Uchwyt rowerowy na telefon za 60 złotych – recenzja

Czy da się kupić sensowny uchwyt rowerowy na telefon za 60 złotych? Postanowiłem to sprawdzić. Kupiłem uchwyt, zamocowałem w nim swojego iPhone’a. Zasznurowałem buty i z duszą na ramieniu wybrałem się na przejażdżkę, aby go przetestować. To było półtora tygodnia temu.

Wszyscy chcielibyśmy tanio kupować porządne przedmioty. Niestety aby kupić dobry produkt trzeba wyłożyć dużo kasy. Tym sposobem porządnie wyglądające uchwyty rowerowe na telefon potrafią kosztować nawet po 200 PLN. Już dawno oduczyłem się sięgania po tanie produkty. Właśnie dlatego mam jeden komplet ciuchów rowerowych zamiast trzech, jeden U-lock zamiast pięciu linek. Zresztą poniższy obrazek (sam rysowałem) chyba idealnie pokazuje o co mi chodzi.

Więc jakim cudem skusiłem się na uchwyt rowerowy na telefon za 60 złotych?

Miałem pewien pomysł na artykuł (jakże górnolotnie) na bloga. Niestety życie szybko zweryfikowało mój pomysł. Bez zamocowania telefonu na rowerze, nic nie zrobię. Przejrzałem więc internet w poszukiwaniu czegoś relatywnie niedrogiego, co utrzyma mój telefon. Widząc Finn’a porządnie się zdziwiłem. Kawałek silikonu, którym zamontuję telefon w 15 sekund.

Ponoć wytrzymały i stabilny, a do tego tani. No dobra, spróbuję. Przecież i tak potrzebuję go na chwilę. Tę chwilę pewnie wytrzyma. Ale czy na pewno? Machnąłem ręką i powiedziałem do siebie: “najwyżej będziesz miał materiał na bloga, jak rozbiłeś telefon za dwa tysiące”. Będzie się klikało.

uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn

uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn

uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn

Zalety posiadania uchwytu rowerowego na telefon

Jest ich kilka. Mam tu na myśli każdy uchwyt rowerowy na telefon, a nie tylko Finn’a. Warto je wymienić, bo nie ze wszystkich możesz sobie zdawać sprawę. Czasem okazuje się, że mamy z czymś problem. Lecz zdajemy sobie z niego sprawę, dopiero gdy trafimy na urządzenie, które go rozwiązuje.

  • Telefon jest zawsze pod ręką i na widoku,
  • możesz włączyć nawigację i wygodnie poruszać się po nowym terenie,
  • możesz nagrywać trasę na GPS i na bieżąco sprawdzać pozycję (np. podczas rajdu na orientację),
  • możesz włączyć jedną z rowerowych aplikacji i używać telefonu jako licznika rowerowego
  • szybki podgląd kadencji / rytmu serca z aplikacji,
  • możesz nagrywać wideo jadąc na rowerze,
  • możesz szybko sprawdzić godzinę (wiem, że ten punkt jest naciągany),
  • możesz słuchać muzyki i w łatwy sposób zmieniać piosenki (dot. słuchawek bez pilota),
  • możesz włączyć aplikację typu wideorejestrator (np. AutoKam) i nagrywać przejazd przez miasto.

Wady przewożenia telefonu na kierownicy

Każda róża ma kolce, a do największych wad mocowania telefonu na rowerze należą:

  • Nie zabezpiecza telefonu podczas wywrotki / zderzenia (na ogół),
  • możliwość zalania telefonu (nie każdy uchwyt jest wodoodporny),
  • telefon może wypaść z uchwytu na wertepach (dotyczy tylko badziewnych uchwytów),
  • telefon będący na widoku może Cię rozpraszać podczas jazdy.

Finn – uchwyt rowerowy na telefon za 60 złotych

Czyli kawałek silikonu zaprojektowany przez Austriaków. Pomyślisz sobie “solidna, niemiecka konstrukcja”, “wspieram Europejskich przedsiębiorców”. A na opakowaniu jest napisane: “Made in Austria”. Mogę śmiało przyznać, że tą drobną rzeczą zdobyli moje serce. Jak widać nie trzeba było dużo.

