Nie tak dawno pisałem Wam o ciekawych, rowerowych projektach społecznościowych. Część z produktów, jakie powstały w ramach takiego finansowania są nadal do kupienia – firma udźwignęła dalszą produkcję już z własnych środków. To fajne, jak możemy sobie pomóc nawzajem w powstaniu firmy, zanim ona jeszcze powstanie. Ale dziś chciałbym Wam pokazać coś, co jest dostępne na rynku już od pewnego czasu i się sprawdza. Produkcją zajmują się poważne firmy, choć nadal pokazywane trochę z przymrużeniem oka. Ale kto wie, może za kilka-kilkanaście lat wszyscy będziemy jeździli na amortyzowanych kołach?
Cała idea polega na wstawienie amortyzacji do samego koła. Pomysł zaczął się od wózków inwalidzkich, w których wstawienie tradycyjnej amortyzacji jest dość trudne. Poza tym utrudnia złożenie wózka. Konstruktorzy postanowili więc elementy amortyzujące przenieść do koła, zastępując nimi szprychy.
Jednym z takich produktów jest Softwheel (ang. miękkie koło). Do piasty zamocowano trzy amortyzowane ramiona, które mogą zsuwać się i rozsuwać. Dzięki temu koło jest w stanie amortyzować wstrząsy i nierówności, na których nie będzie się odbijać, jak tradycyjne koło bez amortyzacji. Tego typu amortyzacja działa w kilku płaszczyznach, nie tylko w jednej, jak w tradycyjnym amortyzatorze. Według twórców koło ma nie generować strat, podczas jazdy po równej nawierzchni. Ale tutaj byłbym ostrożny – jakieś straty na pewno się pojawią.
Tego typu koła można zastosować nie tylko w wózkach inwalidzkich, ale także w rowerach. Są również pomysły na budowę na większą skalę kół samochodowych. Firma jak na razie oferuje tylko koła do wózków (ważą od 1,6 do 2 kg za sztukę), ale myślę, że w niedługim czasie pojawią się koła rowerowe. Są już dostępne prototypy i koncepcyjne schematy.
Bardzo fajną koncepcją jest także wmontowanie silnika elektrycznego na środku koła w jednym z modeli. Niestety nie doczytałem gdzie producent chciałby umieścić akumulator, ale jeżeli znalazłby się w jednej obudowie z silnikiem, to byłoby świetne rozwiązanie.
Drugą firmą, która produkuje koła z amortyzacją, ale z trochę innym rozwiązaniem, które temu towarzyszy, jest Loopwheels (w wolnym tłumaczeniu z angielskiego – zapętlone koła).
Tutaj pomysł także zaczął się od kół do wózków inwalidzkich. W kołach założone są trzy sprężynujące listwy, które podobnie jak w poprzednim patencie, pracują na nierównościach, uginając się i prostując.
Loopwheels dostępne są w wersji dla wózków inwalidzkich. Kiedyś do kupienia były także koła rowerowa, w tej chwili w sprzedaży jest jedynie cały rower – składak na 20. calowych kołach. Rower nie jest tani, kosztuje w promocyjnej cenie 833 funty, czyli około 4300 złotych.
I tu dochodzimy do wad tego typu produktów. To że nie są tanie, to oczywiste. Wszystkie nowości muszą swoje kosztować, aby zwrócił się koszt przygotowania prototypów i produkcji. Same koła Softwheel do wózków inwalidzkich kosztują około 6000 złotych za komplet. Natomiast koła Loopwheels do wózka to wydatek co najmniej 3600 złotych.
Kolejna sprawa – na nagraniach widać, że takie koła (zwłaszcza te ze sprężynującymi wstążkami) nie są do końca sztywne i stabilne. Sam producent Loopwheels pisze, że do jazdy na nich trzeba się przyzwyczaić. Niestety brak sztywności będzie powodował straty energii podczas jazdy – ale z drugiej strony, skądś się ta amortyzacja musi wziąć.
Patrząc na takie koła, myślałem, że bardzo istotną różnicą będzie waga takich kół. Ale z obliczeń wychodzi, że nie będzie tak źle. Przednie koło do roweru Loopwheel, o rozmiarze 20 cali waży 2 kilogramy. Tylne, przystosowane do zewnętrznej przerzutki waży 2,5 kilograma. Do tego sztywny widelec niech waży ok. 500 gramów, co daje razem 5 kilogramów (bez opon, dętek i kasety).
