Przyznam się Wam, że gdy zostałem poproszony przez Biuro Promocji Turystyki (Trentino), o napisanie artykułu o ich regionie, w pierwszej chwili przed oczami miałem głównie narty i snowboard. Dopiero chwilę później dotarło do mnie, że przecież w tak malowniczych rejonach, aż żal by było nie pojeździć latem na rowerze. Prowincja Trentino leży w północnych Włoszech, a na jej terenie rozciąga się przepiękne pasmo Dolomitów.
Region jest bardzo zorientowany na turystykę rowerową. Świadczą o tym trzy główne szlaki rowerowe, liczące łącznie prawie 1400 kilometrów. Przygotowano wiele tras o zróżnicowanym stopniu trudności. Z łatwością znajdziemy trasy całkiem płaskie, z niewielką liczbą podjazdów; a także takie, które wymagać będą sporej kondycji. Dla każdego znajdzie się coś, co będzie odpowiadało jego umiejętnościom. Wszystkie trasy oznaczone są w trzystopniowej skali: łatwe, umiarkowane, trudne. Podane są również różnice poziomów czy typ nawierzchni po jakiej prowadzi dana trasa.
Trasy oraz ich opisy można przeglądać w bardzo łatwy sposób. Każdy główny szlak ma przygotowaną swoją wyszukiwarkę: Dolomiti di Brenta Bike, Dolomiti Lagorai Bike, Mountain Garda Bike. Mi bardzo spodobało się to, że można przejrzeć profil trasy, mówi on dużo więcej niż suche dane liczbowe. Bardzo ważna jest również nawierzchnia, by wiedzieć na co się szykować, choćby pod kątem opon, czy typu roweru.
Oczywiście nie zapomniano o rowerowej infrastrukturze. Przy takiej liczbie rowerowych tras, byłoby wielkim błędem, gdyby o to nie zadbano. Przy szlakach znajdziemy wiele miejsc do odpoczynku. Dodatkowo w pięciu miejscowościach: Nomi, Vigo Rendena, Levico Terme, Tezze di Grigno i Pelizzano znajdują się Bicigrilli czyli punkty gastronomiczne, w których można uzyskać również informacje na temat szlaku, a nawet dokonać drobnych napraw roweru.
Świetną sprawą jest również fakt, że okoliczny biznes dostosowuje się do turystycznych wymagań. W miasteczkach są sklepy rowerowe, a wiele hoteli posiada mini-serwisy, wyposażone w niezbędne do naprawy roweru narzędzia, a także pralnie odzieży technicznej. O przechowalniach rowerów nie wspominając, bo to w tamtych rejonach standard, a powinno tak być w każdym hotelu czy pensjonacie na świecie :)
Ukłonem w stronę turystów rowerowych są również ceny i trasy przejazdów komunikacji publicznej. Wzdłuż tras rowerowych kursują pociągi przystosowane do przewozu rowerów, a na nocleg można w razie potrzeby wrócić również autobusem. Jest to genialna sprawa, zwłaszcza gdy okaże się, że pogoda się zmieniła lub mamy ochotę wrócić na nocleg. A także wtedy, gdy nie chcemy zaczynać i kończyć jazdy w tym samym miejscu. Bilety, niezależnie od długości trasy, kosztują jedynie dwa euro.
W tym rejonie działa wiele wypożyczalni rowerów, w tym modeli elektrycznych. Rowery ze wspomaganiem elektrycznym to na pewno ciekawa rzecz, zwłaszcza dla osób, które nie czują się na tyle dobrze kondycyjnie, by samemu podjeżdżać pod największe wzniesienia. A napęd elektryczny bardzo to ułatwia. W miejscowości Riva del Garda jest możliwość bezpłatnego wypożyczenia roweru elektrycznego i doładowaniem w jednej z sześciu stacji obecnych w mieście.
Trentino wygląda na naprawdę bardzo fajny rejon. To tutaj co roku odbywa się przynajmniej jeden etap Giro d’Italia. To tutaj urodził się i trenował legendarny kolarz Francesco Moser, a także jego bratanek Moreno Moser. Jednocześnie rejon przyciąga tysiące turystów spragnionych pięknych widoków i rekreacyjnych tras. Poza aktywnością fizyczną znajdziemy tutaj ośrodki SPA, restauracje, zabytki oraz wiele innych atrakcji.
Nie powiem, troszkę się rozmarzyłem przy pisaniu tego wpisu. A że nie mam jeszcze ustalonych planów na wakacje, będę się musiał mocno zastanowić, czy północne Włochy nie zostaną moim kolejnym kierunkiem wyjazdowym.
Bilety za wjazd na trasę czy za pociąg?
