Rower z silnikiem spalinowym – co na to przepisy?

Choć sam nie jestem do końca przekonany do montowania silników spalinowych w rowerach, zdaję sobie sprawę, że jest wiele osób, którym taki dodatek bardzo ułatwia jazdę. Legalność silników spalinowych w rowerach to bardzo ciekawa sprawa, która prowokuje do gorących momentami dyskusji. Czy zgodnie z przepisami można zamontować taki silnik? Z elektrycznymi silnikami w rowerach sprawa jest jasna; zwłaszcza, że można bez problemu kupić fabryczny rower z napędem elektrycznym (zapraszam do lektury wpisu o przepisach dotyczących rowerów elektrycznych). Ze spalinowymi silnikami w rowerach nie wszystko jest do końca jasne.

Silnik rowerowy przepisy
fot. State Library of Victoria Collections

Rower z dołączonym silnikiem spalinowym (czyli taki pół-motorower) nie jest wcale nowym pomysłem. W Polsce już w latach 50-tych i 60-tych sprzedawano silniki, które doczepiane były pod kierownicą roweru, a napęd był przekazywany za pomocą rolki bezpośrednio na oponę. Obecnie silniki spalinowe w rowerach nie cieszą się wielką popularnością (choć gorąca dyskusja w komentarzach zdaje się temu przeczyć). Są dość ciężkie, niewygodne w obsłudze i co najgorsze – głośne. Plusem jest malutkie spalanie i prosta budowa. Gotowe zestawy do samodzielnego montażu na rowerze można kupić już za 400-500 zł i taka niewygórowana cena to też plus, w porównaniu do droższych rowerów elektrycznych.

Silnik do roweru
Rysunek z elektroda.pl

Silnik spalinowy montowany jest między rurkami ramy, bak zakłada się najczęściej na górnej rurze, a manetkę oczywiście na kierownicy. Cały zestaw waży około 10 kilogramów i potrafi rozpędzić rower do 45 km/h przy silniku 50cc, a nawet 60 km/h z silnikiem 80cc.

Jak wygląda taki silnik zamontowany już w rowerze, można zobaczyć np. na tym nagraniu:

Mimo kilku niezaprzeczalnych zalet, wydaje mi się jednak, że dalszy rozwój oraz spadek cen rowerów elektrycznych (podstawowy model kupi się już od 2500 złotych) sprawią, że silniki spalinowe przejdą na zasłużoną emeryturę. Ich największe wady czyli generowany hałas oraz dodatkowe czynności obsługowo-serwisowe, wydają się być cechą odstraszającą od zakupu i użytkowania. Choć oczywiście jest liczna grupa miłośników takich (moto)rowerów.

Rower z silnikiem spalinowym – przepisy

Komplikacje zaczynają się w trakcie określania, czy silnik spalinowy w rowerze jest legalny. W przepisach nie jest wprost napisane, że takie pojazdy są dopuszczone do ruchu. Mamy jedynie definicję motoroweru:

Prawo o ruchu drogowym, artykuł 2, punkt 46

Motorower – pojazd (…) zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;

Można by powiedzieć, że w takim razie rower z silnikiem spalinowym do 50 cm3 to motorower. A co się z tym wiąże – konieczność rejestracji, jazda w kasku, płacenie OC, zakaz wjazdu na drogi rowerowe. Chociaż podejrzewam, że sprawa utknęłaby już na rejestracji – bo gdzie homologacja, gdzie numer nadwozia?

Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie rowerów z silnikiem spalinowym

To się kupy nie trzyma i jeśli ustawodawca nie pomyślał o takich rowerach, to trzeba sobie jakoś radzić. Dużym wsparciem dla miłośników silników w rowerze jest Wyrok SN z dnia 25 października 2007 r., sygn. III KK 270/07 o następującej treści:

Obowiązująca ustawa karna, jak i ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2003 r., Nr 58, poz. 515) nie definiują określenia „pojazd mechaniczny”, jakkolwiek ta druga w art. 2 jednoznacznie odróżnia pojęcie: „pojazdu silnikowego” od „roweru”, stanowiąc, iż tym pierwszym jest „pojazd wyposażony w silnik, z wyjątkiem motoroweru i pojazdu szynowego”, zaś tym drugim „pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”. Za pojazdy mechaniczne należy uznać pojazdy zaopatrzone w poruszający je silnik (pojazdy samochodowe, maszyny rolnicze, motocykle, lokomotywy kolejowe, samoloty, helikoptery, statki wodne i inne), jak również pojazdy szynowe zasilane z trakcji elektrycznej (tramwaje, trolejbusy). Jeżeli chodzi o inne – niemechaniczne – pojazdy, to będą nimi w szczególności zaprzęgi konne, rowery, a także statki żaglowe, szybowce. Ponadto nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy, o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, które zachowują wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy, umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów. Link do wyroku.

