piast. Idealny rower trekkingowy na kilkudniowe trasy. Przejechałem na nim tysiące kilometrów po Szwecji, Danii, Niemczech – nigdy żadnej wtopy w trasie, komfort jazdy też bardzo dobry.

    http://mslonik.pl/images/stories/20130605_KatalogRowerowZZR/480_112_Ambasador_113_Syrena.jpg

    Niestety teraz stanąłem przed koniecznością zakupu nowego roweru i o ile te przerzutki jeszcze przeżyję – chociaż to kolejna rzecz, która wymaga serwisowania i która w trasie może zawieść – o tyle amortyzatora strasznie się boję. Naprawdę nie da się już kupić za rozsądne pieniądze roweru, który jednocześnie ma osprzęt np. alivio i sztywny widelec?

    • Hej,
      jeżeli chodzi o przerzutki, to nieźle musiałeś sobie nogi wyrobić, że dajesz radę ruszyć w trasę z napędem 1×1. Jeżeli kupisz rower z przerzutkami (przerzutką), to dopiero zaczniesz latać – mówię serio.

      Czy przerzutki w trasie mogą zawieść? Powiem tak – mi się dwa razy w życiu zdarzyło, że rozsypała mi się tylna przerzutka. Ale to były najtańsze Tourneye, lata temu. Teraz, jeżeli kupisz coś porządniejszego, klasy Alivio/Deore – to przy dbaniu o napęd, nic się nie rozsypie, a przynajmniej nie od razu :)

      Zawsze możesz iść też w stronę przerzutki planetarnej. Zamknięta konstrukcja sprawia, że oprócz łańcucha i dwóch zębatek, nie ma się co tam brudzić. Oczywiście o taką piastę też trzeba od czasu do czasu zadbać, ale to są już dopracowane przez lata konstrukcje.

      Co do rowerów – kwestia co masz na myśli pisząc „rozsądne pieniądze” i na jakiej geometrii Ci zależy. Na rynku jest coraz więcej rowerów typu fitness: https://roweroweporady.pl/rower-typu-fitness-hybryda-co-to-za-rower/

      Które umożliwiają założenie bagażnika. I można poszukać roweru z mniej lub bardziej sportową geometrią.

      Można też pójść w stronę roweru trekkingowego, czyli coś bardziej zbliżonego do Twojego roweru. Tylko, że tutaj producenci namiętnie wkładają amortyzatory. Sztywne widelce widać albo w taniutkich konstrukcjach na które szkoda czasu, albo w bardzo dobrze wyposażonych, drogich modelach (Cube np. takie robi). Z takich w rozsądniejszej cenie przychodzi mi do głowy Kross Trans Africa: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-kross+trans+africa;0192.htm#crid=116306&pid=7269

      Ewentualnie Kross Trans Sander z przerzutką planetarną: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-kross+trans+sander;0192;0112-0.htm#crid=116307&pid=7269

      Ale w nim trzeba byłoby wymienić od razu amortyzator na sztywny widelec.

      Jeżeli poprzeglądasz oferty sklepów, to na pewno znajdziesz jeszcze jakieś propozycje. Mi niestety przychodzą do głowy tylko te dwa pomysły w tej chwili.

  • Możesz polecić karbonowy zamiennik (V brake) dla SUNTOUR NEX 4010 700c ?
    Budżet 300 zł , jeżeli w tej cenie się nie da co warto wybrać?

    • Cześć, nie wiem czy uda się w tej cenie znaleźć nowy, karbonowy widelec. No chyba, że gdzieś na Aliexpress :) Ale nie wiem czy chciałbym ryzykować jazdy na takim widelcu. Na pewno dałoby się znaleźć porządnego, chińskiego producenta widelców w przyzwoitej cenie, ale ja się nie podejmuję podpowiadania.