W typowym rowerze, koła 20 cali będą ważyły maksymalnie 2 kilogramy za komplet. I do tego amortyzator, który waży ok. 2,2 kilograma. Razem 4,2 kilograma, czyli tylko 800 gramów lżej. I jakieś 3,5 tysiąca złotych taniej :)
Ale czy warto w ogóle myśleć o takich kołach, nawet jeżeli nie teraz, to w przyszłości? Czy takie amortyzowane koła będą lepsze niż tradycyjny widelec? Ciężko mi cokolwiek powiedzieć o jeździe, ponieważ jeszcze nie testowałem takich kół, choć bardzo bym chciał. Z pewnością plusy takiego rozwiązania można dostrzec w wózkach inwalidzkich. Wrażenie robi właściciel Softwheel zjeżdżający po schodach.
A w rowerach? Koła są drogie, nietypowe w naprawie, w banalny sposób można je zastąpić niedrogim amortyzatorem. Na plus amortyzacji w kołach przemawia fakt, że działają one na nacisk z różnych kierunków. Będą po prostu amortyzować więcej, niż tradycyjny widelec. Ale czy to jest przyszłość? Trudno powiedzieć. A nawet jeżeli tak, to jeszcze długa droga przed nimi.
W wózku z kołami typu typu Loopwheels bałbym się tego, że osoba prowadząca przyskrzyni sobie palec, ale zasada jest o tyle prosta, że mamy jakby resor tylko, że nie piórowy. Nie ma tu faktycznie amortyzacji, choć ściśnięciu jednemu towarzyszy rozprężenie dwóch, no i to chyba jakoś się powinno równoważyć bez kołysania. Ciekawe nowości, nie słyszałem o nich, a ludzie na wózkach nie są mi obcy.
W loopwheels brak tłumienia.
Ciekawe rozwiązania. Zauważyłem jednak jeszcze jeden mankament, szczególnie w Softwheel’u – masa samego koła w porównaniu z tradycyjnym systemem. Silniejszy efekt żyroskopowy, czyli im szybciej, tym trudniej skręcić kierownicę.
W pierwszej chwili spodobał mi się pierwszy wynalazek. Ale straty energii będą na sto procent. Amortyzatory będą pracować nawet na gładkim.
Po pierwsze dlatego, że pod naszym ciężarem oś wewnętrznego elementu zawsze przesunie się trochę w dół, względem osi obręczy. Trochę, jak na pierwszej grafice, w pozycji B. Obracające się koło będzie wówczas lekko ściskać amortyzator zmierzający w stronę podłoża i nieco rozprężać amortyzator jadący w górę. Czyli tracić naszą energię.
Straty na płaskim pojawią się też za każdym razem, gdy wnętrze będzie obracać się z inną prędkością, niż obręcz. Czyli podczas każdego impulsu idącego od pedałów, gdy wewnętrzny element napędza obręcz.
Drugie rozwiązanie wydaje mi się mechanicznie trochę bardziej eleganckie i ładniejsze wizualnie. W wózkach fajne (bo tam napędzamy bezpośrednio obręcz), ale w rowerach nie wróżę szerszego zastosowania. :)
Co do strat energii, to mogliby zamontować elektrycznie (i bezprzewodowo) uruchamianą blokadę skoku. Pewnie mają takie rozwiązanie na uwadze :)
Wymyślanie koła na nowo :)
Jak dla mnie trochę przekombinowane, ale niech próbują, może kiedyś coś z tego wyjdzie.
Tworząc coś, zazwyczaj nie wiadomo, czy pomysł się przyjmie, a jeżeli tak – to na jaką skalę. Wiele wynalazków, które powstały i dziś wszyscy z nich korzystamy, też na początku budziły wiele wątpliwości.
Najważniejsze, że próbujemy, a co z tego wyjdzie, to już inna sprawa :)
Dobrze jak koła są sztywne bocznie I lekko pracują w pionie dla komfortu, tu brakuje tego pierwszego. Jeśli popracują nad sztywnością boczną to pomysł całkiem do przyjęcia
Myślę, że najtańsza opcja amortyzacji to odpowiednie opony przy sztywnym widelcu. Popracowałbym nad oponami po prostu. Widziałem ostatnio np. taki wynalazek: http://interestingengineering.com/never-get-a-flat-tire-again-with-these-new-bike-tires/ Co sądzicie? Moim zdaniem można opracować takie wysokoprofilowe a dość wąskie opony i do miasta byłoby idealnie, o ile guma nie sparcieje po kilku zimach.