Legalność silnika spalinowego w rowerze

Czyli innymi słowy, jeżeli rower jest wyposażony w silnik o pojemności do 50 centymetrów sześciennych, ale nadal zachowuje cechy roweru – czyli można na nim jeździć bez włączonego silnika i pedałując – jest to legalne. Pozostaje oczywiście kwestia ewentualnego sporu z policjantami zatrzymującymi do kontroli taki pojazd. Gdzieś w internecie znalazłem poradę, by wozić ze sobą zacytowany przeze mnie wyrok Sądu Najwyższego.

Przy okazji polecam sprawdzić, jak wyglądały jedne z pierwszych rowerów z silnikiem spalinowym. Przekonałem się w muzeum motoryzacji Skody w Mlada Boleslav. Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć w podlinkowanym wpisie.

A jakie są Wasze doświadczenia po kontrolach policyjnych rowerów z silnikiem spalinowym i elektrycznym? Zdarzają się w ogóle takie kontrole?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

390 komentarzy

  • Chodzi mi o prawo mówiące o rowerach wyposażonych w silnik do 50cc, interesuje mnie piaggio ciao i jedni mówią że trzeba je rejestrować a drudzy że przepisy traktują taki motorek jak zwykły rower. Nie wiem która strona ma rację a prawo jest w tych sprawach niejasne i różnie można to interpretować.W PL nie ma mopedów i MOFA. Z wyglądu jest jak motorower z silnikiem do 50cm³ i prędokścią ograniczoną fabrycznie do 25km/h i przełącznikiem w tylnim kole który po włączeniu umożliwia jazdę tym pojazdem tak jak rowerem, za pomocą siły mieśni, bez udziału silnika. Zostałem już zatrzymany 2 razy przez patrol policji za jazdę bez kasku i po moim tłumaczeniu że to rower z silnikiem pomocniczym do 25 km/h puszczany. Chyba sami nie wiedzą co z tym robić i ja też….

    • Przeprowadź się do USA to tam zarejestrujesz rower spalinowy i nie będziesz miał kłopotów z policją jak w durnej unii europejskiej i Polsce gdzie rowery elektryczne są popularniejsze chociaż sam niewiem nie zwracam na nie uwagi

    • W którym momencie prawo jest niejasne „w tych sprawach” ? Gdzie masz wątpliwości ?

      To że nie zatrzymują i nie wlepiają mandatu za jazdę po drodze publicznej pojazdem do tego nie dopuszczonym – TO SUPER. I mam nadzieję że tak będzie jeszcze długo bo również mam zamiar jeździć swoim.

      Jest jedno „myku” – naciągana teoria – ale w momencie jazdy na pedałach z wyłączonym silnikiem jest to:

      „pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”

      Co prawda w dalszej części ustawy coś tam mówią że:
      ” rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem…blabla”

      No ale jak może być wyposażony to może. A Mój akurat nie jest. Jest za to wyposażony w 49cc4T ale o tym ustawa nie wspomina.

      Podsumowując: jak trafisz na służbistę to Ci wpierdzieli srogi mandat. Przeważnie mają to w d.pie i nie czepiają się. Jeżdżąc bez kasku prosisz się o ich uwagę…ogarnij to. Jeżeli masz możliwość natychmiastowego wyłączenia silnika to na ich widok wyłączaj i grzecznie pedałuj.

  • Witam.

    Prześledziłem dyskusję od początku jej powstania. To co napiszę kieruje do ludzi, którzy tak jak ja poszukują odpowiedzi na pytanie: „Czy można poruszać się po drogach publicznych rowerem z dołączonym spalinowym silnikiem wspomagającym ?”

    Odpowiedz krótka: na 100% NIE.

    Odpowiedź dłuższa dla wszystkich „interpretatorów” ustawy PoRD i zwolenników przytaczania słynnego wyroku SN z roku 2007:

    No również NIE. Ustawa jasno definiuje rower i motorower. Wszystkie dywagacje „a bo to nowelizacja”, „a bo dotyczy elektrycznych”, „a nic nie mówi o spalinowych”, „a bo brakuje słowa WYŁĄCZNIE”.. można sobie między bajki włożyć.

    Co do wyroku SN – fakt, po pierwszym przeczytaniu może on dawać pewną nadzieję. Po drugim i trzecim przeczytaniu również (piszę z autopsji). Natomiast przełom może przynieść przeczytanie go ze zrozumieniem. Nawet gdyby w dalszym ciągu wyrok był jakąkolwiek wykładnią to proponuję znaleźć w nim fragment mówiący że rower z silnikiem spalinowym do 49cc to nadal rower. Jest tam nawet wyraźnie napisane jakiego rodzaju pojazd stanowi taki „rower”, a dosłownie – jakiego rodzaju pojazdem nie jest.

    Jestem w pełni entuzjastą takich pojazdów. Spędziłem dziesiątki godzin na dopieszczaniu swojego projektu.