      Moja Monika założyła w swoim rowerze aluminiowy widelec marki Force i nie ma z nim żadnego problemu: https://roweroweporady.pl/wiecejruchu/zamiana-amortyzatora-na-sztywny-widelec-cube-aim/

  • Ja mam wlasnie taki problem, ze podczas „bujania” moj tylny amortyzator wydaje dziwne dzwieki. Co moze byc tego przyczyna?

  • Ja tam mam Fatbike’a bez amortyzatora. Nie jest mi on potrzebny z tego względu, że to opony amortyzują. Może w trudniejszym terenie gdzie jest dużo dziur nie będzie już tak fajnie, ale przy zwykłej jeździe po mieście lub na wycieczki do lasu gdzie jest piach i błoto w zupełności wystarcza.

  • Dzień dobry, planuje złożyć rower do jazdy po mieście ewentualnie na jakieś szutry ale bez amortyzatora, od tego mam inny rower. Czy ktoś mógłby polecić ramę podobną do Kona Sutra Ltd? Będę wdzięczna za podpowiedź.
    http://www.konaworld.com/

    • Hej, spróbuj napisać do dystrybutora Kony na Polskę, czy nie udałoby się im ściągnąć takiego framesetu. Wiem, że da się taki kupić, bo był dostępny kiedyś np. tutaj: http://www.jensonusa.com/Kona-Sutra-LTD-Frameset-2016

    • Trzeba zmierzyć swój amortyzator i porównać z danymi o sztywnym widelcu. Ale faktycznie tak jest, że sztywne widelce zazwyczaj są krótsze (jedne mniej, inne bardziej). Obniżenie roweru można w pewnym stopniu zniwelować podkładami pod mostek. Ale tak czy siak, najlepiej szukać widelca, który nie będzie krótszy bardziej niż te 4-5 cm.

  • No więc ja mam rower MTB inspirowany PRL-owskimi tęsknotami, czyli z przednim amortyzatorem :) Jest to rower z raczej niskiej półki, marki Author, kupiony 10 lat temu za niecałe 1000 zł (dziś może kosztowałby ciut więcej, gdyby był nowy, ale kto wie). W każdym razie – ma amortyzator. Chciałbym pociągnąć temat wad takiego rozwiązania INNYCH, NIŻ MASA. Bowiem jeżeli chodzi o masę, to jestem w miarę zadowolony. W powyższym wpisie jest wspomniane, że wadą takiego rozwiązania jest także strata energii na „bujanie się”, bo amortyzator pochłania energię. To mnie interesuje. Jak ocenilibyście istotność tej wady w czasie jazdy po mieście? Czy po montażu sztywnego widelca różnica w tym całym „bujaniu się” byłaby aż tak zauważalna? Pośród kilku wad wymienionych w tekście powyżej, najmocniej podkreślona jest kwestia wagi. Także wpis Pani Moniki, o którym mowa w tekście skupia się tylko na dobrodziejstwach związanych z masą sztywnego widelca. Ale, jak powiedziałem, z masą jestem pogodzony. Co z innymi sprawami? Wyobraźmy sobie czysto teoretycznie, że mam amortyzator bardzo lekki, tak lekki, jak sztywny widelec – czy nadal różnica po zamontowaniu sztywnego widelce byłaby odczuwalna w jeździe po mieście?

    • Wiele amortyzatorów możesz zablokować, dzięki czemu problem bujania się zostanie wyeliminowany. A tę funkcję znajdziesz nawet w niedrogich amortyzatorach. Czy odczujesz różnicę? Moim zdaniem tak. Tzn. to nie będzie tak, że nagle padniesz na kolana i krzykniesz: Jaki ja byłem głupi, że nie zrobiłem tego wcześniej! :) Po prostu będzie różnica i tyle. To jak z pedałami SPD. Do amatorskiej jazdy nie są potrzebne, ale ja jak wsiadam na rower bez nich (a na SPD jeżdżę od dobrych 10 lat) – to czuję się dziwnie. Po prostu przyzwyczaiłem się do fajniejszej jazdy na SPD :) Co nie znaczy, że na zwykłych bym nie mógł jeździć.