Zapraszam post wyżej z funkcjonującym wynalazkiem
Też zaczynali od podobnej koncepcji:
https://www.youtube.com/watch?v=v9SWIsY8rzQ
Trzeba by się przejechać w terenie, by stwierdzić, czy to konkurencyjne do pneumatyki. I czy nie bierze błota, śniegi itp. Pan Jan Dunlop w grobie się przewraca :)
http://p.vitalmtb.com/photos/users/109/photos/44862/s1600_Airless_Bicycle_Tire.jpg?1351253075
Wystarczy zastosować błonę jak z przykładu.
Cena oraz to że to jednak niszowe na razie powoduje że na pewno nie jest przystosowane do wszystkich warunków.
Jak piszą sami twórcy, ich opony nie nadają się do agresywnej jazdy w terenie. Takie opony stawiają też o 10-15% większy opór toczenia niż tradycyjne modele.
Co mnie martwi, na filmie promocyjnym rowerzyści jeżdżą po równiutkich ścieżkach i gładkim asfalcie. Domyślam się, że to miało w założeniu ładnie wyglądać – ale ciekawi mnie jak takie opony zachowują się przy podjeżdżaniu pod krawężnik, czy jeździe po gruntowej drodze.
Sam pomysł wygląda interesująco, ale fajnie byłoby, gdyby takie opony przetestowało kilku rowerowych youtuberów i wyrazili swoją opinię.
Niewierze że jest bez straty energetycznej. Już przy zwykłym amortyzatorze ma się stratę i przy podjazdach się człowiek bardziej męczy dlatego można blokować amortyzatory.
Tutaj za to mamy pracę na okrągło bez możliwości blokady.
Z innej beczki trochę podpada pod temat nie poprawia amortyzacji ale zwiększa konfort i niezwięksa znacząco strat energetycznych:
https://www.youtube.com/channel/UCxWukd57CWEq-IIh2qPrKEg
Przejrzałem ich kilka nagrań (wrzucają non stop te same od kilku lat), przejrzałem też wątpliwie wyglądającą stronę internetową i nie znalazłem informacji, na czym polega idea działania tych kół. Okej, nie wczytywałem się we wszystko, ale powinno to być podane w łatwy i przyjemny sposób – tak jak krowie na rowie :)
Sama prezentacja kręcących się o 50% dłużej kół robi wrażenie. Ale nie znalazłem informacji o ile takie koła są cięższe. Generalnie to wszystko sprawia wrażenie wielkiej tajemnicy :)
Tu jest mniej więcej opis: http://newatlas.com/airless-energy-return-wheel/24797/
Wystarczy szukać pod hasłem: energy return wheel.
Pokrótce. System ogólnie nazywa się ERW (energy return wheel) nie jest nowy. Próbuje go wprowadzić kilka firm. Zasada niby prosta aby użyć energię zmagazynowaną podczas amortyzacji do rozpędu.
Ogólnie za bardzo nie wierzę w oddawanie energii w sposób jaki niby opisują, ale zaleta nieprzebijania (szkło czy dobicie) i częściowej amortyzacji małych dziur już sama dużo daje dla rowerzystów.
Kojarzy mi się to mocno z pomysłem amerykańskich sił zbrojnych, które pracowały nad nieprzebijalnymi oponami do użytku militarnego. Koniec końców stworzyli opony o przekroju plasta miodu, bardzo podobne do tych z filmiku. Gdzieś w odmętach internetu krążyły też nagrania pokazujące takie opony na kołach rowerowych, też nieźle się to zapowiadało, ale jakoś ucichło po drodze
Ciekawy patent i dość futurystyczny oraz niszowy. Znalazłeś może informację jaką maksymalną nośność mają te koła i jak sobie radzą z nieco bardziej agresywnym użytkowaniem?
Rower sprzedawany przez Loopwheels ma 105 kilogramów nośności. Rower waży ok. 15 kg, tak więc mamy łączny nacisk 120 kg.
W przypadku kół Softwheel do wózków, to tam nośność to 100-120 kg, w zależności od materiału z jakiego wykonane są obręcze.
Agresywna jazda jest na razie w fazie koncepcyjnej :)