    Błąd, który popełniłem przed skonstruowaniem swojego egzemplarza to zawierzenie opinii „internetowych prawników”, którzy w sposób bardzo przekonujący „wyjaśniają” innym jak bardzo nie należy się przejmować polskimi przepisami w tej materii. Momentami aż „ręce im opadają” kiedy muszą innym tłumaczyć”tak proste sprawy”.

    Prawda jest taka że odbiłem się już od trzech instytucji (Policja WRD, Diagnostyka pojazdów, Instytut Transportu Samochodowego), które to niestety mówią jednym głosem: „NIE. Nie można wprowadzić takiego pojazdu do ruchu”. Niezależnie od tego jak bardzo tego nie akceptujemy nie można, w sposób który się odbywa w tej dyskusji, WPROWADZAĆ INNYCH W BŁĄD NARAŻAJĄC ICH NA KŁOPOTY Z PRAWEM.

    Pozdrawiam.

    • ale nie w ameryce w ameryce sa legalne rowery spalinowe i sie je tam rejestruje i mozna jezdzic z wlaczonym silnikiem po sciezkach wiec nie wiem co ty (wymoderowano)

      • Spamujesz tym komentarzem w ilościach hurtowych pod każdym filmem na YT w temacie rowerów z silnikiem. Raczej sam się zastanów „co ty (wymoderowano)”. Jeżeli nie rozumiesz co napisałem powyżej lub niejasne jest dla Ciebie o jakim kraju mowa w powyższym artykule i dyskusji to poproś kogoś o wytłumaczenie zamiast spamować.

        • nie ok tylko nie możesz się pogodzić z tym że rejestrują rowery spalinowe i są legalne a ty z uporem gadasz ze sa nie legalne i nie można jeździć za oceanem nara ok

          • nie ok tylko nie możesz się pogodzić z tym że rejestrują rowery spalinowe i są legalne a ty z uporem gadasz ze sa nie legalne i nie można jeździć a za oceanem są legalne narazie trzymaj sie

          • Weź mi proszę zacytuj gdzie napisałem że nie można za oceanem. Naprawdę nie potrafisz zrozumieć prostego przekazu.
            Zacytuj. Żeby było jasne.

  • A ja ostatnio kupiłem rower z silnikiem spalinowym 50cc albo 80cc – tego nie wiem, ale zapewne jakiś azjata.

    Jeżdże po polnych drogach popatrzeć jak zboże rośnie.

    Jest trochę problemu z:

    dźwignią sprzęgła\linką sprzęgła
    manetką gazu\gaźnikiem.

    Ogólnie jestem zadowolony z tego roweru. I ten wiatr we włosach….

          • Powiem tak: nawet pieszy ma swój VIN number – ma PESEL(ID), – czyli jest zarejestrowany, ale nie każdy pieszy ma ubezpieczenie OC.

            Ja zaliczam się do kategorii:
            *pieszy
            *rowerzysta
            *motorowerzysta
            *kierowca samochodu osobowego
            *operator ciągnika rolniczego
            *itp., itd…
            Puenta taka, niezależnie do której z powyższych kategorii się zaliczam, przed wejściem dla pieszych zawsze się rozglądam (lewo-prawo).