      • Też się zastanawiam nad kwestią widelca. Mam budżet ok. 3500 i wypatrzone dwa rowery trekkingowe:
        https://www.rowerystylowe.pl/p-6168/batavus-zonar-v27
        https://www.scott.pl/produkt/469/2750/Rower-Sub-Sport-20-Lady/
        Zastanawia mnie jaki widelec będzie lepszy na miasto. Dotychczas jeździłem na sztywnym (ze stalową ramą) i w sumie nie było źle jednak czasem trzeba walczyć z krawężnikami i amorek mógłby się przydać.

        • Cześć,
          cóż, na nasze miasta, najlepszą opcją jest jednak amortyzator + w miarę szerokie opony. Sztywny widelec też da radę, ale nadal warto byłoby połączyć go z szerszymi oponami. Mówię tu o zachowaniu względnie wysokiego komfortu jazdy.

          Inna sprawa, że ten amortyzator w Scott’cie do wybitnych nie należy i jest koszmarnie ciężki (2,7 kg), gdzie sztywny widelec będzie ok. 2 kg lżejszy. W mieście może nie jest to AŻ tak ważne, niemniej warto o tym pomyśleć przy wnoszeniu roweru po schodach na czwarte piętro :)
          Jakimś rozwiązaniem może być rower z powietrznym amortyzatorem, który nie dość, że będzie pracował lepiej, niż te ze stalową sprężyną, to jeszcze będzie lżejszy. Tu przykład – Kross Trans 11: https://www.ceneo.pl/61891849;0280-0.htm#crid=286316&pid=7269

          Inna opcja to rower ze sztywnym widelcem i szerokimi oponami, np. Cube Travel: https://www.ceneo.pl/Rowery_i_akcesoria;szukaj-cube+travel;0192;m2500;0112-0.htm#crid=286318&pid=7269
          W niektórych wersjach ma opony o szerokości 55 mm (2,15″), czyli jak w rowerze górskim, ale jednocześnie bieżnik jest w miarę gładki i opony będą się nieźle toczyć, dając jednocześnie sporo amortyzacji.

          Cóż, opcji jest dużo :)

          • W moim rowerze mam dość wąskie opony (nie mierzyłem ich ale na moje oko mają jakieś 3 cm). To w połączeniu ze sztywna ramą daje świetne przyspieszenie na asfalcie, za które bardzo cenię sobie jazdę tym rowerem (mimo no-name’owego osprzętu). I tu się pojawiają wątpliwości jak dużo z tego sportowego charakteru odbierze mi amortyzator i czy w związku z tym, że jeździłem na wąskich oponach, nie wystarczyłyby mi po prostu szersze :/

          • Dlatego właśnie kolarze szosowi nie mają w swoich rowerach amortyzacji, ani szerokich opon (może poza odcinkami po bruku, tam pojawiają się różne ciekawe rozwiązania). I na odwrót – kolarze górscy – szerokie opony i amortyzator lub dwa.
            Chcąc połączyć wodę z ogniem, trzeba pójść na jakieś kompromisy, nie da się inaczej.

  • Cześć,

    Odświeżę lekko temat, bo też się przymierzam do takiej
    podmianki. Mój Marzoch złapał już luzy na goleniach, a serwis mnie
    wyjdzie prawie tyle, co sztywny widelec.

    Zastanawiam się nad
    widelcem FORCE, ale pod koło 29″ (mam bajka z kołami 26″). Zastanawiam
    się nad widelcem pod większe koło, ponieważ długość od osi suportu do
    bieżni sterów jest wtedy najbardziej zbliżona do długości widelca
    amotyzowanego o skoku 100 mm. Co sądzisz o takim pomyśle?
    Koleżanka
    na blogu założyła widelec pod koło 26″ i jak widać lekko zburzyło to
    geometrię ramy. Z widelcem pod koło 29″ zaburzenie byłoby chyba nie
    zauważalne.
    Pozdrower

    • Cześć, wymierz wszystko dokładnie i będziesz wiedział mniej więcej czy i jak zmieni się Tobie geometria roweru. I jeżeli masz hamulce tarczowe – to faktycznie możesz kombinować z widelcem od większego koła.