Kupując Finn’a otrzymujesz nie tylko uchwyt wyprodukowany w Europie, ale także opakowanie, którego nie powinieneś od razu wyrzucać. Dlaczego? Bo znajduje się na nim kod wart 5 Euro, który wykorzystasz w aplikacji Bike Citizens. Uprawnia on do zakupu mapy miasta, po którym chcesz się nawigować. Sprytne prawda?

Jakość wykonania

No dobra, teraz pora pogadać o samym uchwycie. Jest z wykonany z “wysokiej jakości silikonu”. Po ponad tygodniu testów mój telefon żyje, więc niech im będzie. Dzięki takiemu materiałowi jest tani w produkcji i bardzo elastyczny. Jego założenie zajmuje kilkanaście sekund, a producent twierdzi, że pasuje na każdą kierownicę i każdy telefon. Hmm ciekawe. Nie byłbym sobą gdybym nie spróbował.

Jaki rozmiar telefonu można zamocować?

Więc spróbowałem. Zacząłem delikatnie, gdyż mój telefon posiada 4-calowy ekran. Przewoziłem go na trzech rowerach o różnych grubościach kierownicy. To prawda, cztery cale to nic. Dzisiaj przeciętny telefon ma wielkość teczki A4*. Finn jest zdolny przyjąć na klatę o wiele więcej. Chciałem włożyć do niego telefon 5 calowy, ale nie miałem. Znalazłem coś lepszego. Wcisnąłem w niego 6-calowego Kindle Classic.

Uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn
Finn – uchwyt rowerowy na telefon i Sony Xperia (3,5 cala)
Uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn
Finn – uchwyt rowerowy na telefon i iPhone 5S (4 cale)
Uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn
Finn – uchwyt rowerowy na telefon i Samsung Galaxy S3 (4,7 cala)
Uchwyt rowerowy na telefon recenzja Finn
Finn – uchwyt rowerowy na telefon i Kindle (6 cali)

Kindle’a nie udało mi się zamontować na kierownicy, gdyż nie zmieścił się na szerokość. Dlatego zamocowałem go na rogu od kierownicy, który ma zaledwie 3,5 milimetra mniej niż wynosi średnica kierownicy w moim rowerze górskim (25,4 mm). Myślę, że maksymalnie da się w niego wcisnąć 7 cali. Jednak jazda z takim ciężarem, mogła by zostać szybko przerwana charakterystycznym dźwiękiem tłuczonego szkła.

* Teczki A4 nie udało mi się zamontować.

Stabilność telefonu

Finn jest wykonany z silikonu. Dlatego bardzo dobrze “klei się” zarówno do kierownicy jak i telefonu. Pewnie trzyma nawet mniejsze telefony. Nie jestem jednak pewien, jak radziłby sobie gdybyś używał go przez długi czas z 5 calowym telefonem, a następnie włożył 4 calowy.

Zakładanie i zdejmowanie

Zakładanie i zdejmowanie jest banalnie proste. W dodatku trwa moment. Zresztą zobacz to krótkie nagranie. Jedynie gdy próbujesz wcisnąć 6 calowe urządzenie, to potrzebujesz ze trzy momenty.

Zalety Finn’a

Tyle udało mi się wymyślić. Wymyśliłeś więcej zalet? Napisz komentarz.

  • Tani
  • łatwy w montażu (nie wymaga użycia narzędzi)
  • bardzo lekki
  • pasuje do większości telefonów
  • można go zamocować na każdej kierownicy
  • jest stabilny
  • pewnie trzyma się kierownicy

Wady Finn’a

  • Może zasłaniać przednią kamerę
  • może zasłaniać przycisk Home (i wbudowany czytnik linii papilarnych)
  • źle założony może wyciszyć, pogłośnić lub podświetlić telefon
  • w małych telefonach może zachodzić na ekran
  • nie da się go zamocować pionowo na mostku
  • nie chroni przed upadkiem
  • nie chroni przed deszczem
  • * trzeba go zdejmować z kierownicy po odpięciu telefonu, bo inaczej spadnie
  • * brakuje mu chwytu ułatwiającego naciąganie

* Te wady wyeliminowała poprawiona wersja Finn’a o nazwie Finn 2.0 która jest już dostępna w kilku sklepach w Polsce oraz także online.

Czy Finn to tani i dobry uchwyt rowerowy na telefon?

