Rowerem do ślubu

Kiedyś do ślubu jechało się pożyczonym od sąsiada Polonezem, później szczytem elegancji stał się Mercedes klasy S lub inna tego typu limuzyna. Gdy takie samochody się opatrzyły (bo każdy sąsiad już takim do ślubu jechał) nastała moda na samochody zabytkowe. Dziś takie samochody już nie robią takiego wrażenia jak jeszcze kilka lat temu – trzeba szukać jeszcze oryginalniejszego pomysłu na pojechanie do ślubu. I z pomocą idzie nam rower. Oczywiście będzie trzeba pójść na pewne ustępstwa i kompromisy by rowerem pojechać do kościoła lub USC – ale myślę, że warto. Pierwszy pojazd jaki przychodzi mi do głowy – to rowerowy tandem. Romantyczny, symboliczny, ale jeżeli nie jesteście miłośnikami tandemów lub nie macie go skąd wypożyczyć – może być drogą zabawką, którą trzeba będzie po ślubie sprzedać.

Tandem rowerowy ślub
fot. Amsterdamized

O tandemach piszę więcej w podlinkowanym wpisie. Z drugiej strony z takiego tandemu odzyskamy większość gotówki, pieniądze wydane na samochód idą z dymem. Inną opcją są dwa pojedyncze rowery. Koniecznie stylowe, miejskie „holenderki” – do ślubu raczej nie będą pasowały górale czy trekkingi, choć oczywiście wszystko zależy od koncepcji narzeczonych.

Tego typu rozwiązanie wymusza pewne kompromisy. Sukienka nie może być długa i „nadmuchana” ponieważ będzie się brudzić od łańcucha, albo co gorsza – wkręci się w niego. Droga z domu do kościoła czy na salę weselną również nie może być długa, po drodze może się wiele wydarzyć, a w takim dniu warto unikać takich niespodzianek. Pewnym rozwiązaniem jest jazda rowerem/rowerami na ostatnim odcinku i później tak samo w drodze na wesele. Chyba, że wszystko jest w okolicy – wtedy śmiało całość rowerami.

Innym rozwiązaniem może być riksza. W większych miastach w których jeżdżą te pojazdy nie powinno być problemu by znaleźć chętnego rikszarza, który za odpowiednią sumę zawiezie młodych na ślub i salę weselną. Tu dochodzi plus w postaci daszku i osłony przeciwdeszczowej – w które jest zaopatrzony chyba każdy rikszarz.

Jeżeli tylko macie poczucie humoru i chcecie zabłysnąć oryginalnością – to jest to bardzo dobry pomysł na dojechanie na ślub. Wiele par decyduje się również, na wykorzystanie roweru podczas sesji zdjęciowej w plenerze. Taki akcent potrafi dodać kolorytu i smaczku takiej sesji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

4 komentarze

  • Możesz ze mną ;)
    Bo mojemu narzeczonemu niestety pomysł nie przypadł do gustu.
    A rodzina skomentowała tak, że lepiej nie mówić…
    smutne.

  • Ja marzyłam kiedyś o czymś oryginalnym, niepowtarzalnym i wyjątkowym. Ale chyba mi już przeszło. Kasa leci, a czasami więcej z tym problemów niż pożytku + nerwy zamiast miłych wspomnień.

  • O ale ciekawy pomysł. Tak bym chciał pojechać na swoje wesele. Kto wie może jak już trafię na tą jedyną to zdołam ją na to namówić.