  • Zastanawiam się nad uhybrydowieniem swojego crossowego roweru właśnie poprzez wymianę raczej kiepskiego i ciężkiego amortyzatora na sztywny widelec. I tu mam pytanie: celować w widelec aluminiowy czy cro-mo? Aluminiowego się obawiam, że nie będzie tłumił drgań, z kolei czy stalowy delikatny widelec nie będzie się „gryzł”, choćby nawet wizualnie, z aluminiową ramą.

    Może jakieś propozycje dobrego stalowego widelca do roweru 28?

    Acha, i zależy mi na zachowaniu dotychczasowej geometrii.

    • Cześć,
      1) jeździłem na stalowych widelcach, aluminiowych, karbonowych. Jakaś różnica może jest, ale nie demonizowałbym jej aż tak bardzo. Cały komplet: rama, widelec, sztyca, kierownica – to trochę co innego, ale nie sam widelec.

      2) Wizual – to już musisz sam ocenić i znaleźć coś co będzie Tobie odpowiadało.

      3) Zachowanie geometrii – trudne zadanie, bo z tego co kiedyś patrzyłem, sztywne widelce zazwyczaj są trochę krótsze od amortyzatorów, ale nie jest to aż tak duża różnica i można to po części zniwelować podkładkami pod mostek.

      Zresztą tutaj możesz poczytać o tym, jak moja dziewczyna wymieniała widelec na sztywny: https://roweroweporady.pl/wiecejruchu/zamiana-amortyzatora-na-sztywny-widelec-cube-aim/

  • W Londynie jakieś 95-99% rowerów to rowery z widelcem sztywnym. Amortyzatory widziałem tylko u niektórych kolorowych dzieci i meneli. Londyńczycy używają rowerów do transportu, a że mają sieć pasów rowerowych i nie wolno im jeździć po chodnikach, to praktycznie zawsze mają twardo. Dlatego też opona zwykle nie przekracza 40mm (zwykle tak 1 1/4 cala).
    Najwięcej jest w Londynie:
    a) rowerów „zwykłych” (rama niecieniowana, przerzutka, albo bez)
    b) składaków, ale maja one przełożenia dość szybkie
    c) hybryd (rowery jak szosowe, z prostą kierownicą)
    d) szosówek
    długo długo nic i górale, które chyba tam nie maja wzięcia. Sklepów rowerowych jest sporo.

    Także na miasto, gdzie nie ma potrzeby ciągłego podjeżdżania pod krawężniki, na górala szkoda pieniędzy, wagi i utraty energii. A w lesie, zapewniam, że większość tras (nie tych ekstremalnych) da się pojechać bez amortyzatora. Vide rowery przełajowe.

  • Ja mam pytanie w związku z tematem, czy zna ktoś może gdzieś na necie jakieś miejsce w którym znajde prosto wyjaśnione co musze zrobić/zmierzyć tak by wymienić amortyzowany widelec na sztywny łącznie ze zmianą sterów klasycznych na ahead? Szukam sobie i szukam, wszystko to takie rozwleczone po internecie, a szczerze mówiąć trochę to wszystko mi miesza w głowie :(

    • O wymianie widelca poczytasz trochę tutaj: https://roweroweporady.pl/wiecejruchu/zamiana-amortyzatora-na-sztywny-widelec-cube-aim/

      • Dzięki, artykuł fajny, ale raczej to opis wrażeń niż instruktaż :P Cały czas szukam informacji w internecie co mierzyć, co zmienić, co przyciąć, co przeliczyć itd

        • Jeżeli chodzi o długość widelca, to mierzysz po prostu długość swojego amortyzatora,od ośki do korony. Niektórzy zalecają mierzyć, gdy siedzisz na rowerze i masz ręce na kierownicy, amortyzator wtedy delikatnie się ugina.

