Dostałem ostatnio do testów nowość na 2012 rok – ręczną pompkę SKS Injex T-Zoom. Jako, że akurat zdejmowałem rower z trenażera – postanowiłem sprawdzić jak ta pompka radzi sobie w warunkach bojowych. Na pierwszą linię ognia poszła opona Schwalbe Insider 700x23C przeznaczona do trenażera. Producent podaje, że pompka posiada aluminiowy korpus co umożliwia osiągnięcie ciśnienie rzędu 10 atmosfer. Jako, że Insider potrzebuje od 6 do 10 atmosfer postanowiłem to sprawdzić.
Pierwsze ruchy to oczywiście kaszka z mleczkiem – pompowanie ułatwia rozkładana rączka. Pompka jest teleskopowa z możliwością blokady pompki w dwóch położeniach. Gdy wyciągniemy ją na maksa, da się bez problemu w ciągu dwóch minut dojść do ok. 3 atmosfer przy tak wąskiej oponie – potem zaczynają się schody i jeżeli tylko nie ma się ręki jak Pudzian – lepiej przełączyć pompkę na mniejszą wersję i krótkimi ruchami pompować dalej.
Po jakimś czasie dopompowałem koło do 8 atmosfer i przyznam szczerze odpadłem :) A w zasadzie wysiadła mi ręka. Miałem dość pompowania tego koła, więc przełożyłem oponę na normalnego, drogowego Schwalbe Kojaka 28×1,35″ i zacząłem zabawę od nowa.
Znów udało się dojść szybko do ok. 3 atmosfer na długim tłoczku. Potem na krótkim dojście do minimalnych 4 atm. również nie zajęło wiele czasu. Ręka mi już trochę wysiadała (kondycja też ;) ale 6,5 atmosfery też dało radę napompować, czyli maksymalne ciśnienie przyjmowane przez Kojaka.
Dlaczego piszę o ciśnieniach, o czasie pompowania itd. Kupując tego typu pompkę należy mieć świadomość, że nie zastąpi ona jej stacjonarnego odpowiednika, który ma kilkukrotnie większy tłoczek i pompowanie nim idzie o wiele szybciej i lżej. Nie zastąpi również pompki na CO2, bo to zupełnie inna filozofia pompowania i do zupełnie innych celów wykorzystywane (wyścigi). Będzie ona bardziej uzupełnieniem którejś z tych pompek.
Koło napompowane – czas ruszyć w drogę. Producent dołącza do pompki zaczep umożliwiający przewożenie pompki przymocowanej do ramy roweru. Jest to całkiem wygodny sposób, choć wytrzymałość tego rozwiązania należałoby sprawdzić w teście długodystansowym. Ja osobiście wożę pompkę w plecaku, bo tak jest mi po prostu wygodniej. Gdy złapiemy gumę w trasie lub stanie się to np. towarzyszącej nam osobie, nie musimy się martwić o to jakiego typu wentyl jest w dętce. SKS Injex T-Zoom ma głowicę w której znajdują się otwory na dwa najpopularniejsze typy wentyli czyli Schrader (samochodowy) i Presta. Bardzo podoba mi się dźwignia zaciskowa, która bardzo pewnie chwyta wentyl ułatwiając pompowanie.
Producent podaje na swojej stronie wagę pompki – według niego waży ona 166 gramów. Moja waga pokazała 178 gramów. Może to zmartwić amatorów odchudzania roweru i wszystkich akcesoriów – ale z drugiej strony nie można przesadzać – jakość wykonania tej pompki idzie po prostu w parze z ciężarem.
Ano właśnie – a jak jest z samą jakością pompki? Aluminiowy korpus, reszta elementów wykonana z solidnego tworzywa sprawiają wrażenie bardzo solidnych i wytrzymałych. Pompowanie kół do wysokich ciśnień nie robi na pompce żadnego wrażenia – nic w niej nie trzeszczy, nie piszczy. Myślę, że jest to pompka na lata – zostawia daleko w tyle zwłaszcza pompki z przekładaną końcówką do różnych wentyli – miałem przyjemność ułamać już dwa takie – więc wiem o czym mówię!
Podsumowując – dla kogo jest ta pompka? Na pewno dla osób, które szukają solidnej, aluminiowej pompki, która nie zawiedzie w najbardziej potrzebnym momencie. Pompki która jest jednocześnie bardzo uniwersalna (dwa typy wentyli bez przekładania końcówki) i wygodna (rozkładany uchwyt).
Pompka kosztuje niecałe 70 złotych. Nie jest to mało, ale z perspektywy czasu wiem, że taka inwestycja się opłaca. Bo nie dość że napompujemy koło szybciej i łatwiej niż tanią chińszczyzną – to do tego nie będziemy musieli jej wymieniać co jakiś czas (tak jak ja musiałem zrobić z tańszymi o połowę pompkami). Za jakość się płaci i tego się będę trzymał.
Szukałem poręcznej i dobrej pompki, wygląda na to że kupię właśnie ten model.