  • Cześć :)
    Łukasz, troszkę mnie nie zrozumiałeś.
    Nie powiedziałem, że po przekroczeniu prędkości 25 km/h
    silnik elektryczny ma się wyłączać.
    Sami musimy dbać o przestrzeganie przepisów na drodze.
    Przecież jak jedziemy samochodem na ulicy i jest znak ograniczenia do 60km/h,
    to nie jedziemy szybciej bo może być to zagrożeniem dla innych uczestników ruchu i wszyscy to wiedzą no może po za wariatami, którzy pomylili ulicę z torem rajdowym.
    Z tymi homologacjami liczników to już nieco przesadziłeś. Nie muszą być aż tak bardzo dokładne. Mamy obecnie satelitarne używajace GPS jak i kołoobrotowe na magnes.
    To powinno wystarczyć do kontrolowania prędkości.
    Co do jazdy na przyciski nożne to wiem, że bez jakiegokolwiek silnika można rozpędzić się nawet i powyżej 36km/h, ale to bez sensu. Po co tak szaleć ?
    Miałem na myśli by na ścieżkach były z góry ustalone zasady tak jak w Unii Europejskiej
    by prędkość max wynosiła 25km/h dla wszystkich jezdżacych po niej, czyli rowerzyści i elektrorowerki oraz hulajnogowcy i rolkarze czy nawet pseudokolarze (a z nimi problemów w Warszawie jest bardzo dużo).
    Nie jestem za tym by wpuszczać szaleńców na krossowych 250ccm (a tacy i tak jeżdżą po warszawskich ścieżkach).
    Od tego są ulice i drogi dla takich maszyn.
    Nie rozumiem tylko co chciałeś zasygnalizować z tym odwracaniem się do dziecka lub szukaniu czegoś w torbie.
    Jeśli ktoś prowadzi samochód to czy odwraca się do pasażera siedzącego z tyłu albo szuka czegoś w bagażu ?
    Z elektrorowerkiem jest podobnie. Skupiamy się na jeździe a nie oglądaniu się gdzieś nie wiadomo gdzie. Prowadząc jakikolwiek pojazd trzeba być zawsze ostrożny.
    Co miałeś Łukasz na myśli z tym przerywaniem jazdy ?
    W każdej chwili można się zatrzymać, w odpowiednim miejscu (byleby nie na moście czy w tunelu) podobnie jak byś prowadził skuter.
    Na pewno widziałeś kurierów z jedzeniem, którzy jeżdżą elektrycznymi ultracichymi skuterkami. Nikomu nie robią krzywdy jeżdżąc nawet po ścieżkach rowerowych.
    Nie było z nimi jakiegokolwiek złego incydentu, przynajmniej ja o takowym nie słyszałem. A oni przecież używają… Manetek. Prawda ?
    Zatem czemu w rowerach elektrycznych nie wolno ich stosować ?
    A może dlatego, że ktoś chce zarobić na czujnikach halotronowych ogromne pieniądze ? Czy to manetka aż tak bardzo zagraża bezpieczeństwu na drodze rowerowej ?
    Raczej nie… Powodem jest za szybka i brawurowa jazda oraz brak doświadczenia w prowadzeniu elektrorowerka jak już o nich piszemy :)
    Może mi nie wierzysz o tych szpanerach i łobuzach pseudokolarskich, którzy są bardzo agresywni na drogach rowerowych. (Oni jeżdżą na rowerach za około 5000zł). Grasują między początkiem maja a końcem lipca. Przy bulwarach w weekendy. Na moście siekierkowskim lub południowym. Często jeżdżą po jakichś pseudosportowych „energetyzerach” czy dopingach czy jak to się teraz nazywa ?
    Grasują przeważnie po obu stronach Wisły. Od Mostu Siekierkowskiego mijając po prawej stronie elektrownię siekierki do Gassów.
    Nie wiem jak Wy widzicie sytuację na drogach rowerowych. Ale ja zagrożenie widzę w pseudosportowcach, którzy są agresywni a do tego jeżdżą jak wariaci.
    Obecnie nie zauważyłem jakiegokolwiek incydentu związanego z hulajnogą czy elektrorowerkiem. Nie wiem jak U ciebie Łukasz na drogach rowerowych jest ?
    Może jest tam zupełnie inna sytuacja ? Przedstawiłem jedynie to co zaobserwowałem jeżdżąc latem rowerem (na przyciski nożne :) prawie codziennie :)
    Szymek pytał coś o kwestie prawną i OC.
    Z tym może być różnie, dlatego polecam rowerek fizyczny :)
    A jeśli już jedziemy na dalsze trasy to najlepiej robić wszystko by nie rzucać się w oczy i nie jechać zbyt szybko. Silniczek około 300W duże sakwy super zasłonią :)

  • Ograniczenia z tymi czujnikami halotronowymi są totalnie bez sensu. Wspomaganie nie działa jak przyciski nożne się nie kręcą.

    Zakaz stosowania manetki w rowerze elektrycznym to jakiś totalny bezsens. Coś dziwna ta ustawa weszła… przecież to ograniczenie swobody.

    Manetką możemy bez problemu kontrolować swoją jazdę – liczy się tu jedynie własny rozsądek by zwalniać prędkość widząc pieszych czy dzieciaków na hulajpedach czy rolkach. Szczególna ostrożność jest podstawą w bezpiecznej jeździe.

    Jeżeli zaś mowa o bezpieczeństwie, trzeba zadbać tu o realną ustawę dotyczącą prędkości na ścieżkach dla rowerów. Moim zdaniem z przepisami powinno być tak, że każdy jadący ścieżką rowerową nie powinien rozpędzać się szybciej niż 25 km/h. Toż to i tak szybko jak na rowerek. Nieważne czy to hulajnoga, deskorolka, rower elektryczny czy kolarka czy MTB z silnikiem czy bez.

    Silniki elektryczne zaś są bardzo pomocne na długich trasach i jak rozsądnie będziemy ich używać mając nawet brak wbudowanych ograniczeń, czujników halo to także można bezpiecznie jechać, ważne jest by zwalniać gdy na szosie czy ścieżce widzimy jakieś utrudnienie. Po to mamy dwa hamulce w rowerku. Jak ktoś chce szaleć to niech idzie na jakieś wyścigi. Ścieżka to nie tor kolarski.