          Zapewne nie znajdziesz sztywnego widelca o idealnie takiej samej długości, jak amortyzator. Ale wtedy możesz poradzić sobie, w pewnym zakresie, podkładkami. Ale oczywiście w granicach przyzwoitości, żeby nie zrobić z roweru żyrafy.

          Jeżeli chodzi o wymianę sterów z klasycznych na A-Head, to szczerze mówiąc nigdy nie przeprowadzałem takiej operacji i musiałbym bardziej poszperać czy jest to możliwe i w jakich warunkach.

          • Ok, dzięki serdeczne za odpowiedź. Stery wchodzą w rurę sterową widelca, czy się myle? Jeśli tak to w zasadzie od widelca zależy czy ahead czy klasyczne? Przepraszam jeśli to pytanie zbyt banalne, ale wiele rzeczy z budowy rowera po prostu jeszcze nie kumam :)

          • Tu masz ciekawy artykuł o sterach: http://www.kochamrowery.pl/2013/01/stery-rowerowe-jakie-wybrac-jakich.html

            Stery siedzą bardziej w ramie i to w nie wchodzi rura sterowa.

  • Witam, przez 15 jeździłem bez amortyzatora przedniego a więc się da .. ale.. Przy ostrych zjazdach, jazda terenowa, wszystkie drgania wchodzą w nadgarstki, jeżeli ktoś ma dobrą genetykę i dobre chrzęści ;) to może ok, ale u mnie jest już jakiś problem w stawie prawej ręki, myślę, że to drgania. Wielokrotnie przy zjazdach przeleciałem przez kierownicę przez sztywny widelec, szczególnie przy lekkim zakręcie w dole zjazdu. Teraz mam amortyzator XCR , troszkę mnie wkurza, pochłania energię jazdy, wymaga innej techniki podjazdu, bardziej obciąża rower, daje zupełnie inne efekty podczas jazdy, czasem dobija co słychać. Koło ma dobrą przyczepność przy trudnym terenie i dużej szybkości. Nadgarstki już nie bolą , energia wchodzi teraz w amosia …. Teraz pytanie co jest lepsze, chyba taki najlepszy, drogi lekki amortyzator w cenie roweru ;)

    • To właśnie chciałem napisać, że jakiś lekki amortyzator by się przydał :) Może nie ekstremalnie odchudzony, ale po prostu lekki. Cóż, niestety wszystko to jakiś kompromis, jak nie jakościowy, to cenowy :

  • Pozwolę sobie nie zgodzić się częściowo z autorem. Uważam że szczególnie w rowerze miejskim amortyzator jest absolutnie niezbędny. Oczywiście po mieście ludzie jeżdżą różnie. Dla mnie jazdo po mieście oznacza szybkie przemieszczanie się w zmiennych warunkach. Jazdę po ścieżkach rowerowych, chodnikach, zjazdy i podjazdy pod krawężniki, zjeżdżanie po schodach i najróżniejsze inne cwaniakowania po to, żeby szybko się przemieścić.

    Nie wyobrażam sobie podjeżdżania pod wyższe krawężniki lub zjeżdżania po schodach bez amortyzatora. Waga roweru i widelca ma tutaj mało istotne znaczenie. Po mieście najczęściej poruszam się rowerem trekkingowym na oponach 700x38c z amortyzowanym widelcem Suntoura olejowo-sprężynowym z blokadą skoku na manetce. Rower ma pełne błotniki, a z tyłu mam bagażnik z torbą z odpinanymi bokami którą wykorzystuję jadąc na zakupy do sklepu czy na zajęcia sportowe.