Tak. Jednak nie jest to produkt przeznaczony dla każdego. Jeśli masz zamiar regularnie wozić telefon na kierownicy, to pomyśl o solidniejszym uchwycie. Finn nadaje się idealnie w sytuacjach awaryjnych, ale nie wyobrażam sobie używać go codziennie. Obawiam się również, że pogoda i temperatura mogą wpływać na szybsze starzenie się silikonu. Ktoś z was go używa? A może używał? A może planuje zakup uchwytu rowerowego na telefon? Jak zawsze komentarze są do waszej dyspozycji!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

39 komentarzy

  • ja już dwa lata korzystam z uchwytu KELLYS NAVIGATOR, jeszcze nigdy nie zawiódł, telefon ani razu sam z siebie z niego nie wypadł

    • Niektórzy bardzo go chwalą. Ja nie za bardzo jestem przekonany do 100% aluminiowego uchwytu w który miałbym włożyć swój telefon. Wolałbym przynajmniej jakieś powleczenie gumą.

  • Dopiero kupiłem i jestem po pierwszym montażu i użyciu. Niestety moim zdaniem nadaje się nie na każdą kierownicę, a ściślej nie na każdej będzie wygodnie i funkcjonalnie zamontowany. Moja jest profilowana (w odróżnieniu od najczęściej prezentowanych w połączeniu z tym uchwytem prostych kierownic) i jest zamontowany komplet osprzętu, tzn. manetki, klamki (oddzielnie, to osprzęt starszej generacji), dzwonek, lusterko, licznik. Miejsca na sam uchwyt oczywiście starcza, ale na smartfon to już nie bardzo, bo albo o coś zahacza (pozostałe elementy lub krzywiznę kierownicy), albo jest umieszczony nie na wprost wzroku. Idealne umiejscowienie powinno być na odcinku prostopadłym do kierunku jazdy i płaszczyzny roweru, a na kierownicach profilowanych, jak w rowerach typowo miejskich, niestety o taki odcinek jest trudno i smartfon jest pochylony na bok lub skierowany nie na kierowcę. Z kolei blisko środka kierownicy smartfon leży na śrubie mocowania (główka mostka) zamiast na podstawce (podstawka jest ciut za niska).

  • Ja mam uchwyt rowerowy marki Forever, który kosztuje niecałe 30zł i moim zdaniem sprawuje się nawet lepiej a kosztuje połowę mniej, zresztą polecam samemu przetestować https://frago.pl/gadzety-dla-sportowcow/uchwyt-rowerowy-na-telefon-forever solidna jakość za niewielkie pieniądze

  • Ja używam awaryjnie Finna, gdy np. jezdze pożyczonym rowerem – np. taka sytuacja miała miejsce na Wyspach Kanaryjskich. Recenzję opisałem u siebie – http://blog.bobiko.pl/2015/11/tani-licznik-rowerowy-test-uchwytu-rowerowego-finn/ – i póki co jestem z niego zadowolony.

    Sprawdza sie jako tania alternatywa wobec chińskich pseudouchwytów rowerowych, które nie dość ze strasza wyglądem, to jeszcze hałasują na każdej dziurze. Miałem raz taki uchwyt i wypadł, szlifując drogę :/ Na szczęście nic poważnego sie nei stało.

    Ale do rzeczy, Finn trzyma się dzielnie, nie straszne są tereny na MTB jak i gładkie na szosie. Nie żałuję wydanej kasy. W miedzyczasie kupiłem tani chiński uchwyt z mozliwością montazu na mostek – jest wodoodporny, kosztowało mnie mniej niż 40zł ;-)

    • Dzięki za komentarz :) Ja testuję finn’a gdy tylko jadę gdzieś dalej na miasto, albo gdzieś się zgubię za miastem. Chińskie są fajne bo są tanie, ale mam mocne postanowienie wspierania Polskich i Europejskich firm.

    • Najsensowniejszy wydał mi się Quadlock, ale ja najczęściej wożę telefon w saszetce przy kierownicy dlatego szkoda mi było wydawać blisko 300 PLN.