    Co do spalinorowerków to jest to już pewien relikt lat 50′ . Dwusuwy w 21 wieku? Owszem są fani starej motoryzacji czy komarków ale to na swoich zlotach bywają. Czy my sami zaś chcielibyśmy takim bzykaczem jeździć codziennie? Ten olej 2T i ta benzyna też droga no i te okropnie cuchnące spaliny. Po za tym chińskie silniki spalinowe są bardzo często awaryjne. Niektórzy jeszcze mają MAW-y czy KO ale toż to już zabytki totalne. Kiedyś też interesowałem się takim napędem ale czasy się zmieniają :)

    Ludzie – czas przejść na eko-napęd :) Elektryczny rowerek jest super, nie wiem po co te ograniczenia i zakaz stosowania manetek? Co do elektryków to nie wiem jak Wam ale mi silniczek 350W w 100% wystarczyłby. Jeżeli nie chcemy smrodu spalin to powiedzmy nie dla ograniczeń dla elektrorowerów.

    Zauważyłem, że to nie elektrorowerzyści zagrażają bezpieczeństwu ale niektórzy ludzie szpanujący drogimi rowerami w obcisłych strojach i kaskach. Jeżdżąc bardzo nieostrożnie, szybko, nie patrząc na innych. Nieraz byłem świadkiem sprzeczek jak się czepiali, że ktoś za wolno jechał ulicą. I to ci właśnie niektórzy obcisłostrojokaskowcy są niebezpieczni a nie ludzie na rowerach elektrycznych czy hulajnogach.

    • Cześć,
      „przyciski nożne” – fajne określenie :)

      „Szczególna ostrożność jest podstawą w bezpiecznej jeździe.” – w 100% się zgadzam. Ale wiesz, że w realnym życiu nie każdy tak myśli?

      „trzeba zadbać tu o realną ustawę dotyczącą prędkości na ścieżkach dla rowerów” – i wprowadzić obowiązek posiadania homologowanego licznika rowerowego. Co jest średnio możliwe do wykonania.

      „Elektryczny rowerek jest super, nie wiem po co te ograniczenia” – piszesz o tym, że silnik ma się odłączać po przekroczeniu 25 km/h? Sam napisałeś, że chcesz wprowadzić taki limit :) A rower elektryczny tak naprawdę może jechać szybciej, wystarczy co nieco samemu popedałować.

      „zakaz stosowania manetek” – dopuszczenie manetek to de facto wpuszczenie motorowerów na ulice i drogi rowerowe. Będzie można nie przerywając jazdy pogrzebać w torbie na kierownicy albo odwrócić się do dziecka siedzącego za nami. Wymyślam skrajne przykłady, ale jazda na manetce nie podnosi bezpieczeństwa.

      „niektórzy ludzie szpanujący drogimi rowerami w obcisłych strojach i kaskach. Jeżdżąc bardzo nieostrożnie, szybko, nie patrząc na innych.” – pomijam kwestię, że niejeden elektryk kosztuje więcej niż te opisane przez Ciebie. Po drugie – to ludzie są burakami, nie ich rowery. Nieważne na jakim rowerze jeżdżą i w co ubrani. Tu naturalne, że próbujesz iść w plemienną stronę – my dobrzy, oni źli. Ale to nie ma przełożenia na realia.

  • A co mają zrobić inwalidzi korzystający z pomocniczych silniczków w rowerach kiedy np. opuszczą ich siły podczas jazdy

  • Powiem tak, jeśli chodzi o silniki spalinowe w rowerze, policja w każdej miejscowości może na to reagować inaczej, np w dużych miastach typu Poznań , Warszawa, Wrocław, Kraków itd mogą zareagować i dać mandat , a w jakiś mniejszych miejscowościach mogą mieć to gdzieś ,lub zareagować, a na wsiach ,to rzadko się zdążą by na takie pierdzidełko reagowali, ale ja radzę poruszać się takim cudem po drogach takich by jak najdalej od panów w mundurze.

  • Ja mam silnik 80 cc 30km/h zamontowany w rowerze. Bardzo fajna rzecz mając 63 lata mogę pojechać sobie na grzyby do lasu, na ryby nad jezioro, do sklepu itp. W ogóle przy tym się nie męcząc ,a jeśli chcę to sobie popedałuję dla sportu. Bardzo mi to daje dużą frajdę jestem z tego bardzo zadowolony że można taki silnik pomocniczy zamontować do roweru.

  • Witam wszystkich!
    Ja za to mam dosyć szalony pomysł. Chcę zamienić tylne koło roweru na dwie równoległe gąsienice i dodać do niego silnik. Ale nie wiem jaki silnik byłby lepszy, czy elektryczny, czy spalinowy. Nie zależy mi na zawrotnej prędkości ale na tym, aby to była w miarę wyczynowa maszyna i żeby miał nośność na dwie osoby. Pytanie także pod co by taki rower podchodził i jak wyglądałaby kwestia przepisów przy takim „potworku”?
    Pozdrawiam!