    Jest to też rower z którego najczęściej korzystam przy wyjazdach z dzieckiem na miasto czy krótkich wypadach z kolegami na 2-3 dni. Rower wraz z dodatkami waży trochę ponad 16 kg i waga ta nie stanowi dla mnie problemu. Mam też drugi, bardzo lekki trekking ze sztywnym widelcem który waży niewiele ponad 10 kg z błotnikami (9800 bez pedałów). Jest to rower z którego najrzadziej korzystam. Jest owszem żwawy i lekki ale najczęściej wykorzystuję go jako rower zimowy do treningów szosowych lub do wyjazdów w góry gdzie nie znam nawierzchni szosowych po których przyjdzie mi jeździć, z którego to powodu nie chcę brać szosówki.

    Ma też inne przełożenia niż w szosówce (najniższe przełożenie 30×36) i bardziej wyprostowaną pozycję co czasami jest zaletą na niektórych wyjazdach. Na krótkie wypady z kolegami okazał się niepraktyczny bo jest z jednej strony zbyt żwawy i ci którzy jadą góralami z sakwami maja problem nadążyć. Ma też karbonowy przedni widelec i tylne widełki przez co szkoda mi go wsadzać do pociągu żeby ich nie uszkodzić. Wydaje się to być dobry rower na credit card touring do którego się przygotowuję. Planuję go wyposażyć w podsiodłówkę Ortlieba 2.7L i dużą trójkątną torbę na ramę co powinno mi umożliwić zabranie podstawowych rzeczy na 2-3 dni i szybki wypad z przysłowiową szczoteczką do zębów i kartą kredytową.

    A co do komfortu oferowanego przez rower amortyzowany to w pewnym wieku jest on bardzo ważny. Odczuwa to zarówno kręgosłup lędźwiowy, piersiowy jak i nadgarstki. O zaletach amortyzowanego nad sztywniakiem na długich zjazdach po dziurach czy szutrach nawet nie wspomnę. Na przełożeniach z korbą 48x36x26 też łatwiej wjechać pod górę niż na 50x39x30 jakie mam w sztywniaku. Już o 44x32x22 które niektórzy mają w trekkingu nie wspominając.

    Dla mnie ideałem roweru miejsko-wyprawowego jest Specialized Crossover na który się od jakiegoś czasu czaję. Jest na lekkiej aluminiowej ramie, trekkingowym amortyzowanym widelcu, tarczówkach i ma świetne oświetlenie Supernova zasilane dynamem w piaście. Waga z błotnikami, bagażnikiem, światełkami i pedałami dobrze wyposażonej wersji na poziomie 14kg.

    • Hej, dzięki za fajny i wyczerpujący komentarz. Zajrzyj na rowerowe forum, to możemy jeszcze pogadać więcej :)

      Ale odnośnie tego co tu napisałeś. Sztywny widelec ma swoje wady i zalety i oczywiście każdemu według potrzeb. To nie jest tak, że dylemat amortyzator vs sztywny widelec jest prosty i jednoznaczny do rozstrzygnięcia.

      Zobacz na prawdziwe, holenderskie rowery miejskie. Wiele z nich nie ma amortyzatora i ludzie spokojnie na nich jeżdżą. Po prostu nie zjeżdżają ze schodów :) Ale zgodzę się – do takiej jazdy amortyzator może się przydać.

      Co do żwawości drugiego roweru i zostawianiu w tyle kolegów, to wolałbym jechać na lżejszym rowerze i po prostu trochę mniej się męczyć. Bo mimo wszystko cięższy rower wolniej przyspiesza i nie daje takiej radości ze zmian tempa jazdy.

