Powoli zaczynają się w Polsce pojawiać na większą skalę rowery fatbike. Co to za rower? Jest to rower górski z bardzo szerokimi oponami, często na stalowej ramie choć jest też sporo aluminiowych, często bez amortyzatorów, z hamulcami tarczowymi. Opony w takim rowerze potrafią mieć szerokość czterech, a nawet pięciu cali (10-12,5 centymetra) i to jest element, który najbardziej rzuca się w oczy. Rowery tego typu zostały stworzone do jazdy po śniegu, piasku i w ciężkim terenie. Początkowo były produkowane, a w zasadzie wykonywane ręcznie, przez pasjonatów. Później w produkcję takich rowerów zaangażowały się firmy. Obecnie na rynku światowym istnieje sporo firm, które produkują „grubasy”. Także w Polsce jest już kilku dystrybutorów, widać to dobrze było choćby na Targach Bike-Expo w Kielcach, gdzie fatbike’i przyciągały wzrok zwiedzających.
Fatbike dla dzieci
Co bardzo ciekawe, produkowane są także modele dla dzieci i młodzieży. Np. Specialized ma w swojej ofercie model Fatboy z oponami o średnicy 20 oraz 24 cali, które tak jak ich więksi bracia mają szerokość czterech cali. Przyznam szczerze, że chciałbym zobaczyć dziecko na takim rowerze, które ostro pedałuje pod górę :) ale widocznie na takie rowery też jest rynek.
Czy takie rowery mają w ogóle sens? Czy bardzo szerokie opony dają znaczącą przewagę nad standardowymi oponami górskimi o szerokości 2-2,4 cala? Tego typu rower w zasadzie powinien być traktowany jako drugi, a nawet trzeci rower w garażu. Nie ma on aż takiej uniwersalności jak typowy rower górski, by jeździć na nim wszędzie gdzie się da z jednakową łatwością. Opory jakie stawiają szerokie i dość ciężkie opony, nie pozwalają na myślenie o podium w maratonie rowerowym. Z drugiej zaś strony komfort amortyzacji oraz możliwość przejazdu w ciężkim terenie sprawiają, że ten rower odnajdzie się świetnie w innych warunkach.
Olbrzymi balon opony pozwala na stosowanie ciśnień niedostępnych dla węższych modeli. Na przykład Schwalbe dla modelu Jumbo Jim zaleca ciśnienie od 0,4(!) do 2 barów. I sami uczciwie przyznają 2 punkty na 6 możliwych w kategorii szybkość, ale za to 6/6 w kategorii przyczepność i to w każdych warunkach.
Ile waży fatbike
Patrząc na taki rower wydawać by się mogło, że będzie ważył dobrze ponad 20 kilogramów. Ale zazwyczaj tak nie jest. Swoje ważą opony (1-1,5 kilograma), szerokie obręcze, szersze dętki, troszkę masywniejsza rama. Poza tym fat bike składa się w zasadzie z bardzo podobnych części co typowy rower górski. Trochę zdziwiło mnie częste używanie tarcz hamulcowych o wielkości 160 mm, nie spodziewałem się może tarcz downhillowych o średnicy 203 mm, ale 180 mm pasowałoby tutaj najbardziej. Widać, że nie jest to aż tak potrzebne jakby się wydawało.
Ostatecznie fat bike potrafi ważyć np. 13,8 kg (Specialized Fatboy Expert) co stawia go wagowo na równi z popularnymi rowerami MTB z półki do 2000 złotych. Oczywiście grubasy potrafią ważyć też 16-17 kilogramów, ale nadal jest to waga do zaakceptowania przez osoby jeżdżące rekreacyjnie, dla przyjemności, bez napinki.
Fatbike idealny na zimę
Gdzieś na forum internetowym przeczytałem, że w polskich warunkach jest to idealny rower na zimę do jazdy w kiepskich warunkach pogodowych. Gdy w lasach zalega śnieg albo grząskie błoto, szerokie opony będą się tam czuły jak u siebie. A troszkę cięższy rower pozwoli na potrenowanie siły i techniki jazdy.
Czy takie rowery mają przed sobą przyszłość? Czy jest to tylko kolejny pomysł producentów na wyciągnięcie od nas pieniędzy na nowe zabawki. Pamiętajmy, że te rowery zostały stworzone z potrzeby. Chłopaki na Alasce potrzebowali sprzętu, który da sobie radę podczas takich zim, których my w Polsce oglądać raczej nie będziemy, a przynajmniej nie przez wiele miesięcy w roku. Uważam zatem, że powstanie i używanie takich rowerów ma realne uzasadnienie. Ale czy mają one sens u nas?
To pytanie pozostawiam otwarte, być może Wy będziecie mieli jakieś doświadczenie w tej materii. Według mnie „tłuściochy” bardzo dobrze sprawdzą się w kopnym śniegu i piasku, poza tym zostaną niszową ciekawostką na którą jeszcze przez wiele, wiele lat wszyscy będą patrzyli z otwartymi ustami i świecącymi się oczami :) I może dla właścicieli fatów taka nutka elitarności nie będzie zła.
Na koniec zapraszam Cię na blog mojego imiennika. Łukasz spotkał się z kolegami na weekendową rundkę po parku krajobrazowym, gdzie wymieniali się rowerami na których jeździli. Były przełajówki, górale, a także fatbike. Łukasz opisał swoje wrażenia z jazdy tymi rowerami.
Nie zgodzę się, że nie da się takiego roweru potraktować jako uniwersalnego. Miałem okazję pojeździć na takim wynalazku jak Kona Wo , poza utwardzonymi drogami spisuje się wyśmienicie, w końcu do tego został stworzony, ale byłem niesamowicie zaskoczony jak dobrze się tym porusza po mieście. Asfalty, ścieżki rowerowe itd itp. Spodziewałem się, że tak szeroka guma będzie za bardzo kleić na twardej nawierzchni, ale nie jest to zbyt wyczuwalna różnica dla kogoś kto ma średnia kondycję i nie sprawia problemu nawet przy większych wycieczkach. Dodatkowo mieszkając w najbardziej dziurawym mieście w Polsce tak szeroka opona przy pomniejszonym ciśnieniu niweluje potrzebę posiadania widelca z uginaczem ( bo amortyzatorem nie da się nazwać czegoś co najczęściej się montuje w rowerach „miejskich”).
Reasumując, wszystko zależy od własnych preferencji i warunków użytkowania i naprawdę fata można uznać za rower mega uniwersalny dla statystycznego Kowalskiego ?
Że fatbike to rower uniwersalny to dość odważne stwierdzenie, ale zgodzę się, że może się sprawdzić w wielu przypadkach. Na pewno warto wybrać się na dłuższą jazdę próbną przed zakupem :)
Inna sprawa, że rynek dość szybko zweryfikował, że faty raczej nie trafiły w gust masowego odbiorcy.