  • Właśnie testuje taki ROWER z silnikiem spalinowym .coś wspaniałego jest 80siątka ale niczym się nie różni od 50 siątki mam 71lat i całe życie mnie kręcił ý silniki spalinowe i nigdy nie miałem z policją problemu a miałem różne silniki wręcz przeciwnie zawsze to dzieło było podziwianie.p

  • Mam pytanie czy osoba poniżej 18 lat życia może jezdzic takim pojaztem jak ten?
    https://www.olx.pl/oferta/sprzedam-motorynke-CID5-IDGePQ3.html#055d7372b6

    • Cześć,
      to jest blog rowerowy, nie motorowerowy :)

      Tu znajdziesz wszystkie informacje: https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_jazdy_w_Polsce#Kategorie

      Jeżeli ten pojazd spełnia definicję motoroweru, to wystarczy zrobić prawo jazdy kategorii AM, aby się nim poruszać i minimalny wiek to 14 lat.

  • Witam, mam pytanie odnośnie właśnie silnika 50ccm

    1. Jeżeli się z tym silnikiem po chodniku nie włączając go to policjanci nie mają prawa ukarać? Czy mają?

    2. A jeżeli się jedzie na włączonym silniku na chodniku to co policjanci mogą zrobić?

    3. Od ilu lat można mieć doczepiony silnik do własnego roweru?

    4. Czy policjanci będą to definiować jako silnik pomocniczy czy jako motorower?

    5. Czy potrzebne są jakiekolwiek dokumenty do tego pojazdu?

    Proszę o odpowiedzi ponieważ mój 15 – letni syn bardzo się zainteresował tym silnikiem i namawiał mnie na kupno. ?

    • Cześć Damian, mam 15 lat i już od 2 miesięcy jeżdżę na rowerze z zamontowanym silnikiem ( https://allegro.pl/oferta/silnik-spalinowy-do-roweru-komplet-80-cc-jakosc-8985654186 ), który uznaję za pomocniczy tzn. mogę go wyłączyć i normalnie pedałować z lekkim oporem nadanym przez tarczę na piaście połączoną łańcuchem z silnikiem. Co do jazdy po chodniku to ze zwykłej uprzejmości do ludzi nie jeżdżę na silniku (hałas), tylko zwyczajnie pedałując. Natomiast po ulicy jeżdżę (bo z kartą rowerową można jeździć po ulicy) z załączonym silnikiem (bo jest to *rower* ze wspomagającym silnikiem) i do tego lekko pedałuję, żeby nie zwrócić na siebie uwagi policjantów, przez których dotychczas nie byłem kontrolowany pomimo kilkukrotnego przejeżdżania obok ichniejszego radiowozu. A propos „dokumentów na pojazd” to takowych nie posiadam, po prostu w razie kontroli policji jest to kupiony silnik „wspomagający mnie” o pojemności cylindra 50 cc.

  • Czołem, przymierzam się do montażu wspomagania do mojego 30 letniego rometa-vikinga. Zastanawiam się nad elektrykiem lub spaliną (popularny chiński dwusuw 50/80). Mam trzy pytania do wtajemniczonych, doświadczonych fachowców i praktyków:

    1) Jak wygląda sprawa hamulców w rowerze z silnikiem dwusuwowym? Czy montując dźwignię uruchamiającą sprzęgło (?) musimy usunąć jeden z hamulców? Czy jeden hamulec v-brake wtedy wystarczy?
    2) Czy można w takim rowerze hamować silnikiem? Co z ew. problemami (zatarcie niesmarowanego silnika)
    3) Czy pedałowanie z wyłączonym silnikiem jest (pomijając większą wagę) jakoś utrudnione? Czy tylne koło, obracając się porusza łańcuchem silnika (tam nie ma wolnobiegu, zębatka jest mocowana na sztywno do szprych) – czy da się bez problemu przejechać 10-15 km. bez uruchomionego silnika?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam

  • Witam milosnikow rowerow z napedem spalinowym,ja juz kilka takich zrobilem i nawet super jezdza,z checia poznam osoby o podobnym zainteresowaniu,moge udostepnic jak ja to robie

    • Witam, właśnie zastanawiam się czy sobie nie wmontować taki silnik spalinowy do roweru, ale zwlekam, bo nie wiem czy sobie z tym poradzę.

  • Witam widzę że temat znów powrócił pisałem o tym już kilka razy na różnych forach.
    Rower z silnikiem do 50 cm czyli z silnikiem pomocniczym jest dopuszczony do ruchu i jeżdżę takimi rowerami ponad 40 lat nigdy nie spotkałem się z żadnymi represjami.

    Ustawa jest jasna i jednoznaczna jeżeli silnik nie posiada więcej jak 50 cm i więcej jak 4 kW to jest to silnik pomocniczy.
    jak czytam takie wypowiedzi że nie wolno tym jeździć po ścieżkach rowerowych że należy jeździć w kaskach i tak dalej to słabo mi się robi.

    W Polsce jest więcej ustawodawców samozwańców niż ludzi i każdy sobie wymyśla sam ustawy i do tego jeszcze je interpretuje po swojemu.
    od 40 lat jeżdżę takimi rowerami zupełnie tak samo jak zwykłym rowerem czyli po tych samych drogach po ścieżkach rowerowych i nigdy nikt nie próbował mnie za to ukarać.