      Trzecia sprawa – przełożenia. One nie zależą od tego czy masz amortyzator czy nie. To, że Ty masz takie, nie znaczy, że nie da się tego zmienić. Zresztą porównujesz tylko tarcze na korbie, zapominając co jest z tyłu :)

      Czwarta sprawa – geometria ramy. Po korbie domyślam się, że masz rower typu fitness. Pytanie jeszcze o jakiej geometrii, bo różnie to bywa. Można mieć ultra-wygodny rower miejski ze sztywnym widelcem, który nie będzie przekazywał nic złego na kręgosłup czy nadgarstki. No chyba, że będziesz jeździł po schodach ;)

      W każdym razie, doskonale rozumiem Twój wybór i absolutnie się z nim zgadzam. Natomiast nie skreślałbym sztywnych widelców patrząc jedynie przez pryzmat geometrii roweru czy doboru przełożeń, bo to z obecnością sztywnego widelca, czy jego brakiem – nie ma wiele wspólnego :)

  • A mam pytanie. Mam amortyzator NVX HLO 700C. Jest to bardzo tani amortyzator montowany w rowerach Eries i Lazaro. Mam wrażenie, że amortyzator ugina się tylko jak stoję w miejscu i napieram na kierownicę. W czasie jazdy próbowałem się przypatrzeć czy widelec chodzi w górę lub w dół, i nic takiego nie zauważyłem. Czy takie ruchy da się zauważyć podczas jazdy siedząc na rowerze i spoglądając z boku? Nie wiem, czy jest sens żeby jeździć z takim amorem jeśli nie działa. Może od razu założę sztywny widelec? Albo może założyć jakąś kamerkę typu GoPro na widelec i pojeździć trochę i zobaczyć czy są w ogóle jakieś ruchy na amortyzatorze?

    • Hej, cóż, tak jak piszesz, to jest tani amortyzator, więc nie będzie reagował na liście leżące na drodze :) Oczywiście wyłączyłeś blokadę i poluzowałeś trochę sprężynę?

      Sprężynowy amortyzator nie będzie wykorzystywał w pełni swojego skoku, zwłaszcza jeśli ważysz niewiele.

  • Mam pytanie. Chce wymienić olej w amortyzatorze Manitou R7 z 2008 r. W instrukcji amerykańskiej pisze w mm(milimetrach)? Nie wiem co to oznacza.

    • Witaj, szczerze mówiąc nie bardzo łapię o co chodzi producentowi i jak to zmierzyć. W polskiej instrukcji też są milimetry podane jako wysokość poziomu oleju.

      Ale zerknij tutaj: http://mtbikes.pl/artykuly/warsztat/serwis-amortyzatora-manitou-skareb-comp-air-2005-r-z-tlumieniem-tpc/

      Jest tam pokazane jak przeserwisować amortyzator Skareb, a jest on z tego co wiem całkiem podobny do R7.

  • Nie ma złotego środka wszystko zależy od indywidualnych preferencji i umiejętności.
    Ja na przykład potrafiłem śmigać po łąkach i lasach na typowej „szosie” tyle, że zawsze tłukła mi się myśl – obym nie złapał „gumy” – oczywiście takie ekstrawagancje są tylko dla doświadczonych maniaków bo wystarczył mały błąd lub większy kamyk i szarpało kierownica jak diabli no ale czego się nie robi dla wspólnej przejażdżki z przyjacielem :D
    Dziś mam „górala” z przednim amorem i ostatnio mogłem porównać komfort jazdy po znanej mi ścieżce leśnej, którą pokonałem na sztywnym góralu, na „szosie” i teraz na pół sztywnym.
    Obecna konfiguracja ( jak dla mnie ) jest najlepsza bo mimo sporych dziur nie wyrywało mi kierownicy z rąk i wiem, że już nie przejdę na sztywniaka ale:
    – jeżdżę po dziurach, kamieniach i korzeniach więc sztywniak odpada
    – to jest MOJE subiektywne odczucie i nie twierdzę, ze na sztywniaku się nie da bo większość życia miałem właśnie sztywne rowery.

  • Witam,
    dotyczy ustawienia SAG w widelcach Marzocchi 888 RC3 dla rowerów DH. Spotkałem się z opinią, że pożądana przez nas wartość SAG jaką chcemy ustawić (np. 20-35% wedle preferencji), mierzona tradycyjnym sposobem (zip na ladze) i przy standardowej/normalnej/atakującej (jak zwał tak zwał) pozycji zawodnika na rowerze DH – może być,uwaga: niepoprawna/błędna – przy dokonywaniu takich pomiarów/ustawień na równej podłodze (czytaj: poziome podłoże).