  • Mam juz ktoregos z kolei finna (przy telefonie w etui z klapka sie drze) i jestem zadowolona. Jezdze codziennie, najczesciej z iphone6 albo one plus one. Jezdzilam tez malym iphonem i nie potwierdzam obaw o rozciaganie :)
    Zapinam jednak nieco inaczej, luzniej, bez przeciagania jednego ramienia przez drugie. A jezdze szosa, codziennie po miescie. Nigdy nie spadl mi telefon, ale ja w sumie tez nie spadlam :D jak sie zaczyna rwac silikon, to mozna zawczasu wymienic na cos innego
    Mam tez inny uchwyt od rubberman.de i ten to jest dopiero hardkor, jesli chodzi o zakladanie – bez jakiegos dlugopisu czy inne go dlugiego elementu bardzo ciezko sie to zaklada na duzy telefon w etui.

  • Wygrałam gdzieś takie, chyba w konkursie u Allegro. Dorzucili bez słowa do nagrody głównej, więc uznałam że to pewnie jakieś tanie gówienko :) Nawet chciałam przetestować, ale przy próbie wsadzenia w to 5-calowca zwyczajnie nie miałam siły naciągnąć tej gumy na wszystkie rogi. Czy też po prostu bałam się, że albo strzeli mi w rękach, albo zaraz potem, bo było już mocno rozciągnięte i jakoś nie wyglądało mi na godne zaufania. Może jakbym wiedziała, że wytrzyma i Kindla (jakim cudem go tam wsadziłeś? O_O) to dałabym temu drugą szansę. A tak, właśnie muszę przetrawić fakt, że bez żalu wywaliłam do kosza kilkadziesiąt złotych :)

    • A to ciekawie :D

      Co do Kindla to… nawet nie było to aż tak trudne. Zajęło więcej czasu niż zakładanie iPhone’a ale i tak było ok. Jednak czytać w trakcie jazdy nie próbuję. No chyba, że będę jechał 1000km prostą drogą przez Arizonę albo Australię :D

  • Używałem finna 1 i sprawował się swietnie z moim lg g2 w dodatkowym etui ale jakaś zowistna menda w pracy nożem mi go załatwiła:( w tym sezonie kupiłem na Aliexpres chińską podróbke za +- 5zł i nie widzę żadnej różnicy poza kolorem który można sobie wybrać z kilku jedyny minus to około 3 tygodnie oczekiwania na przesyłkę.

      • Z oryginalnym finnem cztery miesiące a z chińską podróbką drugi miesiąc. Żonie kupiłem fina 2 i jeździ z nim około 5-6 miesięcy jest troszke wiekszy mocniejsz i ma dzyndzelek do przeciągania polecam i oryginał i chinola to świetny patent używam zawsze podczas jazdy rowerem :)

        • https://uploads.disquscdn.com/images/f4a1462a91dc6e0711861a39a9248b867076913012403832ca985eb6828b7fd6.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/6dc42f9e950b24fd7bd6bb969ad8adaab9f39bbb250e5dc8517730c7de0c2be1.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/8184411fa31255befbfa066a2e7b02c9491ae33ae6346d8cbccadca7d3f8d315.jpg

  • Nie wiem czemu bawisz się w uchwyty skoro sakwy są lepsze i mają swoje też zalety i wady.
    Może pierw napiszę zalety.

    chroni smartfona przed deszczem i upadkiem
    posiada dodatkową kieszeń np. na power bank
    są tanie
    źle dopasowana sakwa utrudnia działanie dotyku
    z czasem górna folia rysuje się
    przy podjazdach na stojąco można zahaczyć kolanami o nią

    To takie moje plusy i minusy jakie widzę z posiadania sakwy, aktualnie mam na oku pewnej firmy dosyć znanej i zobaczę jak się bedzie sprawować co do tej co mam mogę podesłać zdjęcia lub filmik jak chcesz, co do uchwytów to dla mnie to badziew z wieloma minusami.

          • Niegłupie, szkoda tylko, że nie chroni przed wodą ale za taką cenę jak się nie rozpadnie po miesiącu to i tak będzie git :)

          • Przecież widzę konstrukcję i to nie ma prawa chronić od wody. Poza tym producent pisze tylko o odporności na wilgoć. http://www.rowerymerida.pl/akcesoria/produkt734/torba-ph-bag.html

          • A nie zauważyłem, hmm powiem tak, nie wiem bo jeszcze go nie mam, ten co mam to był zamknięty gdy myłem rower i środek był suchy a kosztował coś chyba około 60 zł może nawet mniej, także jak wypadnie test z Meridą dam ci znać za jakiś czas :)