    I choć kontroli miałem wiele milicyjnych, policyjnych nigdy nie byłem ukarany to nie policja u nas ustala prawo tylko ustawodawca i jest ono jednoznaczne.
    skąd się u nas bierze tylu prawników amatorów ja uważam że to są ludzie którzy chcą zaistnieć na forum, pewnie połowa tych ludzi nigdy nie miała nawet takiego roweru a jeszcze połowa tej połowy może widziała taki rower raz na ulicy.

    jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości odpowiem telefonicznie bo widzę że pisanie niewiele to pomaga bo za dużo osób pisze a za mało zna przepisy.
    Pozdrawiam. Andrzej Moraczewski Lublin GSM. 516 842 983

  • Witam nie sądzę żeby rowery z silnikami spalinowymi poszły do lamusa, te silniki mają też wiele zalet.
    Silniki pomocnicze są produkowane od ponad 100 lat, mają wielu zwolenników a rowery z silnikami elektrycznymi są jeszcze w powijakach, ja często jeżdżę po 250 km. dziennie a mam 60 lat, żeby przejechać taki dystans z silnikiem elektrycznym musiałbym ciągnąć 100 kilogramową przyczepkę z akumulatorami, jakoś wszyscy jeżdżą samochodami i spaliny i hałas im nie przeszkadzają.
    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin

    • Witam Panie Andrzeju,
      dziękuję za Pana komentarz. Muszę sprostować kilka nieścisłości, które wkradły się do niego.

      „rowery z silnikami elektrycznymi są jeszcze w powijakach”

      Rower elektryczne są z nami od 1892 (tak, tak tysiąc osiemset!). Niemniej dopiero powstanie baterii litowo-jonowych oraz miniaturyzacja silników pozwoliły na rozwój elektryków.

      „ja często jeżdżę po 250 km. dziennie a mam 60 lat, żeby przejechać taki dystans z silnikiem elektrycznym musiałbym ciągnąć 100 kilogramową przyczepkę z akumulatorami”

      Panie Andrzeju, mamy dwudziesty pierwszy wiek, nie dziewiętnasty :) Akumulator Shimano o pojemności 500 Wh, który wystarczy do wspomagania na dystansie 80-120 km (bez szaleństw w górach) waży 2,6 kilograma.
      Zgadzam się, na trasę 250 km musiałby Pan zabrać drugi akumulator, a może i trzeci, w zależności od profilu trasy i wiatru. Niemniej nawet przy dwóch dodatkowych akumulatorach, ważyłyby one ok. 5 kilogramów, a nie 100.

      „jakoś wszyscy jeżdżą samochodami i spaliny i hałas im nie przeszkadzają”

      Proszę mi wierzyć – nie wszyscy jeżdżą i wielu osobom hałas oraz spaliny przeszkadzają. Ale cóż mogą począć. Sam nie jestem przeciwnikiem samochodów, niemniej niestety zaczyna to wszystko iść w bardzo złą stronę – ludzie kupują za dużo samochodów,
      bo te tanieją. A te auta potem stoją całymi dniami, zajmując miejsca parkingowe na osiedlach (bo ktoś pojechał drugim, albo i trzecim samochodem). Ja kiedy tylko mogę – zostawiam samochód i jadę rowerem. I nie chciałbym aby na drodze rowerowej wyprzedzał mnie hałasujący motorower.

  • mam pytanko posiadam chinski silnik do roweru i nie chce odpalic i iskra jest wymienione wszystkie uszczelki paliwo jest i nadal nie odpala jaka moze być przyczyna prosze o pomoc

    • źle wymieszane paliwo, mogło zatkać gaźnik. Łatwo sprawdzić, odkręć świecę i wlej z 5ml. paliwa prosto na tłok. Zakręć świecę i odpal go (najlepiej na wiertarkę). Jak zagada to zdejmij gaźnik i przedmuchaj dyszę bo jest pewnie zatkana olejem.

  • No to i ja się dołącze :) przed Warszawa zatrzymala mnie policja.

    Policjant: Gdzie jest Kask…
    Ja : yyyy nie mam….
    Policjant: dokumenty pojazdu poprosze…
    Ja: yyyy nie mam…..
    (dwie noce nie spałem)
    Policjant: a Pan wogole jest trzeżwy?
    Ja : tak. pip pip 0.00%
    Policjant: jakies numery pojazdu
    Ja: yyy nie ma…

    Poszli do radiowozu i jeden podszedl i zapytał twierdząco:
    Policjant: To jest Rower napedzany silnikiem spalinowym i w kazdym wypadku moze pan odłączyć silnik i pedalowac?!
    Ja: Tak.
    Policjant: Szerokiej drogi życze :)

    dal mi jeszcze kamizelke i pojechali :)

    Piaggio Ciao 49cm3

    Pozdrawiam!!