    CZY oznacza to, że SAG w takim przypadku ustawiamy na rowerze pochylonym w dół do kierunku jazdy? I pod jakim kątem? Chodzi zatem o to by trzymać rygorystycznie balans względem przodu i tyłu roweru (taki sam % sag) i w jakimś tam stopniu zniwelować zapadanie się widelca, które jak mniemam może zaburzać SAG na znacznych stomiznach? Prawda li to czy fałsz? Pisz Pan bom okrutnie ciekaw opinii znawcy. Pozdrawiam!

    • Witaj,
      bardzo dobre pytanie i chętnie bym Ci na nie odpowiedział, ale niestety nie jestem zbyt biegły w kwestiach amortyzacji. Osobiście kręcę się bliżej rowerów ze sztywnymi widelcami, a jeśli miewam do czynienia z amortyzatorem, to raczej z najprostszymi modelami.

      Z tym pytaniem możesz się udać np. do Trzeciego Koła z bloga http://www.blogmtb.pl/

  • Zastanawiam się nad kupnem nowego roweru. Stary rower miał pod koniec sezonu mały wypadek w którym odkształciła się aluminiowa rama (lekkie wgniecenie), przez co nie wchodzą niektóre biegi i sporo ciężej się jeździ. Mógłbym naprawiać stary rower jednak nie mam pewności, czy została uszkodzona tylko rama. Możliwe że już się coś powykrzywiało podczas jazdy z krzywą ramą.

    Rower służy mi głównie w celach turystycznych, od kilkugodzinnych wypadów po okolicy do 2 tygodniowych wyjazdów z namiotem. Drogi po jakich jeżdżę to w większości asfalt (70-80%), czasem leśne ścieżki, czy szutry. W tej chwili w rowerze posiadam słabej jakości przedni amortyzator, który od pewnego czasu praktycznie nie działa. Po przeczytaniu tego artykułu i komentarzy mam spore wątpliwości czy jest mi on w ogóle potrzebny (szczególnie, że już praktycznie nie działa:). Czasami na pewno będzie wskazany, jednak mam nadzieję, że te fragmenty trasy będą również możliwe do przejechania bez niego.

    Obawiam się bolących nadgarstków po kilkugodzinnej jeździe po słabszym asfalcie, albo co gorsza szutrze. Jak to wygląda w praktyce?

    Na nowy rower mogę przeznaczyć około 3500 zł. Mam możliwość kupić praktycznie nowy rower: Scott SUB EVO 10 (2014) właśnie w takiej cenie. Czy będzie to dobry wybór, czy może lepiej wybrać coś innego?

    Wszelkie sugestie mile widziane :)

    • W praktyce ból nadgarstków może się pojawić, ale nie musi. Wszystko zależy od pozycji za kierownicą, ciężaru jaki spoczywa na kierownicy oraz od przyzwyczajenia.

      Scott Sub Evo 10 to świetny rower i jeśli masz możliwość zakupu w tej cenie, no to jest prawdziwa okazja. W tym rowerze naprawdę nie ma słabych punktów i jeśli założymy, że wyjściowo kosztuje około 6000, to ta cena jest świetna i ja bym brał i się nie zastanawiał :)

      • Teraz mam możliwość zakupu używanego roweru Cube Kathmandu 2013 za niecałe 3000 zł. Rower jest użytkowany przez półtora roku jednak jest w naprawdę dobrym stanie.
        Posiada amortyzator z blokadą co wydaje się bardzo dobrym kompromisem. Szczególnie, że czasami zdarza mi się zjechać na słabszą nawierzchnię. Czy warto wybrać ten rower? Tym, razem rozmiar ramy jest już odpowiedni :)