Bilety na pociąg.
Przetestowane, i ani słowa, ani zdjęcia nie opiszą pełni odczuć które wywozi się z tych rejonów. Polecam okolice Livigno i Bormio,z legendarnymi przełęczami, tutaj kilka porad, jeśli ktoś by się wybierał – http://www.dobrerowery.pl/blog/bormio-w-kolorze
Byłam już na Bornholmie, jeździłam po Grecji i Chorwacji, zwiedziłam też rowerem Wiedeń.
Może w tym roku nie, ale pewnie za rok wybierzemy się z moją grupą w tamte włoskie rejony. Tylko muszę znaleźć jakieś tanie loty w tamte okolice, z możliwością zabrania roweru w ludzkiej cenie.
@Jacek dzieki za rozwiniecie informacji z pierwszej reki! :) przydatne, IMHO, to tam dopiero nalezy jechac po sierpniu bo upaly moga dobic :D
Jakoś fajną trasę proponujecie na MAZURACH?
Bardzo piękne miejsca. Fajnie, że można znaleźć trasy na różne kondycje, nie wyobrażam sobie w moim wieku jeździć po górach przez cały dzień. Choć bardzo, bardzo bym chciał.
Wszystko zależy co przyjmie Ci rama i amortyzator. Szersza opona zwykle jest też wyższa i może np. z tyłu ocierać o pionową rurę ramy. Dodatkowo wyższa opona z przodu może stwarzać problem podczas skręcania, możesz zahaczać oponą o stopę.
Ale to wszystko jest do sprawdzenia, najlepiej byłoby podjechać do dobrego sklepu rowerowego z rowerem i to po prostu sprawdzić. Opon do wyboru jest bez liku, wszystko zależy na jakim bieżniku Ci zależy, czy ma być ostro terenowy, czy delikatniejszy, czy nadal semi-slick:
http://www.schwalbe.com/en/offroad.html
Hej,
akurat mieszkam blisko Dolomitów – prowincja Pordenone.
Na rowerze jeżdżę „niedzielnie” :)
Moje obserwacje:
– tras jest naprawdę dużo
– rowerów na tych trasach jest bardzo mało – zdarza mi się przejechać kilkadziesią km piękną doliną z przygotowaną trasą rowerową i spotkać 1-2 osoby na rowerze, albo i nikogo… są takie miejsca. Dziwne.
– rowery można wypożyczać – nigdy z tego nie korzystałem ale jest to możliwe. Szukajcie w google słów „nollegio biciclette dolomiti” – bo nie zawsze jest po angielsku.
… ale pewnie lepiej przywieść swój rower samochodem.
– inna stronka z trasami dla zainteresowanych:
http://www.piste-ciclabili.com/provincia-pordenone
– co do terminu – pamiętajcie, że to Włochy – dzisiaj mamy 33 stopnie i pewnie poniżej 30 spadnie dopiero o 20:00 a słońce pali niesamowicie – lepiej jechać wysoko w góry, szukać tras zadrzewionych, albo wybrać się wiosną / jesienią.
Uwaga! 3-ci Maj pod rząd mieliśmy bardzo deszczową pogodę. Październik również.
– drogi rowerowe są bardzo często asfaltowe ale z odcinkami całkowicie pokrytymi kamieniami – takie góry. Sam ma rower „crossowy” żeby się nie męczyć na asfalcie ale i wjechać w lekki teren – trochę mnie jednak za mocno trzęsie na kamieniach z semi-slic 700x38c…
.Co myślicie o opcji wstawienia jakichś 29″?
.Są pewne różnice w geometrii ramy – miałoby to sens?
.A może da sie znaleźć jakieś szersze 28″
Tutaj widzę ludzi praktycznie tylko na rowerach szosowych lub MTB 26″
Jak moge dostarczyć jakichś informacji to dajcie znać.
Jacek
@Klara – „małym” – niezła skromność :)
@Kamil – moim zdaniem rower w torbie jest wygodniejszy, bo możesz go zabrać w razie czego do przedziału. Ale to piszę z perspektywy PKP :) Gdzie czasem pociąg ma mieć przedział dla rowerów, a potem nikt nic nie wie.
@Ola – cóż, według mnie podróż tam samolotem z rowerem to trochę strata czasu i pieniędzy. Samochodem będzie niewiele dłużej (licząc czas odpraw, dojazdów itd.), koszty pewnie podobne, jeśli nie taniej (a na więcej osób na pewno taniej) i potem ma się na miejscu własne auto w razie czego.