    • Hehe,własnie szukałem coś odnośnie dokładnie piaggio ciao i trafiłem na twój komentarz :) Dzięki piękne ,teraz już wiem ,że mogę poruszać się na nim jak na rowerze (freedom).

  • A ja mam taki patent. W plecaku mam silnik elektryczny i akumulator, z plecaka leci giętka linka w tuleji, którą się wpina koło tylnego koła. Lece nawet 60-70kmh na tym, a w razie czego, jak zsiadam z roweru, to całość się samoczynnie wypina (tak jest zrobione że w razie wypadku się wypnie). Miałem akcję jak mnie zatrzymali, zsiadłem, proszę bardzo zwykły rower. No i klops, nic nie mogli zrobić :D

      • Brzmi jak z tyłka a nie ciekawie ;) Typowa opowieść dziwnej treści typu „chcę mieć motocykl, ale te wszystkie prawa jazdy, rejestracje i OC to niech frajerzy robią” + pewnie kilka „wolnościowych” tekstów do tego. Dodatkowo chętnie bym zobaczył ten pojazd czy to się w ogóle nadaje do jakiejkolwiek szybszej jazdy (hamulce, itp.).
        Rowery ze WSPOMAGANIEM elektrycznym nie są złe, problem to jak się wyroi takich januszy, co już się widzą jak naciskają guziczek i pyk, zapierdzielają po ddr czy chodniku, a w razie czego że to zwykły rower. To samo co z quadami parę lat temu…

  • Witam wszystkich odwiedzajacych blog Łukasza! Przyglądam się dyskusjom prowadzonym na przeróżnych forach w kwestii napędu pomocniczego spalinowego do roweru. Ogólnie jedno wielkie bicie piany bez zastanowienia, czy to legalne czy nielegalne, są zwolennicy są przeciwnicy, każdy interpretuje przepisy po swojemu. Pomijam już kwestię taką iż przepisy z 2011 roku są nowelizacją czyli uzupełnieniem a nie nowym przepisem, to jednak ustawodawcy tak się śpieszyli z opracowaniem tej nowelizacji, że nie przeanalizowali zapisu od strony prawnej i logicznej, w efekcie przepis tak naprawdę jest martwy. Czy ktoś wreszcie zwróci uwagę co w tej nowelizacji jest napisane?

    Cytuję najważniejszy urywek: rower może być wyposażony w napęd elektryczny uruchamiany itd itd…. I czego w tym zapisie brakuje aby można było wyciągać konsekwencję w stosunku do napędów spalinowych, że nielegalne? Słowa WYŁĄCZNIE w tym zapisie, powinno to brzmieć: rower może być wyposażony wyłącznie w napęd elektryczny uruchamiany… itd itd. A tak to może posiadać napęd pomocniczy elektryczny, spalinowy do 50 cc, parowy, wiatrowy, rakietowy, atomowy, latawcowy, silnej woli i co kto sobie wymyśli. Trzeba czytać tekst ze zrozumieniem, a tym bardziej go redagować przy tworzeniu przepisów prawa. Tam nie ma miejsca na: chyba, może, wydaje mi się, miałem na myśli. Pozdrawiam.

    • Nie, nie, to jednak tak nie działa, że co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Masz wyraźną definicję czym jest rower i w co może być wyposażony. Przecież ustawodawca nie będzie teraz wymieniał całej litanii w co rower NIE może być wyposażony, bo się zaraz okaże, że ktoś będzie chciał zamontować silnik na metan z krowich placków, bo przecież o nim nie ma ani słowa w przepisach :)

      • Właśnie dokładnie tak to działa, że co nie jest zabronione jest dozwolone, po to się studiuje np prawo aby być mądrzejszym od tych, którzy go nie studiowali i tacy mądrzejsi ludzie powinni to prawo stanowić, a nie przysłowiowi janusze tak jak to wygląda na dzień dzisiejszy. Przepisy w dzisiejszych czasach nie nadążają za postępem ponieważ takich właśnie mamy specjalistów od ich tworzenia, po to właśnie należy wyraźnie i jednoznacznie opracowywać teksty ustaw aby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości i problemów ze zrozumieniem, włącznie z instytucją sądu, który to w przypadkach niejednoznacznych i wątpliwych z reguły rozpatruje sprawę na korzyść obwinionego. Właśnie wystarczy jedno słowo więcej w tekście aby nie trzeba było wymieniać wszystkich ewentualnych opcji, a tak bez tego słowa to jest to określenie tylko jednej z opcji, niestety tekst mówi o tym jednoznacznie, wystarczy go tylko zrozumieć i nie dorabiać na siłę teorii pt. czy jak ustawodawcy rozważali nad tym przepisem i gryzły ich pchły to czy pałali do nich ogromną nienawiścią czy tylko delikatną niechęcią, do jednoznacznie określonych przepisów nie potrzeba interpretacji co ustawodawca miał na myśli, są one po prostu jednoznaczne i jasne jak słońce.