Co innego jak lecimy i na miejscu chcemy wypożyczyć rowery – wtedy chyba wolałbym samolot :)
W zeszłym roku byłam z moim chłopakiem na małym objeździe po Europie. Niemcy, Holandia, Belgia, Szwajcaria, Austria, Czechy. W sumie przejeżdżaliśmy niedaleko północnych Włoch, ale brakłoby nam czas na taką trasę.
Może w tym roku zwiedzimy bardziej południowe rejony kontynentu. Choć nie powiem, kusi nas tym razem Azja.
Patrząc na zdjęcia to cudowne miejsce, aż chce się wsiąść na rower i w drogę… Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy.
Ode mnie z Żywca do Trydentu jest jakieś 1000 km. W tydzień da się tam dojechać. Ba, nawet szybciej jak ktoś jest wprawiony w długich dystansach.
Piękne rejony! Aż chce się pomarzyć o wyjeździe.
Piękne rejony, kwestia czasu kiedy i ja tam pojadę! :) W tym jednak roku będzie Szwajcaria i trochę Niemiec. A że Dolomity wcale nie tak daleko od „moich” planów, zdradzę jak budżetowo się tam dostać (i całkiem wygodnie):
1) Dojeżdżamy do polskiej granicy autem lub pociągiem (najcięższy etap).
2) Kupujemy bilet weekendowy na całe Niemcy (http://www.bahn.com/i/view/POL/pl/prices/germany/schoenes-wochenende-ticket.shtml) w cenie 44€. Za rower dopłata 10€. Pociągi są wygodne i szybkie. Bilet weekendowy jest tak naprawdę 1-dobowy, ale to wystarczy na dojechanie w każde miejsce Niemiec.
3) Dojeżdżamy do np. Füssen w Bawarii. Od tego miejsca do Dolomitów jest 265-300 km. W okolicych całkiem pięknych miejscówek.
Cały przejazd wynosi więc jakieś 450 zł + dojazd do Zgorzelca, Szczecina, Kostrzyna nad Odrą czy innego miasta.
PS. pakując torbę do roweru można zjechać z ceny, ale to kosztem wygody.
No i takie rzeczy mnie nakręcają. Zastanawiam się, czy nie wybrać się do Rzymu rowerem podczas urlopu, więc i o te rejony bym zahaczył :) A takie wpisy tylko podtrzymują mnie w przekonaniu, że warto :)
Ach, Trentino :-) Prawie łezka mi się w oku zakręciła (szczególnie patrząc na ostatnie zdjęcie z Piazza Duomo w Trento) :)
Sama poważnie ostatnio zastanawiałam się nad powrotem z rowerem, gdyż rejon ten jest urzekający swym pięknem. Ciekawe czy się uda.
A co do powyższego pytania to odradzam podróż samolotem z rowerem, żeby z Bergamo dostać się do Trentino pociągiem potrzebne są przynajmniej dwie przesiadki :( Lepsze połączenie jest z Treviso i z Bolonią.
Fajny pomysł na wywczas, auto, bagażnik, rower i w drogę. Nigdy tam nie byłem, ale jesteś trzecią osobą która w ostatnim czasie opowiada o tym terenie, więc coś jest na rzeczy :)
Patrzyłem na stronie http://www.rozklad-pkp.pl/ jako miejsce docelowe wpisując Trento. A start z Warszawy, Krakowa. Jedzie się do Wiednia pierwszym pociągiem, trzeba by popatrzeć, z innych miast pewnie też jeżdżą.
Co do wyjazdu, dużo zależy od tego jakiego terenu się spodziewasz. W Polsce jest wiele fajnych miejsc, Warmia i Mazury, Pomorze (trasa Świnoujście-Hel), Bieszczady. Fajnie też jest w okolicach Kudowy (zwłaszcza po czeskiej stronie) i relatywnie płasko.
Bardzo fajnie jest też w okolicach Liberca (pisałem o tym niedawno), tylko tam więcej pagórków.
@Łukasz
A jak sprawdzałeś połączenia kolejowe? Skąd dokąd i na jakiej strony?
A na wakacje w Polsce, ewentualnie w Europie Środkowo-Wschodniej lub Niemczech, to co byś polecił na max 10-14 dniowe wakacje rowerowe? Mam rower trekkingowy.
@Marcindl – da radę dojechać pociągiem z Polski, ale z tego co widzę, z dwiema przesiadkami.
Można też rowerem jechać :)
@Karolina – moim zdaniem sierpień, a zwłaszcza wrzesień to idealna pora na takie wyjazdy :)
Narobiłeś mi ochoty na wyjazd. A ja urlop mogę wziąć dopiero w sierpniu.
Tylko jak tam trafić? Chyba tylko samochodem. Ewentualnie WizzAir’em do Mediolanu, potem pociągiem.